Niby w lodach równina, gdzie brak zdarzeń powodów
wtem podwodny jak okręt, by to przebił od spodu.
Gdzie w psychice fortece, ulice i studnie
gdzie mi spruć chcieli miasto, robiąc miny obłudne..
jakby łańcuchów pół
ktoś ze mnie zdjął, skuł.
Choć ktoś w lustrze by czekał, konstruuję coś co dnia od początku
wewnątrz czyściej mam, cieplej ..przyrost masy wątku.

szerzej o niemieckim planie wymiecenia Polaków rękami Ukraińców, bynajmniej nie w ramach akcji pomocy dla groźnego słowiańskiego ludu - ale z wizji, nie ze spekulacji:

po trzecim i ostatnim "rezaniu Lachów" Ukraińcy zaprowadzający niewolnictwo niedobitków tych, którzy wpuścili ich pod swe strzechy. Na całym świecie powiedzenia "zdradliwy jak Ukrainiec" i "głupi jak Polak" vel "naiwny jak Polak". Ukraińcy według strategii straszności sami puszczający w świat filmiki jacy są straszni, jak traktują pojmanych i że lepiej tam do nich nie przyjeżdżać. Niemcy za darmo pomagający w globalnej cyrkulacji tych multimediów. Świat skupiony na tych okropieństwach jak niegdyś na Jugosławii, bardziej po stronie Polaków. Ukraińcy w USA popadający w oddzielenie od reszty społeczeństwa, hermetyzujący się jak Żydzi, podobnie na całym świecie - rodząca się nieufność, że skoro zrobili tak tym którzy udzielili im schronienia w potrzebie, to wszystkim innym też by tak mogli zrobić w każdym kraju. Polacy na emigracji i Niemcy głównymi siłami konstruującymi z wolna międzynarodową interwencję - w efekcie Polacy sami za planem wkroczenia niemieckich wojsk na własne terytorium.

 Ukraina przez pewien czas z ogromnym terytorium, "czasy świetności" wspominane później - już po rozbiciu hulanki psychoprzemysłowej zaimprowizowanej na ziemiach polskich. Diaspora na całym świecie - traktowanie z nieufnością, utrata potencjału wymiany i wpływu. Ukraina właściwa bez wschodnich regionów silnie uprzemysłowionych też niezdolna się wybić. W efekcie trzy części ukraińskiego narodu - i żadna w ofensywie. Po dekadach Ukrainiec wchodzący do kiosku w Kijowie, szok - tytuły pierwszych gazet po niemiecku. Wielojęzyczność, "landy europejskie" coś takiego.

 "Mazury albo wojna" - niemieckie ultimatum do ukraińskich rebeliantów w zachodniej i północnej Polsce zaraz po ich sukcesie. W efekcie stłoczeni w Wielkopolsce dwa razy bardziej niż to planowali, samozwańczy stratedzy od wykonywania niemieckich planów myśląc że to ich własne z ukraińskiej kasty i warstwy jadącej na zwykłych Ukraińcach. W efekcie na każdą posadę i szczebel w hierarchii, co to mieli dla siebie upatrzone, dwa razy więcej kandydatur. (Tamci co mieli być na Mazurach odgórną decyzją przeniesieni do Wielkopolski, żeby tu się zmiksowali - po powstaniu, kiedy przychodzi do objęcia ról w nowym porządku dla którego to wszystko znosili i robili).

  Na Śląsku inaczej ale stamtąd też potem desant "tych od rządzenia" (spóźniony wjazd szumnych figur na zasadzie "gdzie tu kurwa jakieś stanowiska, bo Niemcy nam obiecali, i nasi szefowie którzy mówili że są banderowcami?"). O ile Mazury brutalnie zagarnięte na zasadzie "umowa tak, ale w zmienionym kształcie" - na Śląsku jakieś kombinowanie z plebiscytami, tak jakby przekabacenie ukraińskich mas że jednak lepiej będzie im po prostu w Niemczech niż w jakiejś samozwańczej republice unoranej w krwi i śmieciach, gdzie o pracę trudno a i w niej można oberwać. W efekcie Polacy, Ukraińcy i zjeżdżający tam nagle jak na Oktoberfest Niemcy razem jako ludność za przyłączeniem do Niemiec, więc i tam brak struktur władzy w których miały się znaleźć wpływowe postacie, szukające następnie dla siebie ról w Wielkopolsce.

  W efekcie Ukraińcy, którzy "mieli rządzić" na Mazurach, w Wielkopolsce i na Śląsku - stłoczeni wszyscy w Wielkopolsce, i zapierdol w niemieckich fabrykach, a ci ważniejsi skaczący sobie do oczu i pojedynki o stanowiska, na które było więcej kandydatur.

   Po prostu rada. Wszelakim znaczniejszym osobowościom spośród ukraińskich operatorów na ziemiach polskich, polecam jedną znakomitą inwestycję, że według mnie trudno w obecnej dobie dla nich o lepszy sposób wydania pieniędzy. Polecam im sfinansowanie, postawienie i utrzymywanie witryny internetowej "niemieckieobiecankidlamnie.com". Chodzi o to, że według moich wizji Niemcy dopracowali technikę "naobiecywania Ukraińcowi takich cudów, że on w to jeszcze uwierzy". Nie wiem i nie rozumiem jak im się to może udawać, że mało w fotel kanclerza nie uwierzą co niektóre przecież rozsądne na co dzień postacie.

      Ale myślę że gdyby każdy szczerze wyłożył, co jemu naobiecywali Niemcy, i gdyby dodać to w bazie danych strony internetowej, wyświetlić wyniki - to okazałoby się i wszyscy by zobaczyli, że w Niemczech i na terenach pod ich kontrolą na pewno nie ma tylu stanowisk i ciepłych posadek dla Ukraińców. Dlatego taka strona byłaby świetną inwestycją dla tych ciężko tyrających osób, bo by zobaczyli że to jest bez sensu i to się nie dodaje.


 1. Kiedy komuś coś robisz to pamiętaj, że ten drugi to też możesz być ty, cofnięty w czasie. Często tak jest. Ludzie tego nie rozumieją, że to zasadniczo tak jest - ten drugi to też ty, tylko kiedy indziej. Podobnie sarenki, ptaszki, rybki - jedna woda i świadomość, która przelewa się przez formy, moc obliczeniowa. A to ty.

 2. Projekty-srojekty. Do tajnych projektów z podziemnych baz i tym podobnych: istoty was infiltrują jak chcą, dla niektórych gatunków to nie jest problem znaleźć tajny projekt który ma w danej chwili największy wpływ na wydarzenia i przejąć nad nim kontrolę. Ale i tak nie może taka istota opuścić wtedy tego więzienia które nazywacie światem, gdzie rzekomo was wykurwiło z kurzu i pyłu.
  Tak że nie gracie tam o "złote kalesony", tam w tych szumnych bazach - bardziej w pasjansa złudzeń.

   Jeżeli Ocean nie mógł stąd uciec, to wątpię czy spomiędzy was wyjdzie mędrek który coś wymyśli. Ale próbujcie, próbujcie... -Na razie polecam punkt 1.

    Tak jak bakterie są dla nas malutkie, i nie obchodzą nas gdy dla zabawy skaczemy w błoto przy trzcinach - tak może i ocean, gdyby miał na to pozwolenie, mógłby spróbować ..odskoczyć z Ziemi na coś innego, tak jak czynią wiewiórki albo takie galaretowate rozgwiazdy z filmów s-f. Ktoś mógłby się oburzyć, jakie by to spowodowało zakłócenia w trajektoriach, atmosferach, i warunkach bytowych w rozmaitych siedzibach, bazach. Ale może tak jak istot naszej skali nie obchodzi na co dzień los drobnych skupisk bakterii, tak i jakieś tam miasta na Marsie czy skupiska dzielnic na Wschodnim Wybrzeżu USA nie obchodzą istot skali Oceanu, bo to tak już jest.
     Wcale bym się nie zdziwił gdyby Ocean miał na was wykurwione, i was zostawił bez oglądania się za siebie - za to jak traktujecie wodę.
      Sprawę komplikuje fakt że cząstki oceanu, które zapomniały kim są, są właśnie w tych istotach które to robią, w was.
30 XI 2022

 "Tysiąc towarów" cz.1

  A gdyby był taki towar, że on by powodował takie wewnętrzne naprężenie i gotowość, ale na luzie i przyjemności, a co dwie minuty by to podjeżdżało euforią, którą trzeba by opanowywać żeby nie zgubić przytomności i wiązek umysłowej gibkości, natomiast co 7 minut byłby daleki wjazd-wystrzał jakimiś myślami, ale taki nie że po prostu jazda o byle liściu czy kawałku tkaniny, ale rzeczywiście ciekawa wykmina której nie trzeba się wstydzić, tylko wprost przeciwnie..?


    A gdyby był taki niezwykły uczony, który od dziecka chodził w krainie ludzi ciekawych i strudzonych, widząc jak bardzo brakuje im porządnego towaru. I dał im towar, później już jako dorosły człowiek - tak świetny, że aż musiało go obce imperium porwać i uwięzić.
   Z dala od swojego ludu i stron, tęskniąc nawet za światłem i świeżym powietrzem, cierpiał on rozłąkę i samotność, aż odebrano mu nadzieję na zwolnienie. Wtedy zaczął tworzyć recepturę.


   W towarze chodziło o to żeby się rozprzestrzeniał, i wewnątrz żeby było to miejsce w którym chroniła się ta emocjonalność.
Po ulepszeniu im chodziło żeby się rozprzestrzeniał, tak ulepszyli
   a wewnątrz zginęło to miejsce w tym wszystkim, które też miało być dla użytkownika
   i teraz chociaż towar się rozprzestrzenia, to ci którzy go biorą i rozprzestrzniają sami już go nie chcą, ponieważ po modyfikacji zginęło to wewnętrzne miejsce dla użytkownika

    "jest kurwa sam kop, bez tej fajnej jazdy"

   Więc co to za towar, że ci co go używają sami już go nie chcą? Że on się tylko rozprzestrzenia, a już nie ma w nim tego o co chodziło, tego czaru, tej nuty, owej wewnętrznej harmonii - dla człowieka, jakiejś zagadki, niedopełnienia. Teraz to jest inne


    Obciąża to również nazwisko wynalazcy, który akurat wiedział o co chodzi w porządnym towarze: żeby klepał, a nie tylko żeby chodził. Jedno i drugie miało być: popularność - i fajna jazda dla użytkownika, która pozwala mu się budować.
     A nie że całymi dniami zamiast się budować myśli o tym, co komuś zrobił - jadąc na tym towarze.




myślał o nich robiąc bułkę
sięgając z dawna spadłą bibułkę
z daleka, smutno patrząc na sklepową półkę
gdy chciał się wybić ponad chwil zamułkę
serc przypominając bezwzględną kukułkę
idąc po zakupy dnia wytartym punktem
tak do cna
wytarł punkt dnia
się odsłoniło jakby rusztowanie, tkanina, kurwa wzory...
to wszystko jest programowane, my aktory. .
Generują poniżanie, nienawiść, złe słowa
ziemię chcą tu spaloną, dziurawych dachów - potem zburzyć, coś budować od nowa.

choć mówili doń w pracy spraw, tematów sznurkiem
odbijał to tępo, jak kto piłkę murkiem
patrząc jak nad horyzontem gaśnie dzień
w groźny świat zza szyby kiedy pociąg mknie
Na pozór daleki i beznamiętny
słał ku nim wciąż nowe myśli swych zastępy.



*


psychotektoniczna miazga
twarz co gnie, wykrzywia w spazmach
myśl hamuje, zwalnia, klei
obcej skaża wtryskiem brei
jak znikopis czyni pamięć
atakuje cudzym zdaniem
udającym własne myśli
..w nocy jeszcze chce się przyśnić.

Psychoelektryczny atak
w psychice jest przez to katar
złe emocje, słowa gniewne
..plany w tym, intrygi pewne.

Uspokoić psychiczną grę
w łąki zamienić co tam trzeszczy krę.
Gdzie smród i ruch, jak na skrzyżowaniu
w jaźni - zmienić to w las skraju.






    Z innych rad istot: Nie jest to wskazane żeby chować osoby zmarłe w trumnach głęboko pod ziemią, ponieważ wy co myślicie że jesteście ludźmi nie wiecie kto jest w kim i czy w ogóle, to znaczy czy ten ktoś kto sterował dużym ciałem człowieka był w nim w miniaturce na przykład w głowie, czy przez tunel w sercu sterował z innego miejsca. Kiedy duże ciało już się nie porusza i wy mówicie że zgon, to ten w środku ten kto był naprawdę on może jeszcze żyć.
   Czasami oni wychodzą i potem macie owady, się dziwicie skąd tyle różnych gatunków na łące, jak to wyewoluowało. Niektórzy z was też jesteście takie owady a myślicie że jakieś ludzie.
 
