Billy Meier
* sensem życia jest zbieranie doświadczeń, umożliwiające rozwój duchowy i postęp na trwającej miliony wcieleń drodze do ponownego zjednoczenia się z Inteligencją Stwórczą, znaną również jako Bóg albo Żyjący Wszechświat - w każdym razie, każdy z nas ma w sobie cząstkę tego czegoś, która życie za życiem uczy się i rozwija, a właściwie przypomina sobie, o co chodziło; żyje się miliony lub miliardy razy, aż w końcu "ukończysz tę grę" i wtedy to jest lepsze niż orgazm, to zjednoczenie z nieskończonością, miłością czy które słowo by to wyczerpywało (po drodze wcześniej jednoczysz się z innymi świadomościami, tymczasowo rozumianymi jako odrębne dusze)
* w przeszłości na naszej planecie mieszali różni klienci z innych systemów gwiezdnych, do historii przeszli jako bogowie rozmaitych mitologii znani ze sporego numeru buta; ślady ich boskiej obecności tkwią nadal w ziemi i pod wodą, nie wspominając o pamiątkach z działań wojennych typu Wielki Kanion; Atlantyda, te sprawy - to wszystko wydarzyło się naprawdę, mieli bazy na Księżycu i Marsie, a np. znane z legend centaury to były eksperymenty tych "bogów"
* karma wraca w następnym wcieleniu, to znaczy człowiek odradza się w dokładnie takim świecie, jaki w poprzednim życiu pomógł wytworzyć swoimi czynami, słowami i myślami; nie można odrodzić się jako pies ani drzewo, to są inne rodzaje dusz; w naszej galaktyce forma ludzka wyewoluowała niezależnie na 44 milionach planet - ma swoje miejsce w potencjale rozwoju życia we Wszechświecie tak samo jak gwiazdy, planety, rośliny czy zwierzęta; przy czym jest to pozycja uprzywilejowana, najwyższa, choć na innych planetach zdarzają się także inne "formy końcowe" i są niemniej udane
* istnieją miriady miriad wszechświatów i ciągle powstają nowe - to znaczy Plejaranie byli tylko o jeden wszechświat 'wyżej' i to tam się rodzą takie, jak nasz, obecnie znajduje się tam 10 do potęgi 49 wszechświatów - 1 i 49 zer; nasz jest ze dwadzieścia razy starszy, niż ziemscy naukowcy to ustalili, ale ta różnica w kalkulacjach wynika po prostu z tego, że pozaziemscy eksperci liczą to od samych narodzin "pomysłu na wszechświat" - idei, którą wymyśla wszechświat stwórczy wobec danego; generalnie teoria Wielkiego Wybuchu jest słuszna, również chronologicznie nie najgorsza; kiedyś Ziemia miała dwa naturalne księżyce, ale obydwa zapodziały się gdzieś w drodze przez ery i epoki, ten jest nowy; planety to również są żywe organizmy, tylko bardziej powolne i o niższym poziomie świadomości - np. epoka lodowcowa to dla planety coś jak sen; podróże w czasie to normalka niczym wiosłowanie po jeziorze, w końcu żyjemy w czasoprzestrzeni - czas to wymiar jak każdy inny; eksplozje nuklearne niszczą mikroorganizmy znajdujące się na początkach łańcuchów troficznych, powodują też zmiany w rotacji Ziemi; eksploatacja podziemnych zasobów planety spotka się z odpowiedzią jej "systemu immunologicznego"; to nie przypadek, że pod wielkimi aglomeracjami miejskimi odkrywane są złoża żelaza, a pewien jego rodzaj występuje jedynie w Indiach - to ludzkie myślenie jest istotnym czynnikiem, gdy chodzi o powstawanie takich złóż; Ziemię otacza dzwon negatywnej energii generowanej przez myślenie religijne, podczas gdy np. tylko po II wojnie światowej kardynałowie z Watykanu otruli dwóch papieży, którzy nie okazali się dostatecznie drętwi - Jana XXIII i Pawła VI
szczegóły (j.ang.)
