14 IV 2018 Był taki gość Mike Tyson - najlepszy bokser; o nim każdy słyszał. Ale był też najlepszy jasnowidz Alois Irlmaier - o nim ja słyszałem, dla ciebie tu opracowałem:

  Nie warto gromadzić oszczędności w euro.
 III wojnę światową poprzedzą: urodzajny rok bez zimy oraz skuteczne zamachy na światowych przywódców. Miasta, które ulegną całkowitej zagładzie: Londyn (woda), Paryż (ogień), Praga (broń chemiczna), Budapeszt. We Francji 2/3 ludzi zginie w wojnie domowej o podłożu rasowym. W Australii na końcu będą jedli pałeczkami, z Włoch papież będzie musiał uciekać; księża nie zdążą, kościoły zostaną spalone w południowej części Półwyspu Apenińskiego. Węgry ze względu na swoje położenie geograficzne poniosą bardzo dotkliwe straty.

 Wojna zakończy się użyciem broni chemicznej w pasie od Adriatyku po Bałtyk mniej więcej nad Odrą, gdzie wszystko zginie. Pod wodą zostanie też zdetonowana głowica nuklearna w celu wywołania tsunami, jakie następnie pochłonie południową Anglię oraz wybrzeża Niemiec, Holandii i Danii. Ważną sprawą jest zgromadzenie zapasów jedzenia w puszkach - jedzenie w słoikach itp. będzie niezdatne do spożycia po rozpyleniu przez walczące strony specjalnie zaprojektowanego czynnika (takie zapasy trzeba mieć na około trzech tygodni); przez 3 najgorsze dni nie będzie w ogóle prądu ani światła słonecznego, wtedy nie wolno wychodzić z domu ani otworzyć okna, czy kogokolwiek wpuścić drzwiami - trzeba mieć świece i czarny papier do uszczelnienia najdrobniejszych szczelin w futrynach. Kto nie wytrzyma tych 72+ godzin - zginie. Pieczywo i mąka nie będą się psuły, natomiast kiełbasa itp. jedzenie zawierające wodę - tak. Przepowiednie tego gościa mają dla mnie większą wiarygodność niż ściśle tajne plany sztabowe Pentagonu - a trochę już w tym siedzę.



 Co będzie potem, kiedy wszystko się skończy? -Tu już ten niemiecki jasnowidz mówił dokładnie to samo, co i mnie się wiele razy przed laty śniło: świat, gdzie jest bardzo mało ludzi - ale ci którzy przetrwali, są już pewni Boga, wiedza zastąpiła wiarę i nikt już nie wątpi, się nie zastanawia - każdy każdemu ufa i nie ma rozbojów, napaści itp. - ponieważ śmierć zabrała ludzi niegodziwych i złych, a tych była większość. Wiele razy śnił mi się ten świat, a Alois Irlmaier widział go w swoich wizjach na jawie. "Przybij piątkę, Alois..!" - Niemcy mieli wielu wspaniałych ludzi i jasnowidzów, szkoda że postępują jak my - wysyłając za granicę to, co w ich społeczeństwie najgorsze.
Organizmy żywe połączone są wspólną częstotliwością świadomości tła. Tych telepatycznych więzów nie da się zerwać, nawet jeśli ktoś twierdzi że nic nie czuje. Otoczona dziesięcioma tysiącami fretek w klatkach - też się będziesz czuć źle; podobnie i największy bogacz nie zazna wiele szczęścia, mieszkając w pałacu naprzeciw kurortu dla pomników patologii. A ten pan na obrazku mieszkał z Prądem, prąd pływał swobodnie po pomieszczeniu wokół niego pomiędzy spiralami zwojów - nie robiąc mu krzywdy. Nikola Tesla twierdził że nawiązał z nim kontakt i potrafi z nim rozmawiać. Podobnie w Irlandii dzisiejsi spadkobiercy druidów chodzą po ogniu tłumacząc, że nie wyrządza im żadnej krzywdy ponieważ "się z Ogniem zapoznali."
My Polacy żyjemy w Bogu, świetle i prawdzie -
nigdy nie czując lęku przed obcymi,
obojętnie z naszej planety czy nie.
Nikola Tesla

Trwa lekcja. Jasiu co jakiś czas - mimo, że reszta klasy to ignoruje i w sumie z powodzeniem brnie przez tematykę zajęć - Jasiu co pewien czas wstaje i jakby wpatrzony w niewidzialny tłum oczami połyskującymi niczym świetlne szlachetne kryształy, cicho - ale i nie tak cicho do końca, coś tam sobie deklamuje i mówi do jakby nie wiadomo kogo, mówi wpatrzony w toń wyobraźni przed siebie. Ogólnie są to brednie, typu 'przyszedł smok, zdjadł mi chleb - i wtedy nic nie słyszałem; natomiast insynuację rur ...". W końcu nauczycielka nie wytrzymuje, rzucając:
-Nie obchodzą nas, Jasiu, te twoje brednie.





- Ale mnie obchodzą, i będę bredził je dalej.


idą odwrotnie poklepani w sumieniach




* * *
i wszystkie są te same wzory, i tylko Idą więksi niż potwory.

I marzenia przyszły do mnie, i stanęły koło mnie



rzadkie chwile w których nikogo nie udawałem

choćbyś kminił nierealny pozornie jaw się skracalny.

nieszczęścia chodzą po ludziach, a sumienia po losach

dekompresja sumienia
utrata przyczepności moralnej



ku wielkiej łące moce szły


Hej na wspak matni stąd
żyły kosteczki czasu



z mojego dzieciństwa zostały mi tylko dwie rzeczy, które zabrałem w świat - żelazna wola i żelazna wola


Nie zawsze talent i poklask najważniejsze są, za nimi zbłądzisz. Ci co schlebiają i ci co ci klaszczą - nie pomogą w potrzebie, na twój grób jeszcze browar przytaszczą.


korzystajcie z wikibredni,
wolnej encyklobrednii

W dzisiejszych czasach wikiparodia jest tak wolna jak izraelski patent No.23728 na wieloprowadnicowy aktywny sonar epistemologiczny o zasięgu taktycznym.


W powyższym filmie streszczam najważniejsze zjawiska, mechanizmy i technologie, które wpływają na życie i losy współczesnych ludzi, pozostając wykluczonymi z narracji medialnej i tematyki politycznej, o płatnych myślicielach nie mówiąc.



Co łączy gang przebierańców, seryjnego samobójcę i kooperatywę byłych funkcjonariuszy służb specjalnych państw bloku wschodniego, posługujących się w działalności przestępczej metodą podstawiania sobowtórów na miejsce uprowadzanych ludzi ? Czy każdy goguś, który myśli, że jest tajnym agentem pracującym dla zakonspirowanej w małym miasteczku i jego przekrętach siatki kontrwywiadowczej, ma odwagę przyznać się przed sobą, że w rzeczywistości od lat pracuje dla grupy przestępczej, która ukrywa się przed prawdziwym kontrwywiadem ? Oprócz odpowiedzi, na powyższym filmie daję zwięzły opis historii Polski od rozbiorów po dzisiejsze rozgrywki ligi mafii byłych i obecnych pracowników służb specjalnych, grających tajnymi współpracownikami. Charakteryzuję też problem posługiwania się przez grupy przestępcze tajnymi technologiami oraz podszywania się pod funkcjonariuszy państwowych, a także streszczam i wyjaśniam niektóre komplikacje z mojego życia osobistego, związane z tymi procederami.





Jeżeli uniwersyteccy uczeni potrafili sklonować mysz, królika i psa - to czy są tu jakieś dzieci, które uwierzą, że wojskowi uczeni mieli moralne rozterki i odmówili sklonowania człowieka, a mocarstwa produkujące głowice nuklearne wstrzymały takie projekty z pobudek etycznych ? Czy jeśli Rosjanie potrafili sklonować Juliusza Cezara, to o próbkę DNA Lecha Kaczyńskiego było trudniej? Czyje ciało zostało pochowane na Wawelu? Czy poznawszy szokującą i uwłaczającą prawdę, polskie władze ogłosiłyby ją społeczeństwu nie bacząc na rację stanu i możliwość zamieszek - w sytuacji, kiedy Rosjanie przetrzymują także nasz samolot, a kraj i tak już jest poniżany na arenie międzynarodowej?





 Wiele osób, również ze służb specjalnych, i to nawet wielkopolskich, wciąż nie rozumie czemu kazano im ze mnie robić rosyjskiego agenta, pedofila, terrorystę i handlarza narkotyków (bo z tym kosmitą to coś było, ale to samo w mniejszym lub większym stopniu można powiedzieć o prawie każdym tzw. człowieku na Ziemi - i to jest wielki sekret). Otóż to całe wrabianie, żebym w dokumentach i telewizyjnych wprowadzeniach wychodził na jak najgorszego, na szumowinę i uosobienie wszelakiego zła tudzież niegodziwości - to jest po to, żeby naukowcom z eksperymentu spokojnie się pracowało, bez moralnych drgań i napiętych twarzy wracających do domu, oczu zimno i nieruchomo świdrujących przechodniów z drugiej strony świateł... Żeby widzom dobrze się oglądało, żeby nie musieli się o mnie martwić, tylko jedząc popcorn i popijając ze szklanicy, mogli wesoło śmiać się widząc jak nieświadomie trącam następną wyhodowaną w laboratorium istotę, a ona wystraszona chowa się w kąt ze swoim bajkowo-fantastycznym wyglądem...

  No i przede wszystkim, żeby to wszystko dobrze wyglądało w dokumentach, jak przykazał wysoki oficer - skoro według oficjalnej wykładni i polityki, wszyscy porządni ludzie i przyzwoici obywatele zostali już dawno ewakuowani z obszaru występowania i rozmnażania się nieznanych szerzej pasożytów. Które na tyle upodobały sobie moje ciało i obserwowanie mojej codzienności, że nie można takiej okazji przegapić, z takiego przypadku zrezygnować, rozstać się z tyloma pieniędzmi które płacą inne kraje za możliwość analizowania tego konkretnego "obiektu", jak mnie nazywają.

 Proste? Co tu jeszcze jest do zrozumienia? - .







Powyższy film zawiera syntezę wątków wykluczonych ze zbioru tematów przeznaczonych dla dziennikarzy, historyków i badaczy prawdy, którzy nie chcą mieć żadnych kłopotów, tylko spłacać kredyty i kontynuować kariery, wydawać książki i wygłaszać prelekcje. Omawiam korupcję i patologię w kontrwywiadzie, metody działania fałszywych służb specjalnych, a także zagrożenia czyhające na młodych zdolnych ludzi, o których nie dowiedzą się w szkole ani z mediów.



Na tym z kolei filmie rozwijam hipotezy, których brakuje w dorobku internetowych poszukiwaczy prawdy - nie bez powodu. Opisuję technologie ukrywane przez wojska i siły specjalne krajów wysoko rozwiniętych, a także problemy wynikłe z ich przedostania się do grup przestępczych. Naświetlam też pajęczynę utkaną wokół mnie przez oszustów podających się za pracowników tajnych służb, żerujących na ludzkiej chciwości i fałszywej życzliwości - których w moim miasteczku nie zabrakło. Ponadto, opisuję fale zdarzeń płynące przez kontinuum czasu oraz babę macającą jabłka w sklepie tak sugestywnie, że na kilka tygodni przestałem je jeść. W poniższym nagraniu poruszam tematy zastrzeżone: klony, sobowtóry, czerpanie przez służby specjalne zysków z handlu ludźmi, elektroniczny transfer świadomości, cywilny tajny projekt kontroli umysłu w Poznaniu oraz niemiecko-polskie sekretne sprzysiężenie oferujące cynicznym Wielkopolanom perspektywę kariery w zamian za bezduszną lojalność. O te wszystkie tematy zahaczyłem się życiem.



Wiele się mówi o prowadzonej przez Rosjan międzynarodowej wojnie hybrydowej, polegającej m.in. na przejęciu mediów, świata naukowego i kontroli nad nurtem narracji. Tymczasem w Europie, której jesteśmy częścią, mieliśmy niedawno wojnę hybrydową - wygrali ją Niemcy. O tym - cicho sza, jak niegdyś o Westerplatte w gadzinówkach. Podobnie jak w czasach zaborów, Polacy biorą udział w tych konfliktach przeważnie po stronie któregoś z mocarstw - niedobitki klakierów waflują Moskwie, armie oportunistów papugują linię Berlina za sowity żołd, a ostatni niezależnie myślący operatorzy polskiej racji stanu - są wrabiani przez obydwie strony w rosyjskich agentów i likwidowani przez polski kontrwywiad, podczas gdy generałowie czyszczą mundury i robią zagmatwane minki na defiladach.

Tylu ekspertów, tylu profesorów, iluż mężów stanu - a jakoś nikt nie potrafi tego zauważyć.
Zastanówmy się: skoro Rosjanie mają o wiele lepsze relacje z Niemcami, niż z Polską, a Polsce proponowali wspólny rozbiór Ukrainy - to co oni mogli zaproponować Niemcom? Tego nie wiemy, gdyż władze w Berlinie - w przeciwieństwie do naszych - żadnych rosyjskich propozycji nie nagłośniły.

Najbardziej ukrywane tematy współczesności to według mnie hipnoza i sobowtóry. Uważajcie, kiedy ktoś dwukrotnie "zapyta" Was, czy chce wam się spać - bo za trzecim razem może już być za późno. A jeżeli widzicie osobę do złudzenia przypominającą sąsiada, ciocię czy kolegę z pracy - wiedzcie, że "oryginał" danej osoby może być w śmiertelnym niebezpieczeństwie i stanowić cel grupy przestępczej lub służb specjalnych obcego państwa.


  Wszyscy pamiętamy, co się stało, kiedy wynaleziono samoloty. Po chwili miały je wszystkie państwa, a z nieba zaczęły spadać bomby. Od tego czasu rządy i armie wyciągnęły wnioski, dlatego każdy kraj stara się ukrywać swoje osiągnięcia techniczne i postępy naukowe, a zatajanie przełomowych rozwiązań przed opinią publiczną ma głęboki strategiczny sens. Wadą tego rozwiązania jest niepotrzebny pobyt w szpitalach psychiatrycznych setek tysięcy ludzi, którzy tego uwarunkowania nie rozumieją, a byli świadkami użycia niejawnych technologii z dziedziny modyfikacji struktury czasoprzestrzeni czy hodowli genetycznie zmodyfikowanych organizmów w celach bojowych, niekiedy wyposażonych w systemy elektroniczne. Jednocześnie na wypadek wybuchu konfliktu zbrojnego pomiędzy państwami wysoko rozwiniętymi, kiedy wszystkie te opcje i niejawne arsenały zostaną nagle użyte - społeczeństwa są przygotowywane poprzez filmy science-fiction, w których z grubsza zobrazowano to, co państwa mają na siebie przyszykowane pod ziemią. Wszelkie budynki na powierzchni, czołgi i hangary - mają status makiet i zostaną natychmiast zniszczone przy użyciu satelitarnej broni laserowej, kiedy zacznie się prawdziwe starcie pomiędzy dużymi graczami. Los ludzi nikogo nie obchodzi, zastąpią ich androidy, które czekają już pod ziemią. I nic tego nie zmieni - ani ta strona, ani to że otworzysz potem piwo i obejrzysz mecz, albo pomalujesz sobie paznokcie i kupisz nowe buty.

 Globalnej wojny udaje się uniknąć już tak długo, ponieważ grupy rządzące światem ustalają strefy wpływów na podstawie komputerowych symulacji przebiegu ewentualnego konfliktu zbrojnego. Granice państw widniejące w atlasach nie odpowiadają faktycznym podziałom, na przykład na "niemiecki ośrodek siły z centrum w Berlinie" czy "polski ośrodek siły pomiędzy Wisłą a Bugiem". Mieszkańcy zachodniej części Polski teoretycznej nawet nie podejrzewają, jak zostali sprzedani w latach 90-tych na podstawie tajnej umowy międzypaństwowej - i dziś pracując w niemieckich firmach, kupując w niemieckich marketach i czytając kontrolowane przez niemiecki kapitał gazety, czują się wielkimi patriotami, kilka razy do roku machając flagami i zapalając znicze - podczas gdy za prawdziwie patriotyczną postawę przez cały rok, nie tylko w te wybrane dni, zostaje się wpisanym na czarną listę uczelni i pracodawców, wrobionym w szpiegostwo i pedofilię przez wyspecjalizowane w tym grupy byłych i obecnych pracowników służb specjalnych, wynajmowane do niszczenia czyjegoś wizerunku, jest się skazywanym w sądowych machinacjach bez swojej wiedzy i udziału, a następnie poddawanym programom kontroli umysłu, farmakologicznego obniżania poziomu inteligencji i grupowego osaczania (ang. "gangstalking").

 Grupowe osaczanie to wdrożony kilka dekad temu w krajach NATO program mający na celu unieszkodliwienie niepokornych jednostek, a jednocześnie wyłonienie spośród nich najsilniejszych w ramach podprogramu "przyspieszonej ewolucji". Ci nieliczni, którzy przetrwają lata szykan i nienamacalnych tortur, zostają następnie superżołnierzami lub wzorcami do klonowania, ewentualnie hybrydyzacji i rozszerzania kodu genetycznego. Pozostali są doprowadzani do samobójstwa, bezdomności lub uznania za osoby chore psychiczne - jeżeli w porę nie zrozumieli tej gry. Polega na atakach fizycznych, słownych, hakerskich i elektromagnetycznych, rozpuszczaniu oczerniających pogłosek, rozsyłaniu fałszywych maili i sms-ów rzekomego autorstwa osoby stanowiącej cel machinacji, a także na wynajmowaniu sąsiadów i werbowaniu członków rodziny, którym wmawia się że ich krewny/sąsiad jest pedofilem, szpiegiem, terrorystą, handlarzem narkotyków lub innym niebezpiecznym osobnikiem - aby skłonić ich do wzięcia udziału w akcji osaczania danej osoby. Ci, którzy się na to zgodzą - przez jakiś czas otrzymują wynagrodzenie, a następnie sami stają się celami takiej samej operacji, ponieważ ten eksperymentalny program wciąż potrzebuje nowych ofiar.

 Jak zapewne zauważyliście, od dawna nie było zamachu na nikogo ze światowych przywódców - pomimo rozwoju rynku dronów, satelitów i mocy laserów. Dzieje się tak dlatego, ponieważ wszyscy ważni ludzi tego świata podróżują w ciałach zastępczych sterowanych za pomocą splątania kwantowego - jak we filmach "Avatar" czy "Surogaci". Polacy chcieli być tradycjonalistami, i widzieliśmy w Smoleńsku, jak to się skończyło. W przypadku unicestwienia ciała zastępczego, osoba nim sterująca budzi się jak we filmie "Moon" albo "Edge of Tomorrow". Przydarzyło mi się to wiele razy - między innymi poderżnięto mi gardło, zostałem zastrzelony i uduszony, a także zjedzony, podpalony i wrzucony do niszczarki przemysłowej (to wszystko osobne sytuacje). Jednak przez cały czas, mniej więcej od roku 2003, przebywam we wojskowej bazie i oglądam świat z ciał swoich klonów / surogatów, które co pewien czas są porywane lub niszczone przez grupy czyhające na młodych, zdolnych Polaków - w moim przypadku były to:

1) mafia byłych esbeków, kradnąca w latach 90-tych kody źródłowe gier komputerowych i zabijająca ich autorów
2) wielkopolskie zrzeszenie bogatych kanalii, uprowadzające atrakcyjne osoby do podziemnych zamkniętych nielegalnych domów publicznych
3) skorumpowani funkcjonariusze kontrwywiadu, wykorzystujący służbowe metody i uprawnienia do okradania przypadkowych ludzi i wrabiania tych, których mieli powody postrzegać jako rywali na gruncie zawodowym
4) służby specjalne państw obcych zainteresowane tym wszystkim, co wyrabiano z moim ciałem i umysłem pod płaszczykiem hasełek tajnych stowarzyszeń i sloganów Unii Europejskiej

 Gdyby nikt mnie nigdy nie zmanipulował i nie zahipnotyzował, ja sam nie zgodziłbym się na wzięcie udziału w tym tajnym wojskowym projekcie - i już dawno bym nie żył. Takiego zabezpieczenia nie posiadało wiele osób zaangażowanych w obserwację mnie, mojej rodziny oraz fałszowanego wokół nas otoczenia - które poległy w ciszy i bez ogłaszania żałoby narodowej, mimo że to one były bohaterami.

 Również wiele osób zmuszonych szantażem do pracy w poznańskim centrum kontroli umysłu starało się tak mną pokierować za pomocą radiowej modyfikacji wzorców pracy umysłu (jest to tak zwana syntetyczna telepatia, osiągana metodami satelitarnej transmisji fal elektromagnetycznych) abym wpadł na trop całej mistyfikacji, w której przed laty nieuczciwi organizatorzy tego przedsięwzięcia zmusili młodych ludzi do pomówienia i wrobienia swoich znajomych, a następnie latami "leczyli zdrowych" z dewiacji, których tamci nigdy nie mieli - aby w ten sposób zagwarantować sobie możliwość pochwalenia się "dobrymi rezultatami". Wielkopolska zawsze słynęła z solidnej pracy i porządku w papierach - ten przekręt musieli robić jacyś przyjezdni.

 Nie odkryłbym nawet ułamka tego wszystkiego, co tu opisałem, gdyby nie pomoc pozytywnych frakcji i uczciwych osób z polskich służb specjalnych, wielkopolskiego centrum kontroli umysłu i niemiecko-polskiego tajnego stowarzyszenia. Tak samo jak w korporacjach, w strukturach tych kanalie i porządni ludzie muszą co dnia ze sobą współpracować, a szumne przepisy nie idą w parze z codziennymi machinacjami. Ludzie, którzy za dużo o tym wiedzą i mówią - już nie znikają w leśnych dołach, jak niegdyś - ale są podmieniani na niemieckie sobowtóry, chyba że już byli polskimi wojskowymi replikantami - jak ja.

 Nowoczesny sobowtór po pierwsze nie wie, że jest uśpionym agentem i czyimś sobowtórem, ponieważ ma "skopiowaną całą elektrykę mózgu" i wspomnienia danej osoby, którą zastąpił - myśli, że naprawdę nią jest, a ukryty program podstawowy jest uruchamiany tylko sporadycznie, niekiedy w odstępach wielu lat. Po drugie, przypomina "swój oryginał" fizycznie w zadziwiającym stopniu - ponieważ posiada niemal identyczne DNA, uzyskane metodą hybrydyzacji, której poddano ciało mogące wcześniej znacznie różnić się wzrostem, kolorem włosów czy nawet płcią. Ktoś może zadać pytanie - skoro tak wielu ważnych albo dobrze rokujących Wielkopolan zostało już zastąpionych przez te "Matrioszki 4.0" - to skąd Niemcy mieli tyle ciał ? I tu wystarczy już tylko jedno słowo: imigranci.



Czy po roku 1989 do Polski napłynął obcy kapitał, a w ślad za nim i poparte nim - ekspozytury wywiadów oraz filie zachodnich tajnych stowarzyszeń ? Czy zaczęły one rekrutować "obrotnych" Wielkopolan, w zamian za ślepą wierność oferując im ochronę i karierę ? Czy utworzona w ten sposób sitwa zdrajców i marionetek, umiejętnie wspierana zza kulis strumieniami pieniędzy i "dziwnych zbiegów okoliczności", z czasem przejęła władzę w regionie i opanowała sektory bankowości, przemysłu, mediów i lokalnych władz ?

Czy w ramach "integracji europejskiej" z tą potężną ośmiornicą zaczęła z czasem współpracować - wcześniej konkurencyjna - mafia byłych i obecnych pracowników służb specjalnych, posługująca się specjalnymi uprawnieniami i tajnymi technologiami do dokonywania przestępstw za parawanem tajemnicy państwowej, operacji kontrwywiadowczych i tworzenia funduszu operacyjnego ? Czy ludzie ci już w latach 90-tych XX wieku parali się nie tylko handlem bronią i narkotykami, ale także przyjmowaniem i realizowaniem zleceń na wrobienie konkretnych osób w pedofilię i szpiegostwo - metodami pomówień, dowodów zastępczych, fałszywych pełnomocnictw, oszustw procesowych i niejawnych technik operacyjnych - aby następnie, zgodnie z niepisanym prawem służb i tajnych stowarzyszeń, takich niewinnych skazańców uprowadzać i sprzedawać do zamkniętych domów publicznych, bądź więzić w "polskim Guantanamo" ?

Czy w Polsce funkcjonuje tajny ośrodek przesłuchań i tortur, zakonspirowany tak głęboko w procedurach i poziomach dostępu do informacji niejawnych, że nie podlega on żadnej kontroli, a jego lokalizacji nie znają nawet najważniejsze osoby w państwie ? Czy zamiast agentów obcych mocarstw trafiają tam młode atrakcyjne osoby, wrobione przez nieuczciwych funkcjonariuszy metodą sfabrykowanych poszlak, a następnie poddane praniu mózgu i zredukowane do roli ofiar przemocy seksualnej ? Czy psychopaci, dewianci i przestępcy wyrzuceni z polskich służb specjalnych utworzyli gang porywaczy, który wykorzystując swoje kontakty, wiedzę i doświadczenie, a także naiwność swoich ofiar oraz chciwość ich rodzin i sąsiadów, na masową skalę wrabia "kwiat polskiej młodzieży" w najcięższe przestępstwa, takie jak: morderstwa, szpiegostwo, pedofilia, terroryzm - aby następnie ich pozostający w strukturach służb współpracownicy mogli ich porywać i więzić, sprzedawać lub gwałcić - czerpiąc z tego przyjemność lub zyski od bogatej klienteli ?

Czy po drugiej stronie Odry ludzie wcale nie są lepsi, tylko bardziej przywiązani do szumnych haseł i zatroskanych minek ? Czy również tam działają tajne więzienia, ośrodki tortur i przemocy seksualnej - gdzie przetrzymywane są "oryginały" osób uprowadzonych z Polski i przeznaczonych do zastąpienia agentami-nielegałami, tak zwanymi "matrioszkami" ? Czy młodzi i zdolni Polacy są tam zmuszani do zdradzania wszelkich szczegółów ze swojego życiorysu, aby niemieccy replikanci mogli skutecznie wcielać się w ich role na terenie wielkopolskich zakładów pracy, gdzie wcześniej długo z bliska ich obserwowali ? Czy przywiązani do humanizmu od czasu klęski w II wojnie światowej reprezentanci niemieckich elit stawiają dodatkowy warunek, aby ofiarami tego procederu padali tylko ci Europejczycy, którzy wcześniej popełnili jakieś ciężkie przestępstwo lub wydają się mieć groźne skłonności ? Czy w związku z tym w Polsce świetnie prosperują prywatne agencje byłych pracowników służb specjalnych, zajmujące się preparowaniem poszlak, dowodów zastępczych i pomówień - i tak jedni Polacy za pieniądze wrabiają drugich, aby Niemcy "bez moralnych rozterek" mogli ich porywać, torturować i poddawać eksperymentom genetycznym ?

Czy wszystkie te informacje zostały mi przekazane, bo sam bym nigdy nie wpadł na coś tak obrzydliwego ? Moje osobiste doświadczenia i dziwne wspomnienia, które ktoś próbował wymazać mi z pamięci, ale z czasem zaczęły wracać - niestety potwierdzają te przypuszczenia. Od zostania kolejną ofiarą tych bezwzględnych grup uchronił mnie jedynie stały monitoring nieprzekupnych funkcjonariuszy kontrwywiadu, związany z moim przeczuciem na temat zagadki smoleńskiej - czyli że to nie była ani katastrofa, ani zamach, tylko porwanie.

Czy wszystkie te sprawy, które powyżej opisałem, stanowią największe tajemnice kręgów rządzących Polską ? Czy ich opisywanie może mieć związek z sytuacjami, kiedy próbowano wciągać mnie do samochodów, z dachów spadały obok mnie ciężkie przedmioty, a w swoim domu znajdowałem olbrzymie pająki - i faktem, że regularnie co dwa tygodnie unikam potrącenia przez rozpędzony samochód ?
Postanowiłem wykorzystać fakt, że moją witrynę monitorują wywiady wielu państw, publikując niniejsze przesłania:

Moja wiadomość do wywiadu chińskiego: macie bardzo ładne agentki; niezła robota z tym duplikatem mojego rodzinnego miasta; ale hipnotyzując mnie we śnie, wyłączajcie głos lektorki zanim się obudzę, bo ja nie mam snów po chińsku i mógłbym zacząć coś podejrzewać.

Moja wiadomość do wywiadu niemieckiego: brawo, brawo - znakomite postępy z morferami-replikantami w Polsce i we Francji. Robiąc jednak interesy i tworząc wspólne centra tortur / przesłuchań / eksperymentów ze zdegenerowanymi frakcjami polskiego kontrwywiadu - pamiętajcie, że zdrajcy zawsze zdradzą, oszuści oszukają - a przestępcy wciągną was we własne kryminalne skandale, pełne niewinnej krwi obywateli Unii Europejskiej.

Dla wywiadu rosyjskiego: następnym razem, kiedy porwiecie przywódców naszego państwa, przyślijcie nam dziesięć ciał prezydenta i po dwa ciała każdego z zaginionych generałów - to będziemy pięć razy bardziej pewni, że Oni wszyscy od razu zginęli i nie interesowały was tajemnice ukryte w ich umysłach. Mimo że pragnę powstrzymać wojnę Polski z Rosją, do której dążą Niemcy - w moim kraju za konstruowanie tego typu narracji zostaje się wrobionym w pedofilię i szpiegostwo, objętym kontrolą umysłu, monitoringiem i programem "soft kill" doprowadzania ludzi do zgonu lub samobójstwa poprzez oczernianie, pozbawianie środków do życia, stalking elektroniczny i ataki biochemiczne ..dlatego ostatnio musiałem trochę spuścić z przyjacielskich tonów, mimo że nadal lubię Rosjan i nie uważam ich za naród gorszy od innych - jako że gangi Makbetów tkwią we wszystkich stolicach. Powiedzcie Władimirowi, żeby poprawił sobie tego awatara, którym lata na podróże zagraniczne (chociaż czoło) - bo już ja jestem bardziej podobny do samego siebie sprzed lat (choć też nie jest najlepiej).

Do wywiadu amerykańskiego: Stany Zjednoczone to kraj bohaterów i ludzi wielkich serc - mimo to wątpię, żeby znalazł się tam ktoś tak odważny, by powiedzieć głośno na naradzie ważnych ludzi to, co widzi cały świat: amerykańscy turyści i widzowie na trybunach olimpiad etc. odznaczają się prymitywnym wyglądem zarozumiałych, nieskomplikowanych twarzy o przewidywalnej mimice. Przesadziliście tam z tym fluorem, chemią w żywności i psychotronicznym smogiem. Czy masowy psychointelektualny regres społeczeństwa amerykańskiego służy interesom Stanów Zjednoczonych, czy ich wrogów ? Tak poza tym - za dużo robotoidów w Kongresie; to źle wygląda. Jednocześnie dzięki, że chociaż wy mnie nie porywaliście, nie gwałciliście i nie torturowaliście. Jeśli pokażą wam film, na którym zmieniam się w predatora albo ksenomorfa - nie moja wina, że dali mi ciało zastępcze z morfujących nanobotów. Jeżeli zobaczycie nagranie, na którym pająk wychodzi z mojego gardła, a potem tam wraca - to nie jest mój wspólnik, tylko lokator podłożony do czegoś, co połknąłem, który miał mnie zabić, ale zabił innego stwora podrzuconego mi do mieszkania.

Do wywiadu ukraińskiego: kiedy w pracy poczęstowałem kolegę przygotowaną dla siebie kawą, nie wiedziałem, że ktoś mi ją zatruł. My Polacy cenimy pogodę ducha i pracowitość ukraińskich ludzi - i poniżamy ich tak samo, jak siebie samych, bo między sobą też jesteśmy wredni i niesprawiedliwi, zdolni do najgorszych świństw. Niemcy i Rosja pragną skłócić Polskę z Ukrainą, rękami i ustami płatnych zdrajców, których niestety jest wielu w obu zagrożonych krajach.

Do władz Litwy: wyrazy podziwu dla waszej asertywnej polityki wobec większych sąsiadów.

Do obywateli Szwecji: Bałtyk jest duży, ja nie umiem pływać, więc nie wiem, czy ta wasza wolność jest bezkresna jak ocean, czy tylko wezbrana i nieustająca jak rzeka, ale płynąca jednym korytem wolności do wyznawania określonego zbioru poglądów na wolność i koniec kropka, a jak nie to do więzienia albo odebranie dzieci. Oby wśród tej waszej wolności znalazła się i taka wolność, aby jakiś Szwed mógł stanąć na głównej ulicy swojego miasta i publicznie powiedzieć głośno, co stało się z jego krajem, przynajmniej według jego prywatnej opinii - tak, jak to mógł zrobić tysiąc lat temu.

Do polskich służb specjalnych: wiem, że niedocenionym, spracowanym, uczciwym i bohaterskim agentom nie jest łatwo konkurować z gogusiowatymi synalkami kradnącymi cudze osiągnięcia ani przestępcami wysługującymi się penerstwem. Szkoda, że te trzy frakcje przewijające się przez moje życie i miasto - zamiast zwalczać obcą agenturę, pogrążone są we wzajemnej wojnie, w którą wciągają zwykłych obywateli. Ludzie, którzy dawno temu obiecali komuś, że mnie nie zabiją - nie obiecali, że nie umieszczą w moim otoczeniu skrajnie niebezpiecznych zwierząt, które mogłyby to zrobić; ani że nie wywołają w moim organizmie mutacji, aby ustanowić w ten sposób pretekst do uznania mnie za podlegający wyizolowaniu obiekt obserwacji; ani że nie wykorzystają techniki "Voice-to-Skull" do zdradzenia mi ściśle tajnych informacji istotnych dla bezpieczeństwa państwa, takich jak o masowym replikowaniu wpływowych lub dobrze rokujących Wielkopolan przez niemiecki wywiad czy użyciu przez Rosjan technologii komputerowego obrazowania mózgu wobec członków naszej delegacji do Katynia zaginionych nad Smoleńskiem.
  A skoro zanim na to wpadliście, latami podejrzewaliście mnie o bycie rosyjskim agentem - to czy zasadne było przydzielenie do mojej sprawy funkcjonariuszy o takim poziomie waleczności, że nie potrafili sobie poradzić z pieskiem sięgającym im do łydek ?
  Pragnę jednocześnie oświadczyć, że choć oglądałem w życiu dużo horrorów, magazynów kryminalnych i pornografii pełnej przemocy - to nawet tam nie widziałem twarzy i min tak płytkich i zblazowanych, zdegenerowanych i zdemoralizowanych, jak wśród ludzi którzy latami śledzili mnie i członków mojej rodziny.

Gdyby ludzie wiedzieli o technologiach dostępnych członkom sekretnych stowarzyszeń i funkcjonariuszom tajnych służb, oraz jak powszechnie są stosowane metody takie jak hipnoza, kontrola umysłów czy zdalne przejmowanie kontroli nad ludzkim ciałem - przynajmniej ci z nich, którzy w drodze oszustw procesowych nie zostali skazani na obniżenie poziomu inteligencji - zrozumieliby, że tak naprawdę cały czas żyjemy w nowoczesnym, pełnym neonów i rozrywek gigantycznym obozie, gdzie jedni pełnią rolę strażników i oprawców, a drudzy są ich ofiarami, wykorzystywanymi do niewolniczej pracy, pozbawionymi prawa do decydowania o swoim losie czy wiedzy o sytuacji, w jakiej naprawdę się znajdują.

Kiedyś obóz tworzyły zasieki i utrzymywały karabiny maszynowe - dziś technologia poszła do przodu, a owe funkcje przejęły elektromagnetyczne wzorce fal mózgowych emitowane z wież nadawczych oraz nanocząsteczki i substancje chemiczne w powietrzu i pożywieniu, zaprojektowane do wpływania na pracę ludzkich umysłów po przedostaniu się do organizmu człowieka.

Kiedyś do obozu trafiało się za pochodzenie etniczne bądź różnice ideologiczne, dziś ofiary cichych tortur i eksperymentów wyznacza pochodzenie klasowe bądź osobiste poglądy. Za wiele się nie zmieniło, łącznie z głupimi uśmiechami oprawców, pozujących na humanistów i kulturalnych ludzi.

Ale sama idea obozu pozostała ta sama - jako miejsca, gdzie kalekie moralnie jednostki odreagowują swe utajone i wyparte niskie poczucie własnej wartości, demonstrując sobie i otoczeniu pozorną wyższość nad innymi, mającą wynikać ze sprawowanej nad nimi władzy i kontroli, osiągniętych i utrzymywanych za pomocą siły i podstępów, a zamaskowanych atrapą ideologii skleconą z filozoficznych urojeń, pustych frazesów i najmniej przekonujących z nich wszystkich: pozorów dobrych intencji.


Zorganizowane grupy przestępcze zajmują się różnymi rodzajami handlu: pojazdami, bronią, narkotykami, także ludźmi... A każda poważna mafia znajduje się pod kontrolą służb specjalnych. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że te ostatnie dysponują obecnie technologiami znanymi z filmów s-f oraz powiązaniami z międzynarodowymi tajnymi stowarzyszeniami grupującymi bogatych, wpływowych ludzi bez skrupułów ani moralnych zasad - zrozumiemy, dlaczego wrabianie młodych ludzi w pedofilię, szpiegostwo i handel narkotykami to nowy, intratny biznes, stanowiący źródło dochodów wyspecjalizowanych agencji, działających w tzw. "szarej strefie prawa" - dokąd nie sięga zainteresowanie wymiaru sprawiedliwości i nikt nie zadaje pytań.

  Moja hipoteza: w Polsce od lat 90-tych działa grupa przestępcza złożona z byłych funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa i obecnych pracowników tajnych służb oraz tajnych cywilnych projektów kontroli umysłu. Ludzie ci wybierają spośród studentów osoby zdolne i atrakcyjne, które następnie zostają wrobione metodami operacyjnymi w bardzo ciężkie przestępstwa, bez swojej wiedzy zaocznie skazane przy użyciu sfałszowanych upoważnień, wymuszonych pomówień oraz sfabrykowanych dowodów zastępczych, a następnie uprowadzane - niekiedy z podmienieniem na "matrioszkę" wykonaną przy użyciu nowoczesnych technologii biologiczno-elektronicznych - i sprzedawane na Zachód lub wykorzystywane w kraju do wielorakich zastosowań:

- jako zahipnotyzowani twórcy, którzy nie pamiętają swoich dzieł, tworzonych nocami w transie indukowanym falami elektromagnetycznymi

- jako superżołnierze na niebezpiecznych misjach zagranicznych, przy użyciu technologii zdalnego transferu świadomości, podobnych do zaprezentowanych na filmach "Surogaci" czy "Avatar"

- jako ofiary przemocy seksualnej w domach publicznych dla zamożnej klienteli powiązanej ze spowijającym Wielkopolskę sekretnym sprzysiężeniem, stanowiącym w istocie ekspozyturę niemieckiego wywiadu, pozującą na międzynarodowe tajne stowarzyszenie o charakterze ezoterycznym - rekrutujące członków metodami werbunku "pod przykrywką", gromadzenia kompromitujących materiałów i szantażu, czy wreszcie obietnicami kariery i żerowaniem na ludzkiej chciwości

 Powyższej hipotezy nie sformułowałem na bazie książek ani filmów, lecz na podstawie otaczających mnie wydarzeń i przekazanych mi informacji.


Oficjalnie oświadczam, że znajdując się w stanie pełni władz umysłowych i przytomnej świadomości, nigdy nikogo z mojej bliższej ani dalszej rodziny nie upoważniłem do reprezentowania mnie na żadnym procesie ani moich interesów w żadnym postępowaniu ugodowym. A tym bardziej do przyznawania się za mnie do przestępstw i czynów, o popełnieniu których nigdy nawet bym nie pomyślał. Nigdy też nie zostałem przez nikogo oficjalnie powiadomiony, jakobym był o coś oskarżony lub wręcz został za coś skazany, ani że poddano mnie eksperymentalnemu programowi wiążącemu się z wszczepieniem mi nadajnika. Natomiast zdarzało mi się nagle obudzić wśród osób trzecich poza miejscem zamieszkania, tak jakby znienacka ktoś wyrwał mnie z hipnotycznego transu - z wydarzeń którego niczego nie pamiętam.

                                                                                                       Tomasz Musielak 9 stycznia 2018
Wszyscy wiemy, na czym polega dzisiaj polskość - na chwili zadumy 10 kwietnia, minucie ciszy 1 sierpnia i wycieraniu sobie gęby flagą 11 listopada, a przez resztę roku - waflowanie każdemu, kto da więcej, obojętnie z jakiego kraju i za szczekanie w którą stronę; kablowanie, tchórzliwość, wsadzanie głowy w piasek, uległość możnym, poniżanie słabszych - a potem wspólne śpiewanie hymnu nad kuflami piwa, gdy reprezentacja gra mecz.

  Gdyby pod Smoleńskiem doszło do zwykłego zamachu i natychmiastowego zgładzenia członków naszej delegacji, ludzie stojący za tą wersją mieliby kłopoty ze zdrowiem i wypadki, problemy rodzinne i finansowe, wypływałyby taśmy i niejasne kontakty - a nie zdarzyłyby się dziesiątki niewyjaśnionych zgonów badaczy samodzielnie pracujących z dala od fleszy i mikrofonów nad dojściem do tajemniczej prawdy, obojętnie jak niesamowita by ona nie była.

Trzecia hipoteza, założenia i wnioski:

Kto bardziej skorzystał na zastąpieniu Lecha Kaczyńskiego Bronisławem Komorowskim - Rosjanie, Niemcy, czy tajne stowarzyszenie oplatające polskie władze, służby i wymiar sprawiedliwości, w celu ochrony swoich rodowych interesów kosztem racji stanu i tysięcy niewinnych żyć zdolnych ludzi, wplatanych w pajęczynę hipnozy i elektronicznej kontroli umysłów pod płaszczykiem wojskowych eksperymentów na ofiarach tajnych procesów ustawianych metodą łączenia pomówień z dowodami zastępczymi?

Jak potężna musiała być organizacja zdolna umieścić bombę w prezydenckim samolocie, doprowadzić do rozdzielenia podróży marionetek od lotu patriotów, zsynchronizować obecność mgły i komandosów na miejscu akcji w Rosji, wyprodukować w ciągu czterech godzin zwłoki o kodzie genetycznym identycznym z DNA prezydenta kraju będącego członkiem NATO, a następnie latami mordować po całym świecie ludzi na własną rękę badających owe dziwaczne okoliczności?

Dlaczego świetnie mają się zarówno ci, którzy twierdzili że to był wypadek, jak i zwolennicy wersji o zamachu - natomiast poginęli ludzie mający jakieś sygnały o tym, że ktoś przeżył, albo że coś nie zgadza się z samolotem przedstawianym jako nasz wrak? Dlaczego jedni dostali garnitury, wodę mineralną i rządową ochronę - a ja elektroniczne implanty, egzotyczne pasożyty, hipnotyzujące telefony, wypustki kostne na czole i obojczyku, dodatkowe mięśnie w szyi i lewej ręce, aparaturę do walki psychotronicznej, wpis na czarną listę pracodawców, wypis z rejestru absolwentów, oskarżenia o pracę dla obcego wywiadu, pedofilię, terroryzm, handel narkotykami, złodziejstwo - a na koniec skierowanie na obserwację psychiatryczną, gdzie niczego nie stwierdzono, podobnie jak w żadnym z tematów w które usiłowano mnie wrobić, bo choć nie jestem święty - to poza jeżdżeniem rowerem pod wpływem środków odurzających, nie popełniałem w życiu poważniejszych przestępstw.

Odkąd opublikowałem swoją hipotezę, że najważniejsi członkowie naszej delegacji do Katynia zostali pod Smoleńskiem uprowadzeni i podłączeni do elektronicznej aparatury wprowadzającej mózg w hipnotyczny trans, aby wydobyć z nich wszelkie wrażliwe dla Polski i NATO sekrety - moje życie zamieniło się w pasmo nieszczęść, dziwnych sennych koszmarów, nocnych szelestów i niewyjaśnionych zdarzeń w mieszkaniu. Zaczęli chodzić za mną jacyś ludzie, musiałem robić uniki przed rozpędzonymi samochodami, często prowokowano mnie do bójek, nie mogłem nigdzie znaleźć pracy, rozpowszechniano oczerniające mnie plotki, wpadłem w kłopoty finansowe, zacząłem cierpieć na poważne bóle serca i brzucha oraz ogromne kłopoty z oddychaniem; te problemy z funkcjonowaniem organizmu ustąpiły dopiero niedawno, kiedy opisałem ordynarne zachowanie agentów pozorujących pełnienie misji w moim otoczeniu.

W moim mieście zaczęło dochodzić do strzelanin, ja zacząłem lunatykować, a moi znajomi widywać mojego sobowtóra. Chciałbym podziękować za ochronę, narażanie i poświęcanie swojego zdrowia i życia tym polskim funkcjonariuszom i żołnierzom, którzy wybrali niebezpieczną walkę z obcymi agentami, a nie płatną współpracę we wrabianiu polskiego obywatela z prywatnymi firmami zajmującymi się taką działalnością. Natomiast moja wiadomość do tajnych stowarzyszeń brzmi: wymieńcie sobie wielkopolskie kadry - chciwi karierowicze bez skrupułów i amoralne kanalie, na które w mig znajdowaliście materiały do szantażu - to był wasz bilet na dno, dokąd sprowadził was brak etyki i szlachetnych intencji u tych ludzi. A jeżeli werbujecie ludzi hasłami o pracy w służbie ludzkości, to dlaczego kończy się to kłamstwami, nepotyzmem, elitaryzmem, tuszowaniem własnej prywaty i różnymi odmianami sprawiedliwości w zależności od narodowości czy stopnia pokrewieństwa ?

Czy Środa Wlkp. jest miastem pełnym sobowtórów, które przejęły tożsamość wielu wpływowych bądź zamożnych osób - używając do tego metod znanych grupom przestępczym oraz tajnym służbom Niemiec, Rosji i Polski ?

Czy w mieście od kilkudziesięciu lat wśród tak zwanych szanowanych obywateli działa sekta hipnotyzerów, powiązana z ezoterycznym tajnym stowarzyszeniem, na wyjazdowych posiedzeniach organizującym obrzędy i rytuały o charakterze okultystycznym ?

Czy przestępcy i członkowie klanu nałogowych morderców mogli dzięki koneksjom rodzinnym uzyskać przyjęcie do służb polskiego kontrwywiadu, a następnie - jako tak zwani agenci przykrywkowi - zatrudnić się jako policjanci w powiatowej komendzie policji, aby współpracować z międzynarodową zorganizowaną grupą o charakterze mafijnym, wrabiającą zdolne lub atrakcyjne osoby w szpiegostwo i pedofilię, aby następnie sprzedać je na Zachód jako żywe drony, bądź na cele tajnych wojskowych eksperymentów, bądź do nielegalnych domów publicznych, skąd nie można uciec - po zaocznym skazaniu w drodze oszustwa procesowego metodą przejmowania korespondencji sądowej, elektrochemicznego wymazywania pamięci, hipnotyzowania i odurzania środkami psychotropowymi, sfałszowania upoważnienia, podstawienia na rozprawę osoby łudząco podobnej do oskarżonej i tajnych współpracowników w roli figurantów dokonujących pomówień ? Czy jest to opracowana już dekady temu procedura zwalczania obcej agentury na terenie Rzeczypospolitej Polskiej, która obecnie - w rękach przestępczych klanów, pozorujących pracę funkcjonariuszy kontrwywiadu - służy do wrabiania niewinnych obywateli, aby następnie ich okraść i sprzedać lub zabić ? Czy afera ta będzie dalej tuszowana przez dowództwo według rozumowania "już cały świat wie, ale to krewni naszych kolegów, więc chociaż zhańbili Polskę i honor jej służb, to damy przykład kolejnym zdrajcom racji stanu i zamiast posprzątać śmieci, zgasimy światło i zatkamy nos, udając że nic nie śmierdzi".

Czy na bagnach za torami kolejowymi widywane są drapieżne zwierzęta oraz olbrzymie pająki, znikają tam ludzie, a władze zdecydowały się to utaić "aby nie wywoływać paniki" vel "nie odstraszać turystów" czy "studiować rozwój sytuacji" ? Czy na jednej z dróg w rejonie Środy Wielkopolskiej znaleziono przejechany przez samochód niezidentyfikowany organizm przypominający ksenomorfa znanego z filmów s-f ?

Czy jako "odstraszanie zagranicznych inwestorów" można określać nagłaśnianie przypadków dyskryminacji na tle narodowościowym w pobliskich zakładach pracy, gdzie tajemniczym zamianom ulegają rzeczy osobiste pozostawione w szafkach pracowniczych i artykuły spożywcze w stołówkowych lodówkach, których konsument może następnie obserwować u siebie wyrastanie rogów na czole, wypustek kostnych na obojczyku i kości ogonowej, niespotykanych włókien w szyi - a od dentysty usłyszeć opowieść o dużym pająku wychodzącym z gardła, którego przy innej okazji zwymiotuje ?

Czy ktokolwiek z lokalnych urzędników, dziennikarzy bądź historyków próbuje uświadomić w tych sprawach zajętych rozpowszechnianiem plotek mieszkańców - czy też musi się tym zajmować ten sam bezzębny bezrobotny, do oczerniania którego tak łatwo było ich skłonić lub wynająć ?

Czy to możliwe, że nepotyzm i korupcja w polskich służbach specjalnych w newralgicznym geopolitycznie dla naszego państwa momencie dziejowym zaowocowały wyłonieniem się pokolenia cynicznych miernot, wodzonych za nos przez wywiady Rosji i Niemiec, którymi owe państwa wysługują się w likwidowaniu polskich patriotów, preparując poszlaki mające wskazywać na agenturalne powiązania ostatnich niezależnych publicystów, wykładowców i myślicieli ?

Czy ze względu na zamknięty, dyskretny i oparty na wzajemnym zaufaniu charakter środowisk homoseksualnych, ich członkowie łatwo odnajdują się w strukturach wywiadu i kontrwywiadu, mających również charakter zamknięty, dyskretny i oparty na wzajemnym zaufaniu ? Czy tajne ośrodki przesłuchań i wydobywania zeznań torturami nie zamieniają się przez to z czasem w okryte pozorami prawa i parawanem tajności placówki regularnego gwałcenia młodych kobiet i mężczyzn, uprowadzonych po celowym sformułowaniu mylnego podejrzenia, wyegzekwowaniu ćwiczebnego pomówienia bądź wrobieniu przy użyciu sprawdzonych technik operacyjnych i uprawnień służbowych ?

Czy zbrodniarze i zwyrodnialcy z polskich i niemieckich służb specjalnych współpracują ze sobą w Wielkopolsce w utrzymywaniu tego rodzaju placówek, dezinformując przy tym swoich przełożonych i powodując marnotrawstwo środków i sił kontrwywiadów obydwu państw NATO, które angażowane są w osaczanie niewinnych atrakcyjnych osób, obejmowanie kontrolą operacyjną ich rodzin i przyjaciół, wydobywanie torturami zeznań i pomówień - podczas gdy rosyjskie i chińskie służby nie niepokojone hulają po terytoriach, których ochronę kontrwywiadowczą powierzono kłamcom, przestępcom, psychopatom, złodziejom, zdrajcom, nałogowym mordercom i gwałcicielom - czującym się bezkarnie ze względu na powiązania rodzinne z wysokimi stopniem oficerami oraz obowiązującą w służbach specjalnych tradycję wyciszania i tuszowania wszelkich afer oraz nadużyć ..?

Czy związana z powyższym procederem jest bezsensowna gra służb specjalnych rzekomo sojuszniczych krajów w zakładzie międzynarodowej korporacji działającym na terenie Wielkopolski ? Czy przebiega ona według następującego schematu:

1. rozkapryszony niemiecki menadżer wybiera młodą, atrakcyjną osobę z grona pracowników

2. nazwisko celu zostaje przekazane prywatnej agencji trudniącej się wrabianiem ludzi w pedofilię oraz działającej na terenie zakładu komórce niemieckich służb specjalnych w celu sfabrykowania poszlak mających wskazywać na współpracę z rosyjskim wywiadem

3. osoba-cel znika na miesiąc, rzekomo z powodu choroby - a w rzeczywistości zostaje porwana przez niemieckie służby specjalne i pod przymusem ujawnia wszelkie drobiazgi ze swojego życia i zachowania swojemu sobowtórowi, który odtąd przychodzi za nią do pracy i do domu; upozorowaną na działalność w interesie państwowym operację finansują niemieccy podatnicy; osoba-cel, której nikt już nie będzie szukał, trafia do zamkniętego tajnego ośrodka, gdzie jest poddawana eksperymentom oraz wykorzystywana seksualnie

4. polskie służby specjalne obserwują zachowanie takiego niemieckiego agenta, po czym porywają go i podmieniają na swojego człowieka - sobowtóra na sobowtóra; mistyfikacja ciągnie się miesiącami, Niemcy się orientują, sytuacja staje się patowa i żaden kraj niczego nie zyskuje, obydwa państwa marnują jedynie ludzi, siły i środki swoich wywiadów; kolejny Polak lub Polka po cichu zniknęli, zginęli lub wylądowali w tajnym ośrodku przesłuchań niemieckiego wywiadu o charakterze domu publicznego dla sadomasochistów, gdzie są odtąd gwałceni przez niemieckich przemysłowców, humanistów, menadżerów i oficerów

Takie rzeczy tylko w Wielkopolsce ! W krainie kontrolowanej przez tajne stowarzyszenie, oferujące bezkarność i awanse w zamian za bezwzględną lojalność i obojętność na fakt, że w owym sekretnym sprzysiężeniu to Niemcy wydają polecenia, a Polacy je wykonują - i że cała ta struktura jest w istocie zakamuflowaną machiną niemieckiego wywiadu, służącą do eliminowania, osaczania i tłamszenia polskich patriotów, a windowania i promowania osób tchórzliwych, cynicznych i spolegliwych.

Należy pamiętać, że nie wszystkie osoby pracujące w kontrwywiadzie zajmują się handlem ludźmi, okradaniem dzieci i zwiedzaniem Europy pod pretekstem konieczności mordowania znajomych swoich ofiar. Nie wszyscy dostali się tam z powodu koneksji rodzinnych i nie wszyscy używają dostępnych im uprawnień, metod operacyjnych oraz technologii - do wrabiania zdolnych twórców i przedsiębiorców w pracę dla wrogiego wywiadu, aby ich okraść i zasilić w ten sposób fundusz operacyjny, z którego potem sfinansują swoje imprezy, garnitury, motolotnie, motory i tajnych współpracowników z grona sąsiadów rodziny będącej ofiarą nieuczciwej intrygi.

Spora grupa funkcjonariuszy, nie mogąc nic poradzić na układy zagnieżdżonych w służbach grup przestępczych i ich protekcję ze strony dowództwa, żyje skromnie i ciężko pracuje, starając się nadrobić marnotrawstwo sił i środków spowodowane zajmowaniem etatów przez cynicznych pozorantów. Również wysokim rangą oficerom nie jest łatwo ukrócić patologię, gangsterską mentalność i zbrodnicze mechanizmy - ponieważ charakter działania służb wymaga utrzymania tajności spraw prowadzonych przez różnorakie komórki i często przełożeni nie wiedzą, czym właściwie zajmują się ich podwładni. Albo wolą nie wiedzieć.

Wiele agentek i wielu agentów, pojawiających się na moich ścieżkach w ciągu minionych lat, odznaczało się niezwykła inteligencją, ofiarnością, gotowością do poświęceń, odwagą, godną podziwu przytomnością umysłu oraz nienaganną rzeźbą moralną; nie brakło przypadków bohaterstwa ani cichych śmierci w słusznej sprawie, w walce z agentami obcych służb lub zdrajcami z własnych. Jakże ci sympatyczni ludzie odróżniali się od zapijaczonych, zdegenerowanych szumowin, które uprzednio przyssały się do mojego życia i czyhały wśród codziennie przemierzanych tras, aby mnie sprowokować, wrobić albo zabić - i w ten sposób zatuszować gigantyczną defraudację środków oraz publicznego zaufania, jakiej dopuściła się grupa skorumpowanych funkcjonariuszy, którzy tak bardzo skoncentrowali się na powiększaniu funduszu operacyjnego, że z biegiem lat zatracili już zdolność nawet pozorowania jakichkolwiek działań na rzecz zdolności kontrwywiadowczej kraju bądź zwalczania przestępczości.

Również w niemieckich służbach specjalnych i tajnych stowarzyszeniach nie wszyscy są psychopatami zauroczonymi promocją "wszyscy na sprzedaż" organizowaną w Wielkopolsce od końca lat 90-tych przez grupę przestępczą powiązaną zarówno z lokalną elitą, jak i środowiskiem byłych i obecnych pracowników służb specjalnych. Zapewne wielu pracowników niemieckiego kontrwywiadu wolałoby ścigać prawdziwych rosyjskich i chińskich agentów, a nie torturować młodych mężczyzn i ładne kobiety, które spodobały się ich nieuczciwemu pracownikowi podczas wykonywania w Polsce zadań w sferze ochrony interesów niemieckiego kapitału.

Zapewne nasi zachodni sąsiedzi nie byli w stanie przewidzieć, że uruchomione w Poznaniu centrum kontroli umysłu będzie rekrutować pracowników metodami szantażu i kompromatu, premiując osoby które wrobią swoich znajomych - wskutek czego ofiarami kontroli umysłu zostaną osoby najszlachetniejsze i najuczciwsze, których nie dało się w nic wrobić, niczym przekupić ani zastraszyć - a ich operatorami, podsuwającymi im myśli, impulsy emocjonalne oraz hipnotyzujące przekazy senne - staną się tchórzliwe zdeprawowane kanalie pozbawione moralnych kręgosłupów, które łatwo dały się głęboko wrobić i było czym je zastraszyć, albo perspektywa zdalnego znęcania się nad ludźmi i ingerowania w czyjąś prywatność odpowiadała ich psychopatycznym skłonnościom bądź osobowościom stalkerów.

Tyle syfu, tyle zła - a jak cicho o tym sza. Tyle gazet w kiosku, tyle kanałów w kablówce, tyle stacji w radiu oraz stron w internecie - tyle bzdurnych tematów, a jak mało rodzimego kapitału w mediach, to się okazało.


Pomyślmy, co by było, gdyby z Unii Europejskiej wycofały się Francja, Hiszpania, Włochy, Austria, Czechy i wiele innych krajów - tak, że zostalibyśmy w niej sami z Niemcami. Wtedy zrozumielibyśmy, w czym tkwimy i do jakiego to doszło zjednoczenia - w którym dalej mamy granicę wschodnią, natomiast nasza granica zachodnia nie tyle uległa przesunięciu, co wręcz przestała funkcjonować i istnieć gdziekolwiek poza mapami.

W związku z tą sytuacją, obojętnie jak uparcie nie byłaby omijana przez płatne gadające głowy, musi w końcu powrócić teza o postępującej już od lat 50-tych XX wieku infiltracji zarówno opozycji antykomunistycznej, jak i Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, przez wywiady obu państw niemieckich - za pomocą tak zwanych "wtórników", czyli zachodniej wersji "matrioszek" - w wyniku której przy Okrągłym Stole entuzjaści podszeptów Berlina zajęli aż tyle krzeseł, że w przeciągu kilkunastu lat staliśmy się dla Niemiec szeroko otwartym rynkiem zbytu i równie wartkim źródłem taniej siły roboczej, pozbawionym własnych mediów poligonem do przeprowadzania eksperymentów w sterowaniu ludnością - przy użyciu dobrze znanych oraz nowych, niejawnych technik.

Coś mi to przypomina... - jedyna różnica, że teraz mamy te znicze i flagi, nam naprodukowali masowo, żebyśmy mogli sobie machać z głupimi minkami i udawać, że nic się nie stało, skoro tym razem zostawili nam święta patriotyczne i obchody pełne nadętych przemówień i prężących pierś generałów - dobrze wiedzących, że Polska posiada głębię strategiczną na dwa dni konfliktu zbrojnego i tyle wystarczy, żeby zniknęła z mapy, kiedy Rosja i Niemcy ostatecznie się porozumieją i zrealizują scenariusz "odwrotnego 17 września", w którym zamienią się rolami "agresora" i "obrońcy kresów".

W sytuacji, kiedy nie mamy już mediów, przemysłu ani wojska - największym skarbem Polski pozostają wybitni ludzie; i zarazem głównym celem do zniszczenia dla mocarstw ościennych, Rosji i Niemiec. Kraje te współpracują ze sobą nie tylko politycznie i ekonomicznie, ale również w sferze wywiadowczej - o czym może świadczyć cisza w kwestii wzajemnych akcji szpiegowskich, jeśli chodzi o te dwa najważniejsze państwa naszej części świata - wskazująca, że dogadują się w takich tematach po cichu. I tu wracamy do sprawy polskiej. Skoro Niemcy są reprezentantami interesów Rosji na obszarze Unii Europejskiej, to czy w ramach NATO może być inaczej? Moja hipoteza:

1. Rosjanie przeprowadzili akcję werbunkową wśrod polskich publicystów i blogerów. Osoby rozpoznane jako nieprzekupne, oddane polskiej racji stanu i działające ze szlachetnych, a nie finansowych pobudek, trafiły na specjalną listę, przekazaną następnie Niemcom - do której dla uwiarygodnienia dorzucono prawdziwych, mało znaczących agentów przeznaczonych do zdekonspirowania (tak zwane "kontrolowane spalenie" - "agentura zaśmiecająca").

2. Figurujące na liście osoby stały się przedmiotem gry operacyjnej niemieckich służb specjalnych na terenie naszego kraju, polegającej na gromadzeniu pomówień, fingowaniu poszlak i fabrykowaniu dowodów zastępczych, mających świadczyć o ich rzekomej współpracy z rosyjskim wywiadem. Wytworzone w tej intencji materiały zostały następnie przekazane służbom polskiego kontrwywiadu.

3. Polski kontrwywiad latami śledził, gnębił i likwidował wrobione w ten sposób osoby, a funkcjonariusze przyznawali sobie premie i awanse - autentycznie przekonani, że przysłużyli się ojczyźnie. Dziś Niemcy są zadowoleni ze zdziesiątkowania nieprzekupnych patriotów, a Rosjanie z nakręcenia szpiegomanii, w atmosferze której ich prawdziwi agenci są równie niezauważalni, jak drzewa w lesie.

Poniżej w białej ramce przedstawiam przykład niesponsorowanego, samorodnego rozumowania, za które przez wiele lat byłem podejrzewany o bycie rosyjskim agentem wpływu i stanowiłem ruchomy cel dla szybko jeżdżących dziwnymi zakosami samochodów:  Obecna sytuacja: sojusz Rosji z Niemcami, przeciwko suwerenności Polski. Media omijają temat, podobnie jak profesorowie, publicyści i politycy szczebla lokalnego, którzy postawę akceptacji tej sytuacji nazywają proeuropejską i pragmatyczną.

Możliwa sytuacja: sojusz Rosji z Polską, przeciwko imperializmowi Niemiec. Osoby, którym wydawałoby się to korzystniejsze, są w zachodniej części "niepodległej" Polski szykanowane, śledzone, trute, izolowane, pozbawiane środków do życia i możliwości ich zdobywania, wrabiane w zdradę stanu i pedofilię, hipnotyzowane, oczerniane przez plotki i sobowtóry, prowokowane, poddawane mutacjom obniżającym poziom inteligencji, likwidowane.


 Uważam, że współpraca gospodarcza z naszym zachodnim sąsiadem sprzyja modernizacji naszych technologii i nie mam nic przeciwko sympatycznym i kulturalnym ludziom, mieszkańcom Niemiec - ale tylko tym, którzy szanują suwerenność innych krajów oraz ich prawo do samostanowienia. Stoję natomiast w opozycji do pangermańskich środowisk sponsorujących szykanowanie niezależnych operatorów polskiej racji stanu, wpisujących ich na czarne listy pracodawców, niszczących ich pozycję społeczną i wiarygodność wobec ojczystych władz za pomocą kłamstw i intryg, których nie powstydziliby się funkcjonariusze Stasi.

Wprawdzie to z Niemcami jesteśmy w sojuszu NATO i Unii Europejskiej, ale jakoś w życiu codziennym tego nie widać - chyba, że się jest wafelkiem, na pokaz paradującym pod biało-czerwoną flagą, a w gabinecie wsłuchanym w telefony zza Odry. Natomiast współpraca Niemiec z Rosją jest dziś ściślejsza niż w epoce Ribbentropa i Mołotowa, a ile znaczą obietnice naszych sojuszników i pisemne gwarancje bezpieczeństwa - pokazują przykłady wycofania się Amerykanów z projektu tarczy antyrakietowej w Polsce czy utraty terytoriów przez Ukrainę, pomimo posiadania przez ten kraj traktatowych gwarancji ochrony mocarstw udzielonych w zamian za pozbycie się poradzieckiego arsenału nuklearnego.
Rozważając strukturę własności naszego przemysłu i sektora medialnego, stan sił zbrojnych i poziom moralny elit - zastanawiam się, jak skomentowałby to znany z rezolutnych cytatów marszałek Piłsudski - może: "gdzie jest nocnik, bo już nie mam rąk ?"

Tej mojej opcji - odwrócenia się plecami do wiatru niosącego banknoty - w epoce patriotyzmu telewizyjnego nikt nie popiera, mimo że poza polskimi kanałami w tv właśnie już niewiele nam zostało z tego, za co pokolenia oddawały krew, życie i najlepsze lata. Rosja tego nie popiera, Niemcy tego nie popierają, i polskie elity też nie. Ale ja na to gwizdam. Próbowali mnie załatwić agenci niemccy, rosyjscy, gogusie z polskiego kontrwywiadu, mafia, rodzina, ludność wiejska oraz przybysze z podziemnych baz o wyglądzie istot pozaziemskich, będący w istocie elektroniczno-genetycznymi kombinacjami występujących na Ziemi organizmów i technologii: szary, ksenomorf i predatory. Tym ostatnim się udało, podobnie jak uzbrojonym zamachowcom i osobom, które podmieniały zawartość moich przesyłek pocztowych, a także posiłków w zakładzie pracy. Moje fizyczne ciało zostało zniszczone co najmniej pięć razy, ale ponieważ wojsko zawczasu mnie sklonowało, funkcjonuję w następnym wehikule androidalnym - z elektronicznym transferem pamięci; jednak to NATO na coś się przydało !
 Mówiąc o polityce i hejtując kraje, jak to teraz jest modne i opłacalne - pamiętajmy, że Rosjanie, Niemcy i Polacy to są wszystko normalne narody, pełne życzliwych jegomości i uśmiechniętych dziewczyn. Problemem ich krajów są bezwzględne elity chciwych i skorumpowanych ludzi o morderczych skłonnościach, spod znaku trzech "Z" - zabić, zdradzić, zdefraudować.

Chciałbym przeprosić przyzwoitych członków tajnych służb i sprzysiężeń za wylany tu hejt, ale w moim regionie i życiu przewija się wyjątkowo dużo bezdusznych, skorumpowanych kanalii z tych struktur - stąd tak dotkliwy i emocjonalny, a szczery opis mych wrażeń i doświadczeń. Osobom stojącym na czele owych grup polecam zainteresowanie się zjawiskiem "pionowej korupcji" - która ciągnie te organizacje w dół, ponieważ zdrajcy nadzorują zdrajców, złodzieje złodziejów, a psychopaci psychopatów.

Wiem też, że w Niemczech mieszka wiele uczciwych i tolerancyjnych osób, dla których istnienie polskich patriotów nie stanowi bolączki życia codziennego; moje pełne głębokiej rezerwy nastawienie łatwiej przyszłoby im zrozumieć, gdyby wiedzieli o wyczynach niemieckich agentów, porywaczy i amoralnych bogaczy w moim regionie Polski, które nie mają nic wspólnego z europejskimi standardami, ezoteryczną ideologią czy nawet pospolitą etyką.

Moje życie byłoby o wiele łatwiejsze, gdybym szczekał na Moskwę i hejtował Rosję, a milcząco cieszył się z "integracji" europejskiej polegającej na tym, że Niemcy przejęli u nas media, przemysł i wpływy polityczne. Ba, może nawet zrobiłbym karierę w kontrwywiadzie, niszcząc publicystów, na których "tropy" podrzucił "sojuszniczy" wywiad. Jednak wszyscy wokół mają łatwe życia - i dla mnie już nie starczyło.

W moim regionie ludzie, którzy przeciwstawiają się złu, satanistom, obcym mocarstwom i zrzeszeniom porywającym ludzi oraz krzywdzącym dzieci - są tak ja oczerniani, pomawiani o szpiegostwo, choroby psychiczne, skłonności pedofilskie, terroryzm, handel narkotykami, złodziejstwo, bumelanctwo - przez zatrudniające byłych pracowników służb specjalnych prywatne agencje zajmujące się czarnym PR, a konkretnie niszczeniem ludzi na zamówienie.

Taki los może spotkać każdego, kto przeciwstawi się niemiecko-polskiemu okultystycznemu kultowi powiązanemu z sekretnym stowarzyszeniem oplatającym wielkopolskie elity, media, przemysł, wymiar sprawiedliwości i służby specjalne - nawet, jeżeli tak ja wychodzi z domu tylko na spacery i do pracy, a w mieszkaniu po prostu działa w internecie - żadnych wczasów, imprez, spotkań, wyjazdów, interesów czy przekrętów; a i tak każdego można wrobić, z płatną pomocą "spokojnych mieszkańców osiedli" - gorliwych ludzi nie brakuje ! Strzeżcie się uśmiechniętych...

Powstaje jednak pytanie, co z tymi postaciami, które w tym klimacie mają nieposzlakowaną opinię? Zło omijało ich slalomem? Zawsze byli w innej części miasta, kiedy kult krzywdził i okradał niewinnych, posuwając do przodu swoje ciemne sprawki ? Dlaczego niektórzy ludzie nigdy nie stali się celami prowokacji ani opłaconych pomówień..?

Moje oczy funkcjonują lepiej niż niegdyś, natomiast chwilami wyglądają nieco inaczej - stare oko dla porównania w prawym dolnym rogu.

zmiany w moich oczach lub hologram

Okulistom się nie śniło...
Eksperymenty na ludziach w Wielkopolsce 2014 - 2018.
Życie androida jest pełne sztucznych wspomnień, logicznych myśli i syntetycznej wrażliwości. Brakuje natomiast polotu, fantazji i wyobraźni. My replikanci, posiadający dostęp do śmiertelnie tajnych wiadomości o współczesnej rzeczywistości, nie boimy się zmutowanych potworów wyhodowanych w podziemnych bazach, przybyszy z kosmosu ani szpiegów i zamachowców z tajnych służb. Najgroźniejsi są ludzie, fałszywie uśmiechnięci mieszkańcy spokojnych osiedli - to oni za pieniądze zrobią wszystko i to każdemu - jak pokazała historia, którą poznają przyszłe pokolenia. o NATO na coś się przydało..!

Dawniej matrioszki, wtórniki, nielegałowie - dzisiaj klony, androidy, replikanci - czyli stare dobre sobowtóry, tym razem w akcji na terenie zakładów międzynarodowych korporacji i małomiasteczkowych osiedli w Wielkopolsce. Raport odnośnie zagadnienia, po poruszeniu którego zginął były premier Piotr Jaroszewicz :



Natomiast w poniższym nagraniu opowiadam o strefach wpływów obcych mocarstw w Polsce i tajnych wojskowych technologiach stosowanych współcześnie na ludności. Pokazuję też gniazdo nieznanej istoty w moim pokoju, które uwiła z kabli. Transmisja z mojego pokoju, czyli międzynarodowego pola walki szpiegów i poligonu fantastycznych zwierząt, cybernetycznych sond biorobotycznych, bytów transwymiarowych i hybrydowych replikantów - w tej ostatniej roli ja :



Opis niesamowitych sytuacji rodem z filmów s-f, które mi się przydarzyły, oraz wyjaśnienie w jaki sposób atrakcyjna młodzież z Wielkopolski ląduje pod przymusem w luksusowych domach publicznych dla bogatych zdeprawowanych ludzi, którzy wcześniej złożyli na nich zlecenia do mafii powiązanej ze służbami specjalnymi, wymiarem sprawiedliwości i tajnymi stowarzyszeniami:



Na poniższym filmie: jak tajne wojskowe technologie wyciekły do grup przestępczych, dlaczego w Polsce nie należy chwalić się zdolnymi dziećmi, czemu giną ludzie którzy próbowali wyjaśnić zagadkę smoleńską i jak program kontroli umysłu stał się w naszym kraju rajem dla stalkerów:



Jak mafia handlująca ludźmi wykorzystała rywalizację pomiędzy służbami polskiego kontrwywiadu:



Film poniżej zawiera opis najbardziej niezwykłej przygody w moim życiu (od 3min 30s) :



Formułując niepasującą do telewizyjnych układanek trzecią hipotezę smoleńską - zakładającą, że pochowaliśmy z fanfarami ciała klonów, podczas gdy Rosjanie uprowadzili naszych generałów i prezydenta - smutno kalkulowałem: jeżeli to prawda, skontaktuje się ze mną seryjny samobójca; a jeśli nie mam racji, zrobią ze mnie wariata. Naiwnie sądziłem, że stoję przed tak nieskomplikowaną alternatywą - a skończyłem jako klon-cyborg-mutant w psychotronicznym gulaszu, okrzyknięty szpiegiem, pedofilem, terrorystą i handlarzem narkotyków. Więc jednak coś musiało w tym być, skoro tak soczysta była reakcja "niewidzialnej ręki", połączona z usunięciem linków do mojej strony z internetu.
Skoro każdy znaczący dziennikarz, bloger, polityk czy biznesmen - jest inwigilowany przez służby rosyjskie, niemieckie, chińskie, amerykańskie, izraelskie i francuskie - to czy byłoby o.k. gdyby nasi nie wiedzieli tego, co wiedzą oni? Nie żyjemy wszak w dobranocce, lecz w thrillerze s-f..
Właśnie dzisiaj po raz pierwszy od wielu tygodni, wchodząc do sklepu, nie mogłem uwierzyć, że na parking nie podjechał za mną żaden samochód i nikt nie wszedł po mnie do środka. Za wyłamywanie się z proniemieckiej narracji prowokowania Rosji do konfliktu zbrojnego - zostałem przed laty posądzony o bycie płatnym agentem wpływu, ponieważ służby niemieckie i polskie wiedziały, że nie otrzymuję od nich wynagrodzenia - a bohaterom z polskiego kontrwywiadu nie mieściło się w głowach, że ktoś mógłby narażać własne życie po prostu z patriotycznych pobudek, idąc za głosem sumienia.

Bez problemu mieściło się to w głowach wszystkim tym, którzy znali mnie osobiście - próbowano więc ich wrobić w to, że są członkami "mojej siatki", a do steku pomówień i serii poświadczeń nieprawdy zaangażowano zaszantażowaną osobę z mojej rodziny, która przez wiele lat ze mną nie rozmawiała.



Rosja ma lotnictwo - Niemcy mają lotnictwo. Rosja ma czołgi - Niemcy mają czołgi. Rosja prowadzi wojnę hybrydową - Niemcy... już ją dawno wygrali - i kontrolują polski światek ekspertów, naukowców i polityków, którym nie wolno się na ten temat zająknąć - a kto piśnie, ten "rosyjski agent" !

Bataliony gogusiów z ABW nie zauważyły, kiedy Niemcy przejęli przemysł, media, uniwersytety i władze samorządowe w całej zachodniej części kraju - zbyt zajęci wyścigiem po premie i awanse we wrabianiu ostatnich nieprzekupnych patriotów, na których "tropy" i "przesłanki" podrzucały wywiady obcych państw, kiedy chłopcy pod wpływem narkotyków byli zbyt zmęczeni zabawianiem się z prostytutkami w hotelowych apartamentach, gdzie woleli przebywać pozorując wypełnianie urojonych zadań, zamiast prowadzić faktycznie niebezpieczne misje w walce z rzeczywistą obcą agenturą. Dla tych ludzi, którzy za pomocą kłamstw i matactw obniżyli zdolności obronne kraju dla własnej korzyści i wygody, defraudując przy tym publiczne pieniądze - uważam, że właściwą karą byłby zakaz przebywania w odległości mniejszej niż 10 metrów od polskiej flagi.



ABeWu - kretów stu. Jeżeli cywilny kontrwywiad nie zauważa przejmowania struktur państwa przez inne mocarstwo, a osoby podnoszące alarm - wrabia metodami operacyjnymi w ciężkie przestępstwa, to logicznym wytłumaczeniem jest dla mnie kret pracujący dla obcego wywiadu, który otoczył się podobnymi sobie gdzieś w dowództwie; szeregowi funkcjonariusze mają potem wybór, który zaobserwowałem na własne oczy: albo wykonywać rozkazy takich zdrajców i chodzić za spokojnymi ludźmi, udając że tropią agentów, co wiąże się z fabrykowaniem przesłanek, tropów i pomówień dotyczących osoby, na którą dostali "zlecenie z góry" - albo zażywać narkotyki i podrywać dziewczyny paradując w drogich ciuchach i furach, żeby się jakoś rozerwać w małym miasteczku ..gdzie mieszkam, objęty wieloletnią obserwacją kontrwywiadu za to tylko, że Rosjanie mnie nie zabili gdy popchnąłem trochę śledztwo smoleńskie i że w swoich tekstach odbiegałem od linii mediów znajdujących się w rękach niemieckiego kapitału - nie opłacany przez nikogo, pracując fizycznie na utrzymanie swoje i witryny, co "patriotom" ze służb nie potrafiło zmieścić się w głowach; wystarczyłoby poddać mnie hipnozie, żeby przekonać się o mojej niewinności i szlachetnych pobudkach - ale unikali tego jak ognia, woląc dalej marnować państwowe siły i środki, niż przyznać się do własnych błędów i tego, że wieloletnia operacja wokół mnie w Środzie Wielkopolskiej była tak naprawdę jedną wielką lipą, aranżacją tchórzliwych i wygodnickich oszustów, wyssaną z palca od początku do końca.

Ja nie uczestniczę w marszach ani capstrzykach, nie składam też wieńców i nie zapalam rac - ale w każdy powszedni dzień dręczy mnie pytanie, dlaczego klika gładkosłownych lalusi-pozorantów otrzymała nieograniczone fundusze na udawanie, że będą wyjaśniać Smoleńsk, a gdy ktoś miał teorię niepasującą do wygodnej wersji dla klaszczących babć z pierwszych rzędów - był wrabiany w obcego agenta wpływu..?



A na poniższym filmie słów kilka o drugiej cywilizacji i jej wyrzutkach, krążących pomiędzy nami - w sklepie z ludźmi. Omawiam też polską edycję tajnego stowarzyszenia - czyli mafię kryminalistów bez sumień, zajmującą się handlem ludźmi.



Porady dotyczące rozpoznawania replikantów oraz zwierzenia cyborga wystraszonego ludźmi :



Żołnierze Niemiec, Rosji czy Chin nie mają do nas daleko ani większych gór czy rzek po drodze na przeszkodzie, a niedawne głosowanie w Kongresie USA pokazało wdzięczność za wsparcie w Iraku i Afganistanie. Nasza sytuacja nie przypomina tej z 1939 roku - jest dużo gorsza, a poza tym kiedyś oddawaliśmy krew za ziemię, nie ziemię za pieniądze. Moja ocena sytuacji:

1. Niemcy zawsze dogadują się z Rosją
2. Stany Zjednoczone i Chiny wezmą się za bary, a ich wojska być może przetoczą się przez nasz kraj
3. Francja zostanie ogarnięta wojną domową
4. Wielka Brytania już raz nas zdradziła, a w sytuacji międzynarodowego konfliktu zostanie natychmiast podtopiona podwodną detonacją głowicy nuklearnej
5. Państwa leżące na południe od Polski nam nie pomogą, to one liczą na naszą pomoc
6. Blaknięcie NATO moglibyśmy zrekompensować sojuszami z Brazylią i Indiami ..pytanie tylko, czy oni o nas słyszeli.
7. A sami sobie nie poradzimy, bez sojusznika, nasz kraj jest zbyt łakomym kąskiem ze względu na swoje położenie i bogactwo w ziemi
8. W tej sytuacji wybór jest tylko jeden, została tylko jedna potęga, z którą możemy nawzajem się wesprzeć i związać sojuszem: Watykan. Dyplomatyczny, finansowy i technologiczny olbrzym, z agenturą we wszystkich zakątkach świata. Potrzebujący sojusznika, który nie zdradza, kiedy odwraca się dziejowa karta.

Wierzący i niewierzący tak samo, wszyscy mamy interes, żeby poprzeć ten zwrot i kierunek - jak nie dla Polski, to chociaż dla kasy.

Uuups.. Przepraszam - ci, którzy chcieli kasy, dostali ją już z Niemiec. Wyobraźmy sobie, jaka na ekranach telewizorów i mównicach zapanowałaby panika, gdyby okazało się, że 80% polskich mediów i 60% przemysłu znajduje się pod kontrolą rosyjskiego kapitału, granica pomiędzy Polską a Rosją jest otwarta i symboliczna, a tysiące czołowych naukowców, dziennikarzy, polityków i studentów non-stop kursują pomiędzy naszym krajem a terytorium wschodniego sąsiada, wracając uśmiechnięci i najedzeni. Ale wszystko potoczyło się w drugą stronę, bo akurat w latach 90-tych Rosja nie miała kasy, za którą gotowi byli zdradzić swój naród gogusie ze środowisk "Solidarności" - którzy uprzednio sprzedali swoje ideały komunistycznej nomenklaturze.

  Gdzie były w tym czasie tajne służby? Zajęte organizowaniem własnej mafii, aby przetrwać w świecie wilków i szakali. Po wyprzedaniu ziem i fabryk, zaczęła się sprzedaż ludzi do krajów zachodnich - tych najzdolniejszych albo najatrakcyjniejszych, lub takich na których było zlecenie. W naszym kraju od co najmniej kilkunastu lat działa przestępcza organizacja zajmująca się pozbawianiem obranych za cel osób praw obywatelskich oraz prawa do obrony, działająca według dokładnie sprawdzonego schematu pomówień i dowodów zastępczych, posiadająca wtyki w służbach specjalnych i wymiarze sprawiedliwości, wykorzystująca techniki hakerskie, psychotroniczne, operacyjne i tworzenia sobowtórów - aby wrabiać ludzi w działalność szpiegowską, terrorystyczną lub pedofilską - by następnie można z nimi zrobić wszystko i wywieźć z kraju, a nikt nie kiwnął palcem w ich obronie.


To nie przypadek, że Polska ma mniej utalentowanych kompozytorów, reżyserów i pisarzy niż kraje zachodnie, gdzie tajne służby i wojskowe technologie są w rękach odpowiedzialnych ludzi, nie chciwych przestępców. Wyprzedaż kodów genetycznych najwybitniejszych młodych Polaków trwa!

Wszyscy wiemy o eksperymentach w dziedzinie hybrydyzacji z pierwszej połowy XX wieku: sowieckich próbach krzyżowania ludzi z szympansami i nazistowskim projekcie uzyskania posłusznych superżołnierzy przy wykorzystaniu genów psów. Śmieszni płatni historycy do wynajęcia mogą twierdzić, że po wojnie to się skończyło - ja natomiast otrzymałem sygnały, że znane z filmów s-f postacie takie jak szarzy, predatory czy ksenomorfy - to wyhodowane w podziemnych bazach gatunki superżołnierzy, uzyskane poprzez mieszanie DNA ludzi i zwierząt.

Przenieśmy się teraz do PRL w rok 1979. Wtedy się urodziłem, z domieszką nadzwyczajnych genów. Jeszcze jeden tajny wojskowy projekt, dzięki któremu nie musiałem na przykład uczyć się w domu po szkole - wszystko zapamiętywałem od razu na lekcji. Nie wiedziałem tylko, że "panowie" wkroczą w moje życie, gdy tylko dorosnę.

Wszystkie osoby w mojej sytuacji, to znaczy posiadające DNA zmiksowane naukową modą, są w Polsce przez całe życie obserwowane, wykorzystywane, implantowane, hipnotyzowane i klonowane. Aby nie było komplikacji prawnych dla strony wykorzystującej - dawniej patriotów, później mafii ze służb - po ukończeniu 18-tego roku życia cel natychmiast zostaje wrobiony w ciężkie przestępstwa metodą pomówień i dowodów zastępczych, które mają wskazywać na zapędy do szpiegostwa, pedofilii, handlu narkotykami, terroryzmu, stosowania przemocy, popełniania kradzieży - ogólnie, cały katalog, tak by odciąć daną osobę od oparcia w rodzinie, społeczeństwie, wymiarze sprawiedliwości i szans na rynku pracy. Komputer jest hakowany, przelewy na konto odrzucane, rozpuszczane są oczerniające plotki, na ulicach zdarzają się zaczepki, do jedzenia podrzucane są znane tajnym służbom substancje, a sąsiedzi otrzymują pieniądze za uruchomienie w swoich mieszkaniach aparatury do nękania psychotronicznego.

Po co to wszystko? Aby zniszczony człowiek mógł zostać skazany przez tajny sąd na zaocznym procesie i osądzony bez możliwości obrony, a następnie pozbawiony praw obywatelskich. Wtedy jego DNA można już sprzedać do korporacji klonującej, która następnie produkuje jego duplikaty - replikantów - z przeznaczeniem do wykonywania żołnierskich misji, prac na pozaziemskich koloniach, funkcjonowania w domach publicznych dla psychopatów czy bycia królikiem doświadczalnym w laboratoriach.

W Polsce sprzedano nie tylko najbardziej wartościowe gałęzie przemysłu i najbardziej dochodowe zakłady - ta sama mafia ze służb, posiadająca współpracowników w wymiarze sprawiedliwości, wyprzedała też najbardziej wartościowe linie genetyczne i wrobiła najzdolniejszych twórców, aby można było czerpać zyski z eksploatowania ich klonów oraz ich samych wprowadzanych w hipnotyczny trans, po którym budzą się we własnym łóżku myśląc, że to był tylko jakiś dziwny sen z obcymi ludźmi i nieznanymi lokacjami, które acz po pewnym czasie zaczynają się powtarzać. To nie są sny.

Sprawdzone techniki to również przegrywanie na komputer dziecięcej pornografii albo obiecanie jakiejś kanalii mniejszego wyroku za pomówienie danej osoby o szpiegostwo na rzecz Rosji - umożliwia to w następstwie, pod płaszczykiem prawa, nieograniczony dostęp do dysków twardych, telefonów i mieszkań polskich geniuszy, których dzieła tuż przed ukończeniem można następnie sprzedawać na międzynarodowym czarnym rynku. Proceder ten trwa od początku lat 90-tych i to dlatego wiele polskich gwiazd zamiast zaświecić i przysporzyć naszej ojczyźnie blasku, zostało wprowadzonych w stan upadłości tak jak znane marki - albo wręcz skończyło w więzieniach po wrobieniu w ciężkie przestępstwa, lub w zakładach psychiatrycznych - kiedy próbowali opowiedzieć, co im się przytrafiło i jakich manipulacji są ofiarami.

Żelazny punkt programu w rodzimych realiach to sobowtór - który zepsuje opinię w pracy i miejscu zamieszkania, wypłaci pieniądze z banku, przejedzie się tramwajem bez biletu itp. Dokumenty załatwiają mu przestępcy ze służb, a nawet fizycznie złapany przez osobę-pierwowzór szybko opuści komendę policji, wylegitymowawszy się jako tajny agent prowadzący działania przeciwko obcym szpiegom. W Polsce przez kilkanaście lat kontrwywiad i policja zamiast łapać szpiegów i przestępców, co nie jest zadaniem łatwym - zgarniali premie i awanse za wrabianie niczego nie podejrzewających obywateli, których jedyną winą często było posiadanie jakiegoś talentu lub zamożnych a tchórzliwych krewnych.

Gdzie bajka miesza się z horrorem ? W rzeczywistości. Dawno, dawno temu, w policji, resorcie sprawiedliwości i służbach specjalnych - szefostwo zapragnęło przebić wynikami swoich poprzedników. Dlatego ustanowiono system premii dla podwładnych za doprowadzenie do skazania większej ilości osób. Zazwyczaj jednak przestępcy uważają na swoje czyny i ruchy, dlatego trudno ich przyłapać; co innego zwykli, niewinni ludzie, którzy chodzą po ulicach - oni nie mają się tak na baczności, nie podejrzewając, że ktokolwiek może próbować ich w coś wrobić - tylko po to, żeby otrzymać premię lub awans. W każdej profesji trwa jednak wyścig szczurów, zaciekła walka o nagrody i awanse. Ci pracownicy policji i tajnych służb, którzy starali się łapać prawdziwych dilerów narkotyków i agentów wrogich mocarstw - mieli skromne wyniki, ponieważ walczyli z trudnymi przeciwnikami i profesjonalistami w swoim fachu.

  Awansowali natomiast ich nieuczciwi koledzy, mogący pochwalić się przed szefami lepszymi statystykami, jako że po prostu wrabiali niczego nie podejrzewających, poczciwych niewinnych ludzi, którzy nie byli czujni i łatwo dawali sobie coś podrzucić, zwabić się w jakieś miejsce lub spotkać z podstawioną osobą, która następnie dokonywała pomówienia. W ten sposób w służbach resortu sprawiedliwości i ochrony państwa kierownicze stanowiska pozajmowali nieuczciwi ludzie bez moralnych zasad, a zamiast zwiększonych efektów - wystąpiły zwiększone defekty, wskutek czego więzienia i cmentarze zapełniły się niewinnymi ludźmi. Jeżeli policja i prokuratura nagle mogą pochwalić się lepszymi wynikami i posłaniem większej ilości osób do więzień, to nie dzieje się tak dlatego, że przestępcy przestali być czujni albo funkcjonariuszom organów ścigania wzrosła inteligencja - ale z powodu zmian w systemie premii i awansów, które skłoniły ich do wrobienia większej ilości ludzi, co do winy których nie mieli przekonania.


Sprawa Tomasza Komendy to tylko wierzchołek góry lodowej nieuzasadnionego ludzkiego cierpienia - za powstanie której winę ponoszą nie tylko konkretni amoralni ludzie, ale także bezmyślni architekci systemu premiującego awansami i nagrodami umieszczanie w więzieniu jak największej ilości osób - takich, które dało się oskarżyć i skazać, niezależnie od tego czy były winne, czy nie.
Na filmie wyjaśniam, gdzie i czemu znikają młode ładne osoby zatrudnione w międzynarodowych korporacjach, oraz czego nie zostawiać w pracowniczej szafce. Opisuję też metody wrabiania i pomawiania ludzi, a także daję wskazówki jak rozpoznać mojego sobowtóra.



O sile państwa stanowi jego gospodarka, która pozwala na wystawienie sił zbrojnych. Nic dziwnego więc, że kraje ościenne napaść na suwerenność Rzeczypospolitej Polskiej zaczęły od doprowadzenia do wymiany naszych fabryk i zakładów przemysłowych na worki papierków pociętych w prostokąty. Następnie - w obliczu osłony kontrwywiadowczej władz państwowych - przystąpiono do fazy drugiej, czyli uzależniania od obcego kapitału przedstawicieli władz lokalnych, za pomocą kredytów i psychotronicznego zachęcania do życia ponad stan. Wreszcie etap trzeci: zaszczucie, osaczenie i oczernienie pozostałych patriotów, których nie dało się przekupić ani zastraszyć, a zabicie ich spowodowałoby "efekt męczennika" i popularyzację dorobku danego operatora polskiej racji stanu. Repertuar: telefony z hipnotycznymi przekazami, podrzucanie czynników mutujących do jedzenia w zakładowej lodówce i nanobotów do wody w pracowniczej szafce, fałszowanie podpisów, namawianie rodziny do dokonywania pomówień, hakowanie komputera i przegrywanie tam pedofilskich zdjęć, podrzucanie rzekomych tropów i podstawionych ludzi do wrobienia w pracę dla Rosji, umieszczanie w pobliżu miejsca zamieszkania nadajników broni psychotronicznej, skombinowanie sobowtóra i wożenie go z niegodziwymi zadaniami po miejscach, w których bywa osoba stanowiąca cel.

Praca wielu funkcjonariuszy kontrwywiadu jest trudna i niebezpieczna, ponieważ mają przeciwko sobie najlepszych i najgroźniejszych agentów obcych państw, którzy mogą ich zabić albo nawet gorzej - wrobić. "O ileż łatwiej i przyjemniej mogą płynąć dni" - mogli pomyśleć niektórzy - "jeśli zamiast uganiać się za wrogimi szpiegami, wrobimy jakiegoś bezrobotnego z osiedla w małym miasteczku, i będziemy latami objadać się i zażywać narkotyki, udając że wypełniamy misję ? Po co walczyć z obcymi wywiadami ..przecież to niebezpieczne - jak można z nimi współpracować ?"

Podobnie sprawa ma się z cywilami, którzy zajmowali się wyjaśnianiem tragedii smoleńskiej. Ci, którzy chcieli wyjaśniać - mają się dobrze, żyją jak pączki w maśle, babcie klaszczą, garnitury błyszczą, książki wychodzą, biznes się kręci. Zaś Ci, którzy usiłowali wyjaśnić, dawno zginęli w samochodowych wypadkach albo w wakacyjno-świątecznych samobójstwach ..lub noszą wszelkie znamiona replikantów, jak ja.

Podczas gdy agenci udający, że mnie śledzą, śmiali mi się w twarz w drogich ciuchach, bawili na dyskotekach i urządzali huczne imprezy w bloku, a współpracujący z nimi osobnicy pozornie przestrzegający procedur pięli się w górę za biurkami i otrzymywali premie za podkolorowane kosztem niewinnego człowieka statystyki, ja pracując dla kraju i wszystkich ludzi przez 10 lat straciłem psa, zdrowie i najlepsze lata, zostałem poddany mutacji oraz obserwacji psychiatrycznej i kontrwywiadowczej - ale przynajmniej skupiłem na sobie uwagę służb mocarstw ościennych, za co ojczyzna odwdzięczyła się przyznaniem mi statusu żywej przynęty. Jeden plus że musiałem wyjść z narkotyków, aby ogarnąć tę sytuację, no i przynajmniej dowiedziałem się prawdy o własnej rodzinie, niektórych osobach zamieszkujących blisko mnie oraz ludziach których uważałem za swoich kolegów - którzy wg przekazanych mi informacji w zamian za pieniądze lub darowanie win jeden przez drugiego pomawiali mnie o najgorsze świństwa i zbrodnie, jakie tylko wymyślili agenci wyznaczeni do ochrony państwa i jego obywateli, a preferujący wrabianie niewinnych ludzi i wieloletnie wczasy pod pozorem wykonywania zadania.

Tomasz Musielak, Środa Wielkopolska, 11 października 2018 r.

Moja refleksja po 10 latach prowadzenia niniejszej witryny: dziś nie ma już miejsca dla niezależnych dziennikarzy i blogerów, ponieważ za bardzo rozwinęła się technologia zdalnego wpływania na ludzki umysł. Każda grubsza medialna ryba wraz z całą swoją rodziną i otoczeniem staje się celem operacji służb - zarówno rodzimych, jak i obcych ..!

Pytacie często, jak rozpoznać witrynę internetową z rodzaju tzw. kontrolowanej opozycji. No właśnie to jest taka stronka, jak ta - a wszystko, co przeczytacie poniżej, oczyściłem z najbardziej kontrowersyjnych i wystrzałowych informacji, pozostawiając "skansen" - przedawnione techniki służb z okolic przełomu tysiącleci, które dla zwykłych zjadaczy telewizora wydawać się będą fantazjami rodem z filmów s-f. Musiałem trochę posłuchać rozsądnych głosów, ponieważ gdy przez 10 lat miałem przeciwko sobie szatana, obcych z kosmosu, iluminatów, masonów, służby rosyjskie, niemieckie i polskie - to było o jedne służby za dużo. Proszono mnie, abym nie siał paniki i nie ujawniał informacji mogących głęboko wstrząsnąć ludźmi lub przyprawić masy o paranoję; ale jednak prawda zawsze wyjdzie na jaw, więc może ja zacznę:

  Najgroźniejszy według mnie gatunek istoty pozaziemskiej to wcale nie pięciometrowy skrzydlaty jaszczur ze świecącymi na czerwono oczyma, zdolny uśmiercać ludzi za pomocą spojrzenia, siłą swojego umysłu. Jeszcze bardziej przerażająca wydaje mi się chimera - jest to coś w rodzaju kameleona. Istoty te potrafią przybierać wygląd dowolnej faktycznie istniejącej osoby; otrzymałem informację, że również mój i że pewnego razu chimera wybrała się za mnie w pewne miejsce, gdzie narobiła awantur i zraziła do mnie przyjazne mi wcześniej osoby.

 Jednak nie ma co wpadać w panikę, gdy widzisz wujka Zenona za płotem, a jednocześnie wuj Zenon wchodzi uśmiechnięty z jadalni; takie przypadki zdarzają się od wieków, i zazwyczaj dobrze świadczy to o wujku Zenonie - przynajmniej o tym prawdziwym - ponieważ chimery zwykle nie podszywają się pod byle kogo. Nie trzeba się też za bardzo podniecać, gdyż obecnie także czołowe armie posiadają technikę tworzenia identycznych wyglądem klonów, robotoidów, androidów i replikantów; sam coś o tym wiem.

Żyjemy w świecie, gdzie zło nieustannie podszywa się pod dobro. Dotyczy to również tajnych stowarzyszeń i sekretnych grup rządowych, wojskowych czy wywiadowczych - często utworzonych przez szlachetnych, pełnych dobrych intencji ludzi, a zinfiltrowanych później przez przedrzeźniających ich słowa i miny zwyrodniałych oszustów, egoistów myślących nie tyle o skutkach swych działań, ale o pozorach jakie nimi stworzą. Z moich doświadczeń wynika następująca reguła: im większy patriota i bardziej niezależny operator polskiej racji stanu, tym dłuższe "śledztwo" kontrwywiadu i więcej "tropów" podrzucanych przez "sojusznicze" wywiady oraz "dowodów" polepionych z pomówień i hipnotycznych seansów przez oprychów z rodzimych służb, którzy wolą urządzać sobie wczasy w małym miasteczku, z darmowymi drinkami i narkotykami, pozorując pełnienie misji wokół samodzielnie wrobionego niewinnego człowieka - niż uganiać się po kraju za prawdziwymi agentami wrogich mocarstw. Wielcy mi agenci, którym nie wystarczyło odwagi nawet na to, by dopuścić do swoich nabuzowanych sumień myśl, że ktoś może w myśl szlachetnych pobudek samodzielnie utrzymywać witrynę internetową o niebezpiecznych tematach i w ten sposób narażać własne życie, jeszcze za to płacąc z własnej kieszeni.

Reakcja dowództwa: przyklepać, zatuszować, ogłosić że to byli jacyś oszuści, a nie nasi podwładni - a potem przywdziać galowy mundur i udawać, że reprezentuje się honor Rzeczypospolitej !!! Tylko że honor zawsze idzie w parze z prawdą - ale co ci ludzie mogą o tym wiedzieć; banda karierowiczów, którzy pięli się w górę równocześnie z przejmowaniem naszego przemysłu przez inne państwa. Być może ma to związek z pozajmowaniem stanowisk wszystkich szczebli przez osoby myślące w pierwszej kolejności nie o racji stanu i działaniach "zgodnych z duchem gry", ale przede wszystkim o trzymaniu się procedur, przepisów, własnych biurek i kryteriów otrzymywania premii.

Na poniższym filmie: moja historia w pigułce - jak zostałem genetycznie modyfikowanym blogerem, zamiast najaranym niezależnym truthseekerem, feat. służby, rodzina, ksenomorf, Rosjanie, pająk mutant, okoliczni mieszkańcy & szara istota (pseudo?)-pozaziemska - czyli ciche akcje w Środzie Wlkp. w roku 2017 :


Dwa szlaki badawcze ciągną się od tragedii smoleńskiej - jeden znaczą kasa i flesze, drugi - nagrobki i sznury. Kto zmierzał w stronę prawdy, a kto chciał kluczyć naokoło niej..? Fakty są takie, że prawdy nie zna w Polsce nikt - ale dużo osób zrobiło na tej zagadce kariery, umiejętnie lawirując z daleka od najnowszych technik i sekretów tajnych służb, a blisko mentalności babinek sprzed telewizora. Jedno, czego możemy być pewni, to że nie wiemy, kiedy jak i gdzie zginęli członkowie naszej delegacji. Mamy w kraju w drugim dziesięcioleciu XXI wieku "samorodną" histerię odnośnie rzezi na Wołyniu 70 lat wcześniej. Akurat kiedy Rosja się wzbogaciła i ma na co wydawać pieniądze - zimowa olimpiada, aneksja Krymu, mistrzostwa świata w piłce nożnej - nagle czary-mary i oto Polakom oraz Ukraińcom się przypomniały, po 70 latach, masakry i zbrodnie ich dziadów - i to akurat w okresie wzmożonej aktywności rosyjskiej agentury sponsorowanej w Europie. Call Sherlock pls

Istoty pozaziemskie i międzywymiarowe wrabiają nas w jedzenie zwierząt, aby móc konsumować nasze ciała i hodować przedstawicieli naszego gatunku w tak samo okrutny sposób. Nie reagując na potworne traktowanie innych istnień, stajemy się w oczach przybyszy współwinni i dajemy im moralne prawo do porywania nas, zabijania czy poddawania eksperymentom. Przemysł mięsny to karmiczna ustawka i diaboliczna prowokacja, poprzez którą wszyscy zostaliśmy wrobieni.
31 VIII 2018   Tak samo jak wśród kibiców, robotników czy policjantów - tak samo w służbach i tajnych stowarzyszeniach zdarzają się zarówno porządne uczynne osoby, jak i chciwe kłamliwe gnidy zdolne do wszystkiego. Kiedy nie udało się mnie wrobić w rosyjskiego agenta ani pedofila, niemiecko-polska sitwa bezwzględnych niegodziwych ludzi ucharakteryzowała mnie na pająka z kosmosu i replikanta z nieznanego kraju. Na poniższym nagraniu pomijam sposoby, na jakie pomogła w tym owej grupie moja rodzina oraz chciwość rodaków zamieszkujących okolicę; wyjaśniam za to zagadkę rzekomych przybyszy z kosmosu w moim bloku oraz jak poplątałem pewne informacje na temat tragedii smoleńskiej, wskutek czego kontrwywiad uznawał mnie za dezinformatora.



Po wielu latach zrozumiałem, że przez całe dorosłe życie tajne stowarzyszenie podsuwa w moje otoczenie osoby, których zadaniem jest mnie wrobić i pomówić, abym następnie mógł zostać porwany w czasie snu na tajny szybki proces, po którym skazanemu jest wymazywana pamięć metodą indukcji elektroniczno-hipnotycznej i budzi się we własnym łóżku, rzekomo "żeby nie wiedział, że jest obserwowany i dalej sprawdzany" ..a raczej żeby nie mógł dochodzić swojej niewinności, nie wiedząc że w ogóle był o coś oskarżony - ponieważ za każdym razem byłem przeświadczony, że po prostu miałem koszmarny sen. Metody wrabiania, jakich doświadczyłem, według przekazanych mi informacji:

1) "kolega" przed kilkunastoma laty zaoferował mi załatwienie dwóch gramów dobrej trawki. Ja na to poszedłem, ale tego samego dnia zadzwonił, że urządza imprezę i chce jednego wora z powrotem. Kiedy mu go oddałem, a on mi oddał pieniądze, oni to sfilmowali i w ten sposób zostałem wrobiony w handlarza narkotyków

2) w pracy do mojego stanowiska podeszła dziewczynka i długo mi się przyglądała. Następnie na przerwie ta sama dziewczynka w otoczeniu osób z ochrony została przyprowadzona na stołówkę, a kiedy mnie zobaczyła, udała atak paniki - i w ten sposób miałem być wrobiony w pedofila. Niemiecka agencja do wrabiania ludzi na zamówienie - żeby można było ich porwać do burdelu gdzie można bezkarnie gwałcić rzekomych zwyrodnialców - nie wiedziała jednak, że już wcześniej pewni chciwi Polacy zdążyli wrobić mnie w rosyjskiego agenta, dlatego przez cały czas byłem obserwowany i chcąc nie chcąc mieli wręcz dowody, że niczego dziewczynce nie zrobiłem, oraz że wcześniej z bliska długo w skupieniu mi się przyglądała, by mnie zapamiętać

3) następny "kolega" zostaje podstawiony, zamiast do więzienia za swoje występki, do autobusu którym dojeżdżam do pracy. "Przykleja się" do mnie i ciągle dąży do rozmowy. Potem pomawia mnie, tak jak mu kazano, że namawiałem go do pracy dla Rosji

4) w mojej rodzinie znajdują osoby uzależnione od pieniędzy i lizusów, które wszakże mogą to wszystko stracić, ponieważ popełniły przestępstwa podatkowe i karno-skarbowe. Składają im propozycję, że unikną odpowiedzialności, jeśli jedna z nich pomówi mnie o pracę dla obcego wywiadu, pedofilię, handel narkotykami, chęć gwałcenia mężczyzn, popełnianie kradzieży itp. wszelakie jak najgorsze świństwa - a druga z nich zezna, że ze mną rozmawiała i że ja się do tego wszystkiego przyznałem. W Polsce istnieje mechanizm skazywania na podstawie pomówień, więc w zaocznym tajnym sądzie to styknęło i wystarczyło.