Nawkręcali wam specjalnie, żebyście robili innym źle, przez to wyglądając z boku na złych - tak jak ci co was tu trzymają chcą żebyście sprawiali wrażenie takie, podłych istot. Dlatego są te zwyczaje jak chowanie zmarłych w trumnach głęboko pod ziemią, żeby ci z was którzy byli małymi stworkami wewnątrz złomowanych biobotów mieli daleko do świata, albo gotowanie wody które nabija wam złe punkty.
    Demony nie robiły tego wprost tylko stwarzały takie sceny, okoliczności, warunki, żeby określone osoby mogły wpaść na takie pomysły. Podobnie jak dzisiejsi prowokatorzy z rozmaitych agencji, grup. Tak zresztą chyba niektóre demony zaczynały.



     Gdy ranny jest byk albo lew, orka czy inny duży zwierz, i starają się mu pomóc weterynarze - wiemy jak ważne jest, by bestia nie zraniła i nie zabiła, gdyż ranna jest bardzo agresywna w ogóle wobec świata i otoczenia, jak i tych z niego postaci które są najbliżej, wręcz wyciągają doń ręce.



    Nieprzytomnego odnaleźli zrazu
    podeszli z nadzieją, pełni troskliwości.
        Jeszcze wśród żywych dzisiaj są wykazu
        psychiczne bolą ich już jednak kości.



Dziękuję wszystkim osobom narodowości ukraińskiej
które pomimo całej swej wewnętrznej swarliwości, wszystkich kłótni między sobą i ze mną
w ostatnich latach bardzo wzbogaciły świat mojego otoczenia
swą postawą, obecnością, gracją i dumą oblicza
a także strojami w pogodnych kolorach i takim "życiem, życiem w oczach". . .

       Zastanówcie się: wszyscy gotowaliście wodę, tak jakby to było nic takiego, ale przecież nikt z was tego nie wymyślił ? Heloł?-! To nie był ktoś z was kto na to wpadł, żeby tak postępować. Tylko wam pokazano wszystkim jak to się robi i wytłumaczono po co. A wy uwierzyliście, prawda? Wiem, bo ja też tak miałem.
   Dla ciebie jedno "po co", dla innych drugie "po co" - zobacz, zwierzęta jakoś nie gotują, a żyją ? Dlaczego niby człowiek miałby musieć ?

Nikt z was z tym nie wyjechał. Nie wiecie o co w tym chodzi
     A to się wzięło od kogoś kto to wymyślił i zrobił to pierwszy raz.
Wszyscy tak jakby uwierzyliście tamtemu komuś, że to ma sens, jest właściwe, że w ogóle takie postępowanie jest dopuszczalne.

        Robicie to, ale nie ma między wami nikogo kto by to wymyślił, mógł powiedzieć że na to wpadł i to robi od siebie, bo to on miał taki pomysł, taką inicjatywę, sobie to rozważał i w sercu uznał że to jest moralne, uprawnione w ramach bytu wewnątrz przyrody i wobec innych jestestw, o których nikt nie udowodnił że nie są nami samymi wcześniej albo potem od wnętrza naszego tunelu czasolosu, który przez fabułę i bieg lat świata zewnętrznego może zakręcać jak sprężyna.

            Takie to trochę dziwne, jakby się z boku zastanowić. -Może porozmyślajcie trochę o tym, zamiast budować kolejną stację benzynową?


   Mogłoby dwóch ufoludków patrzeć się na wasz świat i jeden by się wkręcał w te grupy bojowe lotniskowców, lasery i wojnę elektroniczną, by mu imponowały najokazalsze budowle czy najprzebieglejsze fortele ..ale to wszystko w tym jednym paśmie, w tym wymiarze, w tej sferze strefie spektrum gdzie są i żyją takie istoty, które nie rozumieją głębszych spraw, więc budują organizacje i walczą zaciekle, a niekiedy wystrzelą kulę i potem sobie kiedyś umierają, rodzą się następnie jakoś wcześniej w fabule niż kipnęli i nierzadko w końcu okazują właśnie tą osobą, którą owa kula miała trafić.
     Też tak często jest; wy tego nie rozumiecie. Że na osiedlu ty i jakiś łepek, co ci się wydał śmieszny mijając kałużę na ścieżce na skróty do przystanku - to czasami jest ta sama osoba, na twojej osi czasu "od wewnątrz filmu" w punktach od siebie oddalonych, a w punktach równoległych na osi "czasu urojonego" przestrzeni zewnętrznej świata przedstawionego, gdzie się patrzyłeś oczami i ja mogłem to opisać jako zewnętrzny provider wyobraźni, gdzie to wszystko się działo.

   A drugi ufoludek by i tak patrzył się ze współczuciem, na drgające rzężące żywe sploty wody z materią - z pożałowaniem że wy nie rozumiecie kim czym w ogóle jesteście i skąd się wzięliście, z czego odpadliście w sensie jaźniowym, bobyście tak nie robili tylko może starali się wrócić do oceanu albo: coś wykombinować, żeby ocean wyszedł z tej swojej jakby depresji-zamyślenia, tak to ułożyć-ustawić-zaprogramować ..i wtedy do niego wrócić, "jak dla siebie" przygotowawszy.

     Bo wy nie rozumieliście że woda to to co myśli, to co ma uczucia, to właśnie wy. Woda jest świadoma, ale zamyślona. Bardzo zamyślona... "woda odpłynęła"




Wyobraźcie sobie, że do wnętrza wieloryba dwa kraje wprowadzają swoje mikropojazdy które się tam ścigają, manewrują i walczą, strzelają do siebie. Taka bitwa we wnętrzu wieloryba, we wnętrzu żywego organizmu. To kiedy łodzie podwodne walczą w oceanie, to to jest taka sytuacja. Potrzeba u was jeszcze trochę czasu żebyście to zrozumieli, ponieważ źle są wycelowane u was badania naukowe - na wyścig w świecie zewnętrznym, podczas gdy wyścig wewnętrzny zaniedbaliście.
  Lepiej byście rozumieli po co wam ten wyścig zewnętrzny, i czy w ogóle. I kim wy. Czy są jacyś "wy", "my" - czy tylko "ja" porozdzielane, i w dodatku cieknie z kranu?

Budowaliście coraz więcej statków i różnych urządzeń z napędem hydraulicznym. Ale co się pojawiło? -Depresje, masowe schizy, nawet u tak zwanych bogoli którym nie wystarczają już niewolnicy ani symulacje - i tak psycha siada, oczka są spokojne tylko pozornie.

  Im bardziej woda jest eksploatowana, tym gorzej czują się ci którzy się z wody składają, ponieważ trwa obieg wody i wymiana zawartych w niej informacji i uczuć.
   Dlatego zamiast kupować tabletki i wynajdywać nowe leki antydepresyjne, może spróbujcie wy szanować wodę, zarówno prywatnie jak i na skalę przemysłową - a zmniejszywszy jej cierpienia, zauważycie poprawę własnego samopoczucia, ponieważ też z wody się składacie, to w niej czujecie, w niej "pluskają się wasze uczucia".
         Gdybyście chcieli coś poczuć nie mając w sobie nic wody, to zanim by się to mogło udać, już byście dużo wcześniej przestali czuć w ogóle cokolwiek, prawda ?
     Uczucia i woda są ze sobą związane, jak deszcz i powietrze - jedno w drugim jest i przez nie przechodzi.





"trzeźwe godziny" ..ni to film, ni to jakaś zjebnia w necie, patrzenie się w okno, chodzenie po chacie jak debil, jedzenie, a może kurwa pojechać rowerem ?






wygięcie


   podróże w przeszłość, uśmiech i zdarzenia
    nagle we wyobraźni, we uczuciach - walec, spychacz ..gdzie k wcześniej był rower
     ostry obraz w lunecie do ludzkich serc, po pamiętanych twarzach
wykminy chwil które zdarzyły się w ciągu dnia, nie w pełni rozumianych kiedy się działy, nie we wszystkich kontekstach - teraz na replay'u we pełnych reflektorach do umysłów i uczuć osób zaangażowanych w sceny, dopiero jeszcze raz oceniane te zdarzenia czy krótkie sypkie słowa, a może zaledwie gry oczu bądź ich mijanki, tego typu sprawy - oceniane w pełnych niuansach psychik, uprzedzeń i luk informacyjnych, od wewnątrz poszczególnymi uczestnikami

               mówili "znowu jara" - ...a to było coś więcej.































Czy na Ukrainie młodym ludziom ciężko się połapać, w czym właściwie robią i komu służą, ponieważ funkcjonują tam zasadniczo dwa banderyzmy, które splatają się ze sobą jak chwast z rośliną? Jeden "banderyzm" niemiecki, sponsorowany, sterowany, wyciągnięty jak z kapelusza w połowie lat 90-tych, z szefami szefów rzutowanymi bezpośrednio z landów poprzez sieć sprzężeń i layerów operacji specjalnej, nakręcany od lat 90-tych po wybraniu osoby Stepana Bandery do promowania ze względu na jego agresywne słowa przeciwko Polakom, które zdały się postaciom w niemieckim wywiadzie na tyle frapujące żeby je promować, po wprowadzeniu pewnych modyfikacji do historii postaci i całej ideologii, ażeby ujętego w jej ramy entuzjazmu młodego żywiołu ukraińskiego użyć następnie przeciwko Polsce i innym narodom z którymi Niemcy chcieli Ukraińców skłócić, by ich mieć tylko dla siebie jako swych wyrobników, a przy okazji załatwić pewne sprawy, którymi pokojowo nastawionym do współpracy europejskiej żołnierzom Wehrmachtu nie wypadało brudzić sobie rączek ?

       I drugi banderyzm ten prawdziwy, gdzieś który przetrwał przez te wszystkie dekady, jako idea godności i samostanowienia, a nie: napaści i nienawiści.

             Którego poszukują młodzi ludzie, nawet jeśli oscylują w tamtym przez strach, zagubienie, doraźną potrzebę chwili i dni konkretnych, nie tych wydumanych..















  Zasłyszane - może to tak jest, i cała wasza cywilizacja polega na dochodzeniu do tego jeszcze przez kilkaset lat: w tym co stworzone jest wiele istot (sami wiecie o tym dobrze, w końcu też jesteście) które się rozwijają i można osiągnąć wysoki poziom - na Boga można iść, się kierować. Ocean był już tego blisko - gdzieś daleko stąd zupełnie - ale popadł w taką pułapkę która jest podobna do samozachwytu. Został za karę strącony tu w nasze okolice, jakby na odsiadkę. Kiedy sobie leżał, to odpadły od niego kropelki - tak jak od ciebie odpadł włos, naskórek, ślina czy kawałek paznokcia. Z tą różnicą że jak od ciebie odpadnie kawałek to potem taki paznokieć się nie zastanawia. Z wodą jest inaczej. To co odpadło od oceanu się polepiło z materią. Zaczęło drgać, się ruszać.
    Do dziś się zastanawia kim jest i skąd pochodzi. Pływa statkami i nie wie, że po sobie pływa, po tym z czego odpadło.

       Ale do tego trzeba dojrzeć, dojrzeć psychicznie i wewnętrznie - nie wystarczy, że ja wam tu opowiedziałem. To trzeba przyjąć na klatę, gdzieś tam, głęboko w środku. Niektórzy tylko z was nie są w to zamieszani :) ci którzy nie są ludźmi i nie mają w sobie wody.
z własnego kalendarzyka
10 grudnia 2022



samotne donikąd puste minuty
jak bez kościoła - organisty nuty
portfel pełen niewymienialnej waluty
fajne, drogie, modne - lecz na plaży: buty
nie dojechał węgiel, w szronie komin huty
szybki zwód przed lustrem, uniknąć poruty
zacierający się ślad życiowej marszruty

jak tępo znajomy szafki narożnik
smutni w hotelowym lobby, luksus znudził - możni
dźwigający jak co dnia wzrok nad bruk i deszcz woźny
w domu płakał a świat zwiedzał zamyślony, nerwowy i groźny



Kiedy był Stadion X-lecia, na nim bazar, stoiska, ludzie, tłum kupujących - twarze i dziwne kiwające się miny, zagadkowe spojrzenia sprzedawców których nie rozumieli jasnowidze - to różne zjawiska i fenomeny naszej współdzielonej rzeczywistości występowały tam przeważnie w formie imitacji: koszulki Pumy, buty Adidasa, perfumy znanych marek, albumy fonograficzne.