* przybysze z bardziej rozwiniętych światów na ogół mają lepsze rzeczy do roboty, niż nawijanie z Ziemianami - tak samo jak my nie zaczepiamy żuli spod sklepu ani spidziarzy z bramy, bo zazwyczaj chcieliby pogadać o innych sprawach - z kolei często np. załogi spodków ziemskiego pochodzenia czy innych tajnych pojazdów mówią do przypadkowych świadków przymusowych lądowań: "hej, jesteśmy z kosmosu, chodźcie zobaczyć nasz statek" - a potem pranie mózgu albo kulka w łeb; skoro już o tym mowa, pochówek ciała w ziemi to optymalny pomysł, Plejaranie tak samo rozwiązują tę kwestię (z tym, że według nich nasi naukowcy nie potrafią jeszcze trafnie określić momentu śmierci i stąd biorą się przypadki, kiedy ludzie nagle 'ożywają' w kostnicach)
* ludzie na Ziemi są rozwinięci bardzo niesymetrycznie - całkiem nieźli technologicznie i poważnie opóźnieni duchowo, a taki rozdźwięk jest bardzo niebezpieczny; nasze astrologia i numerologia to błądzenie po omacku, to znaczy coś w tym jest - nawet sporo - ale raczej nie w naszym wydaniu, np. moment urodzin Plejaranie obliczają co do sekundy, w której główka dziecka wychodzi z łona matki i uderzają w nią energie kosmosu
* najważniejsze prawo Wszechświata to prawo wszystkich istot do wolnej woli i podążania indywidualną drogą rozwoju; dlatego nikt nie zbawi naszej planety za nas, gdyż byłoby to pogwałcenie naszego prawa do uczenia się na własnych błędach - one właśnie po to są, a całe nasze życia w ogóle polegają na spełnianiu wielkiej kosmicznej misji zbierania doświadczeń dla doskonalenia mądrości Inteligencji Stwórczej, której jesteśmy odłamkami wysyłanymi na rozpoznanie - co parę miliardów lat powrót z misji, po setkach milionów wcieleń; gdyby przybysze z innych planet rozwiązali nasze ziemskie problemy za nas, to my byśmy nie wyewoluowali - takie wyjście to ostateczność, bo wtedy zaczęlibyśmy się stawać kosmicznymi maminsynkami
* potomek Ziemianki i Plejaranina Gabriela, którego przed wiekami próbowano ukrzyżować na Golgocie - tak naprawdę nie zmarł wtedy na krzyżu, lecz zapadł w bliską śmierci śpiączkę, po czym dyskretnie wyniesiony pod osłoną nocy z miejsca kaźni, dzięki szczerej opiece krewnych i przyjaciół z czasem powrócił do sił, na tyle by wywędrować do Kaszmiru - mimo, że już podczas drogi krzyżowej większość kości w jego ciele była połamana; następnie w Kaszmirze w wieku 45 lat ożenił się z młodą dziewczyną, po czym spłodził czworo dzieci i dożył ok. 110-115 lat, a w lokalnej pamięci ostał się jako święty Issa; gdy miał 38 lat, po drodze z Galilei do Kaszmiru zmarła jego mama Maria, którą pochowano w Pakistanie - gdzie np. do XX wieku przetrwał browar "Mary", z nazwą według miejscowych pochodzącą od imienia dawnej świętej - co goście z Zachodu ze zdziwieniem odkryli już w połowie XIX wieku, wówczas też wydano na ten temat pierwsze książki w Stanach i w Indiach; człowiek, o którym mowa, znany historykom jako "Jezus", w rzeczywistości miał na imię Jmmanuel, posiadał liczne dary jak np. wgląd w przyszłość; potem św. Paweł chciał dobrze, ale mocno poprzekręcał jego nauki (które zresztą nie były niczym szczególnie nowym już w tamtych czasach, bo to jest pradawna wiedza wszystkich kultur z gwiazd, którą przekazywano Ziemianom) - np. Jmmanuel wcale nie mówił, żeby nadstawiać drugi policzek: Plejaranie tłumaczą, że po to właśnie "Bóg"/Inteligencja Stwórcza dała nam ręce i nogi, żebyśmy mogli się bronić w razie czego - mało tego, to jest nasz obowiązek; "Jezus Chrystus" to fraza wymyślona w 189 r. n. e., a samo brzmienie słowa "Christos" negatywnie oddziaływuje na podświadomość (każde słowo, brzmienie, jakoś wpływa - to są wibracje dźwiękowe, które chcąc nie chcąc podświadomie odbieramy); mówienie, że narodziny Jmmanuela to była "wola Boża" wzięło się z tego, że mianem bogów dawniej określano najbardziej rozwinięte jednostki ludzkie mieszkające po różnych planetach - tak kompletnie mądre, że ich wolę wypadało respektować (chodziło o przywódców kolonizatorów)