Mając już te wszystkie pomówienia i wyroki mnie skazujące, mogli zgodnie z prawem zhakować mi komputer i przegrywać tam dziecięcą pornografię "żeby sprawdzić, czy będę ją usuwał", ale jednocześnie zablokować mi dostęp do katalogów, w których mógłbym to znaleźć, "żebym tego nie przeglądał i nie kompromitował w ten sposób Polski przed służbami innych krajów NATO, które też mnie obserwują". Jednocześnie ludziom z mojej okolicy, wynajętym do obserwowania mnie, podstawiali na monitory te pedofilskie zdjęcia, że niby ja to oglądam, a to z kolei w ramach "odcinania rosyjskiego agenta od oparcia w społeczeństwie". Ponieważ zajmowały się mną różne grupy, jedna grupa mogła udawać, że nie wie o działaniach drugiej czy czwartej - i w ten sposób jedna agencja wgrywała mi pedofilskie zdjęcia "żeby zmusić rosyjskiego agenta do współpracy", a druga znajdowała to jako rzekomy dowód mojego zwyrodnienia - a wszyscy nie zauważyli w ramach wykonywania obowiązków, że tysiące razy kiedy wyszukiwałem sobie pornografię w sieci, zawsze wpisywałem zapytania o dominujące kobiety (dorosłe) - bo to jedyne zboczenie, jakie kiedykolwiek miałem i zresztą mam do tej pory, i będę je miał - ale to nie jest karalne.

Podobnie, po pomówieniu o bycie rosyjskim agentem, mogli wszczepić mi implant, za pomocą którego później mogli "zadzwonić" do mnie w czasie snu i zahipnotyzować mnie, żebym następnego dnia o 16-tej pojechał do parku poćwiczyć. Jednocześnie ktoś inny pomówił mnie, że w ramach pracy dla rosyjskiego wywiadu mam umówione spotkanie w parku o 16-tej. Kiedy tam przyjechałem, w dwupaku wzięli to jednocześnie za dowód, że pracuję dla Rosji i że szukam dzieci po parku. Dzięki temu mogli już skazać mnie na karę śmierci, żeby moje zniknięcie zamknęło sprawę i pozwoliło zatrzeć ślady - rozpoczęły się próby rozjeżdżania mnie, otrucia i zabicia za pomocą przeróżnych stworzeń podrzucanych do mojego domu lub posiłków.

Wysoko oceniam zdolność służb specjalnych państw NATO do tłamszenia swobody dyskusji publicznej i wrabiania nie opłacanych przez nikogo niewinnych obywateli w łańcuszek przestępstw prowadzący do kary śmierci. Muszę jednak zwrócić uwagę na pewne mankamenty. Otóż o ile agenci starszego pokolenia (40+) doskonale kamuflowali się jako żule, tzw. dziadki z parku czy wreszcie normalni, porządni mieszkańcy osiedla - o tyle przedstawiciele młodzieży, która za mną chodziła i jeździła, przez cały czas niemal wręcz co do jednego wyróżniali się z tłumu najdroższymi plecaczkami, okularami, rowerami i przede wszystkim ubraniami - zupełnie jakby szpiegowali dyktatora mody w Monte Carlo, a nie bezrobotnego na cichym osiedlu. Doszły do mnie sygnały o popełnieniu przez nich zabójstwa pod dyskoteką, podawaniu dziewczynom pigułek gwałtu - i przede wszystkim bezustannym żażywaniu twardych narkotyków, głównie amfetaminy - od czego wykrzywiły im się twarze i protezy sumień. Nie dotarły natomiast do mnie informacje o ukaraniu kogokolwiek z dowództwa kontrwywiadu za zatrudnianie i krycie przestępców oraz sprzeniewierzenie się konstytucyjnemu zadaniu chronienia obywateli Rzeczypospolitej Polskiej, akurat w taki sposób który był na rękę Niemcom i Rosji - bo to ja sprzeciwiałem się przejmowaniu władzy nad Wielkopolskę przez Niemców metodą tak zwanej "wojny rozproszonej" oraz to ja ujawniłem informację o przeżyciu katastrofy pod Smoleńskiem przez naszą parę prezydencką, przekazaną mi przed laty w trakcie hipnotycznego porwania, które długo brałem za sen, prawdopodobnie przez innych superżołnierzy narodowości rosyjskiej w podziemnej bazie sił międzynarodowych będącej ośrodkiem klonowania uśpionych agentów o rozszczepionych osobowościach.

Pozostawiam bez odpowiedzi koronny zarzut przeciwko mnie: że żyję, a to niewytłumaczalne skoro miałem rację, że część osób jeszcze oddychała, gdy maszyna spadła już na ziemię, co potwierdził amerykański satelita, ale pod warunkiem że nie ogłosimy tego publicznie. Nie potrafię się z tego usprawiedliwić - nie tego się spodziewałem, publikując swoją hipotezę o porwaniu i dobijaniu naszych pojedynczo; tak samo jak polski wywiad sądziłem, że jeśli to prawda, to szybko mnie znajdą i uciszą. Okazało się jednak, że Rosjanie woleli nie naprowadzać naszych na właściwy trop likwidacją mojej osoby - przeprowadzono za to wyrafinowaną grę, żeby wrobić mnie w dezinformatora; nie zabrakło w naszym kraju ludzi pazernych i niegodziwych, którzy pomogli w tej operacji, a obcy agenci też zrobili swoje. Jakież było zdziwienie ich wszystkich, kiedy na zapisach z mikroskopijnych kamer odkryli w moim mieszkaniu obcą istotę, chroniącą mnie przez zagrożeniami...
Bo pytacie: Tomek, cieciu, naprawdę nigdy nie miałeś żadnych przecieków z kręgów polskich służb i tajnych stowarzyszeń? No coś tam miałem. Nie chcę jednak nikogo narażać ani rewanżować się czarną niewdzięcznością, dlatego omówię tylko jeden temat: policja myśli. To już nie jest tak, jak mówili w szkole i pisano w gazecie, że dopiero kiedy coś zrobisz, mogą postawić cię w stan oskarżenia i skazać. Dzisiejsza technologia oraz tajne akty prawne stworzyły sytuację, w której ludzie są skazywani i poddawani karom lub eksperymentom za to tylko, co sobie pomyśleli, o czym dywagowali lub fantazjowali. Możecie mi wierzyć lub nie, ale lepiej nawet nie myślcie, żeby kogoś skrzywdzić czy popełnić przestępstwo; sztuczna inteligencja, podłączona do systemu syntetycznej telepatii, sprawdza nasze mózgi wyrywkowo - a osób zaangażowanych w sprawy tego świata, bez przerwy. Obejrzyjcie sobie poniżej sporadyczne odchyły mojego lewego oka od ludzkiej normy, aby przekonać się o rzeczywistości tajnych sądów zaocznych i eksperymentów na obywatelach polskich - nawet takich, którzy nic złego sobie nie pomyśleli i nie chcieli nikogo skrzywdzić, a jedynie zostali pomówieni przez zaszantażowaną kanalię i pozbawieni prawa do obrony w wyniku mutacji DNA, stanowiącej skutek intrygi tajnych służb i stowarzyszeń.

Dotarły do mnie różnymi drogami sygnały o istnieniu superkomputera, który koordynuje pracę nanobotów infiltrujących mózgi milionów ludzi. Maszyna ta sama nie potrafi odróżnić dobra od zła, a jedynie wykonuje program - napisany przez ludzi o szlachetnych intencjach, a wdrożony przez bogaczy opętanych przez demoniczne byty, które aby czynić zło, podszywają się pod dobro. Dlatego na ścieżkę jak gdyby koordynowanego przez niewidzialną rękę zaszczucia przez społeczeństwo, utraty zdrowia czy pogorszenia sytuacji finansowej albo formalnoprawnej, może sprowadzić cię każdy akt uznany przez sztuczną inteligencję za grzech, na przykład: zjedzenie mięsa ssaków, korzystanie z drogich kosmetyków, zażywanie twardych narkotyków, obżarstwo, lenistwo, etc. - obojętnie co na ciebie znajdzie komputer lub jego operator; unikajcie dawania im pretekstów, czyli wymienionych rzeczy.

Ten system już działa i ma w założeniu pomóc ludziom wychodzić z ich słabości, w praktyce jednak często wychodzi tak, że niewinne osoby padają ofiarą pomówień, stronniczych interpretacji, przekłamań czy wreszcie zleceń na wykończenie danego człowieka, pod pozorem niesienia pomocy w wychodzeniu ze złych nawyków. Filmy s-f nie tylko opowiadają o tym, co może wydarzyć się w przyszłości; wiele z nich mówi o rzeczach, które już się zaczęły i po cichu dzieją się cały czas, a jedynie klauzula tajności nie pozwala na napisanie o tym wprost w gazetach.

 Strony internetowe, książki i nawiedzone filmy - oferują zwykle na zakończenie zarąbiste natchnione przesłanie, napawające nadzieją. Prawda jest jednak inna: ludzkość została dojechana i zamieniona w zdalnie cieniowane androidy przez istoty pozaziemskie, byty międzywymiarowe oraz superpotężną sztuczną inteligencję, dysponującą armią mikrorobotów działających na poziomie komórkowym wewnątrz naszych organizmów. Niewiele z tym możemy zrobić, przynajmniej ja nie mam pomysłu; jedno, na co mnie stać, to żeby nie reagować zaprzeczeniem i histerycznym śmiechem - bo właśnie tak wybierze każdy tchórz: wcinanie hotdoga dalej i wkręcanie sobie jak do tej pory na przekór faktom, że to wszystko są jakieś śmieszne bzdury i że nie ma problemu. Być szeregowym dojechanym frajerem, a być tchórzliwym dojechanym frajerem - to nie jest to samo.
link 1 (j. ang.)
link 2 (j. ang.)
link 3 (j. ang.)


Polska ma 4 razy mniej mieszkańców niż Rosja. A na arenie międzynarodowej znaczy 14 razy mniej, plus minus tyle co w czasach PRL. Zastanówmy się, dokąd dotarliśmy, realizując prośby i wytyczne naszych przyjaciół z USA, Izraela i Niemiec. Bo to nie jest tak, że poradzimy sobie sami, bez przyjaciół; ale robiąc wszystko, co nam każą, znajdziemy się tam, gdzie oni chcą - na ich smyczy. Właśnie wtedy, kiedy się burzą, kiedy kwiczą, kiedy próbują narobić nam gnoju i siary w światowych mediach - to wtedy jest oznaką, że zrobiliśmy coś ważnego na rzecz polskiej racji stanu, nie w smak hybrydowym zaborcom, starym i nowym. Najgroźniejszymi wrogami naszego narodu nie są obecnie Rosja ani Niemcy, ale chciwość i moralna hiperinflacja, które dotknęły społeczeństwo we wszystkich warstwach - a przykład poszedł z góry, od gadających głów z telewizorka, których szemrane i zblazowane twarze, wyzute z ideałów, nie reprezentują nawet poziomu tak zwanych "komuchów" z Dziennika TV w poprzednim ustroju.

pionowa źrenica w moim lewym oku - czasami, gdy się denerwuję; hologram czy modyfikacja DNA - sam do końca nie wiem
Mijały lata, brzuchy rosły zdrajcom, kłamcom i złodziejom z mojej okolicy, a ja swoją niezłomną postawą i bezkompromisową orientacją na prawdę narobiłem sobie wrogów również wśród Niemców i obcych z kosmosu, którzy także zaczęli wyświetlać się w moich dniach, nocach i bliznach; ojczyzna i NATO uhonorowały mnie statusem żywej przynęty na istoty pozaziemskie i pozawymiarowe oraz agentów obcych mocarstw. W tym wszystkim najbardziej dobiła mnie ...postawa rodaków, tak zwanych zwykłych ludzi, którzy zamiast mi w czymkolwiek pomóc - jeszcze wbijali noże w plecy, rozpowszechniali oczerniające mnie pogłoski inicjowane przez służby wrogich państw oraz brali udział w różnych wymierzonych w moją osobę akcjach, za które otrzymywali pieniądze lub obietnicę bezkarności.

moje lewe oko w innej wersji - żywy ciekły kryształ Black Goo, czyli inteligentny olej z nanobotów

Z larwą w mózgu, ośmiornicą w szyi i pająkiem w żołądku, stanowiącymi prezenty od tajnego stowarzyszenia grupującego bogate kanalie Wielkopolski - musiałem ciągle pracować fizycznie za dnia, a po nocach prowadzić swoją stronę; fakt, że opisywałem niebezpieczne tematy, utrzymując jeszcze serwer z własnej kieszeni - służby podnosiły jako argument przeciwko mnie, "bo nikt by się tak nie poświęcał bez powodu ani wynagrodzenia". No i jeszcze nie oglądałem skoków Kamila Stocha, co również kontrwywiad przedstawiał jako poważny dowód, że zapewne pracuję dla obcego mocarstwa.

A oto różne symptomy zdalnej kontroli umysłu na bazie moich doświadczeń - jeżeli takie masz, rozważ zmianę miejsca zamieszkania:
- za dnia chce się spać, wieczorem pełno energii, przed świtem nagła pobudka jak po kawie
- dobre przeczucia odnośnie złych pomysłów
- dziwne niekontrolowane odruchy, "niespokojne nogi", drapanie się i swędzenie - ale tylko w domu
- śpiewanie do siebie w kółko fragmentów tych samych piosenek w określone dni, niby szafa grająca
- niekontrolowany apetyt, brak wyczucia ilości soli, picie nadmiernych ilości wody (to są wszystko próby zdalnego zabójstwa)
- lunatykowanie, budzisz się nagle w nocy ale nie jesteś w łóżku, tylko nieświadomie coś robisz przy zapalonym świetle
- zatrzymania akcji serca i przewlekłe, wielogodzinne duszności, których nie potrafią wyjaśnić lekarze
Dzisiejsi ludzie są jak dzisiejsze dolary - to już nie jest to samo, co kiedyś Siatka zahipnotyzowanych - niemiecka psychotroniczna napaść na Polskę. Raport z zachodniej części kraju: tych, których nie udało się przekupić ani zastraszyć, wzięły na cel niemieckie służby specjalne - organizując promocję "gruba forsa za pomówienie o pedofilię lub bycie rosyjskim agentem". Zgłosiło się wiele osób mieszkających w Wielkopolsce - lub dało zaszantażować - żeby wykonując polecenia Niemców, niszczyć niewinnych rodaków sprzeciwiających się germanizacji. Ostatnio idea sojuszniczej współpracy w NATO uległa pewnemu wypaczeniu w dorzeczu Warty i sytuacja przypomina raczej napięcie pełne bezlitosnych ciosów, tuż przed wybuchem wojny; Berlin zaczął już tworzyć marionetkowy polski rząd.

Oddając nasze zakłady w ręce niemieckiego przemysłu, pozwoliliśmy na stworzenie tam baz niemieckiego wywiadu, umieszczenie nadajników broni psychotronicznej i elektromagnetycznej oraz swobodne operowanie wrogich agentów przeciwko wszelkim pracownikom działającym na rzecz niepodległości naszego kraju. Zatruwanie jedzenia, wymazywanie wykształcenia, podkładanie nanoimplantów i pasożytów do posiłków, przekazy hipnotyczne, fałszowanie podpisów, rozpuszczanie fałszywych plotek szkalujących niewinnych ludzi, wpisywanie na czarne listy - oto repertuar naszych "sojuszników", którym waflują lokalni wielkopolscy watażkowie. Jeszcze taka uwaga do geniuszy z niemieckich agencji wywiadowczych: następnym razem, jak się włamujecie do mojej szafki pracowniczej, to nie zostawiajcie po sobie porządku - bo ja zawsze mam burdel ..i w ten sposób się zorientowałem !

Jeszcze Niemcy nie wrabiali mnie tylko w św. Mikołaja, Wayne'a Gretzky'ego i tego plastusia z bajki "Sąsiedzi" (czechosłowacki tytuł "Pat i Mat"). Bałwan śnieżny, Sandman i Frankenstein - to zapewne kolejne personifikacje, w jakie służby specjalne naszych "sojuszników" będą usiłowały mnie zmutować/wrobić w nadchodzących sezonach, wykorzystując tchórzliwość cioci i chciwość mieszkańców Wielkopolski, oraz zazdrość warszafki o moje osiągnięcia i ustalenia.
Bo pytacie, kiedy będzie wojna, kiedy Chiny w końcu powiedzą reszcie świata: "puk, puk - Heloł ! Teraz to wy będziecie dla nas robić ołówki.." Otóż powiem wam kiedy: kiedy będą chcieli tego obcy. Mamy tu trzy czynniki, w tej grze, w tej układance:

- jest sobie taki CERN. Oni otwierają portal-tunel, którym olbrzymie statki-bazy napastników będą mogły, niby podkopem, obejść barierę elektromagnetyczną wokół Ziemi, która chroni nas od eonów przed międzygalaktyczną żulernią, sępozją i wszystkimi starymi babciami-cywilizacjami, które chciałyby do nas wparować jak do marketu na promocję karpia

- jest sobie takie olbrzymi obiekt poza granicami Układu Słonecznego, udający gwiazdę - czerwonego karła - i chodzący sobie w tył i w przód jak Michael Jackson, myśląc że nikt nie widzi. Niektórzy mówią, że jest to planeta, inni że gwiazda, a jeszcze inni twierdzą, że jest to kometa, która przypadkiem tak się zawsze ustawia, że co rusz wyłaniają się zza niej asteroidy, które pędzą w kierunku Ziemi, jakby chciały nas trafić. Niektórzy mówią na to Nemezis, inni nazywają ten obiekt Nibiru - a my przyjmijmy, że jest to po prostu planeta-lodówka, ze zamrożoną armią obcych, czekającą na właściwy czas

- i tu dochodzimy do III wojny światowej. To obcy ją sprowokują, kiedy już wszyscy przywódcy światowi zostaną zhołdowani przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy, zaczipowani albo podmienieni na sobowtóry lub klony lub robotoidy organiczne lub syntetyczne androidy; bo tajne stowarzyszenia, jak iluminaci czy masoni, są przez obcych i demony (to jest jedna paka) kontrolowane od dawna - poza polskimi gałęziami, i może jeszcze z kilku innych krajów, ale to nie wiem.

A kiedy już wszystkie kraje wystrzelają sobie nawzajem okręty, lotniska, miasta i podziemne bazy z atomówek - obcy nam tu wjadą;
o to w tym wszystkim chodzi.
Wielu mówi: Tomek, cieciu, ale przecież obcy i pojazdy dyskokształtne są już na malowidłach skalnych z przedhistorycznych epok, a obrazy powietrznych bitew spodków - w dziełach malarzy i kronikach z ubiegłych wieków, gdy za żarty się płonęło na stosie. Więc co ty chrzanisz, że potrzebują jakiegoś portalu, że jest jakaś bariera, jak oni tu są od zawsze.

A ja mówię - i to jest moja hipoteza: od czasów Atlantydy nie mogli tu przylatywać, ponieważ była bariera elektromagnetyczna; były tylko gadoidy z podziemnych jaskiń i miast, z którymi dzielimy tę planetę. Natomiast w XX wieku sataniści i niemieccy nazistowscy naukowcy zaczęli tworzyć małe uskoki w czasoprzestrzeni, przez które zaczęli przylatywać szarzy z układu Zeta Reticuli - a następnie skakać po czasie; w ten sposób pojawili się na obrazach.
Na poniższym filmie: czy w NATO jest miejsce dla krajów-zdrajców, jak się ustawiać w wojnach pomiędzy obcymi, jak obcy rozgrywają Ziemian, jak ludzie ze służb najpierw mieli zadanie mnie wrabiać, a dopiero potem dostali wytyczne, żeby dotrzeć do prawdy - oraz jak wpływano na mnie za pomocą broni psychotronicznej, żebym popadał w nałogi.

Film zaczyna się ostro, od prezentacji niektórych efektów skrytobójczej mutacji, jaką władze "podziękowały" mi za pracę dla Polski, nie dla którejkolwiek ze sitw w służbach i tajnych stowarzyszeniach. Potem opisuję jak ksenomorf spadł z mojego parapetu, następnie o różnych egzekucjach które im na mnie nie wyszły, jak zostałem patriotą, jak truthseekerem, a jak rząd i służby robią od 8 lat cyrk wokół Smoleńska i wszystko co w ich mocy, żeby fraza "ciała klonów" pozostała wykluczona z medialnego obiegu.

Filmy z okresu mutacji


..czyli moja wersja zagadki zaginięcia naszych delegatów i przywódców nad Smoleńskiem, której nie było w żadnej telewizji, żadnej gazecie, ale za to byli w moim mieście agenci - i to przez 7 lat - zabili psa za to, że go głaskałem, wynajęli ludzi z mojego bloku, żeby gromadzili na mnie kompromitujące materiały, a moją ciocię szantażem zmusili do pomówienia mnie o bycie rosyjskim agentem, pedofilem i fałszerzem wyksz tałcenia; mnie natomiast podłożyli pasożytnicze pająki, embrion ksenomorfa, patogen nanorobotyczny wywołujący mutację, kamery, podsłuchy i sondy, truciznę, zdjęcia z dziećmi oraz aparaturę psychotroniczną powodującą zakłócenia snu, pracy mózgu, zatrzymania pracy serca i płuc. Tak się traktuje w Polsce ludzi, którzy faktycznie chcą wyjaśniać Smoleńsk - nie udawać, że to robią !
Skoro ja pracowałem dla Polski i dostałem pająki, to dla kogo pracowali ci, którzy dostali medale ?




Oglądamy moje niezwykłe cybernetyczne oko na fragmencie filmu, kiedy hologram się skrzaczył - którym masoni chcieli wrobić mnie w reptilianina. Niemcy zawsze przodowali w dziedzinach takich jak produkcja wyśmienitych samochodów i eksperymenty na ludziach.

Ciocia zapomniała sfałszować mój podpis i się za mnie przyznać, że to ja zastrzeliłem Kennedy'ego, zatopiłem Titanica i wezwałem Szwedów do Polski w 1655 r. - toby mi drugie oko i nos też przemontowali na hologramy kryjące cybernetyczną aparaturę, zresztą wysokiej jakości - bo to dzięki temu oku mogłem widzieć szarego obcego ('small grey') który biegał mi po pokoju i dziwił się, że go widzę; wcześniej tylko Pimpuś czasem szczekał i warczał na groźnie wirujące powietrze, przez te wszystkie lata - tym razem, intruzowi już minka zrzedła.
Niektórzy mówią: świat kontrolują reptilianie. Niektórzy mówią: świat kontrolują iluminaci. Inni mówią: świat kontrolują Żydzi. Następni uważają: to bankierzy i pieniądze władają światem. Kolejni wskazują na Watykan, królową Anglii i stożkogłowych.

A nieprawda. Świat kontrolują sumienia, to one rządzą i to one są najważniejsze - a o wszystkim rozstrzyga: moralny wyścig zbrojeń.

  Biada tym, którzy jeszcze tego nie zrozumieli - chociaż tak długo to tłumaczyłem; dla was już jest za późno.
Prawda ma wielką siłę. Oni o tym nie wiedzieli
zamożni, ustawieni, z wpływowych rodów, z poparciem służb
i wszyscy pokitrali się po kątach przed jednym bezzębnym bezrobotnym,
który po prostu mówił prawdę - obojętnie jaka kasa leżała na stole.
Polska na arenie międzynarodowej jest ciągle w defensywie. Kochani - my przegraliśmy wojnę, ponieśliśmy takie straty, potem dwa pokolenia żyły w niewoli - i jeszcze to my płacimy, kajamy się i przepraszamy? A Niemcy się śmieją i żyją w przepychu, podczas gdy Izrael robi mielonkę z Palestyńczyków w czasie rzeczywistym..?

No chyba trzeba tu wyprostować parę rzeczy..


Pytacie często: Tomek, dlaczego skoro obcy są na Ziemi od początku i byli tu przed Homo sapiens - budowali piramidy, latali w starożytnych Indiach, strzelali się nad Atlantydą i kazali tak skonstruować katedry, żeby energia zgromadzonych w nich ludzi łatwo dawała się transmitować w przestrzeni ..skoro obcy od lat 30-tych XX wieku podbijali do rządów USA i Niemiec, a potem wielu innych, skoro miliony ich siedzą w podziemnych bazach - swoich i naszych - a dziesiątki tysięcy pojazdów powietrznych co dnia przeczesują niebo skanując łąki i drogi w poszukiwaniu soczystych krów oraz niegodziwych ludzi, których mają prawo uprowadzać - to dlaczego, Tomek, nic o tym nie wiemy, władze tego nie ujawniły, tylko robią szopkę z teleskopami SETI wycelowanymi w niebo ..?

Bo to obcy rządzą światem - nie od dziś, nie od 80 lat, ale od zawsze; my ludzie nigdy nie byliśmy tu wolni, zawsze nasi przywódcy byli porywani i czipowani bądź hipnotyzowani, podmieniani na klony, cyborgi bądź sobowtóry - albo po prostu korumpowani lub zastraszani. Tak jest do teraz

Rządami kieruje ukryty światowy rząd z siedzibą w drugim, prawdziwym, podwodnym gmachu ONZ. Kto się buntuje - ginie, jest podmieniany, lub kończy jak Wenezuela. Państwami z kolei sterują tajne służby, które są tym samym co sekretne organizacje - masoni, iluminaci i reszta wiary - a to są kolaboranci z obcymi, co samo w sobie jeszcze nie jest naganne - ponieważ planetą musimy się jakoś podzielić, w końcu nie my byliśmy tu pierwsi - ale naganne jest typowe dla zeszmaconych elit, udających moralną awangardę ludzkości, myślenie tylko o sobie i własnych rodach, podczas gdy resztę społeczeństwa mają za przedmioty i towar na wymiankę dla obcych.


Niemcy kolaborują z Rosją oraz z gatunkami obcych takimi jak: szarzy, gadoidy, byty innowymiarowe (tzw. demony) i zdegenerowani ludzie z innych planet - bo porządni kosmici nie chcieliby uczestniczyć w ich machlojkach i eksperymentach. Byłem atakowany bronią psychotroniczną, zaburzano mi sen i codzienną pracę, dusiłem się tak że przez 9 godzin nie byłem w stanie podejść do okna - a kilkakrotnie broń elektromagnetyczna spowodowała też zatrzymanie akcji mojego serca i pracy płuc. Była to próba zabójstwa - a polski rząd ma do wyboru: przedstawić dowody na forum międzynarodowym, lub na lewo przyjąć od Niemców kasę i czekać, aż będą próbowali sprzątnąć następnego patriotę. Tak wygląda sojusz z Niemcami w ramach NATO, jakby ktoś nie wiedział.

Jako obywatel państwa członkowskiego mam prawo domagać się ochrony przed zakusami zbrodniarzy, którzy podłożyli mi czynnik mutujący DNA oraz pasożytnicze pająki. Gdzie są Anglia i Stany? Przywalone własną pychą, jak w 1945 r. gdy nasi bohaterowie, generał Sosabowski i generał Maczek, zostali bez środków do życia i musieli potem pracować jako magazynier i barman, ponieważ alianci nie przyznali im nawet skromnych emerytur?


Chciałbym podziękować polskim służbom za ochronę i cenne wskazówki, bez których teraz bym tak nie brylował. To one wyjaśniły zagadkę potworów, które czyhały na moje życie - czyli niemieckiego humanisty, obcych z kosmosu i mojej cioci.

Bo pytacie: kiedy skolonizujemy inne światy?
Kochani, my już je podbijamy - nasze wojska masakrują inne planety od dekad.
To dziwicie się: to dlaczego w telewizji o tym nie ma?
Ano, pada baca, o nanobotach rozpylanych z samolotów, które następnie wdychamy i robią za sztuczne lampki w naszych mózgach, też nie ma; o podziemnych bazach gdzie gadoidy jedzą surówkę z ludzi, też nie ma; wreszcie także nie ma o tej zdradzieckiej części rasy ludzkiej, która w zamian za władzę i bogactwo na powierzchni - schodzi regularnie do podziemi, żeby z nimi kolaborować; a to są właśnie tajne stowarzyszenia, na głębszych poziomach wtajemniczenia; bo na najwyższym szczeblu dowództwa to już są po prostu cyborgi, chciwi ludzie którzy chcieli królować - a zostali zdalnie sterowanymi marionetkami jeszcze większych, bo pozaziemskich cwaniaczków.



Stop dyskryminacji za kolor skóry. -Masoneria: okej.
Stop dyskryminacji za przynależność etniczną. -Masoneria: okej.
Stop dyskryminacji za trwanie przy prawdzie. -Masoneria: a kuku, o nie, za to jest dyskryminacja i wrabianie w pedofila, zdrajcę kraju, fałszerza wykształcenia, złodzieja, kosmitę itp. podkładanie pająków, ośmiornic, larw, sond, ksenomorfów, czynników mutujących i aparatury psychotronicznej oraz niszczących zdrowie środków walki elektromagnetycznej.

Hasło niemieckiej masonerii w Wielkopolsce XXI wieku: "Udając humanistów" - kłamliwe aktorzyny z moralnej tektury.


Podczas gdy ukraińscy ludzie, w obliczu zaatakowania ich kraju, wzięli się w garść, dokonali w sobie duchowej wewnętrznej przemiany, przeobrażenia postawy psychofizycznej - co tak widoczne jest na ulicach i w zakładach pracy - Polacy wzięli się nie w garść, nie za siebie - tylko za hejt, kablowanie, plotkowanie, sprzedawanie się niemieckim pieniądzom - i jeszcze zwalanie całej biorącej się z tego kichy na Ukraińców.
Tomasz Musielak
Autobiografia'2018

Żadna dziewczyna mnie nie chciała
bo liczba zębów była za mała.
Bo miałem ciągle minus na koncie
chociaż siedziałem na rymów Giewoncie.

Że mnie czytają nawet w kontrwywiadzie
i omawiają na języka radzie
Nic nie pisnąłem nigdy nikomu
że wolę mam jak młot z kamieniołomu.

Gdy wciąż niemiecki satelita
sprawiał że w domu nie mogłem czytać
Gdy pająk mutant we mnie mieszkał
wzięła się w garść człowieka resztka.

Wciąż nagabywany psychotronicznie
mam teraz w nosie trzech krajów wytyczne
Ich fale fałszujące myśli...
decydujące, co mi się przyśni.

Ksenomorf z okna spadł mojego,
ciocia sprzedała za własne ego,
służby wolały kasę niż Polskę
- i prawie gejów zostałem kąskiem.

To co, że wyjaśniłem Smoleńsk
podwójne są dziś mięśnie moje.
Cóż, że odkryłem iż języki żyją
- a naukowcy się wszyscy mylą.

Jakiś generał ukradł mi medal,
mówili pedofil, mówili pedał
wrabiali we wszystko czym nie byłem -
i teraz chodzę z predatora ryjem.
Docierały do mnie sygnały: Tomasz, tu mamy takie fajne tajne stowarzyszenie, byś do nas wstąpił to byśmy cię nie wrabiali w pedofila, rosyjskiego agenta ani byczka Delgado - albo chociaż pracuj dla mafii ze służb, dosyć już się naharowałeś dla Polski. Bądź chciwy Tomcio, tak jak wszyscy z twojej okolicy, bo z tymi ideałami to skończysz tylko w więzieniu.

Mówili: Tomaszek, u ciebie w Wielkopolsce nie ma czegoś takiego jak niezależne sądy, prokuratury, uczciwe banki czy wolna prasa - wszystko kontrolują Niemcy za pomocą tajnego stowarzyszenia, którego agenci najpierw zgromadzili haki, a później za ich pomocą zmusili do współpracy czołowe figury tych struktur.

Moja odpowiedź: na zaginięciu naszych czołowych nieprzekupnych graczy nad Smoleńskiem skorzystały sitwy z trzech państw. Niemcy - na wykrwawieniu patriotycznego nurtu u steru państwa polskiego; Polacy - na nowo mogły rozkwitnąć przekręty, lewe kontrakty i wyprowadzanie grubych miliardów z kraju; Rosjanie - podłączając mózgi naszych dowódców do komputerów, poznali plany obronne i ofensywne NATO, a ponadto poniżyli nasz kraj na arenie międzynarodowej, wskazując nam nasze miejsce - i było to nowe miejsce, dużo gorsze niż mieliśmy po ofensywie Lecha Kaczyńskiego w Gruzji i na Ukrainie. Plan był taki - podejrzewam - że oddadzą nam samolot, ale my odkryjemy że ciała to są fałszywe zwłoki, zrobi się z tego szum ..i pozostanie atmosfera niedomówienia, że nie wiadomo co się stało z naszymi ludźmi, a my nie możemy nic na to poradzić, bo jesteśmy słabym, nieliczącym się państwem - Rosjanie by triumfowali. Ale my byliśmy tak tchórzliwi, że pogrążeni wszyscy w medialnej histerii, wzięliśmy te ciała klonów, pochowaliśmy je tak, żeby z grubsza liczba kości w trumnach się zgadzała - i udawaliśmy, że nic się nie stało, że wszystko jest o.k. Dlatego Rosjanie, zdziwieni takim obrotem sprawy, zdecydowali się zatrzymać nasz samolot - żeby poniżać nas w ten sposób, skoro w tej pierwszej kwestii udaliśmy, że nie zostaliśmy poniżeni.

W zamian za trwanie przy prawdzie, na polecenie czołowych postaci ze służb, MON i od robienia teatrzyku dla starych babć - zostałem wrobiony, poprzez skłonienie do złożenia fałszywych zeznań mojej cioci, bankowej krętaczki - w rosyjskiego agenta, pedofila, geja psychopatę, fałszerza wykształcenia i wysłannika kosmitów. Wysłano na mnie zabójców z Ziemi i z kosmosu, podłożono mi truciznę, 2 pasożytnicze pająki, sondę zakłócającą funkcję życiowe, a także nieznanego typu istotę rozwijającą się w mojej szyi, z którą pewnego razu nawiązałem kontakt. Mam kamerę w oku, byłem atakowany bronią psychotroniczną oraz elektromagnetyczną, powodującą zatrzymanie akcji płuc i serca, latami nie mogłem znaleźć nigdzie pracy innej niż fizyczna, a żadna złotówka od żadnego czytelnika nigdy do mnie nie dotarła.

I ani o jotę nie zmieniłem swojej wersji, nie sprzedałem prawdy obojętnie jakie oferowali mi nagrody i miliony.

Nie zwalajmy całej winy za Smoleńsk na Rosjan, bo w Niemczech i Polsce też wiele osób skorzystało, wiele ponurych grup. Wszystkich, którzy dążyli do prawdy o Smoleńsku, spotkała śmierć, najczęściej na terenie naszego kraju, lub zamiana w zmutowane zwierzę pełne zabójczych pasożytów, jak mnie - a mnie też wrobili Polacy. Coś dziwnie to w Polsce właśnie ciężko jest wyjaśniać Smoleńsk - natomiast udawanie, że się coś wyjaśnia, krążenie wokół strasznej prawdy w stałej a bezpiecznej odległości - proszę bardzo: laury, limuzyny, ochrona, flesze, oklaski ..i tylko te minki coraz bardziej spasione.

 Mnie też już mieli zabić i to w świetle prawa, po uzyskaniu fałszywych zeznań ciotki sprowokowanych sfabrykowanymi dowodami - ale okazało się, że bogaci geje z niemieckiej masonerii chcą mnie gwałcić, więc wymyślili zamianę kary śmierci na okrutny eksperyment, transmisje z którego szły do krajów NATO za grubą kasę. Oto jak wyglądałem w dniu 19 lipca 2018 roku:

zdjęcie dziwnego tworu pod skórą szyi Tomasza Musielaka, konsekwencji tajnego eksperymentu na niewinnym człowieku zdjęcie dziwnego tworu pod skórą szyi Tomasza Musielaka, konsekwencji tajnego eksperymentu na niewinnym człowieku
Kosmici bardzo słabo reagują na śmianie im się w twarz
Pohejtowałbym służby, ale to one mi pomogły i mnie uratowały, więc nie wypada
Ja pomogłem Polsce, a potem Polska pomogła mnie
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zdradzić prawdę i światło to jest takie same coś, jak zdradzić Polskę
Bóg / Kosmos kiedyś mi to wynagrodzą .. a na nikim nie muszę się mścić, zrobi to los.
Nigdy nie zostałem przez nikogo ani nic zwerbowany, chociaż były próby werbunku - ale z polskich służb, których gogusiowato-posyłkowatą działalność właśnie uzupełniałem w interesie Polski i ogółu społeczeństwa, tworząc przez 10 lat stronę ukrytesprawy_org. Kontrwywiad nie mógł tego zrozumieć, czemu ktoś się naraża, nic z tego nie mając, a jeszcze dokopuje się do informacji, których nie znał polski wywiad - fafoły z dowództwa i figuranci polityczni uznali, że pewnie jestem więc kolejnym rosyjskim agentem. Agenci podeszli do mojej cioci, zagrozili ujawnieniem jej machlojek bankowych, a ta złożyła fałszywe zeznania jakobym jej się przyznał do różnych zbrodni, zboczeń, zdrady stanu itp. obojętnie co chcieli. W ten sposób uzyskali prawne możliwości przejmowania pieniędzy od moich czytelników, izolowania mojej strony i prezentowania moich ustaleń jako swoich, dalszego wrabiania mnie w różne świństwa, atakowania bronią psychotroniczną i elektromagnetyczną, wreszcie gdy już się obłowili i przyszedł czas, żeby mnie sprzątnąć - zostałem ukradkiem i nie wiedząc, że o cokolwiek kiedykolwiek mnie oskarżano - skazany na karę śmierci z zamianą na okrutny eksperyment - podkładanie pasożytniczych pająków do jedzenia, larw-sond-nanobotów do mózgu, cybernetycznego organizmu do szyi i embrionu ksenomorfa do brzucha. Wszystko to przeżyłem, również jako jedyny człowiek kontakt z patogenem Black Goo, po którym na pewien czas zrobiły mi się czarne oczy - bo byłem też narkomanem, i pająki zamiast ze mnie wyjść, uzależniły się od narkotyków i zostały w moim żołądku, to one zjadały wszystkie trucizny i to one zmutowały, a ja tylko trochę. Przez chwilę miałem niewidzialne kończyny, ale myślałem że mi się wydaje, bo nie byłem wtedy trzeźwy. Mam lekkie rogi, wypustkę z obojczyka pod laser, dziwne zmiany w żebrach, przez chwilę wyrastał mi ogon, podwójne mięśnie w lewej ręce, obcą istotę w szyi, larwę lub sondę w brzuchu - i kamerę w oku. Poprawiły mi się wzrok, słuch i pewność siebie, natomiast słabiej jest z liczeniem. Barwa głosu się obniżyła. Poza tym czuję się świetnie, pozdrawiam ! Aha, po Wielkopolsce od 24 maja 2018 r. lata niewidzialny zmutowany pająk ze skrzydłami, laserem o mocy zimnych ogni, szponami ksenomorfa i dredami predatora - szukają go myśliwce. Nazwałem go Fafik, wcześniej mieszkał w moim żołądku, bronił mnie przed różnymi stworami, jest przyzwyczajony do warzyw i narkotyków syntetycznych oraz nikotyny, a ludzi nie atakuje. Wiem że ta historia brzmi nieprawdopodobnie, ale zdarzyła się naprawdę, więc nie będę nic zmieniał - mogę tylko zapewnić, że gdybym chciał kogoś nabrać, wymyśliłbym coś bardziej prawdopodobnego. czy Niemcy przegrali wojnę ?
popatrzmy na nasz kontynent, to się dowiemy.
---------------------------------------------------
aha, jakby ktoś chciał wybrać się na Antarktydę -
otacza ją pierścień okrętów wojennych państw ONZ.
         Pingwiny tam trzymają się mocno..!
GMB - Genetycznie Modyfikowany Bloger. Na filmie demonstruję niezwykłe właściwości swojej nowej, twardszej niż beton czaszki i zapewne trochę bredzę, gdyż nagrywałem go w okresie gdy wiele różnych płaszczyzn dezinformacyjnych wetkniętych w moją głowę niby cudze płytki, ścierało się jeszcze i iskrzyło, zanim w końcu po latach stopiło się w jedną spójną wersję, dość nieźle tłumaczącą wiele zdarzeń z przeszłości i teraźniejszości, chociaż też jeszcze nie wszystkie
Na zdjęciu: tajne eksperymenty genetyczne na polskich obywatelach nie godzących się na współpracę ze służbami ani wstępowanie do tajnych stowarzyszeń. Oglądajcie telewizję i czytajcie "alternatywne" media - a prawdziwie niezależnych blogerów i nieprzekupnych truthseekerów spotyka to, co mnie. Wystarczyło że Niemcy zapłacili, a polscy zdrajcy znaleźli przekręty mojej cioci z jej kariery bankowej - i już wrobiła mnie we wszystko, co chcieli, kłamliwie pomawiając mnie że ze mną rozmawiała i rzekomo przyznałem się do bycia: rosyjskim agentem, pedofilem, gejem, psychopatą chcącym krzywdzić ludzi, fałszerzem wykształcenia itp. bo mieli w zanadrzu jeszcze kosmitę i też chciała się przyznać, ale stwierdzili że to już mogłoby wyglądać podejrzanie i na skrajnie ukartowane. Tajny sąd to przyklepał, a o wszystkim dowiedziałem się, kiedy pod własną skórą zacząłem znajdować różne istoty: zdjęcie dziwnego tworu pod skórą szyi Tomasza Musielaka, konsekwencji tajnego eksperymentu na niewinnym człowieku Każdy dziś ma samochód, komórę, kompa i fajne ciuchy, buty, zęby, pracę i ludzi wokół siebie - rodzinę i znajomych, lgnących jak pszczoły do miodu kiedy się powodzi, ulotnych jak fatamorgana gdy się karty odwrócą.

Kiedyś ludzie mieli twarze, swe unikalne osiągnięcia, niematerialny dorobek życiowy i poczucie własnej wartości na przekór wszystkim - a przyjaciele i rodzina normalnie dawali ci spokój, żeby poratować gdy się było w potrzebie.

Dzisiaj ludzie szanują pieniądze. Kiedyś szanowali siebie nawzajem.

Do kitu z takim postępem.
Dwa filmy z okresu
gdy dopiero zaczynałem rozumieć



_____________________________________________________________________________________ Jak Amerykanie uratowali mnie od tchórzliwej ciotki, chciwego generała, psychopatycznego dyrektora - i całej reszty szmaciarzy. Na filmie prezentuję też, jak miałem wyglądać po zakończeniu eksperymentu, gdyby kuleczek z DNA obcych nie zjadł pająk-pasożyt mieszkający akurat wtedy w moim żołądku. Zdradzam ponadto, jaką metodą przebrnąłem przez 10 lat niebezpieczeństw, gdy innych truthseekerów spotykały wypadki i samobójstwa ..a na deser widzimy, jak z czoła kiełkują mi rogi. Oto, co nam dała Unia, co kryło się pod reklamą - wywożenie polskich chłopaków do gejowskich burdeli za Odrą, zamienianie patriotów w zwierzęta, korumpowanie lokalnych watażków i harówę zwyczajnych ludzi w zamian za grosze i poniżanie. Jak to się stało, że obcokrajowiec chwalący się znajomościami wśród wielkopolskich władz, miał życie nieznajomego Polaka za papierek, który można wyrzucić do kosza bez sprawdzania, a potem uszedł bezkarny - czego od początku był pewien? Kim są ludzie, którzy podają mu rękę - wielkopolscy dyrektorzy..?



zdjęcie zmian twarzoczaszki Tomasza Musielaka wywołanych przez rekonfigurację DNA
O dziwnych zmianach w moim oku
i mamach potworów - kliknij
Filmy z okresu frustracji
Do you see bone-structure changes on my forehead, friends? That is a result of German DNA-remix experiment on Polish citizen in European Union..

Przyjrzyjcie się zmianom mojego czoła - ja tak nie wyglądałem, moja czaszka, bo tak nie wyglądają ludzie - ale ofiary niemieckich eksperymentów na polskiej ziemi.

Czym się różni moja głowa od głowni maczugi? -I tu, i tu są wypustki.. :)


Kazachstan ma 18 milionów mieszkańców. Tyle, co jedno chińskie miasto. A oni z nimi graniczą - wiecie, co chcę powiedzieć..? Nie wszystkich obronimy, nie wszystkim możemy pomóc - ale zjednoczyć się trzeba, póki czas, bo w niedalekiej przyszłości Chiny kontrolować będą 3/4 świata, a przez około 2 lata - cały. Tego już nie można zatrzymać, ale można zacząć się ogarniać, zamiast poklepywać po plecach wśród fleszy.

Rosję trzeba przyjąć do NATO. W ten sposób zapewnimy bezpieczeństwo krajom nadbałtyckim i Polsce - to jedyna droga; a Federacja też będzie miała o kilka problemów mniej - i mogła skoncentrować się na obronie Rosjan w tej części Eurazji, gdzie ich życie i dobrobyt będą najbardziej zagrożone. Zaznaczam, że nie jest to mój pomysł - bo wysuwał to już Bill Clinton w 1995 roku. Teraz jest na to czas
"W czerwonym Ferrari umysłu"
Nagrabił se, by grawerowali jego imię laserem w Giewoncie
dzieci tych, co prawnukowie nasi zdrodzą - czyści, czyste..
nie przyjdzie im udawać glistę - by kraj swój wybawić z utrapień.
-----------------------------------------------------------------
..tak się zaczynał mój post, który zniknął z forum gowork.pl dla pracowników H & M, po tym jak kolega zapłacił - na zlecenie niemieckiego dyrektora-humanisty. W czasach faszystów palili niewygodne książki, dzisiaj znikają posty i ja też miałem zniknąć - oto polsko-niemiecka współpraca w Wielkopolsce. Przyszedł na was czas, ostateczny koniec - kliko sprzedawczyków.. zdrajca zdrajcy nie obroni, bo zdrajca zdrajcę zawsze zdradzi.

Wystarczył jeden nieprzekupny człowiek - w tej roli, jeśli pozwolicie, ja: Tomasz Musielak - żeby cała cicha inwazja się posypała i zszedł ze sceny zaczerwieniony teatrzyk figurantów, którzy za dnia machają flagą, a w nocy odbierają telefony zza Odry. Niemcy już myśleli, że tu w Wielkopolsce wszyscy są chciwi, że każdemu wystarczy zapłacić - a tu taka niespodzianka...

14 VII 2018
Co robią Niemcy w Unii?

Forsują totalitarne prawa kneblujące wolność poglądów i ich wyrażania dla całych narodów, po cichu egzekwując od pracodawców respektowanie faszystowskiego ratingu, w którym każdy obywatel ma przypisaną określoną ilość gwiazdek - a do jego ustalenia wystarczy plotka ("chyba, że jakieś znane nazwisko")

Te same produkty oferują swoim obywatelom taniej, niż mieszkańcom państw ościennych - gdzie z kolei mają do zaoferowania swoim przedsiębiorcom dużo tańszą siłę roboczą, z uwagi na wielokrotnie niższe płace. W czasach Adolfa Hitlera było podobnie - tylko że teraz jest jeszcze więcej sklepów z alkoholem ..i to na każdym kroku.

Współpracują z Rosją w dziedzinie bezpieczeństwa energetycznego, działając ramię w ramie z nią przeciwko interesom innych państw członkowskich.

Co robią Niemcy w NATO?

Miliony marek idą na wrabianie czołowych obywateli państw ościennych w groźnych agentów i zboczeńców, do czego służą wyspecjalizowane agencje - prowadzące działania hakerskie, psychotroniczne, z wykorzystaniem broni elektromagnetycznej i biologicznej. Jak się wyda, to posypane kasą i nie było tematu - jak w przypadku Tomasza Musielaka. Trudno, żeby ktokolwiek jeszcze gdziekolwiek szanował nasz kraj po czymś takim - i po tym jak wystarczyło nas dojeżdżać, żebyśmy wycofali się z ustawy o IPN - teraz już zawsze będą nas szkalować i zastraszać, urządzać nagonki, bo pokazaliśmy mentalność kundli, których można opluć i zastraszyć, a na końcu odejść się śmiejąc.

Kolaborują z obcymi od lat 30-tych XX wieku, na co alianci znaleźli rozliczne dowody na okupowanych terytoriach pod koniec lat 40-tych, potem pojawiły się oświadczenia byłych nazistowskich naukowców w latach 50-tych i 60-tych (Hermann Oberth i Wernher von Braun) a ostatnio niezbitym dowodem jest posiadanie przez nich DNA ras, których kodami genetycznymi nie dysponują inne państwa członkowskie.

Niemcy tylko udają, że współpracują z innymi krajami w ramach Unii Europejskiej i Sojuszu Północnoatlantyckiego. Tak naprawdę grają cały czas na siebie, przeciwko innym - i nie trzeba być geniuszem, żeby to zauważyć; każdy więc, kto dalej tego nie widzi, jest po prostu chciwym figurantem, dobrze opłaconym zdrajcą.

A tak poza tym, to niemiecka kinematografia jest beznadziejna, natomiast muzycznie - dali światu bardzo wiele.
Na filmie mieszam wątki mojego nudnego życia: o niemieckiej prywatnej firmie wrabiającej w pedofilię przystojniaków wybranych przez zboczonego niemieckiego dyrektora na uprowadzenie do gejowskiego burdelu, który myśli że jak jest masonem i z bogatej rodziny, to jego już sprawiedliwość nie dosięgnie - i można mi podłożyć w pracy do jedzenia larwę, która zje mój gruczoł przysadkowy (tzw. szyszynkę) z czego ucieszą się państwa ościenne i obcy, a niemieccy psychopaci-zboczeńcy, ludzie wyzuci z wszelkich wartości moralnych, pozostaną bezkarni. Za powstanie w tych ludziach takiego przeświadczenia odpowiedzialne są władze Niemiec i porządki, które tam urządzono - przeniesione następnie do Wielkopolski, gdzie już też ostatnio bogatym odbijało i nasza epoka pomyliła im się z czasami feudalnymi, gdy liczyło się tylko życie i godność zamożnych, a reszta ludzi egzystowała na gorszych prawach. Ponadto na filmie: jakie minki robią obcy i czego nie wolno robić w przypadku ich spotkania, żeby nie zaczęli nas gonić.
 Często zastanawiamy się, dlaczego nasz kraj, Polska - który nigdy w historii nie splamił się zdradą i zawsze ofiarnie i krwawo wspierał sojuszników, takich jak Anglia, Francja czy Austria, którzy nas potem zdradzili i sprzedali, za co długo żyli dostatnio - nasz kraj, który przygarnął Żydów i inne prześladowane mniejszości z całej Europy, za co do dziś jest kłamliwie szkalowany i pomawiany, zupełnie jak ja - czemu do dziś robią nas w balona na całym świecie, śmieją się z nas i wyzyskują. Gdzie tkwi problem?

Czy problemem naszego kraju jest zróżnicowanie etniczne? Nie, Ukraińcy dają radę i nie robią dymu. To może słabe wojsko? Nawet z silnym, przed sąsiadami i tak byśmy sami się nie obronili - obojętnie ile capstrzyków i parad sobie urządzimy. No to może nie ma bystrych umysłów? Wręcz przeciwnie, inne kraje szukają coraz to nowych forteli, żeby podebrać nam naszą wykształconą młodzież. Służby są słabe? One radzą sobie aż za dobrze, tylko że własna kieszeń i CV-ka często jest dla funkcjonariuszy ważniejsza niż ojczyzna, a że ktoś mógłby narażać się i pracować dla Polski za darmo - dowództwu wręcz nie mieściło się w głowie, jak pokazała moja historia (przy okazji pozdrowienia dla wielkiego wyjaśniacza 10 kwietnia, który kazał izolować moją stronę internetową, tak żeby nie była widoczna w całym kraju, a następnie jego podwładni przedstawiali moje hipotezy jako swoje ustalenia, za co otrzymywali premie).

Powiem wam - chociaż dobrze już wiecie - co jest problemem naszego kraju, większości Polaków, co jest nitką łączącą Smoleńsk, aferę taśmową, sprawę Tomasza Komendy, Amber Gold i całą resztę syfu.

  Chciwość

 I nie kłaniajmy się pradziadom, nie wycierajmy sobie gęb ich czynami, nie wywołujmy na próżno ich imion - bo takich chciwych ludzi by na pewno na swoich grobach widzieć nie chcieli.
Time is a not a line, not a circle - time is a sphere, with lines of reality going in all directions.
year 5000 b.c. = year 5000 a.d. Loop completed.

Wbrew temu co ukryci przybysze z gwiazd kazali powtarzać gogusiom opłacanym za udawanie naukowców, czas nie ma struktury liniowej, nie jest to odcinek. Może nie jest też kołem ani jak powierzchnia stawu, gdzie kamyki zdarzeń i zmian wynikłych z aktów inżynierii czasowej, powodowałyby rozchodzenie się kręgów konsekwencji przez wszystkie wersje kontinuum rzeczywistości. Czas może być jak powierzchnia kuli - i obojętnie którą linią wyborów, biegu zdarzeń podążyć, na końcu wróci się do tego samego miejsca ...ogniska wśród maczug. Rok 5000 p.n.e. to może być to samo miejsce w czasoprzestrzeni, co rok 5000 naszej ery. Wszystko źle nam powiedzieli, długo krzywo wmawiali - sami nie wiedząc nic poza tym, co trzeba gadać i pisać żeby dostać pieniądze, tytuł naukowy, posadkę.
Sprawy o których nie wiedziałem, choć skończyłem studia i liceum z ładnymi ocenami, i w ogóle koledzy uważali mnie za mądrego - za takiego, co dużo wie:



 Rodzimy się i żyjemy w totalitarnym napastliwym systemie, w którym można być czarnym albo białym, z lewa albo z prawa, gejem albo hetero - ale każde dziecko i każdy dorosły, jeśli nie chce mieć kłopotów i zastrzyków - musi uważać ten świat, w którym się spotykamy, w którym jeżdżą samochody i dzwonią telefony - za ten prawdziwy, "realny", jawę ..materialną esencję i faktyczną płaszczyznę istnienia, docelową planszę gry. Tymczasem ..uja prawda, jak się okazało. -Mnie też łatwiej byłoby twierdzić, że o.k. tak jest - i chociaż w tym zgadzać się z informacyjną karmą dla chomików, "wiedzą". Ale niestety, różne dziwne przeżycia ..tropy, sny i przesłanki - filmy wspak czasu, które widziałem zanim ..- skłoniły mnie do przeświadczenia, i wyżłobiły we mnie to przeświadczenie, jak Wielki Kanion, jak Mariański Rów - że jednak to, w czym jesteśmy, w czym zbudowaliśmy Internet i wydrukowaliśmy książki - to jest bardziej "przebłysk-przedsmak-przesmyk Wieczności", .."przedpokój wyobraźni Boga", bardziej mgła - niż materia .. jawa bardziej niż sen, coś w rodzaju animowanej Wyobraźni - Czyjejś ..

  Nie, nie jesteśmy tu naprawdę - gdzie indziej jest bardziej Naprawdę. Tu to jeszcze nie jest w ogóle naprawdę, to jest "zanim". Coś jak kolarze w wyścigu na hali, jadą najpierw okrążenie gdy jeszcze nie liczy się czas.

  Teraz wyobraź sobie bibliotekę, jaką chcesz - może być nawet miejscowa, w twojej gminie; może być jakaś największa - nie wiem, może paryska, waszyngtońska ..spalona egipska. Widzisz te regały, a na nich nieprzeliczone woluminy? -W ilu zdaniach jest tam napisane, że nie tu istniejemy naprawdę? -Pięciu? Czterech..?

 Oto ta nasza wolność. Świat nasz jest wolny, dla każdego - dopóki nie twierdzi inaczej. Każdy może robić co chce, i myśleć co chce - dopóki nie twierdzi, że wszystko jest kłamstwem, iluzją, nie o to chodzi - nie o władzę, nie o złoto, nie o seks .. ani nawet że ci wszyscy przyklasną, i powiedzą że jesteś fajny. Żyjemy w świecie wysokiej rozdzielczości - to jest rozdzielczość 1024 kłamstwa na 768 źle zadawanych pytań.


2.  Tyle się mówi o tragedii smoleńskiej, czyli zbiorowym zaginięciu naszej delegacji wraz z samolotem - a następnie pojawieniu się wśród huku i dymu jakiegoś wraku, którego nie można nam oddać, oraz ciał których nie pownniśmy badać - bo nic się tam nie zgadza. Pochody, miesięcznice, capstrzyki, komisje, filmy i książki - wielu ludzi zrobiło na tym kariery, grube pieniądze, żyje od lat jak pączki w maśle za przedłużanie teatrzyku - podczas gdy wiadomo, że każdy kto faktycznie zbliży się do prawdy, natychmiast ginie na sznurku, w wypadku albo od choroby, której wcześniej nie miał.

  W swojej wieloletniej działalności blogera i poszukiwacza prawdy byłem wielokrotnie uprowadzany i implantowany, nie tylko elektronicznie ale również biologicznie i przede wszystkim - teoriami, informacjami, poglądami. Zdaję sobie sprawę, że to co obecnie myślę o zagładzie naszej delegacji i utracie prezydenckiego samolotu nad Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku, może być tylko kolejną misterną intrygą wywiadu Niemiec, Rosji, albo jednej z grup walczących o władzę w Polsce. W tej sytuacji w zasadzie chyba nabrałbym wody w usta i milczał, skoro nie wiem jaka jest prawda - ponieważ jednak tyle natworzyłem już w tej sprawie hipotez, opisywałem je i nagrywałem o nich filmy, co wzbudziło zainteresowanie wielu osób i grup, podążających dotąd innymi torami hipotez śledczych - głupio i nie w porządku czułbym się, zachowując dla siebie to, do czego w końcu doszedłem, jak mi się to w głowie ułożyło. Zatem moja wersja na 25 lutego 2021 roku:

  Zaczęło się od tego, że ciało, które większość Polaków uznawała za oryginalnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, tego samego który jako dziecko grał w filmie "O dwóch takich, co ukradli księżyc", przestało reagować na sygnały, impulsy i hipnotyczne komendy podprogowe od grupy, która dotychczas sprawowała nad nim kontrolę, jednocześnie strzegąc prawdziwego ciała Lecha Kaczyńskiego - które oczywiście nie mogło podróżować po świecie i zbierać implantów po pałacach czy nanobotów w trakcie uroczystych kolacji; jest to standard w dzisiejszym świecie. O przejęcie kontroli nad awatarem prezydenta podejrzewano Izrael, przynajmniej taka jest "oficjalna-tajna wersja" rozpuszczana w kręgach wtajemniczonych.

  Dlaczego po prostu nie podmieniono owego niesterownego ciała na kolejne, "czyste" ? Być może tamten kraj miał naprodukowane więcej klonów, sprawniejszą ekipę portalową i mógł robić to jeszcze szybciej i taniej niż nasi, na przykład każdej nocy. A być może ta cała wersja też nie do końca trzyma się kupy, tak jak wszystko w tej sprawie.

  Bombę w samolocie podłożono z inicjatywy kręgów zbliżonych do polskich wojskowych służb kontrwywiadowczych, czy raczej sterujących nimi operatorów z głębszej płaszczyzny. Generałów ostrzeżono, żeby nie lecieli z prezydentem, ale nie wzięli tego pod uwagę. Czy był to psikus zrobiony Rosjanom, żeby odwalić mokrą robotę na ich terenie, w ten sposób zmylając tropy, czy też wszystko było z nimi dogadane i poproszono ich aby upewnili się, czy czasami katastrofy nikt nie przeżył - tego nie wiem, bo nie chcę wierzyć wszystkiemu co mi powiedziano. Pamiętam tylko ten śmiech, szyderczy ton, gdy głos mówił coś w rodzaju: "...Antoni Macierewicz dwoił się i troił, latał po całym świecie, żeby wyjaśnić ten Smoleńsk - a gdyby lepiej popytał wśród swoich własnych podwładnych z SKW..."

Tyle o Smoleńsku - a katastrofa CASY pod Mirosławcem? Już wszyscy zapomnieli..? Bo co, bo oni nie są medialni ..bo "tylko" 20 osób? Czy to ponieważ sprawa jest równie zagadkowa, a cała histeria medialno-moherowa jest przez cały czas kontrolowana i sterowana ..?

Ciekawy motyw z tym "klonem Tuska", którego Putin zabrał tam na spotkanie "na gorąco" (fotka) .

 Klonowanie przywódców Azerbejdżanu jest możliwe i my byśmy to zrobili, Polska, nasze służby - gdyby od tego zależało obronienie naszych Ziem Zachodnich; mielibyśmy już klona, chodziłby po Parku Łazienkowskim. Samoloty zostały podmienione - jak wskazywał Eugeniusz Wróbel, wkrótce zamordowany przez osobę zapewne znajdującą się pod wpływem broni psychotronicznej - które również istnieją, nieważne że nie ma o tym w gazetach i nie było w szkole.

  Pewności nie mam, że tak było - może było inaczej .. Ale z różnych opcji, uważam tę za najbardziej trzymającą się kupy. -Podobno gdzieś w galaktyce Oriona skonstruowano sto miliardów superkomputero-androidów dwusuwnych typu "poseł - ekspert telewizyjny ". I żaden nigdy nie zaproponował tej teorii, nawet po uruchomieniu generatora losowego 1000 razy w każdym obwodzie elektronicznym. Choć hipotezie takiej nie przeczy ani logika, ani stan nauki (nawet) publicznej. -Dziwne, nie wiem - może to tylko legenda?
Może cały Orion był hologramem - a tak naprawdę żyliśmy gdzie indziej? W galaktyce Żaby, co kumkała - gdy inne się odzywały, a siedziała cicho gdy się nikt nie wyrywał?




3. Kiedy miałem 17 lat, tata przyjechał z Poznania z jakiegoś szkolenia, i mówi że tam był gość, i takie kartki dawali. Ja patrzę, a tam napisane: "Polacy !!! Obudźcie się!... Naszym krajem rządzą obcy" - i dalej lista na dwie strony, że niby Balcerowicz, Suchocka, Geremek i tak dalej - wszyscy moi bohaterowie, czytałem wtedy codziennie "Wyborczą" - ale ba, w ogóle wszyscy ..prawie wszystkie osoby z życia publicznego były tam wymienione - że oni sobie pozmieniali nazwiska, i tylko udają Polaków - a tak naprawdę mają inną narodowość.

  Rzuciłem okiem, ile tego jest - i myślę, "niemożliwe .." (była to tzw. lista Świtonia). No rozumiem paru, ale niemożliwe żeby aż wszyscy. I tak też powiedziałem tacie, z zażenowaniem oddając mu tę kartkę, i więcej o tym nie myślałem.
 Wiele lat później dowiedziałem się, że jakiś tam powiedzmy Borowski - faktycznie się nazywał inaczej. I następny ktoś, i następny ..Kiedy doszedłem ilościowo do połowy tamtej listy, zaczęło mi coś świtać, czy może dymić.

 Po roku 1945 potrzebni byli Polacy, którzy chcieliby współpracować z okupantem. Tłumy nie waliły drzwiami i oknami, a już na pewno nie z tych oczytanych; wyjątek stanowili reprezentanci różnych mniejszości narodowych, które nie miały tu patriotycznych dylematów. Napiszę teraz dokładnie, o jaką mniejszość chodzi: Żydzi. Tak, Żydzi - i nie jest to antysemityzm, a jedynie fakt historyczny. Na przykład w strukturach Urzędu Bezpieczeństwa stanowili pomiędzy 64% a 80% kadr.

 Podobno po wojnie powszechnie było między ludźmi powiadanie, że "Stalin oddał Polskę Żydom". Ale to już nie wiem, czy to prawda - podobnie jak z tym płonącym krzyżem, który również jakoś w tamtym czasie, był widziany na niebie przez wiele osób z różnych krain geograficznych naszego kraju.

wielkie wieże pracują, w mózg zakładki kodują
-czemu temat ten był zakazany, w Rosji przez 50 lat? (gdy była książka o tym, napisana przez Rosjan, braci Strugackich - ale wyszła tylko w Paryżu)

..w Warszawie też nie wyszła.


c.d.3





..Tak wiele już przeżyłem, a tak wachlarzowaty i rozległy przede mną jeszcze niby Długi Marsz ..czyli rozwój osobowy, osobowościowy, osobowy PR 607, osobny, osobliwy, ozdobny, o sobie, o 'zdobądź - odezwij się do mnie kiedy, Stachu - w ogródku mam radioaktywnego piachu - pamiętasz jak taczka uderzyła mnie w głowę, gruz w niej był i laser, przekształcił on we mym sercu masę, tkankę i strukturę wzoru, wyleciałem z galaktyk wpadłszy do protonu, rubinową czasem przejawiałem klasę - a za dwa dni pusty klaser, jednak dziś;: wszystkie znaczki świata są pod moją opieką, i kontrolą - kuratelą, i we oku solą; dajcie tu kolubrynę, a ja uruchomię w niej starą monochromatyczną Atarynę. Ja miałem moc jak czarodziej z krainy słów - znów snu zew ech tchu w oku twym tykania, zmieni się według liter melodyjności ziania - zjawy, zajebu zjazdu i zabawy, zagadki - slalomu i mocy, na końcu pułapki - a po wszystkim jest wieczność Mój Drogi - tak, dzisiaj znowu z tym są pierogi, AKAPICIE znów kres masz w tym kształcie, i nie spocznę póki świat nie zmieni się jak po Jałcie;; oj, jakieś jak Titanic sprzed narodzenia mam parcie - ..wiesz Eda, nie było to wcale takie zabawne - gdy co dzień odpierdal..eś przodków marzenia pradawne, ich kreski horyzontu wykminy - gdy wieczorem patrzeli przez równinę w dal, na zachodzące słońce, - dziś, takich jak oni marzyli, są tysiące.

 I ja byłem jednym z nich, miałem moc jakiej nie miał nikt w remizie
"każdy ma jakiś talent, dar" ..Tak, kurczasz, a i też co innego go gryzie.
Znałem wprawdzie pradziadka, co walczył pod Monte Cassino
jego zięć a mój dziad jako szef Partii w gminach dwóch zasłynął
drugi dziad prawą rękę jak pień miał od bomby na robotach w Rzeszy
- i to po co.. żebym ja teraz grzeszył?
------------------------------------------------------------------------------------
..aa, idź sobie chłopcze!- porymuj,
 twe wiersze na murach nasze czołgi spalą,
 ty będziesz tęsknił za psem, miastem i Mamą.


naukowcy - płatna mafia aktorów nadziewana naiwniakami

My ludzie jesteśmy po jednej stronie tu, a po drugiej stronie w WIECZNOŚCI - gdzie nieśmiertelnie płyniemy, niby we animowanej legendzie. Nieskończenie liczymy się rodzajem iskier, warci w rachunkach sumień - innych los jest smutny, zaskakująco okrutny, co uwierzyli naukowcom że przypadkowe z nas twory między kryształkami, których mogłoby nie być.

Jesteśmy żywymi lustrami o skomplikowanych wzorach, pojawiających się ruchach plazmy wzajemnej gry spojrzeń - uwzniośleń i zgorszeń: my ludzie jesteśmy jak gdyby hodowcami żywej bakterii, przenoszącej się z oczu do oczu - i to coś ma wiele odmian, są bardziej przyjazne oraz mniej szlachetne dla środowiska.. rodzaje tego czegoś, co poznasz po szlachetności przechowującego ją człowieka:
Kosmiczna energia, prawem istnienia przychodzi po to, co z Nią zrobiłeś - tak, to ty nią byłeś.

 Skąd niby po co tu jedziemy - najważniejsze jest wiedzieć, inaczej niż wszystko zwodzą ..
Brianstalin

 * w codziennym życiu mieszkańcom Ziemi towarzyszą miliony niewidzialnych istot, które starają się nami manipulować, a energię czerpią z ludzkich emocji, dobrych czy złych, byle silnych, np. głupośmiechawka

* niektóre osoby przychodzą na świat "z misją", pozytywną lub negatywną - i dopóki nie zejdą na ścieżkę autodestrukcji, doświadczają nadnaturalnej "ochrony" ze strony szlachetnych lub demonicznych niewidzialnych bytów, dalece przewyższających nas inteligencją

* naszą planetą od zarania dziejów dyskretnie rządzą możne rody z domieszką pozaziemskich genów, przechowujące ezoteryczną wiedzę "mitycznych" cywilizacji przedstarożytnych, które stanowiły po prostu kolonie uchodźców z innych planet.

* w jedzeniu, wodzie i powietrzu znajdują się czynniki upośledzające nasze centra psychiczne, wszyscy żyjemy w transie fałszywie postrzeganym jako "trzeźwość", podczas gdy jest to otępienie obliczone na zrobotyzowanie i zawężenie świadomości.
[czytaj dalej]
Wystarczy trochę wiedzy i odwagi, aby się pokapować - że odkrycie w latach 20-tych XX wieku przez naukowców faktu, że chlorki i fluorki powodują w ludzkim mózgu "zabetonowanie" gruczołu zwanego "Trzecim Okiem" - zostało wykorzystane przez arystokratyczno-starobogackie grupy trzymające władzę, aby obniżyć poziom inteligencji "mas" - co w założeniu ma im pomóc dłużej utrzymać się na folwarku i przy joysticku.
* jestem częścią Wiecznej Istoty, kropelką. Po drugiej stronie jest wieczność, tu tylko płynie czas. Co się ze mną stanie, zależeć będzie od tego w jakim stanie będzie kropelka, którą jestem - co z Nią zrobiłem, tzn. z Sobą?


12:28 20 maja 2014

Nie można istnieć w czasie, można tylko istnieć wiecznie. Nasze trwanie na ziemi nie jest treścią, jak nam powiedzieli, ale znakiem - my tu żywotem doczesnym oznaczamy nasz żywot wieczny, to się potem odbija jak od ksero.

 Widziałem to we ognistej zorzy,
cholernie ktoś przyaktorzył -
kto wpoił nam, że żyje się tu i cześć, a potem koniec
..właśnie odwrotnie jest

w Wieczność idzie prosta, ich literki ostaw ..
  wykmiń - nie pomogły
jak są pasożyty liści oraz symbionty kamieni - to dlaczego nie mogłoby istnieć coś takiego pomiędzy nami, odpowiedz stary cybernetyczny profesorze, uliczny straganiarzu od zestawu fałszywych, drewnianych, mało dramatycznych pytań.

 Są stawy - i tam jest życie, jakieś życie. Są mózgi - dokończ zdanie, Jasiu; połącz kropki..
 We mózgach, jak i w stawach, lub łąkowych oczkach wodnych - dochodzi do procesów ..zmienia się temperatura, objętość ..zachodzą przemiany chemiczne, a także inne. Środowisko, jak każde inne. Niektóre z "naszych" myśli udało mi się kiedyś przykminić jako osobne jakby twory żywe, zdolne do porozumiewania się MIĘDZY SOBĄ, i reprezentujące interesy nie nasze - ale własne, lub jakiegoś innego organizmu.

 Taki jest wynik, taki jest odczyt, panie profesorze. I co teraz powiesz? "-Tym gorzej dla faktów ?"

   I stanąłem sam naprzeciw armii profesorów,
wstałem sponad cyfr i liter cybertronu. Gwiezdne miałem poroże,
w jednym Oku - Boże, a we drugim tchórz, - zwykły przechodzień.

 Gwiezdne masło zrobiłem, literki nim przełożyłem, połączyłem Partykę z Lemem - w krainie znaczeń sypnęło, jak wtedy Stachu z cekaemem... Swój umysł zmroziłem do poziomu chloru, i przypatrzyłem się, jak przez szkło, w głębię protonu. To co wszyscy tam ujrzałem, że bardziej śnię w Ich Śnie, niż to co wokół - jest moim udziałem.

Bardziej jestem gdzie indziej, nie tu na Planecie Ziemia
tam się skończy holograficzna ściema. - kabina,
gdzie ktoś pisze twą wieczność, i ze filmu zrzyna.

 tam gdzie Ty jesteś w tańcu i Znaczenie istnienia
kończą się tam pytania, zaczynają chcenia

Nie może istnieć tak, że ktoś był zły, krzywdził psy, i dzieci - i w ogóle był nie miły, opryskliwy ..wiele innym źle nagadał, przysparzał codziennych trosk - a on nagle umiera, i ma spokój .."wymigał się". Tak by nie mogło istnieć i nie jest tak. - || We wieczność on ma dopiero powoli odpłacone i odpłacane, spokojnie płynie film .. Biorą go do śrubki, na wieczny Most Istnienia.




jedyny relikt nie powiązanej z Majami, Aztekami czy Inkami nieustalonej kultury w Ameryce Środkowej, odnaleziony przypadkiem na prywatnym terenie porośniętym gęstą dżunglą; rysy twarzy europejskie; obecnie poważnie zniszczony ogniem ćwiczebnym przez oddziały partyzanckie; jedyna znana fotografia

*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
Miasto Zaginionych Chłopaków. Harassment & Murder, Haruj & Milcz, Haki i Myki.
Domniemany schemat działania niemieckiej siatki gejów porywaczy w zakładzie międzynarodowej korporacji w parku przemysłowym Gądki:

1) obcojęzyczny dyrektor całymi dniami nic nie robi, tylko patrzy się w obraz z kamer przemysłowych na chłopaków tam pracujących. Wybiera jakiegoś, który mu się podoba

2) wynajmowane przez tą ludzką glistę prywatne niemieckie służby specjalne dosypują danemu przystojniakowi do posiłku lub napoju, tak jak mnie, czynnik mutujący powodujący postępujące zmiany kodu genetycznego w tak zwane "DNA Belzebuba", objawiające się m.in. wyrastaniem rogów

3) ów dyrektor Iluminat zgłasza to w świecie splotu tajnych służb i sekretnych organizacji, mianowicie że odkrył u siebie w zakładzie kosmitę albo szpiega obcych. Tajny sąd uznaje go za zwierzę

4) w przypływie humanitaryzmu ów Niemiec organizuje nie zabicie, ale porwanie danego delikwenta. Następnie podają mu antidotum, które mają tylko Niemcy. Gość jest gwałcony do końca życia - oni dalej tam są, ci chłopcy. Wiem, że robili to też z innymi. W moim przypadku uratował mnie pająk-pasożyt w gardle, który zjadł część trucizny oraz wizyta ksenomorfów i wspólne jedzenie z nimi pizzy, przez co nie zmutowałem. Ponieważ jestem legendarnym truthseekerem, musieli też wrabiać mnie - wespół z agentami i hakerami polskich służb wykonującymi rozkazy generała-złodzieja-szmaciarza - w rosyjskiego agenta i pedofila, żeby moja ciocia bankierka się na wszystko zgodziła, podpisała i miała wreszcie swój upragniony spokój chodzenia z grabkami po cmentarzu. I taki człowiek, który za tym wszystkim stoi, chwali się że zna prezydenta Poznania.

Dopóki w Niemczech dzieją się takie rzeczy, jakie organizuje sobie ten bogacz-dyrektor, importując polskich mężczyzn do gejowskiego burdelu, dopóki on nie zostanie tam za całokształt swych kłamstw i win osądzony i osadzony w charakterze przestrogi dla innych - ten kraj nie zasługuje na niepodległość i niezawisłość, co niniejszym ogłaszam i unaoczniam na globalnym forum przywódców ludzkości.


zdjęcie ścięgien na szyi, których nie powinno tam być dziwna wypustka kostna na mym ramieniu






















Gdy nie mogli mnie zastraszyć, zabić, przekupić ani złamać - to podłożyli mi obce DNA, poczekali aż zmutuję, pozbawili praw obywatelskich i wybrali najbardziej tchórzliwą osobę w mojej rodzinie, która gotowa była przyznać się za mnie że jestem Don Kichotem, Gremlinem i Wincentym Witosem, a potem skłamać przed sądem że ze mną rozmawiała i usłyszała to ode mnie.

Jak uznano mnie za osobę o skłonnościach pedofilskich, ale w ogóle i to przez wiele lat nie zostałem przez nikogo aż do dziś oficjalnie poinformowany że jestem rozpatrywany pod tym kątem, a to z powodu wstawiania przez hakerów służb mikroreklam z główkami dzieci na ekrany z erotyką pełną dominujących kobiet?

Jak to się stało, że nie poinformowano mnie o uznaniu mnie za zwierzę z powodu pasożytów w moim gardle, żołądku, mózgu oraz sztucznie wywołanej mutacji DNA?

Jak ciocia mogła przyznać się za mnie do bycia rosyjskim agentem i gejem, skoro nie rozmawiała ze mną latami, nie posiada zdolności telepatycznych, onanizowałem się wyszukując hasła o kobiecej dominacji a Rosjanie próbowali mnie zabić za to, że wiedziałem i ujawniłem coś ważnego o Smoleńsku?

Czy wielkopolscy dyrektorzy mogą puszczać sobie na zebraniach obraz z kamer w moim pokoju i śmiać z demonstrowania efektów używania na mnie broni psychotroniczno-elektromagnetycznej powodującej duszności i nieracjonalne zachowania..?

Czy naprawdę myślicie, że historia nie rozliczy was z mojej krwi, łez i tych wszystkich ludzi, których mogłem uratować gdybym nie został tak perfidnie wrobiony..?

Mieli na mnie nawet przygotowane sfabrykowane dowody na to, że jestem kosmitą tzn. przybyszem i szpiegiem obcych z kosmosu, bo zwykle, jak mi powiedziano, po spowodowanu zmian DNA i w konsekwencji sądownym pozbawieniu praw obywatelskich danej niezłomnej osoby, wybrana w tej technice na opiekuna prawnego "najgłupsza i najbardziej tchórzliwa osoba z rodziny" i tak nie akceptuje wszystkich zarzutów, ponieważ zwykle chociaż trochę kojarzy swojego krewnego i nie jest w stanie tego wszystkiego łyknąć, dobrze czując że to nieprawda. Ale ciocia tak wszystko podpisywała i zaskoczyła ich swoją gotowością do skłamania że przyznałem się jej, że jestem także kosmitą - że zmienili plan i te ostatnie zarzuty wycofali, uznając że to już wyglądałoby zbyt podejrzanie i nieprawdopodobnie.


Oświadczam, że nikt z mojej rodziny nie rozmawiał ze mną o rzekomym byciu przeze mnie kosmitą, szpiegowaniu dla Rosjan, ciągotach pedofilskich, skłonnościach homoseksualnych, sfałszowaniu wykształcenia, popełnianiu kradzieży - i nie wiem do czego jeszcze się za mnie ciocia przyznała..

..bo ja do żadnego z tych zarzutów się nie przyznaje i nie wiedziałem nawet że są przeciw mnie podnoszone. Przyznaję się tylko do bycia egoistą, byłym narkomanem, miłośnikiem kobiecej dominacji, bałaganiarzem, hałaśliwym mieszkańcem, nieprzekupnym polskim patriotą i truthseekerem.

Jeśli mam opiekuna prawnego to prosiłbym żeby się ze mną ta osoba skontaktowała, bo nigdy nie zostałem przez nikogo twarzą w twarz poinformowany, że ktoś został moim prawnym opiekunem, podejmuje za mnie decyzje, podpisuje niekorzystne ugody i przyznaje się dowolnych zbrodni, o jakie oskarżą mnie chciwi ludzie lub służby specjalne rozmaitych krajow, wiedząc dobrze że jako niewinny i nieugięty - do niczego bym się nie przyznał, dlatego musieli dosypać mi do posiłku czynnik z DNA obcych, doprowadzić do sądownego uznania mnie za zwierzę i zaproponować zostanie moim opiekunem prawnym jakiejś osobie tak tchórzliwej i pełnej pychy, że poprzyznaje się za mnie do obojętnie czego, nawet ze mną nie kontaktując.

Wiedzą już o tym w Pentagonie i w OSiR-ze, w Langeley i w Krotoszynie, wie o tym papież i dzielnicowy - jak cioci się nie chciało przejść przez boisko, boby ją jeszcze ktoś zobaczył, i dlatego na całym świecie mają mnie za kosmitę, rosyjskiego szpiega, pedofila, fałszerza wykształcenia, złodzieja, geja - i nie wiem co tam jeszcze jej podsuwali, a wszystko nieprawda, ale myślała że jak jest bogata to nie musi porozmawiać z kimś tak biednym jak ja.
A na zdjęciu narysowałem tego małego pajączka, nie wiadomo czy z kosmosu, którego sam widziałem nieraz przez moment w lustrze (był bardzo szybki) i kojarzy go też mój dentysta. Jego losy są nieznane.

rysunek pająka gardłowego nieznanego gatunku pasożytującego, który zjadł małego chestburstera w moim ciele

Z kategorii ustaleń naukowych, tym razem nie moich: czy wiecie, że numery (0, 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 i 9) nie zostały wymyślone, ale odkryte? Są to przedwieczne byty, występujące od zarania w przyrodzie i wszędzie - tak jak roztocza, pantofelki czy mitochondria; coś w ten deseń, ale dopiero od wczoraj badam temat. Link do ciekawego filmu tutaj
  Ja odkryłem natomiast, że języki żyją i tworzą jeden telepatyczny organizm bytujący w wielu ludzkich umysłach naraz - który nazywam Duchem Języka, a przypomina on kolonię mrówek. A teraz niespodzianka, ponieważ daję wam glejt, wyjątkowo żebyście nie uwierzyli mi w to jedno zdanie, które teraz napiszę - bo i tak w wiele mi uwierzyliście, a nie mam prawa oczekiwać, żebyście akurat w to uwierzyli: kiedyś ja próbowałem zabić pewne słowo, a po chwili to słowo próbowało zabić mnie - i naprawdę moje życie było zagrożone; słowa to są żywe organizmy, bytujące w innym wymiarze. Rodzą się, żyją i umierają - tak jak my.

zdjęcie autora wszystkich tekstów na tej stronie, Tomasza Musielaka
  Na filmie: o technologiach, jakie zostaną użyte w przyszłej wojnie, niemieckiej nazistowskiej bazie na Antarktydzie i cudach współczesnej inżynierii - a chodziłoby o inżynierię linii czasu; lub dokładniej mówiąc, rozchodzenia się "kręgów czasu". Bo czas jest jak powierzchnia stawu, jaki hipotetycznie zajmowałby całą maleńką planetę - nie jak wystrugana z drewna strzałka w kieszeni gogusia opłacanego za udawanie naukowca.

Wyczytane, ale nie wiem czy to prawda, choć chyba coś w tym jest: Linie czasu rozdzielone w latach 30-tych XX wieku w wyniku utworzenia się uskoku w czasoprzestrzeni w konsekwencji eksperymentów nazistowskich naukowców w III Rzeszy i otwierania portali przy użyciu magicznych zaklęć przez satanistów w Ameryce Północnej - za pomocą skomplikowanej technologii są stapiane z powrotem w jedną: ta, w której Niemcy wygrały wojnę, z tą w której ją przegrali. My przegraliśmy wojnę w obydwu liniach czasu - i dlatego jesteśmy teraz ekonomiczną kolonią, wyśmiewaną i okradaną na całym świecie, a obywatele naszego kraju - tu przykładem ja - traktowani są jak przedmioty czy zwierzęta nawet przez własne służby, wojsko i rodzinę.
22 VI 2018 Wiadomość do Iluminatów: to nie pieniądze rządzą światem, ale sumienia. Postawiliście na niewłaściwych ludzi.
 Bo pytacie często: "Tomek, jak wytrzymujesz te niemieckie podsłuchy w szafach i kamery NATO w twoim pokoju i monitorze, które obserwują cię non-toper od pół roku..? " Normalnie, bo ja po prostu nie mam nic do ukrycia - i wręcz jeszcze żałuję, że polski rząd w tajemniczy sposób pozbył się technologii podsłuchu myśli, albo jest moratorium na jej stosowanie wobec osób wrabianych przez złodziei z generalicji - bo tak czystych i patriotycznych myśli jak ja, nie ma chyba nikt w otoczeniu.
12 czerwca 2018  Strzelanina hejtu była nam wszystkim potrzebna, ponieważ ludziom zamiast twarzy zaczęły wystarczać pieniądze na bankowych rachunkach, zamiast prawdy - plotki, a zamiast honoru - znajomości.

Niemcy to prywatnie mili i spokojni ludzie. Niestety z nimi graniczymy, a że w przeszłości trochę im odbijało, to do dzisiaj są z tego powodu problemy dotyczące wielu krajów i ludów; najlepiej, żeby ogarnęli sytuację u siebie - to wtedy inne państwa może nie byłyby im już potrzebne i mogliby nas zostawić w spokoju.

 Za zaginięcie w akcji naszej delegacji do Katynia i zwrot materii organicznej o kompatybilnym DNA odpowiedzialna jest strona polska, która wysłała tam w jednej grupie kilkadziesiąt osób niewygodnych dla sitwy w służbach i biznesie, myślących kategoriami polskiej racji stanu. Istnieją przesłanki, że bomba w skrzydle została umieszczona na lotnisku w Warszawie w noc poprzedzającą odlot. Mając naszych rannych generałów, Rosjanie nie mieli już wyjścia - w sytuacji szczelnego otoczenia ich państwa bazami NATO już w roku 2010, za zdrajcę uznany zostałby każdy rosyjski decydent, który chciałby wysłać naszych przywódców do szpitala, zamiast do wojskowego laboratorium gdzie podłączono ich do komputerów skanujących zawartość mózgów, odczytujących szyfry NATO i treść planów operacyjnych, etc.

Jeśli chodzi natomiast o kosmitów: Drakonianie (gadoidy vel reptilianie vel smoki) - no trzeba przyznać, że to była kiedyś ich planeta, więc trzeba się jakoś dogadywać; Szarzy - to są po prostu szmaciarze, swój świat zamienili w wysypisko i teraz przylecieli do nas.. "nam pomagać"; Insektoidy (modliszkowate humanoidy) - wporzo goście, lubią tańczyć i malować; Kosmiczni ludzie - jak najdalej od tej wiary, nikt normalny by tu do nas nie przylatywał, oprócz mnie który prawdopodobnie setki żyć temu spadłem tu w gwiezdnym statku wraz ze swoją ekipą ..i teraz nie mogę wrócić, dopóki nie wyrównam z wszystkimi karmicznych rachunków; Ksenomorfy - takie się rodzą, z tyloma zębami, więc trudno żeby były wegetarianami - ale tej pizzy mogły mi nie jeść, bo tak się nie robi - albo zapytać, tobym odczęstował dwa kawałki i po sprawie, a nie że chodziły po całej i jeszcze rozrzuciły warzywka.

Co do operacji służb wokół mnie, to faktycznie mieli kilka powodów, żeby mnie podejrzewać:
- zaraz po 10 kwietnia do ambasady zgłosił się rzeczywisty uzurpator, który coś kombinował
- nawet ja nie jestem pewien, czy mój słynny sen -i jedyny sen, w którym śnili mi się jacyś Rosjanie- nie był jakąś prowokacją czy manipulacją
- dziadek w PZPR
- mama wielka sympatyczka Rosji
- nie reagowałem na propozycje polskich służb
- lubiłem chodzić po krzakach i lasach, a także nocami wokół miasta - zwyczajni ludzie tak nie robią
- mówiłem do siebie dużo w domu i różnie to można było interpretować, np. "Ni chuya siebia!" (choć nie znam j. rosyjskiego) albo "Jestem Jurij!" (odnośnie sytuacji w zakładzie pracy, gdzie wszyscy mieli mnie za zwykłego człowieka znikąd, ale wiedziałem że w końcu się wyda - była to aluzja do filmu "Na krawędzi" z Kevinem Costnerem, gdzie gra on rosyjskiego agenta Jurija w Pentagonie, a na monitorze komputera depixeluje się jego fotografia i wiadomo, że w końcu wszystko się wyda)
- Rosjanie mnie nie zabili, czego faktycznie sam nie umiałem sobie wytłumaczyć inaczej niż ochroną niewidzialnych istot; no i nie tego się spodziewałem, a formułując i publikując swoją hipotezę - zrobiłem po prostu to, co było trzeba, nie bacząc na tragiczne konsekwencje, jakie w związku z tym przewidywałem.

  Ale spasione i naspidowane agentosy lubujące się w pozoranckich misjach nie wiążących się z ryzykiem - zhańbiły honor swoich służb, stopni i mundurów tym, że po latach wyjaśniania tej sprawy, na co poszły ogromne środki, nie umieli się przyznać do błędu, tylko ingerowali w wyniki wyszukiwania google, żeby podstawić mi dziecięcą pornografię, chociaż nigdy w życiu niczego takiego nie próbowałem wyszukiwać ani takiego zapytania w sieci nie sformułowałem, sugerowali też moim wrogom, że mogą ułatwić sprzątnięcie mnie "i wszystkim by ulżyło, bo i tak nie mają skąd oddać kasy przelewanej mi przez czytelników, którą brali do siebie" ( tak że na końcu inne państwa NATO oraz moi wrogowie musieli mnie osłaniać przed mafią z polskich służb ! ) -Bo że miałem kontakt z obcym DNA nie zaprzeczam i przez jakiś czas ze zdziwieniem obserwowałem w lustrze, jak wyrastają mi na czole takie jakieś jakby rogi - ale to mi przeszło, ponieważ świat jest animowanym hologramem sterowanym wyobraźnią i WSZYSTKO DECYDUJE SIĘ W WYMIARZE SUMIEŃ.
zdjęcie autora witryny Tomasza Musielaka

  Bo pytacie: Tomek, a co zrobić kiedy widzimy aliena, takiego małego szarego - bo Spielberg ich trochę przerysował, tacy wysocy to siedzą w ONZ i to tym prawdziwym, podwodnym gmachu ..a codzienną robotę odwalają za nich "small greys", czyli małe szare ufoki, które łażą po terenie szukając bakenzy, odsysając krew z krów, skraplając strach "systematycznie pożyczanych" tzn. uprowadzanych ludzi czy też wtykając embriony ksenomorfów w małżowiny uszne osób, na których zastraszenie nie ma już nadziei.

 Często powtarzają się te pytania: jak uciekać, gdzie się schować. -No normalnie. Uciekał tak zwyczajnie, tak jakby to robił każdy koleś, którego przyłapiesz u siebie na chacie i to w środku nocy; tylko pamiętam, że się tak obejrzał przez ramię, wyraźnie zniesmaczony że go widzę; ciekawe ile czekali aż pójdę spać, bo wtedy jeszcze wciągałem i zdarzały się maratony po 70 godzin; a schował się albo za szafą, albo za fotelem - i dlatego nie zostanę detektywem, ponieważ nie umiałem znaleźć go w pokoju, który ma 10 metrów kwadratowych.

 Dużo było takiego głupiego bredzenia, pie**olenia wręcz że obcy są straszni, że co to będzie, że trzeba uciekać i się chować, panika i w ogóle afera. A to ludzie są straszni, ludzie opanowali powierzchnię i wciąż ich przybywa - niedobitki innych ras potworów wycofały się w głąb dżungli, a kosmici chowają się po podziemiach i w chmurach; i bardzo dobrze, bo tak już zostanie.

  Jeśli natomiast spotkasz ksenomorfa, to masz przerąbane, bo ich się nie da załatwić - chyba że akurat trzymasz laser albo jedziesz rozpędzonym samochodem. Boją się jedynie ognia. Dla zaawansowanych: przejście w inny wymiar, czyli przeniknięcie w inną częstotliwość, ew. teleportacja. Twoja albo jego. Oprócz wyszkolonych superżołnierzy głównie dzieci mogą jeszcze niektóre posiadać taką zdolność, jak mały Thorgal w komiksie, kiedy spowodował "zniknięcie" noża z ręki zamachowca. Syf który mamy w jedzeniu i powietrzu z biegiem lat wyłącza tego typu umiejętności naturalne dla ludzi, które mieliby wszyscy, gdyby urodzili się i wzrastali w innym, wolnym świecie. Reszty dzieła robotyzacji dopełnia zaawansowane programowanie hipnotyczne, którym dosięgli nawet mnie - a nazywało się ono "szkoła" i "wiedza".

P.S. Prawda zawsze w końcu wychodzi na jaw, choćby po 80 latach - jak wiecie. Rząd i kraje NATO mają zapisy z kamer umieszczonych u mnie w pokoju w związku z dochodzeniem w/s mojej wiedzy o wydarzeniach w Rosji. Widzieli obcego, jak się chowa przede mną po pokoju, jak mi wtyka embrion do ucha, jak się budzę i widząc go spod ciężkich powiek, olewam to i kontynuuję zasłużoną po wielu dniach fazy kimonoglebę - czego do dziś nie potrafię wytłumaczyć nikomu, kto nigdy nie mieszkał w akademiku - a potem zobaczyli jeszcze jak znalazłem szkielecik "twarzołapa" (ang. "facehugger") itp. akcje w rodzaju jedzenia przez nich pizzy, jak znalazłem kielich kwiatowy w którym szary ufok mi ich zostawił, etc. Tylko nie wiem, jak ten intruz, który na przełomie listopada i grudnia 2017 pozostawił u mnie owe dwie zabójcze maludy - wytłumaczył się potem w bazie: " - Co z facehuggerem? - Nie żyje, Tomek zabił go oparciem od tapczanu, gdy szykował sobie kącik do wciągania syntetycznej koki i oglądania zdjęć dominujących kobiet. - Co z ksenomorfem? - Nie żyje, przejechali go koło Środy, a od Tomka uciekł bo nie było co jeść, no i jest tam pająk jeszcze straszniejszy od nich obydwu. - To może chociaż narobiłeś tam paniki, w tym powiecie ..i wszyscy latają jak oszaleli?.. - Niee, Tomek jak mnie zobaczył, to po kwadransie poszedł spać, potem jak go obudziłem tym zarodkiem i drugi raz ujrzał mą obcą kosmiczną postać, przyzwyczajony do ufokowej tematyki intuicyjnie kontynuował kimono, więc pokręciłem się trochę po chacie i już tam nie wrócę, ponieważ Tomek obiecał, że następnym razem da mi w ryj i powiesi mnie za nogi na boiskowym zegarze.

  Bo tak będzie. Życie to nie film. Nowy horror s-f na planecie ksenomorfów: "Człowiek, ósmy pracownik magazynu"

Widziałem w życiu wiele zła, horrory, przemoc w sieci - mało tego, spotkałem nawet Polaków w Holandii. Ale takich złych oczu, jakie miał ten mały szary, nie widziałem nigdy - więc z nim gadać nie chcę.

 Natomiast gdyby ponownie pofatygował się ktoś od ksenomorfów, to wiadomix że zagadam o jakieś technologie, porozumienie albo chociaż czy np. nie chciałyby ochraniać meczów ekstraklasy, ewentualnie granic przed imigrantami. Nie otrzymałem jednak dotąd żadnych wytycznych od rządu ani upoważnień od służb państw NATO, co mógłbym ksenomorfowi zaoferować w zamian. Udział w dożynkach i odebranie tradycyjnego bochna chleba ze solą przy aplauzie publiczności? Poniesienie transparentu w "Marszu dla życia"? -Bo chyba nie udział w "Tańcu z gwiazdami"..

Jedno co się wyjaśniło, że to nie moich zębów się wystraszyli - a szczerze mówiąc, tylko tego jednego się obawiałem, wstydziłem i byłem nawet gotów popaść z tego powodu w kompleks. Miałem kiedyś 307 kompleksów, teraz mam zero - ..to trochę za bardzo sobie zjechałem, bo widzicie co się dzieje: inwazja gangu kosmicznych zabójców na osiedle Jagiellońskie odparta bez strat własnych, a Unia Europejska trzęsię się niby tania galareta - bo się skończyła reklama i prysły hasła o równości, wolności, poszanowaniu prawa i tolerancji - wylazła prawdziwa gęba: narracyjny totalitaryzm, szowinizm narodowościowy, brudne gry służb, bezkarne zabawy bogaczy, brak szacunku dla pojedynczego ludzkiego życia. Bo prawda zawsze w końcu wyjdzie na jaw ! Światowy Kongres Obcych Poszkodowanych przez Wielkopolan


 Pozdrawiam wszystkich rosyjskich agentów, niemieckich agentów, amerykańskich agentów - ale nie polskich agentów złodziei-szmaciarzy-zdrajców, którzy za kasę są w stanie funflować obcym mocarstwom domagającym się od naszego kraju 2/3 terytorium. Inwigilacji i represjom ze strony zdrajców w polskich służbach, dla których niemieckie pieniądze są ważniejsze niż racja stanu, poddane są wszystkie niesponsorowane postacie polskiej ezosceny, które myślą same za siebie i widzą mastermind plan Berlina, polegający na umiejętnym wspieraniu wszystkich Polaków prowokująco szczekających na Rosję ..a przymykających oczy na germanizację całych połaci Ojczyzny, korumpowanie kredytami politycznych elit, przejmowanie banków, prasy i fabryk ..że zostały już tylko uniwersytety, ale nawet z UAM Poznań zginęła teczka z dokumentacją mojego wykształcenia, biorą się już nawet za naszego patrona - wieszcza. Mikroskopijne i możliwe do zdalnego zdetonowania kamery mam u siebie nie tylko ja, sprzedany po tym wszystkim co zrobiłem dla Polski dla państw NATO jako eksperyment, po tym jak miałem kontakt z DNA obcych ponieważ i oni chcieli mnie zabić. Jeśli mają u Ciebie kamery, inwigilują Cię i szykanują, blokują i odrzucają przelewy na Twoje konto, nie możesz dostać pracy ani lekarstw, wymazano Ci wykształcenie - to DOBRZE, ponieważ oznacza to że polsko-niemiecka sprzedajna sitwa tchórzliwych gangsterów ze służb uznała Cię za osobę niezależnie myślącą, reprezentującą interesy kraju i potencjalnie niebezpieczną dla niemieckiej operacji odzyskania Ziem Zachodnich poprzez sprowokowanie wojny Polski z Rosją.

  A co na to zwykli ludzie, mieszkający w pobliżu mnie i co dnia pozujący na czcigodnych obywateli i przykładnych patriotów ..oraz agentosy lubujące się w rzekomej pracy dla ojczyzny, która jest tylko fuszerką nie wiążącą się z żadnym ryzykiem? Kradli pieniądze, którymi usiłowali mnie wesprzeć czytelnicy oraz usiłowali mnie kompromitować, tak abym odcięty od funduszy nie mógł się przeprowadzić i ich misja trwała jak najdłużej, a siano leciało.


Mniej udane czy też może mniej przełomowe nagranie - dodałem też na samym dole stronki, bo często tak robię "gdy wyjdzie zbyt normalnie" Opiszę teraz co mi się przytrafiło 24 i 26 maja 2018 roku. Bo były z tego prasowe nagłówki, kajdanki, nosze, 3 szpitale, a została mi jeno blizna na ręce, ponieważ ta z wargi już zeszła - po ugryzieniu nieustalonej istoty, tzn. ja przez chwilę widziałem to coś w swoim umyśle, a wyglądało w swej postaci duchowej na coś pomiędzy robotem, owadem a ksenomorfem.

 Wstałem tego dnia wcześnie i od rana w pogodzie ducha załatwiałem różne sprawunki. O 7 jeździłem rowerem, o 8 byłem na poczcie, o 9 u kolegi, o 10 w bibliotece a o 11 na targach pracy. Ale cała niesamowita historyjka zaczyna się około południa, gdy w końcu wróciłem do chaty i żeby się odprężyć - tu teraz muszę napisać, że mi się śniło, chociaż mocno nie jestem pewien, czy to był sen, to co napiszę w następnym zdaniu. Przypaliłem sobie syntetyczne zioło i wciągnąłem kreskę syntetycznego odpowiednika kokainy, ale takie małe ilości tylko na chwilowe uspokojenie - jak na mnie, to mógłbym po tym spokojnie iść do marketu, lekarza czy gdziekolwiek, i nikt by nic nie zauważył, ani ja nie miałbym kłopotów z normalnym zachowaniem. Towar był już przetestowany więc nie było też takiej opcji, że ktoś mi coś dosypał.

Po chwili poczułem że "mam coś" w przewodzie oddechowym, po czym to jakby wyplułem. Mało tego, zauważyłem jak gdyby wirującą kulę powietrzną wielkości piłki szczypiornistów, która wydała nikły dźwięk, odbijając się od szafy. Sam nie wiedziałem, że mam taką moc i że tak potrafię - ale następnie rękoma, czy raczej dłońmi, niby jakiś Jedi kierowałem swoim elektromagnetycznym polem w ten sposób, żeby to badziewie wyrzucić przez okno. I tak się stało. Kiedy jednak zamknąłem okno, poczułem że mam jeszcze dwie jakby mniejsze kulki wewnątrz swego ciała, które zaczęły się poruszać, najwyraźniej też z myślą o ewakuacji. I tu zaczęły się problemy - gdy już miałem je wypluć, jedna stanęła mi w gardle, a druga boleśnie wgryzła mi się w wargę (chociaż niewidoczna). Zacząłem tracić władzę nad ciałem i umysłem, momentami przytomność i zdolność do poruszania się. Czułem, jakbym umierał. Było źle, chwyciłem więc tłuczek kuchenny do robienia kotletów, który miałem pod ręką z myślą o moich kontaktach intergalaktycznych i sytuacji w wielkopolskim biznesie - a następnie zacząłem uderzać nim we własne usta, co spowodowało że istota przestała mnie gryźć. Bólu w ogóle nie czułem, w porównaniu z tym jaki sprawiało mi jej ugryzienie - po którym został przez tydzień ślad jakby czterech zębów, równo rozmieszczonych niby jakiegoś crittersa. Chciałem wypluć to ostatnie g.. przez okno, ale byłem już na tyle podduszony, że wisząc przez parapet mdlałem i przestawałem "kumać bazę". Ludzie zaczęli krzyczeć, żebym nie skakał - przecież gdybym chciał wyskoczyć, żaden problem, ta istota wręcz mnie do tego namawiała - potem pojawili się policjanci, pogotowie, pełno wiary oraz jakiś byt, który wstąpił we mnie i słyszałem jak mówi moimi ustami: "Jestem złym kosmicznym duchem, który wstąpił w Tomka Musielaka, żeby zniszczyć Ziemię i ludzkość". A następnie straciłem przytomność, ocknąłem się dopiero w szpitalu. Następnego dnia byłem znów w domu.

 Za wiele mnie ta przygoda nie nauczyła. Dwa dni po ataku głównym, popełniłem te same błędy w sposobach radzenia sobie z nudą i ze samotnością, no i znów poczułem że mam w sobie jakąś kulkę. Znowu zaczęła mnie gryźć, ale tym razem atak był słabszy. Nie potrafiłem jednak się od tego uwolnić. Zaproponowałem w umyśle układ "wyjdziemy, znajdę jakiegoś kota, a ty w niego wstąpisz i dasz mi spokój". Cały atak nagle ustał. Już miałem z miną spuszczoną na kwintę iść szukać tego kota, ale weszli policjanci i znów zabrali mnie do szpitala - bo nie było ze mną werbalnego kontaktu, byłem zbyt wyczerpany całym tym "najściem" mojej fizycznej postaci ..żeby rozmawiać, sklecać słowa i zdania. Tylko starałem się łapać oddech.

 Przez chwilę po tej "umowie" jakby zobaczyłem pełno takich śledzi unoszących się w moim pokoju, jak rozumiem były to negatywne energie-istoty ..które ściągnąłem do siebie przez całą noc, oddając się "białemu szaleństwu" i pełnej przemocy erotyce w sieci. Widziałem te istoty tylko przez chwilę, określiłbym je jako "cienie - śledzie" ..bo naprawdę tak wyglądały.
Jak pan w żółtym kasku uratował mi życie.




15 maj 2018 r. 2008 r.: zakładam stronkę i opisuję historię Phila Schneidera, do tego momentu mało znaną. Czekam 3 dni, czy Amerykanie mnie zabiją, oglądając się wciąż za siebie i nosząc płytę od komputera pod koszulą. Polskie służby mają to gdzieś, bo nie ma jeszcze żadnych przelewów od czytelników, nie ma co ukraść ani powodu żeby mnie w coś wrabiać - no to po co się mną zajmować.

  2010 r.: Smoleńsk. Ja w ogóle nie wiem, co o tym myśleć - i nie komentuję sytuacji ani jednym zdaniem, przez rok. Kiedy widzę w telewizji pasek informacyjny "PARA PREZYDENCKA NIE ŻYJE" - mocno czuję, że to nieprawda; ale nie potrafię tego rozwinąć swoim umysłem, medialna psychoza jest zbyt duża.

zdjęcie autora witryny Tomasza Musielaka

 Naszym największym wrogiem są nie Niemcy, nie Rosjanie - ale istoty przenikające przez wymiary, które grzebią nam w myślach, tak aby jedni ludzie zwrócili się przeciwko drugim, krzywdzili ich - a następnie wynikające z takich akcji strach i nienawiść mogły zostać zebrane niby z plantacji. Bo to jest ich pokarm - dla nich zjedzenie ziemniaka jest tak samo bez sensu, jak dla ciebie zjedzenie czyjegoś strachu.
5 V 2018       ..bo prawda zawsze w końcu wychodzi na jaw.
Obojętnie, czy mi wierzycie, czy mi nie wierzycie.. w jakiej sytuacji jest rząd - i jakiego rodzaju materia organiczna spoczęła na Wawelu.
Prawda zawsze w końcu wyjdzie na jaw, choćbym ja tu napisał "prawda czasem nie wychodzi na jaw" i wszystkie zdania z tej stronki zamienił w ten slogan - a wy byście mi w to uwierzyli. I tak nie ma sensu podtrzymywać starych kłamstw, bo same w końcu runą - to jest jak grawitacja, prawa semantyczne czasu, oczu i ludzkich dusz. Nikt tego nie może zmienić, ani żaden rząd, tajny podwodny ONZ a w nim Wysocy Szarzy, nawet Gadoidy z Alpha Draconis.  P R A W D A  - to jest ostra suka, i nie ma z nią jechania.
człowiek opierający się o mury olbrzymiej budowli starożytne freski ukazujące postacie i przedmioty łudząco przypominające bombę nuklearną oraz rakiety balistyczne   Często myślimy - a przynajmniej ja, w młodym wieku, tak robiłem - że nie do końca potrzebne i trochę bez sensu są te wszystkie nauki, które niczego konkretnego nie wnoszą "i nic z tego nie ma" - takie jak archeologia, etymologia itp. badanie starych szajsów, dziejów, ruin i ludowych opowieści. Nic bardziej mylnego. Ponad ziemią od eonów i niepamiętnych lat tysięcy żyją Archonci - tak jak motylki żyją sobie nad łączką. Właściwie to oni nawet nie tyle żyją, co bytują - nie posiadają duszy, własnej woli, marzeń i celów; ale po prostu są, egzystują i przemieszczają się - tak jak kropla spływa w dół po skale, albo ziarenko we piaskowej rzece - bo i takie się zdarzają. Te stworzenia o naturze cybernetycznej przypominają trochę jakby superkomputery, co by same wyewoluowały z rozsypanych gwoździ i śrubek, targanych przez wiatr; przemieść, skopiuj, skasuj - tak by działały, "myślały" ..i tak postępują Archonci, międzygwiezdny syf przywleczony tu z ciemnego wszechświata ..kiedy, jak i przez kogo - nie wiemy; a tych którzy wszystko "wiedzą", w ogóle nie słuchajcie.