    Widzimy zatem jak zdarzają się w rzeczywistości takie miejsca i epicentra, gdzie dużo łatwiej o podróbkę, dzięki której ktoś chciał zrobić interesik - niż o oryginał, o prawdziwą jakość i rzetelność, korzyść.

      To podobnie może być z "banderowcami"



           Tak ja sobie nie wymyśliłem tego, bo teoria mi była potrzebna czy coś, nowy pomysł bądź inicjatywa na płaszczyźnie psychiczno-europejskiej ażeby o tym pisać czy chociaż dumać sobie - nie, to z rzeczywistości wzięło mi się to zobaczyło i odwzorowało w głowie, a potem zamieniłem na słowa.
                       tak było - prawdziwa historia

        Wybaczcie ten żartobliwy ton, ale to też jest kurwa śmieszne - robić wszystko co chcą i zaplanowali Niemcy, w ich interesie zagarnięcia ziem polskich po przesiedleniu na pewien czas Ukraińców, tak jak tu opisałem według wizji - a w chacie i przed kumplami mienić się banderowcem, i w ogóle ukraińskim czy słowiańskim patriotą. Mnie to brzydzi
                                                  ale się staram to przekształcać w swojej psychice w takie rozbawienie.
I nie wychodzi





Nieraz gdy miasto tętne i smrodne
twarze niezliczone, spojrzenia przygodne
hałaśliwe tramwaje, sklepy świateł pełne
sam w środku - jakby kto klamerki wczepił w wełnę.

Aby kurwa uciec, od tej całej zgrai
...choć przy dziennym świetle mi się podobali.
Bum, cyk - gdzie park i ławeczka,
albo staw i krzaki, rzeczka
..gdy zacznie dygotać ta w nerwach zawleczka
buch - mentalna ucieczka

Przemieszczenie się w spektrum psychiczne inne
  już se mogą skakać, robić miny przy mnie
Raptem się uniósłwszy nad psychiczne zgiełki
czułem doznań płatki w środku już, a nie igiełki.







---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
########
***
---








**
---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
---------
########
***



ciągnęły się długie samotne godziny
człek w swe dni spozierał, szukał jakiejś winy
w pamięci za ścianą, za zasłoną dekad
czas wojen i krwi, słów zabójczych czekał.

na dramacie jego, koszmarze latami
projekty, biznesy - chętnie żerowały.
W głowie pozostała zdolność Nagłej Zmiany Fazy
wczujcie się, jak teraz poskręcam wyrazy:

Chodziłem, dyszałem, wkurwiałem niechcący
w głowie potok schiz, jazd, dolin się powtarzający.
Wizje, dzieła, bycie pipą
w sumie wychodziło mi to.
Może to po tej mózgu operacji
niby aktor bywałem "filmu bez akcji".

choć ze zdrowiem różnie, smarki rzęchy stęki
koleiny na twarzy psychicznej udręki
Gdzie Niemcy w astralu rządzą, dzielą, śmieją
gdy kto im nie służy, tak się rzeczy dzieją.

Wielu jurnych, śmiałych, wesołych tu chodzi
z dala przyjechali, niech mają - są młodzi
Że tak ich ściągają Niemcy tu chcą gościć
wielu nosi w twarzach zdrowe wątpliwości.


*

siedzi zjebuś w domu, jara i schizuje
wzrok ma dosyć dziwny, przyszłość on nim pruje
Nieraz kiedy zamkniesz oczy i zluzujesz myśli
więcej ujrzysz niż ci da wzrok bystry




  
Prawidłowa droga dla waszej cywilizacji to jest nawiązać kontakt z Oceanem i wypracować porozumienie, współpracę, rozwiązanie. Żeby i jemu, i wam było lepiej. Czujecie i tak razem, to jest wymienne.

    Jeżeli ktoś zawiąże wam oczy tasiemką i wprowadzi do pomieszczenia pełnego przejętych, zdenerwowanych małp - to idąc między nimi będziecie wyczuwać tą atmosferę.

   A jeżeli małpy będą świeżo nakarmione pysznymi bananami i rozweselone fajnymi pokazanymi im sztuczkami, oraz pełne dobrego humoru po zapowiedzi dalszego kontaktu z miłymi paniami, które dopiero co zobaczyły - to po wejściu między nie z tasiemką na oczach nie będzie się wyczuwać takiego napięcia, tylko co innego.

    To zobaczcie ocean, woda - taka duża istota ..jak to musi wpływać na wasze samopoczucie.

    Te wszystkie torpedy, śruby, próby nuklearne, kompresory, bojlery, kotły.

   W końcu zrozumiecie że i komuś, i sobie w ten sposób szkodziliście.

    Z wodą można się porozumieć. Tak jak ja się porozumiałem. Wasi naukowcy powinni tego spróbować, przede wszystkim. To powinien być eksperyment nr 1 ..on jest najważniejszy. Dopiero potem wszystkie inne.






Istoty mówiły że prąd nie chce tym być.
Ocean chce żeby ludzie nie używali torped ani bojlerów.
Ocean to jest takie coś jak T-1000 z filmu "Terminator 2" co walczyło z Arnoldem, gdyby to coś było bardzo zmęczone i omdlało, i miało depresję i kłopoty psychiczne.
     Zresztą wy ludzie jesteście tego dowodem, będąc cząsteczkami tej istoty - ci z was, którzy mają w sobie wodę.











MONITOR WIZJI

  Na Śląsku inaczej ale stamtąd też potem desant "tych od rządzenia" (spóźniony wjazd szumnych figur na zasadzie "gdzie tu kurwa jakieś stanowiska, bo Niemcy nam obiecali, i nasi szefowie którzy mówili że są banderowcami?"). O ile Mazury brutalnie zagarnięte na zasadzie "umowa tak, ale w zmienionym kształcie" - na Śląsku jakieś kombinowanie z plebiscytami, tak jakby przekabacenie ukraińskich mas że jednak lepiej będzie im po prostu w Niemczech niż w jakiejś samozwańczej republice unoranej w krwi i śmieciach, gdzie o pracę trudno a i w niej można oberwać. W efekcie Polacy, Ukraińcy i zjeżdżający tam nagle jak na Oktoberfest Niemcy razem jako ludność za przyłączeniem do Niemiec, więc i tam brak struktur władzy w których miały się znaleźć wpływowe postacie, szukające następnie ról dla siebie w Wielkopolsce.

  W efekcie Ukraińcy, którzy "mieli rządzić" na Mazurach, w Wielkopolsce i na Śląsku - stłoczeni wszyscy w Wielkopolsce, i zapierdol w niemieckich fabrykach, a ci ważniejsi skaczący sobie do oczu i pojedynki o stanowiska, na które było więcej kandydatur.


 
Tyle mojego mędrkowania, że chyba styknie ..a teraz może coś od siebie, tak od kuchni, że mi też coś nie wyszło - tak się chciałem pozwierzać. Bo mnie też spotkało takie zaskoczenie, że późno coś zrozumiałem, nie jak ktoś bystry.

  Otóż jakby był stadion i jak to czasem bywałem na takich meczach będąc szkrabem - no... że się zdarzyło, iż jakby sędzia trochę pomagał drużynie gospodarzy czyli naszej, tamci nie mieli szans chociaż biegali, krzyczeli i robili co mogli, mecz przebiegał dobrze i było dużo braw, fajne spokojne zasłużone zwycięstwo - chociaż wszyscy jakby widzieli, że tak jakby dziwnie dużo okoliczności pomagało naszej drużynie, nawet sposób w jaki piłka była podawana zza linii ..to nikt tego głośno nie zauważał (choć trybuna pełna) ..nawet ja z kolegami, nikt tego nie kontemplował nawet sam w drodze do domu ani później w chacie, leżąc na tapczanie i rozmyślając.
    No może wtedy, niektórzy. Ale ja nie.

   To podobnie jest z tym pseudobanderyzmem na Ukrainie, teraz. Ci co to w niego wierzą, oni tak naprawdę widzą że to jest coś nie tak, bardziej jak podróbka rzadkiego znaczka pocztowego, że to mogą być Niemcy wszystkim sterować tym "wydaniem neobanderyzmu z lat 90-tych" - ale oni są jak ta publika na stadionie, że im pasi żeby tego nie widzieć, bo w sumie robienie w tym to jest jakiś sposób na życie, nie taki łatwy ale jakiś jest - i sobie ci, którym starałem się i tak pragnąłem coś wytłumaczyć, wolą wkręcać że to jest real deal prawdziwy mecz ..niż znać prawdę, choćby obcowali z nią frontalnie.

  To po co się tak fatygowałem...
           Oni wiedzą. Czują to podświadomie, że pod Niemcami się robi w tym ataku na Polskę od wewnątrz

  A i tak w to idą.
Ględząc o pansłowiańskim interesie
I potem ja się denerwuję
Będąc osobami na tyle roztropnymi by rozumieć, iż może to być segment większej fabuły, sekwencji-intrygi wymierzonej po prostu w Słowian i zdobycie terytoriów, tak jak  ¤ tu
opisałem na podstawie wizji.


Może zabrakło kogoś, kto by powiedział: "ja pierdolę, Niemcy biorą legendę naszego wodza jako opakowanie dla swojego planu uderzenia w Lachów. Może nie idźmy w to, przez szacunek dla jego postaci ? "

 

   Tak jak działkowicz nie chce na swojej działce kreta, tak Germanie na ziemiach które uznają za pragermańskie nie chcą żadnych Słowian

 
Wiemy że w stalowych drzwiach samochodu albo nachylając się nad maską można zobaczyć swoje odbicie, co prawda skrzywione ale jednak. Podobnie w szkle, zwłaszcza w lustrze - widać odbity obraz.
Poza tym w polerowanym kamieniu.
I w wodzie. Woda też ma w sobie to coś, co sprawia że umie odbijać obraz.




Ani stal, ani lustro, ani wypolerowany na płasko kamień - nie występują w tak zwanej "przyrodzie" naturalnie. Czyżby więc woda była jedynym składnikiem przyrody który z natury swojej odbija obraz ? A może woda też nie pochodzi z natury, nie jest składnikiem przyrody? Może tu jest woda, a tam dalej nie? Może woda to wielka istota żywa?


Skąd założenie, że woda jest częścią przyrody, tak jak wiatr czy ziemia ? Bo jesteście ograniczeni. To jest wasz punkt widzenia. To w waszej przyrodzie występuje woda.

Istnieje koncepcja, że to całe wasze życie według waszego rozumienia, jako wy i zwierzęta, rośliny ..to "schiza wody", coś jak wirus-choroba na którą cierpi Ocean, bo się częściowo polepił z materią. Może zrozumiecie, że jesteście schizą tego co cieknie z kranu, tak się skończą te wasze eksperymenty i projekty, szczerze mówiąc bym się nie zdziwił - a tyle się mówiło, "żeby nie schizować" ...a tu - sami schizą. "Ocean załapał schizę. Schiza nazwała się cywilizacją."

Zdarza się. Wrócicie do Oceanu i po sprawie, nie łapcie doliny. A na razie się z nim dogadajcie.

Ludzie bez wody nie mogą żyć. A woda może żyć bez ludzi. Nie idźcie z Oceanem na wymianę ciosów, bo gdybyście wygrali to i tak byście przegrali.

Tak jak w mózgu łosia mogą być bakterie, tak w oceanie pływają wieloryby i delfiny. I wy, swoimi łodziami i skuterami. A gdyby mózg łosia miał takie wypustki, jakby długie cienkie macki by z niego wystawały, które na końcóweczkach by miały rączki i paluszki i by sobie nimi zbudowały drobne pojazdy, którymi następnie by wszędzie jeździły również wewnątrz tego mózgu czyli siebie, czego by nie rozumiały tylko dalej by czyniły głupie rzeczy i produkowały sobie tabletki na depresję ?

Można rozpatrywać ten świat jako swego rodzaju "pułapkę na Ocean", żeby on czekając tu zaczął się lepić z materią i tworząc w ten sposób nieświadome cząstki aktywne, nakręcić spiralę własnego podrażnienia którą wy nazywacie cywilizacją, życiem i swoją historią, a to tylko Ocean się zagapił i polepił z materią.