* oryginalne nauki Jmmanuela spisane przez Judasza Iskariotę (a żyło wtedy dwóch ludzi o takim samym dwuczłonowym imieniu) odkopali w latach 60-tych B.Meier i prawosławny duchowny Isa Rashid, który później przypłacił to życiem - gdyż nie wszyscy są gotowi na zmiany, jakie mogłyby zachwiać bezpieczeństwem struktur opartych na dogmatach religijnych; to, co udało się odtworzyć, funkcjonuje już w kilku językach jako "Talmud of Immanuel", a niedawno światło dzienne ujrzał nawet przekład na język polski -
zobacz tutaj (ciekawe)
* w przeciwieństwie do innych źródeł, według Billy'ego Meiera pradawne królestwo Mu to też byli ludzie, a nie "węże" - w ogóle Plejaranie mało mówią o negatywnych stworach i że dużo jest sztucznego siania paniki wokół tych tematów; z tym, że zawsze też zastrzegali, że nie mówią Billy'emu wszystkiego, aby nie narażać go ponad miarę (i tak odbyło się 19 udokumentowanych prób zamachu na jego życie, np. w wykonaniu religijnych fanatyczek)
* według Plejaran Wenus była niegdyś księżycem Urana, który na obecną orbitę trafił w ślad za gigantyczną kometą powodującą na Ziemi potopy - następny w 2275 r.; nasz Księżyc to kawałek jakiejś planety z innego układu, wykończonej przez tą samą kometę, który przybłąkał się tu na zasadzie swobodnego dryfu miliony lat przez kosmos; w Układzie Słonecznym nie ma innych form życia; teksty napisane w sanskrycie, księga Henocha i kalendarz Majów to materiały źródłowe, w których powinniśmy szukać wiarygodnych danych historycznych - w przeciwieństwie do innych znanych ksiąg, nie zostały zmienione i nie poddawano ich nigdy obróbce pod kątem interesów potęg politycznych lub hierarchii religijnych; dużo o prawach Kreacji i regułach istnienia w kosmosie możemy się również dowiedzieć obserwując przyrodę; Herkules miał 3 metry wzrostu, Noe - 3.10, Adam - 5 metrów, Gilgamesz - 7.5 m, "bogowie" z Wyspy Wielkanocnej (okrutni psychopaci) - 11 metrów wzrostu (max dla Ludzi to 12 m); imię człowieka jest bardzo ważne i źle dobrane może nieco gmatwać życie; osoby homoseksualne to dusze, które umierając nie były wewnętrznie przekonane, czy w następnym wcieleniu chcą być mężczyzną, czy kobietą
* nasi przodkowie z konstelacji Lutni i Wegi pierwszy raz skolonizowali Ziemię 22 miliony lat temu; potem kometa - niszczyciel zaskoczyła ich w ich własnym układzie, powodując powrót prawie do społeczeństwa pierwotnego; jednak odrodzili się i następnie w okrutny sposób podbili tysiące światów, z reguły przy użyciu potężnych broni niszcząc na nich życie podczas wstępnego uderzenia; ich przywódcy bywali bardzo rozwinięci pod względem mocy ducha, do poziomu IHWH - jak wśród Plejaran po dziś dzień określa się osoby, które osiągnęły poziom pełnej mądrości i znajomości praw kosmosu; podczas sześćsetletniej wojny domowej jedna z fal uchodźców liczyła 183 wielkie statki międzygwiezdne i 360 tys. ludzi, przewodził im niejaki Asyl, a jego córka i następczyni miała na imię Plea - dlatego ich gwiazdy nazywają się u nas "Plejady"; potem znowu natknęli się w kosmosie na ową kometę, znaleźli w jej ogonie szczątki swej dawnej planety z konstelacji Lutni i podążając za nią, ponownie odkryli Ziemię oraz pozostałości niegdysiejszego osadnictwa własnych protoplastów, po czym rozpoczęła się kolejna kolonizacja, ok. 230 tys. lat temu, no i kolejne wojny domowe pomiędzy nimi już tu na miejscu - kiedyś nie byli tacy pokojowi; przez parę tysięcy lat