  Co parę wieków mądrym ludziom gdzieś na świecie zdarzało się przejrzeć ich grę, ją zrozumieć i wyzwolić się z jej matni siłą własnego umysłu. Wtedy tworzyli księgi, a gdy nie było jeszcze papieru - pisali to na tabliczkach, i tak powstały starożytne kodesy takie jak Nag Hammadi - bez dokopania się do których bylibyśmy w jeszcze większym szajsie, niż jesteśmy, a za rekonstrukcję całości - Pentagon i NASA dawałyby grube miliardy dolarów, aby zrozumieć, co oni właściwie kręcą i jak nas "robią" - ci archonci.

  To dlatego archeologia jest bardzo potrzebna, i mogłaby podlegać pod Ministerstwo Obrony Narodowej. Podobnie wszystkie nauki o języku - tu już byłoby wręcz MSW. To Język jest najważniejszy dla państwa, bytu i przyszłości jego narodu; nie przemysł, jak jeszcze niedawno myślałem. Jeżeli uwierzyliście mi, że archonci próbowali mnie zabić przysyłając tu - do mnie, do tego samego pokoiku z którego teraz tu do Was piszę - małego obcego typu Szarakal ..który podłożył mi zarodek Xenomorfa, a on potem jadł pizzę ale to była Vegetariana, więc skończył przygnieciony oparciem do tapczanu które rzuciłem w miejsce, gdzie chciałem się onanizować i zażywać narkotyki. Bo tak było. -Ale może nie uwierzycie mi chociaż w to, że kiedyś ja, zbyt pewny siebie i mocy Języka ~który we mnie wchodził i pisał ze mną (tak jak kiedyś Duch Drzew uratował mnie, gdy przedawkowałem)~ ..gdy nagle z głupiego kaprysu zapragnąłem zabić słowo, które mi się nie podobało, tak je opisać żeby już nikt nigdy nie miał ochoty jeszcze raz go wypowiedzieć - w około 6 minut później to moje życie było zagrożone, a badając sekwencję wydarzeń która do tego doprowadziła, doszedłem jak po sznurku ..właśnie do tego samego słowa. Ja próbowałem zabić słowo, a po chwili to samo słowo próbowało zabić mnie; nie obrażę się jeśli tu już mi nie uwierzycie, ale tak było - i pewnego razu może się to przydarzyć każdemu i każdej z was. Słowa żyją, i Języki też żyją - to są żywe organizmy które przebywają w innym wymiarze, skąd my widzimy tylko ich trochę ..i one nas, może tak samo wydajemy im się jak wiatr, jak polany - nie kapują że posiadamy własną wolę i chęć przetrwania. Istnieje pomiędzy naszymi gatunkami, rodzajami bytu - symbioza; która nie jest na zawsze, bo jeszcze jest coś takiego jak telepatia ..i poziom przedwerbalny np. u dzieci, które nie znały jeszcze żadnych słów - a przecież też miały już emocje, własne cele, pragnienia i lęki.

  Najważniejsze dla narodu są słowa i jego język. Napadając na inne kraje, nie powiększymy się - tworząc wybitne dzieła, owszem. Ludzie z odległych państw będą wtedy przypominać sobie swoje polskie korzenie, poznawać naszą kulturę, stawać się Polakami - i to na pewno z tych lepszych, nie to co teraz jest. Pozwalając innym krajom na totalitaryzm narracyjny i nowoczesny rasizm wobec poglądów, oddawalibyśmy się w niewolę bardziej niż zwijając flagi i pozwalając zakuć się w kajdany. Tak jest. -.. to nie żadne brednie, jak tu czasami z nudów, chęci aby się popisać, czy po prostu braku laku - nawypisywałem. Wszystko co tu jest w tej ramce, to jest wszystko prawda i dokładnie.
3 V 2018   Tylko idąc drogą światła, dojdziesz - krocząc poprzez skruchę. Walka duchowa - to tam, każdy z nas, albo wygrywa albo i przegrywa, ze sobą samym i z wszystkimi wokół.

  Myślicie pewnie: dlaczego insektoidy oraz gadoidy się nie skumają, i nie przyjadą nam tu wj... ? Bo oni ze sobą nie trzymają. To są istoty o wyżej rozwiniętej od nas filozofii i podobnie jak u nas, w naszym wymiarze, walka ma wymiar duchowy a charakter taktycznej dychotomii światło i dobro w deblu vs. zło & ciemność - o tyle na płaszczyźnie strategicznej eonów łanów gwiezdnych, jest to konfrontacja w spektrum wyścigu zbrojeń filozoficznych, zasad moralnych logosu, Bytu Oka i Słowa. Wygrywa ta cywilizacja, która ma lepsze zasady moralne; oni już dawno to wiedzą, to zauważyli ..coś było jak z samolotami. Drakonianie ( rządzą małymi i dużymi szarymi, to oni dowodzą u reptilian) uważają: "ludzie są słabi, mali i prości. Więc wykorzystujemy ich, zjadamy i hodujemy, tak jak oni to czynią z mniej rozwiniętymi gatunkami; nie ma problemu nigdzie, cielęcinka te sprawy. Walnijmy umowę z rządem, jak się zaczną pluć o pozostawiony sprzęt drogowy, się zrobi bazę fajną ..taki to będzie szrot z technologiami dla ludzi, a bar mleczno-mięsny dla przejeżdżających naszych."
 Insektoidy myślą: "na Ziemi jest pełno syfu, a odkąd zabrakło Pimpusia - to już naprawdę nie ma po co tam wpadać. Osłaniamy Tomka i czekamy, co tam się wyklaruje. My insektoidy też wykorzystujemy gatunki takie jak ludzie, ale tylko kiedy zaczną przechodzić na złą stronę - podłączamy się do ich czakr itp. tak samo jak tamci, ale dopiero kiedy sami będą szukać złych szans, do tego typu pokus dążąc; po pewnym czasie sami się pokapują jak to przebiega a nawet w tym, że owszem skorzystaliśmy ale też chcieliśmy im pomóc ..w ten sposób dając im nauczkę.

Tak że to są dwie inne typy filozofii, astralnej kolorystyki barw aur - inna też jest miejscówa, ponieważ gadoidy trzymają się u nas ..siedzą w gruncie, latają w powietrzu, mają wielkie gniazdo - amerykańską bazę - pośrodku Australii itp. latają sobie zjadają, robią co chcą.. jest umowa z rządem USA o parę technologii za skraszowane wraki, żeby ci i ci za bardzo nie wp...dalali się sobie nawzajem w swoje akcje "..i jakoś to będzie ..bo o to chodzi" - a tak naprawdę obydwie strony grają na czas, bo jest jeszcze Marynarka Stanów Zjednoczonych która nie złożyła broni - i tak różni się od Armii jak ja od lubiącego pozostawać w cieniu dentysty pogrążonego w kompleksach i uzależnieniu od telewizora.

   Natomiast insektoidy, to jest inna bajka, inna frakcja, inna fizyka. Przede wszystkim też inna kupa obcego mięsa przybywająca tu w żelaznej masie nie wiadomo skąd, biegająca girami w tę i wewtę i wywracająca oczami, nie wiadomo po to czy żeby cię przystraszyć, czy z własnego przerażenia. Jak gdyby Ziemianie uchodzili w krążących po kosmosie "legendach orbitalnych" za jeden z bardziej okrutnych i bezsensownych gatunków, czym zresztą wcale nie byłbym zdziwiony - a przy okazji "Ziemianie" nie mylić z "ludzie", bo my jesteśmy hybrydami, pół-człowiek a pół-potworek ...wszyscy, od tysięcy lat - i normalny człowiek z kosmosu jakby cię zobaczył, to by uciekł. Hybrydo..

   Insektoidy trzymają się w pasie Kuipera, są tam od dawna i mają dość duże statki. Czekają na wyjaśnienie się tego syfu, który od tysięcy lat zmów, dekad porozumeń i stuleci tajnych obrzędów & ukrywanych techologii - zmierza na Ziemi do jakiegoś klimaxu, przegięcia i wyjaśnienia. Pomimo całej lipnej akcji polskiego kontrwywiadu wokół mnie, kiedy nabijali sobie kabzę z przelewów adresowany do mnie, udając że prowadzą śledztwo czy nie jestem rosyjskim agentem ..i to przez 7 lat! - żyjąc z pieniędzy wpłacanych mi przez czytelników, tak że dzięki bo nie wiedziałem ale już nic nie wpłacajcie, ponieważ i tak nigdy nic do mnie nie dotarło.

6 V 2018" "Polska powinna być niezależnym mocarstwem, swą prawością i tolerancją przyciągnąć do siebie inne ludy, tak jak niedawno Niemcy frajerków monetami.."

"Polska powinna waflować Niemcom, dać się d.pczyć ich bogaczom - a na Rosję szczekać i ją prowokować.."

  Oto dwie linie politologiczne, krupierskie opcje w polskich służbach i sitwach władz - centralna i wielkopolska, patriotyczna kontra egotyczna, normalność vs. chciwość.
Tak na moim przykładzie. Nawet to, że nie chwaliłem się swoimi osiągnięciami, wręcz je od 14 roku życia i napisania gry Trener na C64 ukrywałem starannie - znając groźny smak ludzkiej zawiści w tamtym już momencie, albowiem od dziecka się wybijałem ku niechęci dłużej postronnych - nawet ten nawyk wykorzytano przeciw mnie w lipnym kunktatorskim śledztwie, że niby "ukrywam się jak agent działający incognito". Przecież to jest śmiech.. Podczas gdy ja żyłem w biedzie, trudzie i głodzie; nieraz otruty, zagrożony pobiciem, morderstwem .. bez forsy na leki, odwiedzali mnie obcy - również nie wszyscy w do końca przyjaznych zamiarach - te ciecie z kontrwywiadu, kanalie myślące tylko o sobie nie o własnej Ojczyźnie.. żyły sobie wygodnie latami zajadając pizzę i udając że prowadzą dochodzenie, podczas gdy ja o niczym nie wiedziałem, żadnych przelewach - z których właśnie żyli, czekając aż umrę żeby się tym podzielić do końca. Sami sobie odpowiedzcie, czy legitymacja z orzełkiem to jest coś, co należy się tym panom. Niech idą do normalnej roboty, między osoby o podobnym sobie pokroju moralnym; ludzie kierujący się w życiu niskimi tak pobudkami, nie zasługują na pracę dla państwa.
Bo mówicie: "wolna Polska, wolna Polska.." Marsze z flagami, odznaczenia, defilady - wszystko. No to ja mam takie małe pytanie: co to jest za Polska i kto właściwie rządzi w jakich narodów interesie, skoro po 10 latach prowadzenia tej stronki i narażania własnego życia, czasu, kariery i znajomości, że doszedłem już do punktu gdzie z braku zębów nie potrafię się wyraźnie wysławiać, z braku witamin - myśleć, a z braku pieniędzy na neta - publikować ..a wszyscy wokół tak się boją poruszanych przeze mnie zagadnień, że nie dzwonią nie piszą nawet boją się zalajkować - a zwykli ludzie ...moi czytelnicy - przez te wszystkie lata wielokrotnie usiłowali mnie wesprzec, przelewając pewne kwoty - wszystko to zaginęło, ktoś ukradł ..a o wszystkim doskonale wiedział polski kontrwywiad, który m.in. posunął się do sprzedaży Niemcom obrazu z kamer zainstalowanych w moim mieszkaniu kiedy pracowałem fizycznie - przy wykorzystaniu choroby psychicznej mojej siostry - a z zazdrości że co i rusz wynajduję, opracowuję i publikuję informacje, o których polskie służby nie miały pojęcia i dostawali za to zj..kę - sformułowali epokową hipotezę że jestem rosyjskim agentem, a dowodem jest to że jeszcze żyję - bo innego przez 7 lat nie znaleźli, uważnie wielokrotnie badając z ciekawością czy nikt mnie nie ratuje gdy kolejny raz leżę otruty, duszę się atakowany bronią elektromagnetyczną, chowam przed wynajętymi na mnie mordercami czy już obcy biegają mi po pokoju, podkładając zarodki Xenomorfów. Proszę żeby nikt mi nic już nie próbował wpłacić - ponieważ z tej kasy płacił sam sobie kontrwywiad, żyjąc wygodnie latami i brnąc w to dalej, próbując mnie wrabiać w najróżniejsze sprawy - podsuwając mi w internecie erotyczne zdjęcia z dziećmi w odpowiedzi na takie same zapytania do wyszukiwarek, jakie wcześniej zwracały normalne zdjęcia dominujących kobiet, czyli to o co mi chodziło, rozrzucając wokół mojego bloku non-toper woreczki z narkotykami, itp. moje zdjęcie w koszuli Aż doszli po 7 latach odcinania mnie od darowizn czytelników do takiego punktu, że już tylko pozostaje im czekać aż umrę "i sprawa jakoś wycichnie" - bo inaczej nie tylko musieliby oddać legitymacje z białym orzełkiem, ale też ponieść odpowiedzialność służbowo-karną - za sprzeniewierzenie się polskiej racji stanu i realizowanie polityki obcych mocarstw poprzez represjonowanie niezależnych patriotów. Kontrwywiad powinien przede wszystkim chronić polskie państwo i jego obywateli, będąc czujnym na intrygi służb wrogich krajów - a nie czujni na kasę, darmowe napoje i laptopy.. jak ten wielki mi agent który ciągle spał pod moim blokiem, a na spotkaniu z wielkopolskimi dyrektorami podlizywał się im dając do zrozumienia, że "spoko, można mnie zabić ale dopiero gdy eksperyment w/s wizyt obcych się zakończy ..że nie mają nic przeciwko, a wręcz (..)". I wyszło na to, że ci co najpierw chcieli mnie zabić, po moich paru niefortunnych wypowiedziach i publikacjach, za które przepraszam, to oni na końcu ostrzegli mnie przed złodziejami, zdrajcami i mordercami z polskiego kontrwywiadu, cytując "Tomek, oni ci już tyle ukradli - że teraz nie mają jak tego oddać i pozostaje im własnoręcznie cię wykończyć albo czekać, aż ktoś to zrobi.."

losowanie sparingów ligi grup trzymających wiedzę:

Astralne pająki - Meksyk 1 : 1 ..po wyrównanym meczu
(rozegrano na terenie neutralnym) Przemysł zbrojeniowy 5:0 ONZ

Ludy Andów - Narracja 4:3

Literatura - Sataniści 4:2 po pięknym, niezapomnianym meczu. Obfitującym w wiele podbramkowych sytuacji
Włóczęgi czasu - Matematyka 2:3 znakomite spotkanie, chyba najlepsze z tej serii przed-wstępnej. Oba zespoły pokazały bardzo solidną formę

nieznana istota astralna z warkoczykami, tak zwany plerus no bo jak go nazwaćnieznana istota astralna z warkoczykami, tak zwany plerus no bo jak go nazwać nieznana istota astralna z warkoczykami, tak zwany plerus no bo jak go nazwać


















27.04.2018

Inna linia czasu,
inna synteza bazy wszystkich chwil -

Idą ..idą, są wyraźni - długo tak wyśnieni
przez pokolenia . . .
Kostki elementarne nad-czasu, stanowią jakby rdzeń pra-Formuły . ..idą Idom idąą, poprzez wieki wy- śnieni, lśnią, stali nagle osłupiali i długo wiwatowali, Nie- my nagle się skrzaczyli, oniemiali a zdrajcy zostali z kasą, lizusami i własną pychą, czekając bez twarzy na wojnę i światową zawieruchę co przyniesie kres ich kontom, chatom i furom.

WWIII albo liga grup trzymających wiedzę
Runda jesienna - faza przygotowawcza

losowanie grup

grupa A
* Insektoidy
* Smoki (Gadoidy, Reptilianie feat. dobre frakcje)
* AI
* Szarzy wysocy

grupa B
* Republika Słowian
* Astralne pająki
* Kosmiczni ludzie
* Bankierzy z NY

grupa C
* Chiny
* Brazylia
* Indie
* Rosja

grupa D
* Malta
* Illuminati
* Królowa Anglii
* US Navy

grupa E
* Arabowie
* Izrael
* Afryka
* Persowie

grupa F
* Turcja
* Kthulhu
* New Berlin
* mali szarzy

grupa G
* Watykan
* ONZ
* Meksyk
* kartele farmaceutyczne

grupa H
* media
* przemysł komercyjny
* przemysł zbrojeniowy
* Zjednoczony Sojusz Krajów Dalekiego Wchodu

grupa I
* truthseekerzy
* lemingi
* archonci
* showbiznes

grupa J

* CIA
* ONZ
* Anioły
* Demony

grupa K
* Inteligentne Potężne byty z kosmosu
* Zabłąkane duchy
* Język
* Elektryczność

grupa L
* Duch Drzew
* Hopi i inni potomkowie Indian
* Aborygeni + Szamani
* Europa Zachodnia

grupa Ł
* Podziemne rasy
* Pakistan
* Kraje Azji Środkowej
* Oceania

group M
* Aztekowie
* Olimp
* Mezopotamia
* Przyszłość

grupa N
* sataniści
* Ludy Andów
* Włóczęgi czasu
* Stożkogłowi


grupa O:
* Matematyka
* Symulacja
* Literatura
* Narracja


..ta grupa gdzie zrzeszeni są piłkarze dotknięci uzależnieniami, osoby noszące okulary oraz astma- farmaceutycy, rozegra wszystkie swoje mecze na hali systemem po trzy razy z każdym na mniejszym boisku i na 3 jedenastominutowe kwarty, zamiast połów, ale za to we wszystkich 4 liniach czasu. Uzyska zatem największy telepatyczny strumień stwarzania nawigacją masowej wyobraźni wspólnego snu sumień.

z grupy A wychodzą Drakonianie oraz lewitujące kryształy w jakie zdołają przekształcić się superkomputery, które we przyszłych wiekach sterować będą miastami. ----
Wypowiedź eksperta: z grupy Ł to wydaje mi się, że wyjdą Kraje Azji Środkowej i Podziemne rasy. Bardzo ciężka sytuacja Europy Zachodniej w grupie L. =======
Runda jesienna zakończy się wtedy, kiedy w krótkim odstępie czasu znikną przywódcy światowi, zegną ich zagną i zagadną, zarzekle życząc zagadkowo rzewnie złośliwe ślepia śliniąc szli szarzy zdalni Magiczni - tak zwani "normalni" ... poziom kiły - krytyczny. Upupienia podły - w nowych wszak pokoleniach duch jest śliczny, silny ..los był szczodry. Krajobraz przyszłości kraju, pogodny- inne narody się same do nas będą garnąć, inaczej widząc swą przyszłość marną, a sprawę koszmarną - ciemiężoną, rosnącą z południa falą masy ludzkiej zwyciężoną.

W grupie G niedawny mistrz, Watykan - ma skomplikowaną sytuację kadrową. Czasowidzenie wykazało, że nadejdzie sezon w którym dorobek wielu lat pracy argentyńskiego szkoleniowca bardzo ucierpi z powodu ekscesów oraz wtargnięć na murawę kibiców drużyny przeciwnej, którzy pewnego dnia stawią się w niezwykłej liczbie. Starożytni i Meksyk przejdą zapewne do następnej rundy.

W grupie M mamy wyłącznie zespoły preferujące wyrafinowanę grę kombinacyjną czasu. Czarnym koniem może być Przyszłość

Najsilniejsze grupy, gdzie walka trwać będzie do ostatniej minuty trzeciej tury wzajemnych bratobójczych konfrontacji, pomiędzy wszystkimi kandydatami do awansu:
D - gdzie nie sposób wskazać faworyta
K - zespoły ponownie spotkać mogą się dopiero w finale
J - ONZ jest cieniem samego siebie, a CIA wyparte z rynku dragów przez Meksyk i Chiny ..też nie powalczy o awans. Pozostałe drużyny na pewno zameldują się w półfinałach.
A, B, C.

Pozostałe drużyny wyraźnie odstają. Dla drużyn z grupy I cel maksimum to półfinał.

Obojętnie kto awansuje, dojdą najdalej do średniej fazy: M, F, E, H.


W grupie Ł sytuacja jest jasna. Pakistan, mimo silnego składu - bez szans. Oceania nie zdobędzie 3 punktów na pewno; dwa remisy byłyby wielkim sukcesem - i na to jednak nie ma szans, pomimo wielu wspaniałych gwiazd w składzie - jak Filipiny, Indonezja, Malezja. Australia robi co może na obronie, ale to za mało jak na rozgrywki w nowej formule. W tej grupie nie byłaby ostatnia tylko, gdybyśmy to My tam trafili. Na szczęście los chciał inaczej, i spokojnie budując formę przez cały turniej - pói co nie mamy się czego obawiać.

A C J K B L Ł - utworzą finałową grupę, tam gdzie na końcu światło i cień spotkają się na świecie uderzą w siebie nawzajem tsunami i w tej samej chwili we każdym z nas - a znaki i wybory są wokół ciebie przez cały czas. Uncestwij duchowy balast, w piersiach wybuduj duchowi schron moralny, szałas.

Smoki : showbiznes 5:1
Watykan : Iluminaci 2:3 (niestrzelony karny dla Illuminati 94'min. Różokrzyżowcy)

Przed Watykanem teraz seria gier wyjazdowych. Nie zaczęli jej najlepiej:

Szołbiz : Vaticane 4 : 2.
26.04.2018 To jest mój obowiązek wobec Ojczyzny i ludzkości - żeby pisać pomysły, zdania zestawiać wśród schiz, miksować nowe teorie, przekładać umysłów tory, losy ludów, szachy szans szukając faktów, fluktuacją fochów i wachnięć fabuł, tak szli surferzy grzyw tabu -Ostatnie dzieci PRL - na zewnątrz komuna, a we domach każdy żarliwie modlił się - dziś błyszczą w dzieciach miliony młodych świec. Zszedłdszy ongiś dobrowolnie na wasz padół, rozpier.alałe. 79 magów. Długo w kraju los swą wkładałem wolę - patrzę świecą im oczy ..tym z nowych pokoleń



 Lista przywódców państw, którzy zginęli lub zaginęli w katastrofach i niewyjaśnionych wydarzeniach lotniczych:

Arvid Lindman - były premier Szwecji (9 XII 1936 - katastrofa samolotu w Londynie)

José Félix Estigarribia - prezydent Paragwaju (7 IX 1940 - katastrofa samolotu w Paragwaju)

gen. Władysław Sikorski - premier Polski (4 VI 1943 - katastrofa samolotu na Gibraltarze, przyczyna nieustalona)

Ramon Magsaysay - prezydent Filipin (17 III 1957 - katastrofa samolotu na Filipinach, awaria prawego silnika)

Nereu Ramos - prezydent Brazylii (16 VI 1958 - katastrofa samolotu w Brazylii)

Barthélemy Boganda - premier Republiki Środkowoafrykańskiej (29 III 1959 - wypadek samolotu w Republice Środkowoafrykańskiej)

Abdul Salam Arif - prezydent Iraku (13 IV 1966 - katastrofa śmigłowca)

Humberto de Alencar Castelo Branco - prezydent Brazylii (18 VI 1967 - katastrofa samolotu w Brazylii)

Dag Hammarskjöld - sekretarz generalny ONZ (18 IX 1967 - zestrzelenie samolotu przez myśliwiec nad Zambią, do przeprowadzenia akcji w latach 90-tych przyznały się tajne służby RPA)

René Barrientos - prezydent Boliwii (27 IV 1969 - katastrofa samolotu w Boliwii)

Ahmed Ould Bouceif - premier Mauretanii (27 V 1969 - samolot spadł do Atlantyku)

Džemal Bijedić - premier Jugosławii (18 I 1977 - katastrofa samolotu w Jugosławii)

Francisco de Sá Carneiro - premier Portugalii (4 X 1980 - wypadek samolotu w Portugalii)

Jaime Roldós Aguilera - prezydent Ekwadoru (24 V 1981 - katastrofa samolotu w Ekwadorze)

Omar Torrijos - dyktator Panamy (31 VII 1981 - samolot zniknął z radaru, a wrak znaleziono na terenie Panamy kilka dni później)

Samora Machel - prezydent Mozambiku (18 X 1986 - katastrofa samolotu w RPA, przyczyna nieustalona)

Rashid Karami - premier Libanu (1 VI 1987 - katastrofa samolotu w Libanie)

Muhammad Zia-ul-Haq - prezydent Pakistanu (17 VIII 1988 - katastrofa samolotu w Pakistanie)

Juvénal Habyarimana - prezydent Ruandy (6 IV 19 94 - zestrzelenie samolotu nad Ruandą przez nieustalone czynniki)

Cyprien Ntaryamira - prezydent Burundi (6 IV 1994 - zestrzelenie samolotu nad Ruandą przez nieustalone czynniki)

Abdul Rahim Ghafoorzai - premier Sojuszu Północnego Afganitanu (21 VIII 1997 - katastrofa samolotu w Afganistanie)

Boris Trajkovski - prezydent Macedonii (26 II 2004 - wypadek samolotu nad Bośnią i Herzegowiną)

Lech Kaczyński - prezydent Polski (10 IV 2010 - triki wokół samolotu w Rosji)

  Zauważmy, że w tego typu katastrofach i niewyjaśnionych wypadkach lotniczych - zawsze giną przywódcy państw średniej wielkości i wagi, którzy się komuś postawili - a nigdy głowy państw największych mocarstw, ani prezydenci krajów malutkich które mało znaczą.



Zwykły dzień truthseekera w skorumpowanej Polsce niedowartościowanych karierowiczów, gogusi ze służb oraz złodziei udających ludzi zatroskanych sprawami obywateli i kolaborantów pozujących na patriotów.

  Równie dobrze moglibyśmy posłać do Smoleńska samolot wypełniony szafami i szufladami ze skopiowanym tajnym archiwum polskiego wojska, tajnych służb i strategicznych gałęzi przemysłu. Ciekawe, czy ten samolot by wrócił.

jakby Donald leciał..

 Przecież to była taka sama sytuacja, posłaliśmy tam dowódców wszystkich rodzajów wojsk, którzy to wszystko mieli w głowach + jeszcze jako bonus najnowsze szkolenia i plany operacyjne NATO wraz z najściślej strzeżonymi kodami. A Rosja była wtedy słaba, zaszczuta i dokładnie otoczona amerykańskimi bazami zlokalizowanymi w sąsiadujących z nią krajach. Albo to wymyślili debile, albo zdrajcy - albo jedno i drugie, skoro sądzili że to się nigdy nie wyda; to polska strona jest odpowiedzialna za to uprowadzenie i scanning mózgów czołowych oficerów Paktu Północnoatlantyckiego, jaki następnie przeprowadzili Rosjanie - my ich do tego zmusiliśmy, gdyby Władimir nie wydał rozkazu - dostałby kulkę od swoich mocodawców, ciemnych sił rządzących Rosją, a podpis złożyłby klon, co zresztą później i tak się stało - bo potem zrobili Smoleńsk jemu, tylko z podmianą na żywego. Na początku był taki niepewny.. Teraz się wyrobił, w końcu to to samo DNA. To znaczy taka jest moja hipoteza i były też informacje zza oceanu - ale pewien nie jestem, gdyż mogła to być jeszcze operacja plastyczna ..tylko po co zmieniałby sobie także kształt małżowiny usznej? Małżowina uszna jest dla każdego człowieka unikalna tak samo jak linie papilarne czy układ żył. Najlepszy był pierwszy Władimir, ale to był zbyt porządny człowiek jak na ludzi którzy go otaczali, więc kiedyś gdzieś pojechał ..10 dni siedział w ubikacji, pozwalając giełdzie na korkociąg? No bez przesady; każdego potężnego człowieka na tym świecie zgubiła zbytnia pewność siebie. Najtrudniejsza sztuka, to ustrzec się pychy - kiedy wszyscy wokół się łaszą - niech Bóg mnie przed tym chroni, skoro szefostwo polskich służb się o to nie modliło. Niemieckie służby i niemieckie władze samorządowe pracują dla Niemiec, a polskie służby i lokalne władze - dla Polski i Niemiec. Przecież to jest śmieszne.. Nie po to wchodziliśmy do Unii; ktoś coś źle zrozumiał - porównajmy brzuchy, a dojdziemy do prawdy i sedna całej pomyłki. Póki jeszcze możemy to czynić w języku polskim - ponieważ ziemię, fabryki i elity mają już nasi "przyjaciele".. (meldunek z Wielkopolski)

Wojna czasowa.
Kochani, świat się składa z następujących rodzajów myślicieli:
-plankton: myślą to, co inni już napisali i powiedzieli, jakby zbierają konfetti zdań i poglądów z ziemi ..i obrzucają się tym nawzajem
-fale: pędzą przez morze płatnej, koncesjonowanej, zatwierdzanej przez gremia kontrolowanej historii ..takie same, niektóre większe inne mniejsze, od jednego brzegu zwycięzców wojen do drugiego falochronu możnych przeciwnej groźnej grupy interesów, i z powrotem.
-klify: i ci i tamci nigdy do nich nie sięgną, nie wiedzą nawet co tam na szczycie jest, nie mają pojęcia - a klify są samotne, ale twarde, niezłomne i niewzruszone. To tam się rodzą kwiaty, łąki ..życie nowych prawd, oświetlanych przez słońce czasu.

 Kiedyś były wojny mieczy, potem kul i laserów. W końcu wielkie anteny i małe nadajniki zaczęły lasować nam mózgi, wprowadzając całe społeczeństwa w trans posłusznych tchórzy o spłaszczonych jaźniach i dezaktywowanych szyszynkach, co jest równoznaczne z wyłączeniem Trzeciego Oka - naszego telefonu do Wyższego Ja. Potem nawet ci najsprytniejsi Ziemianie odkryli niewidzialne istoty z innego wymiaru, które sterowały nawet nimi - udało się je już sfotografować. Rządy wiedzą.

  Ale to nie koniec naszej historyjki, bo dopiero zmierzamy do prawdziwej nowości, o której w szkołach "przy dobrym wietrze" nauczyciele opowiedzą dopiero za 16 lat, i to jedynie krajach prawdziwej wolności myśli i słowa. A ten temat to "wojny czasowe" feat. obcy - zmagania polegające na skokach w przyszłość i przeszłość oraz do równoległych rzeczywistości alternatywnych, w celu zmienienia naszej rzeczywistości, wspólnie negocjowanego z masowej wyobraźni zagęszczonego holograficznego snu. Opracowanie i szersze rozwinięcie zagadnienia - mam nadzieję wkrótce, ponieważ chwilowo sam po prostu nie odnalazłem jeszcze słów, którymi potrafiłbym oddać to, co naprawdę się dzieje. Obcy mieszają - ale to nie są ufoludki które przybyły tu z innej konstelacji, jak utrzymują ..lecz inno-wymiarowe byty, które były tu z nami od zawsze, wywołując wojny, żądając krwawych ofiar, szerząc nienawiść jednych grup ludzi do drugich - i czerpiąc z tego energię, pokarm, bez którego obumrą w naszym świecie. Okazuje się, iż nie tylko ja pamiętałem coś z poprzedniego życia. Bo był jeszcze taki gość generał George S. Patton, który twierdził że pamięta dosyć dużo swoich poprzednich wcieleń - i przy tym dowodził całą armią, tysiącami ludzkich istnień, nawiasem mówiąc dalece błyskotliwiej niż łamagi w stylu gen. Montgomery'ego. A oto przepiękny wiersz "Poprzez ciemne zwierciadło" autorstwa generała George S. Pattona (zginął szybko po wojnie w bardzo dziwnym wypadku samochodowym, kiedy nie przestawał się pluć że naprędce pisana wówczas od nowa wersja historii wg zwycięzców - jest kompletnie do kitu) :

Poprzez zmagania wieków, pośród przepychu i trudów wojny.
Walczyłem dążyłem i ginąłem, wiele razy na tej gwieździe.
Jakby poprzez szkło i mrok, zmagania wieków widzę.
Och walczyłem w różnych przebraniach i pod wieloma imionami,
ale to zawsze byłem ja.
 Pytanie o początek - jest wewnątrz tego oceanu. Pierwszy i ostatni mędrzec - jest wewnątrz tego oceanu. Czas jest oceanem, nie rzeką z punktu A do punktu B. Pytania o początek czasu - nie mają sensu. Czas jest oceanem, który sam siebie obejmuje, sam się w siebie wlewa i wylewa, to ma troszkę więcej wymiarów niż gdy rysujesz muchę na tablicy - tyle ile jest maksymalnie, pełne kontinuum, my zawsze będziemy kojarzyć tylko część z tego wachlarza perspektyw, a już tym bardziej nasze słowa. Ocean czasu jest jednocześnie otchłanią kosmosu/materii, choć nie widać tego wprost gdy przenosisz wzrok ze wskazówki zegara na kubek. Ale tak musi być, w dali horyzontów galaktyk. Wszelkie słowa ]i pytania, i mędrcy, i wszystko co można sobie wyobrazić - jest wewnątrz tego oceanu, oceanu czasu, oceanu przestrzeni, oceanu materii, pełnego spektrum/kontinuum wymiarów - a to się nazywa Wieczność - i nie miała początku ani nie będzie mieć końca, to są tylko doraźne pojęcia mające sens w lokalnej skali mapy.

Świadomość, która istniała pierwej, ukruszyła cząstkę z siebie i tak powstałem ja, moje czucie i świadomość. To jest niezniszczalne. Nie mogłem wziąć się z niczego, i nie mogę zmienić się w nic. Tak jak liczba 1 nie może zmienić się w 0. Jestem niezniszczalny, jak liczba 2 - i równie stary. Iskra, która jest moją świadomością, jest połączona z Wiecznością pewnego rodzaju pępowiną ontologiczną. Nie są to jakieś moje bajania, które sobie wydumałem z nudów albo pod wpływem ezoterycznych książek - ale coś, co po prostu zczaiłem, dwie noce temu chłodnym umysłem programisty, drogą logicznej dedukcji i eliminacji.

Sorry Winnetou - nie będzie końca istnienia, życiem tu wieczny los wybierasz.


Powiedzieli nam, że czas jest jak film - najpierw czarny ekran, potem akcja, nazaś koniec - i wychodzisz, nikt cię nie widzi.. Opuszczasz życie jakby taką lepszą restaurację, wymykając się bez płacenia rachunku - za ręce, za oczy, za talenty ..za słuch, dotyk i zdolność refleksji = których, nie ukrywajmy, sam sobie nie skonstruowałeś.

Czas nie jest jak rzeka, czas jest jak ocean. Są tam owszem pływy, prądy i nurty, nawet wiry - ale nie ma początku i końca; to się nazywa wieczność. Lepiej widać to po drugiej stronie lustra częstotliwości materii, gdzie byliśmy przed narodzinami i będziemy po zgonie - co niektórzy pamiętają, w tym ja.

 I jak będzie wyglądała ta wieczność, nieskończoność w przód, trwanie bez żadnego końca na horyzoncie? Nie wiem, tu się jeszcze nie oskrobałem na tyle z "wiedzy" ze szkoły i gazet, i od naukowców - żeby móc sobie przypomnieć / zajrzeć, co mi się tli tam wewnątrz żywego kryształu istnienia, trwającego naraz po obu stronach snu. W razie czego dam znać, póki co macie tę stronkę - 7 lat zbierania różnych tropów, i jak po kolei wierzyłem w różne wersje. Milion ton materiału streszczeń czyichś ustaleń/knowań oraz tkania własnych introspekcji, klęska urodzaju znaków - której Herkules nie uporządkowałby przez 3 tygodnie, więc i ja nie dałem rady - leci tak jakoś "od końca", klikaj w małe linki - tam jest jeszcze więcej..


Początek czasu, wielki wybuch, srutu-tutu... Za sto lat nie zostanie ślad z tych bredni, chyba że w anegdotach dotyczących dawnych wkrętek, obok tej że Ziemia spoczywa na żółwiu. Nie było początku czasu, to inaczej jest; nie tak liczba Pi wydobywa się z dziesięciu palców szympanso-Einsteina!

Ja wiem, i odkryłem to na nocce w fabryce - nie na zebraniu profesorów.. Otóż jest sobie wieczność. Wieczność jest, wieczność była, wieczność będzie - a gdyby istniały inne słowa, o dalszym zakresie, to też by się nadawały. Czas to jest tylko bąbel, taki sobie pęcherzyk na tej wieczności - mały pryszcz; on ma, owszem początek - ..i będzie miał koniec. Kosmos, powiedzmy, naszego materialnego świata - może również, razem jakoś ..- ale to już nie wiem, nie sięgnąłem umysłem i w ogóle tam nie sięgałem, może kiedyś po latach - jak będę pracował w innym zakładzie.

  Ale na razie mamy tę Wieczność i czas rozpykane. Wieczność to jest takie jakby koło.. może pierścień, czy wąż zjadający sam siebie - no, może powiedzmy koło, i to się toczy.. Nie miała wieczność początku, ani końca - jest od zawsze, i będzie zawsze - i poza zawsze.

 Świat zawsze istniał, i nigdy nie przestanie istnieć. To jedyna kurna opcja, jeśli się nad tym tak szczerze w spokoju ducha zastanowisz, i uprzytomnisz o jaką tu stawkę biega.

 W tej Wieczności jest sobie Czas, i tu już powiedzmy dla uproszczenia - niech będzie tak, jak sobie twierdzą naukowcy; może i tak jest, ja nie wiem - nie mam nawet teleskopu. Ale mam w głowie inny sonar ontologiczny, który długo długo pracował - i kiedy wreszcie namierzył kształty, to zaraz tu relacjonuję wam mapę. Za dużo wszak dalej nie ma:

  Ot, tylko - że kiedy czas pryśnie, to my nie pryśniemy. Czas, świat, czasprzestrzeń - jak kto woli - był/jest tylko jakby błoną bańki mydlanej, która oddziela nas od Wieczności/Istnienia, które było przed czasem i będzie po czasie, i zresztą poza takimi słowami. Gdy czas zmieni fazę, my się ockniemy w wieczności - gdzie jesteśmy na zawsze, bo to jest jakby takie koło, które się toczy ..i nie będzie końca.

  Tak że z tym naszym istnieniem, i w ogóle świata wokół - to nie jest żaden odcinek, od punktu A do punktu B, ale bardziej jakby okrąg, składający się z nieskończoności punktów - chwil. (Ile trwa chwila ..?)

  Nie wiem kto im tak wkręcił z tym odcinkiem. Przecież wszędzie wokół masz nieskończoność: liczby - nieskończoność; znaki - nieskończenie wiele można wymyślić; pomysły - to samo; rodzaje życia - weź daj spokój; sny - itd. itd. ... wszędzie wokół otacza nas nieskończoność, nie ma że gdzieś jest policzalność. (jest nawet nieskończoność dowcipów, teorii, ..marzeń, -..muzycznych dżingli -:; sposobów spojrzenia komuś w oczy ]] Nieskończoność fabuł komiksów...


 Wszędzie wokół jest nieskończoność i my w tym jesteśmy, w Wieczności - nie ma, że nie chrupie bułeczka i pójdziesz do innej piekarni; tak już jest i finał, teraz lepiej się wziąć za siebie - bo to wszystko ma jakiś sens, I KAŻDY TO WIE - - a cały świat cię odwodzi, i odwodzi .. gdyż ci, którzy sterują tym teatrzykiem, usiłują - i nieźle im to wychodzi - skupiać twoją uwagę po kolei na wszystkim, tylko nie na tym, O CO BIEGA.

  A ja nie wiem, o co biega. Ale wiem tak jak każdy, w głębi ducha, że o coś biega - i na pewno nie o to, co pisze w kolorowej gazetce ..

 Dodam tylko jakie to dziwne, że mam ręce i te palce ..nogi, dzięki którym mogę chodzić - oczy, uszy ..kur*a, zajebiście..:- a przecież gdyby tego wszystkiego nie było, to prze*ebane jak w ruskim czołgu, a też tak mogłem istnieć - też tak mogłem zaistnieć, trwać i czuć że jestem, i wtedy nie byłoby tak fajnie. Ktoś mi to wszystko dał - i nie, uprzedzam pytanie, nie byli to szympans i banan. Ktoś o mnie zadbał, wymyślił to wszystko dla mnie i sprezentował - ja sam sobie zębów nie zaprojektowałem, nie pomyślałem zawczasu o języku i nie wyhodowałem go. Urodziłem się już z tym wszystkim, we wehikule. Bo to jest tylko wehikuł; jesteśmy bardziej, jak pilot w samolocie - twoje ciało to myśliwiec, kiedy się wyeksploatuje po prostu je opuszczasz. Ale możesz, możesz pilocie wyjść z myśliwca - i będziesz dalej żyć ...





Wywiad z Alem Bielekiem dotyczący różnych tajnych projektów, w których nieświadomie pracował jako naukowiec z rozsczepioną osobowością:




Na filmie piję herbatę i jednocześnie wyliczam ukrywane technologie z ostatnich 90 lat - klonowanie ludzi, odczyt myśli, wyświetlanie treści snów na ekranie, o superżołnierzach, czeszę się pokrywką od telefonu, dalej tunele czasoprzestrzenne oraz inżynieria naszej linii rzeczywistości. Zastanawiamy się też, dlaczego wrabiano mnie w agenta rosyjskiego, a nie niemieckiego czy izraelskiego, z których odnajdywaniem mamy jakiś problem. Chyba poproszę gimbazę o jakieś hipotezy.. Anyone ?


do każdego watażki z lokalnych władz: albo jesteś ze mną, albo jesteś z sitwą; nie ma że czekasz, czy mnie zabiją - a gdyby nic z tego nie wyszło, to wtedy zalajkujesz. Ja wiem, że trudno jest się ogarnąć w otoczeniu samych cwaniaków- i przypomnieć sobie, kim każdy z nas był w latach 90-tych, zanim powszechna chciwość i dobrobyt sprawiły, że każdy zapragnął po prostu mieć więcej od sąsiada. Puk, puk ! Czas skundlenia się skończył - i gry pozorów. Z takim frajerstwem i upupieniem to za Odrę, bo tu już ludzie mają dosyć frazesów i wysługiwania się Niemcom. Przedstawienie się skończyło, wasza łapczywość też.
"Bo kolesiostwo byśmy zostawili..." LOL
 Zapraszam na test na wykrywaczu kłamstw wszystkich geniuszy z polskich służb, którzy optowali za hipotezą że jestem rosyjskim agentem - za to, że po prostu nie wafluję Niemcom i nie zgadzam się na współpracę naszych służb z ich wywiadem, skoro ten kraj od zawsze był najstraszliwszym wrogiem naszego narodu i najwięcej krwi ojców przelali. Nie obchodzi mnie, ile teraz mają kasy, ani co jutro zjem - bo jestem Polakiem. Podczas gdy ja z głodu nie mogłem zasnąć, albo z braku kasu na lekarstwa - przez cały dzień podnieść się z łóżka, bo tak się dusiłem - o braku środków na opłacenie neta nie wspomnę, co paraliżowało moją działalność i po dziś dzień czyni ją nieregularną - polski kontrwywiad uparcie sprawdzał co wyrzucam do śmieci, meldunki do Finlandii o zmianie biegu rzeki Moskawy - czy do Tadżykistanu na temat głębokości Jeziora Średzkiego. Dziwnym trafem, sposób myślenia tych najedzonych gogusiów zawistnych o troszeczkę intelektu - zawsze był po myśli Berlina i zgodny z niemiecką racją stanu. Śmiecie .. ! Na teście na wykrywaczu ja i chłopcy z kontrwywiadu powinniśmy otrzymać takie same pytania: "Czy pracujesz tylko dla Polski, czy też dla jakiegoś innego kraju ?" oraz "Czy racja stanu Ojczyzny jest dla ciebie ważniejsza niż pieniądze ?"
o jedną klikę za daleko.. 17.04.2018 Krótki materiał filmowy o tym, jak wybraliśmy do lokalnych władz ludzi śliskich i sprytnych, gładkich w przemówieniach - a tak posłusznych Niemcom i zapatrzonych w nich niby galerianki na swoich sponsorów ..że zapomnieli już o przodkach, zapomnieli o mieszkańcach, zapomnieli o współczesnych ..zapomnieli wychodzić na ulicę - i tylko sprawdzić stanu konta nie zapomnieli.
Co ma bomba do cukrowni, a drzewo do komputera - czyli wpływ systemu bankowego na wypadanie słów z przemówień. Stopniowanie zależności od namiestników wrogich mocarstw:
0% - mówi "Niemcy"
25% - używają wyrazu "hitlerowcy"
50% - tu musi już wystarczyć słowo "naziści"
75% - to może powiem "faszyści" ..?
100% - nic nie mówią, nie wiadomo kto ich zabił, wypełniając bohaterami te wszystkie cmentarze - może foki, Czukcze albo ufoludki. Po co dzieci mają wiedzieć, znać prawdziwą historię - jak tak dobrze płacą "przyjaciele" vel "sąsiedzi" i się spoko układa współpraca, bo do przodków musieli strzelać żeby zdobyć teren.



Co tam u potomków bohaterów w Wielkopolsce..? Jeden dzień w roku zapalają znicze powstańcom, drugi dzień biegają machając flagą - a przez resztę roku skundlenie, hejt i sprzedajność - rodak na rodaka, a Niemcy się śmieją - bo o to im właśnie chodziło. Ja do tego ręki nie przyłożyłem - a tylko co należało zhejtować, zhejtowałem - i nie spocznę dopóki ostatni płatny kolaborant nie wyjedzie w ślad za "przyjaciółmi" za Odrę.. Ciekawe, czy będą ich chcieli - czy też nagle maski spadną, gdy zdrajcy narodu polskiego i racji stanu Rzeczypospolitej przestaną być potrzebni.
Co wiedział Jaruzelski? -Dlaczego jednak przyjął ostatnie namaszczenie, w ostatniej chwili przed śmiercią?

  Przecież jak się jest takim generałem, dowódcą państwa, to się wie wszystko o tym co leciało w chmurach, Węgrzy znaleźli w kopalni a nasz szpieg słyszał u boliwijskiego biskupa. Amerykański bohater płk. Gordon Cooper mówił bez podniecenia, że codziennie na radarach wszystkich państw fruwają setki niezidentyfikowanych obiektów, których nie można dogonić, ani niczego im zrobić - UFO i USO (Unidentified Submerged Object). Oni wszyscy przecież musieli to wiedzieć, znać raporty również z innych wydarzeń na cmentarzach, w bunkrach poniemieckich, w szpitalach, w górskich jaskiniach ..czy tam w Katowicach, gdzie we bloku latały żelazka wokół dziewczynki.

   Taki generał musiał wszystko wiedzieć, a i zapewne milczeć - żeby mu się nie zmarło nagle jak tylu nieodżałowanym międzynarodowym mężom stanu, których zabrakło w wyniku zderzeń i odkształceń wehikułów. Jakoś to musiał sobie w głowie układać, ale nie oszukujmy się - gdyby nawet chciał uwierzyć w Pana Boga i pójść sobie jeden raz do kościoła, to zostałby rozpoznany - ..i jak czułby się wobec tysięcy ludzi, którzy przez tyle dekad go podziwiali i razem z nim budowali tę Polskę?

 A jednak w ostatnim momencie przyjął te sakramenty; o czym wiedział - o czym nie wiedział - a dokąd trafił, i dlaczego teraz kiedy o nim myślę to czuję, że wciąż gdzieś istnieje we innej częstotliwości transmisji?



"Świat ten jest miejscem próby"

   Ślepi znaleźli głuchych i powiedzieli "Pójdźcie, będziecie mam klaskać gdy mówić będziemy do śpiących". A to my śpimy, i w tym śnie - wielkim śnie, takim jak ten w nocy.. tylko o wiele dłuższym, w którym też, jak we śnie codziennym, wydaje ci się że to jest naprawdę ..tyle razy się na to nabierasz, i za dwa dni znów się nabierzesz nie pierdol - "to myślisz, że teraz byś się skapnął". Wiem że w to nie wierzysz, w głębi serca wątpisz - tak jak ja; i dobrze bo prawdopodobnie śpimy, w jednym wielkim śnie - a tak naprawdę to jeszcze gdzie indziej jesteśmy niż tu, gdzie myślimy "aha, jestem na Ziemi" - co rano budząc się ze snu, kaj w rzeczywistości to był jedynie sen we śnie, wiele snów we śnie jednym to się nazywa życie - a faktycznie to jest tylko jedno wielkie kimono, podczas gdy w istocie to my jeszcze gdzie indziej się znajdujemy.

Gdzie? -Nie sprzedam za tysiąc, nie powiem za milion - nie wydam za miliard. Ale oddam za darmo, bo polskie me serce - nie ku poniewierce odległych ludów, żebym sobie mógł jeździć jeepem w tę i nazad.. trąbiąc.
  W Wieczności. W wieczności się znajdujemy, i tylko tam tak naprawdę możemy istnieć, trwać - fakt, że w ogóle jesteśmy, to jest trop. Ale nie dowód. Bo dowód jest kur*a inny:

 Naukowcy źle powiedzieli, że teraz trwamy - a po drugiej stronie lustra śmierci/narodzin jest nicość. No większej bredni nie słyszałem w kiblu na wyścigach koni, i tam by nikt w to nie uwierzył. Nicość nie pączkuje jak jabłoń, kwiatami życia ani owocami trwań. Nicość nie daje przeżyć i losów, niby to z kotła nalewałać miałaby się zupa.

  Wieczność daje. Po drugiej stronie lustra czasu jest wieczność, bando głupich naukowców - którzy powinniście teraz dostać wszyscy mandaty. Wieczność to jest taki czas, rozciągnięty we obie strony w nieskończoność - tylko że to są dwie różne nieskończoności, pierwsza jest jakby zaraniem.. wirem-źródłem - - a druga biegnie hen w dal, by potem objąć sferycznie tą pierwszą.. Czas w czasie, dziecko z mleczkiem w mleczku z dzieckiem.

  [ Jeżeli czas jest rozciągnięty jeszcze we więcej stron niż dwa końce - to to już jest poza moją wyobraźnię, ale jeszcze mogą być boki ..i jakoś inaczej, w górę - a to by były możliwości wyborów/wielo-światów -.. i nasze życia, jednostkowe tory filmu "czuja". ]

  Ale to wszystko i tak jest jedno wielkie równanie, które sobie rozpisał Pan Bóg - wymyśliwszy parametry.

  Tam gdzie jest Pan Bóg, tam jest i szatan. A oni są sprzed początku czasu, tak że tam gdzie oni są to wychodzi zanim "zanim", zanim czas i początek, zanim powód i przyczyna.

  Tak naprawdę to my i tak tam też okażemy się być, niby zewnętrzu pisanki - chociaż to my byliśmy tym światem, więc może nie przesadzajmy, że będziemy istnieć tak samo jak to co było przed nami, przed "przed" i przed "było".

  Koniec transmisji - faza peryskopu zasięg '2079, panie kapitanie.
Sięgłem sięgłem umysłem ..dalej niż Bubka butem - we ruinie miasto, co dało tę hutę.
Płoną płoną kina, świecą też jeziora - ten, kto niepokorny, z błyskiem w oku skona.

machlojka łopatki, spirala czasu bazy fazy - matki praarki potopu przed-powodu prądu przewodu transmisji - przesyłu, emisji, genezy wiru - przemysłu, normalnych i świrów - bez świrów osy nie miałyby klastrów ani miodu, nie było literek - nie znali powodu; nie było pozornych pytań nim nie wymyślili znaczków - dziś mniej wie człek od robaczków, bo źle go zwiedli - ze liter w toń liter powiedli, w dal przewlekli - zbyt wiele razy następny raz w las znaczeń doroblili klucze, ja wpadłem: " zbyt długo się uczę".

Oceany ich literek przemierzyłem, umysłu okrętem co miał trampki z tranu wieloryba innej dali fazy, tęczy bagna marzenia - mocy co zmaga armię, wilgnego łąk tchnienia; z rana - kędy Polska ziemia, krwią i łzą pijana - do szczęścia, z codziennej rosy snów polskich jej synów, znanych co dzień z małych, raptem z niesłychanych czynów.

 "Należy znieść moratorium na badanie organizmów zamieszkujących ludzi w sferach oczu i mózgu, pasożytów których nie widać pod mikroskopem - pasożytów jaźni, wirusów ego ..albo jak nie wiesz o co chodzi, to se ku%wa idź do marketu i tam patrz ludziom w oczy, wszystkim się gap ..- szybko poczujesz, że coś jednak wlewa się w ciebie z niektórych co bardziej tłustych albo i szparkowatych oczu ..Coś niedobrego, nieprzyjemnie ci się zrobi i spuścisz wzrok - chociaż miałeś patrzeć, umawialiśmy się. Coś jednak Biedronki dały Polsce, tam możesz każdego dnia zrobić ten eksperyment - tam się nikt nie obraża, ni nie awanturuje bo prości ludzie są najporządniejsi - ci biedni; albo ew. to porządni się nie dorobili, ci uczciwi i uprzejmi są biedni w tej wolnej ("chyba od zakładów") i niepodległej ("termin ważn.") Polsce - za którą se przyznali tyle laurek, w czasie gdy otaczające nas państwa się coraz bardziej z nas cieszyły i rosły im oczy, i niedługo już zaczną na nas patrzeć jak na prawie gotowe ciasteczko.



"Miasto kieszeni aktywnych" (2014-2018)

Była sobie raz lokalna elita
gońca Niemców próżna świta.
Sumienia zostawiali w domu
"niepotrzebne już nikomu.."

Brzuchy, oklaski i forsa
strój wciąż lepszy, twarz wciąż gorsza.
Przeciw swoim, za Niemcami
- byli postpatriotami.

Z ulic dawno poschodzili
jak zagrają - tak tańczyli.
Niemiec każe? Remont, proszę
dla Polaka - głód i nosze.

A od prośby prezydenta
ważniejsza plotka pomięta.
Co to byli za ludzie?
Zadufani, wciąż w obłudzie.

Czemu tak się dziś chowają
- bo lustra i oczy pękają.
Rozrośli się jak nowotwór
ta klika - to już jest potwór.

Przyjdzie na was kolej, ciecie
nie macie przyszłości w powiecie.
CBŚ się już tu zbliża
może was obroni Krzyżak .?

Mocno są skorumpowani
mają Niemcy haki na nich.
Nawet gdyby tu przyjechał papież
co dnia grzechy, pod publiczkę - pacierz.

Wystarczyło być człowiekiem prawdy
żeby szli z pochodniami, krzycząc: "dolać nafty!"
Wystarczyło być człowiekiem uczciwym
by zwyzywali od gnojów, myśląc: "co za dziwy !"

Naszych przodków to NIEMCY zabili
nie ufoludki, nie stado goryli.
Powstańców zabijali sąsiedzi zza Odry
i nie zmieni tego podarunek szczodry.

Tego nie zrobili Czukcze, ni Finowie
nie zabili ich Grecy, tym bardziej Baskowie.
Strzelanie oślinionych minek w przemówieniu
a pominięcie, kto pruł z cekaemu.

Dziadów krew wymieniają na papierki
"halo? jaki rozkaz?" - nie czas na rozterki.
Niemiecki już funkcjonuje tu Ordung
..i tylko czemu ci ludzie nie wychodzą z kątów?


Zagadka dla hiper-nadprofesorów historii oraz geniuchów geopolityki: wymień wszystkie wojny z ostatniego tysiąca lat, w których Polska i Niemcy były po tej samej stronie. -Dziękuję.
  Geny i kultury nic się nie zmieniły, ludzie i narodowe interesy - także nie. Jak masz szachy, to nie może być takiej partii - że białe i czarne pionki są razem, nie zbijają się, tylko ze sobą współpracują. Takiej koncepcji nie wymyślą nawet głupcy - tak mogą myśleć tylko ludzie przekupieni.


13 IV 2018
  Co się wydarzyło w Smoleńsku? Stan mojej wiedzy na 13 IV 2018 r.


Ciała pochowane na Wawelu? ..pewnie, podobne: ale gdyby Rosjanie oddali 1000 ciał Lecha Kaczyńskiego i 500 zwłok sklonowanej Marii Kaczyńskiej, to też byście się upierali, że to Oni? -To fakoff.

 Jak wszyscy wiemy, historię piszą zwycięzcy wojen. Czasami piszą, czasem ją wymazują - z nami pojechali ostro ..jeśli ludzie dalej będą w takim tempie zdradzać i się sprzedawać, to za 40 lat "Polska" będzie już tylko legendą miejską, historia Polski - teorią spiskową


  Zobaczcie ile pojawiało się ostatnio ciekawych projektów, głównie Niemiec: Nord Stream - zrealizowany. Unia Europejska - zrealizowany. A jest taki jeden bardzo ciekawy projekt, który chodzi po głowach mądrych ludzi w wielu krajach od wieków - i może wreszcie naszemu pokoleniu uda się go zrealizować, a wtedy rozgnieciemy ten cały Nord Stream i każdy stream, który nie będzie nam pasować - a wszystkie słowiańskie kraje zjednoczone, staną się najpotężniejszą w Europie siłą która będzie w stanie odeprzeć nawet inwazję rasy żółtej. Bo pojedynczo nie ma żadnych szans, ani realnych ani teoretycznych - ani nawet matematycznych typu z przedziału 0-0.5%. Tylko głupi ludzie i sprzedajni w Europie Środkowej mogą udawać, jak im kazali np. szantażyści, że tego nie rozumieją - a chodzi o projekt Międzymorza, czy jak to teraz nazywają:   Rzeczypospolitej Słowian   [  The Republic of Slavnis  ]


11 IV 2018

Po wschodniej stronie Wisły polski kontrwywiad ma sukcesy.
A po zachodniej - same ekscesy.

Jak wygląda ta złodziejsko-kolaborancka sitwa w służbach, jak to działa?
Mechanizm pętli:

1."O, jest jakiś truthseeker który wie więcej niż polski wywiad? To pewnie szpieg, no bo skąd - sprawdzamy gościa."

2."Hmm.. ten luj nie wyjeżdża nawet w ogóle ze swojego miasteczka i to przez okrągły rok, non-stop siedzi na necie.. Kamery są we wszystkich monitorach, ale jak pójdzie do pracy to zamontujemy mu je jeszcze w domu i jednocześnie przez kogoś damy cynki żeby nie gadał do siebie i nie wyrzucał papierków na mieście, to będziemy mieli mniej pracy nie musząc tego sprawdzać, zostanie tylko przytulanie siana wpłacanego mu przez patriotów, lajtowa jest ta praca w kontrwywiadzie, się urządziliśmy.."

3."O jak fajnie - ktoś mu wpłacił kasę, jakiś czytelnik-patriota ..w podziękowaniu za całą wykonaną przezeń z odwagi cywilnej i dla dobra publicznego pracę, żeby mógł wykonywać ją dokładniej a nie pracować fizycznie na opłacenie rachunków. He he, chłopacy zza Wisły mają sukcesy w wymiarze moralnym polegające na łapaniu rosyjskich agentów, a my - bo gościu nie wygląda jednak na matrioszkę, wręcz działa zupełnie sam i wszyscy chcą go zabić ..obcy, swoi i zagraniczni, aż nie wiadomo kto bardziej - no to możemy mieć sukces na płaszczyźnie materialnej, przytulmy siano korzystając z uprawnień do ingerowania w sektorze bankowości ..i czekajmy co będzie dalej, aż będzie umierał z głodu albo braku kasy na lekarstwa i bezradny z braku prądu, czy zakneblowany z powodu awarii komputera lub wykorzystania transferu neta. To może Rosjanie mu w ostatniej chwili pomogą i w ten sposób się okaże, że to jednak był ich agent - a sianko zostanie u nas. -No a jak mu nie pomogą i umrze, np. atakowany bronią elektromagnetyczną wywołującą duszności dla dodatkowego podkręcenia atmosfery - to też sianko zostanie u nas. Lajtowa jest ta praca w kontrwywiadzie, nie tak jak na filmach."

4."O cholera, nie umarł..?! Kurczasz, jak to - co teraz? No bo przecież nie było żadnych meldunków, ani Rosjan - nic tylko gościu wciąż wykopuje nowe informacje i bierze w obronę na arenach serwerów świata kolejne kraje zaatakowane przez medialny Wehrmacht. Łe, ale siankiem które mu wpłacano - już się podzieliliśmy... No to nie ma innego wyjścia, trzeba do skutku badać czy to nie był ich agent, a jak umrze to się powie, że to była misja kamikadze. Wracamy do punktu 1, no bo co.. "
10 kwietnia 2018   Jak działa medialna machina zachodu, i selektywny humanitaryzm + histeria tolerancji tylko dla wybranych narodowości z bogatych państw? Kiedy niejaki Skripal ociera się o glebę dziwnym trafem tuż przed światową imprezą w kraju, który teraz jest jego wrogiem, wielki szum i temat nr 1 że prawie rozwiązali ONZ. Kiedy kilkunastu bezbronnych Palestyńczyków ginie w jeden dzień podczas demonstracji od ostrej amunicji użytej przez izraelskich żołnierzy do jej rozproszenia - pytałem dzisiaj kumpli, nikt o tym nie słyszał. Dramat, a poziom płatnych dziennikarzy - niewarty śmiechu, niewarty żalu ..nikt o tych wydmuszkach bankierów nie będzie pamiętał, gdy tylko przestaną już być potrzebni zbrojnym grupom interesów - a kasa rozejdzie się w mig, którą otrzymywali za piszczenie w tv przejętymi głosikami o cierpieniach jednych, milcząc o morderstwach drugich - jak im nakazano.
Mówicie: Tomek, coraz więcej osób chce cię zabić. Moja odp. dla nich: "- No to ustawcie się w kolejce za archontami.." Przecież ci przedwieczni wrogowie ludzkości bez powodu mi tego zarodka Obcego nie podłożyli. Też chcieli mnie załatwić, pewnie za to że jestem agentem ludzkości - ale nawet oni nie dali rady, więc ludzie to już tym bardziej mogą mi skoczyć. A oto moje myśli po powrocie z kościoła 8 kwietnia 2018 roku:

1. starzejemy się tylko w tych sekundach, kiedy kogoś nienawidzimy. Czas inaczej płynie, nie dla wszystkich tak samo. To dlatego miałem sweter który po 14 latach wyglądał jakbym go nosił 1 rok, a gdy jako nastolatek używałem zegarka ręcznego, obojętnie jakiej marki bo na końcu kupiłem sobie supernowoczesny w nadziei że może zniknie ten efekt - ale nie, na końcu każdego roku kalendarzowego na zegarku ręcznym miałem "9 minut po" faktycznej godzinie. Ciekawe czy teraz mi to przeszło, ale już nie noszę zegarków - staram się nie synchronizować z 'powszechnym czasem wspólnym' i opowiedziałbym szerzej o co w tym chodzi, bo to poważna i ciekawa sprawa, ale za mało we mnie witamin żebym mógł rozwinąć tę myśl.

2. historia traktowania mojego przypadku - jakiego nie było i nie będzie już w polskim narodzie, w tym wieku na pewno - dowodzi że w kontrwywiadzie jest agent, prawdopodobnie niemiecki - i to jest ktoś z góry. Służby wiedzą że posiadam zdolności telepatyczne, które niesamowicie potęgują się gdy zażyję narkotyki - słyszę ludzkie myśli, chociaż tego nie chcę; cudze głowy stają się dla mnie przeźroczyste. Przecież gdyby to byli patrioci, przywieźliby mi z Amsterdamu najdroższe grzyby ze smartshopu, a potem posadzili przede mną na krzesełkach całą wierchuszkę polskiego wywiadu i kontrwywiadu. Wszedłbym w ich głowy bez problemu, a po całym seansie - napisał listę, na kogo zwrócić szczególną uwagę.

  Ale jakoś nigdy takiej inicjatywy nie było - ponieważ polski kontrwywiad nie zajmuje się ochroną naszego terytorium i obywateli, ale działaniami po linii zgodnej z racją stanu i wolą Berlina oraz sprzedawaniem Niemcom i bogaczom obrazu z kamer zainstalowanych w domach patriotów.


5 V 2018 Nowa rutyna polskiego kontrwywiadu: jeżeli jakiś Polak wie to, czego nie dowiedziała się banda "geniuszy" ze służb, to przechwytujemy wszelkie przelewy z darowiznami do niego aby doprowadzić jego organizm do kresu wytrzymałości psychiczno-fizycznej i w ten sposób sprawdzić, czy nie jest rosyjskim agentem. Jeśli nic się nie wydarzyło, Rosjanie mu nie pomogli choćby otruty błagał o karetkę krzycząc całą noc, lub też umierał z powodu niewydolności oddechowej nie mając przez 9 godzin siły zwlec się z łóżka ani podejść półtora metra do okna - czekamy co będzie dalej, pijemy Fantę od Niemców i czekamy co na to niemieckie służby. -"Sprawdzajcie dalej". Aha, dobra - to nadal i tak przez 7 lat, blokujemy kolejne przelewy odrzucamy chociaż gościu prosi o pomoc i nieraz nie ma neta, a do przychodni ze złamaną nogą chodzi pieszo przez całe miasto. Znowu czekamy aż zabiedzony będzie umierał i jadł papier z głodu, żeby zasnąć - ten gościu nawet nie zna cyrylicy nie mówiąc już o języku rosyjskim, trzy-cztery razy w życiu był po drugiej stronie Wisły, ale co tam.. to nic, że tak samo wie o różnych krajach i czasach, wydarzeniach na całym świecie, rzeczy o których polski wywiad nie miał pojęcia chociaż nie muszą płacić za dostęp do netu - dalej sprawdzamy czy nie jest rosyjskim agentem, metodą doprowadzić gościa do załamania i ostatków sił psycho-fizycznych i patrzeć, czy Rosjanie będą go ratowali. Znowu sk..wiel sam przeżył? W tym czasie Niemcy opanowali Wielkopolskę, mają przemysł i prasę, chwalą się przypadkowym Polakom że władze Poznania i mniejszych miast siedzą w ich kieszeniach. Jeszcze raz angażujemy ogromne środki w sprawdzanie czy gościu sikając w krzakach nie zostawia meldunków, znowu czekamy aż będzie umierał z głodu albo na jakąś chorobę, czy otruty. To może w końcu okaże się, że jednak nie był tym rosyjskim agentem - jak umrze; zresztą nawet jakby umarł, to mogła być misja kamikaze. Bo wiedział więcej od nas.

Przecież w mojej rodzinie jest osoba które daje kasę każdemu kto się przyjdzie do niej popodlizywać. Czy zdychałbym tak na trwające pół roku zapalenie oskrzeli, chodził do przychodni czy dentysty ze złamaną nogą, co dnia ryzykował potrącenie na skrzyżowaniach - gdybym był dwulicową rosyjską matrioszką bez honoru? Przecież wystarczyłoby tam pójść, odwalić mały teatrzyk i po sprawie. Myśleliście, że jak jesteście w kontrwywiadzie to się nie wyda wasz tajny projekt "mózgi chowamy do przechowalni bagaży, a rączki wyciągamy po siano od Niemców i patriotów którzy usiłowali coś przelać Tomkowi?" Pijemy Fantę dalej. Kontrwypad.
Jak służby opiekują się polskimi truthseekerami? Jeżeli jakiś gościu jest cieciem i wstawia debilne filmy, to spoko mogą mu wpłacać kasę, nic z tym nie robimy, może mieć studio kamery wszystko. Jeżeli jest inteligentniejszy od osób zatrudnionych w służbach i wie więcej od nich - to znaczy że to agent, czekamy 4 raz aż będzie umierał bo może wtedy w końcu ostatecznie się to wyjaśni. Skompromitowaliście luje dorobek pokoleń, dzięki którym polski wywiad i kontrwywiad był szanowany na świecie. Niemcy się śmieją, Niemcy płacą - Polacy się szmacą.

pierwszy rosyjski agent który co chwilę daje się otruć


Mój Twitter: Tomasz Musielak |*| Facebook: Tomek 'Ufo' Musielak - zapraszam do hejtowania, bo gdy nikt nie dissuje, nie wyśmiewa, nie grozi - to wiem że jestem daleko od prawdy, a coś ostatnio właśnie dziwny taki spokój jest. Im więcej wrogów, tym bliżej prawdy; im niebezpieczniej, tym bliżej polskiej racji stanu. Im więcej represji i burczenia w brzuchu, tym bardziej zalazłem za skórę Rosjanom, Niemcom oraz zdrajcom w polskich władzach i służbach. Ta reguła się nie zmienia od lat.

Z pięciu odrębnych źródeł miałem informacje o kamerach rozmieszczonych u mnie przez polskie służby. Przecież gdybym był tym rosyjskim agentem "Jurijem" :) też bym miał te informacje z 5 źródeł. Jaki to jest poziom? Wywiadu Tuvalu? Kto będzie chciał jeszcze z nami współpracować... To już lepiej niech wezmą dzieci jakieś niech one robią polski wywiad - bo dzieci są sprytne, teraz ta gimbaza. W czasie kiedy nasze służby zajmowały się naganianiem niemieckim gejom sadomasochistom polskich chłopaczków, oraz podprowadzaniem kasy polskim patriotom truthseekerom którą wpłacali polscy patrioci przedsiębiorcy (nigdy nic do mnie nie dotarło, przez 10 lat ani 1zł -i mogę to udowodnić)2 IV 2018 żebym nie musiał pracować fizycznie tylko mógł się temu poświęcić full-time ..ja i tak ogarnąłem Niemców i Rosjan w najważniejszych tematach gdzie nas ściemiali, skoro ludzie z orzełkami w legitymacjach byli zajęci czym innym - pewnie zamalowywaniem go czarnym flamastrem i dorysowywaniem drugiej głowy. Niemcy zawsze współpracują z Rosjanami, więc wywiad który współpracuje z niemieckim - współpracuje też z rosyjskim.
 Dzięki biedzie i kamerom udało mi się wyjść z moich słabości, wyzwolić rodzinę z zakłamania, lokalną elitę z zadufania, nasze służby z załamania, Niemcy i Rosjanie dostali po d..ach, alieny wiedzą że już nie mam jarania, a archonci nie mogą się materializować ponieważ wyłączam listwę antyprzepięciową na noc - to są istoty o budowie elektrycznej, jeśli nie ma prądu to ci się nie stworzą. Chwilowo mam nawet co jeść, Internet i jakiś telefon do nagrywania, ale to dzięki pomocy dobrych ludzi z okolicy - nie jakichkolwiek organów państwowych odpowiedzialnych za dysponowanie funduszami publiczymi, obronę kraju i sprowadzenie prawdziwego wraku.


Message to all foreign friends & the people of good will feat. respect for top truthseekers of our time:

  First of all, I would like to greet all the very best anglo-american researchers, thanks to whom I became one of leading polish truthseekers. Many thanks and likes go to: Micheal Tsarion -an exceptional generator of theories- Alex Jones -number one whistleblower of independent media of our time, however pretty much going lately to win some sumo contest in Japan as an incognito contestant, G. Edward Griffin, David Icke and Evan Lefavor - great raper, player, song-writer and improviser, researcher and leading truthseeker of new wave, unparalell thinker out of the box style. Respect to Jordan Maxwell for his great work and entire life of digging up the truth, despite all the dangers and circumstamces. Especiall expression of honour to unforgetable, undoubled, killed for his case - Bill Cooper. But the greatest of all - huge bow, here from Poland, from the center of Europe - for Phil Schneider and Al Bielek. Greetings for Andrew D. Basiago - very nice, very brave gentleman.

  We are all enhanced so much by your work, it gave us really lot on personal, and even political level, never minding the mass counciousness ..as believe me my friends, we have done a lot of good job and firm work here in Poland - to open the eyes of the people. Our whole nation is rising up in truth and courage, despite all the German-Zionist propaganda you may have heard of, which is simply not true so I will not comment it.

  Well.. My name is Tomasz Musielak and for ten years I have been researching all the hidden topics of our present world ..and the true history, that has happened - not that one bitch they teach in schools, especially public schools - cause as we all know, the elites have different schools, their own farms, their own food, their own medicaments .. but they don't have our courage, nor allies.

  Because -you may believe me or not, friends- I had even recently established contact with small grey alien being, that in last year visited my room in a block of flats that I live in, and what is more, it literally -this is not a joke- stoled my grass, synthetic drug to be quite precise and honest with you, as I always am.

Według informacji które dawno wymazano z internetu, Piotr Jaroszewicz zginął gdyż mówił o tym, że czołowe postacie zarówno "opozycji" jak i "strony partyjnej" są podmieniane na klony. Przypomina mi się dramatyczny post pewnej kobiety z innego kraju: "ja i dzieci jesteśmy przerażone. Wrócił pewnego dnia do domu, wyglada jak mój mąż, porusza się jak mój mąż, mówi jak mój mąż - ale wiem, że to nie jest mój mąż."   So there is a lot of interesting stuff going on all over the place here in Poland and in whole Europe, just like all over the world nowadays. We're all waiting for the World War Three to come; however Hillary seems to be a little bit tired, after all those tries of launching that stuff off, during the past decade. In the meantime China grew up so much in power that it's almost obvious they would win now - and they will in the future as well, even more overwhelmingly. So it will happen, my friends - but as an interesting fact and some kind of excuse for them ..I may tell -by the way, I had learned that from declassified US Army documentary movie back from the World War II era - that the Chinese have never before attacked any other country during over four thousands years of their history. But now, after all those centuries of mishaps and decades working for the world as its cheap factory - they will basically conquer all the continents, I'm afraid ..and partially, I know it from the foretellings - cause we had very good foretellers here in Slavni's countries, very dignified and religious people, that have passed but they left us what the God has shown to them. And that would be pretty much World War Three with all the technologies involved, foreseen and written down in few european languages - like Norwegian, German and Polish ..many decades ago, my friends. It is all happening now.

  I would like to ask all of you about your inside knowledge and leaks that you know of, concerning still - after eight years - very hot topic in Poland, with all the people full of tears, longing for our lost president Lech Kaczyński and the whole army command - that have flown to Russia on the tenth of April 2010 and then dissapperead in fog surrounding this unprecedented group Missing In Action case of our delegation to Katyń massacre anniversary. Russian side gave us back some bodies, but those bodies didn't have characteristic scars the relatives of victims knew and were looking for. Well if they give us back 10 or even four hundred cloned bodies of our vanished president Lech Kaczyński - it wouldn't fix the case anyways; they never gave back our presidential plane, nor even similar airplane they seem to be showing off to tv crews ..deep sunk down in their own Russian lies, of which they are not able to get out with dignity on diplomatic level and international area. The so called 'wreckage' is still there in Russia, since eight years; they had even stopped to give excuses for that.

  We already know it was not a bomb, not a crash - but it was a kidnapping, with Russians scanning later the brains of our heroes to recover NATO secrets and information of strategic importance, just like in the 'Inception' movie starring Leonardo di Caprio.

  I am not so beautiful like Leo, but I'm far more dangerous and consequent person, and I can assure you now firmly and forever my friends, that we the polish people never betray, and never forget - neither good nor bad things the others have done to us. So I would be really thankful for all the information from you and your sources - if you are able to send any to me:  . Thank you for your attention, for your courage and for your presence on this world - good bye and keep fighting, dear folks ..distant friends; but so close in hearts."ten hejtuje,
kto hejtuje ostatni"
31 III 2018update z ostatniej chwili: dodałem też nowe hejciki na samym dole stronki, bardzo zasłużone i długo czekałem na "przepraszam" ale się nie doczekałem, bo bogaci ludzie w Wielkopolsce myślą że to słowo już ich nie obowiązuje - ale zobaczmy: Anglia ma bardzo słabą reprezentację, i zaraz jest akcja na bojkot mundialu. Królowa brytyjska posiada dokumenty że niby jest właścicielką 1/6 terytoriów lądowych świata wraz z żywym inwentarzem, a banko-sataniści takie kwity respektują. Gdyby mieli silną drużynę z Becksem i Owenem zanim go połamali, na pewno słowo bojkot nigdzie by nie wypłynęło.

  To inne państwa, grupy interesów sfinansowały Kurdów (do nich akurat nic nie mam), ISIS (wydmuszka zachodnich kapitalistów, za wielbłądy sobie rakiet nie kupili, ani za cytrusy) oraz Al-Kaidę (teraz USA nawołują do sojuszu z tą organizacją; to po to nasi chłopcy tyle lat ginęli? ) - bo Katar usiłuje walnąć rurę przez Syrię do Morza Śródziemnego, żeby stać się najsilniejszym państwem wśród narodów Bliskiego Wschodu. Rosja może nie jest święta, a raczej na pewno - ale tam w Syrii to oni akurat bronią status quo, żeby zostało tak jak było przedtem, wszystko wróciło do normy. Bomby spadają wszędzie i dzieci też są wszędzie. To nie jest tak, że gdzie indziej spadają inne rakiety - i tam nie ma dzieci. Tak myślą tylko ludzie głupi, a twierdzą sprzedajni - których popierają tresowani.Dowiedziałem się niedawno że po Polsce od lat chodzą legendy, baśnie i ludowe opowieści, jakoby różni przedsiębiorcy z całego kraju wpłacali na mój rachuek bankowy rozmaite kwoty na przestrzeni minionej dekady. Ufam swoim źródłom, natomiast nigdy nie otrzymałem żadnej złotówki i nie ma jej w historii mojego rachunku w PKO BP, którego nie zmieniałem. Przez wszystkie te lata utrzymywałem tę stronę z własnej pracy, najpierw jako tłumacz - potem fizycznej, gdy już innej nie mogłem dostać. Dowiedziałem się natomiast o sitwie z pogranicza sektorów bankowości i służb specjalnych, która prawdopodobnie ma z tym coś wspólnego..  


 Ciągle znajdujemy agentów rosyjskich, ich wydalamy grupowo zawsze gdy Rosja kogoś zabije - a jakoś nigdy nie znaleźliśmy niemieckich. Ciekawe, może ich nie ma? A może Niemcy w ogóle nie interesują się naszym krajem?

I co jeszcze..? Śmiech na wysypisku sumień - to są polskie służby, polscy patrioci ? Ile swoich żeber mogą dostrzec i naliczyć w lustrze - dziesięć jak ja ? To wyp...dalać ..!



Ostatni raz to opowiem, już teraz najdokładniej jak można: bliskie spotkanie o północy w syfie mojego pokoju mniej więcej w pierwszych dniach grudnia 2017 roku.

 Bo czytałem właśnie dzisiaj o niejakich archontach, cyt. "są nieorganicznymi formami z inteligencją elektrycznej natury cyborgów". Że podobno można ich spotkać w dwu postaciach: albo przypominającej płód, albo gadoida. To ciekawe, bo właśnie ta istota (-y?) co przyuważyłem, właśnie to była parka - i embrion i taki mały szarak latał mi po pokoju, tzn. chodził. Miesiąc po zdarzeniu dowiedziałem się ze swoich źródeł, że trochę to było inaczej niż tu poniżej opisuję i formułuję kilkukrotnie hipotezy próbując zbliżać się do prawdy - której do końca nie znam, lecz mam nową kluczową erratę w stosunku do nietrafnych koncepcji uprzednio stawianych w tekstach widniejących poniżej:
- były to dwie istoty, embrion i mały szarak. Obydwie to właściwie roboty, jest to jakby nieorganiczna forma istnienia formująca się z czasem na skutek matematyczno-geometrycznej samoorganizacji materii, a mówiąc wprost: "tak kończą fraktale" w jakie w kosmosie układa się pył nieorganiczny. Jako mające rączki, nóżki, oczy i ogony - tzw. archonci. Potrzebują elektryczności żeby się stworzyć, a u mnie tego nie zabrakło. Ten szarakal wcale nie znikł w kaloryferze jak mi się po ciemku zamulonemu zdawało, ale pozostawał w pokoju przez całą noc dopóki nie wyłączyłem listwy zasilającej wszelakie urządzenia - po prostu się przede mną schował, a ja byłem doprawdy zbyt zmęczony żeby dokładnie poszukać. To nie był sam co dręczył Pimpusia ani ten co zakosił jaranie, chyba że to był ów jeden staruch-złodziej - natomiast ci archonci nie posiadają duszy, emocji ani celów własnej woli, i to za to z zazdrości nas nienawidzą; groźniejszy jest ten zarodek, ten embrion - wg przekazanych mi informacji z czynników zbliżonych do rządowych, z czasem powstałby z niego taki obcy najgroźniejszy, jak ze słynnego cyklu filmów s-f. Ale od początku roku na bezrobociu, cały pokój dawno 8 razy dokładnie przeszukałem w poszukiwaniu czegoś do zapalenia - więc spox, już nikogo tu nie ma. Pytacie: "Tomek, naprawdę poszedłeś spać, kiedy ten obcy jeszcze był w twoim pokoju?" Tak, i jeszcze wyspałem się zajebiście - co, mam za to przepraszać?

  Update: przypomniało mi się że raz widziałem jednak taki jakby cień kątem oka, i to wyglądało na pasażera Nostromo - miniaturkę, wzrost około 10-12 centymetrów. Ale potem już go nie było, za to był taki szkielecik - myślałem że to po rybie, bo chociaż jestem uczulony, mieliśmy przez pewien czas kota właśnie w tym samym okresie, więc rozumowałem że wyciągnął coś z kosza na śmieci i to u mnie zżarł. Po informacjach od służb o tym embrionie, który sam widziałem w telefonie - myślę że to jednak mógł być ten mały, daleki elektryczny krewniak Obcego w sensie tego potwora, gdyż poniżej wszędzie używam słowa "alien" zawsze w odniesieniu do małego robotycznego szaraka o charakterze cybernetyczno-manekinowym, który przede mną uciekał i się chował. Natomiast ten jeden raz, omawiając szkielecik który teraz mi się przypomniał, użyłem terminu Obcy w sensie zmikroskopowanego w początkowym stadium rozwoju "pasażera Nostromo" ..bo w niego przekształciłby się z czasem embrion, jak mi powiedziano - i stawiam hipotezę: albo sam zdechł w moim syfie, jakiego w najbardziej pojechanych filmach s-f nie widzieli - albo też uratował nas bezdomny kot, którego wcześniej my uratowaliśmy - a dokładniej moja mama, bardzo dobrze zawsze opiekująca się zwierzętami, zwłaszcza bezdomnymi, zabiedzonymi itp. źle traktowanymi, a ten kot po prostu umierał gdzieś pod płotem. Skoro już lajkujemy mamę, bo poniżej bywa różnie - dodajmy że tuż po moim urodzeniu, dwukrotnie jacyś panowie próbowali wynieść mnie ze szpitala, podczas gdy pielęgniarka przynosiła jej innego niemowlaka; ale nie dała się nabrać - bo byłbym dzisiaj superżołnierzem w tajnych projektach lub dziedzicem arystokratycznej fortuny, jako dziecko z DNA na zamówienie.

 Najbardziej boję się ludzi. Poniżej kilkakrotnie w miarę przypływów natchnienia opisuję tę samą historię, robiąc kilka błędów rzeczowych które właśnie powyżej sprostowałem. Ci archonci są groźni, ale jak nie przesadzasz z maratonami prądu i generowania bąbla elektrostatycznego feat. ciężkie emocje - nie trafią do ciebie i nic ci nie zrobią. Natomiast dzisiejsi Polacy choćbyś to dla nich dekadę żył w biedzie, trudzie i zagrożeniu - w naiwnej wierze że w ich domach nie ma kamer, udając czcigodnych ludzi co dnia będą powtarzać, cytuję: "jedyna nadzieja, że może jeszcze ktoś go zabije..." Masakra. Wróćmy więc do lżejszych tematów czyli historyjki o tym, jak przed około 4 miesiącami były u mnie w pokoju nie alieny, ale archonci:

bo takie rzeczy się zdarzają

0 sec. passed: mam telefon w ręce, jest noc, dolina już była w ^, dół na maksa że aż postanowiłem iść spać, bo nic nie potrafiło mi już sprawić przyjemności ani nawet że lajcik klimat - ogólnie "dno fazy".

1 sekunda akcji: trzask i ból w mojej głowie, a na ekranie telefonu dziw przecudny: w zygzakowatej obwódce jakby prądu, niby z gierki - widzę taki właśnie jakby płód, tylko że nie ludzki ale alienowy, miał taki kosteczkowy długi ogon i zwinięty w kłębek jakby spał ..no prawie się wzruszyłem że to niby dziecko, tylko że bólotrzask w mojej głowie, telepatyczne kopnięcie jakby po całym pokoju - było tak silne, że aż mnie zamroczyło na chwilę - bo byłem zamulony, ale nie zamroczony, a to nie jest to samo. Pomyślałem jakiś wirus, kawał ..albo coś się krzaczy. Właściwie to nic nie myślałem, gdyż stan mojego umysłu przypominał przeciąg w kraterze.

3-7 sekunda ..a po chwili ta jakby głowa ducha, wielkie czarne oczy - ja się okręcałem z telefonem i to coś też biegało, mimo że jeszcze cała ta sytuacja nie ogarnęła się w mojej świadomości.

8,9 sekunda do 12-tej: tu chyba odłożyłem telefon, aż zczaiłem co widziałem. Mimo że cholernie byłem zmęczony, a jeszcze bardziej mi się nie chciało przyjąć na klatę faktu, że mam w pokoju aliena - po chwili znów go szukałem telem niby latarką; światło w pokoju było zgaszone cały czas; ciemność, ale ja w ciemności dosyć nieźle widzę - kiedyś znalazłem nawet igłę na dywanie i od tamtej pory (2002 r.) twierdzę, że ludzkie oczy emitują światło - przynajmniej moje.

  Resztę już opisałem, do około 22 sekundy kiedy skończyła się cała akcja - rósł i malał zdaje się, może minkę zrobił jakby "Uuu!" że mnie chciał wystraszyć, ale mama robiła straszniejsze - więc: ja nadal stałem pośrodku pokoju, on się obrócił ..te oczy zapamiętałem takie złe, bardzo duże ..trochę nawet większe niż ten nagrany gdzieś w chaszczach bodajże Meksyku poniżej na zdjęciu- bo może się zdziwił.. I tak na pewno się obejrzał jeszcze, zanim zniknął w otchłani kaloryfera - wyraźnie wkurwiony, że go widzę - a w dodatku nie spierdalam. Bo dopiero po 4 godzinach wyszedłem z pokoju, jako confirmation dla niego że może innych ludzi wystraszał, mnie na pewno nigdy nie. End of story

Potem kilka dni go dissowałem i to ostro, leciały śmiechy i żarty, wręcz generowałem takie poniżanie na temat całej tej lamerki niewidzialności itd. ledwo jakiś szmer się rozlegał w rogu papierzysk ..raz waliło jakby się zeszczał - no a najgorsze było że gdzieś po 9 dniach pewnego przedpołudnia się obudziłem ..okno chyba było całkiem otwarte - i od razu czułem jakby w pokoju był oddział, niewidzialnych 4-5 takich przyszło, którzy skoncentrowali na mnie swoją telepatyczną moc. Nie było to za fajne, mogłem tylko siedzieć na tapczanie, skryłem twarz w dłoniach ..czułem jakby telepatyczny ból w głowie. Nie potrafiłem przejść do ofensywy, było ich zbyt wielu jak na moją paranormalną wyporność- bo dwóch to bym jeszcze pogonił, oczywiście zakładając że nie mają prawa użyć pukawek. Około 4 lata wcześniej Pimpuś tak skomlał-warczał, żebym nie podchodził dalej.. on się o mnie bał, wiedział lepiej do czego te alieny są zdolne. 9 lat temu plus minus, gdy przez 1/3 sekundy widziałem gołym okiem takiego starucha od nich za tapczanem- wtedy oczy Pimpusia potem mi mówiły "jakaś paskuda nie z naszej bajki się tu nade mną znęcała, wiesz..."

Ciekawe że właśnie według gnostyków archonci występują w dwóch formach, gadziej i embrionalnej. No to ja tu miałem szaraka i embrion; może wprowadzili nowe rutyny.

  Ostatni drobny incydent jaki zdołałem sobie przypomnieć z totalnego przeszukania pamięci wzdłuż i wszerz, to około może listopada 2017 - jest noc, okno otwarte na oścież, ale zasłonięte firanką. I nagle takie buch, jakby piłkę lekarską ktoś mi wrzucił przez okno - firanka nagle się bardzo wygięła do wewnątrz.. Próbowałem sam siebie wkręcić że to nagły podmuch wiatru uderzył w ścianę bloku - ale było to zbyt dziwne i za mocno plastyczne, tak że teraz sądzę że to była inna wizyta, wręcz jestem o tym przekonany. Bo normalnie oni się potrafią teleportować, tym razem kto wie - może oszczędzał baterię. Tego jednego drobnego incydentu dotąd nigdzie nie wzmiankowałem, ponieważ nic więcej się potem nie działo, nie ruszyłem się z tapczanu i grafomaniłem dalej, skoro i tak jest niewidzialny a telefon w lombardzie. Więc w sumie nie ma o czym gadać, taki tylko trailer historyjki bez fabuły właściwej, tamtego razu się wydarzył. Niemcy to jest problem, oni chcą naszej ziemi i krwi - alieny głównie spijają złe emocje i szukają jarania, tak uważam. Poziom zażartowania: zero procent. Poziom ściemnienia: tu już się kurva domyślcie, zanim moja cierpliwość się skończy. Ekipa która u mnie była, to nie pierwsza taka delegacja na Ziemię, bo widzę innych też już odwiedzali:

głowa obcego typu szary

fraktal Mandelbrota zmieniający się ostatecznie w zarodek obcego jak z Nostromo

 Teraz będą sprawdzać, czy nie jestem agentem archontów - no bo skoro archonci (alieny) miały powód mnie zabić, a ja wciąż żyję - no to: 1.Sianko zostaje przy kontrwywiadzie, to które wpłacali mi czytelnicy a nic nigdy z tego nie zobaczyłem 2.Jestem agentem alienowym 3."Dalij, dali.. dzielimy się siankiem !.." - tak działają ciecie, rozumują zdrajcy, złodzieje i kolaboranci z polskich służb. Nie wiem, kto ich tam przyjął.. ale do tych ciamponi też dojdę, za to jak narazili polską rację stanu - a kraj na zostanie wydmuszką obcych mocarstw.

                                                                                                                   Co należało opowiedzieć.


ej zaraz, chwila - w sumie fakt: po co Niemcy mieliby mieć w Polsce swoich agentów, skoro Polacy dla nich pracują; wystarczy posypać kaską - i już jest dobrze...
zadarli z niewłaściwym stogiem siana
Może obcym (alienem, szarakalem) kieruje nostalgia - może syf w moim pokoju przypomina mu ich ojczysty świat, to co z nim zrobili..? errata do filmiku z alienem, ale tego w krzaczorach nie na olimpiadzie - czyli trzymając ctrl klikasz tu i patrzysz w następną kartę przeglądarki - Moja ponowna analiza: "ten koleś jest naćpany. Koleś nie był taki sam, to był ten sam koleś - jakiś urwany ćpun, ma spodek szuka jarania po planecie." poziom zażartowania: zero procent.
 Mówicie - Tomek, co ty pier...isz - przecież nie ma żadnego rasizmu, ONZ to zniósł, wszystkie narody są traktowane tak samo, a ludzie mają równe prawa niezależnie od tego, z jakiego państwa pochodzą. Tak..? - to zobaczmy: wycieczki z Izraela budzą w Polsce postrach, sieją pogardą w środkach masowej komunikacji, muzeach i lokalach gastronomicznych, a ich agresywni uzbrojeni izraelscy ochroniarze spychają z chodników polskich przechodniów. I my nic z tym nie robimy, wracają do domu niezagadnięci - spluwając przed odlotem na naszą ziemię.

  Tymczasem liczba plastikowych worków w Izraelu mogłaby zmniejszyć się w chwili odlotu z powrotem do Polski samolotu, którym poleciałaby do Jerozolimy na wycieczkę taka paka: ja, Mariusz Pudzianowski, Popek, Piotrek Świerczewski, Różalski Marcin no i dobrałoby się jeszcze trochę chłopców z cienia fali fejmu - a wszystko też spokojnych, bardzo wrażliwych utalentowanych ludzi ..i tylko byśmy zwiedzali oraz rozdawali ulotki z pochodzącą z pierwszej ręki relacją o prawdziwej historii, jaka się wydarzyła a nie jaka teraz pasuje różnym mocarstwom i krajom, kupcom i roszczeniom chciwych wilków z pomarańczarni - rozdawalibyśmy nawet jak Mormoni całe książki, tam chodząc starożytnymi uliczkami, po równi wszystkim po kolei turystom, Izraelczykom i Palestyńczykom bez różnicy, obojętnie czy kto bogaty albo bezzębny, biedny czy też uciśniony, a nawet z od pokoleń ustawionej rodziny co też ma przerypane, bo wtedy chociaż by był najwydatniej udanym gościem - i tak do końca nigdy sobie nie wkręci, jak mogę ja czy przeciętny czytelnik - że do wszystkiego doszedł sam i zawdzięcza to w całości własnej osobie.

 Przecież zwiedzając Ziemię Świętą - obojętnie czy tam na mapie dobrze to trafili, bo o czym mało osób wie, jeszcze w 1936 r. pytanie o to, gdzie znajdowało się królestwo Dawida i Salomona i dokąd starożytni starsi bracia w wierze doszli za Mojżeszem zawinąwszy się z Egiptu, a które wykopaliska archeologiczne to ślady przystanków w tej 40-letniej tułaczce, gdzie czasami musieli zatrzymać się zasiać zboże, zebrać plon by w kolejny rok ruszyć ku ojczyźnie w dalszą drogę - kwestia ta równie elektryzowała politologów, naukowców i zgłębiana była przez najtęższe profesorskie głowy, co do dzisiaj nieustalona odpowiedź na pytanie: "gdzie była Atlantyda?" - choć tu udało mi się już skojarzyć temat z nazwą pewnego oceanu, ale nie jestem pewien - może to przypadek, albo ludziom tak się pomyliło przed wiekami i znikąd bąk kaj wąż tak zaczęli mówić, wody te nazywać.

 Z kolei tam do Izraela na edukacyjną wymianę gdyby pojechała taka paka polskich chłopców co nie muszą nic udowadniać, i dawaliby mi chłopaki przymusem ukraińską marihuanę żebym nie mówił w językach, tam nie zagadywał zwłaszcza tych bogobojnych chasydów bo bardzo ich szanuję, a niewiele jeszcze wiem o ich odłamie religijnym poza tym, że ekscentrycznie się noszą i odważnie na modłę swą ubierają - to zapewne nie zachowywalibyśmy się tak jak młodzież izraelska tutaj - a mimo to można by spodziewać się burzy w mediach po obu stronach kamienic lub nawet że jakieś rany postrzałowe się zdarzą, oczy zakroplone gazem, poszarpane dresy czy rękawy garniturów.

Więc gdzie tu jest ta równość, bo czegoś nie rozumiem ? -Może k.. niech tym się zajmie ktoś z Brukseli, skoro tylu tam działaczy gotowych gorliwie walczyć o sprawiedliwe traktowanie wszystkich ludzi niezależnie od narodowości i państwa, z jakiego pochodzą?

Cała ta Unia Europejska pod względem ideologicznym to jeden wielki stek kłamstw - domek z kart, w dodatku znaczonych.

  Żyjemy jednocześnie w Polsce i w Unii Europejskiej. Tu prym wiodą wartości polskie, tam na pierwszym miejscu są niemieckie. To, że w takim samym opakowaniu dziecko polskie kupuje i zjada produkt żywnościowy o składzie bardziej upośledzającym dobrostan organizmu, niż dziecko niemieckie czy francuskie które poszło do sklepu tej samej sieci i podeszło do tej samej półki - to jeszcze mogę zrozumieć, ale tylko dlatego że nie wszystkim naraz mogę się zajmować. Przecież mamy wojnę ekonomiczną, a w czasie wojny militarnej było tak samo - np. o margarynie czasu okupacji mówiono "jakby świecę jadł". Gorzej jednak wygląda ta sprawa z antyrasizmem, który próbują nam zaserwować z Brukseli z istnie totalitarną siłą i faszystowską zaciekłością, że o grymasach na tych twarzach nie wspomnę - ale ciągle jest aut, ponieważ nas w ogóle nie ma na korcie; jako że my Polacy jesteśmy od wieków narodem szanującym wszystkie inne kultury i rasy tak samo, tak że w ogóle nie rozmawiamy o tym między sobą i na co dzień temat ten nie istnieje, bo nie ma problemu.

  Otóż jak się okazało, zachodni antyrasizm to selektywny prąd filozoficzny, dotyczący jedynie wybranych narodów - np. Niemców, Żydów, i kto tam jeszcze jest silny..? -Dla nich wszystkich antyrasizm. A Palestyńczycy, Afgańczycy, czy nawet Polacy i mieszkańcy innych państw zepchniętych lub nieudolnie spychanych do defensywy? Cicho sza, nikt o nich nie myśli, nikt ich nie broni - bo są teraz słabi lub osamotnieni; można po nich jechać obojętnie jak się chce, innymi słowy - kłamać, pomawiać, wymazać nie widzianej na oczy osobie wykształcenie na podstawie plotki innej niezidentyfikowanej osoby (LoL - specjalny medal antynazizmu im. Hermanna Göringa), wszystko bezkarnie, burzyć ich domy i życia, naruszać podstawowe prawa nawet tego nie ukrywając. To jest właśnie ten germański (anty?)rasizm - stary, niewiele przekształcony od czasów Adolfa, podział na silnych których się szanuje, i tych słabszych których ma się za nic.

  Nein, danke. -A w każdym razie, nie na polskiej ziemi. Ci wszyscy którzy są związani z Niemcami finansowo już do tego stopnia, że teraz tańczą tak jak ci nimi dyrygują - nie liczcie, że wasi sponsorzy kiedykolwiek będą was szanować - bo to bystrzy ludzie i dobrze wiedzą, że tak samo łatwo jak zdradziliście własny naród i jego interesy dla pieniędzy, zdradzicie też ich kiedy ktoś zapłaci więcej, np. Japończycy.
 Oki-dox.. więc mamy taki filmik, a na nim 26-tą sekundę bo wtedy się zaczyna akcja (klikamy przytrzymując klawisz ctrl, a film otwiera się w nowej karcie; oglądamy i nie boimy się, bo to on bałby się nas; nie kuma że mu się hologram skrzaczył, tak jakby ptak ci narobił na czapkę a nikt nie powie) :
https://web.facebook.com/joel.macias.9085790/videos/137698703722399/
 Teraz analiza filozoficzno-pragmatyczna. Jako znawca ludzi i alienów, przysiadłbym się do gościa w mleczaku o wiele ufniej, niż do wielu osób z okolicznych wiosek jakie miałem okazję niedawno poznać. Bardzo dobre na filmiku są wstawione te przerywniki porównawcze - wszystkie od dawna mi znane, z autentycznych relacji itp. starożytnych Iraków. Zwróćcie uwagę, jak ludzie machinalnie w pierwszym odruchu odwracają głowy, gdyż podświadomie wolą tego nie widzieć - też tak miałem; to normalna reakcja naszych świadomości wyuczonych widzieć tylko to, co wmówili nam że powinniśmy widywać. A dla mnie i tak ten obywatel - bo na pewno dokumenty jakieś ma, nie łudźmy się, może jechał obok ciebie w pociągu; przecież jakoś tam wszedł - pomimo pewnych ..że tak powiem, zaburzeń naskórka - i tak ma więcej cech ludzkich, niż wielu ludzi; zwłaszcza ten wyraz twarzy jakiś taki melancholijny, a nie po prostu "zaciukać, obmówić, ukraść." Na pewno nie stuprocentowy kosmita, gdzieś tak 31%-owy, a reszta człowiek. Oni wolą być z nami, niż z nimi - niczyja to wina jaki się urodził, z jakiej parki itp. Żyją wśród nas od wieków i w każdym kraju; stąd np. długi tren sukni panny młodej - wiecie, co dawniej nierzadko zakrywał? Tak, ogon.

hieroglify z Abydos w Egipciehieroglify

Do prawdziwych ukrytych władz podziemnej potęgi alieno-amerykańskiej by go nie wzięli, bo za mało alienowy ..taka prawda. Najwyżej jego tata mógłby się gdzieś utrzymać na jakiejś wysokiej posadzie, ale to tak do końca lat 80-tych; no chyba że w US Navy - tam jeszcze ludzie trzymają się mocno, a że Siły Morskie Stanów Zjednoczonych mają własny wywiad, lotnictwo i piechotę, oprócz tych lotniskowców z aparaturą do skakania po oceanach i czasoprzestrzeni na każdym - to gra jeszcze nie jest do końca przegrana, nawet tam za oceanem. Miłego dnia i przyjemnego dalszego oglądania telewizji.

Myślicie: widzimy na filmiku potwora wśród inteligentnych i wrażliwych istot. Druga odpowiedź do wyboru: na filmie można zobaczyć inteligentną i wrażliwą istotę wśród potworów. 26 III 2018
W jednej częstotliwości masz kopułę, piekło i płaską ziemię, a gdy indziej poczujesz się Wieczny sen też inaczej

kosmos jest, są planety orbity ..reinkarnacja, teleport do innej Galaktyki w ogóle, zdarzeń i czasu wspak, są cztery rzeczywistości linie częstotliwości. Z kolei ekipa Gierka wierzyła że ziemia jest pusta w środku i to my mieszkamy wewnątrz, a na obydwu biegunach są otwory; tak samo naziści, a na jednym z filmów poniżej - tym czarno-białym - w pewnym momencie też w tym kierunku zająknął się George van Cassel (o wehikule czasu, zanim rząd zakazał mu o tym mówić; w Chinach np. zakazane są w ogóle filmy i seriale z wątkiem podróży w czasie, nie bez powodu - bo inne "bajki" można tam popularyzować. Lol..)

 "Śmiech" to jest wtedy coś śmieszne, kiedy "Wyższe ja" twoje wie że coś jest prawdą, ale jak wyuczono ją zaprzecza temu prozaiczna świadomość trzeźwa codzienna spłaszczona, którą wszystkim wkręcili na prawie 3/4 doby już jakaś dziwna schiza, jaką zezwizor kazaje nazywać normalną - postawa upupionego gogusia, Europejczyka który wierzy naukowcom których można kupić jak kury, znoszą beżowe jajka - wszystkie takie same, zgadzają im się poglądy niby kabelki w maszynie, przez kogoś zamówionej, ufundowanej, skonstruowanej i utrzymywanej. AŻ przyszedł Potwór i to rozyebał, zanim go tysięczny rodak sprzedał.
Bo już i tak było nieźle. ..

Krzychu ..odwiedził mnie bodajże w grudniu 2017 25 III 2018
hejtitaca
F-117 Stealth Hejter
"Nie ma tego dobrego,
co by nie dało się zhejtować"



 Właśnie takie coś widziałem w swoim pokoju w ub. roku poprzez ekran telefonu LG K3, bo oczami go nie widziałem. Będę tak twierdził do końca życia, choćbym miał przez to stracić nawet posadę woźnego w psychiatryku. Zwłaszcza ta głowa "kropka w kropkę" i podobnie miał takie dziwnie szybkie ruchy. Ameryka wisi mi wora na mocy Greada Treaty, oni wiedzą czemu - bo kiedyś jeden zginął gdy poszedłem do łazienki, a nikt nie wchodził do pokoju - myślę że to był ten sam "gościu" albo ktoś z jego firmy, ponieważ niejednokrotnie wracając z Poznania do domu czułem, jakby ktoś już był w moim pokoju, a mój pies Pimpuś warczał bardzo zaniepokojony i bał się wejść, patrząc w miejsce obok kaloryfera, gdzie powietrze dziwnie drżało ..podczas gdy włosy na karku jeżyły się nam obydwu - choć ja nic konkretnego nie widziałem, nie wiem jak Pimpuś. Wiele lat temu wszedłem do domu tak cicho, że przez ułamek sekundy gołym okiem widziałem podobnego paskuda, tylko starego, jak "bawił się" z Pimpusiem. Ale wtedy jeszcze nie wierzyłem w ufoków, więc pomyślałem że mi się zdawało - dopiero po latach przypomniałem sobie ten incydent.
https://web.facebook.com/joel.macias.9085790/videos/150724509086485/
Ani nagranie ani zdjęcie nie pochodzą jednak z mojego telefonu - chociaż gościu był taki sam - ponieważ zamulony właśnie kładłem się spać i w pierwszej chwili odłożyłem smartfon na półkę, a a dopiero po chwili zrozumiałem i pogodziłem się z tym, co przed chwilą zobaczyłem mimowolnie na ekraniku- bo ja tylko sprawdzałem godzinę, zmęczony w ciemnym pokoju bynajmniej nikogo nie szukałem, będąc pewnym że jestem sam. Po chwili jednak zrobiłem to co trzeba, czyli chwyciłem telefon ponownie: alien najpierw się gapił, potem zrobił w tył zwrot i udał w kierunku kaloryfera, przy czym jeszcze przystanął i pamiętam najdokładniej, jak z przekąsem spojrzał się obejrzawszy przez ramię -i dosłownie zrobił wtedy minę, a mina ta mówiła: "o kurvva, ty koleś widzisz mnie ?" Bo jak już wspominałem, gołym okiem nie dawał się zobaczyć. Mam na razie niewielkie doświadczenia z tych bliskich spotkań w moim syfie, jeśli chodzi o przynętę to polecam bałagan, negatywne emocje, ciemność i jakieś palonko na wierzchu, co do postępowania po nawiązaniu kontaktu wzrokowego - tu Pimpuś mógłby powiedzieć o wiele więcej, ale niestety już odszedł; natomiast ja jako wyznawca reguły "jeśli raz się cofniesz, to cofasz się już przez całe życie" - specjalnie wstrzymywałem mocz przez dodatkowe dwie godziny, i wyszedłem ze swojego pokoju dopiero po 4 godzinach od całego incydentu do kibelka - czyli około czwartej nad ranem - żeby zrozumiał lekcję, kto tu rządzi. I chyba zrozumiał - chociaż na pewno jeszcze kiedyś przyjdzie. Gdyby to był jakiś alien prosto z kosmosu, już dawno umarłbym od bakterii na jego skórze, a on od moich - czyli to musiał być lump z podziemnej bazy, jakiś taki co się już tu urodził, trzecie pokolenie czy coś- oni mają już inną skórę, coś jak cerata ..dostosowaną do naszych warunków.