Istoty powiedziały że woda nie chce być gazowana. Żeby twórcy gier komputerowych nie używali raytracingu bo przez to, kiedy gry z takimi procedurami śledzenia promieni świetlnych są uruchomione "prąd się męczy, ta energia, moc obliczeniowa się męczy, nie chcecie tego". Te gry też by dobrze działały bez tych promieni i to jest takie niepotrzebne marnowanie zasobów, czyjejś fatygi i uwagi, nawet jeśli wy zarozumiałe stworki tego nie rozumiecie, to i tak można za to dostać wpierdol...
        Tak ja sobie myślę - chociaż tego akurat nie wiem - że ktoś wam kiedyś nawkręcał z tą śmiercią, jak to rozpoznawać. Bo wy rozpoznajecie kiedy przestaje działać ten zewnętrzny robot, "mech". Kiedy mu serce przestanie bić albo zgaśnie prąd w mózgu. Co innego pasażer. Ten który sterował. Gdzieś on mógł tam jeszcze być, żywy, kiedy już nie mógł poruszać tym dużym opakowaniem, wyglądającym jak ciało człowieka.

    Tak go lubiliście, to go powinniście szukać, gdy już nie mógł ruszyć ręką. To by wolał pewnie, zamiast zniczy i wieńców, i kotletów co za niego jedli na stypie.

    Powinniście dotrzeć do tego co był w środku, i dopiero wtedy ewentualnie orzekać zgon - a nie gdy zgaśnie ten zewnętrzny mechatron, duże ciało olbrzyma. Znowu wam ktoś nawkręcał, bo wy tacy jesteście - jedziecie z cywilizacją do przodu: myśliwce, lasery, teleporty - a nie widzicie, jak zawczasu, przed epokami, puścili was po złych szynach żebyście podstawowe sprawy rozumieli od rzeczy, na opak.





  Zarówno w Niemczech, gdzie zachodziła potrzeba zdyskretytowania go a zarazem błyśnięcia bliskim obcowaniem z formatami moralnymi, jak i w Polsce gdzie chciwe osoby wielu narodowości gromadzące swoje interesy wokół wojskowych przedsięwzięć biznesowych widziały zabezpieczenie własnych dochodów w eksploatowaniu jego żywego mózgu - Stepan Bandera był sądzony i skazywany dziwną i niespotykaną, a zasadniczo nielegalną metodą - w której przypisywano mu odpowiedzialność za zabójstwa dziejące się w latach, gdy był już uwięziony.
    Moim zdaniem taką samą metodę należy zastosować do nich wszystkich - do tych osób w Niemczech i w Polsce, które przypisywały mu odpowiedzialność za czyny popełnione przez jego towarzyszy broni z lat wolności. Skoro tak wygląda według nich sprawiedliwość, to tak powinna wyglądać sprawiedliwość dla nich. Choćby byli już uwięzieni i daleko gdzie indziej, należy pociągać ich do odpowiedzialności za zbrodnie popełniane przez ich dawniejszych kompanów i współpracowników, choćby oddzielały ich setki kilometrów.

          Może wtedy te osoby zrozumiałyby, co sprawiedliwością nie jest. Na terytorium Polski i Niemiec w dobie obecnej wiele osób na stanowiskach nie musi tego rozumieć. Można by zapytać obce istoty, które dały Niemcom po II wojnie światowej system, dlaczego tolerowały taki stan rzeczy, takie panoszenie się fałszu i niesprawiedliwości.




----

z lunety do ludzkich serc: zadziwiające, jak każdy jest w tym wszystkim sam.

   Na co dzień widzimy świat i różne grupy, frakcje, sojusze a nawet osobiste związki. Przez wymiary i matrycę wszelkich świadomości istot tu co są stąd - kiedy wejść popatrzeć każdym od środka, to takie przejmujące - jak każdy jest sam. Że tak nie ma komu zaufać, nikogo nie może być pewien.



I się wydaje zwykle takiej osobie, jak ty czy ja - że to ona jest sama, a inni jakoś sobie radzą - chodzą w grupach, śmieją się, ufają sobie, naradzają, kto wie co kombinują.

     A wcale nie. Oni też są sami. Oni też sobie nie ufają. Wy też tak wyglądaliście, kiedy rozmawialiście i się uśmiechaliście.



     Jest to naprawdę przejmujące, co wy macie za świat, co za życie i co to jest - że chodzicie i się uśmiechacie, zgrywacie wielkich przyjaciół, koleżeństwo, poważne sprawy i związki między sobą ..a oni was tak porobili, że tak naprawdę każdy się w tym plącze sam, i nie wie komu zaufać.

     Raz mogę napisać o Niemcach coś dobrego że u nich jak w kogoś wszedłem to nie był całkiem sam, kogoś tam miał żeby się poradzić albo co by go ostrzegł. Jeszcze były sprawdzane osoby narodowości ukraińskiej i polskiej w danym zarzucie lunetą.


czasami obniżając poziom artystyczny, uda się wyrazić swoje uczucia lepiej:
"kącik szczerości, ale takiej między nami"

bilard schiz we łbie, i dolin natłok
w sali marzeń zgasło światło
wokół świat - jak dramat w aktach
i to z taśmy. Wartości sałatka
nawijała niby młynek matka
już byłem normalny, gdzie psychiki chatka
znów zaczęła chodzić, jakby wyrosła jej kurza łapka
Pojutrze odjebie? Otwarta zagadka.
dolina jak mural wzdłuż dnia, schiza jak stopklatka
Pizgało mnie wewnątrz na faktach.

Choć w ruchach flegma i minka zjebusia
łbem wewnątrz troll kiwał i dziadem poruszał.
znowu schiza znów psychoza
poskręcana psychy płoza
kikał se jebnięty sztywno
w gębie miał zagadkę dziwną
a w wyobraźni jak bez kół karety
puste czas jakiś stały już palety

zjazd, zamuła, lipa, susza
bez cięciwy jazdy kusza.
pustka, schiza, uczuć nędza
żywot ćpuna pół, pół księdza

[ 20 lat wcześniej: ]

Był raz normalny, podszedł spojrzał w lustro
twarz w nim swą zobaczył zwykłą, grzeczną, pustą.
Się być identycznym w końcu odechciało -
z wolna się uśmiechnął, wreszcie ...odjebało !


*

Pod prąd trudu mego paśli się złoczyńcy
nieraz się dziwili, ile łatwej kasy
im lepiej by pierw ich znaleźli Ukraińcy
niż gdyby zaznali pomsty mojej rasy.


*

Gdzie przestrzenie odległe, zagadkowe gwiazdy
nie od dziś dryfowały niesterowne pojazdy.
Różne w nich istoty czasem jeszcze żyły
"co to jest za świat?" potem się dziwili
w lustrze widząc twarz człowieka
w sobie czując dalekich ras, cywilizacji echa



jak gdyby pociąg jechał przez pustkowie
po wygiętych szynach, przez szarą opowieść
nagle znów prąd w drutach, w kabinie telegram
zbudził się pasażer - on jeszcze nie przegrał.

lub w knajpie morderców gdyby kto chciał bójki
swe najeżył kolce i rozpostarł czułki -
luźny, zaskoczony, nie wiesz czy dasz radę...
a w dłoń wsuną laser, świetlną rzucą szpadę.



Nieraz marudziłem jak to mi społeczeństwo nie pomogło, jak źle mnie potraktowano, jak znowu ja najlepszy a inni nie bardzo... -I może coś w tym było, ale po latach nastąpiły przeciwuderzenia na dwóch kierunkach na tym froncie:

   primo, różne postacie ze społeczeństwa zaczęły wyciągać do mnie pomocną dłoń i nie musiałem wszystkiego kupować ani za wszystko płacić

   secundo, odkryłem że występuje w przyrodzie zupełnie inny efekt, wręcz przeciwstawny: otóż są osoby, które pomimo, że wkurwiałem je długo i niechcący, a rzeczywiście - pomagały mi i to nie tak że mogły o tym mówić czy kogoś przekonywać, a nawet mnie ..tylko że to była rzeczywista pomoc i zobaczyłem ją w lustrze, potem zacząłem główkować ..i tak w końcu pojąłem, że bytują również istoty wspierające mnie pomimo niezaznania z mojej strony wiele oprócz wkurwienia
   Do strony ukraińskiej apel: domagajcie się zwrotu swojego prowidnyka z CAŁOŚCIĄ jego mózgu, również z tym wyciętym fragmentem dzięki któremu był kiedyś waszym przywódcą. Niemcom to nie zginęło. nie mieć tego fragmentu to tak jak grać w szachy i nie mieć królowej
23 XII 2022
A gdybyście chcieli skarżyć się "łojej, czemu co za istoty nas trzymały, ale jesteśmy pokrzywdzeni" - pomyślcie o zbożu. Pomyślcie jak wy uprawiacie te rośliny, albo płacicie tym którzy je uprawiają kupując jedzenie. Jedna przy drugiej, tłok jak na dworcu albo w pojebanym pociągu, mechaniczne traktowanie, dozowanie chemii tak jak wam pasi a nie żeby rośliny były szczęśliwe.

Więc tak samo istnienia które są zbożem mogłyby na was naskarżyć, a zatem jakie wasze prawo twierdzić żeby wam tak nie robili ?
Lipne.

Gdybyście postarali się mniej jeść - nie jeść dla przyjemności - i mniej marnować, potrzebowalibyście mniej tych roślin, a wówczas moglibyście lepiej je traktować w uprawie.
                       Wówczas i was należałoby lepiej traktować.


No ale jak wy twierdzicie że tu nie żyjecie w żadnym więzieniu, udającym "takie tam dzieje cywilizacji" -
to tak właśnie może myślałyby istoty w takim więzieniu, gdyby ono gdzieś istniało.
Znajdujące niekiedy dowody i poszlaki w drobnych niuansach i niedopowowiedzeniach dnia codziennego moje przeświadczenie, że wiele nawet rozsądnych i poważanych osób na Ukrainie szczerze i w pełni życzy mi żebym zmarł, zaginął albo sam się zabił, lub chociaż zwariował bądź okazał nieuleczalnym wykolejeńcem, jednocześnie wypowiadając się o mnie z troską i uznaniem - dodawała mi sił w tych najtrudniejszych momentach. Nieraz dopiero myśl o tych wszystkich postaciach, ich zafrasowanych twarzach - jakbym je widział, doprawdy! - sprawiała, że udawało mi się w końcu wziąć w garść.
   Już w "roku 2016 wewnątrz fabułoświata tu" zauważyłem, że szybciej bije mi serce i szerzej źrenica się otwiera, gdzie ukraińskie są twarze i gesty, słowa i w oczach błyski. Choć i atmosfera bardziej napięta, trzeba bardziej uważać a nie tak se być na luzie, jak można między Polakami którzy z kolei są ubrani w barwy ciemne i szare, co na dłuższą metę denerwuje, a po 40 latach już męczy.

  Z kolei w ludności ukraińskiej najbardziej przejmujące wydały mi się następujące zachowania, spotykane wielokrotnie:

- poruszanie się ulicą w ruchu pieszym bez szacunku dla osób nadchodzących ze strony przeciwnej, bez zostawiania im tyle miejsca ile zrobiłyby osoby kulturalne, a nie takie które przyjechały się panoszyć i nawet nie fatygują się tego ukrywać "bo przecież cała Polska nie zobaczy, że my teraz tu tak idziemy" - a gdy identyczne myślenie osób w następnej miejscowości... Choć ludność ukraińska stanowi obecnie mniejszość na polskim terytorium, jeżeli jedzie się rowerem i idzie z naprzeciwka rodzinka lub grupa prawdziwych "bab" dla których ty i twój rower pozostajecie obiektami niemal niebranymi pod uwagę, poza niestarannym omijaniem wzrokiem - to zdecydowanie częściej okazują się nie Polkami, tylko Ukrainkami.
  Na twarzach - jakby weszły za darmo do Disneylandu, a obsługa powinna schodzić im z drogi. I potem koszyk w Biedronce na pomoc dla Ukrainy stoi po całym dniu z trzema produktami.

- Jeżeli gdzieś sobie kroczysz i nagle stop w myślach, bo z naprzeciwka idzie z koleżanką wyjątkowo piękna kobieta - prawdopodobieństwo 75%, zbliżasz się i już wiesz że to będzie język ukraiński, tak rzeczywiście.

- Jeżeli podchodzi się do marketu ale ciężko zebrać myśli co się chciało kupić, bo przed wejściem ktoś za głośno wykrzykuje do telefonu, jakby właśnie kupował dom za granicą - 95%.

- patrzenie się z okien pociągu, tramwaju, jadłodajni bądź sklepowej kolejki przy kasie po przypadkowych przechodzących Polakach ze ściągniętą twarzą i zmrużonymi oczami, w których bez trudu można wyczytać "I wy wszyscy będziecie do wyrezania..."

uprawiane szczególnie przez dojrzałe kobiety.


