Opowieść Zenonowa
15 czerwca MMXIII
 Co do zagadkowego zniknięcia wszystkich członków delegacji z 2010 r. - sprawy równie niewyjaśnionej, co śmierć Kennedy'ego - a może nawet bardziej, bo my nie mamy nawet pewności, że nasz prezydent nie żyje.
I choćbyście dziennikarze i urzędasy od gadki, głowili się nad tym dwa dni i trzy noce, wrzucili to do superkomputerów żeby tydzień zapalały nad tym lampki w swoich obliczeniach - to i tak żadnej riposty nie wymyślicie, bo i tak nie wiemy, co stało się z naszym samolotem - i tak nie wiemy.

  A fakt, że w pasku informacyjnym TVP Info leciał komunikat "PARA PREZYDENCKA NIE ŻYJE" w momencie, gdy żaden Polak nie mógł nawet podejść do resztek samolotu - świadczy o tym, że nie wszystko poszło po 1989r. tak, jak napisali o tym nową wersję historii do podręczników, i sobie tyle nagród za to nawzajem poprzyznawali na wystawnych galach.

  Możecie mnie odsądzać od czci i wiary, zamknąć do więzienia, potem do psychiatryka, naszprycować, pobić - nałożyć wielkie grzywny; a ja i tak powiem, że my nie wiemy czy Oni nie żyją, ile z tych osób nie żyje i jak umarły, kiedy. Nie wiemy tego i już, każdy nawet najprostszy umysł rozumie tę okoliczność, tak wykłamaną z mediów, wyciętą z publicznego obiegu - chociaż to prawda, akurat.

 Każdy, kto tam był, w pierwszych dniach pojechał służbowo - ci potwierdzi. Czas powiedzieć jak było, koniec ściemniania.

Opowiem ci o Zenonie, z rodziny co nie pochodził pupilów plotek, i innych żeby zawsze o nich dobrze pisali,

  a mówili - to hoho, jeszcze lepiej. Nie, on był zakałą - w dodatku, tam śród tych swoich. A nie brakowało świętych wśród rodziny bliższej i dalszej - z jego perspektywy. W każdej wiadomo, rodzinie, są liczni święci, którzy uważają się za prawie świętych - tylko czemu jak gdzieś jest dym, to wtedy ty tam stajesz w obronie słabszego, a ci święci zawsze są gdzieś daleko?

Jeno psa jak bezdomnego przygarnęli, to nie wiem czemu - dziwny paradoks, naukowcy nie potrafią tego wyjaśnić, nawet wymyślili "psa ciemnego" żeby zgadzało im się to w równaniach [to są geniusze.. } - ten pies zaszczuty na blokowisku, dzieci przeganiały go kamieniami .. ludzie różnie, a psy wyprowadzane na smyczach - może, nie wiem, na niego szczekały ..sam kto wie czy raz lub dwa go nie odpędziłem, gdy spacerowałem ze swoim psem czy dwoma wcześniej - = taki pies to miał stresa ciągle, zamieszkał w końcu koło kościoła we wnęce pod balkonem, gdzie widocznie czuł się najbezpieczniejszy, starsza pani znosiła mu czasem wodę i coś do przegryzienia, bo to był szkielecik -= tędy droga mojej rodziny do SAM-u, więc tak się styknęliśmy, chodził trochę jak zwariowany/ogłupiały - ale widać, że szukał kontaktu ..choć jednocześnie bał się odtrącenia - i z góry wiedział, poznając kolejną osobę - ..że za minutę, dwie, ta przygoda się skończy - i będzie odpędzony, bo ciągle próbował za kimś iść, kto dał mu na przykład kawałek bułki - nie chciał być sam na świecie. Ponieważ nasz pies poprzedni, jeden z dwóch - krótko wcześniej zginął w wypadku: po dwóch tygodniach zaczęliśmy zabierać go na noc, a właściwie mama i siostra zaczęły ..bo ja wtedy tylko dojeżdżałem z Poznania czasem na weekendy.

Wszędzie naokoło święci, a tylko czemu ten pies siedzi ciągle ze mną - bo ja umiałem teleportować się w jego umysł, i wiedziałem że tak naprawdę - już kiedy trafił w nasze mieszkanie - on tylko chce chwili spokoju, i żeby nikt się na niego nie gapił - ani go nie zamęczał, swoją dobrocią i innymi intencjami pełnymi rzekomej szlachetności widzialnej, tzw. widmowej - podsuwanej ze słów na konstrukcji siatki fałszywych logik, wniosków i przesłanek.

 Nie zgodzę jeśli ktoś powie, że dzisiejsze myślenie, nauka, lekarze - że to jest w zasadzie średniowiecze, taki fanatyzm po prostu, tylko że poszli z tym dalej na prerii. Nie, to jest gorzej - tylko jest więcej pychy, łatwiej dużo o machinacje i manipulacje masowe, a jak król powie że wynaleźli nowy miód i każdy ma wypić łyżkę - to są przepisy, żeby to zrobić, każdego człowieka zmusić. A naukowcy jeszcze przyklasną, i będą się cieszyć po magazynach - jakie to fajne i mądre. Istnieje ciemność, zło z XV wieku - zawsze było sprytne bardziej niż szeryf hrabstwa w Wyoming w 2021 r. Nie wiemy, co to za stwory, i ile eonów epok pamiętają . .Fałsz, zdrada, kłamstwo i przemoc - nie zginęły; nadal są po tamtej stronie, której my nie widzimy.

Ale widzimy co ich sługusy wykładają na stół po naszej części kurtyny, gdzie oni działają poprzez nasze myśli, sięgają w nasze umysły ich macki - a stąd do rzeczywistości.

Tak naprawdę oni są już gdzieś dalej, gdzieś w jakiejś innej rzeczywistości - gdzie więcej mogą. I my też tam trafimy, staniemy znów w ich wymiarze - gdy tu się rozłączymy z kapsułą holograficznej przygody. Bo tak naprawdę to tam istniejemy, wiem to - bo Tam byłem. "Kolejkę do znikopisu opuściłem" - widocznie akurat wymknąłem się po co coś w krzaki, w mózgu zaś miałem poprzepalane niektóre obwody.. Nie wiadomo czy wszystkie były moje, okazało - dziwne coś czasem się przypomniało..

O którym gazeta ci powie myśleć: "e... to jakieś senne urojenia może były". Nie, to tu bardziej śnimy - tam trwamy, i tam wrócimy - ! .

nadawał urodzony na koniec Gierka zwiadowca
- prawnuk ze góry maków bojowca,
sapera - co on też nie łatwo wybierał..



powrót na stronę główną