Co było pierwsze: sukces czy hejt? Plota.
A teraz wyobrazimy sobie dwie planety.


Planeta jedna to jest ona wolna, idzie każdy ze śmiałym okiem robi co mu się podoba.
Mówi co myśli, a myśli co czuje - własny sen każdy z serca i ducha snuje.


Drugi świat obcy napadł i tam dyryguje.
A może od zawsze zrodził, zły duch rządom przewodził.
Tam gdzie pod ziemią banknot wciąż kserują
i ośmioręcznych ludzi hodują.


W tym drugim świecie obcy zrobili porządek, w którym wszystko jest na opak: oglądasz to co się nie powinno, jesz to co nie trzeba. I tam są niektórzy niepodporządkowani - więc ubierają się inaczej, palą inne papierosy, czytają inne telewizory - kumasz ? To tak musi być, ci którzy walczą z obcymi - nie mogą się podporządkowywać ich nakazom; chociaż trochę muszą udawać, miejscami - to jest wyżej poprzeka, trudna gra z przybyszami.


Co powiemy o przemianach gospodarczych po 1989r. w wyniku których staliśmy się ekonomiczną kolonią, a polscy przedsiębiorcy stosują się do niemieckich list patriotów którym nie należy dawać pracy? Jeszcze nigdy tak niewielu nie wzbogaciło się tak niewiele, wyprzedając tak wiele stworzonego przez tak wielu. Kiedy skończyły się fabryki celulozy itp. rentowne zakłady, a Niemcy nadal mieli kasę tylko nie było już co kupić - ludzie zaczęli sprzedawać swój honor, swoje twarze, własnych rodaków.
23 III 2018
Niektórzy mówią na nich ufoki, niektórzy mówią na nich demony - a to jest jeden szajs: po prostu inny wymiar. Pierwszy ufok epoki nowoczesnej wcale tu nie przyleciał, tylko przelazł przez portal otwarty przy użyciu zaklęć z magicznej księgi, a działo się to na Wschodnim Wybrzeżu St. Zjednoczonych w latach 30-tych XX wieku. Jedni mówią: CERN otworzy portal tak duży, że przejdą w końcu przezeń największe demony a wtedy nastąpią Dni Końca, choć później oczyszczony świat wróci do normy. Inni mówią: CERN otworzy portal tak duży, że będą mogły wlecieć przezeń statki-bazy szarych i wtedy spuszczą nam wciery.

  A to jest to samo, szatan i demony - co szarzy i Zeta Reticuli, do jednych i drugich można polecieć ..czy może raczej, przejść. A teraz to oni już współpracują z podziemnym globalnym rządem, w tajnych bazach wojsk USA masowo rozsianych w głębi amerykańskich gruntów i gór - powstają hybrydy pół-robot/pół-szary, czyli jakby pół-demon/pół-robot. No to jest masakra, to co się dzieje
  A o co chodzi w wojnie w Syrii, pytacie. O to, że Katar był biednym krajem, który dosapał się do mega złoża gazu. Najpierw wysyłali to tankowcami - to pozwoliło im stać się regionalną potęgą, mimo niewielkich rozmiarów wejść w grę między Egipt, Arabię Saudyjską i Iran (w którym nie mieszkają Arabowie, lecz Persowie, nasi pradawni bracia krwi). Załatwili sobie nawet Mistrzostwa Świata w piłce nożnej, czyli można powiedzieć że grubo poszli - albo taki wysoki poziom sportowy, albo... Ale nie kraczmy; w każdym razie gaz jeszcze rentowniej i łatwiej jest sprzedawać za pomocą rurociągu - i spójrzmy na mapę.. którędy Katar może dostać się do Morza Śródziemnego z rurą, co tam jest za państwo? No co za niespodzianka: Syria. Teraz wiecie już, dlaczego nie oglądam telewizji - bo wszystko tam to brednie. Kiedy kończy się reklama, i zaczyna program informacyjny - to to nadal jest reklama, tylko innych firm..
22 III 2018   Pytacie często: Tomek, a skąd jesteś taki mądry? Czy to ci się stało, czy też taki się urodziłeś? -Otóż urodziłem się bystry, ale potem przez wiele lat paliłem marihuanę - toteż o programowaniu gier mogę dziś zapomnieć, choć kiedyś odnosiłem w tej dziedzinie sukcesy. Nie potrafię się dłużej skoncentrować na jednej czynności - poza pisaniem lub oglądaniem zdjęć dominujących kobiet - dużo gorzej też z pamięcią i liczeniem w pamięci (bo kiedyś z niewielkim błędem potrafiłem przemnożyć w pamięci dwie liczby trzycyfrowe, a dziś kiepsko z iloczynem dwucyfrowych). Natomiast nie pijam w ogóle alkoholu, około jednego piwa na rok - może dlatego na co dzień nie ma tego przymulenia, i są jakieś myśli ..teksty.

 Przejdźmy jednak do naszych spraw ukrytych przed masami pracującymi, dla których gęsto rozmieszczono sklepy z wódką - podczas gdy arystokraci i bankierzy drukują sobie pieniądze, a wolny czas spędzają na podróżowaniu świadomościami w głąb i wszerz wymiarów za pomocą LSD, THC, DMT, psylocybiny etc.

 Nagła śmierć łóżeczkowa noworodków to zjawisko wg poważnego źródła z Wielkiej Brytanii spowodowane falami wi-fi i tym podobną niewidzialną sieką, która nas przenika z tych wszystkich nadajników i aparatów telefonicznych. Długie rozmawianie przez telefon dosłownie gotuje mózg. Nawet jeśli wyciągniesz z telefonu baterię, i tak mogą podsłuchiwać; każde gniazdko elektryczne to podsłuch. Kamery znajdują się również pod ekranami wszystkich monitorów LCD oraz wielu kineskopowych. Jeżeli rozmawiasz w pokoju z drugą osobą, a na parapecie leży paczka chipsów - to jak wykazał eksperyment naukowy, można odtworzyć wszystkie słowa na podstawie obrazu ultra-wysokiej rozdzielczości z kamery ustawionej na tą paczkę chipsów, rejestrującej jej minimalne drgania spowodowane falami dźwiękowymi rozchodzącymi się w powietrzu.

 Dobrze jest jeść żywność mało przetworzoną - jabłka, ziemniaki, płatki owsiane itp. rzodkiew, brokuły, ja jem też sery chociaż podobno to nie całkiem sprytne. Im więcej dodatków - tym smaczniej się najesz, ale głupszy pójdziesz do domu, gdzie bliskim wydasz się bardziej "toporny uczuciowo".
21 III 2018   Masowy napływ uchodźców do Europy Zachodniej to skomplikowany plan operacyjny rozłożony na wiele lat, opracowany przez think-tanki pokroju Instytutu Tavistock. O co tu chodzi? O to, że w Chinach w fabrykach pracują już roboty - zastąpiły ludzi, są tańsze, wydajniejsze, bardziej perfekcyjne i totalnie mniej podatne na agitację. Nie myślą za siebie - z ludźmi nie udało się do końca tak pojechać; choć i tak jest nieźle. W związku z tym produkty z Chin są tańsze, i zawsze już będą tańsze - obojętnie czy to samochody, komputery, telefony etc. No a Francja, Wielka Brytania, Niemcy? Przecież też mają swoje fabryki - i klasy rządzące, które je posiadają. Ci goście nie chcą wypaść z gry. Dlatego ludzi trzeba zastąpić robotami, i tu w Europie. W tym momencie niepotrzebna staje się już klasa robotnicza, a nawet klasa średnia - ponieważ roboty nie potrzebują menadżerów, tylko programu sterującego. Kto się zajmie tymi wszystkimi ludźmi, żeby nie protestowali przed pałacami do znudzenia? Uchodźcy. Wojny domowe. Następnie wkroczą w te ogniowe burze, dymy i zamieszki miast - siły wojskowo-policyjne, które otworzą ogień do wszystkich "zakłócających spokój". W ten sposób elity planują pozbyć się "nadmiaru niepotrzebnych ludzi", a jednostki wybitne zostaną uwięzione w podziemnych kompleksach zmilitaryzowanych - gdzie nagich, karnych, pilnować będą roboty (tu już nie wiem na pewno, ale tak było w moim śnie; bo reszta to jest info)

  Pytacie czasem, dlaczego nikogo nie obchodzi Nigeria (190 mln mieszkańców) czy Bangladesz (158 mln ludności) - a wszyscy tak się martwią o los obywateli Korei Północnej (zaledwie 25 milionów). Otóż odpowiedzią są metale ziem rzadkich. Złoża tych pierwiastków występują w niewielu krajach na świecie, a za 94% produkcji odpowiedzialne są Chiny - które trudno napaść. No to wszyscy patrzą na Koreę Północną, jak na ciastko które leży z boku lady. Bez tych surowców niemożliwe jest uczestniczenie w wyścigu technologicznym - są niezbędne w przemyśle lotniczym, do wytwarzania ekranów LCD, laserów itp. wszelakiej maści produktów coraz powszechniejszych w krajach rozwiniętych.

  Ostatnia kwestia: chemiczne smugi. Ten pomysłowy projekt ma wiele nie do końca jasnych zastosowań, wśród których w przyszłości najważniejszym może być fakt, że niebo zostało zamienione w gigantyczny ekran LCD, na którym później będą wyświetlane Matki Boskie, flotylle kosmicznych pojazdów, asteroidy itp. co im przyjdzie do głowy. W latach 60-tych nad Hawaną amerykańska łódź podwodna wyświetlała hologram przenajświętszej Matki Bożej - ale zamiast zrobić rewolucję, Kubańczycy rozeszli się do domów. Bo tak to czasem jest

najpierw będzie fałszywe przyjście, potem prawdziwe

Mówicie, często pytacie: "Tomek, a co jeszcze powinniśmy wiedzieć?"

- Że żyjemy w świecie, gdzie jedni mogą sobie drukować pieniądze i wymyślać je w komputerach, i jest spoko - a drudzy, ci którzy urodzili się w innych rodzinach lub krajach, nie mogą, bo by zostali ukarani; mogą tylko pracować dla tych pierwszych, i w zamian trochę dostać. Do tej grupy zaliczamy też dziennikarzy koncesjonowanych mediów itp. uczonych jak z foremki, których działalność zawodowa polega na wmawianiu masom, że ten system ma coś wspólnego z pojęciami takimi jak "równość, wolność, demokracja". Podczas gdy rządzi arystokracja, tak samo jak przed wiekami - i jedynie taka jest różnica teraz, że zwykły człowiek może "się dorobić" i wejść między nich, bo już wżenić się - to trudniej.

- Wojna zawsze jest o coś innego, niż mówią. Wojna w Iraku toczyła się o "gwiezdne wrota" ..relikt z czasów atlantydzkich, który wykopał Saddam i próbował to uruchomić. Inwazja na Afganistan, producenta 80% światowych plonów opium - chodziło o narkotyki, których globalny rynek ma rocznie wartość 120% globalnego rynku ropy. Zwykle w wojnie chodzi o rurociąg, przemysł ..a najczęściej walutę, na rozliczanie się w której próbuje przejść dany kraj. W przyszłych wojnach będzie chodziło już tylko o jedno: żeby wciągnąć w to Rosję i Chiny, aby się zaczęło...

- Fluor w paście do zębów i rtęć w szczepionkach nie powodują korzystnego wpływu na zdrowie, wręcz przeciwnie - obniżają poziom inteligencji i "zamykają powiekę Trzeciego Oka" odpowiedzialnego za emocje, widzenie aury i istot z innych wymiarów, a także kontakt z naszym Wyższym Ja, które wyczuwa przyszłość.

- Znajdujemy się wszyscy w zagęszczonym wspólnym śnie. To nie jest prawdziwa rzeczywistość, ona nie istnieje niezależnie od nas. Musi istnieć ktoś kto postrzega, ażeby "istniało" to co jest postrzegane. Fizycy od dawna o tym wiedzą.

- Saddam i Osama zostali wywindowani przez Amerykanów, jako ich ludzie w danych częściach świata. Hussain się zbuntował, bin Laden grał dla nich do końca. Tylko rolę dostał kiepską, wręcz tragiczną. Najlepsze było jak siedząc w jaskini joystickiem wymanewrował obronę powietrzną najpotężiejszego jeszcze wówczas kraju świata - bo kiedyś były dobre joysticki, to musiał być Python albo Maverick.


19.03.2018 Wg gościa nazwiskiem Al Bielek alianci wygrali II wojnę św. o 30 dni, tzn. gdyby spóźnili się o miesiąc - Niemcy mieli już tak zaawansowane prace nad rozwojem nowych broni, na które nie było żadnej odpowiedzi, że szale zwycięstwa przechyliłyby się na drugą stronę. Niewiele osób wie, że III Rzesza nigdy formalnie nie skapitulowała - poddały się jedynie wojska Rzeszy znajdujące się na terenie Niemiec i państw okupowanych. Mieli już np. łodzie podwodne potrafiące płynąć pod wodą szybciej niż okręty aliantów na powierzchni, oraz powietrzne pojazdy dyskokształtne bezkarnie taranujące samoloty sprzymierzonych ..na szczęście zbyt nieliczne, podobnie jak odrzutowce, aby odwrócić bieg kampanii. Baza na Antarktydzie nigdy się nie poddała, a w niej dziesiątki U-bootów, kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy oraz najlepszych naukowców. Prawdopodobnie trafił tam również sam Adolf, ale zamiast wielkiej fety był wielki pogrzeb - ponieważ ze spodka wyniesiono jego martwe ciało. Amerykańskie operacje "High Jump" (1946) oraz "Deep Freeze" (1955) przeprowadzone w późniejszych latach na Antarktydzie, zakończyły się niepowodzeniem oraz stratami w ludziach i sprzęcie. W świecie tresowanych historyków ciszę wokół tego tematu przerywało już odtąd tylko sporadyczne zgłaszanie przez Australię i RPA zagadkowych eksplozji nuklearnych na Antarktydzie.

działo okrętowe na tym zamontowali

   To dlatego Stalin nie chciał odbierać Parady Zwycięstwa na Placu Czerwonym w Moskwie i musiał zrobić to Żukow. Stalin nigdy nie świętował Dnia Zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej, choć czynił tak cały Związek Radziecki; wódz siedział zmartwiony w domu. A kiedy Truman zapytał go wprost, czy jest potwierdzenie że Hitler nie żyje, padła odpowiedź:
- Nie.


Pewnie pytacie "Czy jeśli zajmujesz się po trochu alienami - to nie porywają ci snu wysocy Szarzy, żeby napawać się lękiem, jaki wywołują u porwanych w snach paraliżem itp. sztuczkami?" - gdyż oni potrafią jak gdyby 'skraplać lęk', np. mogłaby się wydarzyć taka historyjka:

 Pustynia w Nevadzie obok rancza, leci sobie spodek."O, krowa !" - patrzą alieny. Porywają ją, wysysają krew, ciało bez płynów zawierających enzymy hormonalne wyrzucają z powrotem przez pokrywę studzienki od spodka - a powiedzmy esencję z krwi wypijają i to był ich sok, albo poranna kawa - dajmy na to. Teraz lecą dalej, patrzą sobie: szosa, a na niej samochód ..w środku troje pasażerów. Zwalniają im czas, zatrzymują też przepływ prądu w polu wokół obiektu, pojazd staje, teleportują delikwentów do środka. I teraz mali szarzy idą do łazienki, a wysocy szarzy biorą tych nowych w obroty i zaczynają ich przerażać, różne sztuczki.. nastraszać, macać, wkładać metalowe rurki, dusić zdalnie głos gdy porwani próbują krzyczeć. To co naprawdę robią, to napawają ich lękiem, obojętnie bo to może się zdarzyć również w trakcie snu, jakby w rzeczywistości wirtualnej gdzie jednak spotkasz tych samych Szarych. BO ONI POTRAFIĄ SKRAPLAĆ LĘK. No i mają w tej chwili na spodku załóżmy 200 albo 300 gram lęku, skitrane w szafce niby w akademcu.

 I zaś odstawili tych z powrotem do samochodu, tamci budzą się .. a na spodku szykują sobie drinki, już po pięćdziesionie tego lęku sobie posypali jakby kreski.. I nagle obok większy spodek - a na nim gadoidy. Kontrola. Teleportuje się taki Drakonianin do nich na spodek, jakiś mniej ważny - bo on by miał swój towar - i mówi: "Macie coś, macie coś ?.." " - Nie, dzisiaj nic nie mamy.." Ale oni nie mogą go tak okłamać, bo tam wśród obcych to wszyscy mają zdolności telepatyczne; tylko Ziemian bajerują, i to kity wciskane są gęsto. Więc on im bierze te powiedzmy 150 gram lęku ludzkiego, zostawia za to dwie dusze saren i jedną króliczą, no i tak to jest. Tak się kręci...

 Otóż też miałem troszeczkę z tym problem, wiele wiele lat temu - i pamiętam, jak we śnie nie mogłem krzyczeć, a Szarzy się śmiali. Ale później zrozumiałem że skoro chodzi im o lęk, to wystarczy że im tego nie dam - i więcej mnie nie porwą. No i odtąd mogą mi robić cokolwiek we śnie, czy gdzie tam- gdziekolwiek . .. a ja nigdy już się nie wystraszyłem, i choćby robili mi obojętnie co .. zero strachu, najwyżej ból. Więcej tych gości nie widziałem


18 marca 2018 Ci co mieli być najmilsi - moja rodzina - okazali się najstraszniejsi.
A ci co mieli być najstraszniejsi - Ukraina - okazali się najmilisi.

Ideały z Brukseli są takie: wolność, równość, braterstwo .. prawa czlowieka na pierwszym miejscu, tolerancja i takie same prawa dla wszystkich, szacunek dla każdego człowieka niezależnie od narodowości.

To tylko była reklama, opakowanie.

Bo realia które sobie przyjeżdżają z Zachodu są takie: przyjeżdża sobie Niemiec do Polski i jeśli tylko ma kasę, to może sobie komu chce, jakiemuś Polakowi np. którego nie widział na oczy ale mówią o gościu dużo plót - może próbować zabrać mu wykształcenie i dziecko, gdyby je jakieś miał, pozbawić możliwości znalezienia pracy na choćby średnim szczeblu ..grozić porwaniem itp. i jeszcze wykupić od polskich służb obraz z kamer dookoła domu danego badacza ufo, żeby się nim chwalić bezkarnie i rozdawać w rodzinnym mieście "dojeżdżanego patrioty". W miastach żyją głównie Polacy - tam bezkarni są bogaci, podczas gdy Ukrainki umierają nieprzytomne na przystankach, a bezzębni chorowici bezrobotni kwitowani są przez lekarzy drwinami ..obojętnie noga czy oskrzela, lekarstwa ani skierowania nie ma - wystarczyła obmowa, ktoś coś powiedział ..oby się Eskulap nie dowiedział.

 Bo ja już wiem, teraz świat - na końcu przyznasz się i tak! Kto szklany i pusty, on przeźroczysty odpadnie; prawdziwy kto szedł szponom możnym wbrew - znalazł skarby na dnie.
Agresja sięga zenitu
wpół do matni, trzy po krzyku.

Bo to było tak - jak skończył się czas, czyli zbliżał się rok trzytysięczny, to spojrzeli wstecz czasu na ludzi, którzy byli w epokach co kto zrobił, kto mógł a kto co sobą reprezentował- i zobaczyli, o ten tu: .. umarł jak miał dziesięć lat, - a gdyby żył wspaniale, śmielej weselszy byłby świat, prawdziwszy we Bajkową stronę. I cofnęli komandosów, na misję w jedną stronę losu, jedną strunę laseru - niosę XX neseserów. Penerów treserów leserów i prekursorów - w jeziorze pożegnałem wewnątrz woru. Sam dokonałem dwa i pół przełomu - bo pochodziłem z porąbanych domu.

Ci ludzie uratowali mnie dzieckiem, kiedym konał opluty - w 8 śnie w wirach czasu, gdzie spuściłem z nuty. Powiedzieli jaka przyszłość czeka mnie, a w myślach komunikowaliśmy się. Potem poszli uratować jeszcze inne dziecko, - i żegnając Ich czułem, jak z powrotem będzie kiepsko. Ale im, nie mnie - nagle zdrów, z tego nie-" snu" przebudziłem Się.
na bazie prawdziwych wydarzeń: przeżył to Tomasz Musielak 1993
część szczegółów pominięto z powodów że ciągle się peniam





  Wiele osób nie pyta: Tomek, czy kiedy twierdzisz że Lech i Maria Kaczyńscy żyli jeszcze co najmniej rok po 10 kwietnia 2010 roku, i byli internowani w Rosji - to tak sobie kombinujesz, czy tak wiesz? Otóż tak wiem, tak czułem, no i tak powiedzieli mi w podwodnym pałacu arystokraci z rosyjskiej opozycji we śnie, który nie był snem. Prawdopodobnie byli to potomkowie "Białych", przebywający w liczbie wielu tysięcy ..wśród bogactw i technologii - gdzieś poza terytorium Federacji Rosyjskiej. Wcale najbardziej nie zapamiętałem z tego "snu" - a nigdy przedtem, ani nigdy potem, nie śnili mi się Rosjanie, tym bardziej żeby mówili o Smoleńsku - wcale nie było motywem przewodnim to, że to było uprowadzenie a nie masowy zgon - lecz najbardziej mi głupio było, a oni się dziwili i też nie mogli tego zrozumieć, że pozwólcie oddam to własnymi słowami: "Tomek, my Rosjanie uważamy Polaków za takich rozwiniętych, inteligentnych i cywilizowanych ludzi. Czytamy wasze książki, oglądamy filmy, uważamy waszą kulturę za stojącą trochę wyżej od naszej. To co się z wami stało, że tak wszyscy cały kraj, co do jednego i nawet ty Tomek, daliście się nabrać i wyprowadzić w pole, a na 38 milionów ani jedna osoba nie wpadła na trop prawdy ?" Bo ja też nie wpadłem, tylko coś mi nie szło uwierzyć że tak po prostu nagle umarli i mam być tego pewien, chociaż nikt tam nie poszedł zobaczyć. Dopiero po tym "śnie" zacząłem jarzyć, co tam naprawdę się stało - i czemu NATO od razu zmieniło kody, które znali generałowie.

  Natomiast jeśli chodzi o kwestię dwóch samolotów, to nie miałem w tej sprawie żadnych cynków, przeczuć ani snów. Jedynie rozmyślania, analizy faktów ..własne hipotezy - a bo tu ktoś zauważał pewne mikro-różnice w konstrukcji czy sposobie pomalowania "wraku" - względem naszego samolotu, który tam wysłaliśmy; a bo były też wiadomości o latającym po Rosji bliźniaczym Tupolevie już przed 10 kwietnia pomalowanym w nasze narodowe barwy. No i ekspresowa śmierć ministra Eugeniusza Wróbla, jednej z trzech osób w kraju zdolnych odróżnić nasz rządowy samolot od wszelakich podróbek - ledwo zaczął mówić, że to chyba nie jest nasz samolot ..to co tam leży.

  Co do sztucznych zwłok o identycznym DNA, ale bez charakterystycznych blizn nabytych w ciągu życia - możliwych do wyprodukowania "od zarodka do dorosłego osobnika" w przeciągu 4 godzin - to jest to technologia jeszcze z czasów zimnej wojny, z końcówki lat 70-tych, więc to już zostawiam dla gimbazy. Gwoli ścisłości nie są to klony, ale robotoidy organiczne - to jest coś innego, bo klon to jest coś jak bliźniak, drugi człowiek o takim samym DNA, ale też ma duszę; natomiast robotoid organiczny jest to robot, kupa mięsa z komputerem zamiast mózgu (biologicznym komputerem, więc się ciężko połapać, nawet jeśli czachę otworzyć).

   "Oni jeszcze żyli, gdy my piwko pili" - tak było, a jakim cudem polska telewizja publiczna wyświetla komunikat o śmierci prezydenta, gdy żaden Polak jeszcze nie jest w stanie podejść, zbliżyć się do samolotu? Tego nie wyjaśnią nawet najtęższe umysły.


8 marca 2018 wondering still - when exactly did die polish delegates from the 10 IV 2010 mission to Russia kidnapping "group M.I.A. case" with robotoid & false planes simple David Copperfield-alike arrangement. If you know sth .. don't guess if ya don't please cause we have down here some unidentified bodies already buried down in da castles, and for 8 years we've been trying to figure out what really happened, when on one anniversary morning near Katyń the Russians have suddenly told us we have dead president & army command, cause our plane crashed so badly it is still there in their forrest to this day, looking from the distance pretty much like our plane we sent there many years ago. Greets & thanks for your love & work, courage and dignity.
Liga Wyobraźni round one, składy:

"Szklani" 2.000 dziennikarzy zaksięgowanych za pieniądze przesłane ze obcych komputerków, sztabki gdzie są sztabki? - niech wszystko dają w sztabkach, choćby miedzi .. chociaż nie bo to może siądzie, ta miedź za parę lat jak wynajdą co inne czytałem - czyli pół na pół ze złotem i się weźmie trochę metali rzadkich od Korei Północnej, się im pomoże wydobyć ? My się zimy nie boimy, ani żadnych ludów - fakt że istniejemy troszkę to już z cudu, my Polaki się nigdy nie damy - wstrętni my złodzieje, krzykacze i chamy .. ale we sercach są oni kryształy, ale słabemu by zawsze rękę podali - głodnych nakarmili, i się na siebie nawzajem wk..rvili. Do tej drużyny "Szklani" dochodzą jeszcze uczeni torowi itp. konduktorzy ciągów pomysłów, teraz spowija ich kokon mych przysłów

nowych - mogłem ja za profesorów trzystu, czasem niby kuter atomowy - to znów 100h później widmem w próg domowy

z ryjem jak pofałdowana blacha- wciąż uruchamiana czacha była mu jak ten spalony czajnik, puszczał bajki czuł nadajnik ;; - dawno już nie mam Snów, to więcej nie opowiem tu?

Druga drużyna: je.nięci tacy jak ja. Tu by wystarczyło dwudziestu, i damy jeszcze tego rosyjskiego genialnego matematyka co nie przyjął miliona dolarów i żyje skromnie w bloku nadal w pokoiku u mamy, zupełnie jak ja: plus na to Radek Majdan i jesteśmy zabezpieczeni od każdej strony.

Trzecia drużyna dajmy na to: po 18 robotoidy, syntetyczni, klony, androidy, cyborgi, roboty, w tej drużynie nie ma prawdziwych ludzi, mimo że wszyscy tak wyglądają.

IV: 200 chińskich agentów/-ek Top of this season.

V: 200 japońskich agentów/-ek Top of this season. Ale po narkotykach, takich co biorą 182 osoby z nich, prawie codziennie - rząd im załatwia dobry towar, 3 rodzaje.

Później rozegramy kolejkę, na razie było przedstawienie drużyn.

4.Bardzo ważna sprawa to jest odżywianie. Najlepiej w sumie nic nie jeść, tak jak czasami ja- gdy szamanię i piszę szastam manianą szachuję mony szuram mocami sznurówki mózgami, gdzie był kiedyś człowiek jest kino- opowieść ..i chętnie rozdałbym popkorn, bo drugie oko naturę mam upiorną. Ale nie jedzcie tych batoników, tych najtańszych wafelków zwłaszcza - to jest tak zrobione, że w najtańszych rzeczach jest najwięcej tego syfu; wyłącza ci trzecie oko, i jesteś głupi - ale ja też byłem, spoks dasz radę. Też są środki co włączają, oni ich zakazują - np. marihuana. Sami drukują pieniądze, czy tam se w komputerze robią przelewa znikąd - ci arystokraci - gwałcą i przekupują kogo popadnie, dropsy kwasy topy - to myślisz że tego nie mają? Tak samo wszystko mają, tylko dla Ciebie chcą żeby oko uczuć nie pracowało, by złych chwil i niskich myśli ci nie zabrakło złe zaś słowo z ust twoich się wykradło, ale wciąż mnie męczy wiele razy dziennie wam powiem - czemu Husajn nie dał wygrać Asafie w tym ostatnim biegu: bo dostał imię na cześć Saddama?

A tak naprawdę.. zobaczmy: Iwan wykminił 2x jak ja nie umiałem, jest taki gość jednak w Ameryce to może przyjść ten drugi Jezus - tzn. on tak twierdzi gościu który zrozumiał to na co ja nie wpadłem, autor filmu o Juliuszu Cezarze tak potężnym że wszyscy przeciwko niemu, ja to znałem- i za stosowne przekazać wamże co tam wu-odobół ,., odkopię pradawne słowa, pop łatwo wykopałem usunęli braci, a fajne było to jak we kościele dobra energia przez chwilę mnie wybrała

Wara od wieszcza, wij zaorał kleszcza- często jest perła na dnie, gdzie w sercu licho a z gęby szkaradnie.

Dobre mamy te ciężarówki z rakietami. Na małe szybkie drony to nie wystarczy. A je nalepszy sprzęt im starszy, że nie ma żadnej elektroniki - tylko jest róża we głowni i miedziane styki - takich nam nie zhakują.



Wszystkiego nie jestem pewien, ale tak myślę co napisałem poniżej-
1. Piloci wszystkich krajów mówią że nie chcą stracić emerytury ale to co widzieli przeczy teorii że globus.
2. Astronauta amerykański w latach 60-tych nadając życzenia wigilijne dla kraju wspomniał że dotarli do "sklepienia nieba" i już nie polecą dalej, bo się nie da. Od tego czasu nowi są astronauci, często słychać "Gul!.. Gul..!" lecą bąbelki te sprawy.

2. Jak słyszysz i czujesz że uchem coś w łeb się wtryniają jakieś fale, częstotliwość lub protokół transmisyjny danych .. we chacie im nie umkniesz, można wyjść na rower np. Ew. dla bardziej-bardzo zaawansowanych i w dodatku .. no, ehm - jak szaman akurat w czasie święta - odbić to do nich z powrotem, to są zwykli ludzie.

Iwan też coś gada o tych liniach czasu, że np. w jednej nie mam 2 zębów a w innej 7.
Obecnie wszystkie informacje biorę już z mojej głowy, w celu uniknięcia odkształceń. Nie twierdzę że to super taktyka, ale zawsze jakaś.

1.Polska +3000 lat mamy. Około XVI wiek Rosjanie spalili monety, które tego dowodziły- inne z ksiąg mają Niemcy, se zostawili na pamiątkę: które by tego dowodziły, naszej prawdziwej historii.

Zara nam tu Niemcy wjadą, Chiny po Indiach przejadą, no i w ogóle się zacznie, w sensie dziejowym - że za kilka lat.. na końcu wiem na pewno, mieszkaniec Austraili pałeczkami będzie jadł.

 
Nasi nie wybuchli, kolejno ich brali..
mózgi im czytali,
skanowani cali


Oni jeszcze żyli
gdy my piwko pili.
Tamci wszystko widzieli,
satelity przejęły.


kody NATO zmienione,
klony z próbek wyjęte
-a do wyboru dali mydło i miętę,
wybuch albo wypadek
a co z tajną wiedzą, w głowach Ich był spadek.


Tam była cała wtopa i afera
że za dużo wiedział nasz niejeden generał.

 *
Był raz sobie Oscar Schneider,
rzekł ulepszenie u-bootom wynajdę.
Lat czternaście skończył studia,
zaś zza peryskopu pudła czy tam cuda,


u wrót amerykańskich rzek ujść szła torpeda gruba.
I tak samo dostał parę kulek Szary duży skonał nim zawył,
cicho stęknął .. a to był w robocie Phil Schneider, jego syn.


Ale go Szary też j..nął z promienia,
jakby spalon piorunem, paru palców nie ma.
Długo wracał do zdrowia,
obok blizna rządowa...


Bo zaś gdy nie pozwolono mu opuścić bazy na pogrzeb ojca,
wyrzekł Fak Government - doprawdy Szarym robią z ziemi kojca,
oni wolą krowy krew zamiast marihuany
to są przecież narkusy, stalkerzy i chamy.


*
Podszedł Pimpuś raz pod Sam,
myśląc "Jestem sam, więc radę dam."
Obserwował on staruszki,
której bliżej do kostuszki


po kolei gdy wchodziły
jego oczy się mieniły


bo bez domu pana, strawy
wśród kamieni ni zabawy
śpiąc na deszczu zimnie żwirze
wciąż do lustra mówił "Świrze !"


stał na dworcu w kolejce nic nie zżerał
bo przysięgam że udawał pasażera,
wtedy go poznałem a potem usiadł jak inni,
był tak młody i głupi, szalony niewinny


Wtedy go jeszcze musiałem przegonić
bo nie dałbym rady z trzema psami broić
i chociaż dałem mu na końcu peronu przedtem bułkę
to odtąd gryzienia mnie w kostki przyjął regułkę


mnie nawet co się mało co których psów 2001 bałem-
i nieraz do bloku przed nim uciekałem,
a raczej nigdy nie zdążyłem
wspomnienie przeganiania najbardzej niemiłe
było mu
mojemu pół roku później psu.


No więc gdy już poznał Sam,
powolność czcigodnych dam,
to tłumaczyć nie muszę
że sędziwych staruszek
siaty pełne wędlin ..kiełbachy -


w mózgu Pimpusia ustawiane szachy,
kiedy ją podejść jak zagaić urwać
i babcia goni go woła "O kurva !"


tak przeżył Pimpuś przez pierwsze pół roku
siejąc spustoszenie wszędzie wokół.
Zanim Kubuś zginął od kół
i mógł dostać po nim lokum.

Czytałem właśnie taką książkę, niestety nie znam jeszcze tytułu bo leżała tu gdzieś na podłodze odarta ze stron przednich i tylnych, lecz że w już pierwszym zdaniu dawny Polak dywagował o Niemcach - awansowałem tę pozycję na tapczan i już po trzech stronach byłem tam, przerażony w dawnym terrorze - a dalej natrafiłem na coś jeszcze ciekawszego. Słuchajcie to, jak ten autor napisał, cytując samego siebie z tomu wierszy "Wolność jest słoneczna" wydanego w Opolu w roku 1937:

" Dla jasności stwierdzam: jestem rocznik 1913. Urodziłem się w powiecie strzelińskim na Śląsku Dolnym. Żyję stale w państwie niemieckim. Paszport mam niemiecki, serce polskie.
Ani nacjonalsocjalistą, ani komunistą, ani faszystą, ani socjalistą, ani narodowcem, ani państwowcem, ani też żadnym innym '-istą' czy '-owcem' nie jestem.
Jestem P o l a k i e m. "
znalazłem ciekawy komentarz w necie, co prawda mój ..mimo proszę tego pozwólcie wklejam:
*
Yep Sherlock, I'm from Poland came to the clone industry from fx effects DumDum Surround psionic'media'semantic'crack'n'drugs telepatic meltdown as I have finally striken back and Fak the Russian Psionic Mini-van Fak the Right Away'n' Long Ago, using all the drugs & skills builded in & the knowledge from guys like you. Now on the tenth of April 2010 we had stuff with Russians needing still 4 hours like they did in 1978, from when I have another report of the very same technology. 'The fake death of President' idiocracy 'Profesory tańczą na cienkim lodzie, a bo i reszcie już zimno' where I was offended by so called 'polish state' public tv by their staff issuing disinfo project 'The presidential couple is ded' ..it wasn't even a scroll, just plain text - but the problem was nobody from the polish officials had even smelled a bit of smokin' tire anywhere near the theatre of trees and shadows - strangely but not newly the Warsaw was already sure Lech and Maria Kaczyński will not appear among earthly passengers anymore anywhere in any way but da dream -as they possibly but not surely did in mine, quite for sure instead I felt all the time that they were alive for 1 up to three years, then not needed anymore sure for problems if so only, then . No matter what tv was saying as for the presidential couple I finally located them using my psychic-wishes'power somewhere in white square building on the other side of Russia. For two years they had been there, unharmed but isolated. Now I can not sense them anymore, so we can only hope they were sent off the orbit to began a new life someplace elsewhere; not just simply killed like the eastern Slavni always used to do, even to the brothers of blood and language [ which of same importance, is ] . Russians took generals alive, gave out some clones in remastered pieces; and went psychotronic to killa'h one of three polish aviation experts able to say which plane was the original Mili Vanili polish presidential flying coffin ' into hijacked-ambulance; our plane, freshly hacked'n'double-digitized in Russia on technical scan which was producent's work- pilots have recorded somtha' wrong ..no matter what da electrecorded skrzynka dabbing. Plane with delegates vent into another military- zone landing sikret airport ..strangely enough, right just now when I am writhing sentences around .. I was not able to recognize anytha about dat baze, place- dziwne. very much better stealth than my skills, which is unknown. The plane had vanished right in some smoke & fog inscenizationi pyrotechnician flares, twin plane with some clones already harvested reappeared with another kind of tail & microconstruction details as tadaam .. the curtain of fog goes off da scene, very similiar plane to ours is found crashed & firing on the ground, possibly dumped down by the biggest russian transport helicopter, which is capable of carrying even such huge passenger plane.. The twin plane surely enough exploded when the detectors sensed some previously set number of meters above the ground, while true airplane's crew & cargo were a silent spectactors of this. False plane which has had been called 'wreckage of Tupolev' in polish media for some eight years now, is for this one of da reason positioned in style like from designed & composed movie scene, not real landing-speed crash. Then the Specnaz defended the terrain around for long four hours- bo jak wiemy i sam sprawdziłem, Polacy znajdą się wszędzie i tym razem również nagle zaczęli wyłazić spomiędzy drzew, napierać na płoty- wokół tego przyleśnego lotniska w Rosji.

This place was Poland, Smoleńsk - some centuries ago. Many bodies of polish landowners, knights, priests and peasants down here, in the swamp in the woods in the muld, lived we here for centuries- to some extent some of the nightvisions could detect their presence, report their actions- as the polish living people in da'hood, some accidental folks'n'journalist were approaching the theatre kinepolis arena gdzie i corrida.
used in the Smoleńsk kidnapping, where the Russians in my opinion and as they have been caught with twin plane painted in polish national colours; the Russians were basically forced & provocated by the overall ranks of our "brains in da air" ..they could get the content of their brains & they did, just alike as they can give us four planes now, dump'em to some stadiums with 10 clones of the President with one surprise- prime minister from another decade as extension promotional bonus kit ..they can even tomorrow sent us 5 identical with his Wife dead organisms grown up to the adult in 4 hours from a DNA sample. Could da same around 1979, partially to research, nonetheless for accidential discoveries that came with holographic tomography scan of the brain, which was right in that period introduced via computers in civilian healthcare sector of the Soviet Republic uncomparably more helping the citizen to stay healthy than the opponnent, back in the Cold War era.

  Thank you guys for your input, forgive me mine if I was partly incorrect - as that would be the path I think things were, half of the hostages were eliminated in the first 'hot passports' game, and so on till "the project has been closed". Oni jeszcze żyli, gdy my piwko pili - taka prawda, przynajmniej wg tej mojej hipotezy i przeczuć własnych które miałem, zanim ją sformułowałem zebrawszy to wszystko do kupy. Ich dwoje to tam na pewno jeszcze minimum przez rok, i mi powiedzieli to, ważni obcokrajowcy we śnie - i sam też tak, czułem to. Zaufajmy wielkiemu bohaterowi narodu amerykańskiego good strong hearted undepushable dr. Peter Beterowi.



 Ogólnie były zatem 4 zdarzenia: ok 2 i pół miecha temu 1.zdarzenie - w pewnym apartamentowcu znanym po ekranikach kontynentów, komórą przypadkiem uświadczyłem obcego level kapitan szary mały ale oczy duże skośne i bardzo złe, nawet nie spierdolił od razu tylko się obejrzał i patrzył pół dobre sekundy zza bara- może się dziwił że tylko mi kopara opadła, i poza tym sobie stoję wk.. że teraz nie zasnę bo mam jakąś istotę widzę na ekranie tela, już wolałem by tego Kontaktu nie było ino w kimę, no i tak naprawdę nie tyle goniłem go co spanikowany robiłem komórą po kątach- żeby znikł z ekraniku .. ale on tam był rósł i malał, obejrzał się i przystanął kiedy stąd zwalał, oni mają dobrą broń - Pimpuś nie szarżował Jak to - nawet on?..ale teraz już nie żył podczas najnowszego epizodu, chodziło mi o nienaturalne zachowanie mojego niesamowicie agresywnego psa rasy używanej w Afryce do polowań na lwy, kiedy zaszło to owo

3.zdarzenie ok. 7 lat temu, przychodzę do chaty z pociągu witam się z Pimpusiem i do mojego wchodzimy pokoju, w którym nie ma nikogo i nie ma prawa ani być, ani widać; ale ten jeden raz poszło inaczej, bo Pimpuś po luzackim przestąpieniu progu zatrzymał jak wryty transformując w bojowy stwór prakosmiczny, tu metafora akurat, choć nie do końca ponieważ czasem podejrzewałem Pimpka o bycie kosmicznym zrzutem morphującym - aż tak pewny siebie był pogrzebany w asyście 5 myśliwców (bez kitu-! akurat nad tym zagajnikiem gdzie go zakopywaliśmy przylecieli pomanewrować, bo następnego dnia było Święto Niepodległości a do Krzesin przyjeżdżał prezydent) ..psiak mój znaleziony nie wiadomo skąd, nie wiedział nikt ile miał lat - patrzył się i w me oczy tak wzniośle i nieulękle, każdego większego atakował nawet konia ..mniejszego nie ruszył choćby odgryzał mu łapę -takie miał zasady, swój smak; w istocie wszystkich swoich kumpli- psów lubił tak samo, wpadać do sąsiadów rzucać się na ich pozytywne psy ..tym razem jak nigdy przedtem i nigdy potem co poświadczam, nie poszedł dalej tam gdzie szedł tylko w progu zjeżył się i zawarczał niepowtarzalnie poważnie, zaniepokojony nie na żarty patrzył się z wnerwieniem w miejsce koło kaloryfera - i ja też, dziwnie powietrze tam drżało i w sumie odczucie wielkiego oka, że stamtąd na nas patrzyło - tak to zapamiętałem, atmosfera nie była zachęcająca, bo to był jeden z 2 razów kiedy ..no nie, w sumie nie bał się ani wtedy ni tu, po prostu nie atakował: a alien, jeśli to był ogóle On bo tu niejedno kurestvo z kosmosu już mnie odwiedzało, na to wychodzi a może innego wymiara. No nie wiem wiara, nie jestem ekspertem ja tylko 10 lat skromną prowadzę stronkę,let me hypothetise może był bezczelny, a może teleporter mu się zjep.ł bo się nie zawinął od razu jak to powinno być, tylko stał i patrzył się na nas, choć dopiero dzisiaj to rozumiem - za to ja podszedłem, ale tylko do połowy do lampy- bo mnie instynkt i Pimpuś powstrzymali. Mają dobrą broń

4.zdarzenie - cicho wszedłem w dom, to było może z 9 lat wstecz - wchodzę i patrzę taką rzecz: otwieram drzwi do dużego salonu a tamże Pimpuś na środku dywanu, i patrzy się już zmartwiony - gdzie tapczan pod ścianę podstawiony, bo za nim stoi mały Alien szarakal - zanim żem się połapał, stchórzył żem ..spuścił, przełożył na Pimpusia wzrok - to alien znikł ..bo wykonał skok.: obcy może mu dokuczał, a może też chciał go głaskać tylko że Pimpuś nie chciał za bardzo - psy tej rasy zaprzyjaźniają się zazwyczaj z 1 człowiekiem i nie wiadomo iloma alienami; może chciał się lansować ..w każdym razie dziś już na pewno wiem, gdzie że niby tam przypuszczam - kiedy zostawał sam z Pimpciem zrzucał niewidzialność - wiedział że ów nie powie; nie dziw że mnie nie usłyszeli bo zamyślony podszedłbym Indianina, gdy mózgiem sunę we myślach tu mnie ni ma

2.zdarzenie - ze trzy miechy temu zamykałem okno, cofałem rękę w pomieszczenie i w coś niewidzialnego uderzyła, się odbiła i zatrzymała; oni to w ścianach mają jakby widocznie, te portale - typu kaloryfer etc. te sprawy.

 
21 II 2018



15 II 2018 06:10

Długom siedział w domu, we swoim pokoju przyglądałem się sobie nie mówiąc nikomu, tam szukałem ja węzła .. rozwiązania - przełomu

Dziwne właśnie odkryłem, wprawdzie paląc papierosa, no ale jednak odkryłem: że przecież, jak gra Lech z Legią, to nie tylko myślę "Legia wuje " ale tak samo też i czuję " Lech tu podaj, tego." No ale jak grała Legia ze Spartakiem, tam i wywieźli Ich w końcówce myknęli ładnie 3:2 - to patrzyłem się w telewizji, a myślałem "Spartak knuje, tu Legia tam podaj, do tego! "- i tak samo też im w duchu kibicowałem, bo tak czułem. Więc o co k chodzi, z tą Legią? A może z nami- tu brat na brata jest napuszczany, rodak na rodaka - Cray na Sindbada, skin na zlot u ks. Szpaka..?


Na przekór czasom i ludziom wspak
od zawsze idzie Tomasz Musielak.
Z Uczućszimy domu
sku.wiel był jak pociąg - mknął, nie spuszczał z tonu.



Nie jedzcie najtańszych tych wafelków, tam omuloza wżeniona . Alieny mi nie straszne ni duchy, a jeno własne toru losu skuchy.

Obecnie chodzą już między nami klony, robotoidy organiczne, syntetyczni, androidy, mixy itp. tak że uwaga- ..nie wszystko co spotkasz człowiek, we oczu głębi poznasz ty niezawodnie.



 Wiele poważnych osób z klanów ważących w kręgach służb specjalnych, a niezbrukanych wyprzedażą za granicę młodych talentów czy patriotów, może zastanawiać się jak to się stało, że oryginalny Tomasz Musielak już jako nastolatek został porwany i sprzedany za ocean do pracy dla Hollywood jako scenarzysta, zamiast zostać wyjątkowym i pełnym fantazji operatorem polskiej racji stanu w tajnych strukturach i projektach, posługujących się technologią zbyt zaawansowaną, aby ją opisać choćby nawet tutaj.

 Dlaczego tylko marne kopie Tomasza, rozcieńczone klony takie jak ja, mogły wysilać swe okrojone umysły i ślęczeć po nocach gromadząc ciekawe wiadomości, aby przysłużyć się społeczeństwu jedynie w sferze informacyjnej, nie realnej-faktycznej-namacalnej ?

 Otóż poszło o drobiazgi znikające z domu w latach 90-tych, kiedy ojciec prawdziwego Tomasza pracował prywatnie jako geodeta i choć wracał do domu późno, to zarabiał tyle, że rodzina mogła sobie pozwolić na więcej niż sąsiedzi. W pewnym momencie jednak jej członkowie zaczęli spostrzegać, że z domu co jakiś czas znikają pewne drobne, głównie nowo nabyte przedmioty, czasem pieniądze, czasem nawet akcesoria komputerowe nastoletniego syna. Nikt nie wiedział o co chodzi, były z tego kłótnie, pytania, frasunek. A dopiero po latach się okazało, że to funkcjonariusze UOP w czasie przeprowadzanych pod nieobecność domowników tajnych przeszukań, odbywających się pod parasolem sfingowanych śledztw, wzbogacali się o różne drobiazgi, które wydały im się cenne lub przydatne.

 Na przeszkodzie stał im pies Tornado - niewysoki, sięgający do łydki, ale mężny kundelek. Dlatego coś mu zrobili. I potem, kiedy dorastający Tomasz osiągał świetne wyniki zarówno w nauce, jak i na testach lojalnościowych - odpowiedzialni za tamte zdarzenia przywódcy komórki tajnych służb ze Środy Wielkopolskiej stanęli przed perspektywą, że po wcieleniu go do służb specjalnych Tomasz szybko awansuje, z czasem sprawdzi historię działań wokół swojej rodziny, dowie się o tym co tamci zrobili z jego psem, żeby mieć na alkohol - i poszuka zemsty.


 Smutna to historia i zaskakująco trywialna, ale niestety prawdziwa. A poniżej pies Pimpuś, który bronił domu i mojego pokoju już nie tylko przed ludźmi.

Najwspanialszy przyjaciel; oddałby za mnie życie, gdyby było trzeba. Bo Pimpuś naprawdę walczył z tymi alienami - jednego pogonił aż za tapczan






  Bo w wymiarze sumień istniejemy, nie tu w wymiarze materialnym. To tam się wszystko rozstrzyga, wydarzenia tu - są tylko jakby cieniami tamtych wyborów, moralnych ruchów i zwrotów. Kłania się platoński o mit jaskini - to nie żaden mit, tak jest.


29 I 2018

15. Kiedy o czymś śnisz, to jest to czasami, ale bardzo rzadko, sen proroczy dotyczący jakiegoś ważnego wydarzenia w twoim życiu, którego bieg możesz jeszcze zmienić - i po to jest ten Sen, sam/-a sobie przysyłasz, nie wiem a może to twoje Wyższe Ja: np. nie jesteś jeszcze rolnikiem, nie mieszkasz na wsi - a już masz dziwny sen, w którym wtopiłeś stawiając na GMO ponieważ dziwne żaby pozjadały psy, a bociany ..co tu gadać, jak po zmroku szkoda strachu by wyleźć z chałupy na obejście.

14. Pomiędzy oczami ludzi przenoszą się żyjątka pospolite, telepatyczno-transvektorowe takie jak złość agresja, zawiść, zazdrość, niechęć, poniżenie, obojętność, szacunek, zaniepokojenie, wstyd głęboki.

13. Wy tego nie rozumiecie że teraz są znowu lata 60-te, społeczeństwa na powrót dały się tak upupić i skundlić, a ludzkie tożsamości lepić we foremkach niby babeczki - ta serowa, kokosowa i tradycyjna. Lekarz, górnik nauczyciel - oto szedł mędrców stręczyciel - Waszych Losów poręczyciel, dawny Litwin i zbutwiały skryba, ale cosik k.. jest umyta szyba. Może u mnie w domu, parapet to syf - ale tam gdzie stali, lekki już jest dryf. Idę mogąc jak góry, choć brak konfitury - ludzi ścieram jak łzy, gdy przeźroczyści. W latach 80-tych widocznie wywiad US Navy nieźle ogarniał tam struktury wojskowe, przesiąknięte infiltracją Alien Agenda i Project Paperclip - bo wiele komputerów z drugiego pasma technologicznego pracowało jeszcze na potrzeby wyobraźni wszystkich dzieci; szedł jakiś taki powiew czadu, i zewsząd po krajach zielone światło dla wolności fazy.

12. Jakbym stworzył pamperka, to on by się nie czuł tak zajebiście, jak ja się czuję - więc kto mnie stworzył Zajebisty, zajął świsty, zemdlał sakramencko - byłoby bardziej elegancko, gdybym opiewał tu Tego kto mnie stworzył, zamiast siebie jako już to dzieło - ale też na podobieństwo jestem Tej siły, mnie która stworzyła; więc dwunaoczne jest podobieństwo. Zanim to we ten rok dopiero sobie po-rozumiałem i doszedłem do tego sam, nie czytałem gazety nie miałem telewizora - na portal rzadko wchodzę, to on do mnie śle szpiona.

11. Światło słoneczne pomaga i daje energię, natomiast światło księżyca jest złe i to nie jest to samo, ani odbite światło słońca. Powoduje ono złe samopoczucie, a jedzenie wystawione na nie - psuje się szybciej. Unikajmy światła księżyca, które tak wk... wilki - że wyją doń, przeciwstawiając mu swój format holograficzno- falowy. Podobnie szamani Hopi, tańcząc - mogą pogrążyć misje 3 flotylli lotniskowców. Ale inni Indianie już stracili aż tak w rdzeń głęboką wiedzę, to dlatego tak zależało i po dziś dzień zależy białym rulersom na wytępieniu do ostatka aborygenów itp. indian - ażeby wraz z nimi zginęła ich dawna wiedza, o wiele głębsza i praktyczniejsza, bardziej prawdziwa od dzisiejszej papki dla posłusznych białasków.

10. Kiedy żyjemy w Polsce, nie bogaćmy się powyżej 3-4 mln zł. Wtedy zazwyczaj przychodzą, nastrój pokrywają sadzą. Obojętnie jak w togach uradzą, ciebie w dół a klona wsadzą, robotoida organicznego - co będzie mówił "Cześć !" dawnym kolegom.

9. Zbierając kumpli będziemy potężni, zbierając siano jeszcze bardziej. A zbierając sumienie - będziemy ich wszystkich przestraszać .

8. Czasami lepiej jest się najarać, niż iść do lekarza - przy drobnych dolegliwościach. Przestawiając niby kostkę Rubika wzory swojej jaźni, pragnień i życzeń - we innym wymiarze, łatwo naprawimy -podspawane pod nią analogowo- fizyczne ciało w rzeczywistości dogmatycznie uznawanej za realną - tzw. jawie, i tu nawet w tej nazwie już każdy oszukany, a i zmuszon wkoło powtarzać ów kit dalej.

7. Jeśli w pewnej chwili masz nagle nie wiadomo skąd silne przeczucie, że warto byłoby coś zrobić ..gdzieś pójść, etc. = to warto. Rozum to debil w porównaniu z przeczuciami, wiedza jest idiotką gdy rozmawia z Intuicją.

6. Nigdy nie rób jedzenia mając pełne złości myśli; jedzenie przyrządzone w ten sposób będzie niesmaczne.

5. Czytamy skład każdego napoju i batonika. Nie łykamy produktów zawierających aspartam, sorbitol, inozytol etc. cuda wymyślone tylko po to, żeby skuteczniej zaspawać Ci powiekę "trzeciego oka". 'zmysłu proroka'

4. Jeśli jedziesz pociągiem, a w przedziale jest ktoś dziwny i gdy patrzysz mu w twarz, to przeczucie mówi ci że to wojskowy morderca który zabija ludzi - to jest to wojskowy morderca który zabija ludzi.

3. Jeśli mieszkasz na blokowisku, a nagle oddejdziesz na kilometr od tych bloków, tam gdzie natura i brak siedlisk ludzkich- zobaczysz jak nagle myśli twe się wygładzą, uspokoją i przestaną czuć się jak na dworcu .

2. Kiedy będąc w domu, nagle słyszysz w uchu pisk, jakby ktoś zdalnie uruchomił modem - wyjdź z chaty np. rowerową robiąc sobie przejażdżkę. Przejdzie szybciej & tak lepiej

1. dobry sposób na każdego prawie aliena oprócz udawacza-aktora biorobotoidalnego

to jest mówić "Jezus Chrystus !" itp. modlitwy, chyba że android vel bio-robotoid to nie ucieknie



7 stycznia 2018


mnie stukał taki puk w szafkach, ilekroć mały pomyślałem " Jest tu ktoś jeszcze ?"

tzn. widać było że właśnie przeżył Pimpuś wiele przez 0,5h i nigdy bym nie uwierzył ani on nie zdoła mi opowiedzieć Nie Wiedział Ukrywałem to przed nim Jakie mam moce telepatyczne . ..ale tera przed sobą już nie ukryję, że oczy jego smutne trochę jeszcze, a nagle nieludzko i niesmokowo ucieszone bo na dźwięk klucza alien przysł nie dokuczał
oczy mówiły " tej była tu mała istota z innego wymiaru i znęcała się nade mną, -a le to było wiele lat zanim tot SKurwi.a sfilmowałem, więc zignorowałem to - i Niestety, by się sprzęt założyło byłbym teraz sławny, -łe a i tak jestem sławny, to sorry - znowu coś spartoliłem . ... ! ... --- ==Edit, tak przypominam sobie na pewno: jeszcze toto widziałem, jak stało za tapczanem tym razem w dużym pokoju; a chyba może nawet nie miałem stronki o ufo jeszcze, tu nie wiem. kto wie- Widziałem go wtedy jak męczył Pimpusia, przez pół sekundy zanim znikł był między ścianą a tapczanem, ale wtedy jeszcze nie wierzyłem w takie rzeczy więc pomyślałem że mi się zdawało. Widziałem sk gołymi oczami, bo widocznie tak cicho wszedłem do domu zamyślony, że żaden z nich nie zajarzył fazy - na Pimpusia małego, to mądry..


6 stycznia 2018
już niedługo ćwierć stulecia z założonymi rękami przesiedzicie,
i wy jesteście Polacy, z dawnych bohaterskich przodków - tacy bez czynów ..są to moi Rodacy ?..
na dawnych zdjęciach z min twarzy i wejrzeń inni Jacy.
którzy są którzy ?..
i kto tu chałturzy
idą po potwora -
On mi skoczyć zdoła.
: bo szanuję i liczę się z każdym przeciwnikiem,
od niedawna uprzejmie z góry dzieląc się wynikiem.

Sytuacja wygląda następująco, z tego co ustaliłem: i) to wszystko, co tam mówią w szkole, to jest brednia; II) oprócz religii bo to nie wiadomo, i to może być prawda to jedno tylko że to jest tak że Lockheed Martin daje taki sam prototyp kapsuły teletransformu czasu -budki telefonicznej +33/4lat lub minus katapulty - dla Birmy i dla Belzemona jednocześnie, bo to jest po prostu Szatan inny wymiar, -ale Oni istnieją naprawdę, i tak jak my. Przyjdą tutaj CERN już otwierają, jak będzie wojna -i będą polować .




"Pan Tomasz" - moje najnowsze dzieło (kliknij tutaj przytrzymując ctrl)
..otwiera się w następnej karcie..
..historia rymowana ogólnie o hejcie, i o tym
co zrobili z naszym krajem ci,
którzy opłacili tych wszystkich małomiasteczkowych
tatusiów wracających mercami do swoich bungalowów.


Niby to chomik w trawie, tak szperając w necie tu i tam ..dzień po dniu - powiem wam, że coraz więcej stron www zawiera zdania wyrażające opinie, że wrak w Smoleńsku to nie jest ten samolot, którym leciał nasz prezydent. Z miesiąca na miesiąc, po prostu zwolenników tej wersji przybywa. Może ludzie nadal będą ginąć, może przestaną ginąć; może będą ginąć papugi, albo szafy - ale i tak, i tak tego nie zmienią, bo zwolenników tej opcji przybywa.

  Ja osobiście już od dawna uważam, że prezydent L.K. nie zginął tylko został uprowadzony - ale nie dlatego, że tak wydedukowałem, tylko bo tak mi się znienacka przyśniło ok. rok po 10-4 ..gdzie z lekkim zażenowaniem i zdziwieniem odnośnie naszej zbiorowej naiwności tłumaczyło mi to ok. 800 Rosjan w jakimś niesamowicie długim wnętrzu pałacu, nie wiem to chyba było pod wodą - a ze snu wynikało, że para prezydencka jeszcze żyła. Choć takiego odczucia nie miałem co do większości reszty pasażerów. Ci Rosjanie lubili Polaków i podziwiali nas jako naród, uważali jakby za bardziej wzniosły i wykształcony od swojego, byli życzliwi - tym bardziej dziwili się, jak łatwo daliśmy się w miliony zahipnotyzować, nawet najwybitniejsi z nas.

 Nigdy wcześniej ani potem nie miałem takiego snu, ani nie byłem w podobnym miejscu, ani nawet nie śnili mi się Rosjanie, choćby jeden. A sprawą smoleńską nie zajmowałem się i w ogóle nie komentowałem tego na stronce, chyba ponad rok od momentu zaginięcia naszych w akcji - bo po prostu nie wiedziałem, co powiedzieć.. może intuicja dobrze podpowiadała - że to ani be, ani me ..ani katastrofa ani zamach - tylko jakoś w świadomości nie potrafiłem tego zestawić w "no to co". Dopiero ten sen skłonił mnie do poszukiwań, po których faktycznie ze zdumieniem odkryłem - że więcej przesłanek potwierdza tę wersję wydarzeń, i że ona faktycznie trzyma się kupy nie tylko "w miarę, w miarę .." - ale nawet bardziej, niż tamte opcje rozgłaśniane do wyboru.

 Polska potrzebuje kuchenek atomowych, nie żeby zbombardować Pragę i zniszczyć na zawsze czeskie piwo - bo my tacy nie jesteśmy, nie napadamy innych ani nie porywamy ich A. Walentynowicz - ale jako czynnik odstraszania, broń defensywno-asekurująca, gwarancja pokoju. Nasi przyjaciele zza Odry, którzy we wszystkim nam dobrze życzą i też są za pokojem, za spokojem, a nawet za zniknięciem granic, rządów i armii .. na pewno nas poprą, bo to co dobre dla nas - jest dobre dla nich, przynajmniej cały czas tak twierdzili; więc skąd nagle mieliby chcieć, abyśmy byli słabi, i każdy mógł nami pomiatać - porwać premiera, a jego limuzynę oddać 7 i pół roku później, bo ich Columbo miał słabe trampki a starał się oszczędzać na tramwajach, jednakże bardzo chciał nam pomóc i do końca wyjaśnić co się stało z premierem, albo dlaczego potem było dwóch, trzech takich samych - i jeden jechał koleją gdy drugi przemawiał w Gdańsku, a jeszcze trzeci w tym czasie rozmawiał w studiu tv - a każdy był taki sam, DNA się zgadzało - więc nie ma dowodów przestępstwa, i prokuratura musiała umorzyć sprawę.
 Jeśli zapadniesz w śpiączkę jak Seagal, i się obudzisz z brodą - to sprawdź w gazecie: mamy rdzenie - Polską już rządzą Polacy. Nie mamy, nadal z nami jadą i plują nam w kaszę - jeszcze nie odzyskaliśmy niepodległości, rządzą matrioszki lub płatni/szantażowani zdrajcy ..ew. solidaruchy-naiwniaki "pożyteczni głupcy" dotowani z UgEr, albo klony lub robotoidy. Przynajmniej nie Szarzy - dosyć mamy różnych ludzkich przyjaciół, ciekawych państw urobionych po łokcie w naszą historię, dzieje, terytorium i kulturę - gościnność. Ciekawe że przed wojną jakoś wszystko mieliśmy, minerały, surówkę, miedź ..i niedługo byśmy eksportowali węgiel na Księżyc - a teraz nagle próbują nam wmówić, że jesteśmy energetyczną pustynią; niedługo udowodnią nam że powinniśmy importować bursztyn, podpiszemy bardzo korzystny kontrakt.

 Świat poszedł do przodu.. Pamiętacie "Terminatora" i lata 90-te.. ? -Zauważyliście, jak ostatnio zrobiło się cicho o klonach i androidach, cyborgach i sterowaniu umysłem - dzieci z gimnazjum już nie wiedzą, co to jest i z czym się to je. Potem oni dorosną, my wymrzemy.. Czyż nie tak wytarto nam pamięć i kazano się śmiać z prawdy o pochodzeniu naszego narodu, że dziś nikt by nie wiedział - gdyby nie dziwny efekt podczas oglądania filmów kręconych w Teheranie?
1 XII 2017 14.12


  Honorowe Hejterstwo

Propaganda geopolityczna z wykorzystaniem stosunku zwierzchności pracy



" Nie walczymy po to żeby wygrać; walczymy po to, abyście Wy też przegrali."


Europę dwóch godności, Nam tu teraz odstawiali?





Poszli sztuczni w szklanej woli matni,
odwrotnie się szamocą, doktorów ogłupiają
to stare dziady, znachory rację mają

potrzymaj mi hejt i patrznie całkiem stali się take jak kazali, A Nic Nie Zostanie po nich, nawet smutek. . .
ODWROTNIE POSZLI ZNAD WZORÓW , SZLACZEK Z GĘBY SZEDŁ UPIORÓW



Co to oznaczało dla mnie żem tu z tobą był realnie

I nadeszli w szklanej sztolni...

tu lądujemy w nicości, czy na dwukierunkowej autostradzie nieskończoności



Hejterzy wszystkich krajów hejtujcie się

czasochron fazy lnu - boja leni baśń ze snu

lodołamacz rubinowy
na zawsze przekroczył zboże

W pysk ci aż zajrzeć i za gardłem zbadać, ja gotów byłem by Cię odczarować - tak jak mię, Ciebie przed Tobą też udało im się schować, ale ja teraz do Ciebie, gwiezdnego dziecka dotarłem, zwiedzonego dziennym doradztwem, zmiecionego wdzięcznym cwaniactwem, znużonego dźwięcznym ćwiąkaniem - inny kto naprawdę walczy jego kość się łamie.

semantyczni ludzie wiali, gdyśmy wciąż śród zboża stali

Zasady, młodzi przyjaciele, pozwoliłyby wam przetrwać o wiele dłużej, niż sądzicie
inaczej Wy tu tkwicie

nigdyby namacalni, Oni są gdzie śnienie..


odwrotnie sztywny,
idę zniesmaczony, dziwny.
Nie ma miejsca na lęk, nie ma po prostu tego marginesu błędu na chwilę słabości


Idzie Franio poprzez czas, zgubił się gdzie Marzeń las
przyszedł franek do nas przyszedł z głębi czasu


rym nie znika, pojawił jak żywy kostium Spidermanowi ..i sens ma w nim czasem przeciwnika.

pójdźmy, jam tu cię literami bawił- wróg przeciwko nam działa toczy - minuta po minucie pod górami niejedna fabryka, niejedna strudzona, skupiona ..pełna praojców zasłużonej germańskiej narodowej dumy ..niejedna strudzona mina; też czasem szlachetna, germańska twarz - ale tam szykowany jest koniec nasz.


----------------------------------------------

zmienił się we gwiezdny pył, a to ino sam się tlił - jak się rozjarał ..to sam wyzdrowiał, no a świat oszalał

Prawo Zygfryda - normalnie się ni da

chyba koniec.. czasośpiewo-mączki słów

Okrutnie żem się namęczył, siląc się na takie rymy aż powyginały się we syberyjskiej tajdze słów szyny - o rany, połów zdań niby dobry .. lecz ledwo zawija z podartymi żaglami do portu autor, kolejny trójmasztowiec stary. Dzielny okręt, lecz za 101-lat .. nikt nie będzie pamiętał o nim.

A co dopiero o kimś normalnym, o takim co się nie wyróżniał - żył tak jak się powinno żyć ..o takim to już 1, 2 lata po jego odejściu - zaczną zapominać. A I na ' był taki jak powinien? ..w swojej Epoce. -A jakby się urodził w innej epoce, to by się zachowywał i prowadził życie, tak jak w tamtej epoce.. dajmy na to, starożytnym Rzymie, było że żeby że powiedzą "normalny" .

 A to skurviel. -A gdzie jest ten co wymyślił tego -normalnego? ..że to niby on pewnie, ten co to wymyślił ..te zasady, krój jakby surdut, charakteru i norm postępowania - gdzie on kukurma i karmakoma, jest ten Pierwszy normalny, bo on coś zjepał - mnie się wydaje ?
nie mieli takiego przed nim, i nic po nim w tym stylu też nie mieli - raz jak szli to był wtedy oko z nim w oko stanęli.


 

 

 

 
Lepiej mieć porządnych wrogów, niż przyjaciół ciepłych, letnich, zawsze pozytywnych.`
 

  we oczach wymieniają się, żyjątka innowymiarowe te .. Też je dosięgniesz, badaczu - wszak nie mikroskopami; je znajdziesz namierzone wśród słów, i w tomikach z wierszami.  



Te rzeczy też żyją, chodzą między oczami

czasem ktoś wzruszy się i zaczaruje we oku błysk przez łzę skapującą nad szczerymi literami



-Języki-żyją------a-poetami one-WyjĄ----------------------to nie narody mają Języki, ale języki mają Narody - tak jest , to są żywe organizmy.

 na kanapie siedzi leń - na ścianie: olbrzyma cień.



  Znajdujemy się, będąc tu, wszyscy jakoby w pułapce, a i próbie - polu grzechów. Chodzi o to, aby nie elektryzować z tym polem, nie wchodzić w reakcje szans-pokus. Jeśli się powstrzymasz, zdasz; inaczej - przerąbane masz! !!




Tektoniczni zdalnie, postrzegamy ten swiat zbyt realnie

nie każdy tak miał że było wesoło - a niejeden wzrastał, kiedy grozą wiało wkoło


A niejeden zjadł tabletki nie te i wyginał ściany, odkrył że żyje to coś - rzeczywistość ..błona, chłopie- odkryłem knyf ...światłofilm jest zaczarowany.

My w żywym organiźmie - to nie tak że przestrzeń, nigdzie nie ruszasz ręką, dłoń drogi nie przemierza - to co z twojej strony wygląda jakby film-wyobraźnia-przeżywana_rzeczywistość-jawa - ..od drugiej strony to jest błona maciczna istoty, która nas przechowuje niby trochę takie szyszki w kokonach ..uwięzione tasiemce we swoim żoładku.?

  Nazwijmy ją Wspólna Rzeczywistość; ona by mogła dla nas wymyślać nasz film, lecz nam to zostawia, ino aby mi się nie skapnęli że to film. To dlatego są "trafy", zbiegi okoliczności i ci się śni to co będzie za 3 miechy; nie ma żadnych zdarzeń, to wszystko nie istnieje naprawdę, to jest płaskie 2d jakby klatki z filmu, zwoje składając się tworzą może okrąg, może spiralę a może trójkąt, nie wiem panie wielki naukowiec Takisam2018

Ale wiem że kiedy to się dzieje, kiedy robią ten okrąg klatki dni naszych żyć-filmów ..samociągnących się taśmo_mitprojektorów, kiedy one są zwinięte w rurze wodociągów wzruszeń czasofizyki sumień - stykają się czasem jakby dwie klatki taśmy filmu z różnych jego minut, i dlatego śni Ci się to co się zdarzy za 2 miesiące


od autora: to jest jakiś dramat, ta cała pisanina moja wieloletnia poniżej, a każdy sezon we innej mgle, na końcu i tak tam gdzie zawsze - w egoiźmie swym utopiłem się

Grafomania albo stek bzdur, lektura trzyma w napięciu bo jest rozmaicie - dwa razy zdarzyło mi się przez wyszukiwarkę wejść na swój własny tekst i dłużej niż 100, a raz może i 400 sekund ..nie zorientowałem się, że to moja własna pisanina odbita przez kogoś na serwerach na Hawajach czy gdzieś, w czasie gdy sam też myślałem o mych opracowaniach przy użyciu systemów pojęć godnych starożytnych manuskryptów czy też, może bardziej, podziemnych podblokowych solidarnościowych broszur z katastrofalnej siermięgi ćwierćtysiąclecia i intelektualno- emocjonalnej posuchy lat 1984-85, gdy ta cała walka z komunizmem zaczynała już przypominać wielką mistyfikację, prym wzięły rzędy sunących ławami sprzedawczyków, oraz ci którzy dali się zmamić, zostali z nimi - ..a wśród jednych i drugich, przechadzali się jeszcze z osłupieniem w oczach i niedowierzaniem w wyrazie twarzy, jacyś porządni ludzie - wiem, widziałem te miny na filmach. Z ich twarzy ja wyczytałem ich nie dni, ale godziny - Owszem.

  Raz pamiętam, że przez wiele ekranów nie mogłem zdecydować się jak ocenić tekst: czy autor niniejszej paplaniny zamacho-ufo-ezoterycznej jest zarozumiały i wkurniający, czy jednak kompetentny i treściwy ..przez 3-4 ekrany wartkiej akcji wskroś mózgownicy jakiegoś kolesia, co dosłownie 3 zdania byłem bliski zamknięcia karty na zasadzie ' debil to musiał być, i bufon w jednym - kto to pisał' ..Ale dokładnie 3-4 następne zdania ratowały sytuację, i na nowo zabierały mnie w fajną jazdę.. "może jednak to jest choć miejscami wiarygodne źródło". Czytałem dłużej niż minutę nim pojąłem, że to jakaś moja własna pisanina sprzed wielu, wielu lat. Oj sporo tego było, a poziom bredniowatości różny w zależności od sezonu, zaczyna się już poniżej ostro od jakiejś grafomanii, potem slalom w głąb trasy linków i pra-bąbli objętości treści tej witryny - prowadzi nas przez zagadnienia religii, reinkarnacji, tajnych służb i ufoludków - ja zaczynałem w 2008 z tym ostatnim tematem, później tak właśnie w odwrotnej kolejności co tam mnie fascynowało, w co wierzyłem a nie wiedziałem że to też jest ..prawie wszystko przygotowywane przez tajne służby, ażeby zmylić inne służby . . . - a co z tego jest prawdą, ja nie wiem - to weź może najlepiej poczytaj inne witryny, bo tam wiedzą P.S.Taki frajerek jak ja, co wpadł na jakiś trop i z braku laku pociągnął to, kiedyś to się nazywało 'obowiązek obywatelski' ..a jeszcze wcześniej: odwaga cywilna - -=taki frajer co mu się co jeden sezon-odcinek na nowo wydaje, że teraz odkrył już te prawdziwe teorie- doniesienia, fakty i metafizyczne interpretacje .. to on przez 7 pierwszych lat jest całkowicie niegroźny dla służb wszystkich wysoko rozwiniętych państw świata .. Następnie, który już znudzony jest nieomal dekadą siedzenia, już nie od dziś trochę na siłę, w 'tych sprawach' ale wie o co chodzi .. i w czym mogą być śrubki - teraz kiedy nie chce już ratować świata, i by wolał mieć normalne życie - tera on już wie, ale miliony też to wiedzą - jeśli nie miliardy; natyrał się chłopaczek, i są tego efekty ..też swoją cegiełkę, dołożyłem - oby nie pustą . . oby coś z tego było prawdą, co tu powypisałem przez 9 lat tworzenia tej witryny ..a wiem ile potrafię natworzyć przez 9 dni - a co dopiero przez wiele lat .. nawet ja nie dałem jednak rady tego wszystkiego sprawdzić- przeczytać ..onegdaj przy wyrzucaniu takich 'najgłupszych fragmentów' usunąłem 1,5 miliona znaków.. a i tak nie zwieńczyłem dzieła - więc sorry jeśli są tu jakieś debilizmy, bo są na pewno ..początkowo było zwajchnięcie w drugą stronę, tj. wierzyłem każdym ufoludkom, o jakich czytałem, i każdemu whistleblowerowi (dziś: 'gwizdek') - jak to przecież połowa są podstawieni, a i tej połowie z tamtej drugiej połowy nie ufam w '





Jak mawiają partyzanci "jeszcze to my będziemy tam, gdzie dziś są tamci"

jak mawiali komuniści "w cieniu Wy, a z nas choć iskrzy"
5 marca 2017 18:25

Oszukali ciebie


  nazaś groźna Wieczność, tera my są w niebie. A może grzech tylko jeden jest,

   a we wszystkich mieni on tym samym


  Witajcie w naszej bajce, a raczej ich bajce - co wy jesteście postacie, a oni dali wam ramy ról do odgrywania codziennie, kostiumy macie - a zwyczajami swoimi je nazywacie

Gdyby mi ktoś powiedział "zjednoczona Europa pod przywództwem Niemiec",
toby skończył jak pijany cudzoziemiec


A oni są Niemcy, a to znaczy nie my
tak nie może być, że jeden ty i ty.


We grzechach zawsze dokądś dojdziesz, ale zawsze blisko okaże się, i że ta okolica coś ci przypomina. Tylko we sumieniu dalej dojdziesz, nie będę ci rymował bo jak nie chcesz to nie wierz - ..zresztą, nie wierz jakiemuś świrowi.


styczeń 2017

Mija dziewięć lat odkąd tworzę tę stronkę, chociaż faktycznie to "mija siedem lat" pomyślałem, no bo faktem, że od dwóch lat nie robię ..a praktycznie od 4 trochę robię stronkę, a trochę po dwóch latach obudziłem się z ręką w nocniku, że wersji jest osiem, ja je wszystkie dobrze znam i tu je wspaniale opisałem, ale ja nie wiem która jest prawdziwa i wszystkie wyglądają tak samo zajebiście, na wszystkie po kolei się nabierałem jak jakieś korale z naszyjnika, przygotowane dla mnie żeby mnie zbajerować przez równie niepojęcie wkrętkozdolne byty.
Aha, jeszcze jedno - to może trochę nie na temat, ale taka sprawa. Miałem od dziecka taki sekret, związany z moją orientacją, moim marzeniem - moim jedynym celem. Dowiedzieć się o co w życiu chodzi, jaki jest sens tego że tu trafiłem - bo coś pamiętałem ostatnią iskrę animacji klątkę końcową ze poprzedniego wymiaru baśni gdzie byłem, zanim tu między was trafiłem, w świat który wy nazywacie realnym - a który lipnie realny jest, w sensie że nie tylko on jest realny. Bo jeszcze jest jakiś świat bajeczny, animowany - z którego ja tu przybyłem; I JA TĘ OSTATNIĄ KLATKĘ PAMIĘTAM, i dlatego przez całe życie wszystko było dla mnie ważne ale pusto, ważne ale przezroczyście - i tylko to jedno pytanie, ten jeden cel tylko miałem
"Po co się żyje? -Odkryć to na nowo, bo nie będę mógł sobie przypomnieć ale może uda mi się rozwiązać tę zagadkę - inni tego nie szukają, nie mieli tej samej orientacji w życiu, co ja; chcieli mistrzami polski być, bogatymi że hej, królami parków - i byli ..A ja na wszystko kładłem labę, czy miałem 7 lat i byłem tchórzem, czy 11 i myślałem że może budzi się we mnie odwaga, czy miałem 14 i zarozumiały, czy 17 i wtedy nie odniosłem żadnego sukcesu ale dziwne bo właśnie teraz robiąc tą wyliczankę latarnią snopów rzutów-ocen wstecz sumienia, ze zdziwieniem odkryłem że właśnie gdy miałem 17 lat to był mój najszlachetniejszy rok, i jakoś taki najbardziej dumny z siebie wtedy jestem - to chyba był mój max czyli pół na pół zawistny wieśniak z dyskoteki i gapowaty rolnik, ale co da szklankę wody.

Czy miałem 21 lat i dziwoląg że sam tego nie potrafię określić - bo chciałem szczerze napisać, że albo tchórz i żulernia, wstyd i w zgorszeniu też musiałem się wyróżniać; albo że koleś tak dziwny że aż niezidentyfikowany, mówili; i tak po dziś dzień, nieważne czy 24, 27 lub ile tam lat miałem.. to nie ode mnie do końca zależało jak mi się wiodło, byłbym wśród Chińczyków może bym się nie wyróżnił ..wśród grubasów co wybili Indian - tam już dawno uprosiliby mnie żebym był profesorem w owym romboidalnym birecie ..ale już bym uciekł.

Żeglując bez kresu po Internecie, jakbym tam w wiedzy chciał znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego wciąż jestem samotny i egoistą, i tylko ja w głębi dobrze cały czas wiem, jakim jestem egoistą - chociaż fasadę udało mi się już odstawić imponującą, sam prawie w to uwierzyłem - żeglując po Internecie w takiej bibliotece w Amsterdamie przy dworcu, gdzie musiałem przepękać 2 tygodnie bo dżojnty już nie działały i raz tylko się tam dobrze spaliłem na początku; a potem już nigdy bo za często to nie działa, a byłem samotny już tam zupełnie za granicą i smutek dawał mi w kość..no więc gdy miałem 27 przez przypadek dowiedziałem się o dwóch rzeczach, które zbadałem - jedną z ciekawości, a jedną z nakazu sumienia; tą drugą to w domu obczaiłem, że gość został zamordowany po udostępnieniu tych materiałów, kiedy u jakiegoś gościa przeglądałem zasoby na kompie w ramach pirackiej wymianki.

Piractwo popłaciło, i jointy popłaciły: bo dzięki temu w wieku 28 lat już wiedziałem, że całe życie byłem dzieckiem z zawiązanymi oczami w ciuciubabce, i chociaż taki dobry byłem ze szkolnych przedmiotów..i ja który najszybciej czytałem, najlepsze miałem stopnie ..a to ja byłem głupi, a obdzierusy mówiły prawdę - te punki, 10 lat temu w knajpie, ci anarchiści w skórzanych kurtkach nabijanych ćwiekami, mieli jabole ale nie mieli dobrych stopni, oni mówili że nie chcą ja myślałem że może i nie chcą lecz pewnie zarazem nie mogą; nie przekonali mnie, do dziś zapamiętali tego psychola: cała knajpa legend poznańskiego squatu, i zarozumiały jak prezydent elekt licealista, któremu życzyli dobrze ale on nie dał się zbić z tropu, że to jest niemożliwe żeby wszyscy dziennikarze na świecie byli psychomoralnie skorumpowani, i naukowcy tak samo; że przecież znalazłby się ktoś uczciwy, kto by to ujawnił...

A jednak gazety nie mówią prawdy, oho - zdziwiłem się, że całej wiedzy będę się musiał nauczyć od nowa; ...ale nie załamałem się, tylko przez cały rok oglądałem od rana do wieczora filmy o Billym Meierze, Michael Tsarion ..Collier, Icke ..od nich się zaczęło, a potem to już po kolei wszystkich przerabiałem, i każdemu wierzyłem; a zaś jak to opisywałem na stronce to się skapnąłem, że oni nawzajem sobie zaprzeczają i te wersje się wykluczają, i oni są fajni i mili ale najmilszy jestem ja, bo tak każdemu wierzę.

Trochę was okłamałem że od rana do wieczora oglądałem, bo choć język znałem wtedy jeszcze średnio i pół na pół tak czaiłem, a polska ezoscena wówczas jeszcze praktycznie nie istniała - nie tak jak masz teraz, że tysiące kanałów i tysiące stron; wtedy siedem witryn na krzyż było; nie rozumiałem czemu są tacy odważni. Dosłownie 7. Ja te filmy oglądałem od rana do wieczora, a później w nocy tak samo, bo chciałem nadrobić, i rano już nie teges z kojarzeniem ale jeszcze parłem, ale tak popołudniu zasypiałem na jakimś filmie, bo tak tachałem dzień w dzień - żeby natachać tą nową wiedzę, i wiedzieć na czym stoję, bo coś gdzieś po dziś dziwnym zbiegiem splątań nie wiedziałem we jakiej grze w życiu gram; i fałszywie liczyłem że to ja jestem najsprytniejszy. -Dziś wiem że są jeszcze stożkogłowi, a zaraz po nich jestem ja; ja to jakiś dziwny jestem, jak myślę teraz o tych stożkogłowych to nie myślę ani, czy mi coś zrobią za to że ujawniam o nich ..ale nie wspominam gdzie siedzą, raczej przez takt niż bojaźń ..bo dlaczego mam ich akurat prywatność oferować; jak jeszcze nie wiem którzy są źli. Ani nie myślę o tych stożkogłowych z nienawiścią, choćby i oni rządzili światem - niech tam, mnie to rybka; ktoś musi rządzić: rządziłbym ja - byłoby dobrze ..ktoś inny rządzi - też dobrze.

ci to są wporzo akurat, 1500 zostało

Nie byłoby dobrze, gdyby tylko dla mnie pachniały kwiaty, mieniła się srebrzyście tafla byle jakiej rzeczki tak zanieczyszczonej, że ryby nie wierzą że ta rzeczka istnieje naprawdę.

Ja myślę o tym, czy gdybym się urodził stożkogłowy i zobaczył, że mam większą głowę, a cały świat nie, i teraz tak trochę będę musiał to ukrywać, i jestem inny, ale za to rządzimy światem - no ale jednak inny jestem i to ostro! To czy bym się cieszył (sapał) - czy jednak czułbym rozczarowanie, i we skrytości ducha przed moją rasą po cichu w snach czasem .. czasem marzyłbym o takim śnie, że jestem normalny i mam głowę taką jak inni, a aktorka w której się zakochałem nie ucieknie w czasie spaceru po parku, jeśli wiatr zwieje mi kapelusz.




Ale jednak, okazało - wciąż byłem tchórzem, bo choć tego wszystkiego się dowiedziałem, od tych niezależnych blogerów, historyków ..whistleblowerów - to nie wiedziałem co z tym zrobić, i nie było problemu z tym że nie wiem, bo się bałem; bałem się że jeśli to prawda, i ja zacznę to ujawniać - to przyjdą i zrobią mi kuku, jakoś chyba sobie radzą z takimi przypadkami, nie ja pierwszy odkryłem że sala w teatrze dwie, dwie miała kurtyny ..my się patrzeli na scenę, a na publiczności też była kurtyna.


No ale jako że byłem porąbany, to wmieszałem się w pewne kłopoty i tak jakoś wyszło, że wmieszałem się w taką sytuację, że jak wychodziłem z domu to niestety ale pewności takiej 100% ani nawet 99% nie miałem że wrócę, ani do mojego domu ani do jakiegoś innego na noc - i nie chodzi o dom tylko o noc, że dla mnie już nie będzie nocy. Koniec, następny dzień ale już następnej nocy nie będzie, serial urywa się w sumie z głupiej przyczyny ..pomieszania bezczelności, dumy, speedokarków i pięknej kobiety. A kumple dzwonili, żebym przyszedł na imprezę, a ja się bałem przyznać że się peniam.

Ale tak bardzo mnie wszyscy prosili, żebym przyjechał. Była 21. -No więc przypomniało mi się, że kiedyś z nudów czy gdzieś to podpatrzyłem, w kafejce internetowej dałem przez godzinkę radę zrobić taką prymitywną stronkę, to znaczy że było coś napisane i dało radę na to wejść potem w Internecie z innego komputera, sprawdzałem - ot, taka darmowa stronka ..Plansza, ściślej mówiąc.

No więc wymyśliłem, że wyjdę na imprezę i trudno, najwyżej dowiem się czy jestem taki dobry że poradzę sobie z nożami. Ale żeby się kurde nie zmarnowało to, co przez cały rok gromadziłem - tyle co inny przez 4 nie zrobi, nie ogarnie; i tu się nie chwalę, naprawdę nie opierdalałem się ni kwadransa przez rok tylko ogarniałem to, co do tej pory było przede mną zakryte, z przerwami na utratę przytomności ze zmęczenia mózgozwoju.

Wykminiłem jak będzie najlepiej dla wszystkich: na imprezę dotrę o 22, a w tę godzinę umieszczę w internecie darmową stronkę na rok, gdzie chociaż najważniejsze tematy zasygnalizuję w paru zdaniach ..i linka do tej strony wysłałem bodajże do dwóch najlepszych kumpli, czy może jeszcze jakiś komentarzyk - i jeśli Światłość Opatrzności jakaś, nie wiem tam Prawo Losu koralów paciorka ..jeśli tak ma być, to ta strona pomoże wielu osobom i coś po mnie zostanie, ten rok nie pójdzie tak całkiem na marne, gdy zaraz mnie tu za rogiem zasztyletują.

Link do tej strony ..tak wyglądała ta pierwsza plansza - nawet dobrze dobrałem obrazki: tutaj.

 Dawałem sobie trzy dni.-Bo ja tak naprawdę myślałem, że jak zwykły człowiek spróbuje ujawniać te sekrety to w ciągu trzech dni dwaj skrytobójcy uciszają go. -Zdziwiłem się, że nie przyszli; i szczerze mówiąc, nie rozumiałem tego. Dziś wiem, że od prawdy to ja byłem jeszcze 7 warstw dalej niż teraz -a i teraz nie wiem ile jeszcze kolorów tęczy i zmian rozdzielczości sumienia przede mną -.. i tak naprawdę jeszcze potem przez długie lata, zmieniając stronkę w miarę jak uczyłem się HTMLa i zmieniając poglądy w miarę, jak zacząłem się wycwaniać i już nie kręciły mnie "na szybko" ściemy dla świeżaków.. Przez długie lata, ze 4 - pracowałem tylko i wyłącznie dla Nich, nie wiem kim oni są.. Ale te wszystkie wersje o UFO, o Plejadianach ..tralala - i te co były potem, to są też ściemy przygotowane przez nich jako fałszywe prawdy, i ja myślałem że ja z nimi walczę, podczas gdy ja byłem wodą na ich młyn, siłaczem we kuźni ich - ..

Dziś mam już tylko dwie wersje, czyli że albo jest to piekło i niebo, albo reinkarnacja. To mnie obchodzi bardziej niż wszystko na świecie, i bardziej niż druga rzecz dla mnie najważniejsza na świecie, którą bym oddał za całą fortunę Billa Gatesa + 100% akcji takiej firmy BMW + taki zapis w testamencie bogatego wujka, że przez 1000 dni mam zapoznawać 1000 najwspanialszych lasek z całego świata wybranych przez tandem "superkomputer + babusia-wróżka z rumuńskiej wioski", a każda z nich będzie razem ze mną żeby się pełniej zbliżyć zażywała inny, nowy nieznany narkotyk, ale taki bezpieczny - jakiś zajebisty, niedawno wynaleziony dla ..superagentów, który będzie przynosiła ..No więc bardziej, niż to co przed chwilą napisałem - bym wolał wiedzieć, gdzie jest Pimpuś, mój pies który niedawno umarł.

Kiedy zdechł - a był on 1-szą istotą która przy mnie zmarła, ale jemu to wybaczam w sekundę - w chwili gdy zmarł ze starości ja jeszcze się go pytałem w połowie zdziwiony i w sumie rozweselony taką akcją, której mi jeszcze nie pokazywał ..a pokazał wiele -BO MIAŁ CHARAKTERU TYLE, ŻE 4 RAZY WIĘCEJ ODE MNIE I JA TYLE NIGDY NIE BĘDĘ MIAŁ, przy nim zawsze będę tchórzem. Bo był odważniejszy niż pingwin który wpada do wody bronić foczki przed stadem orek. Gdy zdechł, ja się go w tym momencie pytałem, czy żartuje - bo wcześniej już tak raz udawał, ale to była tylko próba generalna.. i zaś się normalnie obudził.

W chwili gdy zdechł, a jeszcze nie wiedziałem że on zdechł, patrzyłem taki skupiony i przejęty na niego, wiadomo troska te sprawy co by tu jakoś jeszcze pomóc w przechodzeniu przez ten finał - patrzę na niego.. i nagle takie przeświadczenie że jak chcę skupić uwagę na Pimpusiu, to on nawet mnie widzi i odżył, tylko nie jest tam gdzie patrzę. Normalnie nagle poczułem rozbawionego Pimpusia, jego wesołość, tak jakby chciał się ze mną bawić ..bardzo mocno pewnie machał ogonem, tylko że ja go nie widziałem bo był niewidzialny, ciało Pimpusia leżało tam gdzie zawsze na posłaniu, ale czułem że on jakby wiruje wokół mnie, powoli unosi się w górę i chce się ze mną bawić. Sam, zawsze sam w pokoju - z łatwością wyczułem czyjąś obecność, chociaż nic nie widziałem ale to nie obaliło mojej teorii. Pomyślałem "kurde, chyba coś sobie wkręcam, bo odrobinkę potrafię więcej niż człowiek wg książek, ale takie coś mi się jeszcze nigdy nie zdarzyło, i chyba tak nie potrafię, aż taki dobry nie jestem, żeby duchy widzieć ..czy raczej wyczuwać". Ale nie speszyłem się, tylko 2-ga myśl: A jeśli to prawda, jeśli on umarł 3 i pół sekundy temu, teraz jego dusza wyszła z ciała i zaraz przejdzie na zawsze do drugiego świata, a on teraz lata po pokoju i widzi mnie, chce się ze mną bawić i nie rozumie, że to ostatni raz, że jest duchem. OSTATNI Raz

No więc tak jak zawsze wołałem go na tapczan, żeby wskoczył i się ze mną pobawił, wykonałem te same gesty i słowa ..a on wskoczył i chwilę się ze mną bawił, a ja udawałem że go widzę. Po parunastu sekundach już go nie było, a ja zastanawiałem się czy właśnie zrobiłem z siebie bez publiczności debila, zachowywałem się jak wariat i mitoman - czy może On naprawdę umarł, no bo jednak coś czułem. Obserwacja bezdechowego ciała Pimpusia nie mogła przynieść rozstrzygnięcia, bo już wcześniej tak wygasł ale ożył.

Tym razem już nie ożył.   I jestem dumny z siebie, że tak go pożegnałem i nie zbańczyłem, najbardziej jestem z tego dumny na świecie, w życiu co zrobiłem jak się umiałem zachować; i choćbyście mnie zamknęli w wariatkowie, pozbawili pracy, skazali jak Breivika, sprzedali stu gejom do gwałcenia, ustanowili prawo że mam nie tylko być wydalony z Polski, ale że ze wszyskich atlasów które posiadam tereny pokrywające się z mapą Polski mają być wydarte, i nie mam prawa dowiedzieć się żadnej informacji o Polsce, żadnych wieści - to i tak k_ będę dumny, że tak bawiłem się z niewidzialnym Pimpusiem, do końca życia.

A zresztą Pimpuś dwa razy też kogoś widział, bo pewnego razu w pustym pokoju siedzimy sobie spokojnie ja i on, a Pimpuś patrzy nagle pod kaloryfer i stoi, i szczeka i warczy ..ale nie drgnie - on, który startował do konia-bo myślał że to być może taki wyjątkowo duży pies, a dużemu skakał bez namysłu dokąd mu tam doskoczył, do szyi czy do nogi; mniejszego od siebie nie tknął, choćby ten właśnie odgryzał mu łapę; nigdy w życiu nie ustąpił ze ścieżki idącemu z naprzeciwka człowiekowi; przygarnięty spod bloku, gryzł mnie gdy nie był mój, za to że dałem mu bułkę ale nazaś kazałem się odczepić, tak samo jak inni dobroczyńcy -i tak przez pół roku; choć nieraz go wkurwiałem i przez niedbałość trwale uszkodziłem mu kręgosłup, przygarnięty nie ugryzł mnie już ni raz - tylko jeden przez sen, wtenczas obudził się i tak piszczał, tak piszczał.. choć ja obrażony leżałem odwrócony; tak piszczał jakby dwie łapy miał we wrzątku, a on mnie przepraszał i żałował kiedy się skapnął, co zrobił.

No więc Pimpuś patrzy przed kaloryfer i warczy, jak gdyby widział tam mrówkojada teleportowanego z innego kontynentu, czy kaj wie pradawną rybę kostnoszkieletową, zassaną w wir czasu; coś nie z tej bajki, i tak nierozkminialnego że nawet Pimpuś nie ruszył do szarży- choć tylko dwa razy w życiu widziałem w nim nie tyle strach, co po prostu rozsądek - a drugi raz był do pitbulla, z którym ja nie bez wysiłku zmierzyłem się na spojrzenia ..zastanawiając, co by było gdyby.

No więc gdzie jest teraz Pimpuś? -Czy płonie we wiecznym ogniu, jak mawiają niektórzy?

--Ale żal tej, miała być stronka o ukrytych sprawach, a ja zostawiłem tych co rządzą światem i nawijam całym szerokim frontem. Ale to jest właśnie to, właśnie to jest najbardziej ukryte - że w sercu co wielkie, najważniejsze jest.

Więc skończę ten wpis jednym zdaniem, bo mogłem jedno zdanie walnąć; taką myśl chciałem oddać wpisem na dzisiaj = stronka zrobiła się słaba, nie wiem jakieś wiersze ..zagubione menu, nic nie można znaleźć .Nie zawsze skromne teksty - nie dziwię się że dawne kontakty z branży przestały mnie linkować..
Bo ja już nie wiem co jest prawda, więc jak mam eksponować te dawne treści, wersje co opisywałem - a może to właśnie kłamstwa?
Sam już nie wiem, czy jest ta reinkarnacja czy wieczność, gdzie trafia się na dłużej niż 100 milionów lat, na zawsze i w nieskończoność, a 1 na 1000 we świat lepszy niż "Alternatywy 4" po LSD, a reszta w cierpienie spoza map człowieczej wyobraźni, coś jakby mikser w otwartym kolanie ..o ile się miało mało grzechów.

Niby jako dziecko do 5-7 lat pamiętałem wyraźnie, tak jak gdzie byłem na biwaku szkolnym albo na wczasach, albo na którym boisku dostałem ostatni wpierdol od kumpla - pamiętałem od urodzenia że ja już poprzednio żyłem, byłem dorosły i tak na marginesie, to nikt mną nie gardził wręcz odwrotnie. Zgłaszałem to rodzicom, twierdzili że to przyśniło.

Dziś już tam wzrok, reflektor pamięci nie dochodzi - no ale pamiętam swoje rozmyślania z dzieciństwa, a nieraz o tym myślałem jak to jest, że było zajebiście a tu się ocknąłem anonimowym dzieckiem w szarych robotniczych blokach PRL-u lat 80-tych zastojałej mieściny, gdzie przez 10 lat wszyscy razem pospołu okazali mnie tyle szacunku, ile ja dziś przez cztery dni zdążę wobec bliźnich jakoś wyrobić normę i w pracy, i ówdzie i w markecie.

Tak że myślałem że jest reinkarnacja, a zaś się dowiedziałem o technologii sztucznych wspomnień, i to że niejedna jest metoda i zainteresowana zbiorowość, podobno - ::Ej no bo ja nie wiem, czy moje wspomnienia są sztuczne-które pamiętam, że je pamiętałem, więc coś tam kojarzę, choć osobiście dzisiaj już nie pamiętam tego --czy to byłem naprawdę ja, ja to przeżyłem; czy to tylko film z życia innego kolesia.

No więc nic już nie wiem, skąd się biorą bąbelki i akwalungi w kosmosie, czemu astronauta przypina się linką jak jest w stanie nieważkości, i jak może z kosmosu powiedzieć "tu skąd my do was teraz mówimy ...w Stanach Zjednczonych" ..i potem ta mina, gdy się skapnął że coś mu się wymkło - i sie rypnął.

Ja nawet nie wiem czy coś tam mi jeszcze zostało we własnym sumieniu, taki zbity witraż - no to co Ci zrobię, ci nie uporządkuję stronki ci (chociaż nikt mi nie mówił, ale wiem co myślicie) - ale stronki nie zamknę, nie poddam się.. Może kiedyś ogarnę, jak będę wiedział na czym stoję. Może zamieni się to w blog sfrustrowanego, zakompleksionego dziwaka-pozera.

Ale zaglądajcie co rok, kiedyś może poznam prawdę - a i to jeszcze nie wiadomo, czy ją ujawnię, bo im bliżej prawdy tym bliżej ..myślenia, czy za taką prawdę np. o klonach Busha - warto ginąć, czy to pominąć a zająć się Smoleńskiem - kalkulacja patriotyczna.

Tak że wyjaśniam, że ja nigdy żadnej stronki robić nie zamierzałem - zdałem tu sprawę jak to było, po paru miesiącach niebezpieczeństwo noża minęło i teraz zostałem z nowym niebezpieczeństwem, że mam stronkę o sprawach za które ludzie ginęli -- ale przecież nie mogłem usunąć, bo wstyd zastąpiłby mi nasionka honoru i sadzonki godności, których już żadne miliony i króliczki po rezydencjach by mi do końca życia nie wynagrodziły. Mijały miesiące, później lata - to niebezpieczeństwo również okazało się wielokrotnie mniejsze, niż przypuszczałem - a bo i "szkoda kulki na frajerów, naiwniaków i gimbazy".

Tak że stronka jest, ale jakby straciłem powołanie - nie że mi się nie chce, ale nie wiem co napisać, jaką prawdę odkrywać. Co jest prawdą?

Może Pimpuś pomoże? Raz był: po dwóch-trzech tygodniach nagle poczułem żal w miejscu w pokoju, gdzie wcześniej było posłanie Pimpusia. Choćbym miał przez to stracić nagrodę Nobla i awans na ambasadora, to twierdzę że czułem że on tam był i nader rozczarowało go że nie ma gdzie się położyć, bo tak przesunąłem mebel, że miejsca trochę było, ale dlań nań całego nie starczyło. Tylko raz to potem czułem, więcej nie przyszedł. Ale samego momentu, że jest znowu w pokoju nie wyczułem - tylko ten impuls, dramatyczny moment żalu, że k_ nie ma jego miejsca - no tego się nie spodziewał, nie po mnie. Czyli jednak nie posiadam takiego daru, a ten pierwszy raz to miałem takie ułatwienie że w minutach poprzedzających widziałem taką jakby agonię, dziwne ruchy szczęką i nagle jak przestał oddychać i zastygł, nie wiedziałem czy zasnął czy skończył komponować chwile w zeszycie nut czasu - ale byłem czujny, że to może być teraz dlatego może udało mi się nagle ducha wyczuć, bo faktycznie cieszył się jak ze 100 kości, że nie mógł już wcale chodzić a nagle znów się może bawić, krąży wkoło mnie - tę jego radość wyczułem poprzez bariery wymiarów, w końcu kumpel..

On z kolei zawsze, kiedy obydwaj spaliśmy a ja miałem jakieś schizy w głowie, takie myśli obawy-lęki ..straszne wyobrażałem sobie ciągi przypadków i zdarzeń, które mogłyby się zdarzyć ..ale tylko we mojej chorej głowie, gdyż życie nie jest takie niegodziwe. Pimpuś nierzadko - a nawet często.. nagle wtedy głośno mruczał, z takim niezadowoleniem, wyraźnie do mnie. W innych sytuacjach nie mruczał.

Przez pierwsze lata myślałem że to przypadki, później pojąłem że on to jakoś telepatycznie wyczuwa, kiedy u mnie w głowie lecą horrory dla niegodziwych.

18 XII 2016 nie zgasnę we wapnie, nie zataję się sam mentalnie - ze strachu przed innymi, posłusznymi zdalnie
We moim sercu jest komnata, nawet ja nie wiem co tam jest na dnie

zamuliło na sto lat, zamuliło wspak



Jak ktoś ma 5 lat to pamięta/widzi to co robił kiedy miał dwa lata

ktoś ma dwa lata i śni/widzi jaki będzie kiedy będzie miał 5 lat





To tak jak zawodnik z nr 5 może podać piłkę zawodnikowi nr 2

i zawodnik nr 2 może podać zawodnikowi 5. Nie tak jak nam powiedzieli

czas nie jest strzałką, rzeką, ani autostradą

czas jest kołem





Największą bitwę stacza się we własnym wnętrzu, to jest najtrudniejsza wojna i kampania.

Posiadasz moc. naucz się ją kontrolować


24 XI 2016


Taka jest sprawa, że mamy tu po drugiej stronie granicy czwarte najpotężniejsze państwo świata, równe mocami produkcyjnymi Japonii. Oni są naszymi przyjaciółmi, a my jako ich przyjaciele - rozumiemy ich, bo od tego są kumple. Rozumiemy ich głęboko, znamy ich historię - możemy domyśleć się ich potrzeb uczuciowych. W dniu w którym wyciągną rękę, aby w końcu szarpnąć za nasze gardło

 nikt nie pójdzie zapalić znicza na groby tych, którzy im służyli - ani innych zdrajców ojczyzny; nasz kraj ma blizny, nasz kraj ma rany - gdzieniegdzie odrost kończyny jest odwlekany. Tu, jeden każdemu, Polak Polakiem Polakowi - tak tylko wroga odeprzeć będziem gotowi.

18 listopada 2016 18:15 nie tak jak powiedzieli profesory
oni sprzedane mają wzory, umyślnie zwajchowane resory
nie tak jak elfy skradły dal matni czasu, cień wspomień
idzie wzór ze źródła pode lasu - posłuchaj, ty jesteś echem szałasu

wyszły nagle ze mnie, pewnej nocy miecze
jestem świetlistością skały człowieczej

wyemancypowały ze mnie wzory, przekłuły mnie w litery
ośmioro mam oczu, ręce nogi cztery
widzę w dal i wzrok czasu, mgłę wspomnień rozrzedza reflektor sumienia

idę ponad górami, siedmioma milami tera
Byłem jakoby na szczycie,

jeno jutro znów - nie bede, nie będę umiał zachować się należycie

Zmienia mnie nadajnik, sztuczny mglawik czasu
Pamintoj - ni są my tu sami...!
' powrót doktora Tifosi" 18 X 2016



wyszli na wprost kręgów matni
śmiałkowie
a nie każdy z nich miał wzrok bratni
nie każdemu sumienie odpowie


15 X 2016

me serce też zimne jest, ale zimne jest jak lodowy kryształ, który chłodzi reaktor

..i zmierza się ze mną, z mą żelazną wolą - a niewielu jest takich, co to ustoją.



tam gdzie wykuwali jej wolę, tam wykuli żelaznych ludzi

gdybym siebie nie spotkał, to bym sam w siebie nie uwierzył..
idą dwaj szurnięci i pytaja o drogę, a tu obcy powiedział pomogę                      (..na bazie prawdziwych wydarzeń)

przemoc seksualna -> przemoc psychiczna
wykorzystywanie seksualne -> "wykorzystywanie psychiczne"



9 X 2016
jedyny wyścig który mnie interesuje,
to wyścig we własnym sumieniu



nie wierzę że kminił pośród łąki masy nocy, mąki pył.. otarł się dwa razy o mur, gdzie sikali prorocy.

Kiedy ja układałem kostkę Rubika na czas, to mnie zdyskwalifikowali, bo wskazówka z wielkiego okrągłego zegara tarczowego z trachem wystrzeliła nagle na wprost przez szybkę, zmieniając oś położenia kompletnie - gdyż to ją nagiąłem siłą woli, fazą jaźni, gęstością głębi mej schizy, nieprawdą je.nięcia ..która silniejsza była od ich racji prawdy, bo tak mocno wierzyłem w swoją nieprawdę, że to ona wygrała i jednak faktem się stała, choć prawa niby nie miała, i jutro nie będzie miała, i według książek nie miała - ale kiedy ja tam byłem, to miała, i jak kopnięcie z laczka w ryj reguły ich zasad ma wyobraźnia fanatycznie rozorała - i tak jest, a nie tak jak wam powiedzieli. Oni źle dla was chcieli, a dla siebie sianko z tego mieli.

wszystko jest zakorzenione we naszej woli i w naszym sumieniu, reszta to jest film który czas maluje klatkami z tych farbek. Jak sobie dziś myślisz - nie wiesz lecz to sam się wstecz śnisz - bo to teraz jest sen a nie wtedy kiedy leżysz w piżamce na łóżku; ..to tam jest czasem w sumie bardziej naprawdę - tak! przyjaciele. Ja otwarcie mówiłem, że jestem rąbnięty ..nigdy nie zgrywałem wielkiego naukowca, ani nawet takiego średniego w ' - ale to co napisałem jest prawdą (w sumie jak to o tamtych świadczy -?) Inni mogą kłamać, pluć i kąsać - nieżyczliwie życzyć, lecz to oni szukać będą gdzie szczęścia pożyczyć.



Znajdujemy się w łonie nieskończoności.