Ziemia funkcjonowała też jako kolonia karna, coś w rodzaju najdalszego zakątka w ich imperium; 50 tys. lat temu w ich układzie znów rozgorzała wojna domowa i na Ziemię przybyło 70 tys. uchodźców, to wówczas też rdzenni mieszkańcy naszej planety pierwszy raz zaczęli między sobą mówić coś o jakimś Bogu - chodziło o Pelagona, ich lidera, który żył 4000 lat, miał 8 - 10 metrów wzrostu, a telekineza i telepatia to były wtedy w ogóle popularne umiejętności między owymi kolonizatorami; ich społeczność trwała jeszcze 5 tys. lat po śmierci Pelagona, a potem mieli kolejną wojnę domową, z której niedobitki opuściły Ziemię ok. 40 tys. lat temu i planeta przez 7 tys. lat pozostawiona była sama sobie
* ekspansjoniści z Lutni i Wegi zasiali życie na tysiącach planet, a ludzie wyewoluowali w postacie mierzące od 50cm do 12m; to oni też na drodze eksperymentów stworzyli m.in. małpy człekokształtne, neandertalczyków i kilka typów Yeti; 33 tys. lat temu wrócili na Ziemię i zbudowali kultury znane jako Atlantyda i Mu (lider miał na imię Atlant, jego żona kierowała "mniejszą Atlantydą" na Morzu Śródziemnym, a jej tata Muris miastem Mu - pośrodku pustyni Gobi, z dwoma podziemnymi miastami Agharta I i Agharta II; Atlantyda była tam, gdzie dziś Azory) - te imperia miały kolonie na całej planecie; z czasem znów znaleźli się między nimi zwolennicy wojny i krwawej jatki - wyrzucono ich na gwiazdę Barnarda, ale po 2 tys. lat wrócili nieźle rozwinięci technologicznie (13 tys. lat temu), z liderem Arisem, po czym osiedlili się na Florydzie, która wówczas znajdowała się na dalekiej północy, gdyż planeta była inaczej obrócona; ludziom Arisa udało się doprowadzić do wojny pomiędzy Atlantydą i Mu, która trwała jeden dzień, a dokładniej 20 minut - pojazdy powietrzne Atlantów z zaskoczenia zniszczyły Mu, a z kolei niedobitki tamtych dołączyły silniki do siedmiomilowej asteroidy z pasa resztek planety Melona, którą w odwecie skierowali na Atlantydę - asteroida spaliła się przed dotarciem do powierzchni, ale wywołała zapłon atmosfery i pęknięcie dna oceanu, który pochłonął metropolię; atmosfera Ziemi została zanieczyszczona pyłem na 40 lat, co najlepiej przetrwała ekipa Arisa, której naukowcy w efekcie mogli się rozszaleć: lider naukowców Semiasa poskładał Ewę i Adama z genów rdzennych mieszkańców naszej planety (rasy czerwonoskórej, czarnej i białej) zmiksowanych z DNA zsamplowanym z kosmosu - to od nich pochodzimy; 9 tys. lat temu krwiożerczy potomek Arisa imieniem Jehowa szalał na Bliskim Wschodzie; [co ciekawe, według
Brianstalina dusza, która była Jehową, w obecnym wcieleniu razem z nim uczęszczała na zajęcia u Dalajlamy]; następni członkowie tej krwawej dynastii zatęsknili już za pokojem i dobrem, które w końcu przywrócili, po czym odpłynęli do swoich gwiazd, gdzie tymczasem zdążyło się uspokoić - około I wieku naszej ery; wyświetlili się u nas ponownie dopiero w wieku XVI, by opiekować się planetą i ponaprawiać trochę błędów przodków, a przy tym asystować nam przez spektrum następnych wieków do XXVII-go, które będą czasem wielkich i decydujących przemian
* ludzki genom został sztucznie "wzbogacony" o gen starzenia, wielokrotnie skracający długość życia, żeby człowiek jako posłuszny wykonawca swojej roli w czyimś wielkim planie nie zdążył zgrać się z wszechświatem na tyle, by przejrzeć tę grę i uzyskać dostęp do mocy kosmosu, przy użyciu których mógłby zagrozić swoim genetycznym reżyserom: m.in. telekineza, lewitacja, telepatia i tym podobne - to są normalne ludzkie umiejętności, jak pływanie czy jazda na rowerze, tyle że trochę trudniej się nauczyć, ale można - a drogą do tego jest medytacja, podobnie jak do wszystkiego, rozwoju duchowego etc.