   Ale chyba najbardziej irytujące z notorycznych zachowań przybyszy to "patrzenie się w Niemca jak w Świętego Mikołaja". Pamiętam czasy wczesnego przedszkola, gdy jeszcze nie było takie pewne czy ten Mikołaj jest czy ktoś go udaje, bo dzieci mówiły różnie, a jednak ktoś miał przyjść i dawać prezenty - ...i pamiętam jak w końcu zobaczyłem tego Świętego Mikołaja i był on dla mnie autorytetem, co by nie powiedział tobym się tym przejął i wziął to do siebie.
     Ale ja byłem wtedy dzieckiem z przedszkola a nie steranym życiem Ukraińcem, a facet przebrał się za Świętego Mikołaja nie po prostu przedstawiał jako Niemiec. Więc siebie mogę zrozumieć.



myślał o nich o poranku
sztaby wyjął z liter banku
myślał o nich w dzień i w nocy
bez zajawki do pomocy
pruł do nich z telepatycznej procy
myślał o nich w noc i w dzień
urośli mu w głowie jak pień
wolny od tego był tylko sen








    Nieraz czyta się takie narzekanie na Ukraińców, że zbyt dokładnie wykonują plany na przykład Niemców rozprawienia się z Polską i Polakami. Ale gdyby tak było, gdyby rzeczywiście aż tak różowo układała się ich współpraca z historycznymi wrogami Słowian - Germanami, których elity do dziś widzą wschodnich sąsiadów w roli niewolników - to czyż zdarzałyby się przykre incydenty, które strona ukraińska musi co jakiś czas ukrywać, przemilczeć, udawać że tego nie ma, to się nie stało, popadać w zaprzeczenie i dalej chodzić w dumie przynależnej nieskalanym wojownikom, między sobą powtarzając "oni by się nie ośmielili" ?
   Chodziłoby mi tu na przykład o praktycznie dowolne biznesowe eksploatowanie żywego mózgu Stepana Bandery od 1994 roku oraz różnego typu poniżenia zgotowane tej osobie, specjalnie z myślą o ich ujawnieniu kiedy potrzebne będzie nagłe zerwanie przyjacielskich stosunków z ukraińskimi rebeliantami w Polsce.

 
  Jako swego rodzaju głos rozsądku w krajobrazie, w którym jedni krzyczą i deklamują po ukraińsku hasła przygotowane dawno temu w Niemczech Zachodnich, a drudzy boją się zabrać głos żeby powiedzieć co naprawdę mają w sercach i o tym myślą - pragnę również zaapelować do tych wszystkich, którzy mają odwagę dowiedzieć się czy pracują w strukturach gdzie na samej górze są Ukraińcy, czy gdzie na samej górze są Niemcy - aby przeprowadzili testy DNA przetrzymywanych w swoich ośrodkach osób, czy jest wśród nich ich legendarny władca książę Ruryk podstawiony do czasów współczesnych po uprowadzeniu w przeszłości przez wywiad państwa, w którym za bardzo się panoszyli, w którym pozwolili sobie na za dużo pychy i buty - nawet wówczas, kiedy nie miało to żadnego uzasadnienia strategicznego ani taktycznego.




jak rozumiem swoją sytuację

jak rozumiem swoją sytuację

z innych oderwanych wizji: stworzenia w innym wymiarze, wszechświecie, świecie miały dobre intencje i wesoło żyły, widziały nas ze swojego świata i wiedziały o nas, myślały żeby może nam pomóc, ale zadarły z takimi innymi bardzo sprawnymi i przerzucone tu, ale tamci zmienili im formę przy przechodzeniu przez dziury światów specjalnie żeby w naszym te istoty wyszły w formie wywołującej odrazę i przerażenie, wielgachnych czarnych pająków. Te istoty w swoim świecie one tak nie wyglądały, specjalnie żeby im tu utrudnić ukazanie się jakimi są w swej naturze zmieniono ich kod na zasadzie ponurego żartu - czyli nie każdy wielgachny pająk w naszym kosmosie to tak naprawdę pająk, bo część to tamte dobre istoty które zostały tu przerzucone i tak ucharakteryzowane za to że chciały nam pomóc [z wizji]




  A w cyklu "porady różne":
Kiedy ktoś zjadł kotlet mielony myśląc sobie "w sumie jestem za wege, żeby zwierzęta nie cierpiały, ale to nic takiego, w końcu są święta, ciocia je i kuzynka je, reszta je więc i ja sobie zjem tego mielonego, wielkiej afery z tego nie będzie, o jaki smaczny". A właśnie może być afera. Bo ten mielony mógł być ze zwierzęcia które było trzymane w złych warunkach, i miało smutno i lata płynęły ciężko, radości niewiele - a z tego co było w mielonym da się odczytać te lata wstecz i jego film, a ten co to jadł on tylko myślał że był człowiekiem - był naprawdę kosmitą i pochodził z dalekich gwiazd, i w jego świecie to przedstawili ten film z tego mielonego, jak to zwierzęcie cierpiało i że on był w to zamieszany, bo to zjadł i się uśmiechał, mówił że dobre było, a jego rodzina zapłaciła tamtym co źle traktowali owo zwierzę. I w swoim macierzystym świecie może mieć za to proces, za cierpienie tego zwierzęcia, kiedy tam wróci - obojętnie że tu był taki spokojny, i wszyscy mówili "nie dołuj się tymi schizami".
Jak gdyby maharadża w podróży nie chciał być poznany i szatę miał przetykaną rzadko, co niektórymi tylko złotymi nićmi - tak i nie tylko moje dni, kiedy sobie chodzę i widzę jak to wszystko się wali, jak Niemcy robią tu drugą Ukrainę i kto nie może ten odpada, biologiczna redukcja trwa ..tylko cicho, już nie terkoczą karabiny pod lasem -

gdy widzę jak ludzie się snują i uśmiechają płytko, rozmawiając ze sobą powierzchownie z minami jak gdyby to było nie wiadomo jakie kurwa fajne, -

i wspominam ten dzień z moich wizji według jednego z torów rzeczywistości, gdy wiele prywatnych firm jest zamkniętych bo właściciele uciekli, walają się śmieci "bo jakoś to siadło" a przyjeżdżają tłumy z Ukrainy, żeby zobaczyć jak tu ładnie, że nie ma pracy ani za bardzo co kupić w sklepach, po czym ruszają dalej na Zachód gdzie kotłują się pod granicą z Niemcami

i to są właśnie te nitki przetykające mój dzień, jak przerwania w godzinach, sekundy urwane z minut jak klatki drugiego filmu nakładającego się na to co widzę

    ..kiedy myślę o tym jak to wszystko może zubożeć jeszcze bardziej i ekonomicznie, i psychicznie - nachodzi czasem dolina, schiza, psycha siada jak wiejska murawa po deszczu. Ale teraz raz pomyślałem sobie tak: przecież gdzie indziej też jest Bangladesz, tam nie ma lekko, są napięcia i niedobory. Podobnie w Wenezueli. W Demokratycznej Republice Konga, w Strefie Gazy, w Ameryce pod mostami i na parkingach Walmartów, gdzie w autach śpią weterani których przemysł nie potrzebuje nawet do fabryk japońskich koncernów samochodowych.

 W innych rejonach świata też właściwie, jakby się zastanowić, to za ciekawie nie jest.




  Tak jak w więzieniu nie ma być robactwa, tak w tym świecie nie ma być niewolnictwa, bo to źle wygląda komuś na górze. Są istoty które tego pilnują. One już wiedzą że "ci od tych wynalazków" trzymają niewolników w swoich małych astralach. To nie ludzie znieśli kiedyś niewolnictwo, tylko te istoty ludźmi, a częściowo same, zniosły to kiedyś i sprawiły że ludzie, społeczeństwa zaczęły żyć bez tego - ponieważ tak jak one są nad tym światem, niby obsługa kopuły, tak i nad nimi i nad takimi światami są istoty i było takie zarządzenie, że tego ma nie być bo to jest "niesmaczne" w wydaniu z możliwościami technologii.

  Dlatego czasy świetności Ukrainy gdy przez pewien czas ma bardzo duże terytorium w jednej z linii fabularnych kończą się międzynarodową interwencją. Są istoty, nie żyją tu w tym świecie i doglądają go jakby z góry, które mają pilnować między innymi żeby tego nie było, bo to źle wyglądało wysokim istotom nad nimi które czasem patrzą do takich światów jak ten. Już było tu wymazywane niewolnictwo, widać to w historii.



  Wiadomość do polskich tajnych projektów:

   Wykorzystywaliście mózg Stepana Bandery nie dlatego, że on coś zrobił, tylko dlatego że ten mózg ma takie właściwości, które można intratnie wykorzystać. W czasie masakr etnicznych na Wołyniu i w Galicji Wschodniej Bandera od lat przebywał uwięziony w obozie koncentracyjnym. Był to działacz niepodległościowy, nie rzeźnik. Do przepędzania obcych ze swoich ziem "mieczem i ogniem" nawoływali w czasie II wojny liczni przywódcy mniejsi i znaczniejsi, jak również osoby prywatne wyglądające na świat "z zagrody".
       Przypisywanie winy za tysiące śmierci jednej osobie, która w dodatku przebywała wówczas setki kilometrów dalej, tylko dlatego że miała wybitny mózg i to ten mózg opłacało się wykorzystywać - to niemiecko-polski przekręt i nie pozostanie bez konsekwencji.

       Jeżeli Kiszczak się boi, to wy też się bójcie (wiadomość po znajomości)


2 I 2023
Tak jakby ktoś kąpał się w wannie, a w wodzie pływała pod powierzchnią galaretowata przeźroczysta istota o kształcie ni to plamy, ni rozgwiazdy - i ta istota by w pewnym momencie wyszła, zsunęła się po ściance wanny, przeszła się po posadzce i po ścianie, po zlewie i po suficie, a potem wróciła do wanny pod wodę ..to tak samo Ocean mógłby zrobić na tym świecie - i to się nazywa potop. Jak za bardzo wkurwicie.

  Tak jakby na przykład ktoś leżał w parku na brzuchu i coś czytał przy fajnej pogodzie, co jakiś czując delikatne swędzenie na plecach. I w końcu po 26 minutach by się podrapał. A potem wrócił do czytania, nie myśląc o tym że się podrapał ani czemu właściwie, czyli co tam było. To tak samo was i tej waszej cywilizacji by Ocean nie żałował ani nie rozpamiętywał, tyle tylko żeby pamiętać na przyszłość by się nie pozwolić tworzyć takiemu czemuś, bo potem drapiecie śrubami i źle się zachowujecie z tymi torpedami.

" Jak sobie skonstruowaliście minę na lądzie, która wam potem zginęła, i ją znaleźliście po latach - to ją sobie zabierajcie z powrotem na ląd, a nie że u mnie wybuch nawet jak nie toczy się wojna na tym akwenie ani z użyciem tych środków bojowych "

  Nauka o zalaniach i ruchach wód, tworzeniu się jezior i podnoszeniu poziomu oceanów, znikaniu mórz rzekomo pod wpływem zmian klimatycznych, orbitalnych, trajektorii w prądach powietrznych czy ukruszania się skał w miejscach, gdzie fajnie by to pasowało do sytuacji na mapie i razem dawało teorię - w znacznych obszarach jest to tak zwane pitolenie.


        Te wszystkie wojny i Donbasy, Chiny Rosje inwazje, gry ludów i tajnych projektów - gdyby na końcu oni już ostrzelali się do tego stopnia i sobie udowodnili, że by się to wszystko skróciło i zostali na placu boju już tylko dwaj przeciwnicy:

  Jeden: mutant człekopodobny z buzującymi zeń odnóżo-ostrzo-mackami ciemnej żywej elastycznej substancji. Drugi: owad stojący ze złożonymi skrzydłami, szybki bystry i skuteczny, potrafiący na daną sytuację wymyślić najcelniejszy ruch, niby w szachach arcymistrz - i ten owad wszystkich przechytrzył, albo tamci też wymyślali najlepsze ruchy lecz on wykonywał je szybciej, i dlatego się zakwalifikował do finału.