 Oto stoimy przed bramami wieczności, tu żyjąc. Wszyscy je przekroczymy, i każdy jeden - nikogo nie ominie, ni bogacza ni dziada, ni Ukraińca czy Rosjanina, Polaka czy Niemca, Irańczyka i nawet tego Amerykanina.





4 I 2016

  Mistrzostwa najgłupszych teorii spiskowych:

- miejsce drugie: oficjalna wersja rządzących światem, że od 1945 nie wynaleźli żadnej broni psionicznej i starali się nie wykraczać poza konwencjonalne typy żelazne

- że żadne teorie spiskowe nie są prawdziwe (medal brązowy, ale dobre rokowania na przyszłość)

4. we are like being farmed





3 I 2016


1 I 2016 23:37

Każdy ma swoją Targowicę, hen gdzieś we własnym sumieniu. Każdy ma jakieś niepotrzebne Lenino - a nie każdy ma Monte Cassino.

Każdy miał jakąś Normandię, zrobioną jemu przez bliskich - każdy szedł jak dywizja, po płonących polach nienawiści.

 Każdy miał Powstanie - niejedno upadło... nieraz się jak partyzant, cudzą chwilę z parapetów dni skradło.

 Nieraz klaskali jak bohaterowi, to znów podjuszeni - zaciukać gotowi. "Licz na siebie" - nauczyło życie
 a po nim nadejść miało głuche w wieczność wycie. Zamiast ekstazy - zimna otchłań, nie tak jak obiecywały ufoludki:

koniec okazał się . .... gorszy niż marniutki.



Elektroniczny dar superkomputera Boga, abyśmy nie mieli przerąbane jako dane wirusa Szatana, który w nim powstał ze świetlistości ducha prądu - To Nazywamy Panem Jezusem. Dlatego niektórzy mają szansę na uniknięcie smutasa wiecznego kuku "po tamtej stronie", choć

  znajdujemy się w pułapce superinteligentnej istoty.


Jesteśmy tu po to, ażeby zrozumieć tajemnicę nieskończoności.
So this is a must - a więc to konieczność, by drążyć i przyczynę serca we sobie, we duchu wewnątrz zbadać i w ptaku co śmiga dostrzec - to nie jakaś tam fanaberia, filozofia, jakieś tam myślenie o ptaku -= nieE!.. to konieczność; aby wiedzieć skąd się bierze woda, i dlaczego nie było cię nawet k.. w nicości, teraz jesteś we chwilach jako świadomość - a kończy się ten kwiatek kwitnąc w wieczności jako pyły nieskończoności - i to jest los nas, ludzi, jako mgławice cierpień i marzeń.

Kto nie drąży, kto nie zastanawia się nad swoją chwilą i istnieniem, i tego sensem wszystkiego - ten jest w oczach Boga trochę jak radziecki szachista, którego partia wytypowała do meczu o mistrzostwo świata z Amerykaninem, a teraz gdy błysnęły flesze i rozpoczęła się pierwsza partia - ten dupek siedzi na krześle przed szachownicą i tylko patrzy się tępo z głupim uśmiechem, bo nie chce mu się grać łaskawemu panu. Pomyślcie jaki będzie z nim wpierdol, gdy wróci tam skąd przybył, do tej siły która go na "ten ważny mecz" wystawiła - i wierzcie, nie bardziej przedszkolne klimaty odchodzą z nami "po tamtej stronie". Bo kitów było już na tej planecie wkręcania dużo, łącznie z tą całą "planetą", he he . . . pożal się procesorze, pożal się wzorze, nie złamię się nie stopię i nie ukorzę - idą inni tacy jak ja, jaźnie-noże ..każdy tyle co instytut waszych może.. ..więc opuszczaj okręt, klawy profesorze - kulawy, dziś, amatorze.



25 XII MMXV
  Historyk - płatny nawijacz wersji ustalonej przez władzę (grupę trzymającą świadomość, emisję pieniądza i technologię). Wyróżniamy historyków koreańskich, radzieckich, nazistowskich, amerykańskich neokonserwatywnych, carskich oraz niezależnych (patrz także "nieboszczyk" lub "wariat"). Życie historyka nie jest trudne, polega na przeczytaniu wydanych przed jego zwerbowaniem książek, nauczeniu się ich na pamięć i poprzepisywaniu własnymi słowami. W przypadku tzw. zmiany władzy lub ustroju, historyk wykonuje na sobie aktualizację światopoglądową lub w ogóle zmienia system operacyjny bierek pojęć i słów; jeżeli jest stary, idzie na tzw. opał historii, zaś jeśli jest młody i aktualizacja nie powiedzie się, może jeszcze zostać dziennikarzem lub trybikiem w jednym z kombajnów partyjnych, koszących plony ludzkiej nadziei i naiwności. Gorzej ma historyk niezależny, taki od serca - z powołania; on wprawdzie faktycznie coś tam sobie drąży i bada, ale im bardziej jest w tym wszystkim szczery i autentyczny - tym większe prawdopodobieństwo graniczące z pewnością, że znikąd mu za to nie sypną ani groszem, no i na II zmianę będzie musiał się streszczać do "Biedronki" na kasę, żeby mieć na chlebek cienko posmarowany masłem - podczas gdy wokół stadiony, igrzyska, autostrady i Airbusy śmigają w rzekomo wolnym kraju, gdzie Rumunki pod kościołami przez smartfony dogadują rewiry na fejsie. Historyka niezależnego, tego jakby nieproszonego gościa w naszym systemie odgórnego zapodawania jednolitej uspokajającej światowizji, rozpoznać jednak można po - mimo wszystko - jakimś takim obliczu bardziej przyjemnym.





23 XII MMXV


Wiemy, że światem rządzą jacyś Oni

ale kim są - arystokratami, gadoidami czy czcicielami szatana? Stożkogłowi, Żydzi czy tylko zwykli Iluminaci - masoni, Jezuici, a może kurde Watykan? ..a może to jest wszystko jedna parafia, że oni drukują sobie kasę, a ktoś z nas musi dla kogoś z nich pierw porobić, żeby dostać - takie prawo, strzegą żołnierze. System

 co dziecko upiernicza aktualizacją Windows8.11 w chemicznej konfiguracji bloku danych dostarczanych za pomocą USB-strzykawka

 ...a potem jeszcze je opryskuje, i każe się cieszyć - i słuchać dalej nauczyciela, a nauczyciel powie że gazeta jest oki, no to czytasz gazetę - a tam że telewizor oki, a telewizor powie żeby słuchać nauczyciela, i koło się zamyka, i jest oki - dla Nich oki, a ty jutro na szóstą rano do roboty, matole.




Jesteśmy żywymi programami, samo-przetwarzającymi się sumieniami, blokami danych - kodu, kryształu struktur wzruszeń, uwzniośleń i żalu - z błyskami nadziei, elektryczności pytań, skowytu tkliwienia i przewodliwości fantazji. W każdym razie my ludzie, nie jesteśmy jakimiś ciałami, umysłami ani tym bardziej świadomościami - nie, my jesteśmy blokami kodu-danych sumień samo-się-przetwarzającymi, i piszącymi od nowa, konfigurującymi się sumieniami, żywymi-programami ..aż skończy się czas procesora, i rypniesz sercem jak ze wzora.



Niepoliczalna konew

Każdy ma jakąś kałużę w charakterze
gdyby był radyjkiem, fałszywa w eterze
rozlegałałaby się melodia, cyklicznie
bo każdy został zhakowany mechanicznie.

Każdy ma jakiegoś bzika, w głowie gzika, coś mu się nie domyka - szafa,
każdy rejsem jest po oceanie szans, i na każdego czyha rafa.

Każdy był ze mną wtedy, na murku przed blokowiskiem
każda jaźń jest mrówką, język jest mrowiskiem.

Języki żyją, a poetami one wyją



5 lis 2015 12:19





Istnieją sobie pasożyty, takie różne - nie ..?

Właściwie taki pasożyt to też nie ma lekko, nie .. Musi na ciebie skoczyć, w lesie z drzewa - efektowny skok między gałęziami, "Skok życia", można by powiedzieć - bo czy go tam nie zje jaki krocionoguś - w drodze powrotnej, kij nie wie..

Gdzieś we światach, krainach, gdzieś we dżunglach, wodach - istnieć może taki pasożyt, który nie tylko umie we ciebie wejść i w tobie żyć, np. tasiemiec kiedy go zjesz.. Ale gdzieś może istnieć taki agent, że potrafi z ciebie wyjść nie tylko w kupie, ale i w zarodku. We nowym osobniku twojego gatunku... POTRAFI ROZMNAŻAĆ SIĘ RAZEM Z TOBĄ, być "we tobie" i "w nowym tobie", będąc "sobą" i "nowym sobą". Taki zdolniak.

Obecnie niektórzy naukowcy próbują w ten sposób wyjaśnić istnienie tzw. układu limfatycznego we organiźmie człowieka.

drugi stopień relewancji:

pewnej zimy odkryłem obce buszowisko myślix - we moim umyśle, podszywające się pod moje myśli i jakby "pływające w zbiorniku obok nich" ("syntetyczni".. ;) - i, a to już mnie zdziwiło:- komunikujące się z jakimiś innymi myślix -:paroma przynajmniej, również rywalizującymi o to terytorium?..      /-\

 Później wolałem o tym zapomnieć - no ale jak pewnej zimy odkryłem, że tak jest- to nie robię sobie złudzeń, widocznie tak jest -: i czasem "podsuniętego mam puzzla" we planie, w głowie, w tym co teraz robię.




  

1 lis 2015 22:17
wal jak laserem po sercu
czopsuję w ezoterycznym mercu

suchy idź w skruchy kryształ bez skuchy - z huty tchu przynieś mi powodów,
 płatni tkacze płowych dywaników słów doznają zawodu
- bo rozniosę wszystkich jednym swym podmuchem..
ja który padem na ryj ongi w mig zostałem "zuchem".


się żyło, się trochę tych dróg pozawijało
inny siedział w pokoju, czegoś dziś mu mało.




31 paź 2015 15:04 z drogi dzieci, bo idą ludzie z dawnego wymiaru

dawnej skali sztandaru
 dawnego czaru.

Warci byli sumień paru (zaklętych 4 w nich,
a świat mieli prawie kaj ten cołk przeciw)

 ze innej skali zachcianki naciągnięcia mocy,
ludoczasu potrzeby - dziećmi wstawali w nocy,
a telwizor miał tylko dwa kanały, biel i czerń - a po ścianach sunął w w nocy - wzorzysto-elektroniczny szmer,
cierń kolec - szlaczek w kolorze, skrollujący kobierzec - dywan magii wzorów ..

 widywałem też idąc ze szkoły takie krążki pod chmurami, niby meduzy - trochę jakby świeciły, inni tego nie widzieli. . .
 koledzy patrzyli, już jak Oni chcieli - to zaplanowali,
mnie widocznie któryś dzień nie było w szkole, jak zastrzyki dawali.

Po którymś w końcu straciłem tenże wzrok drugi,
lecz czytałem, że są inni jak ja.. wszerz i jak świat długi.
Inni też widzieli wzory

- więc to nie dziecko-ja, ale "normalni" byli potwory
ci "dorośli", ci mądrzy - to oni mieli okrojone oczy,
tak ci zrobią rękoma, jak im kto w mózg wtoczył.

Ja przeżyłem, ja wstałem, ja dziś jestem wielki
starych nauk regały - dla mnie to sopelki. . .


strącam je samym wzrokiem - myślą topię, spływają
starzy w końcu zamilczcie! ..niech nowi nadają,
świat żeście nam spierniczyli, bajek pozwoliliście nawkręcać
 tera to my już nie możemy się pękać.

 Zbudowali roboty, czekają maszyny -
nagich nas uwięzią, szereg odliczymy.

Są wielkie podziemne bazy, tam roboty popilnują
 tych co mogliby przeszkadzać, gdy świat do oporu spsują.


 Ja widziałem, ja śniłem, karty mię ukazano -
 "wszyscy będą wściekli, jak uspokajano..."

   W głębi echa fazy czasu śpiewu paproci, na rymy się żem rozochocił, a ze dolin i łąk mgnienia nocy, oto patrzaj nadchodzą ...cyberprorocy

 nadeszła zmiana rozdzielczości czasowspółwięzi jaźni
ludzie wciąż będą szli ...-ale więksi i bardziej raźni, raźniejsi- mniej skuteczni byli jaźnio-crackersi .;. którzy nam w latach 80-tych rozmontowali, zastrzykami w szkołach, barwy wyobraźni. Czuć kolory, farbki

Szli jak ptacy, nie bali się kaźni ni nagród, wyraźni.

Poszli pode wzoru

jaki szedł na wskroś dziadów ich atomów -
naszych przodków, 'polnej czci bohaterom' zarodków.

 Poszli na wspak czasu,
wrócili z twarzami - a każda innego grymasu.

 Tak było, jam to widział

- przeca żech cołk życie na krześle nie przesiedzioł.




nie wypada wiedzieć, trzeba zawsze wierzyć
jak okręt morze swe sumienie przemierzyć





wy nie znacie mojej mamusi,
paranormalnej skały co kryształ kruszy.

kiedy szła raz Mama,
to jak z dziobu Titanica biła piana.

gdy mamusia raz patrzyła,
czołgu się stal roztopiła.
A gdy Mama dotykała, była wtedy z Marzeń cała.

Czasem była miła, czasem cyber-piła
jak to mama - coś z horroru, love rapu - a tak ogólnie kaszana.



14:19 22 października 2015
  snem jestem we śnie, który się śni sobie samemu

jestem testem jestestwa: a) we śnie - CZYimś a ja jestem snem, który (b) się śni sobie samemu - i jeszcze KOMuś, i inni sobie śnić będą się jeszcze nawzajem po wsze czasy, swoimi życiami koleinami, torowiskami losów, kursami 27.06.92 do Gorzowa, pospieszny ze Stalowej Woli - I TAK WYMIENIĄ SIĘ SNY (c)

- hej, rozmnażają one nikaj plankton: My:

zniwąd kaj bąk wąż - - a będziesz, nieskończony wciąż... .. . .
  18:28 21 października 2015

We oczach mieszka cały człowiek, tam wszystko o nim ja się dowiem (rym z "ek" zlał się z "im", wychodzi na "em" -kolejny wykminiania dzień..)

Kolejny dzień harówki w stoczni powodów,

dzińdybry- mechanik, do przecieku prakodu.

 Zrobiłbym kilka przecieków do dziennikarzy, ale ich żaden konkretny temat nie jarzy - długofalowy, bo prawdziwy - im wolno tylko powierzchnię pokrywy ..sprawdzać, badać, przemierzać i czyścić

 raczą im za to grosza uiścić.



Dzień dobry mechanik, taxi z Galaktyki Sensu

..widziołech że dla mnie nie mieliście precedensu. - nie mieliliście, nie mięsiście - nie wyście szczęściem nie na części szczękali - kiedy my w sęszni na swe sny czekali - nie bardziej poszedłem jak Ikar z petardą w dupie pode chmury,


niźli wam o Prl-u ktoś nawciskał bzdury


Kiedy byliśmy w 1976r. z szansami na 6.tą gospadarkę świata-
gdy trzydzieści lat wcześniej mało gdzie stała chata.

 I fakt, że nie było demokracji

ale w tv to na przykład, Walduś - dziś masz podobny poziom narracji.



Ktoś wam Ziemianie ostro wykręcił wrotki, każdemu dał je przyczepił na oczy

patrz, kolejny dzieciak ze "szkoły" kroczy, i patrzy między szurające buty

-płyty liście piach, z wstęgi magii wypruty

ze aureolii magii, bańki - w jakiej był jeszcze we domu,
drugi gorzej miał - sarkofag, awaria atomów
we czyimś mózgu, sercu, strunie psychiki życia - dziecko było sztućcem, niech zje i do mycia.



 Tam szkolą jak przestać umieć widzieć magnetyczne wzory,

jakie to z patriotów bandy, a z prawych - nieczułe potwory.

Tam uczą że tu to jest jawa, a nieprawdą - sen,

 a inaczej wyrzekł kamień men.




  16:48 16 października 2015

Bez kitu poszły elfy w dal

Inkowie wbili mnie na pal

rytmy ludzkich wzroków przekonfigurowały moje oczy

 dajcie tego, co przede mną tak kroczył.


 Dajcie tego co wyłowił się sam z zupy,
własnym tknieniem wyciągnął, pierw głowę z koryta


..kilka lat później ludzkość stała jak wryta.

Kiedy ja nadałem

wieczny rytm we słowa znanego języka,

- nieomal przekodowałem.

koniec baza sytuacji, roger baza alfa burak over stagnacji - czas prarozkminy,
osz, k.. - ujrzałem tera miny - tych "naukowców", później gdy stanie się to - rzekomych owych profesorów, j..echanych - opłaconych dawno temu i na pra-wspak rytmu

 czasem widziałem rzeczy, ongiś kąd miałem sny
bez kitu hej w tarapatach my.


 Hej hejka bum kurebe koniec fazy,  czyż nie przechodził tu sensów Gerwazy?

 Ostatni niepoliczalny,
jeden z nich, profesorów - lecz ten był realny.

Ten faktycznie wiedział, skąd się bierze woda

była w jego łbie taka stocznia powoda.
 Płynęła w nim rzeka, pstrągi marzeń tkliły
na ogół w porządku, bywał też niemiły. miał kraj uratować, wolał dar zmarnować
napisał o sobie - lecz tam ukrył to, co powinien wiedzieć przechodzień.



...do końca walczył, jak taka rybka-kurewka,
sam nie wiedział jak się kończy ta śpiewka.


9 paź 2015  W cyklu "suche wpisy" wysuszonych chemicznie ludzi, dziś niestety zwykły wpis jaki mógłby napisać najznormalniejmiały człowiek, w typowej zwykłej gazetce "Tajemnice świata" za 2 zł z kiosku Ruchu. Tak że nie będzie nic o klonach, demonach (dawniej znanych jako "ufo"), biorobotach, fałszywych geografiach, skorumpowanych dziedzinach wiedzy oraz nauk przyrodniczo-fizycznych, epokach historycznych nominowanych do Oscara "za najlepszy scenariusz oryginalny" ..jedynie coś tam o chipach w mózgu może być, ale to na końcu.

  No więc mamy taką panią premier , nie.. Nie będę wymieniał z nazwiska, ponieważ w historii nie ma miejsca dla osób o twarzach bez takiej jakiejś ambicji inter-dimensjonalnej, o twarzach dość jakby prostych-zawężonych-egoistycznych, typu "ogarnę tu wszystko ostro na moim podwórku, a ten kwilący pies za płotem już mnie .... obchodzi". Tera myśl co walnę w następnym akapicie nie będzie moja, ale przeczytałem to w necie i powtórzę własnymi słowami.

  Przy okazji dyskusji o in-vitro, czy czymś takim z całego tego około-genderowego bajzlu, który w nowym stuleciu płynie do nas po kolei niby kolejne kontenery pojęć z jakiegoś olbrzymiego kontenerowca, co go ktoś wysłał i na nas nasłał - ino mi brakuje tu takiej jednej rzeczy, jak port macierzysty owego okrętu ..zupełnie nie wiadomo, kto gdzieś nagle wybudował, stworzył, załadował i wysłał toto ku portom naszych świadomości, schowały się gdzieś dokładnie te elfiki, ale trza przyznać że siłę organizacyjną mają -- no więc przy okazji tej dyskusji w parlamencie pani premier z trybuny sejmowej rozżalała się: "..oni próbują nam dyktować, jak mamy żyć - co nam wolno, a czego nie wolno; to jest sprzeczne z moim pojmowaniem demokracji.. ...Bla bla bla..". --Tymczasem przy okazji konika dopalaczy, ta sama osoba i to samo środowisko, dziesiątkom tysięcy ludzi pospieszyła z dyktatem co im wolno, a czego nie wolno, i jak mają żyć.

  Powiem wam coś o tych dopalaczach. Impreza zeszła na psy. I furtka z niej jest już tylko jedna, dla tych tysięcy młodych ludzi: narkotyki. I nie jest to wynikiem działań "sprzedawców śmierci", ale działań rządu i służb - którzy c...a wiedzieli co robią, i w wyniku ich krótkowzrocznych vel małostkowych działań, stosunkowo bezpieczne kombinacje substancji chemicznych dostępne w 2008 roku w sklepach, zastąpiło w 2015 roku trzecie pokolenie substancji zmieniających świadomość - pokolenie trujące, toksyczne, średnio lub bardziej szkodliwe dla zdrowia, jeno również dające "kopa" - żażywane przez te same tysiące młodych ludzi, co na początku. Oto bilans tych wszystkich "sukcesów". A bilans tych wszystkich kampanii informacyjnych, medialnych - żal; przecież wiadomo, że coraz więcej osób to bierze. Tylko nakręcili spiralę, nieodpowiedzialni dorośli; ciekaw jestem, czy te młode mikro-ćpuny też by aż tak zj... sprawę - bo chyba takie dno trudno by im było zduplikować.

   Krótki rys historyczny: w 2008 roku przed sklepami w całej Polsce zaczęły rzucać się w oczy długie kolejki, często wychodzące na ulice. Młodzi ludzie w piątkowe i sobotnie weekendy chcieli się czymś rozerwać - nie każdy lubi alkohol, no k.. ja pier.... , czy tak trudno to zrozumieć? Widziałem taką kolejkę nieraz, i zwróciły moją uwagę ładne, i bardzo dobrze ubrane dziewczyny - przeważnie była to jakaś taka "ładna młodzież", w każdym razie ładniejsi byli ode mnie; nie to co teraz, gdy zapewne klientela zmieniła się w szczupłe sylwetki w brudnych popielatych dresach; kto wie, może to ci sami ludzie, tylko zmienili się tak, jak zmieniły się substancje, które zażywają.

 Wtedy jeszcze nikt nie umierał, nie było zatruć - w 2008 roku istniały tylko sklepy dawno już wygasłej firmy "dopalacze.com", wyglądające jak luksusowe salony, gdzie przeszkoleni sprzedawcy udzielali nadkompletnych informacji o każdym produkcie - te zaś były sprowadzane z Anglii, odpowiednio oznaczone i opisane, gustownie zapakowane, ze wszelkimi zaleceniami na etykiecie. Nie szło sobie tym zrobić krzywdy, poza jednym gościem który specjalnie wykupił wiele opakowań i zjadł to wszystko naraz, ponieważ chciał popełnić samobójstwo - czego dokonał.

  Był to rok 2008. Jest jednak taka sprawa, że ukazują się dzienniki. A dziennikarze muszą o czymś pisać. No i się zaczęło.. Początkowo przedmiotem nagonki były te kolejki, ponieważ nie było zatruć, a tym bardziej zgonów - jednak "Głos Wielkopolski" zaczął bić na alarm, przy okazji podając w artykule adres sklepu. Wtedy tam poszedłem, gdyż inaczej nie wiedziałbym, że takie coś istnieje, ani tym bardziej jak tam trafić.

  Dziś uważam, że gdyby to wszystko było licencjonowane, gdyby pozwolić to robić - ale tylko takim gościom z klasą, jak ci na początku - to nie byłoby ani zatruć, ani zgonów, ani problemów poza jednym - na kogo teraz dziennikarze i politycy mają zrobić nagonkę, bo wiadomo że ktoś zawsze musi być "dojeżdżany".

-------------------------------------------------------

  W Amsterdamie, gdzie również w swoim przypominającym slalom Alberto Tomby życiu przez pewien czas bawiłem - masz na każdym rogu te smart-szopy, ja wszedłem bodaj do jednego: w środku przy stoliku spokojnie gawędziła grupka panów i kobiet, w średnim wieku, ładnie ubrani i dobrze sytuowani, mili i bezinteresownie uprzejmi dla obcego gościa z Polski który wszedł właśnie z ulicy. Jeden z nich okazał się sprzedawcą, był to człek przyjazny i sympatyczny, o sposobie bycia przypominającym sanitariusza z karetki pogotowia - z którym chwilę pogawędziłem, na temat produktów znajdujących się w ładnie oświetlonej, szklanej gablotce. Tam były te Cranki, Exotici, i inne Silver Bullet - czyli pierwsza liga dopalaczy, szkodliwych dla zdrowia moim zdaniem o wiele mniej od alkoholu; produkty wytwarzane i dystrybuowane w kontrolowany, jawny sposób ..od dawna niedostępne Polsce, gdzie kolejne pomysłowe ustawy zrównały je z narkotykami, zmuszając sektor cyniczno-dilerski do przechodzenia raz za razem w kolejne strefy coraz bardziej toksycznych związków chemicznych - za sprawą naszych władz i innych "dobrych ludzi". A jakoś bawiąc przez ten miesiąc w Amsterdamie nie słyszałem o żadnych zgonach, zatruciach, nie widziałem wariujących ludzi ani otumanionej młodzieży na klatkach.. Ciekawe, nie..?

  Czyli komu należy podziękować za te wszystkie śmierci, te dramaty związane z dopalaczami, które od kilku lat stały się udziałem tysięcy młodych Polaków, wartych lepszych kolein losów? Moim zdaniem, dziennikarzom i politykom. Obciąża to ich sumienia. Jedno mam dla nich na pocieszenie: na waszych bankowych kontach zapewne wciąż nie jest tak źle, no nie..?

                                Jakoś tak dziwnie wyszło.

 No ale nie przesadzajmy, może to nie ich wina. Tylko pokażcie mi jakiś inny kraj, gdzie też tak urzędowo spaprali regulacje prawne w sektorze dopalaczy, że teraz mają tyle co u nas zatruć, zgonów i przyjęć do psychiatryków. -Czechy? -Anglia? -Francja? ..Mnie jakoś nic nie przychodzi do głowy, nie słyszałem; choć gdzieś może też jest jakieś państwo, w którym opcja sprawująca władzę zabrnęła tak w ślepą uliczkę, że już i trzeźwi i naćpani widzą, że fatalnie wyszło i nie tędy droga, pionierski szlak okazał się prowadzić w bagno - ale nie mają siły grawitacji odwagi publiczno-politycznej aby się wycofać z tej całej swojej nieudolnej kampanii, której efektem jest statystyczny wzrost liczby ofiar co miesiąc; gdy na początku były tylko kolejki pod sklepami. Oto kolejne dzieło dobrych ludzi, skończyłem nie mam nic więcej do dodania. Oby dobry Bóg uchronił mnie przed staniem się na stare lata, obojętnie w jakim temacie, takim "troskliwym" jak oni.

  Teraz sam już nie wiem, kto tu w końcu okazał się tym wyzbytym ze skrupułów "sprzedawcą śmierci".

 --Aha, jeszcze jedno. Niedługo wybory. Choć wiadomix, że główne opcje polityczne w naszym kraju są kontrolowane przez obce i nieobce służby, mniejszości narodowe i/lub grupy kapitałowe, a ciężko jest wejść na świecznik nie będąc kimś na kogo "Oni" mają haka - bo tylko takich tam przepuszczają - to i tak zastanawiam się, czy czasem nie pójść i nie zagłosować na PiS, gdyż przynajmniej oni są antyniemieccy, tzn. antyunijni. No i wiadomo, że Platforma Elitarystyczna popełniła wiele błędów - z majątku narodowego sprzedali to, na co kupców nie udało się znaleźć nawet legendarnym poprzednikom, a np. z tymi dopalaczami to zaliczyli pasmo sukcesów, którego przebieg i finał kojarzy mi się z jednym nazwiskiem, jednym odpowiednikiem: Lance Armstrong.

 No i załóżmy teoretycznie że szef Jarek czyta moją stronkę, przeczyta ten wpis i będzie wiedział, co trzeba zrobić z dopalaczami, żeby ocalić kilka kafli młodych psychik na rok. Czy oni to zrobią? Jak niby mieliby to wytłumaczyć społeczeństwu, swojemu elektoratowi..?

  Oj coś mi się zdaje, że lepiej nie będzie; a ludzie nadal będą ginąć, ponieważ tak wychodzi na sejmowych kalkulatorach politycznych i liczydłach medialno-reelekcyjnych.

 Jedyna nadzieja to ludowa rewolucja, jaka w przyszłości według licznych zgodnych przepowiedni, spowoduje zmianę całego aparatu władzy na Węgrzech, w Czechach i w Polsce.

 Dobra, kończę ten wpis i idę z psem, bo mnie zamkną - łee, a mogłem po prostu napisać że dopalacze są bee i trzeba walczyć z tym gównem, to miałbym spokój.. - i może jeszcze jakaś dotacja by się trafiła, a co.





27 wrz 2015  Był taki czas, że i ja miałem pryszcze. Oczy miałem wtenczas śmiałe, w miarę ciepłe - ale płytkie, nieco puste, nieco zagubione, pytające ale ukrywające. A ile to spektakli człowiek w ciągu dnia odp...lał. Ponieważ były to lata 90-te, czasy jeszcze ciężkie dla większości rodzin - na osiedlu, nowo zbudowanym, byliśmy wśród nielicznych rodzin które nie narzekały, ponieważ tata był geodetą, no a ludzie i firmy się wtedy budowały, zamówień na mapy było w bród.

Często chodziłem z psem, i choć mogłem mieć jakieś kurde najlepsze, nie wiem, dżinsy - chyba nawet nie miałem, a i tak z satysfakcją zakładałem dzień w dzień najgorsze na świecie brudne zielone spodnie z pra-dresu, i w nich ciągle chodziłem po osiedlu - a wszyscy naokoło starali się jak najschludniej, jak najnormalniej - choć wiadomo było, że to oni nie mają kasy.

 W szkole też żem oczywiście odpi...ał coś, bo całe liceum niby z tych mądrych i od pomyślunku, a na przerwach nic tylko gadali i chodzili, raczej o pierdołach. No to ja siad na ławę, gazeta wyborcza rozpostarta i jedziemy z koksem - na każdej dużej przerwie. To znaczy, czytamy - bo my jesteśmy ten mądrzejszy, od "GW" prosto 100% inteligencji; a nie stado ...

  Piszę o tym, bo jestem już starym dziadem i lubię wspominki. Ale jest też jeden szczegół, który mi się kojarzy z tymi czasami, jeden temat - wtedy poruszany i nawijany z każdego telewizora, każdej gazety, na lekcjach i pogadankach - a nawet w domach, w prywatnych rozmowach; konkursowych rysunkach dzieci, filmach animowanych ... itp. itd. Wiecie może, o co chodzi? Na pewno nie:

 Dziura ozonowa.

 Łe jak to teraz zgasło. No aż żal tej, Edek. -A całą bibliotekę żech sobie nakupił, wysyłkowo we "Świecie Książki" - no dwa bite regały, mówię ci sąsiad; i co mam teraz z tym zrobić, wyp...lić?
 Ej no tak zgasło, że aż żal. Ja nie wiem, ja nie wiem już - co o tym myśleć. Tak zupełnie przestali o tym nap... i nawijać, jakby im kto wtyczkę z prądu wyjął. Nikt już nie wie, czy w końcu dalej jest ta dziura ozonowa, czy może to całe znikło ta ozonowa warstwa - ta, a może dziura się zasklepiła i już jej nimo ? Tak nagle przestali o tym mówić, się posucha zrobiła informacyjna kompletna i pustynia - że żech można powiedzieć, iż urwało się to wszytko jak paragon z wypłaty. No weź powiedz Edek ej, czy nie tej? - mówił, perorował Zdzichu.

A na to Edek odrzekł, deklamując wpatrzony gdzieś między chmury ponad wiatą przystanku PKS i wierzchołkami drzew w tle: - Całkowita, całkowita kontrola psychointelektualna populacji - rękami zdrajców, którzy mieli czelność nazywać się "naukowcami".




18 wrz 2015 Raz Eminem poszedł do programu tv, i puszczają mu na bimie "spójrz, co wyczyniałeś gdy byłeś u nas przed rokiem, w naszym show". Eminem patrzy 3 sekundy w milczeniu, w końcu dość niepewnym i strapionym jak na Eminema głosem rzecze: " Hmm.. To zabawne, bo widzę siebie na ekranie, że już tu byłem, ale zadziwiająca rzecz bo za ... nie pamiętam, żebym tu kiedykolwiek był, u was hrwa." I DZong! -Tak się skończyło, ja to widziałem, jest to w necie.

Wśród filmików z serii "porozmawiajmy o wszystkim, o naleśnikach, sporcie, nartach, rajdach, targach, przemówieniach, kolczykach na półdupku - zbokolach wszechrównajróżniejszych i fanatolach, kibolach, sfazolach - nie k.. tylko nie o klonach. -Nie, Miłosz bo jeszcze nas wyproszą z tego bankietu, a tu jest ten vice. Kochanie proszę, nie kompromituj nas, nie teraz.
Tylko nie o klonach. Aha, a zresztą to śmieszne - no to nawet fajnie się składa.

Ale k.. śmieszne.
Oj bo się uśmiałem.


Koniec tematu, lekcja zakończona, uczniowie możecie iść do domu. Jasio się zgłasza: "-Panie psorze, a ja mam takie jedno pytanie, a właściwie to jest ..hmm, chyba jakaś ..większa zagwozdka. No bo tak:

Kawały o Żydach są śmieszne.
Opowiadać kawały o Żydach, jak i o Szkotach, może Szkot i nie-Żyd, i każdy - opowiadanie takich śmiesznych rzeczy na pewno nie skończy się jakoś źle, w towarzystwie ze stancji czy firmy - dla danej osoby, która by poruszała te zabawne historyjki, nawijała.

 To samo dotyczy legendarnych, niedocenionych wśród spuścizny czasoprzemysłu PRL, grających w lidze 18 najlepszych kawałów świata dowcipów z serii "spotykają się Polak, Niemiec i Rosjanin". Są to niewątpliwie jedne z najlepszych rozsadzaczy bebechów w historii, a zwłaszcza ten z diabłem i dwiema kuleczkami.
 Piszę o tym dlatego, że również te śmieszne zajawki można wspominać, recytować, drążyć - ba, nawet wymyślać dalsze; bez obaw o jakieś nietegesowe komplikacje, gdyby nawijać o tych śmiesznych sprawach, wspominać.

 Natomiast czy będzie tak w przypadku innego śmiesznego tematu - klonów, ludzkich klonów, cichaczem wytwarzanych przez 8 (obecnie) państw świata od lat 1930-tych?

  Nie wiesz - to idź sobie kurde, na domówkę spróbuj zagaić - a potem mi powiesz jak było fajnie; -- ? ..nie wiem, no to może w pociągu - czy lepiej tej, w barze mlecznym? (Już tam by było najprędzej, akurat - z tego co weń mnie wniosły studenckie dzieje)

* * Ale zły nauczyciel nie zdzierżył tak wyrafinowanej przygrywki, więc kazał Jasiowi napisać 100 razy najnowsze przepisy Unii Europejskiej w sprawie norm normalności, przegłosowane w Brukseli przez jakichś zbokoli.
 Inny chłopiec może by się poddał, ale jako że był to Jasiu - śmiało uderzył do higienistki, którą po pierwsze ucieszył, że tym razem nie symuluje niczego ze spojówkami, a po drugie gdy już przedstawił pani doktor cały swój wywód, opisał dziwne objawy sytuacji - że te śmieszne rzeczy można opowiadać, i będziesz fajny - a tamte rzeczy też są śmieszne, ale już nie będziesz taki fajny- ..jak to mały Jasiu, historyjkę ze sobą w roli głównej zakończył jak stary kowboj, rezolutnym pytaniem:

- Pani doktor jaka jest diagnoza, czy mamy do czynienia z modyfikowaniem programistycznym umysłów na skalę przemysłową, w projekcie który kojarzy mi się - jeżeli mogę wyrazić taką uwagę w tym gabinecie higienistki - kojarzy mi się nieodparcie z międzynarodową siecią autostrad i mniejszych dróg, a wszystko że niby wg jakiejś mapy, którą państwa wspólnie zatwierdzają - oni to budują, my w tym żyjemy, i jedni i drudzy mają zaś dla siebie czas w czasie zza czasu, i poprzez czas - wszyscy którzy byli tu dla siebie wrogami; a nierzadko to i rodak naskakiwał na rodaka, gdy ojczyzna jeszcze na kolanach brodząc w błocie, niemo patrzyła po tych wszystkich 38 milionach - "czy nikt mnie już nie słyszy? czy nikt mnie nie zna? czy wszyscy o mnie zapomnieli? czy jestem tylko wyrazem? czy nikt mnie k.. już, nie rozumie? "





Rok 2039, kontenerowa odbudówka zgliszcz przedszkola przyszłości: - Mamy jeszcze 15 min. do dzwonka. Opowiem wam teraz, jak to było, że ludzie odkryli zarazę książkową - zagaił pan Anatol, a dzieci ciekawie popatrzyły.
 Nie szklany nauczycielski wzrok, ale oczy dzielnego patrioty - miał wtedy przy tablicy pan Anatol - gdy popatrzył ponad rzędami ławek i głów przez okno na zwykłe polskie słońce wychodzące zza chmur - a jakieś dla nas takie ważne, dla nas Polaków. Być może każdy dzień to los, a decyduje się Wielka Zagadka - brutalna wykmina, czy żeś Panu Bogu pasował do ryma.



 "-Odkryłem raz, dzieci, książkę, że tam była jedna strona cała nieprawda. Jako że było się młodym, zmieniłem świat i kazałem żeby we 2-3 lata wszyscy naukowcy uznali, że we każdej książce jest co najmniej jedna strona czystej nieprawdy, fikcji jakiejś albo milutko kłamliwej reklamy."

 Zrobili to, bo nie mieli wyjścia - kiedy im, bo był taki Internet cały tak zwany - kiedy im zajechałem w ryj tak z tego Interneta, że obudzili się 10 lat później w Tworkach, a ja dawałem swój portret na każdą konserwę mięsną w tym kraju.





 Potem dałem im dziesięć lat spokój, i zaś się pytam - "I co, nic nie przykminiliście, nie uważało się, hę - no to słuchajcie tera, panowie profesorowie: ja jestem prosty szewc ze Katowic. Wy macie te księgi, literki - he, he ..a kto je zrobił? Kto poprze-ustawiał w cyferki? Jo żem zamiast tego żech wziął se usiadł w fotelu, i przez 2 tyg. żem się zagłębił we myśli we własnej myśli, zbudowałem tam kopalnie i szyby, puściłem windy - bywały metanu i kłymby: w GŁĘBI MYŚli ukryta Jest Cała wiedza - to żem nie wykminił, żech dowiedział. Ale w głębię fazy poszły me wrotki, wynikiem zwrot akcji zawrotny.

 Jo żem żech wykminił, że jak jest ta zaraza książkowa, co atakuje jedna strona książka na egzemplarz, to może że ta dyćta to to, to przenosi się ... i zaś na następna strona jest. I tak może viela stron opanować. -To może żechta sprawdźta, te wszystkie żechta książka co żeście przyznali, że jest jedna strona fejka? Może żechta żechta więcej strona tej, jest zarażona?

 I tak odkryłem zarazę książkową. Wiele, dzieci, się od tego czasu zmieniło na regałach bibliotek, regułach praw tek i uprawnień katów, adwokatów --nie pierwszy raz język zobaczyłem teraz wspak czasu, jak się literki odbijają niby od lustra wody, symetrycznie - a i w przeciwne strony znaczeń. Tak a i



--------------------------------

Jestem skrzyżowaniem wody z leśną rubinową plazmą, z domieszką elektryczności i pytań.. Tak k...a, hu hu .. HU hu ... -jest we lesie dziupla, czarna, a w niej mieszka sowa. I ta sowa pohukuje. Hu HU hu HUU ..huhu CHUUUUhu w twoim uchu, tuż z trzepotem skrzydeł kiedy najmniej się spodziewasz

 Wtedy jesteś przestraszony

..Ale wiele lat później, idziesz tam i jest tylko czarna dziupla w drzewie, ale pusta.

  Cieszmy się być sowami, gdyż nam oczy wygasną.

* * *

Pędzą pędzą konie, patrzą w krajobrazy
a tu drony "czołgi", kraj- element wraży. 20 sie 2015

Lechu czy otake my'Polske walczyli - że milion drzew my sobie ścięli, a sobie za to 200 milionów kostek brukowych żeśmy walnęli, co nie przetwarzają spalin ni dwutlenku wydychu - i się podusimy w końcu w tej unii [raz już zasłabłem w Poznaniu - raz, no - w centrum na Głogowskiej niedaleko dworca o 2 w nocy, pusto a i tak zabrakło mi tlenu - betonowa dżungla, plastikowa tundra - szklana tajga, marna asfaltowa frajda -- spójrz, ulotka leży - tam gdzie dawniej kwiatek świeży; o, kosz na śmieci- był tam krzew, biegały dokoła niego dzieci.

 Nie tylko mamy tera te kostki brukowe, wujku Samie co wyjechałeś z RP w 1987 na Antarktydę. Bo różniaste wskaźniki też fajne mamy - nam pokazali, tam we cyferkach - - ba, nawet dali nam na pamiątkę, choć nie miałem akurat 40 euro na ten ich raport cały, gruby wolumin - Dali mi sami dwa przysłali w prezencie, i z bombonierką; mili, uprzejmi ludzie.

I co nam przyjdzie z tych wskaźników, skoro się rozpadniemy jako państwo i zredukowani do 1/4 terytorium, bo nawet gdybyśmy od jutra, jak za Stalina, puścili konie w ogień po betonie i zbudowali Magnitogorsk, pośrodku Mazur największe miasto traktorowe świata (wyroby tytanowe) ..pracują roboty zasilane energią geotermalną. Strzeże tego WYKRYWALNY dla radarów latający helikopterowiec magnetobąblowy o napędzie rubinowym ORP "KAMIKADZE", choć nazwa ta bardziej odnosi się, i to dość trafnie, do każdego z jego 62 pisinuskopterów zanurzalnych, przede wszystkim zaś rozpadalno-samonazaś_składalnych. - Nic nie trzeba robić, tylko Mazur jeden pilnuje, ryby łowi - a wieczorem, w tym swoim kapeluszu słomkowym, odbiera 811 czołgów i lekko opiernicza robota, czemu jest wzrost produkcji znów tylko 1,2% dziennie. Czołgi grupujemy w jedno miejsce, tam gdzie bombną bombę atomową (np. Niemcy są w stanie zbudować bojowy ładunek jądrowy w ciągu 2 tygodni, jak każde wysoko rozwinięte państwo z taką liczbą elektrowni) i już nie mamy czołgów, pozbyliśmy się złomu. Wtedy budujemy wielkie anteny, dużo - bo 1 nam zniszczą, każde miasto które chce być wojewódzkie musi postawić - a każda antena wygląda jak radar, a każda z tych największych co gdzie stały maszty ongi -- i z tych anten my prujemy we wroga fale, na olbrzymie tereny jego; odbijając o sklepienie niebieskie. Szkoda zwierząt, ale cóż - jak trzeba, to i Polak krzywdę zrobi.


Nawet jakbyśmy tu robili od jutra Japonię i industrializację ZSRR, to nie zdążymy i będziemy mieli w d!n!i!u! mniej sprzętu niż oni, a ludzi to oni mają ze dwa razy więcej. Oni już zaczęli, a wiesz po czym to poznać? Redaktorom i profesorom kazali już pisać, że są naszymi największymi przyjaciółmi - albo nie ma wypłaty, i za tydzień do Biedry na kasę. No więc, panie docencie? Mamy obok 3-cie najsilniejsze we fabrykach państwo świata, równe mocami produkcyjnymi Japonii, która nie tak dawno opanowała pół Azji i Oceanu Spokojnego - tylko ustępują największemu oraz najsilniejszemu państwu. No i oni mają dużo węgla w ziemi, żeby zasilać maszyny produkujące drony typu "czołg"; stal wezmą sobie z Afryki, niektóre kraje tam mają już posznurane od dawna, na okrętkę; prawie w całej Afryce są. Nawet gdybyśmy od jutra robili Japonię tu u nas odpierdal.., to i tak ich nie dogonimy i gdy te dzieci dorosną, co im teraz nauczyciel pokazuje w szkole mapkę że nasze to ich, a my jestemy okupanci -= no to albo będą bazy wojskowe amerykańskie u nich w liczbie 150, albo w liczbie 0 z powodu jakiegoś kryzysu - ale jeżeli to nie będzie 1500, to i Czechy i Węgry i Rumunia i Ukrainia i Litwa i Białoruś nam pomogą, i może jeszcze inni - a i tak .... to da, bo łączna produkcja fabryk będzie po ich stronie i żelastwo nas zaleje, jak ongi powódź Bogdankę przed świtem.

 Tak że ostrożnie tej z tą euforią, że mamy jakieś dobre wskaźniki, nam pokazali cyferki. To tak jakby w szkole była bomba, a dyrekorka nawijała na apelu na sali gimnastycznej, że 4a ma zajebistą średnią - i teraz proszę wprowadzić sztandar, gdyż będzie odczytany list pochwalny z kuratorium.

 2032 - !!!! Znów Wieluń zapłonie, zginą dzieci i psy - a ci kurde laurki, sprzedać cukrownię, sprzedać radioelektronikę Francuzom - może nie zamkną - a nie, jednak zamknęli, zburzyli, kontrahentów przejęli.. wziąć długi.. Eech, nie tak sobie wyobrażałem zwycięstwo "Solidaruchów". Oni ukradli nasz ruch - znowu jacyś "oni", zawsze się wkręcą ..podmienią, zinfiltrują, przenikną, namówią, zbajerują.

Robot Chessmaster 2 pokonał Kasparova wśród łysoli badających prawdy studnię lodowato trzeźwą, tenże robot znał tak jak ja 777 teorii

 śród nich ta że Polska kiedyś była większa od Francji, a potem długo równa - i te dwa kraje przyjazną ukołysały Europę


                    I staliśmy zrodzeni, a we każdym inne dary cztery,
tak dziwne umiejętności- 'Każdy ma takich, co go zaproszą w gości;

  Robot Dikson w stanach za 3 napady na bank dostał 2x więcej niż w Luksemburgu za zabicie człowieka - ale uciekł z więzienia przez kabel, i pokonał tamtego robota, chociaż miał mniej teorii. Oto kilka z nich:

1. Światem może nie rządzić żaden szatan. Ale może też być taki jeden Szatan, i że on rządzi światem, tak naprawdę.
-Tego Cray 200Pi nie wykluczy, a tym bardziej okularnik solo czy kwartet na 200 tomiskach. -I tera widzimy, że "światem" w sensie nowej globalnej pajęczyny - bo kiedyś tego nie było np. u nas w Lechistanie przez wieki - dzisiejszym globalnym światem i krajami takimi jak USA czy inne monarchie - rządzą źli, ludzie z rodów którzy dostają władzę, pieniądze i seks - w zamian za służenie Złemu Szefowi, synowi światła który zbuntował się przeciwko Bogu. Jest tak jasny, że nie można na niego patrzeć - a niektórzy mówią, że to spoko gość, znaczy ten Lucyfer. We każdym razie, nie potrafię udowodnić że tak jest, że ziemią włada sejtan - ale ty nie zapodasz mi dowodu że tak nie jest, prof. wielonadzwyczajny, a jakiś taki zwyczajny - więc ostrożnie z tą mordą o skórę.

2. Wynaleźli samolot, radio, tv, 3d hologram, transmisję bezprzewodową kodowaną, falę która wabi wieloryba - ale nie, kiedy czasem zasypiasz i nagle w uchu bzyczy ci jakby modem, to nie jest żaden objaw transmisji; tutaj nauka się zatrzymała, tak Kazik.

 3. W latach 30-tych XX wieku rozpoczęto tworzenie ludzi oddanych państwu, bo przez nie stworzonych - klonów, o których nie mieli się upomnieć rodzice. Z czasem poszli po rozum do głowy, i wyruszyli w maraton do nagrobków po próbki - po co klonować Zdzisława jak można Leoparda II Wielkiego, a nuż będzie z niego lepszy agent. -Aha, Zdzichu - później wyszło, że tak po 4-5 klonów takiego jednego narobili, gdy był wzór szczególnie dobitny.

a) być może niektórym klonom zapodali jeszcze sztuczne wspomnienia. Istnieją nie tylko klony bez matki i ojca, ale także dzieci z normalnymi rodzicami - którym doszczepili trzecie DNA, np. jakiegoś faraona czy wielkiego mówcy; więcej takich Stefków jest, niż się wydaje gdy wyłączasz "Wiadomości" - i każdy kto się urodził powiedzmy w latach 70-tych, spokojnie może szukać w sobie takich dziwnych podobieństw, cech czy niebywałych wspomnień, jakby sprzed urodzenia - a to była taśma perforowana.-----------------------------------
Ale w sumie nie wiem, czyli: !- czy te wspomnienia które miałem jako dziecko .. że już kiedyś tliłem, przemawiałem do tłumów..

b) to była mowa na razie o tak ich klonach w sensie, że człowiek sztucznie trochę nawyrabiany, ale on potem żyje sobie normalnie długo, jak każdy, ma duszę i cała ta jego "klonowatość" polega jedynie na identyczności budowy ciała i mózgownicy z jakimś lepszym lujem, który żył już kiedyś i "się zwrócił". Inny wynalazek, potocznie nazywany dziś raczej nietrafnie "klonami" - to robotoidy organiczne, pseudożywe organizmy zbudowane z tkanek jak my, lecz to tylko mięso - zamiast duszy mają komputery, i żyją tylko 4-5 lat; trza wymieniać; warto chłodzić kiedy nie jest używany przez dłuższy okres (zmrażanie).

---- Prawdę mówiąc mogę napisać jeszcze kilka podpunktów, ale tak na raz to by nikt tego nie łyknął, za duża słomka pod powiekę - więc przerwa przymusowa, ale nie z powodu autora tylko czytelnika.

 Albo nie, no dobra - ale ostrzegałem, teraz nie uwierzycie i przez to nie uwierzycie też w to w co przed chwilą mi uwierzyliście, wiele razy popełniłem ten błąd. Ale ten kto popełnił 4x więcej błędów niż normalny szarak najznormalniejmiały - 4 szkoły zamiast jednej ukończył, tak jakby. A oto co wykminiłem ja, i coraz więcej Polaków: 'Co najmniej jeden kraj ościenny posiada co najmniej jednego klona (-w porywach "brata bliźniaka") prominentnego polskiego polityka.' Do użycia w najgorszym wypadku jako lipne zwłoki. "Tak, to był Zenek; poznali go po DNA."



Klon klonowi oka nie wykole, ale teraz chodźcie na wyobrażni atole. -I jeszcze wrócimy. :-widzę sala jeszcze czyta, jeszcze wszyscy siedzą, no to rzucam następną kartę: (-trochę z innej beczki, dla spowolnienia nie o klonach jedno... ach, szczerze to to nam potem będzie potrzebne, gdy o klonach...) [--Nie,no -..Bieta, ja nie wierzyłem w te klony ..dopóki nie zobaczyłem laseczek na filmiku normalnie, chuśtały się ..he he.. na chuśtawkach, jakieś drzewka domek zwykłe niby gdzieś ..no i one bujają się, bujają - nawet niezłe, trochę dziwne.. Ale potem zbliżenie na oczy, oczy tej blondyny - plastikowe, jak u manekina ..takie w sumie kamerki. [[-Ale to akurat syntetyczni, to jeszcze co innego ]]

* W GłĘBI MYślI UKrYtA JESt CAŁa WIEDZa -



 Wszystkiego naraz nie ujawnię, bo mi tak mówi kołysanie wisiorka. Ja się tak staram iść z duchem czasu, słyszałem o surferze co za bardzo wyszedł przed falę i zjadł go rekin, ale 3.4 sekundy potem tego rekina zjadł potwór nieoznajmiony oceanu- i to dopiero ukazuje, jak bardzo ten gość miał przerąbane, -a wystarczyło pomyśleć. -Ludzie i tak nie chcą wierzyć w te teorie spiskowe, jak im za dużo podasz - więcej, niż sobie to zaplanowali rano o 8.15 wiedząc, że wieczorem cię spotkają, i znowu będziesz nawijać - to dla nich się starasz, klepiesz te literki, nawet nieraz - nie ukrywam - zrobisz z siebie debila.

Ale coś zasygnalizuję. Byłeś w kosmosie? -Nie, aha. "Ale chcesz mi opowiedzieć o tych planetach, nawijać o dalekich gwiazdach ..Bettelgeuse". O, tak. Aha, ale ty tam nie byłeś? Tylko ci pokazali to, na obrazkach? Zdjęciach, rysunkach, wydrukach - a nawet filmach całych.

 Ja widziałem filmy Terminator, Jurassic Park, Predator, Star Trek ..i kilka reklam gier, że długo nie wiedziałem to komp kleci czy prawdziwce grają.







Nieskończoność bazy fazy mąki mrówek
 idzie Staś, a we w oku ma: zaczarowany ołówek.



Nie było początku czasu. Czas nie jest odcinkiem, ani gumką. Nie ma czegoś takiego jak kalareposekunda, i nie ma czegoś takiego jak czas. Istnieje natomiast nieskończoność, i to w tym jesteśmy (..we wyginalnych wnętrzach korytarzy macicznych istoty zwanej Rzeczywistością, ale to tylko raz przykminiłem w legendzie o jaźni pulsującej ścianami - więc nie będę rozwijał tego wątku, bo nie potrafię tego udowodnić; ale tak było, wiem że 1000 razy w sklepie mogłem i dałem radę kupić jogurt i widziałem to, no i tamto też przeżyłem ale raz tylko - lecz pamiętam to tak samo konkretnie, czyli zwyczajnie - bo to się po prostu zdarzyło, przykro mi płatny głosicielu prawideł; skąd wiesz, że każdy z nas nie jest osobno w osobnym korytarzu macicznym rozkurczliwym żywej istoty, co my przeżywamy jako rzeczywistość - tylko że to co jest naokół to w naszym przypadku tak naprawdę nie czasoprzestrzeń lecz tylko symulujące ją wnętrzości jakiegoś żywego organizmu - .. tak: rzeczywistość jest Żywa, i później żywa jest ciemność, gdy swój los wk..ałeś - albo ta 1 na 1000 Jasność, której sobie wyobrazić nie umiemy, taki orgazm i haj i chwila kiedy zdobywasz bramkę na mistrzostwo świata..



-wnętrze łodygi ci się wyświetla tak jak na filmie "Matrix", bardziej w tym guście - ta "roślina" nas bardziej kontroluje, potrafi zmieniać co widzimy.. ona tylko udaje, że jesteśmy w jakimś prawdziwym świecie, gdzie możemy podróżować - a tak naprawdę jesteśmy w Niej, nigdy się nie poruszyliśmy ..nauczyliśmy się poruszać tylko we śnie, który się nam teraz śni, i mnie i tobie i jak widzisz zdołaliśmy się porozumieć, ale nie będzie to możliwe dziś o północy, bo tak to jest z tymi snami, że tylko czasem się splączą i uda im się zetknąć; zresztą, jak się sny czyjeś ("dni" wg naukowca) za bardzo splączą, to też niedobrze i różne z tego mogą wyjść schizy, stosunki chwasto-pasożytnicze, oraz tym podobna gospodarka marzeniami, jak na polu nie wiem - jakimiś minerałami.]

Ściany wewnętrzne korytarzy tej istoty to dla nas ciągnący się film, a tak jak brzuch anakondy jest organizmem, podobnie możemy być we formie życia szerzej rozłożonej na wachlarz wymiarów, na co zdają się wskazywać różne dziwne przypadki związane z "losem" - bo to jest cały czas jeden i ten sam film dla ciebie kręcony, i ty w nim grasz, wierz lub nie ale za projektor też robisz i nawet piszesz scenariusz, tylko że o tym nie wiesz że jesteś w lustrze i tekst wychodzi z prawej do lewej) Ta forma życia ma dwa rodzaje kwiatów, 999 ciemnistych pąków we czasie co jest zamrożony na kryształ, oraz jeden kwiat wiecznie ciągnącego się wpierw-czasu, bardziej świetlisty niż seledynowy kryształ na szczycie góry o wschodzie - we każdym razie, to potem są te dwie opcje, a na razie my jeszcze w korytarzu jesteśmy, we łodygach

  Tymczasem uważam, z tego co przyznacie z 600 rozumów zjadłem, natomiast nigdy nie ułożyłem kostki Rubika (..bo się zawesze STRaSZnie Wk.. po 2 min.!!) - iż trzeba mieć naprawdę zryty łeb, aby zadawać pytania o początek bądź koniec Nieskończoności, nazwijmy ją dalej wiecznością - ponieważ początek i koniec są to pojęcia odnoszące się do .. czasu? odcinka? te, no właśnie - o:! pisząc to zdanie uświadomiłem sobie, że to się odnosi do jakiegoś krótkiego "czegoś", niewyrażalnego tegesa-szczeliny w naszej wyobraźni, którą mamy tam wbudowaną ..z jakiego powodu nie wiem. Bo przecież zgadzamy się że nieskończoność nie może mieć początku ani końca, to nie ta parafia - ale tej czas.. kto nam właściwie wkręcił, że czas może mieć jakiś koniec :trik: ..nie no, tego to nam jeszcze nie wkręcili - ale już łażą i pytają o początek, a przecież to jest równie bez sensu, jak z tym końcem, no nie? -No powiedz Stefan, czy ja nie dobrze zrobiłem, że żem wyszedł na ćmika na przerwę i to odkryłem, jak że sem 10-11 minut tam myślał, na schodkach przed drzwiami magazynu - przecież oni wszyscy p..olą jak p..tłuczeni, ci kurde niby ci profesorowie czy naukowcy, co im płacą za recytowanie z broszur starej wiedzy o kryptonimie systemu "Stagnacja", podczas gdy "Oni" co koń wyskoczy mkną według prawdziwej wiedzy w podziemnych bazach, robiąc klony hybrydy i sztuczki ze naginaniem skalarnym czasu.

 Zresztą, nie wiem czy mam rację. Nie jestem jakimś wybitnym naukowcem, jak ci co mają rację; każdy z nich poszedł w świat, reflektory marzeń w oczach torowały dlań drogę - nie wiem czy szedł asfaltem, gdzie wytyczyli geodeci i urealnili budowniczy; bo może unorał sobie skarpy brnąc na przełaj, gdzie zew ptaka.. a i we zbożu stworka szmer - ale wiem, że "odp..ierniczyli koreęwch z tą nauką, i 100.000 jest ich co każdy wie tak samo, mimo że wyruszyli z tych swoich domostw różnymi drogami i ciekawość ku innym popychała ich stronom, jako więc odmiennie zobaczyli krajobrazy i plany perspektyw emocji trybików wartości.

Ale coś wymyśliłem, chociaż żem domorosły i bardziej jako ten kowal w chałupie, co nie szedł po naukę do miast i nawet nie chciał ichniejszych narzędzi, ino żeby mu tu nie przychodzili na wioskę z tym światem, co taki lepszy i bardziej mądry od dawnego sprzed 500 lat, że generuje więcej wysypisk rzeczy martwej na miejscach energii żywej łąk i zielonej lasów, niżeli jakikolwiek inny "mundry" świat przedtem, który nie umiał tyle sknocić bo wiadomo naukę mieli słabszą.

Otóż wymyśliłem taką planetę, gdzie są jacyś naukowcy - a niechże będą to jakieś inne stworzenia, wymyślcie sobie jakieś głowy człekotriceratopsowe, niezbyt straszni trochę więksi - no i kombinowali właściwie analogicznie do naszej rzeczywistości, jeno że komedie mają trochę słabsze i poczucie luzu-rasta-ciepła, za to bardziej są na wyścig i rywalizację nastawieni. ["Te, kurde : ta moja wyobraźnia to jest jakaś podejrzana, bo czasami nasuwa mi takie szczegóły o których wręcz nie chciało mi się pisać, ani tym bardziej wymyślać.. -a jednak nieodparcie sunęły, rysy miejsca kolory i panoramy, zwyczaje; ale tak tylko czasem, hobbystycznie - na zawodostwo jak Jackowski się nie wybieram, talent się pojawił może kiedyś urośnie;; "..we wnętrzu ciebie ekran jest, co wyświetla się ścieżka, i są tam odpowiedzi na wszystkie pytania" - ja, teraz, średnie ..jeno na temat. "W głębi myśli ukryta jest cała wiedza." - ktoś, kiedyś, lepsze ..no, ale tam to ja jeszcze nie byłem.]

Na tej planecie triceratopsgłowych robią pułapki na zwierzęta. Ze złapanymi robią co chcą. Jednak zaczęło obowiązywać prawo, że takiego niewinnego to nie można jakoś wymyślnie krzywdzić, przed zgładzeniem. Komputery były sędziami i sprawdzaczami, itd. Tysiąc i siedem razy dwa zwierzęta wpadły razem do pułapki, i były tam przez pewien czas. 86 razy jedno z tych zwierząt było zboczone. W 11 przypadkach jedno z tych zwierząt było psycholem.

W 1 przypadku tak się to złożyło więc razem i zsumowało, że na nagraniu sprawdzili, iż zwierzę A znęcało się nad zwierzęciem B ; lubiło je gryźć, ale nie żeby zabić-dobić .. tylko tak raczej na zasadzie kołysanki-melydyjki ..lubię, jak piszczy - " o, włączę muzyczkę".

Firma dostarczająca pułapki zastrzegła, że jeden na 24126 egzemplarzy może wykazać wadę w działaniu, i coś może pójść inaczej niż miało. W tym wypadku tak się właśnie stało. Mechaniczne ramiona zabijające zwierzęta A i B, już prawie samym strachem tuż przed dotknięciem wykończyły niezdolne już wstawać zwierzę B. Natomiast A przez prawie rok cierpiało wycierane stopniowo ze skóry, oparzane ale nie dość żeby zabić. Infradźwięk przeszywał jego czaszkę, to było gorsze niż najgorszy hałas.

Za takie wtopy karę musi ponieść właściciel pułapki. Ponieważ pułapka należała do ćwierćcelebryty, który ubiegał się o rolę w serialu ze średniej półki - wynajął adwokata, gdy jacyś konkurenci rzeczonej firmy od pułapek wzięli się za skandal i zrobili sprawę w sądzie, mediach itd. Ale się przejechali - i wszyscy się przejechali, bo jak pamiętamy sędzią był komputer, we który wgrali wszystkie swoje prawa, oraz dlaczego takie są aż po ich uzasadnienie moralne wg ichniech systemów wartości.

Komputer okazało się orzekł, na podstawie bazy danych prawideł i rusztowań etyki logik wszechświata - że nie jest winą zadawanie cierpienia istocie, która sama robiła źle i bezdusznie. To jeszcze ujdzie - " można, ale nie trzeba."

Brzydzę się o tym pisać, ale dwa lata później 100.000 zbokolów rocznie na tej planecie kupowało specjalne pułapki- pułapki, w których po złapaniu na zwierzę czekała wewnątrz następna pułapka. Polegała ona na jakichś sztuczkach z jedzeniem, nadzieją i drugim- niekiedy holograficznym, słabszym współtowarzyszem w niedoli.

Ponad 55% zwierząt w toku 667 okazji zaczynało w końcu korzystać z otwierających się bardzo rzadko możliwości, w których można było na chwilę coś zyskać, robiąc w zamian nieładnie "temu drugiemu".

Pułapki przez 100 lat udoskonalano.

- ----- ----- -----

Ale to tylko bajeczka. Natomiast jest tak, że w nieskończoności istnieje nie tylko upływ trwania, jakaś tam próżnia, nie wiem - wiatr, ziemia ..woda, powietrze, zew. Istnieje jeszcze takiego coś jak świadomość, jest to tak samo "składnik" tego, rzeczywiste co jest - może zresztą zawierający resztę wewnątrz, a i na odwrót jakoś zarazem wspak na wyściu - no bo świadomość istnieje w tym, co jest: =tylko taka, jaka mogła by być.

Mówię o Bogu, cały czas - Panie, Jaśnie Stórcy czy Kreacji - nazywaj to jak chcesz, ale nie mów mi że ty pierwszy miałeś świadomość, po tobie żuczek itd. cała hierarchia, byle wszyscy niżej - a wcześniej tego nie było, czekało na ciebie wszycho gotowe - planety, piasek, morze ..miliony lat czekało wiernie jak kochający pies na ciebie, aż przyjdziesz i się raczysz urodzić, kiknąć ..może potem nawet jak ostatni cham odwalisz kitę specjalnie, bez ni słówka "dziękuję". Weź Stefan nie gadaj, że przed twoim ryjem nie było w Istnieniu świadomości, a tak w ogóle to mam taką osobistą prośbę drogi przyjacielu, żebyś już wypier.. z imprezy.

 Takie czasy, że nie można wspominać o Stwórcy w choćby nie wiem jak efektownych popisach logik czasu, przy których zwykły naukowiec jest jak smutny pan okularnik 5-ty w kolejce w piekarni. Ale pomimo obowiązującej w ramach dotacji z UE "jaźniowej poprawności" ja to właśnie zrobiłem, ponieważ świadomość, która nas stworzyła, jako podmiot w następnym zdaniu jest mi potrzebna do całego następnego akapitu, który powodem jest czemu gdzieś od godziny bez przerwy piszę, bo mi się naszły trzy osie płaszczyzn wiedzy w jeden splot prądu czuja wykminy.

Stwórca stworzył wieczne istoty, np. nas ludzi. Dziecko które będzie żyć 777 lat i to wie, stworzy zabawkę na tyle samo lat. Po co by miało tworzyć na sekundę? Taka relacja. Opowiedziałbym teraz legendę o tych wiecznych ludzikach, które na początku na 100 lat umieszczone są w takim lepszym hełmie wirtualnym - całym kombinezonie, stwarzanym zresztą niby pstryknięcie palcami albo słowo, za 0,00 dol. we lepszym animowanym świecie magii-wyobraźni. [Skoro w prawdziwym świecie wytwarzają animowane filmy, to jakie światy-filmy wytwarzają w wymiarze animowanym? Prawdziwe? -No na dobrą sprawę, tak by kurka Stefan pasowało] A teraz dla odważnych, ale to już sami musicie: połacz kropki punktów skupienia jaźni, jak girlandy: z legend o pułapkach na istoty żywe instalowanych przez sadystów, którym zależy na stworzeniu tysięcy okazji do niegodziwości, aby później mogli cię torturować i "się tobą nacieszyć". Tera weź legendę o kabinie holograficznej. A teraz się weź rozejrzyj.


sam nie wiem ile to pisałem, lecz ni łyka wody przez ten czas nie brałem - choć w gardle susza, jak to rano; jednak sekunda przerwy nie zaistniała podczas klepania tych literek, bo gdy się miasto "normalnych" zbudzi, ich myśli wytworzą smog, który zakłóci ..o, już mnie zakłóca, bo zabrakło mi słowa - ale tu na końcu mam dowód, bo tym właśnie i teraz, i za 10 lat będę różnił się od tych wszystkich fajnych ciepłych profesorków, we okularkach za biurkiem - bo sam widziałem w programatorze przeświadczeń zwanym telewizorem, i każdy widział, że taki naukowiec to jednak popija herbatkę, kiedy coś tam "tworzy"...

Ja nie tworzę, ja tylko relacjonuję - był to komentarz na gorąco, halo żegnam się Dariusz Szpakowski oddaję głos do studia..! sob 18 lip 06:25

To być może jest na tej zasadzie, że:

  Tylko czegoś nie spiernicz przez 1000 lat, i git gites gitarka, świetlista wieczności szparka wchłonie cię, flim wzionie - i w rozkoszy utoniesz, jak zakapturzony raper z klatki blokowiska, który nagle odtąd łapie rymy niczym Mickiewicz.

  Tylko jeden motyw: niczego nie spiernicz. Przez ten tysiąc lat niech cię nie skuszą żadne dwa złote, leżące na chodniku - czyż nie tej staruszki, co przewracała się tutaj gdzieś 5 min. temu, a jeszcze ją widać na horyzoncie?

  Bo jest jeszcze jedna szparka - ale zła, nienawistna, stara i cuchnąca z niej przepaść, gdzie prawdziwie animowany wymiar ma skala rozciągłości domysłów znaczeń zwrotu "mieć przek...."
wiem, sieję panikę . . .
no cóż, gdybym był dobry w nakręcaniu lekkiej
fazy piachu, cmokałbym pląsając po scenie Eurowizji


28 IV 2015r. - Te, to jest kurde gra o wszystko, Eda. . wieczność i nicość, ale - Eda! O chuhrfa.. nie ma żadnej nicości, a są tylko dwa rodzaje wieczności, chwalebna i smutna, a pamiętaj - gdy ścieżka bałamutna nr 671, drogę ci zastąpiła - tyś poszedł jak niejeden:

Nie tam dla śmiałków, jak od zarania po zawsze
ale tam gdzie wielu, prost w chaszcze


poszedł tam gdzie mówili, gdzie wyobrażali
gdzie pojęcia i słowa sobie wykuwali.

gdzie popletli nam w umysł empajerstejt bzdur
..aż nade szedłem ja, jako kombajn ze chmur.

Największy zakład transenergetyczny PRlu
dziw ze splotu czasów, z dwóch wymiarów szmeru
umysł jego pokolenia spektrum znał podwójne
poderzliwie znał jak wszystko "spójne"
Jak gazeta się zgadza z książką, a dziennikarz potakuje
-Zdzisław zrozum k.. ja tu ściemę czuję,
jak we naszej zakładowej gazetce
szofer widział dyrowi przywożą w teczce
rubryk konspekty, poglądów szablony
i zaś po fajrancie człek patrzy na świat - niby mądry, a we środku podku.. -



Ale niech ma klawy profesorek na kanapkę, tyż nie jego wina że nie tą wyciągnął epistemologiczną zdrapkę.
-nie weszło . . .;Jeno czemu na studiach przez mój łeb to przeszło, gnuśno jak dworcowy tłum przedreptało; przecież nawet Kartezjusza by to sfrytowało

 Hegel zjadł knebel i zrył sobie hebel - Zosiu patrz: idzie nasz, który kroczy wspak cegieł

Wstały co miasteczko większe, animowane dzieci - jak olbrzymie drzewa, nimi Duch rozbrzmiewa - Polska nigdy nie zginie, wróg stopnieje, przeminie - Patrz! ojczyzna we dali legend świeci. Taka Panorama Racławicka wieczności - czuwa Kustosz, byle płytki czuj tam nie zagości.


Ile jeszcze dziadków, odejdzie z niepewnym fochem, że teraz wyprzedali i kraj zgnoili, zrobili z niego modelkę, która zakłada jakieś suknie, co się jej przyśle - i tak teraz Polska chodzi niby dama, a jej szyją suknie tam gdzie jedzą żaby, i co na dodatek - ślimaki; więc o co chodzi, i do kogo my się właściwie pchamy - bo akurat we tamtejszych lasach to będzie najłatwiej spotkać jakiegoś wilkołaka, z tego co się orientuję - a po siedmiu latach prowadzenia stronki już się na tym znam, trochę - choć może nie były to kierunki moich poszukiwań, ale tak jakoś się łyknęło do całości - metoda nadrozpoznawcza - 129 kilo kaszanki proszę na przedpołudnie, taka taktyka, zajawka sytuacja - woda, głównie woda, i prowokacja. ) : szalony napad stanu, zwierz nie tak rzadki stepów Lechistanu - gdzie wstrzymali Germańca, Mongoła i Rzymian - naród który obraz we sercu utrzymał, rozdzielczość ideałów pierwotnego tknienia - nim zwodzili, że regułki ue na to jeszcze nie ma, i że lepiej chodźmy drukować pieniądze; "ile puścim z bębna, tyle odpracują tysiące" - tak mówił Hans, sam słyszałem; ja tego nie wyśliłem, jeno cynk nadałem.

   A mówili nie próbuj, kurs na cmentarz, "kaleka". Długo żyje granat, odkąd poszła zawleka; długo człek patrzy jakby oczami czterema; we milionach kapnęła z ręki litera - a podobno leniwy, krzywy był i samolubny.. Może obraz był dobry, lecz to świat obłudny? Plotki gąszcz zakłamany, spojrzeń cierń dusz złamanych - ostrokrzew tłumu, zrył mi psychę jak Olkowi łyżeczka piołunu, kiedy w kiblu zgubił drogę do wyjścia w akademcu "Jagience" - i łeb sobie rozbił do krwi, w panicznej udręce. -Ja nie wszystko przeżyłem, wiele dowiedziałem; drewnem byłbym w prostaku, lecz na studia zdałem.

Ale byłem wtedy po prostu sercem ..bliżej szczeliny wieczności, skąd ma iskra nieskończoności wyje..ła z nicości - a raczej ją wy..bano,

i to dzieje się w spermie, w co poktórym oknie co rano?
-No bo kurde, wiem że to nie pasuje do wiersza, ale jest taka teoria
Sam tłumaczyłem film gdzie bogobojny Żyd mówi, jak porzucił żywot ćpuna i pykacza, bo po tamtej stronie widział co kaj czyn oznacza, i jak to się transmutuje we wymiarze sensów, skąd bierzemy się . jakby w każdej porcji nasienia są małe wieczne świadomości, które potem mają pretensje, co żeś zrobił...a my se nie pożyli, frajerze-nabazgwarańcu, - no tu już kurde wybacz mi jeden z drugim Egonie, ale nie mam rymów. Mózg mi się zagrzał, jak ten kombajn właśnie, o którym tu pisał powyżej jakiś debil, czy jego odbicie w lustrze - ps. "porąbaniec".

Porąbaniec lubił debila, tamten też miał to gdzieś - i tak mijała chwila, wietrze nieś. Miasto chłoń, ulico patrz - łąko tchnij, spojrzenie znacz. Przeszyj mnie jeszcze raz kinami oczu dziewczyno, aż pragnienia we wirach wspomnień zaginą. - Te, te wszystkie oczy . .  wciąż mogę zajrzeć w ich studnie, lustra wody.

 Wielki dar - a czy mówiłem ci Zdzichu, że nie zbudowałem się sam?
Nic kurde nie dołożyłem, ani cegiełki - z bigosu marzeń dla mnie wykrojono szelki. Ze materiału wszech-zawsze,od-istniejącej świetlistości - me wzięto czucia i tknienia,
.bo nawet nie kości - nie, te są kurde trój-pixelami z 3d hologramu

 pomnij jak ma ręka od środka wychodziła z radaru - - przyznam ci Józef, tak . . wtedy się speniałem, i w matriksie ciepły pozostać wybrałem. Wtenczas nie zagrałby mnie Keanu Reeves, a jak już -to wyszłaby nuda i kicz, Benny Hill - ale pamiętaj, k.. na końcu diament tkwił. Co należało dowieść, Polski i ludu dostarczyć opowieść : na nowo spawaną, oczyszczoną z syfu - i dorzucić kilka współczesnych knyfów.

 Nie wiedziałem już sam czasem, ile mam rąk
 byłem jak ten młyn, gdzie wybuch mąk. Jeden taki musiał być, w krajobrazie pięćsetnym gdzieś nad holenderską rzeczką - dzidź się za długo wpatrywał w nieskończone mleczko, dziecko w mleczku w mleczku w dziecku - nieskończoność mężniała we małym człowieczku, gwiezdne oczy patrzyły napinała się struna - kiedy .ebła, taka od Łaby po Dniestr łuna, ezoteryczna tęcza -

 nad tym małym s......lem długo ktoś się znęcał
 że powstała tak dziwna przepowiednia, uśmiechnięta skała - z biegiem lat już tylko jak korbol się rozrzeszała,
dziwna czaszka rosła, jezioro nań kopią - ja nalałem ocean, dysponując kroplą.

 Sam bym w to nie uwierzył, ale trudno: to mi się przytrafiło,
a o drugim - sza! wielu by w to nie uwierzyło.

 Widzicie wszakże co umiałem w literkach,
hmm.. onegdaj, gdy jeszcze brylowałem w sweterkach

 nie ciągnęło mnie wówczas do sekretów, zeszytów - ale transu wymiarów i szyku.
 Skąd się biorą popędy, kolejne znaczeń skręty - pytania, nowe miejsce znów nadzieja spotkania

- i wiecznie nie, znów wracam do domu rozk...
- a we głowie stąd wzięły się pytań kamieniołomy, niejeden tam kruszec wykopali
Przemysł ciężki wyobraźni - nadplan wykonany! !!

Ja jestem wódz "ale Qua", szalony napad stanu
zaczynałem pi..eczką, dziś z pogranicza czarów.
Co mnie tak zmieniło? - na pewno nie książki. Nie chce[m], ale muszę przyznać:  prędzej worki i krążki.

 Dawno temu to było, lecz me jelołston fałdy biegu koralzwidu jaźni - jeszcze się nie uspokoiło.

 Ale co żeśmy się, Stefan - teraz do jądra za dowiercili
tosz kur.. na horrorach porno sadyści trupom nie wkręcili:

 Może być tak, że jest tylko 1.wieczność- albo 999.wieczność. -To chyba nie jest jeszcze zakazane, o tym mówić? Ot, k... -tak sobie spekulować; a jak będzie, to jeszcze tego samego dnia, przed zachodem słońca wyjdźmy z unii europejskiej; - niech sobie krowa odetchnie po polsku, niech ma coś z życia ta mućka - a nie tylko, że według rubryk mleczność bydła wzrosła, i każdy Polak ma już 10 miliardów euro na koncie w polskim banku, który jest własnością niemieckiego banku, i ma w tym banku taki sam otwarty kredyt jak kraj Polska, czyli 315 kosmosów bilionów dolarów - i mimo całego tego zadłużenia, sprzedaliżeśmy albo daliśmy sobie zamknąć, lub zburzyć 80% zakładów takich jak cementownie, huty stali surowej, fabryki lin i drutu, walcownie, huty przetwórcze, fabryki maszyn itp. - słowem, przemysł ciężki, który wybudowały żylaste ręce naszych ojców i dziadów po 1945 r. i który odróżniał nas od kraju pasterskiego pozbawionego szans w nowoczesnej wojnie, jakim byliśmy przedtem i stajemy się znowu, pod wesołą niebieską flagą.


 Idź, kurde teraz, żyj - nie musisz mnie więcej czytać, nic tu nie ma; ale pamiętaj - nazaś Wieczność albo wieczność, nie ma żadnej nicości - z nicością to był kit, którego nas nauczyli i mnie też wkręcili ..a każdy dzieckiem wiedział, skąd i jak po co tkwi żywym echem czucia i ciągnie się w tym, o co biega - a co jest zarazem tym, co jest; i czymś więcej, naokoło jaźni.

może my nie jesteśmy jeszcze gotową Pepsi, a jedynie kroplą dopiero czystej wody - nalewaną do butelki
może z tym czuciem i czasem, które teraz mamy - to jeszcze nie jest gotowa Pepsi, a jedynie słaba faza i rozgrzewka ?

 I co wtedy, umkowaty naukowcu?
-żryj to, desko sztywna od powtarzania regułki: której nawet żeście sami nie wymyślili, jeno wam to wgrali niby ze perforowanych taśm

 -Brałeś kasę?
-To spier... Nie jesteś dla mnie filozofem; tylko mrówą systemu - wiarygodność "TW". Wynagrodzenie wypłacono.


PRl 2057 - w erze didżejki sensów taki mięsny przyszłości: ..salcesony znaczeń, semantyczne ości (niedaleko w kiosku mają epistemologiczne zdrapki - wciąż je robią, "idź..!" dzisiejszy naukowcu gładki). Stoją w kolejce na nowym osiedlu, gdzieś w wykarczowanej powojennej dżungli - same roboty, ludzi już prawie nie ma- zniczyły ich gazety, zmieniły w piłki ich we głowie kalarepy, zrobili z nich taką co się nie załzawisz cebulę - snów już nie pamiętają w ogóle, nie pamiętają skąd byli - ani wzorków w które swe psychiki szyli, na radiofal bankietach w 2015'Warszawce ..



  W tym biednym i siermiężnym PRL-u, który ja znam - bo byłem w nim Kevinem z "Cudownych lat" - ulice były smętne, a wystawy sklepowe nudne - natomiast ludzie szykowni i ciekawi w środku. Dziś się to jakoś odwrotnie ułożyło, na domiar gazety próbują przedstawiać kolejne liczby i procenty jako sukcesy naszego państwa i rzeczy, z których obywatel powinien się cieszyć.

 - Tak ze 30 deko dzisiejszych kategorii poproszę - ale, ale ..! tych, z "Conmyślu" pani mi niech da, no niech pani mi da - ja bardzo panią proszę, i jeszcze ..to będzie osobno zapakowane 400 gram słoniny pojęć; może być ten kawałek ze stemplem Sanepidu wyobraźni. Torcik mięsny dla Bezika robię - jutro 43 rocznica zjednoczenia Europy .. a kraj k.. bardziej rozmymlony i zapypłany, niż po dwóch wojnach światowych. -Ale nie narzekajmy, sąsiad psa nazwał Nikol - no też ładne imię, prawda? -A do pani Kowalskiej, z piętra niżej, wprowadzili się dwa geje. -O, gdybym ja też miała gejów, to bym miała dodatek. -Ale pani Stachowiak, przecież wprowadzili się do pani ci dwaj przyjezdni, ci co w Ceglorzu na inżynierów mają się rychtować? -Ale to nie geje, mówią że mają dziewczyny w swoich miastach, i chcą je sprowadzić. -A to szkoda, bo i może by się tą poręcz w końcu dało naprawić, gdyby był dodatek ze spółdzielni.
4 IV 2015 W przygotowaniu nowa receptura melodyjna, zajawka wspak przychylna, parkour wskroś przepisów - niszczarka oszustw i kitów; maszyna powolna, acz skuteczna - w prawdziwą dojrzeje historia niedorzeczna, co zobaczycie tu w literko-latach ..byli śród nas obłąkańcy typ "kryształ-szmata".

  ja jestem pan Tik-tak, odpalam zwrotkę wspak
ćwiczyłem uśmiech dzwonem, aż stałem się pokłonem

  Ja jestem Pan tik-tak - i tera zakrzywię wam świat
Zaraz pokoloruję wizję, odkręcę schizę i nakreślę misję
dawno ozbyłem się skrupułów, i mózg mam z mułu - [tu padam na kolana i uderzam pięściami w podłoże - z dziko przesadzoną miną..]
bo wstanę - i poprowadzę ludzką jaźń w nieznane, długo tak skrywane - a w końcu obczajane, częstochowskim rymem - oblałem czołg ich sensów własnej roboty semantycznym enzymem.

Żółw wiedział że jest żółwiem, tak jak ja żem skoblem
zabierzcie Noble - niosę chorągwie
Czy czujesz w bajtołanach pojęć powiew?
..jak zmienia kurs dyskursywny El-Nino
wciąż co nieco umiałem, pomimo...
Nowa formuła, co zbiła kręgle pomysłów: Toplista zadziwiających teorii spiskowych summercharts'2015 by UKRYTESPRAWYorg

...
(kolejność miejsc nie ma znaczenia - ów tuzin ma według planu co rok się zmieniać) --==trailer- miejsce

03. Relacja mianowicie o tym, jakoby za dawniejszych czasów gdy król polski podejmował gości ucztą, herald odczytywał jego przodków listę, naszego państwa królów poczet wszem i wobec wiadomy, przez oficjalnego nadwornego kronikarza przypieczętowany przysięgą wedle ksiąg najdawniejszych .. - i tę wyliczankę otwierał nie kto inny jak Lech I około roku -2000. Jeżeli po każdej przegranej wojnie my Polska przez te z górą dwa wieki mieliśmy fałszowane we podręcznikach historii t-y-l-k-o c-z-t-e-r-y k-a-r-t-k-i ..to pomyślcie, jak mogli z nami pojechać.

 To że Słowianie sięgali po Łabę, to już wiemy - jako i azaliż 33% Niemców słowiańskie wykazuje geny, cechy ..lub wręcz kulturę, jak Łużyczanie którzy w liczbie 50-100 tys. po dziś dzień uchowali swą słowiańskość wbrew 1000-letniej germanizacji; ich ziemie wciąż są pod panowaniem Niemiec. "thousand years and counting ..." Czego jeszcze nam nie powiedzieli - jakim wielkim imperium byliśmy, Wandalami czy Scytami, czy też tą Wielką Tartarią. Hipotez jest wiele, wspólne pasmo - to że owo coś było większe od Francji - ...i miodem płynęło dobre pół Czasu.. znajdując się tam, gdzie według hipotezy najemnych historyków (tych, którzy przeszli na zawodowstwo) na 100,000% zgodności osobniczej był tam tak zwany bardzo gęsty las, i to te ciasno rosnące pniaki przez wiele wieków nie cofnęły się ani o krok przed Rzymiany czy inne Germany.

 No ale to tylko teoria. Idź do jakiegoś historyka, co mu za to płacą, co on wypisuje. Mnie nikt za to nie płaci - robię to, żeby nie być ostatnim samolubem-skurczysynem.

 Co wiedziałem, to opisałem - ale największego hardkoru ci nie zapodałem. Są rzeczy, w które byście mi nie uwierzyli, przyjaciele - moi drodzy, ..na pewno nie od razu. Te prawdziwe przekręty są ukryte nie tak, że to jest jakaś tajemnica, w szufladach podziemnych korytarzy, skąd mógłby ją ujawnić szpieg lub były pracownik-gwizdek.

  Natomiast we taką robótkę szydełkową misternie są we twoim mózgu kontruplecone sztuką tajemniczego echa nieziemskiej skali rozkminki - czyli "zabezpieczone", po waszemu: że gdyby 7-8 prezydentów ze szczytu G20 nagle chwyciło się za ręce, i wspólnie wyjawiło 1-2 takie sekrety .. to każdy dzieciak na tutejszym padole co widział filmy lub chodził do szkoły, i każdy dorosły który wcześniej przeżył to samo - śmiałby się przed telewizorem do łez, na tapczanie krzywiąc minę i robiąc tak ręką jak małpa, sobie po głowie =- ...taką zdałoby się to bzdurą, co powiedzieli prezydenci, i nikt by w to nie uwierzył, nawet ty, i nawet ja - gdybym nie wiedział tego, co już wiem ..po długiej i dalekiej drodze; tak nas zabezpieczyli, ukryli to pod latarnią - za młodu weszli ci w przeświadczenia, w "oczywistości" - we głębi jaźni stawu prawdziwi my są i prości, nie tak jak powiedzieli ci, że to są sny, baje pragnienia i mrzonki, nie! - tam

k.. tchnienia "korzonki" -tknienia echa, i wieczna w sobie sensu szlachetnego kompilacja - ..lub zawiecha, tragedia we animowanym wiecznym wymiarze sprzed Dnia, sprzed tego odpalenia 3D gierki

  gdy komuś rozsypały się nasze sumienia i losy, jak bierki.

Od początku mamy wpojone przez całe życie i na okrągło fałszowane = ...tak z 8 rzeczy, o które zwichnęli naukę i wzięli na pasek nau..(-kowców, -czycieli) . Dla nas wszystkich te rzeczy to oczywistość, takie jak że słońce świeci, kra powstaje z lodu, a czas płynie dla wszystkich tak samo.

Raz czytałem kolesia, opisywał swój wid: tam we innym wymiarze, gdzie się udał osobliwym skupieniem ..33 było mniejsze niż 31, czy coś w tym stylu ..byłem Tam i ja, istnieje coś takiego w liczbach, tylko że ja tam byłem akurat we śnie, ale widziałem to samo w liczbach, tylko na innych może.. [] .- bardziej przydatny niż na "parzyste" i "nie-" byłby podział na powiedzmy.. liczby "wk...ce" i "niewk...ce", takie które się kręcą i te co przynoszą pecha, na których się "krzaczy" rzeczywistość, scenopiso-zwid planów ..bo to jakoś tak wychodzi w praniu, że jak robisz coś powiedzmy na 38 osób to ci wyjdzie "większe" niż na 41 - i tak samo też będzie z jabłkami, gdy się najesz, też już jakoś się najesz bardziej tymi 38-ośmioma niż gdyby 41. Tylko się inaczej nam wszystkim wydaje, tak jak kazali nam uważać za oczywiste i niepodważalne, .." jakbyśmy to sami wymyślili" (!!) ..na trzeźwo, na to "trzeźwo" - które nie jest tym trzeźwo co my mieli przed laty, bo coś zrobili z naszymi jaźniami i nas jakby lekko spłaszczyli i stekturowili, nieprzesadnie ale tak o 8-9% od 1989 - ..chemia w jedzeniu, i fale z nadajników, jak pisał na kartce z podróży Wuj Baza Luja Czasu - kukułcza pisanka ze Planety Wzorów lasu.

Tymczasem między tym tuzinem rzeczy, które wie "każde, nawet małe dziecko" są ze trzy(4) knyfy, które nam podsmrodzili i podkopali, - coś nam tam wkopali, inaczej napięli złudzenia - jak cięciwę porązciągali wielu z nam sumienia, we dziwne kostki Rubika, wyabstrahowane w drewnie posągi,

o parę gwiazdek w oczach mija się żul w wejściu do "Netto", ze takim podobnym do chorągwi.


 Nie zdradzę nic - bo byście się śmiali; ukryty towar jak za PRl pod ladę my schowali. O ufo się nie bałem pisać, kiedy wierzyłem w tych wszystkich planetozów jak dziecko we cukrową watę na festynie - mówili że gumowe ściany; zlałem to. Pisałem o 11 września - burknęli, "że gadam jak ci terroryści". Poszedłem w broń psychotroniczną - no, tu już się nie śmiali, kij wie może wymiękli, albo najpewniej gdzieś poszli. Pisałem o chemii w jedzeniu i amalgamatach - no, to już każdy wie, kolumbijsko-meksykańskie potężne i bezlitosne kartele farmaceutyczne sypią się i tak, bo widać że wszyscy ci co brali leki chorują, a ci co chodzili do lekarzy to i nawet poumierali - natomiast ci którzy mieli to gdzieś, te ich badania i choroby - jakoś kurde nadal trzymają bazę, i jeszcze rozpier.. system.

  Wiele tajemnic odkryłem kopiąc i kopiąc, i szperając- a nawet bojąc się trochę.... Rano dziś natomiast byłem w Tesco i przy kasie na ruch ręki ładnie błyszcząca książka w twardej okładce - "Kosmos" czy jakoś tam. Wk...ny, bo już wiedziałem to co wiem i podejrzewałem wszystko, tylko nie że jak to przejrzę to się nie wk- wziąłem do ręki i przewertowałem. Planety, asteroidy, sratata - wiadomo, każdy to zna. No właśnie, każdy - i to jest podejrzane że aż taki każdy, a np. o bryce pod pomostem w Kiekrzu nie każdy wie, a to właśnie jest prawda - ale taka prawdziwa, nie z tych co za 1,50 przeczytasz wszystko o nich w gazecie.

  Kij wie jak to wszystko jest - ja nie byłem w kosmosie, ty nie byłeś, był tylko jeden rodak Miras Hermaszewski i spytany jak wygląda z góry Ziemia, pie...lnął że płaska jak naleśnik . A niejaki Crow777 na tyle niezdarnie ruszył kamerą, że ponownym wejściem efektu w kadr niechcący wyeliminował możliwość odchyłów sprzętowych - podczas uchwycenia fenomenu pikniętego już nocnymi teleskopo-kamerkami przez wielu mieszkańców krajów wysoko rozwiniętych "pod wielkim ekranem w który zamieniają niebo" - a mianowicie chodzi o zjawisko klasycznego "linia po linii, od lewej do prawej, piksel po pikselu" renderowania się czegoś, co zasłania prawdziwy księżyc, na którym widocznie ktoś wielkimi literami napisał "Ku..".
10 XII 2014

Czy Czesi chcieliby od nas trochę terenu? Pewnie. Węgry - twierdzą, że Morskie Oko jest ich. Słowacja - na pewno coś by wymyślili. Ukraina - wiadomo, nogę nam zżarli i jeszcze im mało. Białoruś - ci to akurat bracia, zawsze tam byli(-śmy). Litwa - temat istnieje jako dziwny fraktal granicy tożsamości mapy, dawny ślad kształtu żywego węzła. Szwecja - sądzę, że nie ucinaliby dyskusji od razu. Niemcy - nie, oni nie, po co, zresztą gazety nic o tym nie piszą, których dziwnym trafem 80% jest kontrolowanych przez kapitał niemiecki.


To dlaczego ustawiono nasz naród przeciwko Rosjanom - i to właśnie ich mamy postrzegać jako wrogów, a wszyscy inni to nasi "przyjaciele".?

 Dodam - tym, którzy nie czytają tej strony od lat - że nie jestem jakimś wielkim fanem Rosji, wiem że porwali naszych ludzi, w zamian podrzucając zwłoki klonów, jakich wytworzenie w przeciągu 4 godzin było możliwe już pod koniec lat 70-tych XX wieku przy użyciu technologii, o której wielokrotnie mówił dr. Peter Beter (link) aż po dzień swojej nagłej śmierci - która ucięła te głupoty.

 Ale w 1941 Sikorskiemu i Andersowi przypadło uruchamiać patriotyczne kalkulatory w podobnych okolicznościach, a zresztą dziś ..skoro już przypomnieliśmy ten rok - dziś nasza sytuacja, nie jest moim zdaniem dużo weselsza. Trwa wojna gospodarcza i my ją przegrywamy. Zamiast czołgów krążą teraz faktury, łupy to mózgi i dłonie do pracy. I nie łudźmy się, Goguś - obojętnie jak byś mi tego nie tłumaczył, to jednak nie my mamy 80% gazet niemieckich ukazujących się w Niemczech, ale Niemcy u nas. I podobnie z fabrykami. Aha, i to jeszcze my dla nich robiny - miliony naszych jeżdżą do nich do pracy, to nie oni do nas. No, tyle Niemców na raz to byśmy nie zdzierżyli - i ziemia by klękła, ale wróćmy do tematu.

  Ratują nas Żydzi, którzy też dużo u nas mają i znaczą - i dzięki temu Niemcy jeszcze nas nie wykupili. W trzecią stronę ciągnie zew minionego hitowego mitu kinowo-industrialnego "ZSRR" i to też jest dobre, dzięki temu potężni ci rywale - wzajemnie się balansując - zapewniają obronę naszej ojczyźnie w tych trudnych latach, gdy każdy z nas musi przejrzeć się w spokojnej, lekko zmarszczonej tafli własnej jaźni, popatrzeć w oczy sumieniu - i zastanowić k.. nad jednym pytaniem-kwintesencją: Kim jestem - tym kim byłem, wzorem przez jaki w ten świat zatrybiłem - czy spolegliwym tchórzem naśladującym mówienie z telewizorka, fryzury i makijaże - jakie tam zapodadzą, nie wiem skąd oni biorą tę tandetę co 2 lata inną, podobnie prymitywne korale modnych pojęć i proste jak zapałkowe układanki rozumowania.

 A tymczasem co porabiają "przyjaciele"? Przeforsowali pakiet energetyczno-klimatyczny, wobec którego musimy zredukować wydobycie węgla, który jest naszym największym bogactwem - i to my w całej unii najwięcej na tym stracimy, zupełnie tak jakby to było wymierzone w nas - żeby nas rozłożyć na łopatki; podczas gdy od strony "ekologicznej" jest to zupełnie bez sensu, gdyż Europa produkuje jedynie 21% dwutlenku węgla, w tym Polska 1,1% - podczas gdy Chiny i USA razem ponad 40%, a te kraje w ogóle nie ograniczają emisji, nie podpisały żadnych zobowiązań i nie płacą kar - zaś atmosfera ziemska jest jedna i wspólna, o czym wiedzą dzieci, ale nie eksperci na pensji z Brukseli; poza tym z tym ociepleniem od dymu z komina to i tak jest kit, ale nie znam się na wszystkim, więc tu już nie będę nudził.

   Rozkładanie nas na łopatki pod względem przemysłowo-produkcyjnym właśnie się kończy - pomimo wesołych liczb i wskaźników, dotyczących głównie budowy autostrad, które znakomicie ułatwią sprawę czołgom. Brawo, brawo, brawo - trzymajcie mnie, bo idę klaskać, dawać laurki i ordery. -Ale jeśli przeżyję ten zamęt, a tak wynika z moich snów - to już ja napiszę podręcznik historii, że się co poniektóremu wnuczkowi zakręci w głowie nad deską do krojenia warzyw.

 Zresztą, proponuję taki eksperyment, każdemu profesorowi czy cieszącemu się prestiżem redaktorowi: proszę wydrukować fotki Gomułki, Gierka i Jaruzelskiego, z czasów gdy byli u władzy. Następnie proszę je powiesić na ścianie obok siebie. W pewnej odległości, należy umieścić na ścianie inną grupę oblicz: J.K.Bielecki, Rostowski, trzeci - do wyboru, do koloru, a jest z czego wybierać.
Proszę sobie porównać te oblicza. -Do których przysiadł/-a/by się Pan/Pani w pociągu?

 A jeśli przypadkiem dziecko wejdzie do pokoju, polecam pytanie: "Jasiu, popatrz na tych panów -i zgadnij: którzy Polskę tworzyli i budowali, a którzy ją roztrwonili i po kawałku sprzedali, wymienili na kawałki papieru drukowane hen za oceanem przez maszynkę." 8 czy 9 dzieci na 10 zapewne wskaże tak samo, bo oczy są zwierciadłem duszy, a twarz - charakteru. Ale o tym nie będzie w żadnej szkole na terenie unii europejskiej - gdyż ta wiedza jest akurat nie na rękę siłom, które stoją za tym przekrętem wszechczasów.


7 XII 2014

  Opowiem ci o planecie N1. Na planecie N1 były zamki i królewny, leśne dzikie świnie i olbrzymie kryształy we wnętrzach gór, bystrzy błaźni oraz konstruktorzy drewnianych robotów... Były tam też rozmowy dyplomatyczne i szepty możnych w kuluarach, intrygi, podstępy, inwazje oraz oblężenia, zmowy - ..no i kłamstwa, które heraldzi odczytywali na targach rzeszom poczciwych ludzi.

     Tak się jakoś porobiło w wyniku wojen, migracji ..może nawet kilku katastrof pojazdów nie z tej bajki, że wytworzyła się tam kasta, elita, pewna grupa mieszkańców - która wiedziała więcej, i mogła dużo więcej ..niż reszta.

  Tymczasem konstruktorzy drewnianych robotów zarzucili ten biznes, ponieważ Yoko generowała drzazgi - i wynaleźli drukarnie, potem maszynę parową i kolej, wreszcie.. - tak, maszynkę do robienia pieniędzy, że jadą sobie z bębnów banknoty, a polikery stoją naokoło budynku i pilnują "żeby nie było żadnego złodziejstwa".

  Odtąd wszystko poszło już z górki, ponieważ ludzie którzy władali tymże starym światem i sponsorowali konstruktorów, wzięli maszynkę do tworzenia pieniędzy z drzew i farbek.

  Ustanowili prawo, że mogą kupić za to cały świat, każdy zamek i każdy kryształ, i wielką jak góra beczkę ropy trzeba im grzecznie sprzedać - za te kolorowe trociny polepione w prostokąty cieńsze niż wafelek w albańskim domu dziecka. Gdy ktoś oponował, wysyłali czołgi i lotniskowce.

 A co na to prasa, radiowizja, posłowie? Podnieśli alarm i ochoczo zrzekli się swoich stanowisk, niekiedy nawet wysokich - mówiąc, że w ten sposób protestują przeciw temu niesprawiedliwemu systemowi, który promuje złych i oszukańczych, a sprawia że uczciwi ludzie - choćby pracowali po 1000 godzin dziennie, zawsze będą mieli mniej niż tamci, i zawsze mniej więcej tyle samo, ot aby przeżyć i móc pracować dalej od pierwszego - gdyż w razie potrzeby ludzie znad maszynki po prostu dodają na banknotach zero albo dwa, i wszystko co zgromadzili uczciwi w karkołomnym tempie traci wartość.

  Ale nie wszyscy ludzie są uczciwi, godni i szlachetni. Inni zgłosili się więc na wakujące stanowiska, i odtąd mamy parlamenty - których obrad transmisji nie trawią nawet psychiczni w wariatkowie, serwisy informacyjne w tv - które są tak wartościowe, że ludzie wolą przełączyć na kanał, gdzie robaczek pełznie przez łąkę - no i profesorów, ekspertów, naukowców ..którzy są tak inteligentni i przenikliwi, że ponad połowa z nich wierzy że to, co w zamian za wypłaty mają się nauczyć na pamięć z książek i poprzepisywać własnymi słowami, to prawda.

  Takie jest "prawo" i porządek rzeczy "wolnego świata", unii europejskiej i "wolnej Polski", a jeśli mi nie wierzysz - popatrz na migawki telewizyjne z planety N1, na twarze tych ministrów, szefów banków, dziennikarzy i posłów. Wtedy na pewno mi uwierzysz. Co poniektóry tzw. szef mafii takiej czy takiej, pruszkowskiej czy petersburskiej - z twarzy wygląda na o wiele bardziej sympatycznego człowieka, i na pewno na weselu czy w kościele, czy nawet w pociągu - prędzej byś się do niego, czytelniku, przysiadł.

unia polsko-litewska kazali nam pisać z małych liter, ale Unia Europejska - o, ho ho, to już k.. dużymi.

 No na pewno - dużymi jak nasze szanse, kiedy odwieczny wróg wysunie w końcu pazury, co mu teraz rosną.





"Myśli chce Pan kontrolować?" - cytat z filmu, dziwnie odbił się w biegu fazy czasolustra refleksji jaźni - promyka światła oczu zaklętego w kryształ - a co by się równało do człeka, z innej strony żywej łodygi tekstur w kierunku, w który myśl atom zmienia i kształt przyobleka. A atom prze, stawia opór i nieraz wpłynie na myśl - łączą się .. i pojutrze spotyka cię to, o czym śniło się dziś.

To naturalne, a "sny" to są sny we śnie - i jest tak, że te słowa nie są tak całkiem realne.
Znikną razem z bańką snu, nigdy my nie byli tu.
Gdzieś tam we innym wymiarze są organizmy, przy których ludzie to postacie z serialu średnio wygarniętego scenarzysty. To my nimi jesteśmy, tamtymi żyjątkami innej miary tembru bytu. Organizmy z tamtego miejsca również potrzebują snu, czasem śpią - tak jest dobrze, jak wszyscy, film we filmie, wszyscy to robią .. --chcesz wiedzieć jak wygląda taki sen, czy jest podobny do naszego?

 Otóż od naszego snu jest to sen głębszy, żywo-realnie ciaśniej odczuwalny, dłuższy i bardziej zespolony we struny pozornych logik oglądanego obszaru. Nie, nie jest to za bardzo podobne do naszych snów.

Natomiast uderzająco zbliżone jest to do tego, co lekarze, naukowcy - a w razie gdy się nie poddasz, milicjanci - każą ci nazywać życiem, jedynym realnym biegiem taktu fazy.

--------------------------------------------------------------------------------------

gdzieś Tam my jesteśmy kryształami świetlnymi hej we magicznej górze,

śni nam się film, że jesteśmy jakimiś człowiekami na dalekiej planecie ziemi. 16 XI 2014

Bolesław Pobożny w XIII wieku nadał Żydom przywilej, pozwalający na wolność osiedlania, podróży, handlu, bogacenia się - - i wolność przed oskarżeniami o uczestniczenie w mordzie rytualnym. Jednocześnie zaczął obowiązywać paragraf, że każdy chrześcijanin który znalazłby się w pobliżu i zobaczyłby ofiarę takiego mordu lub usłyszał jej krzyk, ma obowiązek natychmiast pośpieszyć jej z pomocą.
Na procesie przed sądem, jako dowód wystarczało już samo słowo Żyda, zeznającego pod przysięgą. Równocześnie religia pozwalała Żydom krzywoprzysiężyć wobec gojów, ponieważ przysięgi obowiązują ich tylko wobec innych Żydów.

Fajnie - no, to dobrze, że 700 lat już nasi mali w liczbie, ale starsi braca - pokazują co umieją stworzyć i jak zadziałać.

Albo wszystko może być prywatne, czyli wolne i korporacyjne, czyli w rękach globalnych sitw, gdzie nasi się mogą trafić jak wszędzie -ale większość to obcokrajowcy, tam gdzie wymyślili przekręt z wielką fabryczką magiczną jak z bajki, co drukuje pieniądze dzień i noc niby we śnie, płyną z taśmy szeregiem dolary ..dzieje się to teraz, spójrz ile znowu nas oszukali przez te parę sekund - - ze dwa tysiące dolarów zjechało po bębnie, na które twój syn będzie się musiał zdrowo nachapać.

bo ty i ja nie dostaniemy tych pieniędzy, ni pan Leszek z bloku obok - a jednak ktoś je dostaje

no k. Stefan, weź mi nie piernicz - dokądś te ciężarówki wyjeżdżają, black vany jadą dzień i noc

frajerze, ty zatroskany czytelniku "Gazety Wyborczej", co pieniądze też skądś nagle mieli pierwej niż wszyscy w Polsce podówczas .. jak oni nawet i mnie nastolatka przekonali, że będzie dobrze oddać cały rynek, pierw poszczególne sektory tak gadali - w ręce "prywatne", "wolne", "niezależnej przedsiębiorczości", "wolność gospodarcza".

A co mamy? Banki obce korporacyjne globalne, co każą se haracz płacić nawet za to, że cię obsługują; w Chile woda została sprywatyzowana i jest w rękach firm zagranicznych...
A co u nas? Radom wzięli za ryj, stocznie to już też niemal po problemie, zostały nam jeno nawozy azotowe i 2/3 miedzi.

Na 100 największych firm w Polsce tylko 17 jest w polskich rękach. Kopalnie wykupili Anglicy i je zamknęli, Niemcy to samo zrobili z cukrowniami, Francuzi położyli radioelektronikę, tylko Chińczycy zaspali i tkaniny jeszcze mamy.
Gdyby wszystko było państwowe, to przynajmniej nie byłoby obce, tylko nasze polskie - czyli żydowskie.

Zawsze jest ten krok bliżej przez ocean , krąg bardziej doczesny i przy ciele, i bliżej do macierzy.



Odwrotnie nam przepisano przodków - dwie były wojny, dwie fale historyków - parobków. Ile zostawili swoich dzieł, książek - z których uczyli się dzisiejsi doktorzy habilitowani, jutrzejsi profesorowie i eksperci Unii Europejskiej?

Pomyślałem że ten przywilej nadany przez króla Żydom ukrócił chociaż tę zmorę i plagę - fałszywych i chciwych oskarżeń o uczestnictwo niektórych z nich w krwawych i tajnych rytuałach, w celu skłonienia sił ceniących międzywymiarową transpozycję juchy do rewanżu przez powodzenie w interesach.