* zdarza się, że np. po śmierci w wyniku nagłego wypadku duch jest skołowany, gdyż czuje, że to jeszcze nie jego czas - i zamiast udać się tam, gdzie powinien, wchodzi do jakiegoś innego ciała, po czym taka osoba zaczyna mieć problemy z psychiką - maksymalnie mogą być trzy duchy w jednym ciele, wliczając prawowitego właściciela; takiego ducha należy w czasie hipnozy przekonać, że umarł i wytłumaczyć mu, o co chodzi - potwierdza to praktyka współczesnych psychologów z USA, niektórym pacjentom tylko w ten oryginalny sposób udało się pomóc; wywoływanie duchów to bzdury, odpoczywających nie powinno się niepokoić, a gdyby nawet komuś się udało, to duch będzie raczej wnerwiony i najwyżej sobie pożartuje - ale na Ziemi i tak tylko 4 osoby by to potrafiły, a żadna z nich tego nie uczyni, skoro to niegrzecznie, coś jakby budzić ludzi w środku nocy
* za najgłupszy wyśledzony pomysł ziemskich naukowców Plejaranie uważają skonstruowanie bomby bromowej do tworzenia dziur ozonowych ponad krajami przeciwnika - taka dziura znika dopiero po setkach lat, a dodatkowy haczyk polega na tym, że potrafią one się przemieszczać; przypuszczalnie niezmienne położenie naszej dzisiejszej dziury ozonowej nad stosunkowo niezamieszkanym biegunem to efekt czyichś starań
* Plejaranie relacjonują, że widzieli w przyszłości (pięć wieków naprzód) całkiem niezłą Ziemię, której mieszkańcy żyją w pokoju, z tym że jest ich dużo mniej - mniej niż pół miliarda
* w naszej galaktyce ludzie skolonizowali ponad 7 miliardów 800 milionów planet; znane są 343 wariacje formy ludzkiej, tzn. co do koloru skóry, liczby palców itd.; dusza zasiedla zarodek w łonie matki po 3 tygodniach od poczęcia - u nich aborcja jest dopuszczalna do tego momentu; Plejaranie funkcjonują w ramach pewnej konfederacji, gdzie 140 miliardów ludzi oraz innych istot podejmuje decyzje na zasadzie, że niczego nie zmieniają, dopóki wszyscy tego nie zaakceptują; nie mieszkają w dużych miastach, gdyż to niezdrowe ze względu na przenikanie się myśli; mają domy i małżeństwa na zasadzie 1 mężczyzna dla 1-4 kobiet, żyją 400-500 lat, nie palą, ale mają coś podobnego do alkoholu, tyle że z tym nie przesadzają; kobiety malują sobie oczy, mężczyźni nie tańczą, ponieważ to pozbawia czegoś w rodzaju męskiego pierwiastka; Plejaranie w ogóle nie komponują, preferują muzykę planet i zmiksowane wibracje kosmosu; według nich muzyka o nierównym rytmie powoduje fizyczne i psychiczne rozstrojenie, a na Ziemi rozumieli te prawa jedynie mistrzowie mistrzowie dawnych wieków
* wiele latających spodków obserwowanych na Ziemi to pojazdy skonstruowane przez różne kraje - pierwszy lot w lutym 1945 r. w Niemczech; informacje z 1975 r: pewne rządy budują spodki o stumetrowej średnicy, ale o napędzie atomowym i wysokiej awaryjności, od których lepiej trzymać się z daleka ze względu na radioaktywność - kiedy muszą lądować, wychodzą i mówią ludziom, że przybywają z innej planety, a potem ich np. porywają, albo wkręcają dalej; wiele osób przekonanych, że mają kontakt z kosmitami, ma kontakt z właśnie takimi "kosmitami"; "Szarzy" przybywają z systemu Zeta Reticuli i faktycznie uprowadzili parę osób, mieli też kontakty z władzami USA, ale zostało to mocno rozdmuchane, a żaden rząd nie utrzymuje stałego kontaktu z obcymi - według informacji z 1989 r.