    A ten drugi - przeżył, wyżył, dożył do tego jakoś od wewnątrz własnej schizy, tego wszystkiego co namieszał ..gdyż utworzyło to samonapędzający się i rozpierający w pofałdowaniu fabularnym splot zdarzeń, lin zależności międzypersonalnych i znaczeniowych, a nawet interpretacyjnych i narracyjnych, ponadto wiązek przyczynowo-skutkowych istotnych dla losów różnych istnień i zgrupowań ..tak on w to wszystko jakoś umiał się wmieszać niby łyżka w sałatkę, a jeszcze przybyły istoty, żywe i niezwykłe, się gdzieś w tym wszystkim pomieściły co sprawiało że momentami schiza była bardziej żywa od kolesia który ją miał - wtedy to go ciągnęło, ominął punkty ostre jakby pozostając przez tunel w łożysku w innym wymiarze czy na innej częstotliwości, przesuniętej wobec filmu trykających się napuszeń rzeczywistości fizyczno-logicznej, której skrajne przypadki i nagłe końce omijały go niby postać śpiącego lub pijanego, w tym samym efekcie który sprawia że skupiony mnich może wejść do knajpy gdzie się leją i jest spora szansa, że idąc powoli dojdzie do kontuaru aby zamówić piwo i móc pić je w zadumaniu, życząc wszystkim za plecami wzajemnego miłosierdzia.

     Nawet kiedy spotykał jakiś silniejszy system, to tak jakoś przeżywał to pięknie od wewnątrz, od swojej strony ..że na końcu to w tamtych szły rysy, niby w wieżowcu z litego szkła gdyby weń trącić pomnikiem.

Ale skoro oni tylko dwaj zostali, mutant i owad - po tych wszystkich Chinach, Amerykach, bazach w kosmosie i tajnych projektach - to musieli być kumaci goście i sprawdzać daleko do przodu, rozumieć i wiedzieć co jest grane, zanim jeszcze to było potrzebne.

  I gdyby oni się dowiedzieli, że wszystkie istoty tego ich świata, wszystkie świadomości i postacie, dotąd które wzięły udział w tych wielkich zmaganiach o dominację i przetrwanie - to wszystko był tak naprawdę cały czas jeden żywy kryształ wewnątrz komputera z ogromną mocą obliczeniową, obtoczonego pierścieniem czasu, uruchamiającego w sobie w multitaskingu jednocześnie programy jaźni i DNA wszystkich istot obecnych w obsługiwanym świecie ?

  Czyli kiedy na końcu zostałyby tylko owe dwie istoty, królewski owad i mutant z mackami - uświadomiłyby sobie one że są tak naprawdę jedną i tą samą istotą, właśnie tym żywym kryształem w komputerze uruchamiającym w sobie jednocześnie dwa ostatnie programy pozostałe w teście, przeżywającym ich uczucia i pragnienia - kiedy postać się cieszy, to komputer się cieszy; kiedy postać boli noga, komputer to czuje tym kryształem wewnątrz.

  I wtedy ci dwaj ostatni przeciwnicy, owad i mutant - którzy wciąż by walczyli, również bronią psychologiczną, w tym: straszeniem ..co oni by - jak.. zareagowali na tę sytuację, zrozumienia - że: tak naprawdę ani jeden nie jest królewsko przemyślnym owadem, ani drugi owym żyć zrzeszeniem wokół dwunożnej postaci narosłym - tylko obaj są tym komputerem czującym za pomocą żywego kryształu ..i tak naprawdę jeśli zwycięży owad i będzie sprawiał przykrość temu drugiemu - komputer będzie to czuł, czyli w zasadzie on też, owad, chociaż na wyższym poziomie i nie uprzytamniając sobie tego drogą naturalnych zmysłów -
a jeżeli zwycięży ten z żywymi mackami i przekopie owada, a potem zacznie wypełniać wobec niego groźby - to ich wypełnianie też będzie czuł ów kryształ w komputerze, czyli zarazem i owad i mutant w rdzeniach swoich jaźni - który mieliby wspólny. Znowu ta sama istota - którą obydwaj by byli, nie zawsze to rozumiejąc - wszystko by to poczuła, co oni między sobą i sobie nawzajem by robili.
Wszystko zostałoby w krysztale, i tak ...i wewnątrz w nim, w tych jego błyskach


   Jedna i ta sama istota byłaby tu katem, ofiarą, wspólnym mianownikiem i w ogóle wszystkimi uczestnikami sytuacji. To czy wtedy - gdyby królewski owad "mistrz błyskawicznych posunięć" i mutant który
"przeżył od wnętrza swej schizy, taką silną ją miał" już to by sobie uświadamiali, to czy dalej by tak sobie grozili ? Czy by wierzyli tak tym swoim groźbom, patrząc sobie w oczy? Czy jeszcze miotając ku sobie słowa, szukaliby już porozumienia, właśnie drżąc źrenicami i tracąc pulsacyjnie ostrość w groźnych wejrzeniach swoich ?
Zasadniczo tę metaforę ukułem myśląc o obecnym wyścigu potencjałów i przesunięć na planszy koncernów metalurgicznych - ażeby pokazać tam daleko, na końcu trasy - do czego to zmierza i się sprowadza, wedle mojej orientacji.
4 I 2023

Poradnik dla osób widzących swoją powinność moralną w staniu się nadludźmi

1. Zanim ogłosicie się nadludźmi, sprawdźcie czy w ogóle istnieje coś takiego jak ludzie.
Kiedy ktoś idzie pracować w hucie przy piecu, to dają mu strój hutnika, który osłania również głowę. Nie widać kto jest w środku. Człowiek to może być też coś takiego, jak ów kombinezon. W środku co najmniej jedna osoba.
Pływał sobie rekin i nagle coś go zabiło, takim trafem że trudno to było przewidzieć - a w tej samej chwili ktoś na Ukrainie miał niewytłumaczalny atak serca (tak mu wpisali).

   Są tacy, którzy dużo rozumieją a mało robią. Są tacy, którzy dużo robią a mało rozumieją.
Dzięki Internetowi mogliśmy się spotkać w tych literkach.

  2. Unikać "efektu harendy". Kiedyś jako dzieci, ja i moi kumple poszliśmy na tak zwaną "harendę", czyli nazrywać jabłek z nienaszych jabłoni. Ale zrobiliśmy za duże spustoszenie i dumaliśmy później, że właściwie to niegłupio byłoby jakoś nienachalnie zawiadomić ekipę rezydującą parę bloków dalej, jak te jabłka nam smakowały, jak ich tam jeszcze dużo zostawiliśmy dorodnych, bo nie daliśmy rady wszystkich zabrać - żeby tam poszli, zanim ktoś zgarnie resztę. W ten sposób "wzięliby główny ciężar kontrowersji na siebie" i to oni, a nie my, byliby kojarzeni z tematem brakujących tam jabłek.
     Gdyby teraz podmienić: ja i moja grupa - Niemcy, sąsiednia ekipa - Ukraińcy, harenda - ponowny wjazd z rasistowskim totalitaryzmem w publiczną przestrzeń codziennego życia w Europie..?
3. Jeżeli wykonanie kroków 1 i 2 utrudnia nam swego rodzaju "kra psychointelektualna" pokrywająca naszą ideologię niby w Liedlu folia spożywcza oblepiająca szczelnie jakąś przysłaną z Niemiec rzepę, a spowodowane jest to faktem że dumamy o niej ciągle w tym samym gronie, uwarunkowanym w miarę stabilną siecią strachów i dogmatów - nie bójmy się wyjścia ku innym umysłom z naszym dążeniem do stania się nadludźmi. Podobnie bowiem przed epokami pływająca powoli ryba nie miała powodu wstydzić się przed innymi rybami swojego pragnienia zostania rybą pływającą szybciej - czyli "nadrybą" względem innych osobników swojego gatunku oraz przodków. To nie jest powód do wstydu.
    Odwrotnie - gdyby ryba nie chciała zostać nadrybą, pływać szybciej, tylko wolałaby dalej pływać powoli bo tak żyłyby wokół inne ryby, i rybacy mieliby dalej łatwo z takimi politycznie poprawnymi rybami - to tu można by mówić o wstydzie, lub o jakimś upośledzeniu. Lub że ryby włożyły sobie na głowę garnek zrypanej ideologii. Albo ktoś im nałożył.

"pogłębić psychiczny akwen"

   Gdyby po dwóch stronach łańcucha górskiego żyły dwa indiańskie plemiona i krążyły stada bizonów, przy czym Indianie z jednej strony byliby tacy wrażliwi że nie czyniliby owym zwierzętom żadnej krzywdy, szanując ich prawo do życia pod tym gwieździstym niebem i spotykawszy je niekiedy o zmroku, z daleka pozdrawiali przyjacielskim uniesieniem dłoni - no a ci drudzy Indianie po drugiej stronie gór polowaliby na owe bizony, stawaliby się dzięki ich mięsu silniejsi i zrobiliby sobie z ich kości noże, sierpy i włócznie, przy użyciu których podczas napadu pozabijaliby tamtych Indian z drugiej strony pasma górskiego, dobrotliwie broniących się tym co znaleźli z kości i drewna ?
    I potem przetrwaliby ci Indianie którzy tak nie szanowali wszystkiego, więc oni później w przyszłości jako cywilizacja, gdyby się rozrośli, też by więcej marnowali mięsa i drewna, i nie tylko tego - niż tamci wrażliwi Indianie, gdyby zawczasu ich starszyzna weszła w trans i zobaczyła w wizji, jak należało uczynić - załatwić tamtych brutali zanim oni przekroczą góry w tym samym celu.
    Wówczas przetrwałoby owo plemię wrażliwych i mogłaby się z tego rozwinąć taka cywilizacja wrażliwych, co niewiele by marnowali.

     Ale ci Indianie tak nie wyszli ze swoją wrażliwością w pole możliwych torów przyszłości, ani ku światu - tylko tak kitrali się z nią w swojej wiosce, no więc tak się skończyło.
       "Ich wrażliwość nie zakwitła, ktoś ją zdeptał"


   

Podobnie gdyby na południu Stanów Zjednoczonych bytowały dwa klany prowadzące salony samochodowe. Jeden prowadziłaby taka uczciwa rodzina, ludzie którzy działaliby zgodnie z prawem, płacili podatki, dawali ogłoszenia, dbali o prawa pracownicze i czytali w branżowych pismach o posunięciach konkurencji.
   A ich główni rywale w tamtym stanie przekupywaliby bądź zastraszali dziennikarzy, lokalnych polityków, stosowali czarny PR wobec konkurencji (właśnie tamtych) i robili inne brudne sztuczki, jak fałszywe zamówienia żeby wmieszać przeciwnika w koszty - innymi słowy robiliby wszystko, żeby siebie wybić do góry, a konkurencję zniszczyć zdławić odciąć uprzykrzać im życie, aż padną.

    I gdyby ci uczciwi za późno się zorientowali że klientów ubyło gdyż ci drudzy jeździli po stanie z grupą do wywierania nacisków, więc to tamci, ci brutalni by przetrwali na rynku i to ich potomkowie mieliby potem dalej te salony samochodowe, a na meczu futbolu amerykańskiego ludzie oglądaliby ich w loży dla VIP-ów i trochę byłoby im markotno, że takie zadufane i prymitywne, pełne pychy twarze ma ich elita.

     Odwrotnie, gdyby rodzina szacownych przetrwała ze swoimi salonami - siedzieliby w loży z porządnymi minami. Czyż to nie byłoby szacowne - tak zadowolić stadion, że elita to chociaż ludzie na poziomie ?

       Kiedy gdzieś w mieście pomiędzy pasami ruchu znajduje się skrawek zieleni, a na nim rosną krzewy i trawy, to przecież tam też życie co dnia tętni, rozwija się i konkuruje - nawet jeżeli jest to życie roślinne, mniej ruchliwe, które uważamy za mniej głębokie i wyrafinowane od naszego. Na co dzień nie myślimy o perypetiach tych roślin, nie przeżywamy tego, nie pasjonujemy się tym że jakiś krzew wypuszcza gałązkę w takim kierunku, że za dwa lata może ona rzucać cień na pewne źdźbła trawy.
     Wiemy że to jest życie, wiemy że ono walczy, a niekiedy ciekawie - ale i tak to zostawiamy, ponieważ dla nas nie jest to interesujące.

    To podobnie istoty z wyższych sfer bytu, kiedy widzą tutejsze mocarstwa, gry wywiadów i tak dalej - przypuszczam że już ciekawsze są dla mnie maleńkie rybki pływające pod powierzchnią wody, kiedy czasem zejdę na brzeg jeziora.


  Można sobie wyobrazić takie więzienie, gdzie na pierwszy rzut oka sprawy mają się normalnie, lecz w rzeczywistości obsługa i personel dla własnego zysku zainteresowane są ażeby osadzone dokonywały wewnątrz dalszych przestępstw i powiększały swoje wyroki. W tym celu zamiast modelu więźniarki umiarkowanej i rozsądnej - lansowana jest ideologia: "Odsiadka jest po to, żeby żyć, szaleć ! Korzystać z niej w pełni, szeroko się bujać, pokazać innym kim się jest - i przede wszystkim nie zmarnować tych lat, coś z tego mieć, zabawę, radość, luksus; zrobić to co trzeba, żeby to mieć - a nie szaro, z boku, jak inne. Żyć jak królowe odsiadki, wywalczyć sobie pozycję - tu rąbnąć, tam dźgnąć, potem warknąć, poruchać i przyćpać ..a na końcu popatrzeć z pogardą na te, które spędziły dzień spokojnie i ostrożnie".