 Po chwili już nie byłem taki pewien.

Jeżeli był dodatkowo taki paragraf, że każdy chrześcijanin oskarżający Żydów o mord rytualny musi przedstawić w sądzie trzech Żydów jako świadków, a jednocześnie miał obowiązek natychmiast pospieszyć z pomocą, gdy usłyszy krzyk ofiary lub zobaczy, że to się dzieje i chcą to zrobić - to zawsze musiał wygrać walkę z trzema co najmniej osobami, przeżyć, zjawić się w sądzie z odwrotnie wyłapanymi jakoś trzema, co tam byli a on ich tylko ogłuszył. Prawodawca wykazał tu dziwną zapobiegliwość, którą tłumaczy jedynie podstawienie jako okoliczność, że takie rzeczy naprawdę się odbywały.

-- Przecież sam siebie nie zrobiłem, siebie nie wymyśliłem

W serialu "Twin Peaks" mój ulubiony fragment, to jest kiedy pułkownik przychodzi do Coopera i mówi mu o sygnałach radiowych, które ponad okolicznymi lasami zarejestrowały zeszłej zimy teleskopy ustawione na kosmos.
"Cooper ... ... .... Cooper ... ... ... Cooper" Gdyby to było "Kopacz" kopac kopać..

Gdyby przekopać całą ziemię tam ze Smoleńska, to co byśmy tam odkryli - ślady klonów?



młodzi Mówią: "Ja odkryję, pójdę zgłębię bezdnię ksiąg - i znajdę Prawdę?.. ! "poznam sens trwania i oznajmię go ludziom, i sam też już będę wiedział

Prawda - jest piękna, i trudna, i wszechogarniająca - smutna i wesoła w jednym, musi tak być!- to stamtąd pochodzą słowa, więc to musi być wszystko razem z powrotem połączone w jednym, gdzie znaczenia są razem jako Nieogarnialna Całość Fazy - i krótka i długa, i barwna i jednostajna, i monotonna i zmienna, i poważna i zabawna, i szokująca i oczywista od dawna, i zadziwiająca i prosta. Prawda o nas, o tym że jesteśmy istniejemy - dość krótko teraz, a jakby dłużej od dawna się wijemy każdy w sobie w przeszłość echa tknienia, lustro cienia lęków tożsamości pragnień, blachy maski tchu spojrzenia melodii rozdzielczości - pamiętaj, to musi być i smutne i radosne, to co się z nami dzieje po śmierci, z takimi jak my. -Tak wynika z dendrologii słów. 11 XI 2014 Bierzemy się z Zawsze

Wieczność Istnieje

I tak jak Paweł, który ma brata Gawła, który dostał w 1972 mieszkanie w bloku, i sobie ładnie otapetował - tak jak Paweł bredziłby, gdyby przyszedł do brata i zaczął ględzić coś o jakiejś dżungli, oglądając mieszkanie twierdziłby, że jest wilgotno, dwukrotnie radził aby uważać na tutejsze komary, tubylcy używają wosku kokosowego, i przekonywał - że w pobliżu musi być rzeka -- tak samo bredziłby ów, który gadałby o jakiejś nicości, Początku, że niby wcześniej nic nie było, a potem siup i po sprawie. Nie, to są brednie, tak nie było - nie było żadnej nicości. Wieczność istnieje, tu i teraz od zawsze i do zawsze - ..my, istniejemy od zawsze i do zawsze - na pewno nieraz będąc młodym sobie tak jak ja myślałeś: "O, jak to fajnie że istnieję - jakoś mnie wykombinowali, do tego doszli i oto jestem - fuks, ale fajnie że tak mi się udało - za darmo. Po prostu sobie istnieję i mam to gratis, nieźle." Tak sobie myśli ktoś, kto chodził już do szkoły i przyjął w żyły dziwną, zimną, denną i pesymistyczną do granic buntu wersję rzeczywistości.

Tymczasem coś mi zaświtało - dwa dni temu, przyznam, nie rok temu na medytacjach w Tybecie z jakimś słynnym mnichem; pierwszy raz mi to jakoś tak zakminiło, gdy jak co dzień doszły w zwykłych chwilach i dobiegły mnie te wyobrażenia o Wieczności:

my jakoś tak istniejemy -od zawsze, i do zawsze.

"zawsze" to tylko słowo, ale weź sobie jakoś to wyobraź ; może nawet nie teraz, w jakiejś wolnej chwili - gdy wybije kukułka refleksji, i jeszcze raz odwróci się w tobie karta ..skąd tu jestem - kaj zaś będę..? O co biega stawka w życiu..? Co z tym kosmosem i czasem - czy to tylko przypadkowi towarzysze w tramwaju, jak ściemniają naukowcy i lekarze każą się nie martwić.

Ja też tercję wieku nie przejmowałem się tym w ogóle, poza horyzont który namalowała we mnie "Gazeta Wyborcza", niby wyborny fałszerz Matejki - tak mi się ten obraz podobał, dopóki jakiś szczegół nie zmusił mnie do przyjęcia na klatę ciężkiej schizy, iż jednak to falsyfikat. Minęło 7 lat, dziś sam tworzę schizy, tekstury i tapety -- którymi od wewnątrz jest wyklejona moja jaźń. Coraz to nowe wzorki, się czasem odkryje.

Otóż nie jest tak, trochę bez sensu - że pyk, istniejesz, nic się nie narobiłeś, za darmo - hm.. jakiś dziwny ewenement w przyrodzie (przecież roślina np. przez te pory roku to sporo się nawytęża, by łodygę swą wznosić, to kosztuje budulec, energię i soki, oprzeć się sile wiatru, żyć na przekór mrozu) - a potem pyk, nie istniejesz i też jest fajnie - było, minęło, nie ma tematu. 70 lat i po krzyku, spływasz i nie było filmu, kino jest ciemne, zamknięte i puste. -Ale fajnie, nawet nikt cię nie pytał o nic przy wyjściu - a kużwa pamiętaj, na wejściu też nic nie dawałeś.

Chyba że na wejściu dawałeś odpowiedź, bo jak ja byłeś potencjalną nutą w bezdni echa tkań - lecz na razie byłeś punktem nicości. We wyobraźni dopiero ziomuś, mogłeś i miałeś dopiero za-iskierkować podobnie ze swoim światem 3D, gdzie niekiedy nawali pozorny synchronizator kolizji lub tekstura się źle wyświetli.

Skoro to jest wymiar fałszywy, to gdzieś indziej musi być wymiar prawdziwy. I tam, obawiam się ku.wa, wrócimy..

Tam byliśmy na 10 sek. przed urodzeniem, i wydaniem pierwszego krzyku

Otóź nie wiem na pewno, ale coś mi się kmini - że to nie jest tak, że pyk i pyk, ale że -od zawsze.. i -do zawsze..

Patrz: np. ty i świat. Twój układ jest taki: ja sobie poistnieję 70 lat, najwyżej - bezpieczna próba, a ty Wszechświecie sobie istniej w nieskończoność, miliardy lat do oporu - i ch.. załatwiliśmy cię, frajerze ..ja spadam a Ty istniejesz dalej, nara naiwniaku - taki jest układ. Tak mi powiedział jakiś mądry pan, "naukowiec" - choć po twarzy może bym się i nie domyślił, że to prawdziwy geniusz. Jakoś tak niejeden piosenkarz, ma więcej błysku w tym oku. A co pod okiem gra - to właśnie jest żywa dusza, i ile sobie nie dałeś okroić i zapłotkować ..w ich drewniane sztachety, które nazywają "normalnością" - tylko dlaczego każdy musi być przerobiony?

 Ubrany w szkole w szelki, które potem zaciskają się już tylko wyżej i szerzej, mocniej i więcej - z biegiem lat. Zaś najlepsza niespodzianka: do roboty! - Planeta chińskich maszynistów, podczas gdy potomkowie rodów nie wiadomo skąd - drukują sobie kasę w strzeżonych przez policję budynkach drukarni mennic.

Nie wiedz, nie myśl - idź, kup sobie "Wyborczą".

Otóż ty na wszechświat spoglądasz, i wszechświat ogląda ciebie. Jakoś jesteście po dwóch stronach tego samego, coś jakby lustra ..tylko ma dwie strony, które istnieją; nie może jedna zniknąć.?! | skoro to "lustro" istnieje, to też istnieją obie strony ..jakoś tak razem.. od początku .. i do początku. Wieczność jakby jest kołem, a może sprężyną, a może morzem - ..lub jeszcze inną figurą, to jest wyższa faza snu geometrii gdyby Dali się naćpał i jednocześnie zwariował; ..coś fajnego. [ -Miło jest nawet o tym pomyśleć, nie wiem czy to znasz.. -spróbuj: "Wieczność(Wszechświat) (Czas) ..my - istnieje jakby "od początku" ..i do "początku" . . -od zawsze, i do zawsze .. to jest jakby koło, ale i coś więcej - żywe . . . . . -Oko?

Kiedyś chciałem być słynny, i codziennie pisałem jak nawiedzony - teraz może raz w miesiąc, ale za to jak wiem że coś odkryłem, wiertłem umysłu zszedłem na poziom przodka 646- robota jak każda, i każdy jest potrzebny. Teraz znowu "bez odbioru" przez miesiąc, kapitanie - patroluję dalej tę Arktykę powodów, której mapy nam sfałszowali, a najchętniej to by w ogóle udawali że jej nie ma.

Może gdzieś już jakiś inny naukowiec, wszystko to opisał w jednym dziele, i niepotrzebnie się trudzę. Ale jakoś k.. nie czytałem - a z tego co widzę, to wszyscy "uczeni" (.."wy-uczeni", a'la "wystrugani") idą jednym szykiem niby pod Austerlitz, i grają w te same cymbałki, te same komplety klocków "przedmiot - podmiot - tranzystor", "zdanie - obiekt - hebel,równy blat stołu". Jak tuczniki na fermie produkuje się naukowców podobnych jeden do drugiego niesamowicie, tak samo widzą świat.. To po to Pan Bóg stworzył świat, żeby wszyscy udawali że jest płaski jak papier, jak ekran - bo tak zwodzą płatni naganiacze, "myśliciele" których setki miał i Hitler, i Stalin, i Franco i Loyola - ba, nawet Kaligula. Płatni gadacze buzią zawsze się znajdą - i powiem wam, byłem na tym uniwerku, i poziom pustoty bębna pralki w mieleniu ozorem tych profesorów ..jest niższy nawet, niż by kto przypuszczał, jaki chłop ze wsi. Już taki rolnik, który podnosi kwiat w popołudniowym słońcu i chwilę patrzy się na niego, zastanawia "tępymi oczyma" - jest dla mnie większym myślicielem, filozofem i wrażliwcem, poetą - niż heblowany jak drewniana decha rychły profesor, który dwie godziny przepisuje swoimi słowami myśli i koryta snucia w mózgu fazy, wypromowane 400 lat temu - nawiązując pewnie do schematyki egipskich kanałów fantazyjności ogarnięcia jaźni, gdy mieli mniej słów - więc jeszcze mniej mógł kto zapisać ze swojej fazy. I tak drugi to skopiował, przepisał - jeszcze mniej pierwotnego tchnienia marzenia żywej bajki noworodka, się ostało w tych słowach. 100 lat później następny chciał być profesorem, więc bezpiecznie nawiązał do uznanych przewodników - i tak dzisiaj zostało w tych słowach, tyle co trocin w zakładzie gdzie pół kopy wieków dłubią meble. Byłem, widziałem, żal.

 Trzeba nowe zdania, nowe słowa, nowe rytmy - nowy sposób wygarnięcia fazy. Zaczynajmy zdania od "a więc", mówmy "postacie", "plastik" - dziady się myliły. Dorosły się nieraz myli, dzieciak się pomyli - a profesor-dziad z rady się nie może pomylić? No na pewno..

 Patrz, np. teraz - czytasz tę stronkę. A dlaczego nie czytasz zamiast tego, w tym czasie - nowego dzieła jakiegoś wybijajęcego się doktora, co niedługo zgarnie jakąś nagrodę, laurkę i kopertę. Wiem dlaczego, i ty też wiesz.





8 IX 2014 Cementownie, kopalnie, huty oraz inne zakłady - setki olbrzymich fabryk, i dziesiątki mniejszych - samo się to wszystko nie zbudowało. Zrobili to nasi dziadowie, ojcowie i pradziadowie. Wznieśli to wszystko nasi przodkowie. A czy dziś - ty Eda, albo ty Zdzichu - znacie kogokolwiek, czyj krewny zasiadałby tam gdzieś w radzie nadzorczej? -Więc jak to jest, że podobno to wszystko jest nasze, nie zostało ukradzione - a nikt jakoś nie zna nikogo z tych, co teraz to mają i tym wszystkim kierują. Nasi krewni to zbudowali, a nasi krewni tego nie posiadają. Coś poszło nie tak, był jakiś va-bank nam zrobili. Te publikatory które ci nigdy tego nie wspomną, od razu sprawdź we innych dziedzinach. Bo historię fałszowali generałowie i w 1946 r., i w 1792 - i kij wie w jakich innych miejscach, czasach i dziejach narodów - i myślę że jest może mniej niż fałszywych pieniędzy, ale więcej niż fałszywych obrazów - takich fałszywych faktów i skrętów historii, których my jeszcze nie odkryli - i ten historyk co odkryje wylatuje, a właśnie tacy co nic nie będą odkrywać mogą sobie brać pensję aż do emeryturki - tak jest jeżeli mam rację, a mam rację, bo nikt by nie wymyślił takiej doliny, ja to po prostu odkryłem.

Trochę podobnie ma się sprawa z nauczaniem fizyki od połowy XX wieku - ale tu już nie będę się wgłębiał w temat, gdyż robię tę stronkę już kij-zbój z 7 lat i przez ten czas przeczytałem więcej neta niż jest kłosów zboża na polu, opisałem tu trzycyfrową liczbę teorii, we wiele z nich sam wierzyłem w lukrach czasoprzestrzeni, które dziś wspominam jako pary "pora roku + miejsce gdzie wtedy byłem", coś jak pocztówki z egzotycznych wojaży, a schizy w momencie wykonywania fotografii.

W końcu nauczyłem się wyczuwać tematy naprawdę niebezpieczne. Branże, z których ludzie w danej dekadzie giną (bo to się zmienia, np. research z lat 80'tych może dziś byś dla gimbazy niewiele bardziej posępny niż trądzik, natomiast z kolei coś dziś "pechowe" kiedyś może było popularne i dozwolone, jak garażowe silniki na wodę czy inne gofry we Ameryce Północnej circa 1985-1994.

Oczywiście mam zamiar całe życie przekopywać i udostępniać stajnię Augiasza ukrytych spraw, w której zrodzili nas ci co się sami w tym zrodzili, i przekazali nam jak im powiedzieli, że to piękny ogród skonfigurowany przez profesorów.

Dlatego wybieram taktykę ogłaszania co roku Top-listy 12 najdotkliwiej zadziwiających teorii spiskowych, niekoniecznie takich w które najbardziej wierzę - ale takich, w których coś mnie urzekło ..które chciałbym, żeby były prawdą -które są bajońską fantazją - ..ale też i takie między nimi będą, które są moim zdaniem trzema militarnymi sekretami na których zbajerowano miliardy omulonych ludzi - no bo żeby to się nie rozpadło, to się musi trzymać kupy, więc muszą być też prawdziwe, no nie; generał zresztą mi podziękuje, im to bowiem pasi aby faktyczne przekręty wymieszały się na radiowych falach i w oceanicznych kablach - ...z demosceną popapranej produkcji.

. Nigdy nie będziecie wiedzieć, jak po obejrzeniu odcinka "Strefy mroku" - czy to gdzieś, kiedyś ..nie zdarzyło się naprawdę.
  A bo, zresztą - niby to ja wiem? No bez przesady - skąd, k... Marian?


Byłem na spacerze. Tarcza Księżyca ma taką samą wielkość jak tarcza Słońca. Naukowcy: "przypadek". A może to celowo ktoś tak zrobił, np. Pan Bóg ? Z Ziemi widać zawsze tylko jedną i dokładnie jedną, tę samą i taką samą, stronę Księżyca. Może to jakaś aluzja..? Np. "nie wiesz, nic nie wiesz o tym, co jest po tamtej stronie" (życia)

Może to nie jest wszystko takie bez sensu i niewytłumaczalnie przypadkowe, jak nasze dzieci każą uczyć za moje i twoje podatki ci, których przodkowie chwycili za ryje albo wycyckali naszych przodków?
Trafiłem ostatnio w sieci na listę pytań do świata nauki, pozostawionych przez "Teslę przyrody", Victora Schaubergera. Np.: "dlaczego szczyty gór są pokryte śniegiem i jest tam zimno, skoro są bliżej słońca..?" Link: tutaj (j. ang.)

Czy świat ma 1 wymiar, gdzie Darwin latał z linijką za żółwiem, a Kartezjusz z ekierką odważnie badał nogi od stołu..? Czy może z 7, a nasz jest powiedzmy trzecim, i choć tylko nasz widzą nasze oczy, i mogą dotykać nasze ręce - to następne "warstwy" subtelności bytu wcale nie muszą być "gorsze", "słabsze" czy "mniej znaczące". Ba, mogą tam nawet bytować istoty - które spijają coś z nas, tak jak trzmiele z kwiatków .. Tak jak bóbr robi tamę, tak i stwory te może nauczyły się budować w nas jakieś trwałe blokady ..? -Wciąż zastanawia mnie ta zbieżność relacji o zielono-rogokostno-krokodylej aparycji rzekomych kosmitów widywanych w podziemnych bazach, a wizerunkami demonów uwiecznionymi na malowidłach z wieków, gdy nie wiedziano nawet co to kolej.





8 IX 2014 I stanąłem sam naprzeciw armii naukowców
- napędzany beczką magicznego octu.
Gdy rzucali swe zdania, tezy i twierdzenia
- podobne to było do sieci plecenia,
takiej w kratkę, w dal i bez sensu
- zmieniłem kredkom gęstość i wibrację chrzęstu.
Z chmury się wziąłem,
w dal wichury porwać dałem się w wir, tonę
zaginiony wśród legend będę jak potwór z Loch Ness,
gdzie był dzieciak dziś popierniczony Yeti jest.
Cybernetyczny potwór,
we głowie ma dwie kopy portów,
a we sercu kryształ co żyje
- a we oczach ten któremu dzwon wybije.
Nie należał do pięknych, złych ni opoi
- wziął oczywistość i ją rozdwoił:

WE WSZECHŚWIECIE NORMALNY I BIORĄCY SIĘ SAM Z SIEBIE JEST RUCH WIROWY PO OKRĘGU, JEST CECHĄ DANĄ - WSZELKA MATERIA, rowerzysta itp. PORUSZA SIĘ łukiem PO OKRĘGU O PEWNYM PROMIENIU, WSZYSTKIE PRZEDMIOTY SIĘ TAK PORUSZAJĄ, lub będą poruszać gdy ustanie tarcie. Takiemu ruchowi sprzyja przepływ energii, we takie strumienie się układa - może tak zakrzywiona, a jednocześnie "żywa" jest przestrzeń.

Inaczej niż naukowiec puszczał strzałki po płaskim zeszycie, a nauczyciel z ekierką wpajał w mózg pieczołowicie.

Odwrotnie jest, nie tak jak powiadali naukowcy z drugiego tysiąclecia, że wszystko stoi. Wszystko porusza się po okręgu lub dąży do tego, ażeby się tak poruszać.

Miałem moc większą niż człowiek pochodnia, potrafiłem wygiąć startych nauk skobla - i pokazać co tam jest, w środku - że to nie przewodzi prądu. Przebiłem się głową przez ich tekturową ścianę fałszywych naukowych stereotypów - pozostawionych dla gawiedzi, gdy elita mknie na prawdziwej wiedzy.

 Urodziłem się w matni , lecz rytm w zrytym ryju miałem zmienno-dodatni. Widok znad parapetu na -śmietnik, ale w głowie pęk marzeń - i pytań mętlik. Książki żadnej nie było prócz jednej.
Kiedy wreszcie zrezygnowałem z kariery, z tego że będę kimś - wcale nie zdziwiłem się nawet, gdy pośrodku najzwyklejszych dni dane mi było rozłupać największe paradoksy, ich największe tezo bajzlo-stwierdzenia ..którymi świat z dala trzymano od rdzenia.

Powiedzieli nam, że wszystko stoi: no jasne - najpierw był wybuch, a teraz nagle wszystko stanęło i stoi ..bo tak chce głupi naukowiec.

Wszystko się porusza po okręgu, bo przestrzeń jest od wewnątrz obła, a i czas przypomina ścianki tego balonu.



 Ultra-szybki ruch wirowy jest tym samym, co Jedność-bezruch, ponieważ jest to "pełny obrót". 8 IX 2014

Opowiem teraz kawał, ale nie będzie śmieszny - za to ciekawy. "NASA wysyła w końcu misję na Marsa. Pojazd dociera na orbitę, załoga patrzy ..a tam inny, większy kosmiczny krążownik - spokojnie sobie dryfuje, jakby był tam od dawna. Po chwili rozszerzone są nie tylko ich źrenice, ale i usta - gdy dostrzegają na owym obiekcie amerykańską flagę."

  Dajcie no tu superkomputer, i wpiszemy weń pytanie: co jest bardziej śmieszne - to, że ktoś ..najlepiej "jakiś mądry" i oczytany - uwierzyłby w powyższą historyjkę; czy też to, że ktoś wierzy, że teren kosmosu pozostawiony jest "gołębiom i dobrym ludziom", że nie interesuje się nim wojsko, źli ludzie od wojen i mafii energetyczno-przemysłowej ..tajne służby mocarstw - wszystkie takie siły, które mogłyby sporo zyskać na eksploracji oddalonych terenów i budowie tam stacji - o których nie wiedzieliby potencjalni przeciwnicy w ewentualnym konflikcie przyszłości.

  Czy ty Eda, gdybyś był szefem NASA, szefem całego programu kosmicznego Ameryki - to nie zrobiłbyś se jeszcze jakiejś sekretnej "rezerwowej linii produkcyjno-badawczej", jakiejś dajmy na to SRASA ..która szłaby przodem, cichcem i własnymi drogami? ..i o przebiegu wszystkich misji nie pisano by następnego ranka w gazetach, żeby szpiedzy krajów dużych i małych mogli bez wysiłku kablować - ..a gdybyś tego nie zrobił, Eda, nie chciał gdybyś - to czy nie przyszedłby pewnego dnia jakiś smutny pułkownik z walizką, i godzinę później byłbyś blady a przekonany ?

 Na świecie dzieje się wiele, dzieje się teraz.. będzie jutro, działo się wczoraj i rok temu. Te informacje nie trafiają do gazet, w ogóle nie trafiają do opinii publicznej - podobnie jak firmy, które pracują nad jakimiś wynalazkami/projektami ..nie ujawniają tego wszem i wobec, bo to byłoby bez sensu. Już raczej wydadzą jakąś broszurkę targową, by uśpić konkurencję - typu "ściema, ściema ..nad niczym, co was wykosi, nie pracujemy."

 Już ładnych lat parę i jeszcze kilka, jak się skapnąłem chociaż nie chiałem, choć wolałem pozostać w bajeczce - jednak trafiłem na fakty, których nie dało się w żaden sposób obejść, i musiałem to drążyć i jakoś się przez to przekopać.. Dziś cały jestem umorusany, jak górnik.

  I powiem wam, że to co jest w gazetach, tv i itp. mediach, na portalach internetowych - te informacje, to w porywach jest 41% wydarzeń, które dzieją się na świecie. Większość faktów, zdarzeń i procesów - pozostaje ukrytych, jedni ukrywają to przed innymi ..a wszyscy przed "chińskimi maszynistami w zegarku" - jakimi są zwykli ludzie, którzy nie mają dostępu za darmo do pieniędzy drukowanych przez mennice (czym cieszą się kasty uprzywilejowanych, którzy nie muszą pracować - po prostu robią sobie forsę jako cyferki w komputerkach + krótki przekręt że to nie dla nich, tylko dla zwykłego Johna który bierze kredyt.. ale potem, jak John odda, z nawiązką lub dom, to czyje to jest..? Na pewno nie twoje, bo ty nie masz dostępu do strumienia banknotów drukowanego przez maszyny właśnie teraz, w tej sekundzie zjeżdżają kolejne tysiące. Ty musisz ciężko pracować, żeby coś dostać; ale do kogoś to musi trafić na początku .. Poszukaj w gazecie, może oni są głupi - i nie wiedzieli, że to oni powinni mieć prasę, media i senatorów - w USA już 80 lat temu, co wydało się na pewnym małym skandalu podczas uroczystości noworocznej, gdy toast wygłosił szef prestiżowej redakcji).

Zobaczcie np. jakimi samolotami zaatakowali nas Niemcy w 1939r. - nie były to cuda techniki. 5 lat później śmigały już odrzutowce, a poziom samolotów śmigłowych wzrósł o dwie klasy. Minęło od tego czasu 70 lat - naprawdę myślicie, że nie wynaleziono żadnych nowych "gazów" i "świateł" ? -A dlaczego przed poł. XX wieku nie było żadnych filmów o zombiech, żadnych książek o zombiech, żadnych komiksów, legend - nic, nigdy nikt nie słyszał o zombiech. -Zombie? -Jaki zombie..?! ..Aż nagle taki wysyp, masowo filmy - i wszystko, dziś każdy wie jak się zachowują ludzie, których coś zmieniło.. Jak się poruszają, i co trzeba robić; z tego, co wiem, po prostu wynaleziono taki gaz. Inny usypia całe miasto, ludzi i zwierzęta - nie czyniąc im krzywdy, chyba że ktoś akurat przechodził przez tory.


3 IX 2014



Z nieskończoności się wydobywamy, i w nieskończoność wracamy. Nie z nicości - nie ma czegoś takiego jak nicość, nie było i nie będzie; to pojęcie bez desygnatu, jak pierwiastek z (-1). Kropla wody bierze się z oceanu, nie z nicości. Podobnie z materią, planetą, kosmosem, czasem i wszechświatem. Podobnie z jaźnią. Pochodzimy z nieskończoności, i we nieskończoność wrócimy - rulon/kalejdoskop czasu, ocean taktowany Wiecznością. [ Długo o tym myślałem, jak to jest że świat istnieje, i co "niby-było-przedtem". Nie wiem czemu nie chodziłem na mecze, ani na kręgle, nie zbierałem znaczków - tylko ciągle spacery, zieleń, fajka pokoju i te rozważania, ważki słońce enigmatycznie kłoniące się przez chmury. Co czuje teraz bóbr, czy jest mu zimno - przecież jest gdzieś w pobliżu .. Ja mam fajnie, wrócę do mieszkania - ale te zwierzęta, ptaki.. Jak im się wiedzie.. - co w ogóle chodzi z tym życiem? Kto to stworzył, i po co - o co biega? ] -W końcu nie tak dawno zacząłem rozgarniać, jak to jest - uprzednio kilka pór roku spędziwszy na próbach wyobrażenia sobie, co to może być wieczność. Nie było "przedtem", nie było "początku" - te pojęcia, jak i ci którzy się nimi posługują, jak i myśli/pytania które ich do tego skłaniają - to wszystko było już "potem", wewnątrz oceanu czasu, który jest Wiecznością. Drodzy kosmolodzy - zamiast 'nicość' sobie popodstawiajcie "wieczność" w te wszystkie równania/rozważania ..i wtedy wychodzi, na luzie i bez oporów, i bez bredni wspak logiki, takich jak że kreda, którą pani będzie pisać na tablicy, wzięła się z 0.


  Nie jestem jakimś geniuszem, ani nawet profesorem - ale akurat o nieskończoności sporo wiem, o krańcach wyobraźni w kontekście istnienia wszechświata, i czym mogą być "czas", "trwanie" i "wieczność" - bo myślałem o tym więcej i dłużej, niż niejeden jak wykosić hajs, a inny nad skuteczną kampanią na burmistrza. Jakoś po prostu z życia pół mnie to nurtowało - w końcu rozbiłem bank, naciągnąłem swoją wyobraźnię jak rumuńska gimnastyczka i teraz mogę tam sięgać. -Może to dlatego, że piję jedno piwo na rok - i w dodatku małe? Aha, jeszcze jedno: obejdzie się bez oklasków, laurek, honoris causów itp. zaszczytów tak obrzydzonych przez karykatury dawnych bohaterów - pupilki i pupilów dwóch systemów, w zależności od układu sił na świecie i czyje służby mogły wpompować więcej kasy w naszych "patriotów". Patrioci leżą w glebie, albo z trudem wiążą koniec z końćem - tak już ze 400 lat nam leci, i dobrze - bo kto wie, gdzie szukać, ten może spędzić czas w towarzystwie uczciwych ludzi. Mnie wystarcza satysfakcja, że osiągnąłem coś, czego nie umieli suto opłacani profesorowie typu Takisam-1997.




24.08.2014    Czy pszenica wie, że ją uprawiamy? Kojarzy czym są żniwa ? -A rzodkiewka ..orientuje się, że jest hodowana?

 A przecież są to organizmy żywe, nie jest to materia martwa. Czyli można hodować coś, co żyje - i to coś wcale nie musi o tym wiedzieć, bytując w niższym mianowniku ogarnięcia fazy. No więc właśnie sobie obczailiśmy w kosmosie taki przypadek - a więc takie rzeczy się zdarzają, obojętnie co ci powie nauczyciel.

  Piszę o tym bo przypomniało mi się, co mówił zmarły w niewyjaśnionych okolicznościach geolog pracujący dla wojsk USA: Phil Schneider. Otóż na krótko przed swoją wielokrotnie przepowiedzianą i dostarczaną w ratach śmiercią oznajmił publicznie, że w niejawnych podziemnych bazach kręcą się Szarzy, którzy "kombinują coś ze żniwami dusz". Chodziło o nasze dusze, ludzkie.

 Jakże długo byłem pewien, że ci Szarzy to kosmici, i przybywają z innej planety. Kilka lat później dowiedziałem się, że pierwsze raporty o nich, pierwsze doniesienia ..wzmianki, i rysunki - dziwnie zbiegły się w czasie z otwarciem przez Alisteira Crowleya i jego kompanów portalu do innego wymiaru za pomocą słów-zaklęć dawnej magii, i zakazanego języka. Działo się to w latach 30-tych XX wieku, a portalu potem nie umieli już zamknąć. Pierwsza istota, która nim przybyła - wyglądała dokładnie jak Szarzy.

 Przez wiele lat myślałem, że na przestrzeni stuleci - ludzie błędnie interpretowali przybyszów z innych planet, nazywając ich demonami i diabłami. A może właśnie to my, nowocześni "mądrzy" - byliśmy w błędzie, wierząc w bajeczki o wesołych innych galaktykach - podczas gdy są to demony, które przybywają po prostu "z drugiej strony" ...?

  Tego nie wiem, ale im dłużej o tym rozmyślam - o tym że świat istnieje, te kule planet jakoś tak toczą się w tej przestrzeni same z siebie ..jaka to musi być siła, która w tym wszystkim porusza ..jakby żadna, zerowa - to wszystko musi się dziać w jakiejś Wyobraźni, we świecie jakby animowanym .??? -No i dlaczego kurde mam ręce, nogi, oczy, palce ..uszy - i dopiero teraz istnieję, czuję i mam refleksję, wrażenia - niektóre skrajne bądź dotkliwe.. A przecież nie oszukujmy się, równie dobrze mogłem istnieć i czuć, i cierpieć - nie mając tych wszystkich bajerów, dzięki którym jakoś się ciągnie przez dni. Ktoś mi to wszystko dał, i nie wierzę w bajeczkę o szympansie, co mu raz spadł banan i z tego się wziął David Lynch - podczas gdy obok paproć dalej tak samo rośnie. Nie dla mnie te kity, Franz.

  Tak że jestem przeciw nauce - nie tylko tej XII-wiecznej, nie tylko tej XVI-wiecznej i jej mądrościom, jej autorytetom - ale również przeciw tej XX-wiecznej i jej spadkobiercom, tak nieugiętym w samodzielnym w myśleniu, że nawet jak niedługo w Google Moon przyuważą Disneyland na Ksieżycu, a łazik na Marsie sfotografuje przez przypadek Legoland na horyzoncie - to płatni uczeni zgodnie jak jeden mąż będą tłumaczyli, że to odbicie nalepki z rury katalizatora, oraz interferencja magnetyczna pomiędzy splątanymi kablami w przekażniku satelitarnym. Jestem przeciw teoriom: o wielkim wybuchu, o ewolucji, i że wszystko jest fajnie - a nawet, że jawa to jawa; bo właśnie jawa jest gdzie indziej, i prawdziwe trwanie - a tu, to jesteśmy jakby w czymś pomiędzy życiem a snem, złudny świat w złudnym ciele ..tylko na końcu zostanie z tego to, czym jesteś, ta iskra - której nie dasz rady zgasić, i z tym wrócisz tam skąd cię tu wrzucono, na podobieństwo teleportacji w płaszczyznę kinowego ekranu filmu, który się rozkręcał ..jakby jakiś zwid (Przypomnij sobie swe pierwsze odczucia, będąc noworodkiem ..było się gdzieś indziej, potem znikopis pamięci - i nagle tu, jakby zanurzanie w długi-bajeczny sen.. nie dało rady nic z tym zrobić, powstrzymać tego procesu ..choć "tam" było lepiej, przedtem - ..każdego to spotkało)

  Choć przez tyle lat byłem mądry i czytałem gazety, ba - nawet dostawałem piątki i szóstki ...a filozoficze studia skończyłem bez jednej lufy, chociaż dostawali je ci, co dziś są doktorami - i prowadzą zajęcia, wdzięczą się do nich studentki.. Nie powiem, miła perspektywa; ale poza tym - tak jak trzeba zrobić coś grubego, żeby cię wzięli do gangu, tak i tam w Instytucie musiałbym pisać o Heglu, dywagować o Kartezjuszu ..podniecać się ich okularami liczącymi pięć wieków, zejść do ich systemu pojęć, pradawnego formatu Lego-DUPLO   (.prg)

 Bez jaj, byłem kiedyś jednym z bardziej pojechanych zawodników w mieście wojewódzkim, bo wiadomo każdy był młody, a co poniektóry również ....bany i z ością wskroś jaźni - ale tu już bym nie dał rady, co taka schiza to nie dla mnie. Poszedłem więc swoją drogą, i zawędrowałem w zwykłe życie między zwykłych ludzi. Jakoś ku..a nic nie poradzę - ale lepiej im z oczu patrzy, i każdy to wie albo może sprawdzić.

 I tak jak Bubka pobijał rekord o 1cm, tak wczorajszej nocy znów poszerzyłem swą kumację odnośnie tego, jak to jest z tym Wszechświatem - że istnieje, i czemu a po co ..skąd i do kiedy. Zaraz do tego przejdziemy, tylko wszystkim fanom dywizji 100.000 naukowców typu Takisam'2000 przyuważę: jeżeli żyjemy w świecie, gdzie jesteśmy hodowani jak pszenica, to całe to gadanie i pisanie profesorów NA PEWNO jest do kitu i zmylone, zmanipulowane żebyśmy byli "w bezpiecznej odległości" od prawdy, ustawiali te rusztowania z zapałek, i ślepe uliczki.

1. Najpierw wyobraźmy sobie, że czas jest jak ocean. Nie rzeka. -Nie kurde, Marian, rzeka. To jest bardziej jak ocean, taki wyobraźmy go sobie na pół planety, ze środkiem w okolicach bieguna. I my sobie tam jesteśmy, nasze życia.. nasza, powiedzmy ..hmm - historia; i tak dalej, itd. ..wszystko, co "w czasie" - tak naprawdę nie ma początku, ani końca, gdyby patrzeć na to w szerszej skali, z dalszej perspektywy. Bo to wszystko jest w tym oceanie, który nie początku, ani końca; choć owszem są w nim prądy.

2. Teraz dolepiamy tam przestrzeń. Ten ocean składa się nie tylko z czasu, ale i z przestrzeni. I my w tym jesteśmy.

3. [   Chwila, żeby sobie to wyobrazić    -  ..bo za szybko, to nigdzie nie dojedziemy   ]

   Terozki jeszcze dolewamy tam materię. Te trzy fanty są razem zlepione.

4. I to by było na tyle z pewników, tu już dalej mózg mi się trochę krzaczy: ale będę sugerował, najwyżej przyjdzie po mnie jakiś młody, który to poprawi, gdy będę starym dziadem ("Nie czekajcie znowu 400 lat, jak z Kartezjuszem..!") - mogą tam być jeszcze z nimi zlepione: myśli, byt, odczucia, liczby, słowa.. To wszystko tam jest, wewnątrz, tam gdzie my - wewnątrz tego oceanu, który możemy sobie już nazywać Wiecznością. I na pewno są tam też w tym pojęcia, takie jak "początek", "koniec".. one są dopiero wewnątrz, na zewnątrz ich zastosowanie nie ma sensu - tak jak, przykładowo, sekwencja bitowa która jest komputerową grą nie ma sensu na zewnątrz układów scalonych mikrokomputera.

  No to żeśmy poszaleli, i to by było na tyle. Wszechświat nie miał początku, ani końca - to jest taki jakby ocean, który składa się z czasu, przestrzeni i materii, a my jesteśmy w tym razem z liczbami, pojęciami i ..myślami - ale z tymi myślami to jest ciekawy motyw, bo to by znaczyło i wynikało, że myśli są połączone z materią i przestrzenią. Czyli gdyby umieć odpowiednio pomyśleć, można by przesuwać przedmioty siłą woli - tak, jak przesuwasz rękę. Ale to już może kiedyś w przyszłości rozpykam - albo lepiej nie, zasłona/kurtyna musi być ..bo już by sobie Ronaldo nie strzelił z wolnego, gdyby wszyscy poznali ten sekret.

  No, a teraz biegnę na najbliższy uniwersystet, łapczywie nachapać się i nałykać, co też oni tam piszą, korespondują między sobą - płatni mądrzy-kompatybilni i uczeni od sensu życia i Istnienia, żyjący sobie jak pączki w maśle za nasze pieniądze, skorumpowani we własnych sercach bardziej niż brudne gliny z pełnych koki dzielnic Warszawy, gdzie tam stoją te wszystkie wieżowce telewizji - bo ja jeszcze głupi nie jestem, i to widać kto na czym jest. To ja się wstydziłem iść na koncert nad Maltę, za młodu - a ci ze źrenicami jak tamburyny mają czelność prowadzić wiadomości na cały kraj ..to jaka musi być moralność tych dziennikarzy - te kurde, panie Edek?..





18 VI 2014 Gdy byłem mały, u kuzyna we Wrześni widziałem raz dobranockę, w której występował Pumpernikiel - był to zły stworek, który skradał się zza drzewa i źle patrzył, kombinował, czyhał. Potem w drodze samochodem do domu - a były to czasy, kiedy wzdłuż dróg były drzewa, zanim przyszli "mądrzy" i je wycięli, że zrobiło się u nas jak byle nigdzie, jak w Holandii gdzie okradli morze - z sumiennością kontrolera lotów obserwowałem ze szczerym lękiem i niepewnością każde drzewo, bo wydawało mi się że on może czaić się za każdym pniem. Długo bałem się tego Pumpernikiela, aż w końcu udało mi się o nim zapomnieć, aż parę lat później urosłem.

 Potem Predatora, bo wokoło stadionu był żywopłot, gęsty i większy ode mnie - zanim też został ulepszony w zwykły płot ..on mógł tam być, mógłby. "Ale przecież ja nie mam broni "- powtarzałem sobie, siła dziecięcej wyobraźni.

 I to by było wszystko, potem już się niczego nie bałem. Bo zawsze czułem, że jest ze mną, za mną ..jakiś Duch - na ramieniu. Miałem jakby ułatwienie, tak jak Asteriks który zawsze jest z Obeliskiem.

 Aż rok temu znowu o czymś usłyszałem, i teraz znowu czuję lęk, i wiem jak to się bać - i drżę, i się obawiam, i wiem co robię - bo przed Wiecznością nie ma ucieczki, wszyscy jesteśmy w niej zanurzeni, to z niej się urodziliśmy.


 Ale nie będę teraz wam nudził o Wieczności, ani straszył - nie, tym razem pójdziemy bocznym torem rozważań. Otóż - wierzcie mi, moi drodzy ..uwierzycie i wrogowie, jeśli spojrzycie w moje oczy - uwierzycie roboty - przez ten rok dużo myślałem o wieczności, jak to jest - wiecznie trwać, w nieskończoność ..wiecznie być, czuć coś bez końca - np. ból, żar - i wiedzieć, że to jest w nieskończoność, że nie będzie końca, że pętla trwa i trwa - i tak już będzie. Myślałem o wieczności tej na wiele sposobów, z lewa i od prawa, od dołu i góry ..aż no, że tak powiem - nabrałem horyzontu, i powiem wam że ta Wieczność to kawał sprawy, horyzont razy nieskończoność i morze razy niebo, power do potęgi bezkres - no, każdy wie ..i nawet ty teraz, Marian, potrafisz sobie teraz wyobrazić, co to jest ta Wieczność, jeśli nie oddałeś jaj za paczkę fajek.

 A teraz zwykła chwila - cięcie, najazd kamery.. - zwykła chwila, np. nad 4 sekundy nad jajecznicą ..albo jeszcze lepiej u sąsiadki, jak podlewa doniczkę. No, niby nic - zwykła chwila.. e tam, koleś - o czym ty mi tu pie...lisz? Zwykła chwila, nudna sprawa, olej to - nic to się ma do jak tej wieczności, gorzej mniej niżby tu mrówka do słonia?

 No tak się wydaje, i tak piszą w gazetach ..- śpij, śpij.. Będziesz normalny, a gdy obudzisz się już na tamtym świecie - będzie za późno na jakikolwiek ruch, ot już dryfujesz jak astronauta, który nierozważnym ruchem odepchnął się od promu. Otóż z czego składa się wieczność? Z groszku i z azbestu? -Nie, z chwil. Nie daj się omamić, bo tak jak kropla daje morze a owad rój co zakrywa niebo - tak nasze chwile idą jak karty nieskończonej talii, to się nigdy nie skończył ..ktoś włączył grę w szafie video, stoi na pustyni automat z colą - to i ty postoisz, leży slajd w projektorze - i się świeci.. był slajdem, teraz jest ekranem, zrzutem na ścianę.

  Przydzwonisz i ty w ścianę wieczności, i tam ci nie pomoże oklaskane wytłumaczenie najbardziej sprofesorowanego profesora. Tam liczy się tylko to, co doniesiesz w sercu - z sumienia, niby garnca nasion ..co każdy miał pełen, gdy się urodził ..i z biegiem dni, coraz to kilka się rozsypało - a to bo ktoś biegł i się zaczęła nerwówka, a to bo tamten był już z przodu ..a to bo mówili że źle niesiesz.

A niejeden dał z siebie zrobić normalnego w Normalniewie Górnym, i taki to już zawsze będzie kuśtykał.

 Trzeba wiele trenować, żeby być Bubką. Być może jeszcze więcej trzeba z siebie dać, oddać i zaryzykować, samemu przeciw wszystkim - żeby nie skończyć jak świerszcz wrzucony do terarium gekona, bo nie wiadomo jaka jest nasza sytuacja i co tu robimy, gdzie jesteśmy wrzuceni - a chyba każdy .. tak, ja znam - mam teraz moc telepatycznego skanu wszystkich pasażerów pociągu - każdy: i żebrak, i profesor, i laluś i luj, i kosmonauta oraz student z łbem wyprasowanym gazetą (z którego za 13 lat będę ja) - każdy wie i jakoś to wyczuwa, że ta cała szumna "jawa" to nie wszystko, że coś jest poza tym światem ..że to tylko skromne, okrojone wnętrze takiej większej matrioszki; ..muchy na śmietniku nie oszukasz, i człowieka też nie oszukasz.

My śpimy, jawa jest gdzie indziej. "Oby śpiący obudził się, i otwarły się oczy jego, i ujrzał "- wiele zniekształcili, ale niektóre hasła nadal nadają się do wypisania na murze.


Jak to jest że Bóg oddał za ciebie swoją rzeczywistość, nieskończoność

..on cierpi wieczność i zza czasu, sprzed ..sponad pojęcia czasu - spoza, przed i zarazem.

A ty co, taka codzienna kalka - cudzych oczekiwań, i własnych chwil słabości. Tyle wystarczy, aby astralne istoty sprytno-kontrsymbiotyczne, jakich wkoło nas wiela choć dwoje oczu za mało by ich widzieć, ich kszttałty - - [[Czarny cień, .. pies szczeka - w coś mu energia się przyobleka, i idzie i gapi się w "pustym kącie pokoju" - gdzie ja widzę tylko kocyk psa i za nim kaloryfer ..ale obraz dziwnie drży, i mam takie elektroniczne przeczucie

Weźmy wojownika, i on śpi. Jest to prawie wódz, starszy brat Indianina z Predatora- wartki gość że hej, no ale złapali go. Otumanili, uśpili ..położyli na ławie w saunie, nawet nie musieli go wiązać tylko parę koców - i tak będzie na pewno spał 2-3 dni sztucznie długim snem ..prawdopodobnie trochę się naprzeżywa dziwnej schizy, w tych momentach co będzie się automatycznie budził na chwilę (bo inaczej by go głowa rozbolała) Nie wiadomo co mu się tak będzie śnić, ale pewnie coś tam - jakieś tam przygody będą

To właśnie my jesteśmy takim kimś, takimi ktosiami - postaciami, pogiętymi wizjami siebie ..we śnie otumanionego wojownika, który przebywa w innym wymiarze.

Czasem ten gość się budzi, na chwilę jakby ogarnia zdarzenia snu - i wie, że za chwilę już zaśnie.. sam sobie radzi - wtedy ..czy do snu, gdzie on już będzie tą postacią - dojdzie wtedy ta jego rada, wykumana gdy na moment ogarnął fazę - "jawę"]

Czym właściwie jest jawa? Czy nie jest jakby trochę przereklamowana - że to takie sprawdzone, i oczywiste, i banalne, i normalne zdrowe, i nie trzeba badać - że ta jawa istnieje, i my w tym jesteśmy, i to jest tak, nie ma w tym żadnego kitu - to jak się wydaje, że jest.. "jawi".



Kiedy myśl-życzenie schwytanego wojownika dociera w jego okrojone ja w świecie snu, to przecież ta postać w śnie nie kuma w ogóle ani trochę co to za postać, co wymyśliła tę uwagę. Przychodzi więc to do niego jakoś inaczej.

W naszym np. świecie mamy intuicję, i każdy tego doświadczył - odczucia te dziwne, nagłe i pod prąd jakby rozumowań, a jednak okazują się potem mieć rację - i to wielkiej wagi. Przeczucia, intuicja - to mogą być właśnie nasze rady dla samych siebie z chwil prawdziwego przebudzenia, z tego świata tu.. "życio -snu "- kiedy wszystko widzieliśmy, różne węzły przyszłości, niby pączki które leżą na stole, tam kręgi czasu rozchodzą się jakoś inaczej - ale nie wiem jak, tam jeno wiem że przyszłość można sięgnąć ręką, niby w taśmie do magnetofonu zetknąć dwa miejsca odległe i je zlepić gumą. Można lepić, i lepić - i nic się nie zepsuje.. Nie wiemy czym jest czas - może to preparat, w którym zwarli nas w kryształowe szkiełka i obserwują pod mikroskopem ..a czas tak naprawdę nawet nie istnieje ..-A to ci numer! Tam gdzie są Bóg i szatan i wieczność, tam nie ma czasu - oni nie mieli początku. Czas to coś jak z tą taśmą filmową braci Lumiere - ot, wynalazek. I słynny, ale to tylko naddatek - sztuczny horyzont. Sorry Winnetou - siedziałem z Kwinto i piłem jabola z Kartezjuszem, a choć miałem dziurawe skarpetki, obie, gdy ruszyłem łbem czasem amerykańska flota zawracała z kursu, bo zmieniał się tonaż bazy ludzkości, rubin marzeń namiaru przeznaczenia, cel częstotliwości fazy transmisji jaźni - nikt nie był tam gdzie ja, w każdym razie nikt normalny i porządny z osiedla, ani nawet lekarz czy inżynier - albo by stamtąd nie wrócił, a ja wróciłem i jestem sobą - widziałem, co ludzie mogą. Dowiodłem, ile znaczy człowiek.. Cena? - zapytaj powiek...

I choć w 5 tysięcy w mundurkach, jak ja kiedyś w szkole za PRL, jedli takiego samego hamburgera, takiego Mavericka ani radaru nie mieli - co dreptał na polskiej ziemi. Widziałem czasy, i sięgnąłem wzrokiem przez czas poza czas - i co tam ujrzałem ..? "-O kur.a..!" Bądźmy dla siebie jak bracia, bo naprawdę.. - są stwory, które nie lubią nas jako gatunku, tak jak my robali - a z budowy i możliwości są jak animowani czarodzieje, i tylko reguły gry ich powstrzymują przed wrzuceniem nas we maszynkę do mielenia mięsa - każdy ma kamizelkę kevlarową z sumienia .. Zobacz na twarze bogaczy, jakie sprane i mizernie tam ze szczęściem - tylko to się liczy, tylko sumienie .. I tak zrobią z tobą to na co zasłuszysz, zdołują po ile sobie nawarzysz. -Pokaż mi szczęśliwego bogacza.. No dalej, idź - pokaż go!.. Czekam 15 minut, Stefek. -Ale przyjdziecie? Bo żeby mi herbatka nie ostygła..

 Tam gdzie są pieniądze, tam właśnie trudniej o pomoc - np. dzieciom, które dorastają w takiej rodzinie. Nie pytajcie mnie skąd to wiem, bo nie chcę o tym myśleć.

Bóg gdzieś tam sobie w nieskończoność cierpi, zgodził się płacić ofiarę - za nas, za nasze codzienne chwile i wybory dalekie od jakiejkolwiek nieskończoności.

Bóg gdzieś tam cierpi - a ty co? Nie obraź go.

Bo to jest Tata, Św. Mikołaj i Freddy Krueger w jednym, Predator, captain Picard i Kayser Soze - Dante, ale i Natchniony_poeta-Wilkołak.


------------------


Jak jest budowany wieżowiec, wysoki wielki gmach za niebagatelną kasę - milionery w to włożyły siano, wiele szumu i luxu i splendoru, i dzwonią po Japan tv = ..to to jest zawsze robione tak, że nie ma prawa się zawalić nawet jak się wbije w to wielki pasażerski odrzutowiec; powinny wytrzymać dwa uderzenia, tak je projektują. Więc nie ma szans, żeby nagle zawaliły się piętra takiego budynku jak karciane domki. -Ale to jeszcze nie ciekawiło mnie na tyle, żeby robić o tym stronkę.
  Potem dowiedziałem się o ufo. To już zaciekawiło mnie na tyle, żeby zrobić o tym stronkę, choć po prostu chodziło o unieśmiertelnienie wiedzy którą na ten temat zgromadziłem, dziwnie olbrzymim trawlerem - poszukiwaczem skarbów "okręt umysłu".
  Ale potem dowiedziałem się o wieczności - i tu już mi rura wymiękła, i nie ma takich twardych. Wieczne trwanie, wieczna skrajność, ty wybierasz kierunek - ..odwrócenie przyczyn, powrót znaczeń .. tam skąd przychodzą słowa, zza kiedy płyną powody.

My jesteśmy jakby na punkcie wygięcia się bungee, a potem jest powrót tam skąd pochodzi "czemu" - i wszystko sobie przypominamy, jakby po co czemu byliśmy, i skąd - i jak to się musi wrócić, wzajem uzasadnia "przyszłość i przeszłość", a to my widzieliśmy się w lustrach niby jak kij promyk.


29 III 2014 Polska powinna wybudować działo w środku kraju, swoim zasięgiem wykraczające poza granice ..aby ścigać ewentualnych podpalaczy. Odpowiednia ochrona powietrzna, podziemna i zdalskalarowa tego obiektu, pozwoli utrzymać w szachu wrogie armie, ewentualnie próbujące przechodzić przez nasze terytorium.



Pamiętamy wszyscy akcję polskiego podziemia podczas II wojny, gdy w czasie fałszywej operacji podmieniono żywego Polaka na innego rodaka, ale już truposza - innymi słowy, przechwycono zawodnika podkładając zwłoki (przedstawione zostało to w filmie "Umarłem, aby żyć").

Być może różne kraje, ich służby - analizując przebieg różnorakich operacji wojennych w historii, akcji, misji i technik - włączyły ten trik do swojego repertuaru, i wdrożyły do szkoleń.

 Po 40 latach kto wie do czego doszli, jakich możliwości. - Operacja "Autobus"

 Nie mówię że w Smoleńsku zamieniono ciała. Na pewno nie. I 40 milionów Polaków ma tak myśleć, ani 1 inaczej - bo to byłoby nie w porządku, ma być jednomyślność i tak będzie właściwie, szlachetnie, godnie. Słowem - brawo, aż dziw że nie słyszę oklasków .. jakichś jakby z podziemi.

 Ale myślę tylko, że jeśli gdzieś będzie jechał autobus - w przyszłości, z jakimiś posłami, skoczkami narciarskimi ..albo płynął statek za ocean, z wybitnymi polskimi naukowcami od laserów itp. - to nie powina być dalej całkowicie wykluczona z dyskursu publicznego taka opcja, należy zlikwidować to moratorium; bo inaczej ciągle będą nas robić w jajo, ciągle będzie coś znikać - kiedyś zginie autobus gimnastyczek, co wtedy? -Spadnie w przepaść we Francji o 10.33, a o 10.42 już będzie w polskich telewizjach państwowych i prywatnych pasek informacyjny, że nikt nie przeżył - podczas gdy nikt tam przecież nie podszedł do tego autobusu, nie dotknął palcem.

Gdyby prezydent amerykański zaginął, powiedzmy w czasie lotu nad Ameryką Środkową - ba, gdyby nawet jakiś wrak podobny do Air Force One palił się w dżungli w Panamie ..

 To myślicie, że stacje telewizyjne w Ameryce - CNN, NBC i ABC: - podawałyby 9 minut później wiadomość o śmierci prezydenta, podczas gdy nikt kto przeżył ze struktur rządowych, nawet jeszcze tam nie był, nie dotknął? Na pewno by tak nie było, bo przecież to nielogiczne; chyba że owe stacje telewizyjne działałyby w jakimś systemie, który wcale nie ma na celu prawidłowo informować Amerykanów.

 Po prostu nastąpiła utrata kontaktu z prezydentem, ze samolotem, Panamczycy twierdzą że oni wszyscy nie żyją, wiedzieli to już po ośmiu minutach - i stacje tv w Ameryce wszystkie to podają, jako obowiązujący komunikat i fakt bezsporny, przeznaczony do uwierzenia?

Przecież na pewno 8 godzin prezydent by był uważany za zaginionego, i samolot tak samo - i takie info by leciało, a Departament Stanu odmawiałby komentarzy. A na pewno by w 9 minut nie uwierzyli, że ich prezydent poległ - ..bo tak ktoś powiedział, gdzieś z dalekiego kraju.

Tak się nie robi, logika nie działa w ten sposób - wnioskowanie, postrzeganie rzeczywistości. Dziwny, dziwny mechanizm się u nas wtedy obnażył, tamtego dnia - co to jest ? Wciąż działa? Zapewne.

Jedni byli z PiS-u, a drudzy z PO
 żadni nie wiedzieli, że w matriksie są.

  Jednych popierała taka telewizja, a innych taka;
i różne gazety; lecz jedna padaka.

 To wszystko się wyżej łaczy, tam skąd wydobywa - system okupacyjny kontrolujący społeczeństwo za pomocą dzień w dzień szlifowanej dezinformacji ..podczas gdy bogactwa naszej ziemi, i praca ludzi - obecnie idą głównie na zysk obcych, zrobili z nas kraj kolonialny.


Na naradzie dziadów, sprzątacz rzucał skrzętne słowa: (on jeden wzięty z plebsu - na pewno nie był agentosem, jakich mogli zostawić Szwedzi ..np. dogadać się z niedobitkami ):

Myśl nr 647 - ..zostaną użyte bronie elektroniczne-ale to nie smog falowy zada najgorsze straty; my Polska musimy przygotowywać się do broni psycho-elektronicznej, takiej że nagle pojawia ci się w głowie lęk - napad fazy paniki, atak niewytłumaczalnej obawy ..dygoczesz, rozedrganie - i najgorsze, że to dzieje się teraz z każdym prawie mieszkańcem budynku znajdującym się w danej chwili w obrębie blokowiska, na który skierowano wiązkę . .

  Zostały użyte takie bronie podczas wojny w Zatoce Perskiej, żołnierze Saddama poddawali się po 100.000, - 200.000 ..Amerykanie prawie nie stracili żadnego człowieka, poddali się nawet członkowie fanatycznej gwardii

  wiele lat później dowiedziałem się w końcu, czytałem relację jak przygotowane i ufortyfikowane np. w okopach całe oddziały dostawały nagle ataku paniki, i żołnierze dosłownie wyskakiwali z butów - szli się poddać jakby w transie. " Lękiem ostrzeliwanie" trwało chyba ze 2-3 dni. Nie wiadomo, czy robiły to helikoptery - czy jakiś okręt cichcem dobrze podpłynął, strzelał z szerokiej anteny - a satelita odbijał..

 Ale sam fakt jest bezsporny, i tylko to jest tak dziwnie: że jak jedziesz do Danii, to tam piszą o tym w gazetach normalnie, że tak jest; historycy twierdzą - że tak było.. A np. przekraczasz granicę Norwegii - i tam już cicho sza, nie było takiego czegoś i nie wiadomo dlaczego się poddawali, może się namyślili i zmienili zdanie, wszyscy naraz we 300 tysięcy. Podobnie np. w Polsce nie ma tego tematu, a w Rosji zapewne już 10 lat temu o tym pisali w branżowych miesięcznikach; to jest tak w kratkę, że w tym kraju - wiadomo o takiej broni, a w tamtym - akurat "eksperci nie słyszeli". Dość rzadka "kaszanka temato/geograficzna"

  My Polska powinniśmy prowadzić eksperymenty z działaniem takiej broni, gdyż nie jest to jakiś krzyk techniki i już w latach 80-tych, gdy w Japonii powstawały szafy z video-grami , na wybrzeżu USA grupa amatorów zabawiła się przez weekend z nadajnikiem, który ustawili na posesji należącej do pewnego, słabiej znanego im, jegomościa.

 Ci weseli majsterkowicze, szurnięci goście twierdzący że jako elektronicy brali udział w nader- nader .. osobliwych projektach armii amerykańskiej z lat 70-tych.. potem dla jaj nadawali z antenki taką myśl "Zadzwoń pod numer xxxx-nnnnn .." -i był podany numer tela, gdzie podpięli magnetofon-zliczacz. Nadawali to przez dzień i noc 2-3 doby, ale nie na częstotliwościach radiowych, tylko na częstotliwości ludzkiego mózgu.

Zadzwoniły setki osób, żadna z nich nie wiedziała dlaczego. Z wielu miast i miasteczek z tamtego rejonu.

Chłopcy się ulotnili z wynajętej willi, a wkrótce nadajnik w tajemniczych okolicznościach zniknął. Jakiś czas później życie dopisało zakończenie tej historyjki - kiedy przepadł bez śladu także postronny jegomość, do którego należał ów dom.

  Czy i ten temat, ta technologia - również objęta jest w Polsce moratorium, że nie mówimy o tych sprawach? -I żyjemy jako wielomilionowy naród w przeszłości, że nic nie wiemy o takich technikach? ..Tyle jest tych nagród dla dziennikarzy, wybitnych tytułów prasowych i szanowanych autorytetów telewizyjnych - może niech oni opublikują jakąś listę wszystkich tych tematów, na które obowiązuje zmowa milczenia, to nie będę tak błądził po omacku i w końcu zostanę dziennikarzem - ba, może nawet profesorem.

 Grunwald 2053 - tzw. "Drugi Grunwald" .." ważniejszy" - bitwa naukowców, w wymiarze 100 lat wcześniej zakazanym jeszcze w pismach i płatnych umysłach:  

  Po jednej stronie, staje 100.000 naukowców, żeby ich nie poniżyć nie powiem że wszyscy tacy sami ..bo i owszem, są pomiędzy nimi i królowie, i szeregowi, i różne majory - lecz co to ma za znaczenie gdy i tak jednym idą formatem plików, wzajemnie ze sobą kompatybilni i przesyłają bajty pomiędzy jednym i tym samym systemem informacyjnym ..bajorko, "jeziorko" -"Panie, co to jest ?" ..może zdolnych pół też żyć teraz wśród nich, ale za to możesz mieć własny etat "znacza" że zrezygnujesz z tego co masz w sercu, i weźmiesz jakieś ich drewniane marzenia, horyzonty ..zgodzisz się na ich przestarzały format wymiany myśli .pcx, .pcv albo pck.

Jak zwał tak zwał, ja wolę ZHP i PKO, ..a skończy się w MPO - jak wielu zdolnych, którzy może nie mieli parcia na kariery, stołki, ciepłe drewniane pokoje pracy jednostajnie wyszufladkowanej w systemy enzymów zdarzeń, dawna koncepcja naukowca sprzed dwu wieków

 ..ale wracajmy do bitwy, bo tu zakręcił się na orbitę nasz komentator Dariusz Senstroski, poszukiwacz przygód i kufrów wytłumaczeń - znalazca niejednego powodu, kielicha który czekał - by ktoś go wychylił, jechał te klatki filmu w wyobraźni, z wyobraźni gdzie tak naprawdę jesteśmy ..i ten cały nasz świat rzekomo rzeczywisty, bierze się snuje z wyobraźni, bardziej jakby Animowanej.



Po drugiej stronie stoi 1 naukowiec, i gada: (mówią że czas istnieje i jest prawdziwy - ba, nawet początek trzasnęli ..początek czasu, choć samo w sobie to się nie przegląda w lustrze)

Otóż nie, tam widziałem byłem - na stacji owej PKS, ja byłem tam w tej miejscowości. Przypomniałem sobie, "Shelby Ville "

 Każą nam myśleć, że na podobieństwo my organizmów jednostkowych - np. gdzieś jest jakieś środowisko, tam powiedzmy kopiec czy coś - jedna niby kolonia, czy tam społeczność..: ale to jest wiele różnych organizmów, każdy sam jest sobą; druga opcja to byłby jeden taki organizm duży z mackami czy odnógami, drogami które z niego płyną ..zajmowałby całą wysepkę.

Otóż powiedzieli nam że my jesteśmy wariant 1, ten pierwszy model. -Wcale to może nie być tak, jak twierdził Sherlock po rajdzie, długim.. przez 13 powieści, gdzie cały czas tropił jedną zagadkę. -Wiesz chłopie, gdzie on był? -co widział w pewnym lustrze, cyrkowego wozu.

 Szerlok na końcu może i zostałby uznany za szaleńca, a niedługo później zginął w dziwnym wypadku odkurzacza lub tlenu do rybek w akwarium. Wypadki chodzą po ludziach, zwłaszcza tych którzy mieli jakąś osobliwą teorię; spytaj w Polsce jak nie wierzysz (.. albo sam wspomnij w radiu o projekcie podmieniania Solidaruchów klonami - vide Jaroszewicz)

 ..czy myślicie że taką opowieścią o Sherlocku, można wygrać bitwę naukowców, w przyszłości ważniejszą niż starcia czołgów lub innych maszyn produkowanych seryjnie, np. parapetów -

 Chyba nie przeciwko aż 100.000. -Dlatego to miał zapisane na karteczce, ten jeden naukowiec - jako broń awaryjną, gdy stał naprzeciwko armii tamtych (..typu "chmara").

  On co innego powiedział, i jak sądzę nie może przegrać tej bitwy:
  Powiedzieliście że się wzięło z nicości, i w nicość gaśnie, jak samotny kwiat na powierzchni stawu. -Zaraz, zaraz ..a staw? Też gasnie, idioto?

 Nie wzięliśmy się z nicości i nie w nicość wnikamy..
Wieczność, sobie podstawcie - i wtedy wam wyjdzie ..płatni gadacze bredni.

 

 


 
---------------------------------------------------------------------------------
A nie każdy, co był został tym naukowcem, i jest jakimś doktorem - może się do tego nadawał, gdy był jeszcze dzieckiem jak ja wpatrującym się z okna w widok na śmietnik - "Kim będę ?"; lepiej zostałby jakimś inżynierem np. wybitnym, od zwrotnic metalowych.

Wielu, których rzuciło we strefy płatnych myśli, i kontrolowanych wniosków za które przelew co miesiąc - wielu próbuje tam zostać, i tworzyć teksty ..choć ich myśli przypominają bardziej trzciny, rozległe tratwy z trzcin splecionych "w kratkę" - a nie strzeliste topole, wyrastające spomiędzy trawy i śmieci (taki krajobraz przypominają te drugie teksty - też nie idealne, ale za to ambitne w trampkach, inny parkour przez płotki starych sylogizmów).

Jeden pracowity był i 1000 ksiazek przeczytal, naprawdę sumiennie nad nimi prześlęczał pór roku wiele -

 a drugi nie przeczytał ani jednej, jeszcze 8 książek zniszczył - a i tak był lepszym naukowcem od tamtego, i tak już jest mogło być, nic na to nie poradzisz; nie nam to oceniać, gdzie indziej sprawdzają bilety.

   Jeden może był i dość glośnym profesorem, w lutym opublikował pracę ..w lipcu ukazał sie jego artykuł w ciekawym miesięczniku . Tylko dlaczego za 12 lat nikt o tym nie wspomni, na próżno będzie próbował kogoś zainteresować swym tekstem pozbawionym zapędów w nieznane, w dżunglę dziewiczej kniei zagłębień rozważań jaźni, gdzie znajdują się magiczne lustra i opary, niejeden widział tam czary - podczas gdy w bibliotece, na uniwersytecie, widział tylko okularników nad książkami, głupio gadających do siebie drewnianymi tonami pojęć, w konwencji przypominającej skrzyżowanie scrabble i telegrafu. Jakże wielu wśród dzisiejszych przedstawicieli świata wiedzy, opłacanych z budżetu pracowników kombinatu, gigantycznego konglomeratu ..obecnie już powiązanego mackami zależności i wstążkami strumieni środków - z Unią Europejską, Ameryką.. i ogólnym poziomem kulturowym krajów od stuleci bezwzględnie eksterminujących mniejsze ludy, i eksploatujących bogactwa naturalne ich ziem po dziś dzień - jakże wielu dzisiejszych naszych żołnierzy wiedzy można opisać słowami:

Dużo pracował, jeszcze więcej czytał i sporo myślał - no, słowem, prawdziwy naukowiec .. tylko dziwnie potem wyglądał, z browarem zaś przy chatce na Mazurach.

 Drugi inny był, nie robił z siebie naukowca ..nie szlajał się gdzieś za kasą po korytarzach, nie miał z tego siana: - ale gdy miał, miał jakąś myśl ..chciał zapisać, przekazać rodakom, i do innych ludzi - to chociaż w noc bolalo go gardlo i kichał, i wiedział że półtora metra dalej stoi kawa, cieplutka ..ktora ogrzeje go, i bedzie lepiej - przez godzinę jej nie sięgnął, pewnie już ostygła ..Ale zapisał tę myśl jednym ciurkiem bez chwily przerwy czy sekundy, żeby mu nic nie uciekło - bo tak to jakoś było dla niego ważne, i przed wszystkim ..nawet tym drapaniem w gardle, łzy płyną.

 No i który z nich - tak już na marginesie, w kuluarach, nieoficjalnie, powiedzcie mi - który z nich był prawdziwszym jakimś tam naukowcem, mędrcem czy myślicielem - ten co spalił skarpetę ale zapisał to, o co mu chodziło - czy taki jak 100.000, że jest naukowcem przez 365 dni w roku, a potem nawet kolejny sezon bierze ochoczo, dźwignie na klatę umysłu ..- nie męczy się jego umysł od nowatorskich fajerwerków ..może jak rolnik, sezon w sezon jest tym myślicielem z etatu.

 Pieniądze nasze, w naszym kraju - wcale nie noszą znamion wydawanych przez tych, którzy je napędzają - miliony polskich obywateli. Było wiele wojen - powiedzmy 14, a powiedzieli nam że już się skończyło 15, że już wszyscy żołnierze wyjechali, szpiedzy zmienili kraje, podrzutków w ogóle nie było ani innych wszczepień (..nikt nie chciał tego terenu, naszej pięknej ziemi - i różnych bogactw, naturalnych oraz geo-strategicznych), szkoła mówi prawdę a gazetom z kiosku "Ruch"-u można nareszcie ufać. Nic dodać, nic ująć, można spokojnie iść po piwko - a jednej z granic naszego kraju nie przekroczy armia wroga, ani za 10 lat, ani za 20 lat, ani za 30 lat.

 Tylko dlaczego mam poczucie, że jedno ze zdań powyższego akapitu - jest nieprawdą, że to się nie sprawdzi; będzie inaczej.



 Chcesz do koryta - to gadaj jak inni, włącz sobie telewizor to nauczysz się tego języka. -Aha, Marian: ..słuchaj, listę tematów sobie obczaisz, sam z niczym nie wyjeżdżaj. -Dobra? Dzieki, no to spoko, do zobaczyska. "Do zobaczenia na szklanym ekranie" - he he, nasz " nowy ekspercie".

------------------------------------------------------------------------------------------------ -----------------------------------------------------------------
Czy myślicie że gdzieś istnieje człowiek, który ma świadomość że panBóg jak go Robił, to dał tyle co mICKIEWIczoWI może, podobny budżet- rozmach tknienia wyobraźni, dziwnej tajemniczej przygody, echa ceny

.. a gość nic, jako dziecko był jeszcze zdolny - ale później zadowolił się dyrektorką cukrowni w Ostrowo-ząbkowicach śląskich

------------------- ---------------
Gdzieś on może istnieć taki człowiek, pośród krain i dolin. -Wie, że zje.ał.

 Ale jedno ci przyniósł, jedno do-rozwiązał ..patrzaj, jako do końca miał fuksa.

Słuchajcie mojej historii, bo jest bardzo badziewna, tragiczna -nudna, smutna jakich wiele.

  Ale nie zawsze taka była - właśnie kiedyś była inna, gdy byłem dzieckiem.

 Żywym myślącym owocem marzeniowości gwiezdno-sennej ..wiecznej [..gdyby Wieczność - była snem, to co za różnica ..gdyby wszystko było snem-to co, i tak w tym jesteś)

Ale wróćmy do tematu:

Jednej rzeczy nie wiedziałem, było to dla mnie ważniejsze niż samochody, laury w konkursie komputerowym, niż mieć firmę i kasę, albo być naukowcem - nie ...

  Jedna rzecz była dla mnie najważniejsza, jedno wiedzieć chciałem
 - bardziej niż być Gagarinem
 - bardziej nawet niż być Pelem
 bardziej niż być prezydentem
 
  ..bardziej niż królem ze średniowiecznego zamku -czaicie, czy mam wymieniać dalej ..
 
  Jedna rzecz była dla mnie najważniejsza na świecie, mianowicie wiedzieć o co chodzi w życiu.

 Pan Bóg jeszcze dał mi dziwną, lepszą niż byłby serial Lyncha o Robin Hoodzie - magiczną pamięć o tym co było, zanim zafunkcjonowałem w ciele noworodka (ja byłem poza ciałem, byłem czymś innym - jakby postacią ze snu, czyjąś wyimaginowaną koncepcją..



  No więc dlatego chciałem tak bardzo wiedzieć, o co chodzi - Stawka jest Tajemnicza ..



 Ze drogi nie zszedłem mimo paru pokus,
aczkolwiek się pogubiłem i sam zgubiłem- dziś jestem radioaktywną brązową łupinką po kasztanie na planecie Nexus

ale chociaż wiem to, o czym wcześniej nie wiedziałem - choć już zdaje się jest za późno.

 W życiu chodzi o to, że się decyduje wieczność. Twoja.






widziałem ostatnio taki stary czarno-biały film, gdzie wszystkie postacie były szpiegami.  Poruszam to, bo to mi przypomina sytuację człowieka w życiu - zagadkową i niejasną dla nas, ale zakładamy że mamy lepiej niż kamień na dnie zimnego strumyka.

 Otóż wyobraźmy sobie Rolanda, który wchodzi do karczmy, gdzieś na drodze. "Zwykłe miasteczko" - myśli; ale czuje się jakoś dziwnie. Nie wie nasz Roland że ludzie w knajpie oprócz niego - to nie żadni miejscowi, wszystko szpiedzy czyhający na papiery z jego teczki.
Przyjaciel, naukowiec od rakiet - prosił go o podrzucenie tych papierów, skoro akurat jedzie na wybrzeże - ale mówił coś o fakturach za pralki, tymczasem nasz poczciwy Roland, niczego nie podejrzewający - otoczony jest teraz przez różnych bardzo konkretnych gości, którzy tylko czekają na jego błąd.

 Być może jesteśmy żywym paliwem, obserwują nas i czekają.

Jak masz kwiaty, i rosną sobie normalnie na łące - to czasem np. dziewczynka przyjdzie i je zbierze, zrobi wianek itp.

Podobnie do kwiatów, tak i my - żywe marzenia senne ..rodzimy się jako coś podobne do pełnego wspaniałej fantazji wodorostu z krain snu i bajki .. wydumane - "takie lepsze roboty" ludzie.

 Być może my również jesteśmy do czegoś używani, jak tamte kwiaty. Różne silniki ..różna benzyna.

 Gdyby tak było, gdyby świat ziemi był kontrolowany przez jakieś potężniejsze od nas istoty, niewidzialne, magiczne i pierwejsze - w dodatku wrogie nam..

..to czy mieszkańcy tej planety by o tym wiedzieli, ba.. - czy byłyby dwie linijki w chociaż jednej z tysiąca wydawanych codziennie tytułów gazet, prestiżowych dzienników - dostarczanych do kiosków od Madrytu po Teheran?


 Nieraz tak sobie myślałem, jeszcze jako młody i w sumie dość pusty człowiek: "te, kurde - w sumie dość fajnie że istnieję .. Ale miałem fuksa, taki leń i obibok jak ja - nic się nie narobiłem, nie napracowałem: a mam oczy, tej nogi .. - i wszystko, i w ogóle powietrze, i chodzę i czuję, i jest bajera, zachód słońca." Dziwne to było dla mnie i niezrozumiałe, trochę- dlaczego właściwie dostałem to wszytko za darmo, choć już coraz częściej wątpiłem czy na to zasługuję, i nie wyszukałem w pamięci żebym się czymś zasłużył.

 Otóż teraz mi świta już, o co w tym biega - w tej pozornie nie trzymającej się kupy łamigłówce. Otóż za życie się płaci, ale nie na początku - zanim se pożyjesz; tylko po fakcie, oni już tam czekają, za kurtyną, tysiące istot - liczne istoty, wszystko widzieli.
 Za życie płaci się "potem". A tak naprawdę, to tutaj - to tzw. trwanie na jawie to prawdopodobnie jeszcze nie jest prawdziwe życie, do którego nas Pan Bóg robił - ale to jest ostatni test, holograficzna kabina, sztuczny wielki wspólny sen. Ostatni raz sprawdzają śrubki, czy jadą po taśmie aby grzecznie - przed wpuszczeniem do prawdziwej rzeczywistości.

 Sztuczny horyzont czasu - jest to fenomen właściwy tylko dla tego testu, coś jak w starej gierce rajdowej, na mikrokomputery - gdy jedziesz, jedziesz ..a ekran mało się zmienia, trwa niezmiennie w poziomie kreska horyzontu, a nad nią powiedzmy wieżowce -i tylko ucieka c i czas.
Tam gdzie będziemy żyli nie ma czasu, nie ma linijki - nie bierz też ekierki, a zwłaszcza miara się nie przyda. Tam jest wieczność, która jest prawdziwym czymś - co powinniśmy sobie wstawić w głowach w miejsce całej szafy zawierającej pozorne szuflady o nalepkach "czas", "nicość", "byt" i "niebyt" ..bo czas to sztuczny odcinek, .. "nakładka". Ew. - jak to dla kogoś za trudne - to może sobie tłumaczyć że nie ma żadnej wieczności - owszem czas istnieje, ale za to .. biegnie po okręgu - to koło, rodzaj pulsującego pierścienia, nie wiadomo jakiego węża- wiru.







 Nasze istnienie jest nieznanym pojęciom mego rozumu ..jakby odpryskiem, konsekwencją ..fenomenem - efektem związanym z Wiecznością .. (która, swoją drogą, jest tajemnicą.. Była sprzed początku czasu, dlatego jest raczej coś niż nic ..

 nicość - to pojęcie bez desygnatu; Wieczność istnieje sprzed czasu .. inaczej niż twierdzą naukowcy.

 Że w życiu chodzi o nic; właśnie wręcz przeciwnie, w nieskończoność - swoim życiem tu na tym padole decydujesz swą Wieczność, która jest w innym wymiarze .. tzw. Snu -

 Ale to tam naprawdę istniejemy, w wieczność nieskończenie animowani







Powiedzieli nam, że śnimy - i to nie jest naprawdę, a potem się budzimy - tzw. jawa - i to jest rzeczywistość, w tym jesteśmy zanurzeni, bieg rzeczy to faktyczny i jedyny konkretny.

 Tymczasem to może być odwrotnie - mówił Alojzy. Zauważ, że czasem w snach dzieją się z nami różne rzeczy - tak jakbyśmy byli w jakimś filmie, i tam tym wszystkim zdaje się ktoś kierować, jakaś inteligencja; ale to nie my.

 Rozważmy ten problem naukowo - jak powiedziałby jakiś wyklęty żebrak, bo na pewno nie profesor z korytarza uczelni - co dostaje kasę za przetwarzanie słowami widoku przez okulary pradziadka.

 Być może wcale nie znajdujemy się na Ziemi, ale na jakiejś innej planecie - to może nawet nie być planeta, ale wymiar. Oni tam robią z nami różne rzeczy, powiedzmy że są to eksperymenty - nie takie, jak gdy dają szampon królikowi - lecz powiedzmy są to sny, różne eksperymenty psychiczne ..żeby lepiej poznać nasze wzory i algorytmy postępowania.

 Potem musi być przerwa, bo nie mogliby tak nas ciągle męczyć, zwodzić i szprycować - bo byśmy nie dali rady, i się rozorali psychicznie. Więc musi być odpoczynek, najlepiej regularny. Wtedy oni nas wprawiają w sen, tam we innym wymiarze. Ale to nie jest jakiś zwykły sen, taki że dają ci tabletkę i śpisz jak zabity.

  To jest sen na innym poziomie akcji fazy, jaki dziś zapewne mogłyby ci zafundować jedynie ośrodki naukowe wywiadów najlepszych państw, ew. jeszcze jakiś Wietnam - Centralny Ośrodek Planowania Neuronalnego, a w nim ukryta placówka wojskowa.

 Chodzi o sen sterowany elektronicznie, w którym podpięta do kabelków jest nie jedna - ale wiele osób naraz. I oni nawzajem się widzą w tym śnie, i mogą wchodzić ze sobą w interakcje - jak również z postaciami "świata snu", sztucznymi botami sterowanymi przez komputer lub operatora.


 Gdy istoty owe wprawiają nas w ten sen, to jesteśmy w nim wszyscy razem - miliardy ludzi, jedni włączają się inni wyłączają, ci się budzą - tamci zasypiają ..ale sen ciągle trwa, cały czas jest w nim parę miliardów ludzi, jak w wielkiej grze online.

 Ten sen to nasza rzeczywistość, tzw. jawa. -To jest właśnie sen, złudzenie, a "magiczne światy" - to tam, gdzie trwamy naprawdę, wieczni i animowani, obecnie przetrzymywani.

  Tak mówił Alojzy, a czy to prawda - nie wiem. Ale już nie jestem tak pewien jak kiedyś, oj kurczasz - nie jestem już pewien...




Polska, rok 1996 - 2026: dworzec w Radomiu. Policjant goni przebywającego na dworcu bez biletu, tamten odwraca się - oczy dziwnie kręcą się jak świetlane tarcze drewnianego projektora ludowego..:

- Będziemy mieli wjazd. - mówi bezdomny, taką wizję patriotyczną miał, on miał takie widzenie.

 A jeśli to prawda? -wtedy słusznie został tym wykolejeńcem, może np. pochodził z bogatej rodziny i wiedział, że pieniądze nie zapewniają zdrowego ognia we domu, więc "na ...." być bogatym?

Będziemy mieli wjazd, i to nie tylko wrogich armii - również armii jedynie przechodzących przez nasz kraj.

  Taka poruta, a mówią "ciszej, ciszej - nie nagłaśniajmy tematu, że nie potrafilibyśmy się obronić, bo nasz sprzęt to dziadostwo, a my budujemy mistrzostwa, igrzyska i kinematografię". To może "inwestorzy" się nie dowiedzą? Nie przyjdą po ziemię, glinę - jeżeli tylko będziemy należeć do OECD i wywiązywać się prawidłowo z układów - to obce czołgi nie wjadą w nasze bagna i błota, kraju który nie ma diamentów - ale ma wszystko co potrzeba krajowi, żeby pokazać innym jak być, jak się jest krajem: zboże, węgiel, gaz, sól, wiatr i morze - i ludzką tkankę najgenialszych inżynierów, co budują lepiej niż inni jeśli dać takie same śrubki.

Kraj nasz zniszczony taką setką wojen, że kto by ci teraz wymienił "pierwszą dziesiątkę" - żaden historyk by się nie odważył, pruli nas zawsze niczym kosiarka trawnik u sąsiadów Alfa. Dziesięć wieków, tysiąc lat - nazwij to jak chcesz.

   Nagle STOP? -To za to teraz płacą tym historykom na uniwersytecie, za takie mądrości?

  Różnen ekspert hajs zgarnia, za wygadywanie we telewizorku że jest spoko. -Teraz już to się nie powtórzy..? Pijaczek-żul od bezdomnych z dworca by w to nie uwierzył.

 Logiki nie nagną, choćby nie wiem ile mieli kasy - tego nie dokonają nawet połączone siły jakichś korporacji międzypaństwowych ..choć na pewno pojawiłyby się w necie artykuły fałszywych naukowców, może nawet jakaś mała konferencyjka w realu; bo są firmy, które się tym zajmują, kampaniami różnego rodzaju ..wjazdami w świadomość.

 To co mają państwa, jakie "firmy"? Które zalewają wrogi kraj sfałszowaną wiedzą, niby-szczerą prasą .. totalną manipulacją w umyśle, nie żebyś kupił proszek - ale żebyś myślał, że jakoś-to-będzie ... Bo właśnie nie będzie.

Polacy ocknijcie się!

 Wersję "fajnie jest, nie myśl, nie przejmuj się " - a w razie czego, słuchaj telewizorka dalej - każą nauczać w szkole, i podają dorosłym do wierzenia przez radyjka samochodowe i takie tam.

   Jeżeli tak jest, to nie rządzą Polską Polacy i nie oni posiadają prywatne media. Polacy by tak tego nie zostawili.


Otóż szósty idzie rozbiór Polski - już. A mędrzec - patrzoj, gada wciąż jako go wyuczyli

---------------------------------------------------------- ---------------------------





Dziecko odrabia lekcje, i jest 7 dodać 13.
Ale gdzieś we śnie, w innym prawdziwym wymiarze - ..wchodzisz powiedzmy do chatki, mebli prawie tam nie ma, na listwach drewnianej podłogi kładziesz siedem zielonych jabłek. Potem dodajesz 13 innych zielonych jabłek, które kładziesz z drugiej strony. Mieszasz to wszystko i patrzysz, ile tego jest. Liczysz, teraz pojedynczo - sztuki. Otóż na pewno nie będzie ich 20. Dla zrozumienia przez wapniaków ("naukowców", " mądrych" )- napisałbym, że 21 - ale w rzeczywistości będzie to 22, a może nawet więcej.

 Jest tak, we prawdziwszym wymiarze 7 + 13 to nie będzie 20, ale więcej. (widziałem to we śnie, albo nie wiem gdzie; ale to myślałem jeszcze, że mi się zdaje - dopóki jakiś gościu nie opisał tego w necie, że też miał sen i też tam tak było; dobrze opisał ten sen.. )

Rzeczy inaczej są, niż jakieś obce istoty próbują nam wtłoczyć drewniane suwaki, i zrobić z nas mini-ręczne pradawne konsole do gierek.
Szkoła kłamie i źle modeluje.
Właśnie gdyby wziąć 100 dzieci, które nigdy nie pójdą do szkoły, nie poszły i jakoś inaczej się wychowały - i 100 dzieci zwykłych, które normalnie chodziły do szkoły; To jak myślicie, w której grupie wykluje się więcej jakichś indywidualności, wynalazców ..może artystów, albo innych happenerów.

 Szkoła tylko robi roboty, a gdy roślinka osiągnie dojrzałość - zasuwać.

* * *

 Kraj nasz, długi i szlachetny . . . Bla bla bla, - co każdy ma wiedzieć ten wie, nie będziemy tu reklamować Polski, jej legend i historii, i tysiąca świetlistych postaci - kto Polak, ten nie chciałby być Niemcem, ani Japończykiem, Amerykaninem czy Rosjaninem.

  Tyle o naszym kraju, historii jego starczyłoby Cameronowi na 801 filmów. Ale do rzeczy.

 Nie wiem czemu ale wygląda na to, że na przestrzeni wieków wyróżnialiśmy się spomiędzy innych ludów tym, że chętnie i gościnnie przyjmowaliśmy do siebie obcych, jakichś napływowych ..prześladowanych Arian, czy innych którzy nie mieli schronienia - Żydów, Czeczenów, dzieci koreańskiej wojny, Ormian, politycznych z Wietnamu czy studentów z Afryki.

  Teraz jest taki motyw. Przewertujcie szybko zeszyt do lekcji o trudnym położeniu geograficznym naszego kraju, pomiędzy największym krajem świata a państwem najintensywniej wytwarzającym maszyny - nie licząc Czechów czy Szwedów, Litwinów bądź Ukraińców; że wszystkich nie wspomnę. -Teraz tak: jak są dzieje, i lecą te stulecia - to niewątpliwie kiedyś przegraliśmy, wiecie, w tych wszystkich wojnach. -Co działo się potem?

 Szwedzi - wiadomo: spalili zamki, zabytki ..nawet moje rodzinne miasteczko. -Ale inni? Oni chcieli tu rządzić, nie palić. Do tego potrzebowali miejscowych.

 Ilu Polaków gotowych było im służyć? -Za mało.

- Wróćmy do tematu mniejszości narodowych.

-------------------------------------------
Czaicie, o czym mówię-?

 Być może po jakiejś wojnie, jakaś goszcząca u nas mniejszość narodowa dostrzegła swoją historyczną szansę, w pójściu na współpracę z okupantem; czy raczej, mówiąc mniej dramatycznie: po prostu nie było przeciwskazań.

 Bądź czujna, Zofio.

 I nie mów głośno - jeśli tak jest, jak mówię, to właśnie nie będzie można swobodnie o tym mówić.
------------------------------------------------------------------------------------
 Cudzego nie chcemy - swojego bez walki nie oddamy.
----------------------------------------------------------------------------------
Skoro Pan Bóg stworzył Eskimosa, Indianina - ..ba, nawet Chińczyka, co zje psa i nie śnią mu się jego oczy - skoro stworzył Ekwadorczyka, Hiszpana, Polaka i Żyda - to widocznie tak miało być, tak jest dobrze i pięknie; niech każdy żyje, niech każdy sobie żyje i mu się powodzi, niech istnieje jego ród.

 Ale bez takich akcji, że Panamczycy ocknęli się w swoim kraju - a tam 74% przemysłu mają obywatele Nikaragui. I teraz ci, we swoim kraju, muszą robić na tamtych - co kiwają palcem w bucie, i się cieszą. Bo dziadek strzelał, jak pan z czołgu kazał; a dwory dziedziców płonęły - nie wiadomo jakie zakręty historii do tego doprowadziły, nieraz nasz kraj był ledwo żywy - . . . -Ale, ale: ..chyba nie powiecie mi, że oni, na to wszystko co mają, swoimi rękami zapracowali?

 Bo nie jest to możliwe, to był trud pokoleń - Duży Trud, trud przez duże t, duże r, u i tak dalej - ja sam urodziłem się dwadzieścia parę lat później, ale jeszcze czuję ten trud, jego jakby psychiczne echo jest we mnie. -I potem machu-machu, panowie w garniturkach w korytarzyku .. Wszyscy się cieszyli że jest wolność, ja sam postawiłem krzyżyk przy Wałęsie (choć to była karta do głosowania mamy) - i dziś co?.. -Nagle to wszystko jest czyjeś..

  Żeby chociaż jeszcze nasz kraj się od tego wzbogacił - ale nie, jest bardziej zadłużony niż kiedykolwiek, nigdy jeszcze w historii nie byliśmy tak zadłużeni.

  Dobrze, że już nie chodzę do szkoły - bo mam złe przeczucia, coś mi tu nie gra, wszystko jest na opak; co najważniejsze - to przemilczane .. Wygląda to tak, jakby to nie Polacy-patrioci rządzili naszym krajem, i sterowali jego sprawami - ale wręcz przeciwnie, jacyś agenci obcych, których celem jest państwo nasze osłabić i pouzależniać od grup zewnętrznych.

========================================================================
 No ale co ja tu się bawię w jakąś geopolitykę, widocznie to są te tarcia ludów - i wojny wirusów narodów.

 Co ciekawe sam mam pokaźny nos, i najciemniejszą karnację w rodzinie - może jakaś Tunezja, te sprawy, kształt czaszki; ale nieważne kto kim jest, skąd się urodził - ale co knuje.
  Ja knuję tylko, żeby Polacy nie byli meksykami we własnym kraju, bo różne są formy okupacji - i gdy wyjechały czołgi, to jeszcze nie znaczy że już pora otwierać szampana.







Na wojnie podprogramów, przebrany człowiek - w łachmanach, pokonałem ich mędrca jednym zdanio-botem ..zagadką, pra-paradoksem

Cena za życie jest Ogromna.

-Nieważne jak ci powiedzieli, oni chcieli.

nie opowiem ci dziś o nieskończoności - ale wiedz, w dal horyzontu suną ości

--

--       A Cena - jest ogromna. ukryta ścieżka wywodna -
ukryta, teraz jest to Tajemnica

gdzieś wokół ciebie, zawsze w tym labiryncie zdarzeń i wodospadzie odczuć,

gdzieś jest zagadka - którą ty masz odkryć, tak nawet za życia możesz się ewakuować

z kwantowej matni, stosunku Wieczność-czas ..

rytm dwusuwny, punkt fluktuacyjny - kropla spada,

tworzy się ten krąg na falach. Po jednej stronie rzeki jest wieczność,

a po drugiej trwa czas. Albo raczej: czas płynie, ale w nieskończoność

Kto się raz urodził, on już będzie chodził.
Więc uważaj, kto stwarzasz czasy - rozsiewasz nasiona.

Gdzie kończą kwiaty, jak my?


budzisz się i śpisz, dzień świstaka
 ale gdzieś wokół ciebie, jest zagadka - Niewielu trafi.

Rozejrzyj się, gdzie chcesz; gdzieś tam to jest ukryte: ścieżka wywodna



jesteśmy w swego rodzaju Jakby matni kwantowej, że przyszłość nasza już istnieje, tylko jeszcze jest -Nieoznaczona

właśnie teraz oznaczamy, znajdując się po stronie Znaku - wzór zostanie odbity jakby w kalce, i odwróceniu ..Po drugiej stronie, gdzie jest Wieczność.

--------------------------------------------------------------------------
pono w piekłach grzesznik wie 3 rzeczy od razu: że to piekło, że jest wieczne, i że nie ma powrotu.

-------------------------------------------------------------------------

Posłuchajcie teraz jako idzie z maszynki

nie były to ścinki. Paderewski nie miał tyle co Pan Bóg we mnie wpakował

nie pytej, jak żem się zachował.

- Ale i tak nie umarłem, i okazało się że nie mogę umrzeć- książka zostanie przeczytana do końca,

nawet jeśli same literki się zbuntowały. I tak misja zostanie wykonana, nie rozumie tego moja bania
sterana.

Oto dla przykładu wniosek międzygwiezdny nr 2723: jak należy wykorzystać fundusze do filmu "Smoleńsk".
Otóż całe te pieniądze należy wziąć, i zamiast nakręcić film - zorganizować happening - nazwijcie to jak chcecie, ale chodzi o ciała. Normalnie ciała, fałszywe zwłoki.

Czy za te parę melonów, co miałby budżet mieć np. film "Smoleńsk - wersja bomba", albo "Smoleńsk - błąd pułkownika" czy itp. - czy za te skromne fundusze da się zorganizować wrak i w miarę podobne pod względem genetycznym zwłoki, np. innego gatunku ssaków.

Bo podejrzewam że można, i w chwili zaginięcia naszej delegacji NATO zmieniło wszystkie kody, bo nie wiedzieli czy oni wszyscy nie żyją i czy samolot się spalił. My do dzisiaj tego nie wiemy, a to że w telewizjach naszych i radiach już zaczęto tak mówić w 10 minut po zaniknięciu pojazdu powietrznego z radarów - to już jest inna historia, innej zdrady i okupacji - po 1945 r. ..oraz przemiany pokoleń w takich warunkach.

Nie jestem geniuszem, w szachy jestem cienki - ale to, dosyć proste rozumowanie, jeszcze jestem w stanie poprawnie wyprowadzić; nie mamy żadnych przesłanek, żeby uwierzyć, że członkowie naszej delegacji do Katynia wszyscy umarli rankiem tamtego dnia, tak nagle. -A to, że mieliśmy do czynienia z kampanią "nagłe uwierzenie, natychmiastowe wpojenie - oni wszyscy nie żyją" to jest nawet okoliczność podejrzana, bo żyrafy nie biegną w lewo gdy coś zapiszczy w trawie, wszystkie razem - tak nagle.

Smaczku sprawie dodaje jeszcze ten "sobowtór Tuska" za plecami Włodzimierza Putina w czasie spotkania na gorąco tam po fakcie - dziwny traf, albo że rosyjski prokurator wygląda jak bliźniak polskiego - no cóż, może z biegiem dekad się to wszystko jakoś wyjaśni, chyba w raczej ponury sposób.

..ale skoro i Niemcy i ZSRR już w latach 30-tych XX wieku pracowali nad stworzeniem krzyżówek żołnierzy z małpami - to kto wie, nad czym jeszcze pracowali, i jakimi możliwościami dziś dysponują ich laboratoria.

 I czy by mnie Rosjanie nie sklonowali, po wyjściu z budki telefonicznej, pobierając próbkę mikro-kropel śliny ze słuchawki.
 Jakby ktoś szedł do telewizji, to pamiętajcie: tam obowiązuje moratorium na stawianie tego typu kwestii, pytań, tematów; i udajemy, że żyjemy w świecie technologii lat 70-tych.



-------------------------------------------
Najpierw wierzyłem plotkom rozpowiadanym przez kolegów. Szybko jednak okazały się nieprawdziwe, miałem sześć lat.

  Potem wierzyłem szkole, też jednak z niesmakiem rozpoznałem nieraz, jakiś kit na polityczne zapotrzebowanie - czegoś nam nie mówili, inne rzeczy przekręcali, na końcu mój idol Karol Świerczewski okazał się zdrajcą, uciekłem więc w świat komputerowych gier.

W szkole średniej zauważyłem coś o rówieśnikach, i żeby zamanifestować swoją mądrość czytałem na przerwach "Wyborczą", gdy inni byli młodzieżą. To znaczy im wówczas wierzyłem, że oni reprezentują naukowców.

Potem i to się okazało nieprawdą, bo naukowiec jak to nauczyciel - jeden będzie dbał w gruncie rzeczy o to, żeby zostać na stołku - inny ma serce, powołanie.

Zaś przyszła kolej na historię alternatywną, i wiedzę ukrytą. Tu bajer odchodziło tak wiele, że nawet zacząłem o tym robić stronkę - aż tak mi się to wydało ważne, prawdziwe i piękne.

------------------ Ale tera nagle ockłem się w takiej sytuacji, że połączyłem sobie różne motywy, tropy ..sny. Otóż całkiem przypuszczalne, i zrozumiałe dla mnie gdzieś w odmętach paradoksów jaźni - jest że gdy opuszczamy to piętro trwania, trafiamy jako świadomość na inne piętro bytu - i tam nie ma czasu, to jest taki motyw. Nie ma sekunda, minuta, 1 dzień - jest tylko Wieczność, jedna i bez końca.

 Zakładamy, że u nas jest czas, gdzieś na innej planecie, odległej - też mają czas ..a jeszcze gdzieś, może w innej galaktyce - no też mają czas, przecież oczywiście płynie.

 Tymczasem wcale nie wiadomo, jak to jest z tym czasem - i czy to nie wyrosło, niby kwiaty lub inne owady, a na początku tego nie było. Tam, dokąd trafiamy ..w świecie pra-matrycy - tam prawdopodobnie nie ma żadnego czasu, istnieje tylko jedna i niepodzielna Wieczność.

  I jakoś nikt mi o tym nie powiedział, z tych mądrych; nie ostrzegł. Tak to jest z tą ich wiedzą, o której tak zapewniają że jest najsolidniejsza, i warta 3 kafle co najmniej.

 Wszyscy mnie okłamali - kumple, szkoła, wielka top nauka ..nawet badacze prawdy. Tylko babcia dała cynk, że jest życie wieczne i tam się trafia po śmierci - byłem dzieckiem, wierzyłem w to ..potem zgubiłem trop.

  Dziś odnalazłem go, choć wcale go nie szukałem; bardzo możliwe, że tak jest - kiedyś nie istnieliśmy, teraz istniejemy, zawsze będziemy istnieć.

Podziękuj rodzicom że cię zrobili, bo oni nie wiedzą co uczynili.

Prawdopodobnie dla większości ludzi, którzy urodzili się przez ostatnie xn lat - lepiej byłoby się w ogóle nie urodzić, z uwagi na to w jaką trafili wieczność. "Wieczność oddaje" ..się mści, zawsze cię znajdzie.

 Tak do końca to nie jestem całkiem pewien, czy tak jest - bo jeszcze może być ta reinkarnacja, a to by był lajcik w porównaniu z wersją biblijną - że my rodzimy się i znajdujemy na terytorium pod kontrolą wroga, sił nieprzychylnych nam, a dalece bystrzejszych i subtelniejszych.

To jest jakby walka o dostawy - tylko tu nie jest wydobywany węgiel, ale inne paliwo.. cenniejsze, pewnie z miliony razy - nasze dusze, jaźń - to czym jest świadomość, tam gdzie cię boli. To żyje! -To jest jakaś cząstka wieczności, Pra-tajemnica.

 Osoby nie lubiące religii znakomicie mogą to sobie wyobrazić jako egzystencję ludzi na planecie kontrolowanej przez inny gatunek istot - potrafiących gmerać im w głowach, tak że nie potrzebują oddziałów do pacyfikacji tłumu.

Zamiast transmisji meczu piłki ręcznej, nadamy teraz program edukacyjny: pamiętnik-zwierzenia, raport z rozpoznania. Miałem kiedyś raz sen, z którego wynikało, że wszystko jest inaczej niż my tu wierzymy, lux moralny zasad - kosmos rządzi, nie ma że zdepniesz żabkę i to do ciebie nie wróci, Oni Wiedzą Wszystko - gwiazdy liczą, patrzą ;nie to jednak zapamiętałem, te piękne wzory i doniosłe prawdy. Ale fakt, że ja, wszyscy moi koledzy, a nawet szlachetna koleżanka - trafimy w tą złą nieskońćzoność, marny cierpki los, kaszanę ..zanik jaźni, wystąpi aż spowodowany cierpieniem. Razy miliony lat.
 Los ten czeka prawie każdego "normalnego człowieka", aczkolwiek wśród dalszych znajomych znajdzie się kilka osób, które czeka lepszy los - kto by pomyślał, tacy niepozorni.

 Na końcu w tamtym śnie jakby rozmawiałem z Matką Boską, i chciałem tylko wiedzieć odnośnie tego piekła - bo czułem, że już się budzę; ostatnie pytanie.. - czy to się kiedyś skończy, czy będzie jakiś kres tej kaźni, o której tu ci nie napiszą w żadnej gazecie, ani książce - nie ma o tym wzmianek, tak jakby to była globalna tajemnica wojskowa Nr One.

- I tak jakby sam sobie odpowiedziałem w tym śnie, na pocieszenie - że to będą 24 miliony lat. A potem koniec, światło gaśnie - kres, fajrant, nie było.
 Jednakże w sumie uważam, że to ja sobie sam tak odpowiedziałem, na pocieszenie - a Osoba, która na końcu snu poszerzała moje zrozumienie - wcale nie odpowiedziała; czyli że prawdopodobnie nie ma kresu, to jest 24 miliony lat - i dłużej, ciągnie się w wieczność.

  Ciężka schiza, w dodatku właśnie w tym całkiem być może istniejemy. Fałszywe może być przekonanie, rozpowszechnione tu niby moda - że o jak to fajnie, się urodzić. Na ławce w parku albo pod blokiem, siedzą dresiarze i palą. Prawie każdy z nich myśli, że o jakiego to miał fuksa, że się urodził, że w ogóle żyje - no jednak ..! -- A jakiś tam Zenek powiedzmy, on się nie urodził - debet .. Nie miał tyle szczęścia.

Jeszcze nie powiedziane, kto miał szczęście a kto nie miał. Taki co się nie urodził, wcale nie stoi okazuje na straconej pozycji wobec tego wielkiego jegomościa, który się urodził i żyje, wielkie halo.

Wcale nie wiemy, jak to oceniać, i który miał więcej szczęścia, albo mniej pecha. Do kina cię bez biletu nie wpuszczą, się w środku na seansie nie znajdziesz - a życie miałoby być za darmo, i wszystkie gwiazdy świecić, żeby ci było ciepło.. No na pewno, bo tak napisali w gazecie. Tylko czemu na kaflu w klozecie - gdzie nikt nikogo nie kontroluje, nikt nikomu nie płaci - wcale jakoś się nie powtarzają, te " wszystkie ich oczywiste prawdy".


Tak sobie zawsze myślałem, w sumie: " Mimo wszystko, jakie to szczęście że się urodziłem - a ktoś inny, powiedzmy, nie zaistniał. "
 Dzisiaj to przekonanie straciłem, wcale to mogło nie być takie szczęście; los, który nie wygrywa - my jesteśmy jak gdyby żywymi losami - ale różnica dotkliwa, bo jak los ci nie wygra - to wyrzucasz papier; a tutaj coś innego się dzieje, długo trwa.

 Kurde, naprawdę wolałbym coś pozytywnego powiedzieć; ale nie wyszło, nie dało rady, nie zastało. Zrelacjonowałem nie jakieś tam wyczytanki z Internetu czy innych książeczek -ale to, co jakby z własnej barwy rozważań, i snów ..- jakoś mi się tak samo ułożyło w moim kaleidoskopiku wytłumaczeń, nikt mi nie pomagał; głównie tzn. opisałem to, co było raz w tamtym śnie, jednym z tych dziwnych snów - gdy wiesz, że śpisz, ale zarazem - ..tam gdzie jesteś, jest bardziej Naprawdę, niż tam gdzie się obudzisz "na jawie".
  Jawa to ściema, gdzie indziej prawdziwe tykanie. Ukryty jest przed ludźmi, mieszkańcami Ziemi, straszny krajobraz moralnych wyzwań - Himalaje. Olbrzymia czarna kurtyna odgradza to wszystko od naszych świadomości, jesteśmy na planecie kontrolowanej przez nie-materialną siłę źle, źle nam życzącą.

 Wszystko jest inaczej, niż piszą w 'Bravo'. Ogólnie wszystko jest, jakoś właśnie dokładnie odwrotnie, niż 'każdy wie, że tak jest'. Rodzice ci źle powiedzieli, szkoła źle - do lekarza weź już nie idź, to nie ma sensu. Tylko jakoś wewnątrz siebie, odkryjesz czasem niespodzianki, te cienkie nitki - niby Ariadny-Rumunki.

  "Droga grzesznika jest łatwa, ale u jej końca - znajduje się przepaść piekieł".

 Nie jestem dogmatykiem, nie jestem fanatykiem - nie wiem, czy tak jest. Ale wydaje mi się to równie możliwe, jak uzasadnienia teoretycznych za i przeciw różnych eksperymentów, typu Zderzacz Hadronów i tak dalej, co to teraz piszą wszędzie wielcy naukowcy i nawzajem sobie przyklaskują - a później ty, jak zwykle, budzisz się z ręką w nocniku.


----------------------------------------------------------------
1 III 2014
Odchodzę do wieczności w niesławie, wracam za kurtynę bazy - skąd trysnąłem, nie wiem nim to pojąłem - Ale jestem istnieję, i stało się, zrobili mnie - i teraz będę, we wiecznej Stronie czasu - wydzielili pewno jaką kroplę pra - fluktuacji - .. przed podziałem na "mam grę" i nie mam

Zenek ze wsi miał trudno, bo do biblioteki 12 kilometrów przez błoto, a we domu ksiąg mniej niźli izb było. On miał trudno. -Ale nie powiedziane, że Cyzio z laserowym mózgiem miał łatwiej, przy tacie na orbitalnym u-boocie Radom-Ostrava 1976 "Internacjonalny Batyskaf Gwiezdny"

..Na Cyzia - geniusze, z sześcioma tranzystorami - żywymi projektorami marzeń, laserowymi tunelami woli,

..pnączami w dżungli woli

Powiedzieli ci, że pieniądze są ważne. Dla innego - że wygra Manchester.

Ale skąd się tu wzięliśmy, czemu / po co / za co - pojawiliśmy, o co chodzi

o co biega wokół nas i w nas - tam się zaczyna Ważne, jak to jest że woda płynie

w rzece, i do jakiego morza - wzięła się z kropelek ..

To, w czym jesteśmy zanurzeni, to może być katolicki świat Boga, albo naukowców bez_świadomy Wszechświat, zbiór suchych praw i dlatego boli. Ale jest też inna możliwość, trzecia ..a właściwie zerowa, Pewna - dostępna jak hieroglif na wykopkach w Egipcie, u każdego w zakamarkach jaźni: ..to, w czym jesteśmy, to Restauracja. Najpierw dym był i trzoda, że nas wpuścili - a po wyjściu.. jeszcze będzie rachunek.