* ok. roku 1000 n.e. na Ziemię przybyła ekspedycja ludzi z galaktyki Naser, która po 50 latach studiowania naszych religii, kultury i sztuki, powróciła do swojego świata i zdała relację z tych etnograficznych badań; wkrótce pojawiły się tam spory dotyczące naszych religii i która jest bardziej na rzeczy, w efekcie czego wysłano do nas kolejną ekspedycję, która wykonała misję i powróciła do domu po kolejnych 5 latach - a wówczas kilka ich planet toczyło już między sobą wojny religijne, budowano świątynie itp.; nastęnie kilka planet uległo zniszczeniu, a wojna rozprzestrzeniała się dalej i na skutek narastającej destrukcji zakłóceniu uległy orbity i pola magnetyczne wielu układów planetarnych, które zaczęły zapadać się do grawitacyjnego leja, co zaburzyło stabilność całej galaktyki i w konsekwencji jej centralna część uległa zniszczeniu, zlepiły się tysiące planet, a wszystko z powodu wojny o to, kto będzie 'bliżej Boga', wywołanej przez teorie rozplenione na Ziemi jak nigdzie indziej w kosmosie - Plejaranie nie znają żadnej planety, gdzie religie i myślenie religijne odgrywałyby tak dużą rolę; stąd wziął się obowiązujący od tamtej pory zakaz odwiedzania Ziemi przez inne cywilizacje i prawo, że jeżeli ktoś tu awaryjnie zabłądzi, to już musi zostać, żeby te teorie się nie wydostały - przykładem tej drugiej reguły była eksplozja Obiektu Tunguskiego, który zanim skończył pod tą nazwą, był pojazdem międzyplanetarnym z ponad 4-tysięczną załogą
* Plejaranie mają teraz pokój od 15 tys. lat; niektóre z ich planet są na poły w innym wymiarze, ludzie na nich są już tylko w połowie fizyczni, nie potrzebują dłużej cyklu życia i śmierci, tylko sobie ewoluują na kolejne poziomy gęstości/wibracji/ewolucji ducha; inny autentyczny kontakt Plejaran na Ziemi Viktor Schauberger, reszta to uzurpatorzy, w tym jeden z nowszych - Adrian; również człowiek o nazwisku George Adamski to kompletny oszust, który w sklejał modele latających talerzy; więcej info -
strzeszczenie w j.ang.