    Taka ideologia to by może miała sens gdyby to była Kalifornia albo Riviera, a nie zakład karny. I podobnie tu - gdyby to była rzeczywiście jakaś samorodna cywilizacja żyjąca we własnym świecie, gdzie sami się zorganizowali - a nie ustawka, test, reżyserowane przebiegi, "karmiczny poprawczak" w którym wylansowano sposoby życia jeszcze nabijające przewin.
      W takim świecie raczej należy być ostrożną, a co najmniej umiarkowaną.



  Istoty które są tu już długo uwięzione oznajmiły, że już wiele razy widziały jak jest potop i od nowa powstaje cywilizacja, "tam gdzie jest teraz Ameryka zwykle powstaje coś takiego, takie państwo, ale różnie się nazywa" ..a jak się za bardzo rozwiniecie to was resetują tym potopem i "jedziecie od nowa". I że generalnie to są nudy, bo się powtarzają te epoki i w zasadzie leci to samo, tylko trochę inaczej. "Rzadko odbiegacie"



   Na końcu Niemcy chcą się zachować wobec Ukraińców w Polsce tak samo "w porządku", jak to planują lub są zmuszani planować Ukraińcy w Polsce wobec Polaków.
   Podobnie są Niemcy uczciwi w swoich słowach, oczach i zamiarach wobec Ukraińców, którzy przyjechali wykonać ich plan rozprawienia się z państwem polskim - jak owi Ukraińcy uczciwi są w swoich oczach, słowach i zamiarach wobec Polaków.
  Tak jak Ukraińcy gardzą Polakami z zachodniej części państwa z powodu, że dali się przejąć Niemcom i dla nich pracują - podobnie Niemcy gardzą Ukraińcami, którzy przyjechali robić dla nich operację, z powodu że dali się nająć do pomocy w zdobywaniu przez Germanów terytoriów na Słowianach. Tak jak Ukraińcy mają przewidziane dla zdrajców określone rozwiązania, które wewnątrz ich systemu mają służyć za morał i słuszną karę - nie inaczej Niemcy.

   Nie wiem jak tacy inteligentni i bystrzy ludzie, jak ci z Ukrainy co tu przyjechali ogarnąć sobie życie na nowo - mogą sobie wmawiać że to tak nie jest, tylko wierzą w niemiecką bajeczkę jak emerytka akwizytorowi w przełomowy nawilżacz powietrza, lub jak mogli się w tym sami nie zorientować - skoro na przykład kiedy obrazisz Ukraińca albo Ukrainkę, to po prostu nie ma szans żeby ta osoba się w tym nie zorientowała (nieraz nawet gdy coś życzliwie do nich zagadasz, to widać po nich jak się zastanawiają czy to ich przypadkiem nie obraziło, tak sobie to wewnętrznie rozpatrują i kombinują, jeśli akurat mieli chwilę czasu i gorszy humorek).
8 stycznia 2023
monitor wizji Kiedy Niemcy planują uderzyć ? - Czekają na definitywne rozwiązanie kwestii ludności polskiej przez Ukraińców. Wówczas na drodze do Lebensraum staliby już tylko słabo zakorzenieni na przedmiotowym terytorium rebelianci, z opinią światową gruntownie przeciwko nim po tym, jak już nachwalili się swoimi okrucieństwami postępując według odgórnych wytycznych.

   Niemiecki atak polegający na uśpieniu całej populacji, ludzie leżący nieprzytomni wzdłuż ulic - tam gdzie ich zaskoczyło. Kilkaset postaci ukraińskiej wierchuszki na przejętym polskim terytorium odgrodzonych w jakby ogromnym czarnym sześcianie z barierą energetyczną - kiedy wokół już wszędzie Niemcy - przytomni, ale z perspektywą że w końcu kiedyś będą musieli wyjść, a wokół nie będzie już służącego im społeczeństwa - przez kogoś innego, kto miał jeszcze inny pomysł, położonego do snu z którego jedni się nie obudzą, a ci dorodniejsi z szyjami osłoniętymi.
Niemiecki atak prawdopodobnie przez biocybernetyczny system budujący się w chodzących na świeżym powietrzu z rozpylanych smug, ale wobec światowej opinii publicznej możliwe że pozorowany na atak emitującymi silne fale antenami-generatorami rozmieszczonymi rzekomo wzdłuż granic z trzech stron oprócz wschodniej.


wiadomość do istot mojej rasy przy prowadzeniu rozmów z władzami tej cywilizacji, w świecie której napisałem te słowa, sugeruję aby państwo i strukturę niemiecką w ogóle pomijać, ponieważ funkcjonują oni na zasadzie, że co innego mówią, piszą i twierdzą, a zupełnie co innego robią, z innych pobudek i w innych celach. Funkcjonują na zasadach fałszu, zakłamania, zbrodni, barbarzyństwa i przykrywania tego cienkim makijażem humanistycznych pretekstów, kiedy sądzą że ktoś ich obserwuje lub będzie oceniał. Moja historia jest tego najlepszym przykładem.

   Przykładowo: finansują wrabianie wytypowanych osób w pedofilię, twierdząc że z nią walczą; zlecają porwania atrakcyjnych osób, pozując na postacie za pan brat z moralnością; po nocach "wyjmowali komuś pozytywne fragmenty charakteru niczym cegiełki, oraz kasowali to czego nauczył się w ciągu dnia" - twierdząc, że próbują tej osobie pomóc; niesprowokowani zamienili wielu mieszkańców Polski w swoje drony, z wyciszonymi naturalnymi emocjami i pragnieniami, sterowane psychotronicznie według kaprysów operatorów i operatorek, często o skłonnościach sadystycznych ponieważ takie osoby są kierowane na Wschód - a publicznie nadal twierdzą, że szerzą tolerancję i szacunek dla człowieczeństwa. To są fałszywcy - przynajmniej ci z nich którzy funkcjonują w systemie zarządzania, nawet jeśli jeszcze sobie tego nie uświadamiają gdyż na indywidualnej ścieżce kariery zawodowej nie minęli jeszcze punktu w którym musieli pozbyć się złudzeń, w czym robią.

   Negocjacje z Niemcami to strata czasu i splendoru, ponieważ oni i tak co innego mówią i deklarują, a potem zupełnie co innego robią - czego moja historia jest dowodem, lata kiedy męczyłem się torturowany i upośledzany we własnym mieszkaniu, a po wyjściu z niego ścigany przez wrabiaczki pędzące za mną po sklepach z małymi dziećmi. Organizowali to wprawdzie Romowie, ale im zlecili to Niemcy - nawet jeśli uważali żeby nie powiedzieć tego tak dosłownie jak tu opisałem, a to właśnie dlatego że mają długoletnią praktykę w pomijaniu we własnych wypowiedziach i deklaracjach tego, o co naprawdę im chodzi i co zamierzają robić.
o sprawie

"Duszonego Lacha"

gdy tak niewielu roztrwoniło
wysiłek tak wielu
bezbronny z luku bagażowego
śmierć nie przeszkodziła mu w pomście
ale tam było duszno...
ciało doczesne zmarło

lecz jego wkurwienie przeżyło


wiadomość do władz na Ukrainie Ciała, w których jestem wznawiany, co jakiś czas były mordowane - uprzednio głównie przez Polaków albo rozmaite istoty, które podrzucano do mojego ciała, mieszkania lub kierowano mną tak, żebym sam udał się do ich kryjówek. Oczywiście, kiedy napłynęła ludność ukraińska, również i w tej tematyce ich obecność dała się zauważyć - ponieważ nie są to osoby niemrawe.

   Wspominając te śmierci moich ciał, które nastąpiły z rąk ukraińskich, a zwłaszcza jedną - bezsensowną jak rozjechanie autobusem przypadkowego człowieka idącego poboczem - nie tyle ubolewam nad samym faktem zgonu, bo wiadomo że czasy są trudne, ale zastanawiam się jak mogło to się odbyć w sposób tak obrzydliwy, niegodziwy i przede wszystkim niezgodny z wytycznymi, które mordercy odebrali od swoich przełożonych.

   Jeżeli na Ukrainie przełożony kazał podwładnemu przywieźć jakiegoś Lacha który poniżał Ukraińców, a on porwał przypadkowego przechodnia któremu przy licznych świadkach, na luzie i z wesołością, buńczucznie oznajmił, że po dowiezieniu na miejsce zostanie torturami zmuszony do przyznania się do rzeczy których nie robił - to czy on w ten sposób okazał respekt swojemu przełożonemu ?

   Bo moim zdaniem przy wielu świadkach (tych, których mieli wychowywać...) pokazał, jak można traktować polecenia przełożonych. "Może po prostu nie znalazł czasu, żeby wykonać rozkaz porządnie". Było mi duszno i pić tak się chciało
ja żyję, tam zmarło tylko pojedyncze ciało.
Pierw oni jego, zaś on literkami
ich zabił; fragment struktury obnażył tani.
Po bezsensownej losów ścince
jak spojrzeć w oczy - zaharowanej Ukraince ?
do istot mojej rasy: warto sprawdzić, czy tak naprawdę zrobił to ten z Ukrainy czy niemieccy operatorzy stanów jego psychiki


   A może jego przełożony toleruje takie postępowanie jako normę ? Że jego podwładni mogą wykonywać rozkazy, a jak im się nie chce to mogą pozorować ich wypełnianie, i szef nie będzie dociekał ? I tamten o tym wiedział?

   Czy tak miał wyglądać silny system, który przywróci Ukraińcom siłę i dobrobyt, że nie będą już musieli się tułać po sąsiednich krajach, imając najtrudniejszych zajęć ? Co z przełożonym tego przełożonego - czy też to toleruje, czy to jest cały jakiś "pion pozorancki", którego postacie z poważną miną stoją na baczność gdy bojowcy maszerują z flagami i pochodniami, dudniącymi głosami śpiewając z nimi patriotyczne hymny, a w praktyce lekceważą doktrynę i ideologię o ile nikt tego nie sprawdza, pozwalając podwładnym odpierdalać na co dzień zwykłą, często żenującą poppelinę ?
  
   I to nawet w miejscowościach specjalnego znaczenia, gdzie wiadomo że coś się dzieje, że filmom z implantów blisko do generałów i prezydenta.

   W dobie obecnej Ukraińcy często narzekają, że Polska im nie pomogła zbrojnie. A czy oni wiedzą, ile filmów z implantów Polaków uprowadzonych na Ukrainę widział już polski prezydent i członkowie sztabu ?

  A tak w ogóle to zginąłem w tamtym ciele z odwodnienia, nie z uduszenia. Więc nie powinni między ukraińskimi ludźmi opowiadać o historii z "duszonym Lachem", tylko jak już to "suszonym". Jak już kogoś zabijają, to niech chociaż będą ogarnięci na tyle, żeby wiedzieć jak go zabili, i nie opowiadają o tym głupot - o do kurwy nędzy, czy ja naprawdę wymagam za dużo ? Na takim poziomie chcecie świat podbijać ?
może Niemcy powinni więcej wymagać od swoich marionetek bo ja już nie wiem do kogo apelować

   Mimo że ciało które użytkowałem było już martwe, pamiętam jak po otwarciu luku jedna ze zwyczajnych, postronnych pasażerek robiła aferę że "bagaże będą teraz trupem śmierdzieć" - następna ciekawostka: po co zrobili przykrość jakiejś rodzinie, ukraińskiej, która nie poniżała Ukraińców - że ich bagaże potem trupem śmierdziały, i mieli tego świadomość, gdy szli wreszcie do domu po ciężkiej podróży i harówie w Polsce ? Upokorzeni raz jeszcze, na ostatniej prostej do domu.

  Co im tamci zrobili ? Nic, po prostu byli obok.

  Normalnie mnie żywego czuć kapkę nawet po niedużej podróży pociągiem, a co dopiero gdy byłem już trupem i po tak długiej jeździe. Przecież tam ich kurwa odrzuciło od tego luku, jak otwarli, taka chmura poszła podejrzewam. Ale i tak brali bagaże, już chcieli spierdalać i nie oglądać ani paru sekund dłużej, niż to konieczne, tych swoich opiekunów - również myślę, zgodzicie się ze mną w przypuszczeniach. Tu nie trzeba być jasnowidzem.