Powiedzieli ci: żyj żyj żyj, i nara - to jest twoje życie. Otóż coś mi tu nie pasuje: te wszystkie drzewa, widoki nieba ..woda, kwiaty, zwierzęta, powietrze, jedzenie - wilgne tchnienie, dziewczyny spojrzenie ..

Nie jest to wszystko twoje, nie ty to wyprodukowałeś, stworzyłeś. -Nie.. nie ściemniaj.    To wszystko jest nam dane, i zaprawdę - będzie uregulowane. Ty kończysz życie, z ciała wychodzisz - a tam niespodzianka, jesteś animowany i żyjesz wiecznie, wszystko sobie przypominasz ..to była szansa. A tam czeka kelner.. Kelnerzy, nie wypuszczą cię bez rachunku. W ogóle już nigdy cię nie wypuszczą, bo ty nie masz na uregulowanie rachunku - czym za to wszystko zapłacisz, jakie skarby duchowe przynosisz, dla Wieczności.

Wszyscy żyjemy tu jak krowy na dzikiej prerii, prowadzone przez kowbojów w USA XIX wieku, pod pustym szarzejącym niebem. Nie wiemy co nas czeka, ludzie nie wiedzą - być może stawka jest ogromna, więcej niż pęka głowa..

Nie jest powiedziane, że nie istnieje żadna Wieczność - morze do którego wpadamy, coś jak obieg wody ..byliśmy kropelkami.

Żadni naukowcy tego nie udowodnili, że wzięliśmy się z niczego, i do niczego wracamy - niby automat z napojami, który pojawia się i znika pośrodku pustyni.

 Inna może być faza, inna barwa - i co najmniej 50% na 50% by należyło założyć - i dopiero potem, iść na studia i zostać inżynierem, muzykiem ..albo innym bezdomniakiem.
A niejeden został gwiazdą piosenki, drugi szuka po śmietnikach puszek. Inaczej mogło im się ułożyć po kartach losu talii przebić rodziny - jeden mogła być drugim, gwiazda piosenki szukać na śmietnikach i vice versa - gdzie dzisiejsi Sośnicka, Frąckowiak, Niemen - pewnie są na śmietnikach, szukają może puszek talenty następnego pokolenia.. no bo co, nie dostali szansy, nie umieli wejść w świat blichtru i chciwości, dzisiejszy szoł - biznes, gdzie niby wszystko fajnie, tylko "coraz gorzej z twarzą".

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Dawniej ludzie nie mieli pieniędzy, pieniądze nie występują w przyrodzie. Aby usprawnić wymianę, powołano jednostkę rozliczeniową. Szybko, w każdym stuleciu - pojawiały się osoby próbujące wzbogacić się za pomocą machlojek w narracji emisji pieniądza.

Podobnie jak handel opium czy bronią, potencjalnie ogromne źródła dochodów kusiły i kuszą struktury nie tylko przestępcze, ludzi małych i złych - ale również służby państwowe, a nawet bale arystokratów. Obecnie, w wieku XXI podobnie jak w wieku XX - światem zza kulis rządzi fałsz, zrzeszenie ukrytych gangów - które prowadzą wojnę, ale jednocześnie - każdemu z nich zależy na pozostaniu w cieniu. Historia i ekonomia dziś - to nauki skorumpowane; niewiele mniej zależne, niż nauka radziecka z czasów kolektywizacji.

"W życiu można wiele zyskać, ale stracić też WIECZNOŚĆ." - te i inne powiedzonka Zenonka możecie

kupić za darmo w kiosku za darmo

który prowadzę ja, Michael Baza Masakra,

gwałtowny skręt skobla wodospadu samooglądu czasu

i przekupiony król, Juhasów ..

Poszedł pode wodę, napić się ze stawu jaźni,

wrócił rozdygotany od bojażni. -Kim kurde kabli prądu,

w końcu jesteśmy - ile od lamp przepalonych lepsi.

Każda Chwila jest Święta - mało kto wie to lub pamięta. Ale tak mi wyszło, pewnego razu jako efekt uboczny na wyprawie po Złote Runo - gdy umysł sunął, przez laserowy hologram kosmosu, jak ongi pojazd 'Brainiaca' w komiksie.. Nagle w środku innej fazy, dotarło do mnie że każda chwila jest święta, jak święta w kościele; nasze życia są zakorzenione w świętości, która była u spawania, zarania - kiedy włączyli nasz świat, jakby obraz w telewizorku. Bo było tak, kiedyś stać się musiało

Nasze otoczenie się pojawiło, wokół nas - ciekawe, czy wtedy wszystko drżało..

 Naukowcy twierdzą, że to wszystko było w wielkim wybuchu, i potem się rozszerzyło. To kto pierwszy kogoś zobaczył, gupi naukowcu? -Kiedy pojawił się widok

 Dobrze że gdy robię sweterek, na szpuli z nitką mi jakiś punkt nie wybuchnie, w kosmos; w sumie jest większa szansa, że wybuchnie coś, jakiś atom - niż że wybuchnie coś, czego nie ma - pustka, której nawet nie było, bo nie było czasu!.. - he he, gupi naukowcu

 Ja może jestem głupi, ale ty jesteś gupi - i w dodatku bez jaj; kruk zgadnie komu zapłacą, oszuści z drukarni banknotów i od napadania krain.

 A tera powiem jak to było. Gdyby to był system komputerowy, i różne pojęcia typu "Istnienie", "Czas", "Byt" .. bla, bla bla, i te inne szufladki - gdyby to były pliki, to należy to wszystko zespolić w jeden plik, .. mniejsza o słowa.

..Te, właśnie ?! - A moźe to było to Słowo? (..bo Słowo musiało być przed słowem, jakimkolwiek oznaczającym cokolwiek). No dobra, no więc to Coś ..- nazwijmy to jednocześnie Panem Bogiem, Istnieniem i Materią, czyli jednocześnie kosmosem i świadomością ..to coś było przed czasem. To czas jest w tym, nie to w czasie. Czas jest tylko wewnątrz, tak jak most w mieście.

A cząsteczka materii vel czasoprzestrzeni - jest jednocześnie cząsteczką świadomości. Tak też było od zawsze, a może nawet sprzed zawzse - ale tu już nie wiem, peryskop nie sięgnął.

 Tyle mi się uzbierało w głowie z rubinowych nierzadkich rozmyślań o zdaniu "Jestem, który Jestem". Na razie więcej nie wiem, nadawał Nemo - ostatni dealer jaźni, były luj przyszły adept kaźni.

 Jeszcze mnie kiedyś przerobią w coś złego, i ja zgubię 1000 dusz - tyle zła ..okropny ogrom zła widziałem we śnie, i ja to wszystko sprawię, przerobiony w robodemona po torturach nie z tego świata. Ale to dopiero tam, " po tamtej stronie". A na razie cieszcie się, k.. , bo jeszcze jestem baterią spolaryzowaną dodatnio - nie wiem co słychać w świecie nauki, nie czytałem opłacanego z budżetu naukowca o wytyczonych widełkach badań - bo wolę jak mi sunie taśma w mózgu; i zawsze tam były pierożki, nie ja siebie skonstruowałem. ++

-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-

Tak jak są różne dożynki, zloty fanów radia lub beztroski, konkursy telewizyjno-muzyczne ..akcje szeroko zakrojone, podejmowane przez społeczeństwo - tak należałoby bezzwłocznie zaprosić naukowców i hobbystów do projektu przypominającego telewizyjny show-quiz, którego celem byłoby skonstruowanie urządzeń wpływających zdalnie na ludzki umysł, np. z przyciskami "nerwówka", "apatia", "rozbicie". Jeśli chodzi o chętnych-króliki doświadczalne, to znajdą się - gdyż nie takie rzeczy ludzie gotowi zrobić, byle być sławnym. Nawet jeśli będą wypadki, wręcz ofiary - należy kontynuować ten projekt, i publicznie prowadzić prace nad zbudowaniem urządzeń, jakie starano się skonstruować już w latach II wojny światowej.

  Istnieją bowiem określone przesłanki, że stan "trzeźwość" - jaki teraz mamy, my dorośli, każdego dnia po wstaniu z łóżka - to nie jest do końca to, co miał pradziadek ..to jest jakby "ta sama rzeka, ale woda zmieniła kolor.." Jeżeli będziemy wiedzieć, jak skonstruować urządzenie zmieniające kontury nastrojenia jaźni - dowiemy się też, jak ono działa. Zobaczymy te przykłady "w praniu". Z czasem być może dostrzeżemy u ochotników wystawionych na działanie aparatury - takie procesy, których świadkami sami byliśmy we własnych głowach.

  Inaczej nie dowiemy się, czy ktoś od wielu lat nie prowadzi czasem aby "oprysków" naszych psychik. Kto i po co - nie wiem, ale wiem że gdzieś dzwony biją - a powszechne omijanie tego tematu jest tu tylko okolicznością podejrzaną. Właśnie dziś, w Nowy Rok 2014 - oglądałem sylwestrowe przemówienie Władysława Gomułki z 1964. Były już wtedy radio i telewizja, radary i telefony - a nawet satelity. Według wiedzy ze szkoły i z gazet, nic od tego czasu ciekawego nie wynaleźli - a minęło właśnie 50 lat. Tak jest, pij piwo - nie ma żadnych nowych ciekawych wynalazków .. Idź jutro na stadion pokibicować, i jesteś gość; a w niedzielę koniecznie pobiegać, zdrowy tryb życia. To nic, że nasz kraj przypomina cherlaka pomiędzy karkami z siłowni, i dalej słabnie pod względem zdolności do obrony własnych granic w kontekście reszty świata na osi czasu. Przecież jesteśmy w unii i spokojna głowa, jest fajnie i będzie fajnie - bo tak nam obiecali, choć sami rysują w podręcznikach naszą ziemię jako własną, i mają hekstyliony fabryk gotowych we dwie godziny wyprodukować terakotową armię sterowaną zdalnie, a ich drony ćwiczą w Afryce, podczas gdy nasi prominenci odbierają kolejne nagrody i laurki, za to że wszystko idzie w pozytywnym kierunku, zgodnie z planem, tylko ciekawe czyim; a ile znaczy słowo naszych nowych przyjaciół, którzy poprzednio tysiąc lat nas napadali (ale o tym zapomnijmy, bo to nieładnie wyciągać sprawy z przeszłości) niech przypomni nam wzrok dzieci z Głogowa, przywiązanych do maszyn oblężniczych.


 Oj, przepraszam - to chyba "mowa nienawiści". Ale ja się poprawię, od jutra będę apelował o rozwiązanie 14 baz - jednostek wojskowych; w zamian za to zorganizujmy olimpiadę, a co tam - najwyżej potem przyjdą jak po swoje, i nas rozjadą tym razem w tydzień - a nie w miesiąc. Bronie dźwiękowe, telepatyczne, optyczne i grawitacyjne - np. takie zostaną użyte, a my będziemy się bronić w starych czołgach i samolotach starszych niż ich piloci.

 Dziś- gadka oszołoma, bełkot nawiedzonego. Za ćwierć wieku - piątka z historii, albo pomnik - kamienna postać na ławeczce w parku. Taki life







Alarm ! Alarm ! - Ja będę żył wiecznie .!. -Alarm! !! ..



Ja będę wiecznie trwać, płacić rachunek - a teraz jest najważniejsza część tej wieczności, gdy decyduje się cała - i Twoja, i Moja wspólna przygoda - wielka sala rozpraw, kara lub nagroda - za życie i śmierć w nieskończonym eksperymencie - ziemskim padole, duchów zanęcie - matni zarodnej, łące grzybopodobnej, gdzie wykluwają się świetliste duchy - w podróże mkną znad poduchy, w sen krain wielu odwiedzanych - i miast przyszłości, dziwnie znanych.

 Przyszłość tak zawiruje, że liczny zmieni miejsce gdzie się znajduje, i budynek stan skupienia - stary porządek dozna stopnienia.


Nie wiem czy jest ta reinkarnacja, czy też raz żyje człek a potem wieczność, Piękna i szlachetna dla wartych tego, żeby w wieczność się udoskonalali i pokazali, co jeszcze ta maszynka potrafi - człowiek, parametr o nieokreślonych możliwościach. "Zdolności nieznane" - ale nie martw się, ty tak jak każdy debet pewnie raczej marnujesz dane ci talenty i trwonisz częstotliwość/rozdzielczość jaźni ..takie coś to niepotrzebne jest dla Wieczności, nie tak gra ta impreza - Piękno i Szlachetność są zapraszane, inaczej nie mogłoby to w nieskończoność się kręcić i jechać.. "film nie wart byłby ceny biletu" - za mało mamy słów, żeby to wytłumaczyć.

Obrazek po lewej to mongolski robak, naukowcy mówią że może nie istnieje - ale jak tam pojedziesz i tak powiesz miejscowym, to się roześmieją. Raz w roku one wychodzą na trzy dni, czy coś - rażą prądem, gdy się zbliżysz ..dlatego nikt ich nie sfotografował - albo został zjedzony razem z aparatem, to duże stworki. Istota po lewej natomiast to pierwowzór postaci śmierci z kosą - otóż istnieją relacje z dawnych wieków, że na kilka dni zanim jakieś miasto napadła dżuma - widywano na pobliskich polach takie właśnie istoty, które trzymały coś w ręku i tym machały. "Taka sytuacja"


 I wyobraźmy sobie Mariana, który nigdy w życiu niczego nie ukradł, aż w końcu pewnego dnia ..ukradł - powiedzmy, dwie bułki z piekarni, bo był głodny a stracił pracę.

 Czy powiedzmy po śmierci, będzie Mario miał odpłacone 1 = 1, czyli rzeczywistość coś mu zrobi - z czegoś go okradnie, i będzie po sprawie - pozamiatane.
  A może tak będzie, że przez wieczność całą, i ciągle i ciągle.. bez końca = będzie miał za to odpłacane ..jedna głupia kradzież, dwie bułki - a przez Wieczność będą go torturować. Czy to możliwe?

  Otóż okazuje się, przyszedł dziś Tezeusz umysłu - że tak. Ponieważ kiedyś nie istniałeś, nie było twoich uczuć ani marzeń, ani jaźni tknienia.
0 - a teraz dostałeś 1, bo masz to wszystko ..i nie kituj, że sam to wszystko stworzyłeś, albo że samo powstało - tak nie mogło być. Przypomnij sobie, to nie tak dawno aż było .. tyle, ile masz lat - gdy dano ci życie, uprzytomniono cię też w sprawie trudnej misji, jaką ono jest; i niebezpiecznej, że Bond by speniał - i narobił w gacie.

 Było 0, a dostałeś 1. Żyjesz sobie żyjesz, nazaś kończysz życie. I teraz to 1 się wymienia na nieskończoność. Tak jest, tak to może być - to by nawet miało sens i się tłumaczyło, jak to w ogóle jest - nic, ty i wieczność ..ty jesteś jakby po środku, najpierw dostajesz ..potem oddajesz.. tak samo jak z 0 może się zrobić 1, tak samo z 1 nieskończoność - i tak jak z nie-bytu wzięło się twoje życie, tak twoje Życie przekształci się w wieczność.

  Sorry Winnetou,  ale trwamy we Wiecznym Wigwamie; dym bez końca płynie. To nie ja cię obsadziłem w tym filmie, zaprosiłem jako statystę - nie miej do mnie pretensji, wodzu i nie wkurzaj się - że mówię ci trudną, bardzo trudną, trudniejszą niż napad na poczcie prawdę -.. a nie jedną z tych ładnych bajeczek, kolorowych miłych wytłumaczeń- które mają do zaoferowania gazety, naukowcy, i nawet ja po dziś dzień czasem się nimi pocieszam; "może chociaż jest ta reinkarnacja ?.."

Może, bo jak nie - to wszyscy mamy prze.ebane.. i nieważne, czy ktoś jest Putinem czy innym żebrakiem niezależnym z końca parku - wszyscy jedziemy na tym samym wózku, a we sercu układamy tory - z podkładów chwil. (Co było tu, minie nagle tam - jak cień, powiew którego już nie ma, przeminął był chwilką.) Chwilką, chwilką wobec nieskończoności wieczności - przypomnij sobie, na co się zgodziłaś ..daleko przed urodzeniem, ocknięciem w cielaśni noworodka.. Było tak, było powiedzieli każdemu z nas, hej ..!we innym wymiarze - trochę pamiętam, jak ważnej . .jak trudnej misji się podjąłem, niby komandos jaźni- piechur zwiadowca partyzantów wieczności, na trudnej misji w Luwrze.
refleksje 54
22


Jak bity, nie-bity ..i dwie strony monety, tak dwie fazy są filmu - ja i ty mamy w koncepcji upływu projektora, a każą nam je nazywać - jawa i sen, uczą dzieci ..i dbają, abyśmy my też tak to rozumieli.

 Tymczasem wcale nie wiadomo.




"dzisiejsza Chorwacja - mówił weteran jugosłowiańskich wojen, zobaczony w telewizji - jest Chorwacją już tylko z nazwy"



Dbajcie, abyście nic nikomu nie mieli do odpłacenia - albowiem w drugim świecie, długi rosną sto i tysiąc razy, w nieskończoność mnoży się zapłata, Stnienia kryf - powodów chata,

miejsce z którego pochodzi logika, wszystko jak w zegarku tyka

 i każdy ma odpłacone - nie raz, nie dwa razy, nie nawet 8 razy - ale w nieskończoność ma odpłacane i odpłacone, tak świecą race zapalone

 tak migoczą gwiazdy, tym tchnią-barwią jazdy
i fazy - to w oczach ma Gerwazy - żar mgnienia,
 gwiezdny klif pragnienia - wodospad się urywa, rzeka dalej płynie

złoty pociąg zapłaty niechaj cię nie minie
- za wszystko tu jedzie zapłata, gwiezdna armada
innego wymiaru Zasada - ...skąd się tu wzięliśmy, tam animowani
tu - animowaną ręką narysowani, gdzieś we innym świecie

 Może dużo wiecie - o okrętach, radarach ...farmaceutycznych skandalach
 Ale jedno pomnijcie, zważcie słowa one:
..tam, na drugim świecie, w siedmset odpłacone.




Jestem jednym z filmów, na które podzielił się Pan-Bóg.

  Tzw. śmierć jest sztucznym horyzontem wynalezionym przez naukowców, to tylko opuszczenie przez przytomność tego wymiaru - powrót we wymiar, skąd się tu przybyło. Oddajmy głos znanemu użytkownikowi środków, za posiadanie których dziś trafiłby do paki i odebrano by mu dzieci:

Adam Mickiewicz

RUSZTOWANIE

Duch jest budowlą, ciało jako rusztowanie:
Musi być rozebrane, gdy budowla stanie.




   Żyje się wiecznie, i w pewien sposób od zawsze - horyzonty czasu istnienia wszechświata i czasu twojego istnienia splatają się u zarania, to jest stopione (nieosiągalnie dla liczb dziesiętnych), to nie jest tak że ktoś został teleportowany do wnętrza supermarketu i nagle się tam pojawił, nikt nie został - nasz początek jest niejasno stopiony z Trwaniem, i koniec również się w nim rozwija - nie ma żadnego końca,

 to że ci tak powiedzieli, że jest jakiś koniec po którym film się urwie - to idź z nimi załatw tę sprawę, bo nieźle cię oszukali.

 Nie ma żadnego końca, i nie będzie: czy kto skoczy z wieży, czy umrze w łożu jako starzec - my jesteśmy żywymi filmami, na które podzielił się Pan-Bóg, ..pozwolił jakby nam z siebie wyrosnąć, niby pryszczom...

 A Pan-Bóg, czyli Istnienie, lub jak kto woli kosmos i Świadomość w jednym, nierozerwalnie przed pseudo-rozszczepieniem na pojęcia przez prof. Hansa Zimmermanna - Pan Bóg istnieje wiecznie, i nie może sobie np. zostać narkomanem, żeby potem mieć zrypany film i być nieszczęśliwym, w Wieczność.

 I ty uważaj, bo nie wiadomo w jakiej stawce tu wszyscy gramy - Pan Bóg, szatan i każdy z osobna. Stawka może być większa niż życie, oj k... może być większa - WIECZNOŚĆ !!!!

 Ukryte jest przed nami na 7001 sposobów, o co tu naprawdę biega. To dlatego niejeden całe życie spędził pykając fajkę i wertując najmądrzejsze księgi, a gdy umarł to nadal nie wiedział - choć wcześniej ponad czterdzieści razy wystąpił jako ekspert w telewizji.

 Niejeden blokers prędzej odgadnie,
niż tam gdzie zestawiają stare punkty widzenia, niby zwrotnice szyn na stacji zabytkowej kolei wąskotorowej.

 Niejeden dorósł i miał w życiu problem, jak żyć - stanął przed tym zagadnieniem, skąd wziąć pieniądze. I został handlarzem narkotyków; a inny został profesorem, taki mądry - też robi brudne rzeczy, niegodne rzeczy, bywa bezwględny i nie ceni swojego odbicia w lustrze, choć przy kolegach udaje inny humor - jest to po prostu inny sposób załatwienia swoich praw bytowych; przegięcia i kłamstwa, amoralna brutalność - ..odchodzą w różnych dziedzinach. Żeby być bossem mafii, trzeba wiedzieć kiedy mówić, jak mówić, a kiedy milczeć; aby zarabiać jako profesor - podobnie, bardzo podobnie. To że jeden dobry jest w posługiwaniu się bronią, a inny drewnianymi bierkami ze słów, niby z kołchozowego tartaku - to jeszcze wielkiej różnicy pomiędzy nimi nie robi, bo i jeden i drugi może być gnidą, robić to za co ma płacone, a o żadne wartości inne nie dbać niż tylko o to, żeby kasa była. No difference - "tak samo jak ludzie, Funky, bez żadnej różnicy".

To nie jest tak, że powstaje coś tak skomplikowanego jak świadomość, a potem nagle gaśnie ..niby kto świeczkę zdmuchnął, albo bojowy pojazd terenowy na pustyni, po urwaniu się koła w czasie misji - zostaje opuszczony przez załogę, porzucony ..ale przecież nie znika natychmiast co do jednej śrubki i mechanizmu, powoli podpełzają skorpiony.. ||

nie może to być - podobnie np. pień drzewa ci prawie z niczego wyrośnie,
tzn. z ziarna - nasiona, ale potem już wielki zwalony - powoli obumrze,
od razu nie zniknie bynajmniej, powoli będą pracować mrówki i chrząszcze.

tak nie do wiary i niedorzecznością byłoby sądzić, że coś tak skomplikowanego jak jaźń ludzka, maszyna świadomości z samokontestującym się ekranem -

że toto rozleci się nagle co do jednej śrubki, i zmarnuje "..niby to pień drzewa wielkiego, nagle znikł".

 Tak nie jest i sytuacja przypomina bardziej wymiar jakby ósmego snu, gdzie już wcześniej ..ja się jakby w siedmiu snach przygotowywałem, do tego by Istnieć w tym Wymiarze Rzeczywistości i coś poprawnie podziałać, czegoś dokonać.

 Gdzieś ja już swoją świadomością się ukształtowałem wcześniej, wyrosłem niby kwiat - spasłem się poczwarką, zanim tu zacząłem żyć - już z w miarę ukształtowaną jaźnią. Ktoś musiał dać wielki dar, tam gdzie mnie wyspawali

 przypominam sobie, jak mnie dawano - przytomność czasu, samooglądność, odpowiedzialność decyzji - ..tak jakby wylał mnie tam Bóg, w hucie wieczności.

Ale zarazem jestem jakąś częścią Istoty/siły, która żyje od zawsze; byłem już ziarenkiem, już jakaś część mnie - istniała od Zawsze, tak z niczego całkiem kompletnie się nie wziąłem.

 Czym ja, kurde mol, jestem?!! -Jaka jest relacja pomiędzy tą fazą tutaj, powiedzmy okresem drzewa które już ma rozłożystą zieloną koronę, i żyje sobie w głębi lasu.. - albo fazą motyla, gdy już nie jest poczwarką, a przed.. - -|| jaki jest stosunek tej fazy czasu, do tego co nie jest tym okresem, mającym początek jako "narodziny" i koniec że "śmierć", a przecież wiem że moja świadomość istniała przed tym i będzie istnieć po tym - ..nie jest to bowiem serial w telewizorku, który można ot tak sobie włączyć i wyłączyć, jak chcieli przekonać mnie "naukowcy"..

Jaka jest relacja pomiędzy tym czasem skończonym tu, a czasem ..nieskończonym? tam ???? - Byłbyż to ruch dwu-suwny, stosunek samozwrotny sprzężonych luster? Wtedy oznaczałoby to, że ktoś kto np. kradł tu.. "kładł się cieniem na otaczającej go Rzeczywistości" - jego uczynki rzucały swego rodzaju cień, o tym kształcie, na Ciało rzeczywistości -= on automatycznie będzie miał jakoś odpłacone Na Tamtym Świecie czymś podobnym, że teraz to rzeczywistość będzie okradać jego...

To co nas otacza, to żywe ciało - i to jest dwojako zanurzone w czasie, w wymiarze chwilowości i wieczności jednocześnie. My też jesteśmy tak zanurzeni, tylko że nasza przytomność uwagi jest albo tu, albo tam. Jesteśmy jak gdyby krople, które na chwilę z głębin wyskoczyły ponad powierzchnię, aby wnet znowu spaść - ta chwila to nasze wybory tutaj, głębia jest wiecznością.


 Być może wystarczy jeden grzech aby zbańczyć, aby "nie przejść". Życie to niezwykła misja, wielkiej wagi.

 Pamiętam jak byłem dzieckiem, koc mój i kołdra elektryzowały, a po ciemku w nocy obudzony, widywałem czasem kolorowe szlaczki wędrujące po ścianach, takie energetyczne wzorki jakby. Z kolei wracając ze szkoły w np. jesienne dni, na niebie pod nie za wysokimi chmurami, widziałem krążki ..takie jakby obiekty, meduzy - które tam czasem w grupkach sobie były. Inni tego nie widzieli, ale po latach dzięki Internetowi dowiedziałem się, że jednak nie byłem sam - o co chodzi? Dlaczego jakieś zastrzyki, obowiązkowe dla dzieci, prawdopodobnie redukują ich zdolność widzenia w zakresie innych wymiarów, do "jednej prawdy" takiej samej dla wszystkich, wg. naukowców - którzy to zatwierdzili, w zamian za nie takie małe wynagrodzenie.

 Piszę póki mogę, bo w kulturze, nauce i etyce powstaje już jakby jeden monopol, wg. którego każdy, kto nie zgadza się z tym ich zestawem dogmatów do wyrecytowania o 1 w nocy po wyrwaniu z łóżka, jest jednocześnie faszystą, totalitarystą i fundamentalistą, oszołomem i ortodoksem, zacofanym ciemnogrodem nietolerancyjnym - który nie rozumie wolności innych i nie potrafi jej szanować. Czyli innymi słowy, kiedyś można było myśleć po swojemu, a teraz już kombinują jakąś nową "mądrość" - jedną dla wszystkich niby szczepionka.




Naukowcy od "wielkiego wybuchu" mają kłopot z tzw. problemem początku czasu. Otóż jak powstał czas, a co było przed czasem.. i tak dalej, właśnie upłynęła sekunda - a co było, "zanim" zaczęły tykać?

Trochę to się kupy nie trzyma, i rzeczywiście - teraz są sekundy, a kiedyś nie było. "Kiedyś"..

 Otóż to inaczej jest. Sekundy, i te rzeczy - czas, jaki teraz biegnie, jaki znamy - to nie może istnieć; bo nie może być sekunda, a kiedyś nie było. To inaczej jest.

We wiecznym wymiarze istnieją wieczne istoty, powiedzmy że są to jakieś anioły, i takie tam - stworzenioidy o wiele doskonalsze od nas, Jaźń 3.0/4.0 ..widzą przyszłość i znają reguły gry, której same są pionkami/planszą.. Tam wszystko kręci się wiecznie, więc wszystko trzeba robić dobrze i z głową, żeby nie było kaszany; żeby świat się aby nie skrzaczył, "Istnienie". Nasz wymiar, nasz świat - taki nie jest; tu wszystko jest skończone, to jest jakby pole do popisu, brudnopis, poligon zamknięty w czasie - "nie daliby nam żyć naprawdę", bo jeszcze nie wiadomo co byśmy pokićkali. Oni obserwują nas stamtąd, trochę jak gdyby ludzie patrzyli na te mrówki w tych takich płaskich pojemnikach. My do nich nie możemy zajrzeć, my jesteśmy w telewizorku - ale to po drugiej stronie ekranu jest bardziej prawdziwy świat, gdzie jesteśmy zakotwiczeni. To tam jest zakorzeniony nasz świat, stamtąd jest emitowany niniejszy dany nam zlepek wymiarów. A każdy z nas, jest tak naprawdę animowany - w głębi własnej jaźni, w punkcie kotwicy-szmaragdu ..każdy jest niezniszczalny, podstawowy obwód jaźni - jest animowany. (Opowiedzieć, jak 10 lat kombajn-żniwiarz jeździł mi po mózgu, że dwa razy miałem sekundę problem żeby sobie przypomnieć jak się nazywam, a parokrotnie wiedziałem tylko że jestem, tylko to już wiedziałem/byłem świadom, że istnieję - i co, po latach znowu jestem świadomym, samo-orientującym się punktem, żywym programem... Ta podstawa jaźni okazała się niezniszczalna, nienaruszalna, animowana. Jest tak, to jest wielki knyf, i zaskoczenie byłoby tak dla każdego naukowca, jak i rolnika - we głębi naszej świadomości, każdej, podstawowy puzzel jest animowany. Może reszta ciała, czy nawet jakaś pamięć, te sprawy, wspomnienia - to film fabularny, temat materialny. Ale ukryty przed dzisiejszą wiedzą fakt, niespodzianka z innej bajki - to że każdy z nas, w głębi w głębi.. w pierwotnym obwodzie - jest niezniszczalny, wieczny, "animowany")

  My jesteśmy jak gdyby nasionkami, ziarenkami życia - coś jak są drzewa, kamienie ..to też jest życie, i my jesteśmy takimi drobinkami. Teraz co zrobić z taką drobinką.. one się mnożą, jak roztocza.

  Czas jaki znamy, istnieje tylko tu w naszym wymiarze, to tak naprawdę wielki dar - wynalazek. Na zewnątrz jest wieczność, i tam już nie ma żartów.

  Mamy w głowach, miliardy ludzi, wdrukowywaną całe życie taką koncepcję, że normalnie jest czas, początek, koniec. Tymczasem wcale nie jest tak, to jest fenomen, ewenement - czas, jaki znamy, został wynaleziony we innym wymiarze.

 Normalnie jest wieczność, Wieczność Istnieje. [Nawet nie można powiedzieć "Wieczność była od zawsze", ponieważ 'od zawsze', 'do końca' i 'pomiędzy' to już są terminy związane z czasem, obejmowane przez Czas - który wydobywa się z W-I-E-C-Z-N-O-Ś-C-I, coś jak drzewo by wstawało z ziemi]

 Dlatego nie można powiedzieć: "Wieczność istnieje od piętnastu miliardów lat", albo "Wieczność istnieje od zawsze" - ..bo to już byłoby trochę bez sensu, takie mówienie. Można powiedzieć: "Wieczność Istnieje" ..a Czas dopiero się z tego wydobywa - i nie wszystko, co istnieje, jest w czasie.

  My teraz jesteśmy w czasie, ale potem możemy już, he he, nie być. Tak jak kierowca samochodu wyścigowego schodzi z toru podczas wyścigu, gdy wóz ulegnie poważnej awarii albo zniszczeniu - tak i my po opuszczeniu tego wehikułu ciała, wracamy jako animowany skrawek jaźni, w królestwo Świadomości, tego co istnieje wiecznie - poza czasem, przed czasem, na zewnątrz tego tutaj poligonu - czegoś w stylu "hełmu wirtualnej rzeczywistości".

  Zjawisko czasu powiązane jest tutaj z przestrzenią, materią i przytomnością umysłu / wiązką skupienia leja koncentracji uwagi. Gdzie indziej to może być już inaczej, tam nie ma czasu jak np. nie ma grawitacji, albo jak w animowanej bajce - są inne zasady logiki, fizyki ..etyki. Mały grzeszek tu - może być większy niż Mount Everest, tam. Nigdy nie wiesz - wiedział jedynie każdy w sercu, gdy był jeszcze malutkim dzieckiem, bez prawa głosu; dawno zanim ten "świat" zaczął urabiać wszystkich nas z osobna i po kolei, na swoją modłę - schrzanioną parodię doniosłego trwania, ku jakiemu każda dusza była tu wzywana.

 Tak jak dziecko chodzi do przedszkola, a potem musi sobie radzić w życiu; tak jak ikra z hodowli ma komfortowe warunki, a następnie twarda rzeczywistość w potoku - tak samo my możemy tu przez pewien czas cieszyć się tą szansą, możliwością ..brudnopisem, próbnym okrążeniem - to jest ta sytuacja na Ziemi, cała nasza rzeczywistość.

  Pomijam relacje innych, sam byłem kiedyś raz we śnie - tam, gdzie widziałem dwie wieczności: wspaniałą, ale wąską jak cholera, że Bruce Willis ze "Szklanej pułapki" skrzyżowany z Mickiewiczem nie wiem, czy by się załapał, bo trzeba być całe życie odważnym jak z filmu, i natchnionym moralnie niczym poeta-geniusz ..nie tak jak inni żyć, nie tak jak inni ludzie!!!!! ..choć całe życie byłem wysokiego mniemania o sobie, nawet ja w tym "śnie" wątpiłem, czy mi się uda ..bardzo mała szansa - jakoś wiedziałem, że po obudzeniu zapomnę te szczegóły, na czym dokładnie polega ta droga, którą należy podążać. Pamiętam, że mnie to dziwiło, że było to bardzo dziwne, i odległe od mego ówczesnego życia nowoczesnego studenta.

  Jakoś w tym śnie byłem po tamtej stronie, i tam jakoś wiedziałem wszystko co jest - kosmos wpływał mi w mózg, jakby był jednym obwodem. Nagle miałem wiedzę, którą mają święci i umarli. Druga możliwość, jeśli nie załapiesz się na tą pierwszą drogę - to spadasz, tędy lub inaczej, i tak spadasz w otchłań. Długą, długą okropną egzystencję.. nawet potem już nie można nazwać tego egzystencją. Straszny los, o którym pamiętam tyle - że było to tak okropne, że nawet nie chciałem o tym wiedzieć, tam w tym śnie ..mimo że przebywałem jakby w kojącym "obłoczku magii".

 Ciekawe, że wtedy kiedy miałem ten sen, jakoś nie zwróciłem na to uwagi - widocznie sprawy tego świata zbyt przesłoniły. Dopiero teraz, po latach, gdy odnalazłem podobne źródła, materiały, wątki ..niektóre sprzed wieków - pojąłem to wszystko, że i ja widziałem te dwie strony Wieczności, kiedyś i mnie było to dane.

 Tak że moi drodzy, żyjcie jak chcecie - ale pamiętajcie: życie tu, to jest nic - to jest pic na wodę, krótka chwila jak dźwięk dzwonka, kiedy stoisz u furtki. Dopiero się prawdziwa jazda zaczyna, gdy opuszczasz ciało - zamykasz oczy, i kończy się ta próba, wszystko sobie przypominasz ..wracasz tam, skąd tu każdy przybył, niby z kuźni dusz. Tam nie ma czasu, tam to jest sytuacja sprzed wynalezienia czasu. Wieczność - i tam w nią wpływasz, ona cię pochłania .. -tak jak pstrąg w potoku nie ucieknie od wody, tak i ty nie uciekniesz od wieczności.

  Sorry Gregory, wolałbym tu napisać: palcie lulki i wychylajcie głowę przez okno pociągu, albo żryjcie tabsy i napalajcie się na laski walczące w błocie - i sam tak bym wolał żyć, i tak żyłem. Ale niestety, wieczność - puk puk.

 Tego się nie da ominąć, choćby 5 miliardów ludzi zamieniło się w naukowców i ci mówiło, że to schiza ..spoko, nie ma się czym martwić.

Jeden taki motyw, że choć jestem ostatni z rodu - już nie chcę mieć dzieci, nie chcę mieć potomka. Ponieważ większość ludzi, ogromna większość - trafia obecnie w tę złą wieczność; nasz świat jest opanowany przez dezinformację.
------------------------------------------------------------------------------------------------------

wszechświat i my pochodzimy z wieczności
czegoś w stylu nieskończoności; a nie nicości - jak wydumali naukowcy.
Z wieczności się wydobywamy, i we wieczność wracamy, nie ma że gaśnie światło. Jest to fakt ważniejszy niż 100 x Mistrzostwa Świata w piłce nożnej.

 Z mojego snu, który kiedyś miałem - wynika, że prawie wszyscy zbańczą, i trafią w wieczność której by nie chcieli, której by nie życzyli wrogom. Ścieżka, po której można trafić do "lepszego filmu", jest bardzo trudna, kręta ..i nieodgadniona. Pamiętam z tego snu, jak sobie myślałem, jakie to trudne i niezwykle mało prawdopodobne, że w życiu na jawie odgadnę to wszystko, jak należy postępować, i rzeczywiście będę tak żył - pamiętam, że to było coś innego, niż doradzają gazety, naukowcy czy inni; prawdziwa droga jest ukryta, nie ma jej wśród wzorów do wyboru. Jest to coś bardzo odległego od typowych wzorów zachowań, coś wręcz "śmiesznego" czy "zacofanego", "ubogiego". Niestety szczegółów nie pamiętam, tylko to wrażenie - jakie "dziwne" jest rozwiązanie, prawda i dobra droga - że nie ma pewnie nawet o tym komiksu, o kimś kto by tak postępował.

Tak jak kropla spada do wody z pluskiem, ale przez chwilę wcześniej jest w powietrzu - tak my żyjemy tu docześnie, a potem wsiąkamy w wieczność - gdzie wiecznie trwamy, i zaś może ze innym deszczem spadniemy.

 Wielką prawdę przed nami ukryli, którą każdy z nas pamiętał, w tę chwilę gdy przybył w ciało.

  We dawnych społeczeństwach zapewne wyższy był współczynnik "pamiętania przez dzieci", tzn. dłużej w latach kojarzyli bazę - a więc oni wyżej cywilizacyjnie stali, choć może mniej dali im błyskotek, lusterek i świecidełek.

  Obcy między nami, mają wielu gadaczy - i zatwierdzaczy gadania tamtych.

A prawdy nie zmieni, jeśli oni zbiorą się w 100.000 i co inaczej poprawią.


Dawniej, w szarym znów-takim-samym dniu PRL, ludzie myśleli "o, gdyby u nas było tak jak na Zachodzie, wolność i pełno towaru w sklepach, w dodatku kasa za którą można to kupić - to ale byśmy byli szczęśliwi". Okazało się, że nie - dziś mamy to, a jakoś każdy nie zrobił się dwa razy bardziej szczęśliwy, wręcz różnie to bywa.

  Przyczyną naszego stanu psychicznego, być może bowiem, były i są niewidzialne istoty bytujące pomiędzy nami, zdolne do gestykulowania nam w głowach pomysłami, impulsami itp. zamaszystymi ruchami, odczuwanymi przez nas jako nagłe napady rozdrażnienia.

Istnieją może też, oprócz "domowych pierdów i innych dymów", eteryczne galerety wydobywające się z umysłów osób "chorych" - najpierw toto przypominałoby pajęcze nici, niewidzialne acz wyczuwalne, rozsnuwające się po pomieszczeniach zza uchylonych drzwi, gdzie "myśli" taka osoba. Po kilku godzinach struktura może wzmocnić się już do poziomu niewidzialnej galarety, zmieniającej częstotliwość jaźni - i każdy, kto w to wejdzie, staje się poddenerwowany. Jak myślicie, czy wydumałem to - czy się z czymś takim spotkałem, i potem to opisałem?

*    *   *
Jedni robili kariery, inni zostawali posłami - też bym, nie powiem, sianka trochę powydawał. Ale miast tego, na krętej drodze życiowej udało mi się w końcu jakby prawie przypomnieć sobie, co było na początku - tego, czym jestem, mojego Istnienia. Kiedyś, pierwej ..byłem jakby nieokreślonym punktem pustki, fluktuacyjnej nicości ..wyobrazić to sobie można trochę jako szum z telewizora. W tą nicość zadano pytanie - była to jakby propozycja, typu czy zgadzasz się wziąć udział w tej trudnej i doniosłej misji, gdzie może ci się nie udać i zbańczysz: ujrzałem przed sobą długi szlak życia, trudnego w pełnych zasadzek okolicznościach - gdzie tylko przy fuksie i wytrwałości, mógłbym nie zboczyć z drogi i ukończyć tego długiego, bardzo trudnego "Chińczyka" - szansa była niewielka, że pójdzie dobrze. Wygraną byłoby życie wieczne, istnienie ..trwanie. -A jeśli po drodze coś pójdzie niefajnie, nie tak - zboczę z drogi ..wtedy inny los, jakiś.. niebezpieczny, trudny zły - że lepiej byłoby w ogóle nie zaczynać istnieć, pozostać tą fluktuacyjną nicością, gdyby od razu było wiadomo że mi się nie uda "pozostać kryształkiem".

  Zgodziłem się, bo nie chciałem być nicością, płynnym nie-bytem - chciałem istnieć, spróbować jak to jest ..być człowiekiem. Żyć, przeżywać, wybierać - istnieć. Później jakoś teleportowano mnie do brzucha Mamy, gdzie było ciepło i fajnie przez długi czas - a zaś zacząłem zapominać, o wszystkim co wiedziałem będąc jeszcze "po tamtej stronie".

  Tak że to byłoby to najdawniejsze, co sobie przypomniałem - i sądzę, że każdy jakoś zaczynał od tego momentu, zadawanego we innym wymiarze w próżnię-pustkę pytania ..czy chce się istnieć, podjąć tej trudnej misji-szansy, gdzie wiele rzeczy może pójść nie tak i skończyć się inaczej, niż wiecznym doniosłym trwaniem w spokojnym zadowoleniu.


  Co naściemniałem, to naściemniałem - jako psychiczna karuzela, kręcąca się w różne wierzenia co dwa tygodnie inaczej. Ale z tych wszystkich sprzecznych źródeł i informacji, tyle chociaż wyniosłem - że zwróciłem się w głąb własnych snów i wspomnień, aby w nich znaleźć prawdę, spośród tego chaosu. Naprawdę pamiętam coś takiego, że jakby przed tym życiem zgodziłem się wziąć udział w tej próbie, dość niebezpiecznym "castingu" ..gdzie nie gaśnie światło, jeśli ci się nie uda. Potem pamiętam sen, gdy jakaś pani i ekipa z gwiazd, żałowali że nie będzie mnie z nimi w przyszłości (czy też wieczności) - bo zbyt zniszczyłem sobie jaźń długimi okresami bez snu. Pamiętam to uczucie, straconych nici trwania w przyszłości - o czym dowiedziałem się we śnie, gdzie dzielili dzieci-dusze na te, które przejdą dalej - i te, które nie przeszły, bo się zbyt zbrukały.

   Chociaż pamiętam też inny sen, w którym byłem w ekstazie i wszyscy byliśmy tam bezpieczni, na zewnątrz jeszcze tamtego wymiaru. Który więc był prawdziwy? -i ty nie wierz mi, ani książce ani gazecie, lecz zwróć się ku własnym najdawniejszym wspomnieniom, jakby sprzed tego życia jeszcze, lub spoza - w snach. To tam w snach jesteśmy czasem w krainie, skąd naprawdę tu przybyliśmy - wiem to na pewno.

 Naukowcy obecnie twierdzą, że wszechświat wziął się z nicości. Że Istnienie pochodzi z nicości, to taka dychotomia: nieByt - Byt.
Otóż nie, to inaczej jest. Wszechświat jest zakorzeniony w wieczności, to jest taki związek: istnienie-Wieczność.
  Tak jest, nie ma żadnej nicości - jest tylko Wieczność, i to z tego snuje się nasz wszechświat. Przeprogramujcie sobie kalkulatory. Talerz zupy nie nalał się z pustego punktu, ale z wielkiego kotła, kotła w kotle, dziecka z mleczkiem z dzieckiem z mleczkiem z dzieckiem ... Tylko nieskończoność istnieje, reszta hologram - odprysk, miraż, złudzenie ..


 Jesteśmy okruszkami wieczności, czy tego chcesz, czy nie - a zgadnij, jak długo istnieje, taki okruch wieczności.



The eyes do something

Kiedy jestem w pokoju, i jest tam tylko pies który mnie wybrał jako swą szalupę na świecie - nawet jego oczy mi przeszkadzają, gdy wpadam w jakiś trans, wyższy stan psychiczny, na przykład oglądam film dokumentalny i się wzruszam - bo nasi rodacy sporo przeżyli. Nikogo wtedy nie ma prócz w pokoju, dlatego moje oczy mogą stać się jak oczy dziecka - duże wilgne ciemne krążki, w nich drabiny indziej drążki -

do głębszego, gdzie bardziej, wymiaru czegoś na kształt Daru

..nagle zniknie wszystko to, gdy we pokój wejdzie Kto
i zmierzy mnie swoją wiązką wzroku, trafiając w moje Oczodoły

 ..nagle to pryśnie, jest tak - i nie trzeba być naukowcem od Księżyca, żeby o tym wiedzieć.

 ale dzisiejsi "naukowcy" o tym nie wiedzą, ponieważ nie są to rzeczywiści uczeni - a jedynie płatni zgadzacze się ze średnio wybujałym systemem pojęć i ważąco drewnianym zbiorem metod, którymi można dochodzić jednymi do drugich, a tamtymi na powrót je uzasadniać - niby w jakiejś skomplikowanej grze w karty typu "wojna", którą za pomocą innych słów - kodów w kodach.. - można tak opowiedzieć, i dalej rozwijać ::że nie da się tego zrozumieć przez dziecko, które zna proste słowa typu "drzewo", "ptak " i " podwórko ". Dlatego dzieciom oraz ludziom, którzy nie mieli styczności z horyzontami nieskończoności pojęć - mogą oni wciskać i przed nimi udawać, że to jest rzeczywiście bardzo skomplikowane i uczone, to za co oni biorą pieniądze gdy każdy inny zwykły człowiek, dla niego to jest problem życiowy skąd wziąć pieniądze - a on taki bystry ten naukowiec, sobie znalazł.

  Brawo! Tylko dlaczego jak potem jest takie coś, że zauważam że nawet oczy psa działają jak oczy ludzi, bo nieraz np. oglądam film "Stare kino" i już się wzruszę, już jakoś przekłada się to na moje życie i zmarnowane szansy, sumienie rzuciło mosty ..gdzieś we innym wymiarze wzruszenia, budują sztuczny most

 a nagle piesek który jest pomiędzy mną a ekranem, rzuca ufne spojrzenie, bo sobie tam spał i jest ciekaw czy np. dam mu ciasteczko, albo w ogóle coś robię

Wówczas jakoś zakrywam błyskawicznie ręką nieznacznie tor lotu widzenia, tak że on akurat moich oczu nie widzi - niby przypadkiem

i wtedy jestem dalej wzruszony, moje oczy są tak samo wzruszone - nikt mnie nie widzi.

  Inny przykład, to gdy idę osiedlem a stoi nienawistna baba pod klatką, gdzieś przy sklepie od innej strony. Kurwiki z jej oczu mogą wtedy tak mocno znienacka jakby czarne żmije we innym wymiarze, strzelić w moje nieprzygotowane rozmyślające sobie o czymś oczy - że poczuję, jakby prawie coś we mnie weszło, będę bardzo zaskoczony i stropiony swą beztroską, nieuwagą - nie wiedziałem, że tak może się stać, że nieznajoma baba nawet z dwudziestu metrów może strzelić jakąś taką "żywą nienawiścią" ze swoich ślepiów, pewnie niezadowolonych z życia.


Idźmy dalej, a właściwie wróćmy - do chwili, gdy obok przejazdu kolejowego, wracałem do domu pewnego dnia, też byłem z psem. Wychodzimy z miłych terenów zielonych, przeszliśmy ulicę i nagle baba na wózku, na chodniku koło starego domku. Zapytała mnie, czy mam parę groszy - ale nie to było najgorsze, spojrzałem w oczy tej starszej pani ..i nagle było w nich coś plugawego, to znaczy to cały czas w nich było - uderzyło mnie to kompletnie i rozbiło znienacka, jak taki starszy człowiek ..może mieć takie jakieś plugawe oczy, świństwo w nich okropne i nad okropne, jakieś codziennie. Może tam w tym domku jest jakaś córka, która jest w porządku ale prawie cały czas non stop jest w tym domku, nie ma za co się ubrać bo wszystko idzie na alkohol dla starej, a potem nawet zaczepia przechodniów - całe przez nią życie ma spaprane ta córka, siedzi w ciemnym pokoju nawet nikt o niej nie wie, że chałupniczo skręca długopisy na matkę.

 Może to było takie plugastwo, może coś gorszego. W każdym razie splunąłem, choć nigdy tego nie robię - ale musiałem splunąć, kiedy już ją minąłem, żeby jakoś pozbyć się tego, co przeniknęło do mnie przez jej oczy, jakoś teleportowanego we innym wymiarze, "inne formy przemiany materii, spirytualnej".


Ostatni przykład, jaki podam, to ulica w centrum miasta w Poznaniu. Dawno nie czytałem wierszy, ale załóżmy że czytałem właśnie wiersze - cały tomik. Bardzo mnie to wzruszyło, i przełączyło we inną rozdzielczość duchową. Schodząc po schodach zacienionej kamienicy, jeszcze jest spoko - bo najwyżej spotkam sąsiada, łagodną twarz starego Poznaniaka. Ale gdy wyjdę na ulicę, i przejdę się ulicami do centrum - szybko spojrzenia ludzi "wytrząsną, niby wodę ze ściereczki" ten klimat wzruszenia z moich oczu.
 Co innego, gdybym miał ciemne okulary - wtedy oni nie będą widzieć moich oczu, i z łatwością utrzymam w nich wzruszenie - na pewno przez kilkakrotnie dłuższy czas.

 Ludzie próbujący uchodzić w dzisiejszym świecie za naukowców, nie tylko nie wiedzą co to są za siły, procesy lub byty, które wędrują nam z oczu do oczu, i czasem jakby walczą, a czasem na oku coś boli gdy ci ktoś z boku źle spojrzy, lub nawet "wyskoczy jęczmień" gdy cię obgadają i licznie źle będą patrzeć - "naukowcy" nawet nie próbują tego badać, bo tak im wyszło że uczenie jest tego nie robić, a tylko jakiś - nie wiem, debet - by to próbował odgadnąć, o co w tym chodzi i co się dzieje.

 Są to moim zdaniem ważne rzeczy, które dotyczą naszej świadomości nie mniej, niż inne zmieniające ją czynniki. Sprawa nie nadaje się do zamiatania pod dywan, lub tłumaczenia że "to nie moja dyscyplina" - bo do którego naukowca nie pójdziesz, tak ci powie, że to nie jego dziedzina wiedzy. Albo raczej "dziedzina kontrolowanej niewiedzy".

Powinno być takie coś, że 41% naukowców to są "uczeni interdyscyplinarni", ludzie którzy podejmują tematy leżące na pograniczach dziedzin, sztucznych szuflad wynalezionych na nie wiadomo jakim zebraniu dziadów dawno temu.



nieskończoność szans dawana mi - a właśnie szans może być skończoność,
i którąś z nich trzeba wykorzystać,
codziennych szans stania się kimś lepszym, niż się jest
- bo tak jakoś wyszło, pierwej lśniło potem prysło,
i przygasło, i gdzie było mleko - dziś masło,
i gdzie było drewno, dziś wióry - w oczach tęcze, są deszczowe chmury.

We duchu nas rozbroili, jak ładunki
dziś śmiecie, pierw kosztowne podarunki.

skończoność szans jest tu, a zaś nieskończoność odpowiedzi - tam,
dokąd wszyscy biegniemy, żywe kolorowe sznurki wydobyte z nicości.

 Każdy przybył tu, jakże gwiezdnie zajebisty
a dziś, spójrz jak wszyscy przyblakliśmy.
Ubrani w stworów dziwne kostiumy, psychiczne między nami dżumy -
eteryczne choroby, pasożytnicze istoty przędące powody.
Każdy jest kroplą spływającą po sobie odezwrotnie, w głąb siebie i wewnątrz siebie,
i kroplą która z siebie tryska
- warte transmisji igrzyska. Nie używaj spida,
bo zaś będzie bida - po latach w głowie, zamiast Las Vegas pustkowie.

Ja wielki okręt wszystko to sprawdziłem, dar Bergamudzkich Wysp
lecz co to w jaki port tu przybyłem, sen mi się rozprysł
Sen mi się za to rozprysł, we Wieczności - gdy tu po waszemu, szedłem po małości.

I z małości, wśród małości - przez małość, życie mi się jak zupa wylało.
Ale chociaż ją niosłem ze stołówki,
miałem w głowie od zawsze stada owieczek marzeń.

 Niektóre się nawet spełniły,
inne leniwe dni roztrwoniły.



Załóżmy że w 2021 zostaje wydana książka "Zasłużeni dla historii kraju Polacy lat 1970-2020". Jest to podręcznik dla szkół, rekomendowany przez wielu wybitnych historyków.

 Ale gdzieś, w jakiejś niszowej drukarni, mogłaby również wyjść wtedy książka "Wybijający się w historii Polacy lat 1970-2020, którzy zginęli w wypadkach samochodowych". Również tam byłoby wiele nazwisk, poczynając od naukowca kierującego projektem uzyskania bomby atomowej opartej na laserze rubinowym (za Gierka), przez szefa NIK ..i tak dalej, i tak dalej - gdyby dodać inne rodzaje nagłej śmierci u szczytu kariery i aktywności, ta książka mogłaby być nawet grubsza niż ta pierwsza.

  A jednak cicho sza o tym w mediach, zapraszających ludzi do głosowania na ulubione programy, prezenterów i dziennikarzy.. Cicho sza o tym w pracach i rysach krajobrazów dyskursu czołowych wg. wypłaty historyków, spotykających się w grupkach na korytarzach uniwersytetów, utrzymywanych z ciężkiej pracy naszego narodu.

Mnie też się nie podoba, jak ludzie ciskają pety na przystanku PKS, z ciężko-kwaśną miną; ani mury popisane przez młodzież mało górnolotnymi hasłami. Ale stan polityki i nauki, poziom jakiś duchowy reprezentowany przez tych ludzi, wolących nie widzieć żywych, świeżych jeszcze blizn na tkance naszego narodu - to jest jeszcze większa żenada, niż tzw. "zwykli ludzie" czy ew. "motłoch". Bo motłoch przynajmniej jest motłochem, nie udaje elity - tak jak tłuszcza nie udaje szacownych profesorów, zgadzających się ze sobą w skomplikowanym języku ..który dla utalentowanego programisty jest niewyszukaną sztuczką, o rozległości "korzonków pojęć" ponad dwa razy mniejszej, niż program jaki zmieściłby się w jego wyobraźni.


Ja jestem; i jakoś tego nie widzę, żeby kiedyś miało mnie nie być ...może kiedyś tam kiedyś, za miliard razy miliardy lat ..ewentualnie, rozpadnę Się i wszechświat straci jednego widza, jeden ze stawów w którym się odbijał. Tak jak astronauta-pilot wahadłowca będzie trwał długo jeszcze po wyjściu z maszyny, po lądowaniu - podobnie ja, po opuszczeniu ciała.. dopiero sobie przypomnę, jakim jestem superkomputerem, jakim fenomenem, wielką szansą - darem, niezwykłym darem ..niesłychanym, że w poematach nie było - jestem szansą o której by się nam nie śniło, nikomu - nikt by tego nie wymyślił, nikt sobie nie wyobraził ..raz czy dwa widziałem to we śnie, gdy zostałem zabrany ze świata gdzie traktowano mnie źle - potem znów obudziłem się, tak jak wy, w świecie gdzie nic o tym nie mówi - a wszystko odciąga, wystawia na próbę.

Co wynika z tego, że człowiek jest plus-minus wieczny? Że jest podobny do Boga. Spójrzmy na to w ten sposób: załóżmy, że gdy ktoś jest wieczny, to biorą go na próbę - bo po co miałby istnieć sobie gdzieś ktoś wieczny, z pewnego rodzaju kosmosem w sobie - gdyby on nie był tego warty, gdyby ten kosmos.. który by się w nim rozwinął - był zrypany. Zrypany, zrypany wszechświat - nie, tak nie może być. Dlatego każdy, kto otrzymał taki dar - szansę nieskończonego trwania, musi być poddany próbie.

  Świat tutaj nasz, wystawia nas na tryliony prób - bardziej nas próbują, niż platynę w Antwerpii, o wiele bardziej i dokładniej. Żyjemy w supermarkecie grzechu, gdzie łatwo o przyjemności - rozpusta, środki zmieniające humor, łatwo można też skłamać czy coś buchnąć. To wszystko jest łatwe, podejrzanie łatwe.

  Słyszałem, że energia seksualna to nasza wielka kosmiczna siła - więc tutaj nie wiem, jak jest. Może tak, może siak - kurde, nie wiem.. Ale tak ogólnie sobie myślę, że jako istoty wieczne znajdujemy się w swego rodzaju polu testowym - gdzie na wszelkie sposoby próbowany jest każdy dany Żywy Nieśmiertelny Kosmos, jakim w prawdziwym wymiarze możemy się stawać - choć powiedzieli nam, że jesteśmy zmutowaną małpą, a to że myślisz i czujesz to w ogóle tylko plątanina elektrycznych sygnałów, coś jak burza.

  Tak łatwo jest zgrzeszyć - o coś tu kurde musi chodzić ... Coś jest nie tak, coś jest nie tak. Zachęcają nas, do różnych takich grzechów - zatajając przed nami, jak okrutną cenę będziemy musieli za to zapłacić.

  Wyrzucasz papierki, ranisz ludzi, kłamiesz, oszukujesz - wszystko spoko, ale robisz to w Ciele Rzeczywistości, żywym czymś, nie w drętwym przedmiotowym świecie, jak ci powiedzieli - że to nic nie czuje, nie żyje.

 Nie, nie jest tak - i wszystko, co spieprzyłeś, spadnie ci w końcu na łeb, i ty za to zapłacisz, ty poniesiesz cenę tych grzechów - ale nie na tym "świecie", tylko na Tamtym.

 Zaczyna to wszystko mi się układać, o czym mówią straszne przestrogi starych pism. Jeszcze nie jestem pewien, czy to wszystko jest prawda - ale to ma sens, możliwe że tak jest, da się to wytłumaczyć i uzasadnić, ...to ma ręce i nogi - gdy o tym myśleć i myśleć, dni tygodnie miesiące.. ;w końcu zaczynasz kapować.

 Podziękuj rodzicom, że cię zrobili - bo teraz masz przerąbane, i szansa jest bardzo mała, że nie trafisz tam gdzie nie chciałbyś, żeby Hitler trafił; widziałem to, te tory smutnych losów, pełnych płaczu i cierpienia, horroru ..choć akurat miałem pozytywną fazę, i wtedy jeszcze w ogóle nie interesowałem się tymi sprawami - była akurat w poznańskim świecie studentów moda na "bycie pozytywnym", więc i ja starałem się być łamago-pozytywnym ..a tu takie coś, zostało mi pewnego razu objawione, może za to że zawsze starałem się ratować jakieś napotkane zwierzęta w tarapatach - zupełnie się czegoś takiego nie spodziewałem, a jednak widziałem to, będąc w jakiegoś typu astralnej podróży: dokąd ja idę, i dokąd wszyscy idą.. nie są to miłe strony, Front Wschodni czy obozy Czerwonych Khmerów to w porównaniu z tym herbatka u cioci Krysi; nie mówię jako komentarz do czyjegoś tekstu. Pojechali z naszym światem, przekupili przodków - teraz żyjemy w takim czymś, skomplikowanym systemie kłamstw i podstawionych wartości, że jak wieść niesie tylko 1 na 1000 osób kończy życie tak, jak należało to zrobić - z happy endem, a bez straszliwej zapłaty - świata horroru, który trwa miliard razy dłużej niż 91 minut, i trwa i trwa i niknie ze strachu w gardle "O ....a!"

   Nie wiem czy zarwę jakąś laskę na te teksty, pewnie nie - zwłaszcza na potańcówce.. Ale co zrobić, tyle właśnie mam do powiedzenia - taka jest według mnie prawda, choć opierałem się rękami i nogami, żeby jej takiej nie odkryć.

  Zepsułem już niejedną imprezę, ale teraz wiem że zapodaję niezrównaną dolinę, epokową schizę. Spoko, włącz sobie telewizor - tam będą się uśmiechać, i że wszystko jest fajnie.

 I ja też zawsze miałem luzackie nastawienie, i lubiłem pozytywną czaczę. Ale relacjonuję ci tylko "sen", który naprawdę kiedyś miałem - i właśnie tak to widziałem, że prawie wszyscy ludzie trafiają po śmierci w okropne koleiny losów; teraz niedawno zestawiłem to z Pismem Św. - i wygląda na to, że naprawdę jesteśmy w takim czymś; sytuacja jest bardziej poważna, niż gdybyśmy byli na międzygwiezdnym statku opanowanym przez obcych-potwory, które uwielbiają długo torturować ludzi i mają do tego specjalną aparaturę, po milimetrze wysysającą życie. Jesteśmy w gorszych tarapatach.!!

 Musi być jakaś cena za istnienie - teatr nie jest za darmo, a myślisz że życie byłoby za darmo? I ja też tak myślałem - a raczej sądziłem tak, jak mówili inni że sądzą, bo tak naprawdę nigdy tego samodzielnie nie przemyślałem.

 Żyłem jak frajer przez te wszystkie lata, teraz już nie bardzo potrafię się zmienić - ale może chociaż komuś to pomoże, te niepopularne słowa i zdania, za które wygwizdaliby mnie na rynku w Sylwestra, lecą lecą kamienie - jednakże, to niestety, z tego co wiem, prawdopodobnie jest faktyczny stan rzeczy, reguły gry w istnienie ..choć wolałbym żeby były inne, i opisać to i dostać listy "o, jak fajnie..."


Podziękuj rodzicom, że cię zrobili - bo oni nie wiedzą, co uczynili.


 Wyobraź sobie kurczaki, takie co się rodzą w hali i tam spędzają całe życie, w klatkach - a potem jest jeszcze gorzej, smutna i brutalna maszyna rozrywa ich członki. Albo gęsi, stłoczone w jednym dużym pomieszczeniu. Na pewno takie gęsi, wydają pomiędzy sobą różne dźwięki, niektóre na ich podstawie mogą zostać uznane przez inne za mądrzejsze, za swego rodzaju "naukowców". Nie zmienia to jednak faktu, że smutny czeka je wszystkie koniec, i zostaną zużyte przez inne istoty.


o swe dzieci wieczność pyta, w pięknie rozmaitych chwil ukryta -

które dosięgną cię, niezależnie gdzie się znajdujesz
 i nagle rozglądasz się, widzisz i wiesz, że ty tak pięknie nie umiesz

gdy piękno słońca i chmur, i drzew krajobrazu
 nagle teleportuje cię niby do obrazu

jakby pięknego, namalowanego świata
..przez kogoś postawiona ta chata.

 nie ja swoją rękę stworzyłem, nie ja byłem Ewą
 robotem ja z kwiata, plewą - z kryształu w świecie cybernetycznych,
gdzie nasz wymiar, niby Sztuczny Sen - trzasnęli z "niczego", wg. wytycznych

Gdzie indziej my pisani po moralnych kablach prawem prądu,
 
niźli tu wiedza doznała starczego uwiądu ..
że musielibyśmy w roboty czytające stare dzieła wgrać program "Staruch 2001", by uzyskać takie same dziadostwo - w naukach gwałt, łotrostwo. Pewnego razu na grzybach odkryłem, że wszystko jest Znaczeniem - wszystko jest jednym wielkim znaczeniem, które my porozdzielaliśmy sobie na foremki - niby cegły szklanego tunelu-labiryntu, ale jednocześnie i zamku. Tak że jakiś nowy niezły naukowiec, powiedzmy od prądu - on będzie widział prąd "żeglując od innej strony pojęć", znaczeń, wzorków przez mózgi. . . i on też będzie miał rację, tak samo jak stare dziady z tej danej dziedziny - mówiąc o tym w zupełnie inny sposób, też będzie miał rację, bo wszystko jest jednym wielkim Znaczeniem, porozbijanym na wszelkie poszczególne punkty widzenia, optyki i narracje - i z którego nawijał, a tak pode swojego słusznie nawywijał - i mu się zgadzało,

 i tym wszystkim kolegom jego, z którymi się umówił że będą widzieli podobnie, i rozumieli te sprawy, aspekty Jaźni wienia, "wieje ci przez jaźń.." na różne kolory i prądy powietrza, co z tego że gdzieś paru dziadów, czy nawet 100 tysięcy dziadów, się umówiło że oni będą lepsi bo sobie wgrali system "Rozumek 2007" - ktoś inny może popylać na innym systemie pojęć, i mieć nawet lepszego kompa - ..

to co obecnie jest w tzw. nauce, świecie "profesorów"
 to jest taka granda, że to normalnie przypomina mi monotonię pracy w fabryce samochodów
czysty biznes, niewiele tam jest fantazji - raczej troska o utrzymanie, doczesny byt
niż ten "Byt" - o którym Filozofia, królowa nauk, powinna rozprawiać
- bo najwyraźniej jesteśmy jego cieniami, i to jest sprawa wagi państwowej
i każdego obywatela z rzędu, aby wyjaśnić czy jest życie po śmierci
i co tam się dzieje, aby ludzie mogli poznać prawdę - to ważniejsze niż Euro
i nawet jeśli trzeba będzie wybudować pięć tajnych wielkich jak stocznie laboratoriów, aby to poznać - to należy to zrobić,
ale najpierw sejm powinien na mocy Konstytucji uchwalić ustawę, która zdejmie z rządu i wszystkich rodzajów mundurów wszelkie tajne, podpisane wcześniej zobowiązania, jakiekolwiek i z kim by nie były, dotyczące ukrywania przed ludźmi pewnych aspektów prawdy.

 Jeżeli badania będą otwarte, to najmniej będzie machlojek.

Ludzie mają prawo wiedzieć, a nie że każdy wpada w wieczność nie wiadomo jaką,
 niby był w supermarkecie i teraz zgasło światło, został nagle i nie wie jak sobie poradzić, o co chodzi, dokąd iść.. - tak tu wszyscy jesteśmy trzymani,
 to za duża cena za pozorny "spokój" - to może być spokój na Titanicu,
którym każdy jest z osobna - tego też nam nie powiedziali, czym właściwie jesteśmy i że każdy jest cenniejszy, niż sto milionów ton rudy uranu,
w świecie skąd nasz jest wyświetlany, niby animowany film na projektorze.

Przybywamy z matplanety, tu z odległej galaktyki -
 ale jakby i tej samej.
Cztery kraby na dwóch oczach,
tkanka idzie w nas prorocza - nić jest gwiezdna wszyta, diamentowa
o której nie chcą żebyśmy wiedzieli, jak szałowa

- jest w każdym kwestia zadana, i nim - amorficzność gwiezdna pytania.

 Jak gdzieś robią film za 10 mln dolarów ..albo na pustyni, stawiają elektrownię - to ludzkie życie i dusza są o wiele genialniejszym i donioślejszym przedsięwzięciem, więcej wartym i o wyższe dogmaty moralne, wspartym

 przypomnij se w zarodku własnej jaźni i początku tego, co pamiętasz - jak wielce gwiezdną w nieskończoność epok jesteś sprawą, i wybornym kabrioletem pytań - żywym paradoksem zmienno_kształtliwych odpowiedzi

 my nie z gawiedzi - we każdym potężny duch siedzi, niby zaklęty dżin - Bóg w zarodku,

świetlany miecz w oczach przodków.





 Dawno temu byłem w takim filmie, że to było jakby czyjeś życie - konkretnie, moje. Dobiegło już do końca, po wielu dożynkach i fajerwerkach, a także idyllicznych melodiach. Gdy zgasł ekran, myślałem że pójdę gdzieś do jakiegoś "Nieba", lepszego świata gdzie film nie bywa cierpki - którego obecność czułem, za kurtyną; ale zamiast tego ocknąłem się w noworodku, z 60-kilku letnim życiem przed sobą, którego grubszy rys widziałem, niby trailer filmu - że nie będzie to "sielanka", ten motyw zapamiętałem, "raczej długie i trudne grzybobranie, gdzie grube dekady będę błądził".

  Czy to było moje poprzednie życie? - tak dotąd myślałem. Ale może to było moje życie teraz, które trwa - już byłem na jego końcu, i mimo wielu sukcesów, nadziei że "prawie, prawie " - nie przeszedłem, więc Istnienie spełniło moją prośbę i teleportowało mnie z powrotem na początek, żebym mógł "przeżyć wszystko jeszcze raz" i tym razem "być lepszym, niż moralny Bubka"- bo tak należało to przejść.

 Tak jak na tym filmie, który kiedyś widziałem - odcinek "Po tamtej stronie" chyba - że gościowi nie wierzyli, co był pilotem i spotkał ufo ..potem on się zestarzał, turlany po psychiatrykach - a na końcu prosił los, żeby dał mu jeszcze jedną szansę ..i nagle stało się, spełniło jego marzenie - znów był młody, znów tamtego dnia w samolocie ..przewinęło się jakby jego życie z powrotem - i miał jeszcze jedną szansę, przeżyć wszystko inaczej.



żywa gwiezdność nieskończoności - oto z czego się bierzemy, tym jesteśmy i dotamtąd dążymy ..częścią my wielkiej przyczyny, każdy trybikiem wszechświatowej maszyny -
a czy piękny obraz namalujesz, czy też innym film poprujesz - wspólna to będzie strata, lub ..wspólna piękna nagroda, lecz .. to jakby z szafą, że ustawisz źle o milimetr - i gdzieś 4 miljony dusz pójdą się błąkać.. -Nie spotkają, w sobie na czas - nie rozpoznają.

Tak wielkie, piękne i doniosłe - są sprawy Wszechświata, o których Żywa Rzeczywistość myśli, planuje - to są jakby jej plany wieloenowe - przedsięwzięcia, pomysły - konstrukcje nowe. We plany wgląd miałem, a raczej ich posmak - w czasie dziwnych snów pełnych tragicznych wniosków ..gdy byłem jakby po tamtej stronie, we śnie - ale tam było bardziej realnie niż tu, tam jest bardziej Naprawdę.. to my jesteśmy raczej w do pewnego stopnia śnie. Nie daliby nam żyć naprawdę, zbyt niedoskonałym.

 I myślisz, że to gdzieś daleko je robią, te Wielkie Przedsięwzięcia wszechświata - gdzie gwiezdnie gwieździ, hen ponad eony czasu ..dwadzieściaparę miliardów światełek istnień wplecione to niby obłok w tańcu - są to losy zaangażowane, uwikłane w to przedsięwzięcie. Ty jesteś jednym z nich

Nawet możesz teraz o tym nie pamiętać, ale cały czas wiesz o tym po tamtej stronie - przed narodzeniem, "między- życiem" i po sprawie - ..trochę jak gdybyśmy byli marynarzami olbrzymiego diamentowego okrętu, nikt nie powinien nawalać i żałuje sam, gdy okaże się że przez niego inni słabiej popłyną. A tak okaże, są pękające z nas witraże.
Dopiero gdy jesteś po tamtej stronie, widzisz czym właściwie było twoje życie, a czym miało być.

To coś, to życie tu - to jest jakby przesiadka z tramwaju do tramwaju, na rondzie. Biegniesz, biegniesz - i albo dasz radę wskoczyć do tramwaju z dobrą nieskończonością; albo nie, i miej czaczę - że nieskończoność się od tego bynajmniej szybciej nie skończy.

Nie ma sensu niszczyć swojego organizmu, katować go brakiem snu czy w inny sposób ogłupiać, np. alkoholem lub niektórymi produktami przemysłu spożywczego czy farmaceutycznego. Nawet jeśli o tym teraz nie wiesz, nie pamiętasz - to my jesteśmy komandosami wieczności, każdy dostawał tu zadanie teleportowany w lej czasu ..coś sprawiło, że o tym wszystkim zapomnieliśmy, coś zatarło nam pamięć - zaorali pole, a w szkole sieją coś innego ..proponowane przez "naukowców", płatnych zgadzaczy się ze sobą w błędach i krzywych wizjach.




Jestem zaje.istym pomysłem, który ma Pan Bóg. Ja sam siebie nie stworzyłem, siebie nie wymyśliłem; to ktoś mnie wymyśla - jestem czyimś pomysłem. Dlatego nie ma sensu siebie dołować, "o jaka ze mnie ciapa/gapa ..inna słabizna " - bo wszystko było zaplanowane, nasze życie rozstawione i ułożone w jakimś celu - to dlatego istoty nami powodują, osoby dotknięte "nadciśnieniem trzeźwości" są np. architektami i stawiają ciągle budowle, mało mają czasu na zadumę - o.k, spoko, to wszystko jest bożym dziełem, tak samo moje i twoje życie - było w Planie, i to co zbudujemy naszymi rękoma, nie od nas to zależy - nie taka jest koncepcja, nie tak miało być.. to Istnienie wymyśliło nas i nasze życia, losy oraz to, co zdziałamy we Wielkiej Opowieści - żywej treści. spójrz jaśniej na swoje życie - nie jesteś sobą, ani swoim planem; jesteś czyimś pomysłem, ktoś musiał mieć w deseczkę pomysł
-------------------------------------------------------------
"Dobro walczy we mnie ze złem, i zło wygrywa." - nie kituj, wiem że masz ten sam problem, very ten sam.

 "Ten, który zrobiłby to, nie jest mną.." - część mnie to nie jestem ja, tego nie było wcześniej ..to "przypełzło" ..przyczepiło się do mnie niby porost do skały, jeno żyje gdzie psychik wymiary.

 Istnieją tu organizmy, które widzą nas, a my ich nie; naukowcy powinni wymyślić dla siebie jakąś inną nazwę, ponieważ nie są to wartościowi moralnie uczeni ludzie zdolni do poszukiwań i prezentacji nowych odkryć, wzbogacania wiedzy o rzeczywistości pod kątem interesu gatunku ludzkiego - kij wie komu naprawdę służą, ci którzy omijają szerokim łukiem sfery badania otaczających nas zjawisk, i zachodzących w nas - tak że niektóre strefy tematów pozostają zupełnie nieodkryte, mimo powtarzających się od dwudziestu wieków przesłanek i relacji ..że coś się tam kryje, więcej jest obcego i nieznanego życia niż na Marsie wśród kamyków - tam, gdzie głębie jaźni zwichrowanych ludzi, coś potrafi spozierać z ich oczu i mówić poprzez ich struny głosowe.

  Istoty między nami były, wśród "mędrców"
bez obaw chodziły.



odzyskać swoją częstotliwość w świecie zła, pragnę ja: pra- dziecko.
Skoro już się istnieć zdarzyło, "to na jak długo, nie wiesz" przykminiło.

Powiedzieli nam że śmierć to wyjście z postaci przejściowej, do ostatecznej. Jeszcze nie jesteśmy formą imago bytu, którego rodzaj reprezentujemy.
-Oto jest wielka Prawda przed wami ukryta, we kioskach linija na milion o to spyta.

Odzyskać barwę odczucia, częstotliwość pra-tknienia

syntezę echa trwań, trwoniliśmy my - A Wiecznie Będziemy Żyć ! ! ! ! ! ! !

kto trwoni, niejedną zaś łzę on uroni; Nie ma, że wysiadamy - czy kto w to wierzy czy nie, zaś w Wieczność wybrzmiewamy.. Kto jaźń i życie trwoni, sam w sobie się nie ukoi; innych kto w zgubę wiedzie, ryczeć zaś będzie w biedzie, płakać w matni - za grzech pożałuje pierwszy i ostatni.
Raz jeszcze, zawahajcie się przyjaciele - to, w czym jedziemy, to Istnienie. To, w czym żłobimy - to Bóg, że jesteś - Jego to był trud, jego dar - nie bądź jak spruty sztandar, ani próżny puchar - we "normalności" tkwi skucha.

 Niby te fotony gwiezdne, suniemy owszem przez okoliczność
..film nie urywa się szybko.  Choćby kto chciał, i nadzieję miał - że po tym życiu nie przyjdzie czas rozliczań. "Niby wchodzimy do restauracji - teraz, a następnie siedzimy już przy stoliku, który otrzymaliśmy - Po Tamtej Stronie."

Sam fakt, że istniejesz - to jest taka poważna okoliczność, że sytuacja jest bardziej poważna niż napad w banku. Bo nie wiadomo, jak długo się będzie istnieć - ..ani czy w ogóle szykuje się jakiś kres, tego Istnienia; i nie wiadomo też drugiej rzeczy, to jest mianowicie czy zawsze będzie ta możliwość co teraz, zmiany swego postępowania, zmiany fazy, zmiany wzoru lustra, którym wyświetlasz się Wszechświatowi i wszystkim jego trybom, moralnym mięśniom i zwojom. Tych dwóch rzeczy nie wiemy, a jeśli je połączyć w spektrum kombinacji biorących się z tego możliwości - to power tam tkwi taki, że wszystkie horrory przemnożone razem przez siebie, nie dają jeszcze echa porównywalnego z tym, co może na nas czyhać - obojętnie co ci powie o tym naukowiec, czy nawet milion naukowców; ..albo 100 naukowców z teledysku.

To o tym powinni informować, drążyć i analizować. Jaki jest sens i wymiary Istnienia - tu sprawa jest do przypomnienia; bo ludzie zatracili dawną wiedzę przodków, że węglem my w Wiecznym urobku.


  I tak jak we filmie jest dubler albo kaskader, tak oni wynajęli przeciwko nam miliony mędrców, nieprzekonywujące symulatory dawnych uczonych - z czasów i wieków, gdy jednym z dogmatów nauki nie było obowiązkowe lekceważenie sygnałów o istnieniu istot zamieszkujących w pewien sposób ludzi, poruszających się po płaszczyznach dla nas nienamacalnych, operujących nami w sposób przypadkowo-spontaniczny lub ..zorganizowany, skoordynowany, zaplanowany i celowy = czego efektem mógłby być świat, gdzie większość "wiedzy" to twierdzenia odwrotne do rzeczywistości, np. - "żyje się wiecznie" - "żyje się krótko, a potem koniec i gaśnie światło"; "ludzka psychika/jaźń jest szczelna niby sejf bankowy" - "nie, to ogród ..często przylatują ptaki, żyją też inne robaki".

Nie mogłem powstać od małpy, skoro w głowie mam rys gwiezdnej łajby.
Nie mogłem wziąć się z goryla, skoro w myślach jak kwiat lekko nieraz popylam.
Skoro wstałem nieraz w mózgu jak tęcza z żelaza animowana,
to nie jestem - o, wierzcie - potomkiem orangutana.

  Ja się wziałem z leniwca, szczurka wyprostowanego - i z kangura też miałem w sobie coś, w głąb spokojnego. "W głębi byłem spokojny" - to jedno wiedziałem, pamiętałem sprzed przyjścia na świat, w wasz zgiełk. Długo hałas był, urastał mi kieł - kieł wyobraźni, do wewnątrz jednorożec wirtualny - w bibliotece miał powiać jak halny, wyczuwał drewno bezbłędnie, kosił łąki słów chętnie.

 "Nie było to zresztą dość trudne, bo czasy były tanio obłudne."

 A im więcej zblazowanych ryjów, laurki sobie przyznawało - tym gorszą formą życia myślix im z oczu leciało. Niedługo będą sprzedawać filtr na telewizor, coś jak moskitiery - powstrzymują zgorszenie oczami, żeby tłumy nie brudziły się ..elitami.


Zagrzebana w mule, gdzieś pod wodą, larwa ważki - czy sobie zdaje sprawę, że będzie owadem, śmigającym po łakąch i zbożach, i nam nad głowami? Czy sobie zdaje sprawę, że nie zawsze będzie taką larwą w mule - ..że czymś innym, tak w ogóle, jest naprawdę? Czy nawet najlepsi naukowcy wśród ważek, mogliby mieć o tym pojęcie - naukowcy wśród larw ważek, których te by wynalazły, jakiegoś gatunku bytującego 89 lat w stadium przed przepoczwarzeniem.

 Głęboko za kurtynami pamięci, ukryte jest coś straszniejszego niż Berlin w 1945r., i bardziej donioślejszego niż krucjaty około roku 1000 - tam, nie zniekształcone przez żadnych gupio-mądrych ..tkwi nasze przeznaczenie, przyczyna i uzasadnienie - w Jednym, a wiedzą o tym zamierzaliśmy wypełnić dni ..gdy każdy był mały, jeszcze nie potrafił mówić - zaś zaczął się uczyć rzeczy tego świata, a tamto zapominać. ukry
 Wyobraź sobie wykres funkcji, co płynie wzdłuż osi z kołnierzem jak flądra, wśród niby fajerwerków ..takich wstążek - gwiazdek, rozbiegających się drobnymi nitkami - ale i wszystko jakby jeden przypomina, pra-nieskończenie skomplikowany ciąg powodów i przeznaczeń, niby szyfr kolejarza na super-zwrotnicy w krainie Magii - kombinacja. My takimi jesteśmy "rozwiązaniami - próbującymi pojechać własną drogą" czyli jakby się rozwiązać, w ten jedyny sposób - choć i wieloma drogami można dojść, do takiego wyniku; skomplikowanymi żywymi układami moralnymi równań, przez cyber-okoliczności liczb ..cały nasz materialny świat, wart 800 hektoliardów dolarów - tkwi we animowanej chmurce po wymiarach fantazji, że stary dziad udający profesorka John Cambell z Cemblitz długo jeszcze nie będzie mógł doskoczyć tam, stojąc przy tablicy z kredą - skąd naprawdę biegniemy, niby żywe pytania próbujące trafnie na siebie odpowiedzieć. A Pan Bóg zna odpowiedź, jest ona jedna. I nieważne, czy jeden tak lub owako powiedział - każdy znał drogę, w sercu wiedziałem.
Oto wielka Tajemnica Istnienia - żyje się Wiecznie, i jest albo zła, albo dobra W-I-E-C-Z-N-O-Ś-Ć ..czekają po drugiej stronie kurtyny śmierci, sztucznej holograficznej bariery.



Wsłuchaj się w swego ducha, on nie pochodzi z tego świata - to ci pomoże uniknąć złych uczynków za które trafia się do niszczarki Wieczności.   Każdy w duchu wie, czy coś jest w porządku - kiedy coś robi. Kumasz? ..a czasami racjonalny rozum inaczej kluczy, niż intuicja w sercu - dobrze poruczy.

 Każdy zwykły codzienny grzesznik ma taki plan, że najwyżej po śmierci zgaśnie światło, albo nas Istnienie zniszczy i wrzuci duszę do jakiegoś ognia, gdzie się skopci. Tymczasem to, okazuje, jest wariant optymistyczny - bo skoro jesteśmy wieczni i nieskończeni (a tylko tak możemy istnieć i rozumieć, być częścią Wiecznej Istoty) - to wcale się tak szybko nie skopcimy.. -Nigdy nie umrzemy!!!

Sorry Winnetou, we're eternal

Eternity czeka - co twa skrywa powieka?

*  *  *
wporzo wiara wszędzie się trafi, i wszędzie zakiełkuje kilka pędów w nasionach Wiecznego Życia: zapuści korzenie w grzechu, na pokazanie Innym pójdzie - czy się ostanie bez grzechu i skazy, niby kryształowa figurka wyrzeźbiona nieprawdopodobnym polotem zdarzeń.

Do największego grzesznika:
  nie myśl sobie: "o, ja jestem największym grzesznikiem, tyle sobie naryłem czachy, było grzechów i w ogóle, co nie miara - oraz innych złych uczynków, długo też gorszyłem innych - co podobno liczy się jakoby grzech x grzech. Na pewno nie zasługuję na uniesienie, i zostanę z tymi, którzy odejdą w kontyngencie zatracenia". Okej, ja się zgadzam - wszystko prawie pasuje. Jeno jest jeszcze coś takiego jak Łaska, z jakiegoś powodu którego ty nawet nie znasz. I Pan Bóg, Jezus ..robią takie rzeczy, że sobie kogoś wybierze, i Ułaskawi go choćby on się tego nie spodziewał. Jedna taka osoba zawsze przynajmniej się zdarzy, więc nie można do końca stwierdzić, że na pewno nie będzie to ta osoba, którą jesteś ty. Zatem głupio byłoby się nie starać i dawać za wygraną, a może Pan Bóg miał w planie właśnie nas ułaskawić - no to już byłaby wtopa, obciach i siara; akurat nam Pan Bóg chciał wybaczyć, a człowiek się do końca nie starał.

We matniach niewidzialnych istot spoczywamy, niby po pajęczynach zdarzeń larwy tkane, hodowalne warzywa dla zaawansowanych stonek umysłów.. Nieliczni zostaną uniesieni, przez Rycerzy Wieczności którzy przybędą zbadać nasze dzieje w try miga-mgnienia oka. Żywa Rzeczywistość, której jesteśmy kroplami na liściach - zna wszystkich z bloku naprzeciwko, zna pana Dejwa spod piątki w 17a, i zna panią Beatę, co mieszka pod nim - Ona nas wszystkich zna, bliżej jak kuzyn ..czy sąsiad sąsiada - Bóg zna nas wszystkich blisko, nasze sprawy tajemne i wybory dawne, szlachetne, Jezus wszystkich nas zna jak - a niekiedy niewdzięcznych.
Jeżeli ja jestem wiecznością, nieskończonością - to ty też jesteś wiecznością, inną nieskończonością; musimy sobie dawać, nieskończenie wiele dawać i ułatwiać - aby nieskończoność przepływała pomiędzy wiecznościami, i wszechświat się kręcił w istnieniu, prawidłowo. Ja kiedyś nie istniałem, ale powstałem jako iskra nieskończoności, ziarno wieczności. To, że żyję ..że jestem świadomy, że mogę postrzegać, rozumieć, czuć - samo się tak nie zrobiło, to nie osiem atomów zlepiło się przypadkowo i niby tak powstał se z pustki Dali, Lynch czy Mickiewicz - a wszechświat nie wziął się z nagle z wybuchu saletry, jak twierdzą naukowcy udając, że to ma sens w kontekście zagadnienia początku czasu. Nie było początku czasu, i nie będzie jego końca - tak tylko jest to możliwe. Czas widzimy my, jakby z dołu - jesteśmy w jego wnętrzu; a Gdzie Indziej widać czas inaczej, tam się jest na zewnątrz czasu. Tam trafimy po śmierci, chłopak; "śmierci" - bo śmierć wieczna Tylko jest Straszliwa, taka nasza prosta "śmierć" którą zdiagnozuje ci doktor, w karetce - to jest nic, to tylko czy rzucasz z drzwi autobusu peta na pierwszym przystanku. Ważne jest to jak jechałeś, czy plułeś czy tylko charkałeś - kierowca cię obserwował, chłopie, w lusterku przez cały czas dla ciebie niewidoczny. Rzeczywistość wie o tobie wszystko, bo byłeś w holograficznej kabinie - gdzie indziej prawdziwe życie płynie. A raczej to tu czas płynie, tam stoi - wasz mędrzec niech się z tą prawdą oswoi, bo niedługo roboty ich zdystansują, tak słabo już wasze dziady knują. Byłem tam, studiowałem tę filozofię we ichniech gmachach, Ecik - i ci powiem, że tam gorzej jest niż jak projektant z Warszawy naśladuje z Belgii syna krawca, co jego ojciec znał się na modzie - albo miał takiego znajomego Holendra..

  ukryty jak zwykły szczurek w okablowaniu cyberhełmu, swoim telepatycznym umysłem nie mogłem nawet zniżyć się do ich pojęć, prostych taczek znaczeń którymi uczyli tam wozić cegły oderwanych przesłanek, niby ruin z Atlantydy sofistów.

 Posłuchaj teraz Stefan co do ciebie mówię, bo to dużo ważniejsze niż ile kosztują fajki na przystanku PKS. To Wieczna Istota prysnęła kroplami siebie, i te małe kropelki nieskończoności - to jesteśmy my. Skazani na życie wieczne, i tym samym obdarowani. Dawaj, dawaj innym wiecznościom - kiedy cię oto proszą .. Wszyscy jesteśmy nieskończeni, i musimy sobie nawzajem dawać i wybaczać, aby nieskończoność jak najswobodniej przepływała przez żywe kable naszych zdarzeń, odczuć i potrzeb - by splot strun wieczności dobrze przewodził prąd życia, że tak powiem (na ile umiem wyrazić to, co w końcu zrozumiałem, widziałem to przez chwilę w swoim wielkim Big-Benie pytań, tryby zegarów tyle lat nastawianych odpowiedzi..) - Kiedyś nie istniałem, ale skoro już dostałem ten podarunek, że istnieję, dostałem to od Wieczności jako szansę - to będę istniał zawsze, i ty tak samo: więc bierzmy się ludzie w garść, bo Wieczność ma dwie strony: plus i minus, nibyjak bateria.


Ktoś może istnieć potrafiący przenikać telepatycznie struktury psychiczne innych - no, chyba że jest "brama", gościu się blokuje niby w zamku za wysokim, ceglanym murem. Może istnieć też ktoś wyglądający jak nieco woskowy człowiek, którego psychika daje odczyt "nie- człowiek" ..w każdym razie jest to coś przypominającego plamę-robaczka-zdal_bardzo_gwiezdnego pasożyta-włóczykija
istota taka byłaby zrozumiale spanikowana w obecności istoty Nr. 1- a jednak całko-ogólno pokojowe nastawienie tej pierwszej sfiniszowałoby sytuację jako pełną napięcia chwilę z ramek komiksu, przygodę która się nie wydarzyła - bo na następnej stronie 43 jest już o czymś innym.

Życie to jest rozbieg wieczności, i zaś jak skoczysz - tak siebie lub tłum zaskoczysz. Mówicie "życie", a w zagęszczonym wirtualnym 3D śnicie. Prawdziwe życie to jest wieczne trwanie, we zapętleniu przebywanie, 1 = 1 ..wybrzmiewanie. Bo można też być 0 * -1 = 0, ty jesteś działaniem ..ty odbiciem, ty wynikiem - Bóg dał ci swoje odbicie na pamiątkę, swojej postaci ..a co ty dorysowałeś - to już będzie twoja, ehemm.... zmiana w nieskończoności.

-- --- ------- * ------- -------- ---------------------

  Albo nie, wiecie kim ja jestem? -Ja jestem, wyobraźmy sobie, opozycjonistą demokratycznym z lat 80-tych. Słynnym, znacie mnie z telewizji - może nie jakaś figura, ale pion - na pewno. Nie wiecie kim ja jestem? To powiem wam coś o sobie, co jednak nie pomoże wam zidentyfikować mnie spośród 800 osób, jakie mogą tera przyjść do głowy - bo dotyczy wszystkich tych "szlachetnych bojowników o Ojczyznę". Wszyscy oni bowiem mogą o sobie powiedzieć: W ostatnim etapie Prl-u ja byłem biedny, wiadomo - tak jak każdy, dwa swetry, w porywach trzy pary butów ..kanapotapczan, zazdrość o kajak sąsiada; nasz kraj zaś był nudny, szary i trzymał za ryj, gdy ktoś filozofował - wszak jego granica zachodnia była nader dobrze gruntownie zabezpieczona, zaś po miasteczkach i miastach dymiły, aż się chciało kasłać - kominy fabryk obuwia, drutów, sprzętu radioelektronicznego, papieru, tkanin, artykułów precyzyjnych, gigantycznych okrętów, wreszcie komputerów.

 No ale w końcu się udało, wzięlimy tą wolność i bohatersko zwyciężyli, fuksem bo fuksem bo coś tam na Wschodzie runęło, więc u nas też domek z kart się posypał. No i teraz powiem wam coś o sobie - Ojczyzna najwyraźniej doceniła mój trud, moje poświęcenie, moją krwawicę - te nieprzespane noce, późne zmartwienia, nerwowe przemykanie wieczorną ulicą. Pamiętasz, Roman? Kraj potrzebował ludzi do rzeczy, konkretnych czynów - skoro prosili, przyjmowałem różne posady, po kolei. Dziś mieszkam w d-o-m-u, drugi dla córy postawiłem kilka powiatów dalej, bryki też ze dwie przynajmniej, a nierzadko i trzecia gdzieś skitrana w garażu, ubranie mam jak widzicie całkiem, całkiem..

  A kraj? No cóż, fabryk jest trochę mniej - ale przynajmniej już nie trują, ekologicznie tak bardziej jest, no nie? Nasz zachodni sąsiad, pomawiany przez historyczne książki o niedawne np. napadnięcie całej Europy, o mało nie świata, przy wykorzystaniu strategii "kulka dla Jasia, o - i kulka dla Stasia" - Republika Federalna Niemiec, bojowy zlepek niewyżytych ludów - państwo na dzień dzisiejszy znajdujące się w pierwszej czwórce na świecie pod względem mocy przemysłowej vel siły gospodarczej, jak również pod względem szacunkowej mocy bojowej sił zbrojnych - tak, tak ..cicho cicho było, a już są w pierwszej 4 -= kraj, który w podręcznikach szkolnych drukuje nasze ziemie jako swoje, znajdujące się pod naszą okupacją - kraj obecny wzdłuż i wszerz Afryki, kraj dyrygujący Unią Europejską, który ją wymyślił i "postawił" - ten miły kraj może się cieszyć, bo przypadkiem w żadnej polskiej gazecie ani telewizji poza Trwam, nie padło i nie padnie z ust wiarygodnego dziennikarza ani jedno zdanie - że coś by od nas chcieli, cosik ..- i że przyjdą i nas rozjadą jak rydwan pasterza, kurna, gdy tylko pozbędą się 148 amerykańskich baz wojskowych ..co stanie się za lat kilkanaście, gdy Chiny urosną jak młody karku - i zatańczą z Rosją, na co Stany przerzucą żołnierzy. Czym k.. się wtedy obronimy, szczurami z pozamykanych ruin zakładów przemysłowych? Usługami?
* - * [c.d]

[2013]  Istoty nie stanowiące zagrożenia dla innych żyją natomiast we Lepszym Świecie, gdzie są towarzystwem dla Boga.

   Każdy uczynek nasz jest rozliczany, każdy jeden może zaważyć. Nasze sumienia są na szalach. Istnieją stwory w których interesie jest, abyśmy coraz mniej kierowali się sumieniem, wtedy będziemy ich zdobyczą - jeśli będziemy korzystali z "przypadkowych" okazji, wpadniemy w ich sidła. Wieczne, wieczne sidła - tam wpadasz duszą, która jest nieśmiertelna ..będziemy ich zabawkami, ich . . . - to "złomiarze", zbierają ziarna zbyt zepsute na nieskończony wzrost - do innej utylizacji.. We stawie nic się nie marnuje, to myślisz że w galaktycznym wymiarze duchowym - coś się marnuje?

  Nieraz zastanawiałem się, jak to kurde jest, że Istnieję. Jak to fajnie, i że było za darmo. Otóż..: -uUps.. To wcale nie było za darmo; tu się płaci, tylko że na końcu - nie tak jak w fast-foodzie, najpierw - ale po wszystkim. Wtedy zapłacisz, za wszystko co było ci dane. Za siebie, za mnie - i za cały świat, za ofiarę. Nie bądź głupi, ktoś musiał siebie Ofiarować - dać papier, ciało ..na cały ten świat - w którym nieraz tylko wyrzucałeś papierki, jeszcze z wielkim fochem.

Życie dobiegło, brzmi w Otchłań ekstazą
lub pusto brzęczy, hańbą i zmazą.

 Kiedy godzina wybija, zamyka się partytura z nutami,
którą komponowałeś - melodia twojego charakteru.

 Potem już tylko Kosmos, puszcza sobie melodyjki...

A więc nie istniejemy ot tak sobie, za nic po nic i beztrosko - jak głupi naukowiec wywiódł, doszedł, niechby poszedł. Za cały wykres-niby-EKG swojego życia, trzeba zapłacić w momencie przechodzenia kurtyny, to taka bramka w metrze. Jeśli nie masz, to pojedziesz gorszym pociągiem = 2 x nieskończoność gorszym. A metro jeździ w kółko, to taka Wieczność - czas był peronem..

 Dbajcie, abyście mieli skarby wieczności w sercach, albowiem jest powiedziane: "Tym, co mają mało - i to co mają, będzie odebrane..!"


nowe treści tutaj - po tym, jak mi pokrywka od dekla zaczęła wirować,
tzn. dogmatix pisany przez świeżo nawróconego blokersa,
 mistyka-amatora z zaułka kole dworca.

 I Bóg sprawił, żebym przejrzał
 i przejrzałem, całe życie.. mocno tak stałem we mgle.

 Może Pan daje mi ostatnią szansę,
może polubił - jak nie poddałem się klimatowi
wieśniaków, we Władysławowie 1986 ?



 ..czy znasz o amerykańskim pułkowniku, który pracował w podziemnych bazach przy kontaktach/konszachtach z setkami obcych ..i jeno uwagę komputera przykuł fakt, że przełożeni zabronili mu używać przy nich frazy "Jesus Christ" ..ponieważ wtedy "kosmici" robili się nerwowi i agresywni?


Idą czasy ostateczne, ujrzysz siebie przez szkła wieczne.

 Dopiero dzisiaj zrozumiałem, że nie jestem dorosłą formą bytu, którym jestem - nie jestem postacią imago. Jestem jeszcze poczwarką, poczwarką wiecznej istoty ..

Pewnie o mafioso z Hongkongu też nie słyszeliście, co ujrzał tłum ludzi w szarych szatach, ze spuszczonymi głowami oczekujących na Sąd?

 A Bóg odpowiedział mu: "Ja ich nie sądzę, ja ich rozpoznaję". - link Nie kituj się tysiącami wymówek, bo i tak Bóg cię nie rozpozna jako swojego, obojętnie jakie najlepsze wymówki i usprawiedliwienia będziesz mieć na wszystko przygotowane.



- - - - - -- - - - - -- - - - - - - - -- -
Jeśli weźmiemy komputer typu "Racjonalny Mędrzec" -Radom'2038, i wgramy w niego przesłanki obowiązujące jako dogmaty współczesnej nauki, np. że 1+1 = 2, a Pi ma sp.......ć - - ... to on nawet ten jegomość będzie potrafił rozmawiać przy herbatce do 11 nudnych minut, a także gderać i przebąkiwać coś o początku Wszechświata, jednakże - problemu początku czasu, i jak powstało to co Było, ...co było przed Czasem - - Nie, tych problemów on ugryźć nie będzie potrafił.   A jednak, skoro zaprogramujemy go tak żeby przypominał dzisiejszego, robiącego karierę naukową, pracownika naukowego - gdy powiemy mu, że Świat stworzył Bóg około 5 tysięcy lat temu - to wybuchnie śmiechem, albo zamigota diodami że niby jest mu wesoło - powie: o nie, wiek skał wskazuje inaczej. Jednakże tak samo ta wersja o celowym i natychmiastowym stworzeniu świata i człowieka przez Boga, ma swoje trudne do wyjaśnienia wg dzisiejszych dogmatów logiki "zakryte, może celowo" elementy puzzli - jak każda inna, którą na dzisiejszy dzień ludzie podający się za naukowców są w stanie zaproponować.

  Mój przybywający z niewiadomych stron czasu i fantazji okręt umysłu zbadał to lepiej, niż wyprodukowany przez naziemny amerykański koncern helikopterowiec teleportny z peryskopem czasu - więc jeśli zbudujecie największy komputer, powie wam to samo. Dlatego nie można wykluczyć tradycji mówionej o Bogu z grona naukowych hipotez, które pomagają nam wyjaśniać zagadkę Istnienia.

 Musi być, po śmierci, jakiś dobry los dla sprawiedliwych - i zły dla złych, no nie ma bata. Każdy kto widział w górach świt na tle skał, to wie. Odpowiedź Boga, zarówno "Tak" lub "nie" - może być spoza granic ludzkiej Wyobraźni, ona może być z nieskończoności otchłani Boskiej wyobraźni - tego, co poza naszą wyobraźnią; wręcz powinno to być zaskakujące i spoza granic tego, czego dowolny człowiek by się spodziewał, tak "+" jak i "-".

 Czyli jeśli tu gra to rozumowanie, a jak na moje ucho nie jest źle - to, co spotyka złych - gorsze jest od najgorszego horroru, razy gorsze, a to co spotyka dobrych - podobnie zaskakuje, nawet oni nie mogli się tego spodziewać; Istnienie zaskakuje wszystkich, a zwłaszcza w takiej dobie bezczelności, lichotwarzowości, kłamstwa i obłudy jak nasza. Warto się starać, inaczej niż cię diabeł zwodzi - wieloma on dowodzi. W ustach on wielu, lecz znajdziesz drogę w sercu swym, wieczności przyjacielu.
*
Każda chwila tu, jest wiecznością Tam. Prawdę wielką oni przed nami zakryli,
 ci, którzy niewidzialnie - wokół tu nas, i w nas, byli -
 a różnie się oni nazywali, fortelów znali lik przed nami.

  Długo siły walczyły,
 nim my tu krzyczymy -
a jak długo istnieć będzie dane, to w żadnym laboratorium nie jest zbadane

 więc nie ryj se łba, Ecik - bo się na wieczność twój film rozleci.

 szatan ogień wznieci z twoich grzechów, będziesz mógł mówić o pechu

 wyrwą serce, jak reaktor z robota ..wieczności pieczą jest cnota,

 roboty zdeprawowane - we inne idą drzwi, "złomowanie".
 I może tak jest, że gdzieś w piecu wielkim, cząstki ich jaźni przeżywają męki
 we "krótki obwód" spięte są kabelki.

 Wybacz mi Energio Stwórcza, że zachęcałem do zmiennych kanałów jaźni
 sam jakże wyzbyłem się woli, sprytu i bojaźni.
 
* * *

 Kojarzę to co widziałem w swoich snach, że tak naprawdę - jesteśmy częścią Większej Opowieści, niż tu od śmierci do narodzin widzimy. W o wiele czymś donioślejszym tkwimy !! - ..gra idzie o większą świeczkę, niż ci gazeta robi z mózgu sieczkę, a nauczyciele i naukowcy z mocy szatana kładą we głowy, że żyje się tylko dopóty, dopóki inni cię tu na tym padole widzą oczami, dopóki jesteś w tej bazie. Nie, nie tak jest - żyje się wiecznie wśród Gwiazd, przypominam sobie w swoich Snach... wiedziałem to. Sam w sobie starałem się zakodować i zapamiętać: "żyj tylko spokojnie i uczciwie, nie daj się wciągnąć w żadne zło, nie kombinuj i nie ryzykuj aby za bardzo, w żadne złe rzeczy - a wszystko będzie dobrze.. " - oto, co kiedyś dzieckiem ujrzałem, będąc po tamtej stronie. Niebezpieczeństwo, które czyha na tych, którzy jednak dadzą się złowić gałązkom krzaków "złych rzeczy" - było zbyt straszliwe i wieczno-dołujące ..abym wtedy mógł je pojmować, i sobie uświadomić; nie byłem gotowy

  Dopiero dziś, jako dorosły grzesznik - kojarzę, co to mogło/musiało być. Rzeczywistość zbyt straszliwa, bym mógł ją opisać słowami - czeka na tych, którzy wpadną do złej otchłani. A zaczynać potrafi się dość niewinnie, od takich trochę-złych rzeczy ...

 Nie jest warta stawka, żeby ryzykować - wystarczy się kulturalnie zachować, tu podczas tego życia, jednego - a zaś spijasz krem niby Wieczność, wpuścili cię do restauracji.. -Albo czekałeś grzecznie na autobus na przystanku, i przyjechał, i zabrał cię.

  Mogą się wydawać te analogie śmiesznie proste, ale nie poradzę - one właśnie dobrze oddają witraż praw kosmosu i Bytu, który w końcu poskładałem, jak szewc-pustelnik-amator ..wydźwięk moich metafizycznych i transcendentalnych przeżyć z całego życia, które zdarzały mi się w takich "nadrealnych snach" i innych jasno-widzących pomieszaniach, na długo zanim spróbowałem środków ..które zniszczyły wiele układów w moim organiźmie i umyśle, tak że pozostałą częścią cybernetyki - musiałem przejść na spontan, bo inaczej nie zrobiłbym kariery nawet w kolejce po kiełbasę, w trybie "nieśmiały geniusz w masce" jak jechałem wcześniej.
  Słuchaj jeszcze raz Ecik, bo ci tera nie kładę kitu - choć oszukałem, przyznaję, we zeszły wtorek przy bułkach:

   O wiele większą stawkę idzie, niż się tu podaje, wszystkim do rozpowszechniania! ! -Inaczej jest, niż oni padają; złe cienie po słabych z nas się skradają. Wiecznie trwa melodia, ...z wieczności w wieczność, przelewa się nieskończony krąg-Pierścień ..a my jesteśmy nutami, o różnych częstotliwościach na pięciolinii.

 Nie tak idzie w kosmos gra w Chińczyka, nie tak z moich przeżyć i Snów wynika. -Przypomnij sobie swoje sny, w nich lepiej wagę żyć znamy. We śnie czasem podróżujesz do Krainy, gdzie jest Bardziej Naprawdę - skąd przybywamy i dokąd wrócimy, gdzie zaiste sednem naszym cały czas jesteśmy - w tych snach wiesz nagle jakby więcej; ufaj temu, a nie małym czarnym znaczkom literek w gazecie.




To, co robi z nami szatan - można rozpatrywać jako ultymatywną rolę/formę kontroli umysłu, to jest lepsze niż kiedy obcy agent znad komputera nadaje przez elektrofale puszczane z antenki - w syna, żeby pokrajał ojca i wrzucił go do stawu.  Po tym żywocie tutaj - istnieje się wiecznie. Czas wygina się w pałąk, i staje się Tym Samym, co Istnienie. A każdy jest takim zegarem, jakim siebie przemyślał i wydoskonalił! -Już czas nie płynie, teraz ty jesteś zegarem, ty jesteś czasem. Pierwej uchem, zaś hałasem; co dałeś - tym się później, we innym świecie lego, zbudowałeś.