* według Plejaran zamiast z kimś walczyć, z jakimiś wrogimi czy złymi siłami, lepiej po prostu rozwijać się duchowo jako osoba i będąc kimś spójnym, dawać przykład innym - to na tym warto się koncentrować
* 17,5 tysiąca mieszkańców Ziemi miało do końca ubiegłego tysiąclecia kontakt z Plejaranami na zasadzie odbierania impulsów, "natchnienia" itp. - ale tylko nieliczni z nich sobie to uświadamiali; obecnie to już wygasło - Plejaranie nadawali pewne myśli, idee, sny etc., które osoby otwarte i wrażliwe potrafiły odbierać; z kolei ok. 700 osób, głównie hierarchów religijnych i politycznych, odbierało w XX wieku transmisje od "plejarańskich terrorystów" spod piramidy w Gizie - dopiero w 1978 r. Plejaranie ich stamtąd usunęli jako staruszków, którzy od dziada pradziada przez kilka tysięcy lat próbowali zza kulis manipulować naszą planetą przy użyciu resztek technologii, za pomocą których emitowali telepatyczne machinacje do przywódców czy m.in. sprokurowali kulty domagające się krwawych ofiar, które posiali na wieli kontynentach
* mieszkańcy krajów Zachodu myślą, że żyją w państwach wolnych, demokratycznych i dobrych, podczas gdy tajne służby tych krajów dekada za dekadą dokonują morderstw i zamachów w brutalnych międzynarodowych rozgrywkach o władzę, surowce, terytoria, poparcie opinii publicznej etc.; np. zwykłym ludziom nie pomieściłoby się w głowach, ile razy w XX wieku w sprzedaży broni i wywoływaniu lokalnych wojen miał swój udział Watykan; również izraelski Mossad to nie są aniołki, a obydwie firmy wielokrotnie ze sobą współpracowały, choć niby cele i korzenie mają zupełnie różne; CIA oraz służby brytyjskie też mają na rękach więcej krwi, niż powie o tym jakikolwiek historyk pokazywany w tv
* 5 lat świetlnych od Ziemi jest kilka planet zamieszkanych przez ludzi, którzy są potomkami uchodźców z zagłady Atlantydy, ale nie za bardzo się rozwinęli i wyprzedzają nas technologicznie zaledwie o 117 lat; nierzadko odwiedzają Ziemię po nasiona, bo np. na planecie Ekart mają 23 miliardy mieszkańców - ich pojazdy są u nas często fotografowane; są pokojowi, ale podobnie jak inni rozwinięci, niespecjalnie zainteresowani kontaktem z nami jeszcze na tym etapie
* Słońce jest zimniejsze pod powierzchnią - nasi naukowcy póki co nie rozumieją jego natury; miliard ludzi na naszej planecie jest w ogóle niepoliczonych w żadnych spisach - teraz jest nas ponad 8 mld; pod koniec drugiego tysiąclecia naszej ery rocznie w atmosferę Ziemi wchodziło ok. 3 tys. pojazdów z kosmosu, ale w większości należących do tych samych paru-parunastu ras; obecnie ruch ten zmalał do kilku-kilkunastu zbliżeń pojazdów pozaziemskich w ciągu roku, przyczyny tej zmiany są obustronne
* przykładowe przepowiednie B. Meiera opublikowane w latach 50-tych i 70-tych XX wieku: ziemscy naukowcy odkryją kometę o trajektorii mogącej w przyszłości zagrozić kolizją, która zostanie nazwana Toutatis (sprawdziło się - stało się to w 1987 r., niedawno znów było o tym obiekcie głośno); w roku 2003 w elektrowni atomowej w Lyonie dojdzie do niebezpiecznego incydentu (ang. 'near accident') - też się sprawdziło, a w jaki sposób przewidział to jednoręki farmer ze szwajcarskich gór, który ukończył tylko podstawówkę - nie wiadomo (teksty Meiera były szeroko dostępne po niemiecku w latach 70-tych, a w Stanach w języku angielskim zaczęły krążyć na początku lat 80-tych)
* rywalizacja pomiędzy ludźmi jest bez sensu, gdyż wszyscy jesteśmy tak naprawdę tym samym, cząstkami jednej siły - przykładowo na co dzień przenikają się chociażby nasze myśli; to tak, jak gdyby lewa ręka próbowała udowadniać prawej, że jest lepsza i coś więcej warta - trochę nie na temat, nie o to chodzi w byciu ręką