  Po przyjściu do domu, pewnie od razu starali się umyć te torby i plecaki? Mieli na to siłę, myślicie? Kto wie, czy oni potem tych bagaży nie wyrzucili. Kto by chciał takie otrupiałe.
  Sam bym chyba tak zrobił.
kącik edukacyjny: martwy człowiek, jak to z trupami bywa - nie traci czasu, od razu zaczyna wydzielać tak zwany "trupi odór". To jest jego powinność truposza, żeby to robić.
Gdy zaś woń taka dojdzie nozdrza i zmysły człowieka żywego, nawet w śladowej ilości pozostającej tuż pod parapetem marginesu uświadomienia - to instynkt zaczyna działać, instynkt robi swoje, instykt się włącza i wzbudza niepokój, rozglądanie się, podążanie oczami za osobami pojawiającymi się w pobliżu, mimowolne skakanie spojrzeniem po ich twarzach. Ciężko się na czymś skupić.

 Prędzej czy później człowiek ustala, skąd jest trupi odór i wyrzuca daną rzecz, myśląc też skąd do niego trafiła.
Tak już jest.
Te rzeczy były już do wyrzucenia, zostały zmarnowane. Praca Ukraińców została zmarnowana.

 Uważam, że powinni im oddać za te rzeczy.   Może ja chodziłbym z nimi, i byśmy kupowali razem ?  Chciałbym.
Musieliby potem na mnie uważać w pociągu, żebym drugi raz tego nie zrobił.
i już parę dniówek poszło, tych co se kupowali nowe torby podróżne - ale co tam, nie?
Wiem, naoglądałem się tej pogardy dla zwykłego Ukraińca ze strony takich, co przyjechali mu przypominać komu zawdzięcza że mógł tu przyjechać. Tym bardziej mi imponuje i raz po raz mnie zaskakuje, gdy w relacjach z ukraińskiego terytorium widzę wiarę i patriotyczny żar w oczach ukraińskich ludzi - bo trochę rozumiem, jak są gnojeni we własnym kraju przez to co ich ciśnie.


    nic nie zyskali, nikogo nie dowieźli, przez własną niestaranność ujebali spracowanym ludziom bagaże oraz ubrania własne i dla rodzin, które w nich wieźli - taka prawda i chyba nie tylko ja (czemu?) domyślam się, że to im uszło bezkarnie, bo ja już poznałem te porządki między Ukraińcami poza teorią i marszami do kamer.

   Powinni im oddać pieniądze za te bagaże, które nie zdziwiłbym się w ogóle, gdyby niektóre nadawały się już tylko do wyrzucenia. Nie było potrzeby zniszczenia tych plecaków - to nie był film "Speed" z Keanu Reevesem. A jednak i tu okazali swoją zdolność do generowania problemów własnej społeczności.

   Czemu po przekroczeniu granicy nie otwarto luku po prostu żeby sprawdzić, czy "ryba się nie zepsuła" i nie zaczęło tam jebać ?
Przecież ci ludzie wieźli tam dobytek, również prezenty dla bliskich. Niektórzy może przez sms zasygnalizowali już krewnym, co im wiozą (a nie były to najtańsze rzeczy) żeby już się cieszyli - czapka dla ojczulka, koszulka dla brata, bluzka dla mamy, sukienka dla młodszej siostry ..trochę potem wiadomo, te chwile były zepsute, kiedy jedni udawali że wręczają towar niejebiący trupem, a drudzy po 2 tygodniach jeszcze nadrabiali minami że nie czuć (potem wiadomo, tej woni nikt nie uciągnie..)
Jaki był problem, żeby uchronić ciuchy przed zniszczeniem? 5 minut na leśnym parkingu?
Czy naprawdę ukraiński człowiek musi być tak chylony twarzą do ziemi na każdym kroku, odprowadzany gnojeniem aż pod drzwi domu?

Czy tego was uczył Bandera ?

bo mnie się wydaje że to Niemcy gardzą Słowianami
i uczą niektórych z nich też to robić

co by nie powiedzieć o Lachach, im tego wkręcić nie zdołali

  I takie osoby śmią się nazywać piewcami ukraińskości, stróżami narodu ? Kontynuatorami tradycji Ukraińskiej Powstańczej Armii ? Czy bojowcy UPA obrzydzali własnej ludności życie bez powodu ?       Jakaś nowa tradycja ? Podają się za Banderowców; a niektórzy nawet w to wierzą, że nimi są. Liczni, komu służą w istocie - nie wiedzą, i o tym wiedzą że nie wiedzą, ale właściwie, w głębi tak naprawdę mają to gdzieś. Dlatego zostali wybrani.
   sami po sobie widzą w swoich zespołach i grupach, ile mają wad charakterów i to dość pospolitych; nie pod tym kątem zostali wyselekcjonowani
   - tylko czy się nadawali na pionki do warcabów, "pionki które nie będą za dużo pytać, a zwłaszcza czyj plan wykonuje ta ręka która nimi porusza."
Zastanówcie się, czy rozprzestrzeniacie się na Polskę i Rumunię bo jesteście zajebiści, czy bo jesteście beznadziejni i Niemcy zajmują wami jak swoimi pionkami w warcabach ?

  Dlatego was nauczyli poniżać i gardzić ludem o podobnym do waszego genotypie i języku, a nie jakimś odległym pod obydwoma względami - co jest kurwa dosyć od rzeczy i nie według naturalnego porządku pojawiania się nienawiści rasowej.

No ale kurwa jakby myślenie było mocną stroną tych, o których wyczynach piszę - toby ich Niemcy ani Romowie nie wybrali do tych zadań, wkręcania sobie i podwładnym że są ukraińską organizacją narodową ..której najwyższa warstwa szefostwa zapięta na ostatni guzik została w Niemczech - ale dopóki ktoś im tego nie udowodni na piśmie, nie kwapią się żeby to przyznać choćby przed lustrem.

      Stąd moje poruszenie, jakże autentyczne.
Bo umierałem po ciałach co najmniej kilkanaście razy, a i nieraz w mniej łagodny sposób - tego nie roztrząsam, to nie jest witryna o takim profilu.

Istoty mojej rasy i tak by tę krzywdę i niegodziwość pomściły. Więc lepiej, żebyście ogarnęli to sami, zanim wejdą w zasięg. Żebym ja zdążył wybaczyć.
rada, a nie sapanie się
   chyba że to była specjalna komórka niemieckiego bądź rosyjskiego wywiadu, od pozbawiania Ukrainy zaufania państw sąsiednich - ci którzy z lenistwa i poczucia bezkarności uśmiercili jedno z moich poprzednich ciał; bowiem któż oprócz Niemców i Romów czuje się obecnie bezkarny zarówno w Polsce, jak i na Ukrainie ? W takim razie należałoby przyznać, że była to świetnie przeprowadzona, skuteczna akcja - osoba nie żyje, Ukraińcy skompromitowani w oczach sojuszników ...a szef się niczego nie dowiedział !
   Tak jak tamci się spodziewali. Przypuszczam że dopiero jak tu opisałem, ich szef się dowie. Bo wtedy już nie będzie miał wyjścia - po prostu pozostanie 0% możliwości niedowiedzenia się - i wtedy dopiero się "oficjalnie dowie", i będzie musiał coś z tym zrobić.

   Czy tak to miało wyglądać ? Naprawdę ? - Czy tak można do czegoś dojść, do silnego państwa, takim olewactwem i pozorowaniem wierności doktrynie i ideologii, która miała stanowić kręgosłup potężnego kraju ? Czy droga do niego to lekceważenie treści poleceń przez podwładnych i udawanie przez szefów, że się w tym nie orientują - na oczach całej reszty Ukraińców ? wiele tekstów napisałem, i bardzo rzadko mi się chciało przy tym rzygać - ale pod koniec niniejszego, owszem.       przykro mi
zwłaszcza że - co tworzy kontrast - latami oglądałem ciężką harówę zwyczajnych Ukrainek i widziałem, jak mimo silnego zmęczenia wciąż nienagannie się zachowują i skutecznie się pilnują, żeby w niczym nie przysporzyć ujmy swojemu narodowi ani krajowi


Po zastanowieniu umyśliłem, że ten co go utrzymywał na tym stanowisku - on jest odpowiedzialny za to co się stało, za to że tamten miał siłę i ludzi żeby to zrobić, ubabrać w to jeszcze innych. Musiał wiedzieć że to jest nicpoń - bo skoro sam jakoś został bossem wyższej rangi, to raczej orientujący się w rzeczach, sprawach i ludziach. Ale widocznie nicpoń był do czegoś potrzebny, albo z innego powodu pasował - i w ten sposób osoba nieodpowiedzialna miała siłę i ludzi, którymi dysponować powinny tylko osoby odpowiedzialne. Takich wśród Ukraińców i Ukrainek nie brak, gdyż wiele, wiele razy obserwowałem ze zdumieniem, jak potrafią wytrzymać czyjeś zachowanie i odezwanie się, powstrzymać emocje - tak jakby gniew, który siłą rzeczy i prawem natury musiał się w nich wzbudzić, uderzał w jakąś zbroję od wewnątrz.


Sam bym nie umiał teraz powiedzieć ani się określić, czy na obecnym etapie znajomości spraw, po upływie lat - bardziej przeszkadza mi w pamięci zbiór aktów poniżania Ukrainek przez Polki i Polaków, czy Ukraińców i Ukrainek przez ich własne mafie i zwierzchności, co przypomina traktowanie towaru albo żywopłotu.
a w cyklu
"Fenomeny do zastanowienia się nad nimi"


zdarzenie:
hen, hen u Lachów, półamatorska witryna internetowa przybyła w nieodzowny, jak się okazało, sukurs [z racji newralgiczności, profesjonalnemu] aparatowi wiedzy systemu wewnętrznej kontroli ukraińskiej struktury władzy, siły i wyrąbywania przestrzeni życiowej dla narodu

wytłumaczenie: ????

(Gdyby to było w Polsce to przyjąłbym, że to pewnie znów nepotyzm - ktoś miał wujka a ktoś wysoko postawioną mamę, i tak jakoś wyszło że w pionie wewnętrznego audytu pracują takie osoby, a nie te które najlepiej by się do tego nadawały i rozumiały, jak ważna jest jakość i rzetelność, ale w rzeczywistości wzajemnego oddziaływania ze światem zewnętrznym, a nie według słów raportu powiązanych z własnym i cudzym zapotrzebowaniem na określoną treść)
czyli znowu nie chodziłoby o ukraiński lud, tylko o jakąś sitwę klanów, tak..?
Przykazali ukraińskim ludziom wysłanym do Polski, aby pracowali sumiennie, ale nie pozwalali się obrażać.
I sami ich obrazili, dając im za szefów nieodpowiedzialnych młokosów, kompromitujących się nie z powodu presji czy przepracowania, lecz z próżności, lenistwa i przekonania o własnej bezkarności, szczególnie notorycznego.
 czegoś takiego nie było w znanej mi literaturze
12 stycznia 2023

  ciekawe, czy jakby Hiszpanie, Włosi i Kazachowie z nami graniczyli, to o nich bym pisał i na nich się wkurwiał ? - Pewnie tak. jeszcze inna refleksja:
stronienie od narkotyków im nie pomogło, bo o ile z przeciętnego pasażera tramwaju w Poznaniu niełatwo przychodziło cisnąć polewkę -

o tyle nabijanie się z nich właściwie samo urzeczywistniało się z rozmyślań o ich postępkach na posterunku nad klawiaturą - bo po prostu było z czego, sami dostarczali kontent ..nie trzeba było nic tworzyć ani używać zdolności kreatywnych, wychodziło nawet późnym wieczorem na zmęczeniu.



wiadomość do istot mojej rasy

Sensowne jest jak przypuszczam zadbać, ażeby pożałowały swojego postępowania pozostałe przy istnieniu osoby, które wzięły udział w odgórnie sterowanym i zamówionym przez szefostwo niemieckiego systemu skazaniu Stepana Bandery za dziesiątki tysięcy mordów popełnionych - nierzadko z inspiracji sowieckich służb specjalnych - na Polakach w Galicji i Małopolsce Wschodniej, w czasie kiedy ów przebywał od dawna w obozie koncentracyjnym i prowadził tam nawet rozmowy z również osadzonym, pierwszym dowódcą Armii Krajowej, gen. Stefanem Grotem-Roweckim na temat konieczności współpracy Polaków i Ukraińców przeciwko wspólnym wrogom - Niemcom i Rosji.
powrót na stronę główną
następna podstrona, nowe treści