* pomijając przypadkowe spotkania podczas przymusowych lądowań czy przelotną łączność telepatyczną, co może przydarzyć się każdemu, Billy Meier pozostaje generalnie jedynym autentycznym "kontaktowcem" na naszej planecie, tj. osobą mieszkającą na Ziemi i utrzymującą stałe, intencjonalne z obydwu stron fizyczne i psychiczne kontakty z przedstawicielami innej cywilizacji w kosmosie; w połowie lat 90-tych XX wieku spotkania w rzeczywistości materialnej ustały i pozostał jedynie okazjonalny kontakt telepatyczny, według którego m.in. wszystkie pojawiające się "nowe przypadki" to ściemy że hej
* szczęście będzie Ci sprzyjać, tak jakby Wszechświat był zawodnikiem w Twojej drużynie, który ściąga na siebie Twych przeciwników i podaje Ci na tyle często, że masz sporo sytuacji - jeżeli Ty tak samo będziesz zawodnikiem w Jego drużynie, kiedy zrozumiesz jego prawa, motywy i intencje, tak jak odprawę trenera przed meczem, a potem jeszcze zrealizujesz to na boisku, żyjąc i działając według tych samych reguł i pobudek, co kosmos - wtedy nie trzeba już będzie o nic prosić, kosmos ten jeden raz na chwilę przestanie udawać, mrugnie gwiazdą i udostępni swoją moc tkania przyczyn i wgląd w głębsze sfery sensów; np. ludzie z jakiejś 9-tej czy 10-tej gęstości (czegoś w rodzaju wymiaru, a może spektrum wibracji ducha) nie potrzebują już do podróży międzyplanetarnych pojazdów, ponieważ są zdolni do przemieszczania się przy użyciu siły woli, na zasadzie zbliżonej do teleportacji, czy to jakby wszechświat transportuje ich niczym swoich pracowników albo agentów
* Yeti to stworzenia raczej nieśmiałe, dość inteligentne, niektóre żyją niemal piętnaście tysięcy lat - ale w 1975 r. na Ziemi było już tylko siedem osobników
* myśli to też są czyny, tak samo słowa; to wszystko leci w kosmos i wraca dokładnie do emitenta w postaci wydarzeń, w przebraniach zmienionych konfiguracji, czyli trochę odwrotnie niż o tym myśleliśmy
Więcej tekstu w j.ang. o informacjach z kontaktów Billy'ego Meiera można znaleźć
tu, a osoby niepewne co do sensu życia może zainteresować ten
fragment w j.pol.
- według Brianstalina Billy Meier owszem jest autentycznym kontaktowcem, ale sprawa z Plejaranami jest bardziej zagmatwana, niż oni sami to przedstawiają i by chcieli; Brian Stalin ma to wszystko wyjaśnić w swojej książce, gdyż temat jest obszerny i skomplikowany
- znana jest kontrowersja związana z fałszywymi fotografiami zidentyfikowanymi w publikacjach pochodzących z kręgów Billy'ego Meiera - chodziło m.in. o tancerki z amerykańskiego tv-show, podpisane jako kosmitki; nietrudno to wytłumaczyć działalnością służb zaawansowanych technicznie krajów, których zadaniem było nadwątlenie autorytetu osoby przedstawiającej m.in. próbki minerałów niespotykanych na Ziemi - przez podmienienie egzemplarzy w jego kolekcji fotografii, jak twierdzi B.M.; ale każdy może o tym myśleć, co chce.
- według Plejaran grzechy z poprzednich wcieleń nie wpływają na karmiczne mechanizmy i uwarunkowania, ten bilans resetuje się z każdymi kolejnymi narodzinami; tymczasem według Brianstalina wręcz przeciwnie, to jak najbardziej ciąży; wg Plejaran wiedza o poprzednich życiach byłaby niepotrzebnym balastem psychicznym
- sam fakt, że Plejaranie dali Billy'emu próbki minerałów nie występujących na Ziemi, pozwolili sfotografować prawdziwe spodki itp. - jeszcze nie dowodzi, że całe przesłanie jest wiarygodne i pozbawione intencjonalnych modyfikacji.
Poniżej najlepsze filmy dokumentalne o przypadku Billy'ego Meiera, w dodatku od niedawna z polskimi napisami:
A co w ogóle Billy Meier przedstawił na podparcie swoich twierdzeń, że spotykał się z przedstawicielami innej kosmicznej cywilizacji ?