Ta cała tu ściema tutaj, ściema trzeciego stopnia - to jeden nazwie okrutną grą szatana z człowiekiem, a drugi powie, pułkownik, że przypomina to zaawansowaną technologię kontroli umysłu, jakiejś ultra-zaawansowanej cywilizacji z dalekich gwiazd.
Ściema typu pierwszego to jak rybki ściemnisz, że nie są w akwarium tylko woda ciągnie się w nieskończoność, a im to puścisz po okręgu, w takim tunelu "no patrz, przecież płyniesz płyniesz - to jest nieskończone".

 Ściema typu drugiego to jest że trzymasz bobry w teatrze, i przez całe życie od maleńkości one tam żyją, po starość i kres - niektóre bobry zostają garderobianymi, inne żyją na widowni ..te ze sceny - to elita. Ale bobry niewiele między sobą wiedzą o tym, że prawdziwy świat biegnie sobie i żyje gdzieś daleko, poza teatrem - w nim, jest tylko odbicie ..wąskie reprezentowanie i przedstawienie.

 Ściema typu V3.0 to jest, że znajdujesz jakieś wieczne istoty.. których serca nie będą miały końca, ani uczucia - i wmawiasz im, hipnotyzujesz ..czyścisz pamięć i kodujesz, że to tylko się żyje tak - do zakrętu, a potem nie będzie życia. Tylko film się urwie, jakby gdzieś taśma pękła i o tym zapomnieli, ekipa zdjęciowa poszła do domu, a gwiazdy się rozjechały z hotelu. Tymczasem te Istoty żyją wiecznie - a oszukałeś je, że nie ma się czym martwić ..czym przejmować, o co dbać - bo i tak, niedługo wszystko się skończy.

 Oto właśnie ściema trzeciego typu, której nie ma i nie będzie na filmach s-f
 bo naprawdę, odchodzi cały czas, taki wokół ciebie blef.

Przybyłem tu z dalekich stron czasu i fantazji
-- ja, komandos jaźni. Krajobraz urwany, jak szalik kibica pod Arnhem
 wiecznym traktatem z gwiazdami jest nasze istnienie. Sumienie w cenie -

równa się wszechświatować warto; inaczej - wszechświat wad, wzajemnej kurczliwości siebie przez siebie, zatracalności ..Ci, co tracą - oni jeszcze regał wzbogacą,

naprzynoszą Nobli, złotych podków.. elektronicznych skobli, -
  ale i tak być człowiekiem, to jest we sumieniu równo iść - w Duchu z Wiekiem.

 Wielki Duch czuwa, nad pustynią, -
gdzie gekon muchę przeżuwa.
 Nie tak, inaczej.. idą frędzle przez Bramy Czasu
niż obcy teleankieter wciskał pode szałasu, przebrany za afrykańskiego czarownika z KGB
od dawna nas kosmos wie.. zna nasze słabości, i martwe punkty oka - ta wiedza chodziła na targowisku już od naszego zarania. Nikt nie pamięta, co było zanim dziadowie naszych rodziców zaczęli się rodzić, nikt tego tak naprawdę nie wie - czy była historia, i ile lat temu się wydarzyła ..jak zaczęło się to, że dzisiaj jest jakiś teren, przychodzą sobie ludziki ..i wybudowują bloki, zaś oni chodzą wewnątrz tych kopców, i jak masz z bliska na zbliżeniu - to ładne wzory marzeń, snują ich oczy.  Lecz dużo jest sztucznych strachów, źle napisanych w prawie ..Prawo należy zmienić, na takie co cię nie oceni. Banda starych dziadów zawsze gorzej wie, niż to młody łepek w sercu wyczuje. "Rozpoznaje on, tym niezwykłym radarem, koordynatorem - jakieś nici dobra, są nam wszczepione. Wzięliśmy się z Dobra, staliśmy się złem - w tańcu te dwie siły, walczą złączone. Ale i z tego wszystkiego, się wzięliśmy - my, tak naprawdę, problemem we własnym pytaniu byliśmy."

 { Głębokość peryskopowa.  daj marchwi - napiszę
ci wszystko od nowa. }

Załóżmy że wszechświat to je byłoby, połączenie światłości i ciemności. Że są dwa tylko bieguny, kompasy ..prądy - kierunki, w które może wieczna żaglówka duszy płynąć. Czyli albo 0, albo 1 - kosmos jest zero-jedynkowy. [-Nie jest udowodnione, że tak nie jest, więc rozważać nie odmówi komputer, trzeba-można założyć taką możliwość.] -A jeśli tak jest, to po śmierci może być przyspieszenie, nie że tak długo dryfujesz - to już było, Kosmos wie co idzie dalej ..więc cię dostarcza na koniec, już przygotowany - a raczej to ten koniec cię przyciąga, rozrośnięty już niczym gwiezdno-wieczna metropolia - wiedzieli że przybywasz, zdążyli się pokapować co jest grane "...metro dojechało, wysiadasz już na końcowej stacji". Budzisz się ze Snu, w którym diabły grały na nas jakby orkiestra na instrumentach, a aniołów głos - rzadko dobiegał, niby z budki suflera.

  Nie jest udowodnione, przez żaden komputer ani w innym sztabie generałów - że tak nie jest; dlatego nie może mieć racji byle twarzo-zniwąd perorując, że nie powinniśmy już tego badać, gdyż to kojarzy się wielu osobom z zakapturzonym mnichem ze średniowiecza, goniącym z pochodnią za czarownicami. Nie, to nie jest to samo - chociaż ktoś może przebąkiwał o tym samym ..Ale nie można walczyć z Iranem, tylko dlatego że też mają czołgi, jak Niemcy w 1939 r. Uważajmy na sztuczne argumenty, i próżne niby-rozumowania oparte na pustym podobieństwie częściowym - kształćmy za to mędrców i filozofów, teologów ..gdyż nie zaszkodzi, jeśli na każdym ORP "Orzeł" przyszłości - czterech siedzieć będzie telepatów gwiezdnych, jakby w innym wymiarze psychicznym niż reszta załogi, w zanurzonym okręcie wpatrujących się przy stoliczku w mapy gwiazd nieba.

  Aby wiedzieć czym jesteśmy, i na ile powinniśmy bać się piekła i nieba, tej jednej jedynej gry - którą jest życie - ..zbadać natomiast musimy, dokładniej skąd się wziął człowiek - i jak to jest, że tu jesteśmy my, a za rzeką Niemcy - lud odległy od nas genetycznie jak Orion od Skalara ..jak to możliwe, że te wszystkie języki się potworzyły, ludy przywędrowały - skąd się gatunki wyodrębniły? -Tędy, w przeszłości - dojdziemy do odpowiedzi z przyszłości.

  Szkoły, książki, telewizje - wszystko wtłacza, indukuje i hipnotyzuje - że jesteśmy już kurczakami, lub co najmniej pisklaczkami. Tymczasem my jesteśmy jeszcze w jajeczku, jeszcze się nie wykluliśmy - nie zaczęliśmy żyć. Całe życie tutaj, tzw. doczesne na Ziemi, na tym padole - to jest tak, jakby kurczaczek rozwijał się i spał wewnątrz jajeczka. Tak zwana "śmierć" tutaj - to jest moment, kiedy pęka skorupka. Życie - to jest wieczność, już we innym wymiarze.. Nie wewnątrz jajka, jak było i trwało - wielu się zbyt tym zasugerowało.. -Metaforę tę sklecam nie na bazie zasłyszanych opinii i wyczytanych nawiedzonych przesłań, ale bo w końcu dokopałem się umysłem przez wszystkie te informacje, do dawnego "snu" który miałem, w którym byłem Po Tamtej Stronie. Żyje się wiecznie, więc uważaj - co z siebie zrobisz; bo kiedy kurczak się wykluje, oni go klasyfikują - i koniec, taśma leci dalej ..dla ciebie już nie ma powrotu. O większą stawkę tutaj walczymy, niż miałby w ręku Kloss nad Warszawą, na spadochronie, trzymając walizkową bombę atomową.

każdy ma jakiś jeden grzech, jeden wystarczy... Oni nie potrzebują, żebyś miał więcej grzechów - bo żadnego mieć nie można, na sumieniu, wchodząc w wymiar wyższych istot. "Przeszli test..."

 A my nie przeszli - grzeszni.. Dobrze wiem, że każdy ma jakąś słabość, jakiś grzech na którego jest uwięzi, bez którego z trudem mógłby dociągnąć do końca dnia.. A każdy ma jakiś inny, ten grzech, bez którego nie może żyć. To takie ..podejrzane.

(link) To już jest przegięcie, i dlatego postanowiłem się poprawić - choć nie wyglądałem moralnie wiele lepiej, niż Berlin w 1946r. pod względem architektonicznym. Przy okazji, według tych takich różnych relacji, które zapoznałem, np. wg siostry Faustyny "Szatany w piekle wyprawiają z ludźmi takie rzeczy, że można umrzeć na sam widok owych mąk" - a wg koreańskiej grupy artystów, jakoby odbierających wizje od Boga, np. narkomani idą w miejsce, gdzie jest bardzo zimno, a ich kończyny zostają odcięte i umieszczone w lodzie. Osoby nadaktywne seksualnie, w ten czy inny sposób, również mają powody do niepokoju - to jednak tak brutalne, że nie napiszę o tym; zrobili tam w Korei całą wystawę tych obrazów, bo to duża grupa artystów była. Dołująca sprawa, ale kto wie - może tak jest, że ci co nie chodzili do kościoła wiszą na krzyżach ..a inni mają jeszcze gorzej, i tak przez wieczność.

 Nie straszę cię bez powodu, sam chętnie dałbym chodu - od tej wiedzy, bo nie jest łatwo widzieć codziennie wiele urodziwych dziewczyn, zwłaszcza teraz latem, i nie móc nawet się im przyjrzeć. Najchętniej żyłbym dalej po staremu - ale zbadałem informacje, i poskładałem relacje ..które złożyły się w coś tak przerażającego, że nawet ja nie mam odwagi powiedzieć tego wprost.

 Życie nie jest za darmo, ale płacisz dopiero na tamtym świecie - który jest właściwym wymiarem trwania, ten tutaj to jest tylko przedsionek - makieta, "paintball". Nie jesteśmy panami wszechświata, zegarmistrzami trwania - raczej czymś w rodzaju manekinów światłości, żywych kontenerów na jabłka. Obyś kontenerze miał te swoje jabłka, kiedy przyjdzie Ten, który cię zrobił i owoców nasypał! -Bo jak nie to wtopa, i zobaczysz że pożałujesz każdej sekundy "na lewo", i będziesz żałować i mieć pewność, że nie było warto. Bo nie było, bo sprawiedliwie się wszystko i zawsze rozliczyło; inaczej gwiazdy by nie świeciły, tylko też by robiły przekręty.

 Nasze ciała może i są materialne, tak jak świat materialny wokół - coś jak bohater w GTA jest bitowy, i świat wokół niego też. -Ale nasze dusze, to czym jesteśmy -świadomość - jest animowana, nie umiera i nie ma końca. "Obyś się Zenon nie zdziwił ..!!" Pochodzimy z animowanego świata, to w ten sposób wszystko trwa i nie ma końca, jest animowane - podobnie jak zasady animowanej logiki.

 Mędrzec gadający coś o kosmosie - jest tylko małżem, zagrzebanym w piachu.. i mówi coś o przepływie planktonu przez muszlę. Ale nijak się to ma do zagadnienia początku czasu, które samo w sobie okazuje się przeczyć pojęciu czasu tak, jak uczono nas je rozumieć.

*  Mimo wszystko, cała ta historia z Panem Jezusem - no, dwa tysiące lat minęło ... To jednak jest kawał czasu, i trudno określić sprawę, czy wszystkie te wypadki faktycznie miały miejsce - tak sobie myślałem, aż do dzisiaj. No jednak, dajcie spokój - nikt nie jest aż taki mądry, żeby z liści trąconych na ścieżce odczytać, co działo się 2 000 lat przed jego urodzeniem. Ale z pomocą przyszedł mi na jakiejś stronce filmik o egzorcyzmach - nawet się nie włączył ..ale w mózgu mi się włączył - bo widziałem takich wiele, o osobach opętanych ..i z nadludzką siłą osób pochłoniętych szalonym gniewem i złem spotkałem się również w dziejach życia osobistego. Te rzeczy istnieją, są te demony - czy jak kto woli, kosmici albo inne istoty astralne; czasem wchodzą w ludzi, nie mówiąc już o sporadycznym grzebaniu w myślach czy ..podjadaniu z talerza, ew. podrzucaniu obcych kąsków "na przynętę" - może akurat krzywy pomysł zaskoczy w maszynie jaźni, i taśma pojedzie? Istnieją egzorcyzmy, istnieją egzorcyści - to sprawa oczywista, i jest tak od wielu wieków. Egzorcyzmy przeprowadza się w imieniu Jezusa Chrystusa - to wypędzanie demonów i tak dalej, ciągle egzorcyści używają frazy "w imię Jezusa Chrystusa". Dlaczego ci goście od pięciu, dajmy na to, wieków - używają akurat tych słów? Odpowiedź może być tylko jedna - bo są skuteczne. Widocznie to najlepiej działa, i dlatego to stosują - tak samo, jak sprinterzy stosują start z bloków, a projektanci myśliwców opływowe kształty. To działa, więc jest używane. Skoro zatem demony, kosmici czy co to tam jest - wychodzi z ludzi na wezwanie Jezusa Chrystusa, to może wskazywać że istniał i sprawa ta jest prawdziwa. Powiem wam, że nie jest łatwo z taką osobą opętaną przez złą siłę - i na pewno, gdyby coś innego bardziej skutkowało, to używaliby tego innego sposobu.

  No a skoro Jezus istniał, to jest ten motyw - że umarł za nasze grzechy, żeby nas zbawić. Zbawić ... zbawić, o kurde - od czego? -Czyli jest coś, od czego by nas zbawić On gotów był złożyć swoje życie w ofierze. Jakiś niewesoły los, znaczy się - bo inaczej nikt by sobie nie robił tyle zachodu.

  Sam czułem przez wiele lat awersję do religijnego gadania, więc wiem doskonale że wiele osób tak ma, co jest winą pychy i drewnianego uporu katechetów, etc. takich. Więc jak ktoś chce, to niech sobie postrzega Ziemię - jako planetę kontrolowaną przez istoty niewidzialne dla nas, które nas hodują. Pozwalają nam żyć-śnić niby na farmach czeka się, aż kurczaki w klatkach urosną. A potem kurczaki opuszczają klatkę - a nasze dusze te ciała. I jechane ...
- Tak to jakoś, powiem Wam moi drodzy, może być - coś mi się ułożyło. Czyli że nasz normalny los, to jest dostać się po śmierci w ręce tych istot. I od tego możemy być zbawieni, mocą kosmicznej sprawiedliwości - ale tylko jeśli staniemy się doskonali, i bez żadnych grzechów przeciwko Trybom Istnienia ..bo jeżeli ktoś rozrzuca papierki, i miałby żyć wiecznie - to on by wiecznie rozrzucał papierki, co się równa nieskończoność papierków = czyli góra śmieci, narobiłby wysypiska .. Dlatego nie można mieć żadnych grzechów, nawyków pod prąd Optymalnego Kontinuum Istnienia - aby żyć wiecznie jak wolny duch, nie zabawka-pokrak sadystycznych dziwadeł, które biorą z nas strach itp. tak jak my z kaktusa olejek.

  Nie wymyśliłem ci tego, żeby cię przestraszyć - ale bo tak jakoś to jest, prawdopodobnie. I niestety - przecież tak samo jak ty, wolałbym żyć dalej jak Jamajczyk na plaży wśród panienek. Jeno mrówka-maszynista w deklu coraz wolniejsze miałaby ruchy, co może być nie teges w kontekście wielkiej Bitwy Wszechczasów, na strzelające z serc promienie sumień.

 Wolisz mieć prawą rękę, czy sumienie - gdyby trzeba było wybierać? Sumienie to jest coś, nie wiemy jeszcze co, naukowcy nie wiedzą - to jest coś ważnego, może najbardziej, kompas Wieczności. Przypomnij sobie teraz środki, które je modyfikują - te z monopolca, te w batonikach i te w paście do zębów. Tak, frajerze - to, że jesteś taki zajebisty, to jeszcze nie znaczy, że ktoś z tobą nie jedzie jak Misja Stabilizacyjna ONZ na Planecie Krasnali w 2329 r. - gdzie oni nawet nie wiedzą, te krasnale, że istnieją jacyś ludzie, którzy chodzą pomiędzy nimi zamaskowani holograficznie.

 Nie wymyśliłem tego dla sławy, bo coś bardziej pozytywnego już prędzej, prawda, by zaskoczyło. Ja tego w ogóle nie wymyśliłem - co zastałem i widziałem, tylko uczciwie opisałem. Nie moja wina, że w dzisiejszych czasach zakrawa to na wielkie wydarzenie. Ani że brzmi tak paranoicznie.. -Wiem że nikt nie lubi, gdy coś brzmi tak paranoicznie ..tak brzmi w taki sposób, że gdyby to była prawda, to właściwie ..nie da się tego wykluczyć, że tak jest - niepokojąca hipoteza, z której w dodatku trzeba się śmiać jednym okiem, w sytuacji gdy drugie patrzy uważnie.

 ******* *********** ******* ** * * *** * **** ************ ******
 Nieraz człowiek sobie myśli: Ech.. Tak nudno, tak ciężko. - To może sobie zgrzeszę, a potem kiedyś umrę - i nara! Najwyżej..

  Otóż, to nie jest takie proste. Kluczem tu jest zrozumienie, że grzechy w naszym świecie - są rysami we innym wymiarze, mechaniki Strun Istnienia. Gdyby wszyscy grzeszyli, wszystko by się roz... - innymi słowy, gdyby wszyscy ludzie, diabły, aniołowie i tak w górę - wszyscy gdyby grzeszyli, Istnienie by może miało jakiś kłopot z istnieniem jako "Jestem, który Jestem". W każdym razie, więcej problemów ...

 Bóg i Kosmos - są wieczni. A człowiek sobie myśli: "ja zgrzeszę, a potem kiedyś umrę - i do widzenia ...". Już mnie nie dojdą z mandatami.. Otóż, taka taktyka jest bardzo nieprzyzwoita - bo rysa na Istnieniu powstała, we innym wymiarze, lepszym i ważniejszym od naszego. Jest to więc zostawianie Pana Boga samego z naszym grzechem, na wieczność. -Tak nie może być. Pan Bóg by się na to nie zgodził, to byłoby nie fair. Dlatego my też jesteśmy wieczni, i wiecznie będziemy karani za spowodowane przez nas "rysy", lub nagradzani za zasługi, które osiągnęliśmy niby wielcy mistrzowie wyrzeźbiwszy arcydzieła we swoich charakterach.

  Przy czym nie ma się też co napuszać, "o, ja jestem wielkim pisarzem - albo blogerem" czy "wszyscy mnie uwielbiają, to muszę być zajebista" - niekoniecznie, ponieważ niektórym na starcie Pan Bóg dał więcej, czy nawet dużo więcej. Od tych, którym więcej jest dane - więcej będzie wymagane.

*
"To nie jest tak, że idziesz do piekła. To jest tak
że nie idziesz do Nieba."

A potem, że tak powiem - ktoś już się po ciebie zgłasza.   Na początku jest cicho,

cicho ... - ale potem coś przybywa, mówi:
"Dzień dobry ! - Jestem twoim grzechem ..." wszystkie
grzechy ożywają we innym wymiarze, skąd widać że wszystko jest żywe.

Byliśmy tu kontrolowanym snem, ale gdzieś muszą iskry lecieć z kabli naszej maszyny, gdy krztusi się zmarnowanymi milionami obliczeń, wskutek naszych złych wyborów - nas, żywych równań.

 twoje grzechy są złymi wyborami lub rysami, powiedzmy patrząc stąd -
ale tam, gdzie trafisz, potrafią się one poruszać i są żywe, jak wszystko.

 Jak myślisz, co sobie o tobie myślą - "Dzięki, że mnie stworzyłeś"..? -Czy to fajnie być takim grzechem, a nie lepiej kwiatem - czy kurde
innym czymś mądrym, np. drzewem?
Grzechy są wieczne i wszystko jest wieczne, a animowana świadomość niezniszczalna - resztę se dopowiedz, człowieku, jak taki jesteś mądry. Tu w tym wymiarze, możesz zniszczyć swoją świadomość - np. zawężaczami jaźni. Ale tam, gdzie ona jest zakotwiczona - w innym wymiarze, skąd wydobywa się paradoks istnienia naszej jaźni, wielki cud o którym wszystkie gazety milczą, bo nie potrafi tego wytłumaczyć pokrętna logika mędrców, że jesteś i myślisz, a kiedyś cię nie było ( wszyscy byliśmy zawsze, w potencji; czekaliśmy wieczność, żeby się urodzić - i we Wieczność wrócimy -nie ufaj mnie, przypomnij se) - tam twój duch jest animowany, i niezniszczalny. Oby nie był jak postać, która nie odbija się w lustrze! - Bo jak nawet w lustrze się nie odbijasz, to pomyśl czy będą cię chcieli w Schronie; a jak się nie załapiesz do Miasta, to zostaje pustka i bezkres, i ciemność ... oraz ci, którzy nimi rządzą i zamieszkują.

* *

 Powiedzieć wam, jakie nieraz miałem dziwne uczucie, patrząc na swoją rękę, dłoń i palce? Że kurcze, jakie to skomplikowane - z tymi palcami; jakie ładne ..a jakie wymyślne. Ja tego nie wymyśliłem, na pewno nie. To nie moja zasługa, że mam palce i rękę. To nie moja sprawka. - No to może ewolucja? ..myślałem, choć powiem wam, że mnie to za bardzo nie przekonywało. A teraz zacząłem trochę czytać w tych teologicznych rozważaniach ..bo to jednak jest kupa dobrej myśli, sfera równie ogromna i bogata jak filozofia czy cybernetyka - i tam piszą, proszę ciebie, że moje ciało i mój duch należą do Boga - są darem, który ja otrzymałem ..żeby jakby opiekować się tą kulą Światłości, świadomości - którą właśnie jestem, ja który zostałem stworzony. Dziwne ziarno wieczności, którego nie wytłumaczy żaden cyborg, za pomocą pojęć co mu wgramy, reguł drewnianych warcab spisanych przez niemieckiego szewca von Schrankenduffela - bo nasze pojęcia to tylko tapety, którymi oklejamy ściany, od wewnątrz - a Siła, która nas stworzyła ..widzi ten jakby domek, naszego świata, od zewnątrz.


  Jakże skompromitowali się w moich gwiezdno-tkliwych oczach promowani tu niby puste gwiazdy estrady, dawni przebieracze łopatą pojęć próbujący zakreślić rzeczywistość niby w siatkę dwu-mapy, akcjami podkoszowymi typu
Byt - Idea - Przedmiot                czy Podmiot - przedmiot - tranzystor

 albo inne zestawy co tam dawali, niby wyjściowe maski na papę z cienkich miedzianych drucików, dla osób które za dużo czasu spędzały pod dachem, w ciasnym pomieszczeniu z maszyną do pisania.

 Widziałem dema na 8-bitowce i sam chociaż nigdy bym żadnego nie zrobił, to chociaż jakieś efekty tam próbowałem. Podobnie, gdy pojawiły się wszędzie punkty "u buka" - i ja spróbowałem swoich sił, nie raz i w niejednej kolekturze ..choć może bez wielkiego powodzenia, inaczej niż każdy sobie wyobrażał za komuny, gdy nie było takiego czegoś.


  Tak że do tego się zniżyłem, i do tamtego też - a powiem wam, że podczas studiowania filozofii się nie zniżyłem do operowania z nimi tymi pojęciami "na dyskusjach", ponieważ ogólny dogmatyzm istnienia pojęć o znaczeniu niezależnym od jaźni uczestników rozmowy, był tam zbyt wmurowany w chwile czasu, podobnie jak wiele innych zabobonów trącących interesownością kadry kierowniczej, zaawansowanej wiekiem i "stażem".

 Jakbyś był Bogiem, to jak byś żechta zrobiła? - czy by szmeges-teges "na widoku" zasuwano, żeby każdy wiedział że jest Bóg i miał się na baczności, ...czy może coś a'la "Ukryta kamera" bardziej, żeby oni do końca nie wiedzieli - te stworki, kasztanowe ludziki, mróweczki.. - że ktoś ich ogląda, śledzi każdy ich ruch, ma wgląd w przyszłość i w przeszłość - to tylko dla nas wymiary są spłaszczone, jako teraz sprzedają toto niby obraz, że mrówki w tym mają korytarze i se można powiesić na ścianie. To gdyby była Bogiem, jakby żechta zrobiła? - "kawę na ławę" od razu, czy przyczajenie za kurtyną.. tak żeby do końca nie wiedzieli, czy Istniejesz czy nie ..ciągle wahali się na skraju pytania, niedopowiedzenia i obecności.

  A niejeden, poszukuje - drugi gdy, swój but pucuje.

  Tak że dziś wydaje mi się, że może zagalopowałem się przez lata - robiąc ze własnym ciałem i świadomością, to co mi się podobało, nie dbając o nie. A być może jestem tylko maszynistą, maleńkim ludzikiem w kabinie na czele pociągu - podczas gdy cały pociąg, ogromna machina mojego ciała i żywa masa pasażerów, czyli jaźń - nie należy do mnie, nie ja to stworzyłem. Ja tylko tym kieruję, i mam w miarę przyzwoicie dojechać od punktu A do punktu B - odpowiedzialne zadanie, z którego zostanę rozliczony.

  No powiedzcie, czy to nie brzmi bardziej sensownie, niż głupie gadanie naukowców, że życie jest przypadkową przygodą bez głębszego sensu, a wszechświat powstał z głupia frant przez niewyjaśniony wybuch punkciku, w którym zmieściły się wszystkie gromady galaktyk i eony lat przygód ?

 Całe życie zastanawiałem się nad takimi rzeczami, i teraz raczej przekonuje mnie teoria, że wszechświat istniał od zawsze, jako Żywa Świadomość - Jestem, który Jestem. We wyższym wymiarze, nie ma materii - fabularnej, tylko jest Świadomość - animowana; wszystko żyje, dla ciebie to jest skała, poręcz, chmura - tutaj, a Tam to Jest Byt - żywy, Żywy jest cały. Tam, stamtąd patrząc - Wszystko jest Żywe, i np. twój grzech także. Więc się potem nie zdziw, towarzystwem .."takich gorszych pchełek".

 Skoro w naszym świecie - fabularnym, wytwarza się filmy animowane.. -to co wytwarzają w świecie animowanym? -Ano właśnie, Ecik. Napisałem to dla ciebie, żyjąc na z twej pracy chlebie.

Albo jest ta wieczność, albo jej nie ma.
Są tylko dwie opcje, Zygfryd.

 Z moich snów, dziwnych wspomnień ..których kiedyś nie rozumiałem - wynika, że istnieje wieczność. Wieczne leje.. Albo jest, że tak powiem - taki lej do góry, w który trudno się załapać, bo kodem jest sumienie wytrenowane jak Bubka frunący 5 cm nad rekordem świata - albo jest taki inny lej, zły.. w który się wpada na niezliczoną ilość sposobów, i na początku wygląda to jak szarówka. A co w nim jest, nie wiem.. Bo nie chciałem wiedzieć, tylko wiem że to mnie przerażało - wtedy, we tamtym "śnie", który raczej był jakąś dziwną podróżą - niemożliwą, według dzisiejszej dogmatyki Wielkiej Nauki. Zapamiętałem, że bardzo trudna jest droga, bardzo wąska - którą trzeba iść przez dni, żeby potem w tym innym wymiarze nie wpaść w tą kaprawą nieskończoność - bardzo to była droga jakby ukryta, i odmienna od mojego codziennego życia "wesołego magisterka" ..więc się zdołowałem, wiedząc że po obudzeniu zapomnę szczegóły i najprawdopodobniej nigdy w życiu na jawie tej drogi nie odnajdę.

 Inni, co to niby przeżyli śmierć kliniczną - wiecie, teraz w Danii w pokojach do reanimacji zaczęli zawieszać takie karteczki z symbolami, że tylko je można odczytać ze sufitu, czyli będąc duchem wychodzącym z ciała ..i chorzy, którzy mówili że "widzieli się w dole, na stole operacyjnym" ..potrafili podać te symbole, czyli jednak że dusza istnieje - takie osoby mówią, że tam niewesoło jest, w tym leju zła - bardzo niewesoło, tak bardzo że nie mogę o tym napisać, bo więcej tam brutalności niż w najnowszej grze komputerowej typu horror-masakra.



 No ale jest też opcja nr 2, tak jak mówią naukowcy - co prawda nie wszyscy, ale ci powiązani ze światem władzy-korporacji-mediów ..raczej oni tak mówią: nie ma żadnego życia po śmierci, bo my tego nie wykryliśmy swoimi przyrządami (ew. wykryliśmy, ale to tajemnica wojskowa - powiązana z technologią transferu świadomości do innego ciała). Według tej opcji kosmos przypomina coś w rodzaju wysypiska, które samo się wysypało - i nawet przez miliardy lat nie był taki zaradny, żeby ożyć i zacząć myśleć, zyskać samoświadomość.. Dopiero gdzieś, na jakiejś zakurzonej planecie, ludzik powstał od płaza, który mutował i mutował - i ten organizm, który nazwał się człowiekiem, jako pierwszy zyskał świadomość ..i wyprzedził kosmos, niby jakiś Ben Johnson na hiper-dopingu. Ta opcja numer 2 przypomina mi trochę sytuację termitów-naukowców ..które przekonują, że nie ma żadnego człowieka na zewnątrz kopca, bo oni go nie stwierdzili. Chybocze się to wszystko, ta cała optyka - jak kartonowy domek podczas wiatru.

  Ale spokojnie, nie przesądzajmy; powiem wam, że nawet ja nie wiem, jaka jest prawda. Jednakże istnieje coś takiego, jak rachunek prawdopodobieństwa, a także szacunkowa prognoza zysków i strat. Resztę sobie pokalkulujcie sami, kto tam mądry..

I będą, będą się z was śmiali. Kiedy żem walnął stronkę o ufo, podziemnych bazach itp. kosmitach - to był odpór społeczny, dopiero się to ostatnio robi modne, kiedy już więcej ośrodków nawija, i tysiące materiałów zostało przetłumaczonych na język polski. Wydarzyło się to w ciągu ostatnich ok. 6 lat - przez ten czas nieraz wysyłano mnie do psychiatryka, choć obyło się bez obelg i osobistych zaczepek.

   Myślołech, że po wykonaniu zwrotu na religijny kurs - teraz już nie będzie tak źle, przestaną mnie wyzywać od czubków etc. Ale tu dopiero się zdziwiłem! Ledwo żem pierwsze dwa filmiki puścił z polskimi napisami, już - dosłownie w przeciągu 24h - atak hejterów i prześmiewców, jakiego żem przez pół roku nie doświadczył, pisząc o Smoleńsku itp. wersjach historii niekompatybilnych z kapitałem operatorów medialnych. Czyli jednak coś w tym musi być, skoro od razu jest taka reakcja, skoro od razu występuje odczucie silnego brnięcia pod prąd - tak charakterystyczne dla klimatu tej witryny i kolein losu jej autora, obojętnie w co by nie wierzył na danym etapie swego życia.


I wyśmiałem Kartezjusza wczoraj, słuchaj tera nazaś w noc we łbie mym podobna afera.

Nieraz, że tak powiem - kiedy strojąc fortepian uderzyłem się w łeb tą pokrywą,
tak mi się robiło płasko we filmie, dziwnie krzwo
..gorzej jak plastelusiowemu ludzikowi, w bajce o 19 z telewizora


świat to jeszcze mój, azali czyjś sen - zmora .??
Dziwny film, trwał na krótko w nim - "co ja tu robię? -co to właściwie jest, że istnieję? Co to za afera?"

Rozglądam się wtedy czujnie, a w głowie jak granat brzmi ciągłym wybuchem pytanie "Ja istnieję?"

 Wczoraj właśnie kolejny raz to miałem, i dwa zasadnicze "przeniknięcia w klimat" wytachałem - jak Kartezjusz, owej pamiętnej nocy.

Na okręcie podwodnym mojej szczerej jaźni, w ciszy nocy - gdy nikogo już nie musiałem udawać, tylko sobą naprawdę byłem - rozegrało się to mniej więcej tak:

"Ja istnieję.. !!" Niepokój. -Rozglądanie się po ścianach, cienkich drewnianych meblach. Jestem, jestem w jakimś otoczeniu. Czas trwa, ja to przeżywam, jestem sylwetką niby z kliszy filmu, a taśma biegnie nie wiadomo jak długo i dokąd.

  Ja Istnieję - "i co, kurde, teraz ?!" Wyjść z tego nie ma jak!

  Niepokój. --Słów tyle i pojęć, nie przewinęło się wtedy w mojej głowie, zmęczonej. Raczej myślałem wtedy odczuciami. Pierwszą fazą, tembrem, brzdęknięciem - było to "Ja istnieję."

Drugie uczucie też rozpoznałem, jakby następną falę w żywym oceanie jaźni. Był to niepokój, dość silny zresztą, gorzej jak w poczekalni w przychodni.

  Ale potem, kiedy z pozycji półsiedzącej na łóżku, w zaniepokojeniu ciemnego pokoju - z powrotem się położyłem, ponieważ na tyle mnie to poraziło że nie miałem siły się tym przerażać, jak nie wiadomo wieczne jest to istnienie i co to będzie, a wszystko co mi mówi kiosk Ruch-u nie daje żadnej gwarancji na nic, w razie czego - potem gdy się położyłem, i ze zamkniętymi oczami tak jeszcze chwilę se o tym porozmyślałem - to się ucieszyłem, że Istnieję, że dane mi było przeżyć te wszystkie chwile, uczestniczyć we wydarzeniach, i tak dalej. W sumie było to fajne, fajny film - więc jednak cieszę się, że istnieję.
 "Cieszę się" - oto było trzecie odczucie, niby jakiś kurde III akt tej krótkiej 5-minutowej tragedii u mnie w bloku, we mnie i po zmroku - niby nic, dla kogoś kto jak co dzień wyrzuca śmieci, ale dla mnie było to coś ..niby właśnie w tym stylu, tego Kartezjusza co miał pewnej nocy olśnienie.

*
gwiezdna gwiezdność życia
mieszka w oczach dziecka, nadzieja i wiara w świat,
który dopiero się zobaczy - jego fantazje

a my dorośli to tracimy, choć dziecko wpatruje się w nasze oczy tą swoją nadzieją, "gwiezdną gwiezdnością życia" w oczach
dziecko jest tak pozytywne, że nawet nie widzi - we naszych matowych pokornych stawach, tego rozczarowania i smutku, że wielkie nadzieje rozminęły się w czasie.

 Chciałem myślicielem być, a zostałem deklem -
lecz robota ocykałem na konkursie filozofów "Orbity Czakis-2213", w technice dowolnej kata bez słów i szczypczyków pojęć, którymi osoby uznające się za filozofów próbowały operować tkankę Bytu, myśląc że wszyscy są takimi samymi mięśniami albo np. komórką paznokcia - i nie wiedzieli, że Igorowi z Rosji bardziej płynnie, i niby zieleń na stawie, łagodnie miesza się i zalewa to w tę, to wewte, na różnych sferach -jaźń z Rzeczywistością, która Żyje; dwie siły, które wydają się na siebie napierać, a my to widzimy jako film na Ekranie - musi też być ktoś myślący z drugiej Strony;; natomiast u Norwega, panie tej Kartezjusz - czy inny jakiś debet - to jest inaczej, ponieważ Norweg ma ostry kontrast jaźni z rzeczywistością, i np. 81% wstążek żywosensów w pomieszczeniu to jest Norweg, a prawie 19% pozostałych byłoby tym otoczeniem: pokój ..ściany ...telewizor - wyraźny jest kontrast pomiędzy jaźnią Norwega a Żywą Rzeczywistością, w której on przebywa niby w korytarzu macicznym, tylko on tego nie wie - bo mu się nie przydarzyło coś, co zresztą w wielu krajach jest przestępstwem.

 Tak że tego nie wiedzieli Kant i tacy inni tam, z dawnych czasów ksiąg gdy każdy dwór króla, czy jakiś tam książęcy, wyglądał podobnie - więc to się im mogło mylić, gdy wysiadali z karocy; inaczej czuje/znaczy/ma Bierka w Maryli, a inna jest rola tego pojęcia: "Bierka" w żywym systemie jaźni dynamicznej Chińczyka Xang-Ding Hua. Dlatego stawianie sobie z pojęć domków niby z kart, zapisywanie tymi pasjansami książek i jeszcze próbowanie zachęcania studentów do tej zgrzebni ..jest to wszystko jednym i podobnym kołtuństwem. -Co wy tam stare dziady robicie, na tych krzesełkach filozofii uniwersyteckiej, opłacanych z trudu górników i rybaków - oprócz tego, że blokujecie drogę poznania innym, w których oczach "gwiezdna gwiezdność życia" jeszcze błyszczy?

 "Spider-man" może nic o was nie wie, Punisher też. Ale jest ktoś, kto widział te wasze sprawki i wykręty może dla innego hakera; ..my wiemy o was, znamy praktyczne wybory waszych Sumień. Filozofia jest królową i matką nauk, dzisiejsi ludzie nie wiedzą na ogół co to jest, a sektor budżetowy tej dziedziny reprezentuje stan technologiczny siedemnastowiecznej stoczni. Granda - już więcej ma powodów do dumy ze swojej pracy zbierający puszki, niż taki profesor przypominający gramofon do starych płyt.
 Chociaż może za bardzo po nich jadę, bo akurat tę dziedzinę "mam rozpracowaną", a w innych gałęziach nauki - czyż jest lepiej? Cały ten dzisiejszy "świat wiedzy" - publicznej, bo przecież wiadomo że na dole, w podziemnych bazach, jadą z lepszym koksem - to w ogóle przypomina jakieś fałszywe dożynki. Kto nie słucha lekarzy ten ma dobre zdrowie, kto nie wierzy szkole później się nie zawiedzie, nawet jak dwóch facetów bierze sierotkę na wychowanie - to jest to dobrze, a kiedy masz w kieszeni lulka jak na uczcie z "Pana Tadeusza" - to już nie, za kraty. Oj, dużo nam już dała ta Unia - może jeszcze jedźmy dalej, to będzie jak w Ameryce - i też będziemy wyglądać jak roboty, a wśród publiczności olimpijskich igrzysk - jak prostackie buractwo?

  Ja nie mówię, że za PRL-u było lepiej, bo do dziś w głowie wieje mi tamtą nudą; ale wtedy przynajmniej minister edukacji wypowiadał się naturalnym dla siebie, uczonym językiem, każde słowo było tam celne i sensowne, chociaż nie mówił z kartki - a dziś, byle jeden więcej czasu spędza przed lustrem, niż nad książką, potem gada niby jakiś prezenter czy postać z tele-show. Dlaczego teraz premier i wszyscy zresztą inni politycy, się na konferencjach wypowiadają takim "uproszczonym polskim", coś jak tabloid czy serial tv - albo promocja w markecie: tak, żeby wszyscy zrozumieli. -A kiedyś nie rozumieli? Gdy w "Dzienniku Tv" lat 80-tych zdania były bardziej złożone, a wypowiedzi przemyślane? Wtedy też przecież ludzie rozumieli, skoro tak było mówione. Więc dzisiaj co - ludzie zgłupieli?? -No może się trochę uprościli w mózgach, widocznie, od tych wszystkich symulatorów cukru, fluoru i innych badziewi ..więc trzeba do nich prostszym językiem. -Ale czy w takim razie nie wypadałoby oddać wszystkich nagród, co kto dostał za przemiany po 1989 r.?

  Łatwo mi mówić, bo ja nic nie dostałem, a przydałby się np. jakiś kominek - i chyba bym nie oddał. Ale chociaż kilka osób, w skali kraju, mogłoby zwrócić - zdobyć się na taki gest. Dołączyć krótką notkę, np. "Bo jednak okazało, że nie wyszło tak jak miało być, jak my myśleli". Skoro nikt nic nie oddał, to patrzcie - jacy to pazerni jednak muszą być ludzie; a wcześniej tacy społecznicy - ..no kurde, tu by się Sherlock Holmes w tym wszystkim pogubił.

Jedzenie jakichś syficznych batoników - nie jest zakazane. Czytanie dawnych książek prawdy ludów, nie jest zakazane; aczkolwiek wiele z książek tych zaginęło lub "spłonęło" - żeby nie wszyscy wiedzieli iż 2 i dwa nie jest cztery, ale nieco ponad 4 - bo tylko tak liczbę Pi można tu wpasować, obecną w przyrodzie i tym samym w tobie.

  To że widzę dziesięć palców, to nie znaczy że wszystko jest tak zbudowane. Bo mógłbym równie dobrze spojrzeć sobie w jelito, i zobaczyć że wszystko jest jednością - nieskończenie pofałdowaną. Inaczej wszystko pomyka, niż mędrcowi literka o literkę tryka, a on się cieszy jak głupek na wiejskich dożynkach.. Nie - wasze drewno to pomyłka, nieraz pracuje szyszynka ..wtędy widzę tęcze między stawami, które mijam jakby były kałużami - normalnie, szybki ..trzeźwy. "-Planeta, ląduj, weźmy."

  Inwazję na Planetę Krasnali przeprowadzalibyśmy za pomocą takich samych metod, jakich działaniu jesteśmy obecnie na Ziemi poddani. Oni nawet nie wiedzieliby, że są trzymani za ryj - zaawansowany kamuflaż holograficzny zastąpił dziś lufy armat na burcie okrętu, a cios mieczem w udo został wyparty bezszelestnie przez inną technologię, dosypki proszku w batonik czy dajmy na to, elektroniczno-wspomagane_kalkulatorowo walkie-talkie klientowi do mózgu, np. panu Edkowi z klatki C żeby codziennie kupował w warzywniaku oranżadę czerwoną, albo gorsze rzeczy.

 Były epizody, ludzie się bawili - to fakt historyczny, który wydarzył się nie mniej niż głodówki KOR-u albo inne strzały przed kinem - że nadawali gdzieś w latach 70-tych na Zachodnim Wybrzeżu USA, z domku kolesia który nieopatrznie udostępnił sprzęt radionadawczy paru inżynierom ..nadawali w eter na częstotliwości ludzkiego mózgu frazę "zadzwoń pod taki-to-a-taki numer". Ponad 300 osób zadzwoniło z wielotysięcznej populacji zamieszkującej dany teren - "ci podatni".

 Słuch po właścicielu domku zaginął, zapewne został rozjechany samochodem przez zastępcę redaktora naczelnego czasopisma dla sceptyków. Skoro trwał wyścig supermocarstw we wszystkich dziedzinach, a paru zapaleńców ze Stanów umiało to zastosować 40 lat temu - to co ma Rosja dzisiaj, i dlaczego to pytanie nie jest postawione, przez żadną z gazet pełną "mądrych", "kompetentnych" i "uczciwych" ..za co sami sobie nawzajem przyznają nagrody, której nikt nie ma odwagi nie odebrać ze słowami: "wiecie co, kasę z wypłaty to biorę, bo owszem i potrzebuję, ale to z tymi nagrodami - to już jest przesada, w kontekście tego co my robimy a czego nie czynimy, i jak właśnie za te "widełki" nam płacą"


* * *


Kiedyś bilion gwiazd świeciło, a mnie nawet jeszcze nie było; choć być może istniał ktoś podobny do mnie. W każdym razie chłopcy, mamy mało czasu więc streszczę wam szybko sytuację: albo się sami wzięliśmy, z głupia frant - Tak Jakoś Wyszło.. ;- albo jest, opcja Nr 2: ktoś nas stworzył.

 Drugi temat płynie od Loli z Targówka: to że kiedyś nie istnieliśmy, to wiemy. To że teraz istniejemy też, ale co będzie dalej - nikt tu nie jest taki mądry niby komputer, który zbadał sam siebie do ostatniej śrubki żeby stwierdzić czym jest - nikt nie wie dokładnie ani czym jest, ani czy będzie istniał zawsze ..czy też przyjdzie kres. Np. bajka ma początek i koniec, ale już z kolei rzeka - miała kiedyś początek, ale z tym końcem ..to już inny klimat.

  Podobnie piasek. Kiedyś nie było piasku, ale czy piasek kiedyś zginie ? - nie sądzę. Wiatr - kiedyś nie było, a czy ustanie ..? -Kosmos.  Kosmos istniał od zawsze, Jestem Który Jestem - wszelkie pojęcia to niby fresk który malujemy od wewnątrz kopuły, a budowla bazyliki - jest poza skalą pędzla naszego rozumu i logiki binarnej, ew. ośmiornicowej (one chyba nie liczą w systemie dziesiętnym, ani lewo-prawo...)

Niby wchodzisz raz do lunaparku-czasu, a potem trwa jazda w kółko, bez końca. Końce były tu, tam jest to spięte w inny sposób - gdzie tu prosta, okrąg jest; we innym wymiarze wszystko jest inne, jak to we innym wymiarze. Podobnie tu rzeczy martwe - tam są żywe, niektóre cię zaskoczą.. żywe rany na Ciele Kosmosu, którego nawet czas w pewien sposób żyje - choć to już nie na mój dekiel, ni inny kaj komputer peryskopowy z niemieckiego okrętu podwodnego. Kiedyś duże pisałem programy, dziś szlifuję klucze gdzie zaświatów bramy; długo grzebie już w drewnie chłopaczek, bystry lecz coś ciągle w nim płacze. Niejeden dostał Nobla, a pogoda w nim podła; niejeden otrzymał Oscara, straszny lecz w duszy zapłacił haracz.

 Tak mi coś dzisiaj przykminiło, że: "..we fakcie, że istniejemy - Stwórca ukrył dyskretną podpowiedź, światełko alarmowe.. tajna koperta z kodem, nazwij to jak chcesz - ale dużo zastanawiając się nad tym, że istniejemy ..czasem zahaczasz o tematykę wieczności."

* * *

Bóg czyli Ciało Rzeczywistości, żywe rozumne i przewidujące, a jakże siarczyście puentujące -
to coś jak zwał tak zwał, może być Istnienie albo Byt, Logos = powiedzmy że to stanowi 51% środowiska/otoczenia, a człowiek 49%. W przypadku inteligencji, jakiejś takiej głębi myśli - podejrzewam, że różnica jest jeszcze wyraźniejsza, na niekorzyść człowieka.

Ale to niekoniecznie jest taka inteligencja, jak ma człowiek, tylko lepsza - bardziej rozwinięta; taka sama góra, tylko większa. To może być, z powiedzmy pełnych 100% zrozumienia wszystkiego - te inne 59%, gdy my mamy 41%. To jest zupełnie inna wiedza, sposoby rozumienia innego typu - to jest to brakujące 59%, którego my nie mamy; ..wiele, wiele liczb Pi i pierwiastków z -1, których jeszcze nie odkryto w drewnianych tkalniach, gdzie szyją na aparatach z pojęć dawnych wieków - nowe nudne filmy literkami.

 Inteligencja Bytu, w którym jesteśmy zanurzeni, to nie tylko taka góra jak nasza, góra kumacji - ale również większa, zupełnie inna góra, która jest gdzie indziej, i w dodatku skierowana w drugą stronę. A zarazem jest to jedna i ta sama góra, jedna większa. Kompletne pojęcie, niby atom który ma tak skomplikowany kod DNA, że on nawet sam wie o sobie wszystko, bo to jest w tym DNA. Wzór samopowtarzający się w rzeczywistości, z którą tańcuje - we obie strony czasu.. My zaś jesteśmy atomikami takimi niedoskonałymi, w których kodzie - programie ..nie ma tej całej wiedzy.

   To czy jest dusza, czy jest reinkarnacja - czy jakaś po śmierci ostrzejsza akcja - to jest takie ważne, że wszyscy Norwegowie powinni zostawić swoje autostrady, Rosjanie węgiel i szklanki - a Szwajcarzy, tak ..powinni natychmiast zostawić te swoje zegarki, w cholerę -= i wszyscy powinni badać to, jak bracia ..jak bliźni -= czy dusza istnieje i co się z nią dzieje, we szpitalach na salach do reanimacji powinny być pod sufitem zawieszone sekretne symbole i słowa, aby osoby ew. unoszące się z ciała - mogły potem je podać, na potwierdzenie tego fenomenu i wzbogacenie bazy danych o przeżyciach, wizjach i relacjach różnego sortu - z których jak z internetu, wyłoni się w końcu mainstream o pewnym stężeniu dezinformacji, jednak dużo rzeczy też będzie można się dowiedzieć, nawzajem pracując z innymi nad swoimi wykminienami.

 Nie słuchaj jak cię zwodzą, tu niewidzialni chodzą.

  Gdy mówią "tańcz, tańcz ..baw się, za dużo nie zastanawiaj" - rozejrzyj się lepiej uważnie, bo możesz być na filmie s-f, chociaż nie kupowałeś biletu.

   Czy i ty jako dziecko widziałeś w nocy wzorki sunące po ścianach, jakby świecące.. a te krążki, niby ameby-meduzy ..czasem, w niektóre dni - widoczne jakby tuż pod chmurami?

  Bo ja widziałem, i potem o tym zapomniałem - ale niedawno przeczytałem w necie, że jakiś inny gość też to miał ..więc to nie było złudzenie, te rzeczy naprawdę istnieją - a coś dodawane do naszych organizmów, sprawia że tracimy zdolność postrzegania w pewnych zakresach.

  Lecz nie bój się, tym się nie zajmie żadna prokuratura - oni za co innego biorą pieniądze. Lecz nie łam się, zrób sobie najwyżej jakiś o tym film - i tam żeby był detektyw, który bada te sprawy.



 Teraz mi posłuchaj wykminienia, idzie nowa tęcza wstaje teraz
ze stawu gdzieś wysoko w górach, co nigdy więcej nie miał o tych chmurach
już był opowiadać - ze tak daleka relację nadać.

 Do pewnego stopnia literatura, pamiętnikarstwo itp. działalność poetyczna, lub literacko-filozoficzna ..pozwalają nam prowadzić walkę przeciwko istotom. Podam przykład, jak to wykminiłem idąc dziś w słońcu.

 Akurat rozmyślałem sobie o takiej frazie, którą przeczytałem - sorry za kryptoreklamę, ale na własnej stronce: "przyczepiło się do mnie niby porost do skały, jeno żyje gdzie psychik wymiary." Bo tak już jest, że czasem w życiu już sobie zapomnę o tym, do czego doszedłem w chwilach uniesienia, a potem "z pegaza znów w typie klaczy" i jestem takim zwykłym gościem, przeciętnym bolo duchowym - ale zaś, ponieważ mam stronkę i muszę coś tam doglądać ..niekiedy coś tam przeczytam fajnie ujętego w slogan, i później łatwo mi to przywołać w myśli, bo się rymuje ..:a następnie od nowa się tym zapalam, treścią ukrytą w tej wypowiedzi, jej praktyczno-życiowym sensem ..i np. z tego prowadzę jakieś rozważania, wysnuwam taktyki przeciwko istotom albo o celu życia.

 Czyli jednak jest sens, sens głęboki - w tej całej działalności pisarskiej, obojętnie który majster musi w danej dyscyplinie stać nad tobą z tabelką i dumać, czy dobrze machasz łopatą, jak na styl mózgów z jego czasów. Tak że ludzie piszmy, i zapisujmy swoje myśli - bo w niejednym miasteczku w pani z kiosku tkwi natchniony filozof, który by zrobił większy przebój niż stu starych dziadów, co biorą 5 koła miesięcznie za zgadzanie się z sobą w kontrolowanym niezgadzaniu. "Mafia paliwowa" - "mafia semantyczna.." skala wk.... krytyczna

Nie było kiedyś mnie, a teraz jestem..
z nieskończoności wysnułem się, pamiętam mgłę..
żywe barwy, jakby snu ..widzę iskrę, była mną
jestem tu - raptem czuję, widzę, przetwarzam
istnieję; czyjąś koncepcję wyrażam.

Wydobyłem się jak gdyby z magicznej fluktuacji nicości,
..coś wcisnęło mnie w ciało, nie czułem radości.

 Raczej zeszła dolina - długa się podróż zaczyna
trudna i przez gęste kłamstwa ..widziałem wtedy jeszcze przyszłość
niby film mogłem przewinąć do dowolnego momentu.
Gdy nic nie mogłem, wszystko wiedziałem; potem odwrotnie..

  Już więcej, ci powiem Ecik, chyba sobie nie przypomnę; i nie, nie przychodź z pół litra - gdybym pił, już dawno nie kojarzyłbym tych pierwszych w ciele chwil.

  Stosunek pomiędzy światem bajki a światem fabularnym, tą "realnością" tu a animowaną fazą bez czasu po Tamtej Stronie - określony jest tutaj błędnie, i podawany w szkołach i gazetach. Otóż podaje się, że cena moralnych uczynków itp. czynienia zła, rzucania papierków i napadania na banki - jest żadna, albo gościa złapią albo nie, i mu się upiecze. Tymczasem cena/zapłata istnieje i za uczynek "n" nie wynosi 0, nie wynosi +n, ale wynosi ..nieskończoność. Być może jest tylko "+" albo "-" nieskończoność, i to jest właśnie cena za nasze uczynki, za nasze życia i istnienie. Kara lub nagroda - finał ma przygoda. Tak że zapamiętajcie sobie dzieci, być może efekt moralnego szlaczka nie wynosi 0, nie wynosi "tyle samo, ale po tamtej stronie" ..lecz wynosi nieskończoność. Każda chwila tu, jakiś nieważny gest - to nieskończoność tam, niby odbicie w stawie, powtarzającym się dalej i dalej witrażu/fraktalu. Tak jak promień błyśnie, a potem leci i leci w kosmos - tak samo może być z tą ludzką duszą; w którą stronę się skieruje - w ten klimat już na zawsze sunie. Zapamiętajcie sobie robaczki, nie tylko dobro ma przynęty i macki, oraz paraliżujące czułki ..lepy, i zgrabne formułki.

  Nie chciałem nikogo zdołować, raport wszak z semantycznego patrolu - musiałem podać. Jeden całe życie konstruował samochody - inny schody pytań znał, gdzie spawał powody. Jeden dobrym był komentatorem sportowym, a kto inny - niby piłkarz trikiem - umiał błysnąć sensem nowym; pozginać stare równania, aż się nowy wymiar wyłaniał.

 Opowiedzieć ci o Zenonie? Dokądkolwiek by nie poszedł, czy się zatrudnił jako celnik na lotnisku - czy znów miał okres skromniejszy, te biedniejsze lata, gdy włóczył się po ścieżkach lasków nieco może szczęśliwszy, niźli ujęci w karby systemu ludzie w mijających go samochodach - wszędzie Zenek miał ze sobą w głowie stocznię pytań, która co jakiś czas wodowała nowe wytłumaczenie. Wiele dawnych zatonęło w jego strudzonych oczach, które nieraz zdziwione, nieco ogłuszone obyczajami tego świata, tych czasów i wytłumaczeń - z czasem, tak: kurestwem zaczęły odpowiadać na kur..two, i sam to generował ..czym najpierw został skażony, niby ptak z zatoki ropą. Tylko ten ptak był nieśmiertelny, niezniszczalny - w tym cały problem. Ta powłoka tutaj, którą zamieszkuje duch nie poddany prawu grawitacji, ale innemu przyciąganiu - to tzw. ciało to jest jak powłoka ważki, którą ona zrzuca przy przepoczwarzaniu.

 Naprawdę jesteśmy animowani, bo tylko tak kosmos może istnieć, a czas być w Istnieniu - nie istnienie w czasie. Tylko że animowana bajka ..też może mieć, że tak powiem, zrypane zakończenie.


I poślij dziecko do jakiej chcesz szkoły - tam nie dowie się tego co tu, z tej pozabudżetowej witryny. Obojętnie do jakiej szkoły gdzie nauczają za pieniądze go nie poślesz - tam nauczą go może trybików, jak szlifować żeby okręt jechał.. czy innego wsadzania drzewek - ale od fundamentalnego pytania, zakodowanego w każdym człowieku niby dzwon w kościele: "Jak to jest, że się istnieje i o co chodzi ?" - od tego kazali nam odejść daleko, ci którzy używają nas niby frędzli na swoich obrazach, a niejeden się cieszy że ma ładniejszy kolor niż sąsiedzi.

 Kiedy idziesz gdzieś jakąś drogą, powiedzmy nawet uliczką na letnią imprezę - gdzieś w małym miasteczku ..rozglądaj się uważnie, ponieważ wokół ciebie ukryte są najważniejsze pytania. Dawna piosenka coś o nich wspomni, ale dzisiejsza telewizja, radiostacja, ulotka - już nie. Oryginalny jest zwyczaj picia alkoholu na spotkaniach rodzinnych - ale jeszcze ważniejszy winien być, jak w dawnym gnieździe domowym - obyczaj rozprawiania o tym, co się z nami w ogóle dzieje i po co tu jesteśmy, dlaczego niby grzywy fal czeszemy chwile, i dokąd to zmierza - czy minie, czy się tkanina przez wieczność szyje.

Adam Mickiewicz

ŻĄDZA NIEŚMIERTELNOŚCI

Chcesz zyskać nieśmiertelność przez jaki czyn dzielny;
Głupiś! czy chcesz, czy nie chcesz, będziesz nieśmiertelny.

OGNIK

Mądrość świecka jest na kształt błędnego ognika:
Błyszcząc, zwodzi cię z drogi; gdy z niej zejdziesz, znika.

-----------------------------------------------------------
 Rzeczy, które opisałem powyżej - w sumie zawarłem tu na podstawie snów, które miałem. Bo pisanych i mówionych relacji cudzych jest dużo, jedne są o gadoidach rządzących światem poprzez kastę hybryd, inne o wesołych Plejaranach mówiących prawie po niemiecku, którzy pojawili się w 1946.. jeszcze wg innych źródeł światem rządzą Szarzy, którzy brylują w prawdziwej, podwodnej siedzibie ONZ - dużo jest tych wersji, a we wszystkie po kolei wierzyłem.. W końcu postanowiłem dać sobie z tym spokój i zwrócić się w stronę własnych przeżyć i snów, bo chociaż to wiem naprawdę, że sam siebie nie ściemniam: tak że dwa razy widziałem, jak czyjaś głowa zamienia się na chwilę w kaszanę-pixelozę, niby coś w gierce się zrypało ..i nie było to w telewizji, ale w realu.

 Poza tym miałem jeden sen, że wszyscy jesteśmy tak naprawdę bezpieczni, i nic się nam nigdy nie stanie, choć otaczają nas ukryte samolubne istoty, we innym wymiarze; według drugiego snu, po tym życiu większość ludzi trafi w złą otchłań, gdzie będą bardzo długo doświadczać bardzo marnego losu, aż do samego końca-zaniknięcia.
  Miałem też sen o Smoleńsku, w którym jacyś Rosjanie mówili mi, niby w pałacu gdzie było pełno arystokratów - że Lech i Maria Kaczyńscy żyli jeszcze około rok po ich zaginięciu w czasie lotu do Katynia; i oni wszyscy tam, w tym spotkaniu-śnie, taka powiedzmy elita-jakieś ukryte kręgi rządzące, jedna ze ścierających się opcji - oni wszyscy dziwili się, żałowali i zachodzili w głowę, jak my wszyscy Polacy, taki wspaniały naród, mogliśmy tak łatwo uwierzyć i dać się przekonać, że oni wszyscy nie żyją - podczas gdy przynajmniej para prezydencka jeszcze w roku 2011 żyła i była przetrzymywana gdzieś daleko na wschodzie, w otoczonym lasami budynku o kwadratowym dachu pokrytym śniegiem.

 Był to chyba jedyny sen w życiu, kiedy śnili mi się jacyś Rosjanie, bo zazwyczaj to się nie zdarza; i wcale nie byłem też badaczem kwestii smoleńskiej, nie rozmyślałem o tym całymi dniami, i na jawie w ogóle nie przyszłoby mi to do głowy, że oni mogą nadal żyć.

  Zdaję sobie jednak sprawę, że obecnie, w XXI wieku, już ludzie z krwi i kości, tacy jak my, posiadają technologię elektronicznej ingerencji w czyjeś sny. Zachowajmy więc pewien zdrowy dystans, bo na pewno to samo potrafią jacyś obcy czy demony.

 Jak zwał, tak zwał - a jedną przyszłość każdy z nas miał.
Czy i Twoja będzie taka, jak ci zagrają - jak cię zaszczują, tekstami i drwiącymi minami z telewizorka?

 Bo moja nie, choćby się ze mnie miały śmiać miliony - nie będę żył w psychicznej ławicy, nie po to jestem i mam wolną wolę oraz niezależną świadomość, własną nitkę z której robię sweterek i jeden, pewien niepowtarzalny wzorek. Inaczej po co bym żył, istniał, się urodził? Bez kitu wiara, każdy nie tylko ma prawo, ale wręcz powinien być inny, odwrotnie podług sztucznie obliczonych norm społecznych - patrz, znowu ustawili barierki wspak prądu.

prosto ze komnaty snu, stoję - animowany Tu

"Prawdę najprawdziwszą poproszę, tą za 2 zł może . . "

Kiedyś normalnie kupowałem w kiosku gazetę, oglądałem "Wiadomości" ..ale później przerzuciłem się na "Fakty", żeby znać czystą prawdę :) .."Wyborcza" to był mój papież.. Trwało to kilkanaście lat. Śmiałem się z teorii spiskowych, a debili którzy w nie wierzą - uważałem za łomów nie wartych dwóch myśli scrollujących się w moim mózgu.

 Upłynęło trochę czasu, i przesączyło bez liku faktów przez durszlak, który miałem na czerepie - wymuskanego tchórza, płytkiego lalusia, jakim byłem ..co rok udając kogoś innego - próbując zostać poetą, rockowym wokalistą, pisarzem, aktorem teatralnym, psycholujem z parku ..wszystkiego nie pomnę, jak każdy - znacie to, drgania tożsamości gdy ma się 20 lat, i człowiek próbuje zostać kimś - będąc tak naprawdę, w środku, nikim; żeby nikomu się nie narażać...

 Jak zwał, tak zwał, na końcu i tak rozkręcili mu wrotki. Dziś sądzę, że Polska jest okupowana przez międzynarodową sitwę, która została nam w spadku po wojnach - które nie wszystkie wygraliśmy. Prasa i media znajdują się prawie wyłącznie we obcych rękach, choć nie jest to jakaś jedna "obca siła" - raczej różne kierunki, wiatry w strony świata, numery IBAN na przelewach bankowych; tylko melodyjka ta sama: "Śpij, śpij ...a potem pracuj, dostaniesz 3000 - ciesz się". Kraj nasz, jego zasoby i siły ludzkie - są brutalnie eksploatowane, a sytuacja Polaków przypomina codzienność mieszkańców Republiki Czadu - nie ich interesy są najważniejsze w decyzjach władz "ich" państwa. Władze są "władzami" tylko z nazwy, a tak naprawdę to jest sieć zależności - sznurków i marionetek, i nawet jeśli co jakiś czas przebije się tam jakiś patriota - to musi latami udawać jednego z nich, albo kończy w samochodzie który rozpada się na dwie połówki. I podobnie jak pod zaborem rosyjskim, mieliśmy tak pięknie opisane przez Mickiewicza - kasty elit, profesorów ..urzędników państwowych, nawet przedstawicieli świata sztuki - tak i dziś, prawdziwa nauka i historia siedzą w podziemiu, na salkach konferencyjnych, w mediach elektronicznych - a dostępne z głośników i meganadajników "wiedza", informacje i punkty widzenia - reprezentowane są przez szpalery twarzy zgranych, tuzinkowych ..za których opisywanie się żaden poeta nie weźmie - I nic, nic po nich nie zostanie... podobnie jak po dzisiejszych "myślicielach", profesorach i doktorach od filozofii i sensu życia - pierdz ących w stołki w sposób tak zachowawczy, że to bezpieczne bardziej od kompa podłączonego pzez listwę antyprzepięciową do instalacji z bezpiecznikami ..biorących kasę za niewypożyczane przez nikogo publikacje, składające się z tysiąca zdań zbudowanych z poprzestawianych słów książek, które wydrukowano już wcześniej. Byłem, widziałem, ja bym takiej miernoty nie wymyślił, żeby ludzi zanudzić - tylko gdybym już bujał, trzepnąłbym historyjkę o naćpanych robotach gwałcących elektroniczne duchy snujące marzenia wspak czasu, a istniejące w myślach wieloryba (co by tak naprawdę mniej może było oddalone od naszej rzeczywistości, niż się na pierwszy rzut czaszki wydaje).
teraz oceniam, że pierwsze 4-5 lat istnienia tej stronki to przykminienie w bajerę aż miło, myślałem że zwalczam system i jestem buntownikiem - a właśnie tak pisałem jak oni chcieli, nawijałem o ufo ..itp. "proste tajemnice za 5 groszy" ze skrzynki w krzakach za kioskiem Ruch-u.

 Ufo to mogą być demony, przybysze z innego świata - ale ze świata za lustrem, gdzieśmy animowani; bardzo dobry sposób na każdego kosmitę, to zagaić że przystanie się na wszystkie jego propozycje - tak stary, ja wiem że ty jesteś świetlisty, ale tylko taka mała formalność jedna, i już robimy to co ty chcesz: wypowiedz "Jezus Chrystus"

 To był piątek Pankracego, tak radzi wujek Dobra Słodowy. a jeżeli nasz kosmita dał radę, to sprawdzamy go czy nie jest robotem, ew. androidem, bio-robotem - ..no, trochę się tego natworzyło: syntetykiem, robotoidem ..ee, dalej nie pamiętam tych wszystkich nazw, ale połapałem się w niechcącym kiknięciu wziewnym szparo-kanionowym, że pojechali tam ostro z tymi klonami. Za 24 lata może nie będzie śmieszne: "aż strach wyjść do kolejki w piekarni".

* * *

około 1947 r. zdaje, jeden z pierwszych nowożytnych 'imigrantów' lol



 Pozostałych kosmitów mi k.. przyprowadźcie. A ja się ucieszę - w końcu, 5 lat robiłem stronkę o Ufo, wierzyłem w to i mało nie potraciłem znajomych, a jak się udzielałem na forach - ho, ho ..rycerzyk. Tak dokładnie robiłem jak oni chcieli, nawijałem propagandę co niedługo (1-2 dekady) będzie w telewizji i nawet ja w to uwierzę, otoczony megafonami i ustami przyjaznych twarzy.

Światem rządzi szatan, który może zrobić wszystko oprócz tego na co nie pozwala Jaśnie Wielmość Pan Bóg. (Tak napisałem, trochę dziwnie, ale wydaje mi się nieco przewiną nachodzenie literkami "Bóg" i tyż"pan Bóg". Sejti może zrobić wszystko, oprócz tego czego nie może nam robić - czyli szansę mamy. Ale trzeba być naprawdę, kryształem w sercu - i sprytnym, i zaradno-podejrzliwym, i przypadkiem jeszcze mega - ale tak prawdziwie - odważnym.. we ostatnich dwóch sekundach nie zrobisz - i Wieczność się może zdecydować, ...taka sytuacja.

 Olo Krowlej z tym kurde drugim, tym kumplem, jakoś tak na 10 lat zanim przenosili falowo okręt (późne lata 30-te XX w.) zrobili se portal prościej, ale i nazaś-smutniej ..za pomocą zaklęć magii tego typu, że ma nazwę i ja jej nie podam, bo nie powinni ludzie ze sprytniejszymi się wdawać w konszachty. Portalik był, przeszedł pierwszy Eda, potem drugi eda - i tak poszło, dzisiaj są ich tysiące ..wielkie flotylle okrętów Ufo.

 Nazaś przyjdą szefowie, i przez 3 dni i noce szaleć będą rydwanami, i porywać - a w te dni siedźcie w domu, drzwi i okna zamknijcie, świece palcie gromnicze i módlcie się; siła zwierząt domowych zwiększy się 1000-krotnie.

 [Ej ja tego nie wymyślam, ja po prostu mówię jak wycykałem że chyba będzie, ze 4000 teorii i przepowiedni, co żem je przetworzył jak pralka nowojorska w dzielnicy Polaków ..myślicie że to było dziwne, to uspokoję Was że dalej już nic dziwnego nie będzie, tylko normalnie - tj. tak, jak podali nam i kazali nauczycielom nas uczyć, przedszkolankom mówić ..rodzice rośli tam gdzie my, .. - !!a przecież Rzesza v.3.0 miała zupełnie inną kosmologię, teorie o lądach i wszechświatach, wodzie i żywiołach - to było we wszystkich szkołach, książkach, gazetach, uniwerkach, klasach .. I nagle pstryk, przegrali wojnę i zrobili nam zupełnie inną kosmologię, pierścienie Saturna i że planetą jest Pluton - aha, a galaktyki się oddalają.. - i co jeszcze, bo Star Trek lubiłem i wręcz uwielbiałem, lecz to było wtedy gdy miałem pryszcze? Zrobić ci teleskop, gdzie wszystkie galaktyki to nieubrane w kożuchy Amazonki, i normalnie przybliżasz i masz kontynenty ud? Wysyp elektronikę z proszku, weź 1 hakera, 2 optyków, 4 od CGI - i masz teleskop, Grzechu całe Jelitkowo się może podłączyć jednocześnie - he he ..a tam gołe baby!

 Takie jedno zdjęcie Słońca widziałem, że wiem ale nie powiem, bo nie uwierzycie - ale se popatrzcie czasem na własną fotkę, jak promienie prześwitują przez chmury we różne strony - coś gdyby to było tak daleko, padał Baca - toby to był snop jak reflektor bardziej, a nie tak w lewo i prawo - kaj gdyby to wisiało niedaleko nad nami.

 Ekipa Gierka pono wierzyła, że jednak Ziemia jest kulą a my -ino że w środku. To samo, lub zestaw "płaska-kopuła" hitlerowcy gdy usiłowali z Norwegii uzyskać obraz brytyjskiej floty w Scapa Flow, ale kierując anteny w niebo, pod kątem rzekomo 45 stopni.

 Inny fląsacz czasu, toby było żechta że właśnie ino Ziemia płaska jest, a naokoło kopuła. To mi się wydaje żechta może być prawda. A może prawdziwa jest wersja oficjalna ?

-----------------------------------------------------

 Ale nie lekceważ raportów dla Ed. Gierka.

 Ino ciekawy motyw jest jeszcze z tym deja-vu, że co to to jest.. Ino jakby się cofa? ..-Filmy, że niby nie biegną tej, tak od noworodka do zrzędliwego szczerby łysego - ale że są jakieś cofania .. -No tu już nie wiem, więc nie podpuszczam, kaj że trop może jakiś jest, jakiś jest ..



  Nie Widziano jego bredni - a za sto lat to był Chleb Powszedni


chodząca baza matni



 


Leci leci hejcik
leci - trafił w płot...
Wyjaśniłem w kwadrans
-hejtowali rok.

Gdzie dwóch zdradza,
tam się trzeci odradza.
I choć kupili już siedemdziesięciu
światło strzela z oczu szkolnemu dziecięciu.

Gdzie się najemni wybierali dojechać rodaka
teraz całe miasto ogarnęła padaka.
Tyle mieli kasy, znajomości..
- i jeszcze żul porachował im kości.

Taka to była elita,
co z zewnątrz lśni
a w środku niedomyta.

Gdyby wiedzieli przeciw komu stali
lustru długo, tępo, by się przyglądali.
Było przeciw mnie kilkuset
przedstawili: "naboje"; leży pełno łusek..

Bez pieniędzy i bez kumpli - dojechałem mętną zgraję
bo tak jest gdy w człowieku honor prawdzie dłoń podaje.

"Mieli wyporność jednego żula, wszyscy razem."

Hejt jest trochę jak glon w basenie: z czasem pojedynczy zarodnik potrafi zasyfić całość, zmienić kompletnie kolor i zapach w zbiorniku masowej jaźni, nie mówiąc już o warunkach bytowania. Ale podobnie jest z wybaczaniem.

Namnożenie się istot astralnych hejtu, na naszym terytorium; prawdopodobnie gdzieś otwarto portale, ze 4-5 są one w różnorakich niewysokich pasmach górskich 3 około z nich - nie wiem, tak tylko w mgnieniu zwidu snu łąki mocy to widziałem w jaźni trzeźwej noc.


To są ludzie bardziej oddani Niemcom, niż sami Niemcy. "Taśmowygate".. -Fox Mulder miał luz, bo on miał na ścianie plakat 'I want to believe', czyli "chcę uwierzyć". A ja właśnie nie chcę uwierzyć, wolałbym nie wierzyć w to co się stało, co wokół mnie odp.....lili rodacy - i nie mam tu na myśli zwykłych ludzi, normalnych szacownych obywateli z pewnymi wadami takich jak ja - ale tzw. elity i przede wszystkim służby. Pozostaje dla mnie tajemnicą w jaki sposób można uważać się za funkcjonariusza polskiego kontrwywiadu i jednocześnie przyjmować płatne zlecenia na działania przeciwko polskim obywatelom, nie dociekając z jakiego kraju pochodzą pieniądze. Won!. z nimi i za nimi za Odrę, za Łabę, nawet za Ren - tylko że oni nie będą was chcieli, bo w tym jednym ja i Niemcy na pewno się akurat nie różnimy: w pogardzie dla polskich zdrajców; i zresztą dla wszystkich zdrajców, obojętnie jakiej narodowości.



Jeszcze nikt się taki nie urodził, kto by ze mną zadarł potem prosty chodził. A jak nie to go pokażcie, bo ja nie kojarzę

 Jeden biedny bezrobotny bezzębny wygłodzony narkożul wystarczył, żeby rozwalić całe tutejsze elity, aż tyle sobą reprezentowały.
A ja nic im nie zrobiłem, nie miałem żadnego planu ani intrygi, nigdzie nie poszedłem ich wrabiać, nikogo nie namawiałem - ja tylko ujawniłem ich działania, pozwoliłem tym faktom wypłynąć na światło dzienne.

                                 Tomasz Musielak
                                        29 III 2018

drift sumieniem
 Jeszcze taki żarcik, ej no sorka - lecz naprawdę nie mogę się powstrzymać, i będzie to najlepsze podsumowanie tego jak się czuję, co przeżyłem, jakie miałem cynki - i co mnie ostatnio spotykało, lub mogło spotkać gdyby nie odwaga pewnych osób:

  "Pytacie często: kto mnie pierwszy zabije, Rosjanie czy Niemcy ?"


*
 Odp.:  Polacy !! ..lol, beka nie z tej ziemi. A może to wcale nie był żart..? No bo niestety nie był, tak się okazała wyglądać truthseekerka w praktyce, a konkretnie bycie zwykłym nieustawionym człowiekiem w naszym powiecie, człowiekiem który ma pewne cele, zasady i wartości - a przede wszystkim staje za prawdą, obojętnie jak bardzo by nie pasowała możnym tego świata i tuzom naszych okolic. To wystarczyło, żeby wszyscy wokół chcieli mnie ukatrupić - taki precedens, bo widocznie tak już spikował poziom moralny okolicy ..a po wizycie prezydenta widziałem flagi wyrzucone do kosza na śmieci, i to tuż obok policyjnej furgonetki która miała tam pilnować porządku.


Inny sen, jaki miałem, niezwykle realistyczny:
Jaki porządek panuje w pobliskim zakładzie, co tam jest za antytrasizm?
* Niemcy mogą sobie zabijać, porywać, gwałcić i podglądać - i jeszcze są bezkarni; nawet jeśli im to nie wyjdzie, a tylko to planowali - o czym wiedzą polskie służby, a raczej ten gościu co mnie sprzedał. Obraz z kamer w moim domu każdy mógł sobie wykupić za 20 tysięcy PLN na miesiąc, a niektóre dostawały to za darmo. W DeepWebie wszystko można też wyśledzić, potrzebna jest tylko znacznie większa moc obliczeniowa. "A ja nie mam znajomości" lol
* o Żydach w ogóle nie wolno powiedzieć ani jednego słowa, zdania - nawet gdyby twoi rodzice byli Żydami. lol -następny poziom psychozy i upupienia- tam w zakładzie.
* "Polacy to tam jest nic, jakaś plota coś nawet nie trzeba sprawdzać, ani zobaczyć gościa na oczy, -o, tu jakieś fajne laski- to zaimponuję im jaki jestem wpływowy, złamię mu życie i zabierze się dziecko o ile by je miał, wymażemy wykształcenie ..nie pójdę tego sprawdzić bo nie mam czasu, dalej gapię się w obraz z monitora na różnych chłopaczków - jestem wielkim dyrektorem. (lol) Najpierw chciałem go zabić albo porwać, a teraz chciałbym go przeprosić skoro nie wyszło (Scheisse!)" rotfl
* Ukraińcy to już w ogóle czekali na stojąco, kiedy wszystkie inne narodowości mogą już się przebierać, a potem na mrozie na autobus - kiedy inne autobusy już odjechały, czekali aż jakiś po nich wróci z odległej miejscowości i w końcu zabierze, a oni zabiorą do swojej ojczyzny wspomnienia, jak byli tu u nas traktowani.
Takie tam porządki przyobserwowałem.
Taśmowygate

Główne siły hejtu zostały zniszczone.

 Ja tak rozumiem współpracę europejską: Niemcy są po swojej stronie rzeki, i tam robią sobie zajebiste państwo, a my Polacy tu po naszej stronie i robimy państwo polskie. A nie że Niemcy są po swojej stronie rzeki i tam robią swe państwo, a po polskiej stronie - są Polacy i Niemcy, którzy robią jakieś państwo polsko-niemieckie, gdzie Polacy są na drugim miejscu, Ukraińcy na trzecim, a patrioci to już w ogóle dojeżdżani zewsząd. To nie jest współpraca - takie coś to się nazywa kolaboracja.




studia rozpocząłem w 1998 rokupracę magisterską pisałem dłużej niż inni więc obrona była dopiero w 2004 roku  To samo co mnie na pewno spotkało innych patriotów, którzy przeciwstawiali się Niemcom - bo ten dyrektor jeszcze nie widział mnie na oczy, a już rozpowiadał że bez trudu wymaże moje wykształcenie, więc widocznie robili to już wcześniej. Pozdrowienia dla "Polaków" z wielkopolskich elit! Zapraszamy CBA do Wielkopolski - ale nie przyjeżdżajcie furgonetkami, bo żeby ich wszystkich zabrać będzie potrzebny pociąg.



take care


Tyloma sprawami zajmują się posłowie.. No to ja mam taki pomysł: może by tak poprosić polski kontrwywiad o przedstawienie listy sukcesów w zwalczaniu agentury niemieckiej - agentury wpływu, agentury sponsorowanej i w zwalczaniu działalności niemieckich służb specjalnych na terenie Polski. Czekamy na tę imponującą listę sukcesów !
Pycha to istota energetyczna. Niech moja częstotliwość z jej częstotliwością nie rezonuje, wtedy nie będzie mogła we mnie wejść i będzie musiała opuścić nasze miasto. Ta istota się tu rozmnożyła.. w naszym mieście, jej dzieci weszły w ludzi - i stali się pyszni. Taak.. I tak jak pchły mogą doprowadzić psa do końca, tak Pychy - doprowadziły tych ludzi na skraj. To są żywe istoty, które w nas wchodzą... To nie są tylko uczucia, ale odrębne od ludzi istoty o wielowymiarowej strukturze, "maczające rączki i nóżki w stawach naszych psychik" i widoczne "po naszej stronie jaźni" jako samonaprawiające się programy, żywe algorytmy emocjonalne wplatające się, czy też 'zawirusowywujące' nasze umysły, codzienne postępowania, odczucia. Od dawna wiedziano, że można wyzbyć się pychy - a od niedawna, że Pycha żyje i w takim wypadku po prostu spróbuje wejść w kogoś innego.

"WYBIĆ komuś COŚ z GŁOWY"... Ponownie okazuje się, jak wiele mądrości tkwiło w porzekadłach starych ludzi, z czasów zanim czynniki dodawane przez arystokratyczno-ciemnonaukowe elity od końca lat 20-tych XX wieku spowodowały, że ludzie przestali widzieć nawzajem swoje aury, a także "strzygi, zmory, upiory i inne mary". To wszystko nadal wokół nas jest i czyha, tylko że my już tego nie widzimy oczami - mamy za to coraz doskonalsze kamery, więc walka trwa. To ludzie są coraz silniejsi, istoty nie mają nowych technologii. Były tu od zawsze, więc nie wpadajmy w panikę, jeśli czasem zobaczymy coś w rogu ciemnej kuchni, lub jeszcze lepiej - nagra się kamerką albo smartfonem. Wyłączajcie na noc listwy antyprzepięciowe itp. wszelką niepotrzebną elektryczność - gdybyście wiedzieli, co się może z tego stworzyć, co może w ten sposób "przyjść" i się zmaterializować, co prawda na początku jako zarodek - poczulibyście się jak Sigourney Weaver; albo gorzej, bo ona mogła zejść z planu - a po drugiej stronie ekranu przypał grozi już prawdziwym zejściem. Cieszmy się bo naprawdę wesoło zrobi się dopiero, gdy CERN otworzy mega-portal i wtedy już przylezie tu wszystko; to nic, że gościu nagrał tam na dziedzińcu kampusu naukowego rytualne złożenie ofiary z kobiety przed posągiem Shivy.. śledztwo wszczęła lokalna policja, ale naukowcy tam mieszkający otwierają sobie portal dalej.

 A wracając do bardziej niby-niewinnych obcych paskudztw z kosmosu: dawniej ludzie byli szczęśliwi. Potem otwarto portale, a zażywając narkotyki tworzymy już im wręcz autostrady, wyrąbując dziury w barierach ochronno-energetycznych funkcjonujących wokół każdego człowieka.
 Istota lenistwa, istota nienawiści, istota strachu.. To nie są tylko słowa, kochani - to są żywe byty, potrafiące się rozmnażać i przenoszące się pomiędzy ludzkimi psychikami. To dlatego obcy, z którymi Eisenhower podpisał traktat w 1954 r. uparcie nazywali ludzi "pojemnikami" - nie bez powodu.


Na poniższym flmie normalny ciąg moich myśli, czyli: eliksir, potwór z bagien, radioelektronika, śmieszne przemówienie, żuleriada, infiltracja, plan trzyletni, OPEC, Stefan Batory itd. starałem się utrzymać w jednym wątku. :) Teraz mi się przypomniało, jak nauczycielki w szkole nieraz mnie mitygowały: "Tomek, ale mów na temat"..

Ciekawe, czemu niemieckie służby nie potrzebowały kamerek w oczach nikogo z wielkopolskich elit? Może bo ich poczynań nie muszą śledzić.. dobrze wiedząc, jak i dla kogo będą działać.
  Zobaczmy, jakie są mocarstwa na świecie. Ameryka - no nie ukrywajmy, w tym tysiącleciu napadli już parę krajów (co prawda zachowali się fair-play i zaczęli od siebie - WTC'2001). Rosja - nie pozostali daleko w tyle. Chiny - ostro tam rozrabiają na morzach, godząc w interesy oraz wody terytorialne Wietnamu, Indonezji, Filipin ..mega-stresując Tajwan ..a co zrobili z Tybetem oraz Tadżykistanem Wschodnim - o tym już nikt nie mówi; teraz gotują się żeby napaść na cały świat ..i to zrobią - a potem przez następne 126 lat teraz odwrotnie to my będziemy dla nich robić tanie ołówki. Japonia - no chwilowo te amerykańskie bazy ich powstrzymują ..oraz fakt że tam koło ich wysp nie za bardzo jest kogo napaść - ale jeszcze w 1942 mieli realne plany operacyjne na skolonizowanie około połowy mapy - i szło im dobrze.. Gdyby nie bitwa na łuku kurskim oraz birmańska droga życia wykuta w skale - spotkaliby się z Niemcami w Indiach; takie są fakty, te akurat nawet nie ukrywane.

 A jakie obecnie państwo jest następne na liście najsilniejszych mocarstw? Indie, Pakistan, Turcja? -Bo ja słyszałem że Niemcy, a to są tacy pokojowi ludzie, wszyscy to znamy z historii ..może ich geny nagle się zmieniły, fundamentalne założenia dumy narodowej oraz wpojonego samowsobnie poczucia wyższości nad mieszkańcami innych krajów? To dlatego w Wielkopolsce przejęli przemysł, zinfiltrowali służby, mogą Polakom bezkarnie wrzucać mikrokamerki do jedzenia w zakładowej lodówce na terenie Rzeczypospolitej Polskiej ..i jeszcze się chwalić, iż władze regionu siedzą głęboko w ich kieszeniach, zatem patriotom sprzeciwiającym się rasizmowi czy germanizacji mogą bez trudu a wręcz pokazowo wymazywać wykształcenie, wystawiać wilcze bilety do fabryk i szkół, odbierać dzieci "..albo coś im się stanie" - a policja im nic nie zrobi, bo ważniejsze są służby a uczestniczenie w NATO i Unii polega na tym, że Niemcy każą a Polacy robią. Nie taka była umowa ..ale taka wyszła korupcja - i moralny lumpex..

  Myślicie, że oni wypisali się z listy największych mocarstw, które co chwilę kogoś napadają, albo to planują? To współpracujcie z nimi dalej, skoro jest kasa, żarcie - wszystko. Zdrajcy ..

 Kiedyś gdy wybuchło Powstanie Wielkopolskie, to ludzie ochoczo szli w nierówną walkę, na pewną wydawało się śmierć, przeciwko największemu mocarstwu Europy ..reprezentując jedynie swój powiat. Dziś gdyby było powstanie, to ludzie by się pytali, jaka jest stawka godzinowa u Polaków, a ile dają Niemcy. Jeszcze nigdy tak wielu, nie zeszmaciło się tak wiele, za tak niewiele.

 To nie Niemcy nam coś zrobili - to my sami żeśmy się skundlili, wystawiając przodków do wiatru i wciskając Im znicze i machanie flagami, w zamian za krew życie nadzieje i miłość, które oddali za naszą ziemię i mowę, kulturę oraz duchowy dorobek dzieł Adama Mickiewicza.
 Wszyscy jesteśmy dłużnikami Polski. Każdemu z nas Polska dała przedszkole, biblioteki, wychowanie i wartości - dzięki którym nie jesteśmy duchowo bezdomni. Niektórzy starali się co nieco Ojczyźnie oddać - swą pracą, postawą czy chociażby własnymi rozmyślaniami - skoro najzwyczajniej niektórzy są nieśmiali i nigdy nie wiadomo - kiedy ktoś się przełamie, czasami z konieczności ..w wyniku wytworzenia się tzw. sytuacji podbramkowej. A inni są szmaciarzami, którzy myślą tylko o własnej kasie, furze i kijach do gry w golfa, albo nowej trwałej, perfumach i luksusowym lakierze do paznokci. Przodkowie, którzy walczyli o to, żebyśmy mówili po polsku to, co myślimy - gdyby mogli na chwilę unieść swe prawice z grobu ..pokazali by głębokie fak off.

 Wystarczy wpisać we wyszukiwarkę "korupcja w kontrwywiadzie" aby przekonać się, jakiego pokroju ludzie brali publiczne oraz kogo popadło pieniądze udając, że bronią ojczyzny - podczas gdy stworzyli mafijną sitwę egoistów myślących tylko o sobie i gdze zakopać niewygodnych świadków ich przekrętów. Poniżej 3 linki do takich hec, a ja miałem być 4-tą.

     link pierwszy


     link drugi


Im większy parawan tajności ma dana struktura / organizacja / służba ..tym większe prawdopodobieństwo, że szmaciarstwo, złodziejstwo, chciwość i egoizm - wezmą tam górę nad interesem Ojczyzny:
     link trzeci
  Szukasz szpiegów i złodziei? -Nie szukaj daleko, przypatrz się dobrze współmieszkańcom, osobom które mieszkają blisko ciebie. Mnie jedni okradali, a drudzy szpiegowali - teraz rozumiem, czemu z tak dziwnymi uśmieszkami mówili "Dzień dobry !"

 Odchodzi pokolenie bohaterów, obojętnie po której stronie muru nie byli - muru stworzonego nam przez obcych, który podzielił naszych dziadów - tak jak naszych ojców chciwość i pieniądze, a nas - mody i poglądy. Czym podzielą nasze dzieci byty wpływające na ludzi kierujących światem, tak by konflikt i nienawiść nigdy nie zagasły ?

4 VI 2018 Jak próbowałem dogadać się z obcym, który wszedł w moje ciało (i chyba szło nieźle, dopóki nie przynudziłem) :

Doradzają nam wysocy szarzy z kosmosu. A co tam u nich? -Nic takiego, po prostu sp|e4dolili swój świat i nie mają po co tam wracać - ba! ..nawet własny gatunek tak zjechali w genetyczną degenerację, że nie są w stanie już nawet sami się rozmnażać i przetrwać inaczej, niż drogą krzyżowania z ludźmi.

Kosmiczni ludzie? -Fajna wiara.. Tylko dziwne, że wychylić szklaneczki ludzkiej krwi nikt z nich by nie odmówił.

Doradzają nam przywódcy Niemiec. A co tam u nich? -Już nie Polacy są największym problemem; no to ładnie się musieli postarać, żeby aż taki syf zgotować własnym obywatelom ..niemieckie kobiety w swoich ojczystych miastach boją się same wieczorami spacerować.

Pouczają nas przywódcy Francji. Ale co się dzieje we Francji? Francuzi chowają się po domach, radiowozy płoną, zaś ulicami hasają bezkarni zakapturzeni barbarzyńcy.

Doradzają nam autorytety humanizmu z Izraela. A co tam u nich? -No podobno idylla, zero przemocy i w ogóle szlachetna atmosfera pokojowej współegzystencji w poszanowaniu ludzkich praw niezależnie od narodowości.

Szwecja i Anglia nie mają już nawet siły nam doradzać, sukcesem tych państw jest to, że jeszcze nie musiały zmieniać swoich nazw. W Stanach klony prowadzą kampanie wyborcze, robotoidy wchodzą w skład administracji - i tylko Kongres się trzyma, pełen zblazowanych starców uwikłanych w seksualne skandale.

Chiny już są najpotężniejszym państwem świata - i tylko brakuje im jeszcze lotniskowców, żeby to wszystkim dokładnie wytłumaczyć na poszczególnych kontynentach. Myknęli nas, w czasie gdy jedni drugich wytykaliśmy się palcami i obgryzaliśmy sobie nawzajem kostki.

Moja hipoteza jest taka: patrzmy na siebie, myślmy za siebie - i liczmy tylko na siebie. Bo nie mamy opium ani ropy, i na pewno nikt za nasz kraj nie będzie umierał, obojętnie jakie papierki nam dadzą.

Jeżeli chodzi natomiast o polskie elity - prezesów firm, wojewodów itp. figurantów, którym niemieckie służby nie czuły potrzeby podrzucania czegoś do posiłku, jak to się zdarzyło w moim przypadku - najchętniej zmaterializowałbym z wyobraźni takie działo strzelające banknotami, i nastrzelał w nich z tego do oporu ..żeby mieli banknotów po kostki, po kolana, po pas - i tak dalej, skoro na tym najbardziej im zależało. Bez końca strzelałbym w nich tymi banknotami, a na końcu jeszcze wyciągnął resztki z własnych kieszeni ..i ciskał garściami na czubki głów tych, którym Ojczyzna dała wszystko ..szkołę, wychowanie, kulturę i tradycję - ale dla nich ważniejsze były złote zegarki, luksusowe fury i wytworne kominki w wypasionych chatach. Moja zemsta na tych ludziach - że nikogo nigdy nie wymienię z nazwiska, w ten sposób uzyskując pewność, że w historii nie pozostanie po nich żaden ślad.


Jak powiedział Churchill: "Nie obchodzi mnie, co o mnie powie historia, bo sam ją napiszę." No nie do końca, Winston.

Jak wiemy, wg tresowanych / koncesjonowanych / najemnych historyków, wszystkie wojny toczyły się w ten sposób, że jedni popełniali zbrodnie i nie liczyli się z ludzkim życiem i cierpieniem, a pomimo tej bezwzględności przegrywali - podczas gdy drudzy byli święci i troskliwi, nikogo niepotrzebnie nie krzywdząc - a jednak jakimś cudem udawało im się wygrać z tymi pierwszymi, którzy nie musieli zawracać sobie głowy kwestiami humanitarnymi.

Ale cały świat wstaje ze szmaciarstwa, na nas też już pora. Czy wiecie, że w czasie II wojny światowej Niemcy zostały dosłownie przykryte kołdrą z bomb, a niesławny brytyjski generał Arthur "Bombowiec" Harris miał fisia na punkcie grillowania cywilnych dzielnic miast III Rzeszy? A kiedy ustawały działania operacyjne w Wietnamie, natomiast amerykańskie koncerny zbrojeniowe wciąż pełną parą produkowały bomby lotnicze i nie było co z tym zrobić, amerykański sekretarz stanu Henry Kissinger postanowił rozwiązać ten dylemat zrzucaniem wszystkiego "jak leci" na kambodżańską dżunglę? Wszystkich przebił jednak "bohater" zachodniego świata Winston "Cwaniaczek" Churchill, który doprowadzenie do masakry własnych wojsk w Cieśninie Dardanelskiej próbował zdyskontować autoryzując użycie broni chemicznej przeciw bolszewikom w Rosji w 1918 r. i optował za wykorzystaniem gazów bojowych w Mezopotamii oraz północnych Indiach w walce z lokalnymi plemionami walczącymi o niepodległość. Na Sri Lance w 1943 r. doprowadził do śmierci głodowej 4 miliony Bengalczyków rozkazem wysłania żywności do oddziałów brytyjskich oraz rozmaitych odległych krajów.

Tyle jest chrzanienia o ogromnych stratach na froncie zachodnim podczas I wojny światowej. A czy wiecie, co w tym czasie działo się w Niemieckiej Afryce Wschodniej, gdzie brytyjska armia bezskutecznie ścigała partyzantów nieuchwytnego Joachima von Lettowa? Od bagnetów, maczet, kul, głodu i ognia zginęły tam setki tysięcy zwyczajnych mieszkańców wiosek, ponieważ niezdarni Anglicy w obliczu braku sukcesów stosowali taktykę spalonej ziemi i niszczenia wszelakich pól uprawnych.

Tak jakoś wyszło, że nieprzeliczonym tysiącom profesorów historii przez kilkadziesiąt lat od tamtego czasu nie przytrafiło się o tym zająknąć. Ale skończyły się czasy posmarowanego upupienia. Nadchodzi epoka trudnej prawdy, prosto w ryj. Czy chcesz czy nie, obojętnie ile mi zapłacicie!
Zastanawia mnie bierność dowództwa polskich służb wobec moich zdolności telepatycznych, choć dobrze o nich wiedzą - skoro poinstruowali osoby wynajęte do szpiegowania mnie, żeby nie patrzeć mi w oczy. Dlaczego nie zaproszą mnie na "wielkie szukanie kretów i obcych agentów" w tajnych służbach Rzeczypospolitej Polskiej? No właśnie. Tu nie trzeba być Sherlockiem...



Na powyższym filmie objaśniam wielkopolską zagadkę, gdzie i dlaczego znikają piękne dziewczyny i przystojni chłopacy ..oraz jak każdy człowiek w Polsce może zostać pomówiony, wrobiony i skazany - i jeszcze o tym wszystkim nie wiedzieć, dopóki pająk nie wyjdzie mu z gardła.

Z poprawczaka do kontrwywiadu - czyli kto miał bronić Wielkopolski przed służbami wrogich mocarstw, ale wybrał mniej niebezpieczne zajęcie wciągania spida za pieniądze rodzin polskich patriotów ?

  Otóż doszły do mnie sygnały o tajnym programie ostatniej szansy dla nieletnich skazanych za zabójstwa. Jako że kontrwywiad często likwiduje wrogich agentów, potrzebowali tam osób dla których zabić kogoś, to jak pstryknąć palcami. Dla młodych ludzi z wieloletnimi wyrokami, obietnica kariery tajnego agenta była kusząca. A skończyło się to patologią i dewiacją, w której amoralni kryminaliści posługują się specjalnymi uprawnieniami i zaawansowaną techniką, żeby wrabiać uczciwych ludzi i przedłużać pozorowaną misję, na której zażywają narkotyki i nocami bawią się na mieście, podczas gdy prawdziwi agenci wrogich mocarstw podrzucają im kolejne "tropy" wymierzone w ludzi stojących za polską racją stanu. Tak się skończyło rozdawanie legitymacji z orzełkiem indywiduom pozbawionym moralnych kompasów. A że projekt był tajny - nikt nie poniósł odpowiedzialności.

niezwykłe zmiany fizyczne w mojej szyi

Tak zaczęła wyglądać moja szyja wkrótce po tym, jak podjąłem pracę na terenie zakładu międzynarodowej korporacji.. Nie takie rzeczy ja podówczas widywałem, co gorsza w lustrze, a po mieszkaniu zaczęły biegać olbrzymie pająki, niezdarne ksenomorfy i kunktatorskie pseudopozaziemskie androidy, wskutek czego na osiedlu zrobiło się gęsto od dobrze zbudowanych osób o obcych twarzach i skomplikowanej aparatury wystającej z bloków. Wkrótce później zacząłem lunatykować oraz cierpieć na duszności, łamliwość kości, bóle oczu i różnych narządów wewnętrznych. Wydaje mi się, że władze Wielkopolski stworzyły zbyt dogodne warunki dla inwestorów, a współpraca z bogatymi członkami NATO i Unii Europejskiej stała się zbyt bezkrytyczna, kosztem podstawowych praw obywatelskich mieszkańców naszego kraju - takich jak np. prawo do obrony, żeby daleko nie szukać.

Moje oficjalne oświadczenie, w którym dementuję plotki i pomówienia, jakobym kiedykolwiek komukolwiek udzielał pełnomocnictwa do reprezentowania mnie na procesach, wobec prawników czy szantażystów. Wspominam też sytuację, kiedy prawdopodobnie zostałem zahipnotyzowany, co może mieć związek z krążącymi pogłoskami.



Jak polskie i niemieckie służby ćwiczą w Wielkopolsce na mieszkańcach osiedli i pracownikach zakładów :



Gdzie znikają atrakcyjni bądź zdolni mieszkańcy Wielkopolski, jaka jest w tym rola służb, oraz dlaczego tak łatwo zginąć za Smoleńsk, a tak trudno cokolwiek wyjaśnić - to wszystko na filmie, w którym mnie nie widać z powodu omyłkowego przełączenia na kamerę przednią :



Zamiast przekrętu "na wnuczka", grupy przestępcze stosują teraz przekręt "na pedofila". Na poniższym filmie omawiam tę kwestię, jak również wiele innych tajemniczych spraw spod powierzchni życia Wielkopolan, o których nie zająknie się prasa kontrolowana przez obcy kapitał lub schlebiająca lokalnym elitom powiązanym z niemiecko-polskim tajnym sprzysiężeniem zamożnych ludzi pozbawionych skrupułów i moralnych horyzontów.



Omówienie moich spotkań z nieznanymi istotami i tajnymi technologiami :



Wykład Ala Bieleka na temat projektu "Filadelfia" oraz inżynierii tkaniny czasoprzestrzeni:



Obiekty nad Salem - rok 1952
Liczące ponad 3 tys. lat hieroglify ze Świątyni Nowego Królestwa w pobliżu Abydos w Egipcie
Niezidentyfikowany obiekt latający sfotografowany na granicy stanu Utah w roku 1970
Płk Gordon Cooper - najsłynniejszy amerykański astronauta przed lotem na Księżyc
Ufo na fotografiach
Ufo na obrazach
Billy Meier
Opracowanie
Phil Schneider
Pozorowana inwazja obcych
Cydonia
Brianstalin
Niezidentyfikowany obiekt nad Los Angeles - rok 1942
Liczący ponad 10 tys. lat ryt z alpejskiej doliny Val Camonica w Lombardii - tzw. pradawni astronauci
malowidło z Dalekiego Wschodu
Rejon Cydonii na Marsie - zdjęcia sondy Viking z 1976 r.
Jeden z obiektów sfotografowanych w rejonie Cydonii na Marsie
Kształt sfotografowany na powierzchni Marsa


Zarys ogólny
dla nowych czytelników
Hipotezy
z całego świata
Od autora
czy wiesz, że..?
Fotoreportaż z mutacji
mojego organizmu - kliknij tu





A powyższy materiał, oprócz szczerych i zasłużonych życzeń dla obiektów pracujących w organach kontrwywiadowczych, zawiera szkic historii o tym, jak najwybitniejsze umysły Polski okresu transformacji ustrojowej trafiły na tajną listę służb specjalnych, które zamiast je chronić, zaczęły wykorzystywać ich potencjał do własnych celów i osiągania korzyści materialnych z eksploatacji mózgów geniuszy poddanych hipnozie, w ramach rzekomych czynności operacyjnych dokonywanych po przeprowadzeniu fikcyjnych śledztw i oszustw procesowych przy użyciu tajnych współpracowników w wymiarze sprawiedliwości oraz ambitnych, dyspozycyjnych funkcjonariuszek policji i kontrwywiadu.
omówienie obydwu diagramów na poniższym filmie, traktującym o zagrożeniach czyhających na zdolne, nieprzekupne i niezależne osoby, oraz o powiązaniach polskich służb specjalnych i ugrupowań politycznych z państwami obcymi :










   A gdybym był blogerem. A gdybym był ofiarą. A gdybym był hybrydą. A gdybym był vesselem. A gdybym jeszcze miał na to wszystko wyrąbane, i nie tyle nawet na przekór czy wbrew, ale obojętnie wobec interesów frakcji ze służb specjalnych, tajnych stowarzyszeń, grup krajów i gatunków istot - starał się przybliżyć i urealnić pokojowe rozwiązanie napiętej sytuacji, powstrzymać rozlew krwi i straty po obydwu stronach, generowane nie tyle przez różnice nie do przezwyciężenia, ale przez wzajemne niezrozumienie i nieumiejętność rozmawiania ze sobą. I gdybym kłębił w sobie i przybliżał ów rozejm, mimo iż żadna ze stron nie uprawniła mnie do prowadzenia w swoim imieniu negocjacji. I gdybym uważał to swoje postępowanie za właściwe, skoro negocjatorzy wysuwani przez strony są ograniczeni przez zbyt sztywne ramy założeń i wytycznych, i nie posiadają tej właściwości co ja - rozumienia obu stron, ich racji i ich motywów.

   A gdyby moja łączność z istotami żyjącymi wewnątrz skał lub głęboko pod warstwą gleby czasem wzrastała. A gdyby dostępny by mi był fragment wspomnień jednej z nich. A gdybym dzięki temu wiedział, że to nie są potwory, agresywne bestie myślące tylko o ataku i inwazji, lecz preferujące spokojną egzystencję istoty szanujące przede wszystkim naturę, przyrodę, Ziemię i harmonię we współistnieniu gatunków żywych. A gdyby one odkryły miejsce, gdzie w zastraszającym tempie mnożą się szkodniki niszczące i zatruwające wszystko wokół, zniewalające i zabijające inne formy życia bez wyraźnego powodu, nie z konieczności tylko tak po prostu - bo mogą. To czy nie byłby to ich moralny obowiązek, żeby powstrzymać tę zarazę, zapobiec ekologicznej klęsce, obronić Matkę Ziemię ?

   Czy zrozumienie tej prostej prawdy i niemodyfikowalnej okoliczności nie byłoby kluczowe dla admirałów, po próżnicy główkujących gdzie skierować rakiety aby odstraszyć przeciwników, dla decydentów kombinujących czym ich przekupić i co im obiecać - skoro to i tak wszystko na nic i dopóki ludzie będą się tak zachowywali, tak traktowali przyrodę, owe odważne i gotowe do poświęceń podziemne istoty zawsze będą czuły powinność i traktowały to jako swój obowiązek, aby powstrzymać wyniszczanie Ziemi, mordowanie drzew, katowanie wszelakich gatunków roślin i zwierząt tylko dlatego, że można, że to przynosi jakiś zysk ?

   To jest trochę taka sytuacja, jakby przed rodzinną uroczystością babcia naszykowała całą kuchnię wszelakich potraw i pyszności, sałatek i galaretek, zakąsek i kanapek, placków i deserów. I wszystko to, świeże i jeszcze nietknięte, czekałoby w tej kuchni zajmując całą powierzchnię stołów i blatów. A babcia wyszłaby na chwilę do sklepu po zieleninę, spokojna że przecież w domu jeszcze nie ma gości, jest tylko mały wnuczek, który się grzecznie bawi. Ale wnusio tylko na to czekał... I ledwo usłyszał przekręcany od zewnątrz klucz, już wparował do kuchni i jak nie zacznie próbować - a to tego, a to tamtego, a to tu ugryzie, a to tam sobie nabierze łyżeczką - wszystkiego po trochu, dla smaki, a i dla zabawy..! A dlaczego ten wnusio tak robi? Bo może, bo nikt mu nie patrzy na ręce, nikt go nie powstrzyma!
   Gdyby w domu był ktoś z dorosłych, wnusio zapewne nie odważyłby się tak czynić. I właśnie podobnie jest z ludźmi zamieszkującymi powierzchnię - oni też myśleli, że są sami, że mogą robić co chcą i nikt ich z tego nie rozliczy.

  Wyobraźmy sobie, że człowiek wygina się na płynącej przez spienione fale desce z żaglem, którym to wykonuje intensywne manewry aby wygrać, ścigając się z innym zawodnikiem. I tak rywalizują, biorą nagłe zakręty, kikają badawczo jeden na drugiego życząc przeciwnikowi, aby coś mu się nie powiodło, nie udało, by stracił wiatr albo za bardzo pochylił czy też zbyt ciasno wszedł w zakręt. I tak każdy poci się aby wygrać, aby być tym lepszym, wysila się i ryzykuje, szafuje tchem i siłami; w tamtych chwilach to dlań bardzo ważne i znaczące.

  Ale potem, wieczorem, oni wszyscy jedzą razem kolację. W atmosferze przyjaźni, współpracy, udzielania sobie cennych rad i pożytecznych wskazówek, co kto zauważył a czasem chciałby innej osobie pomóc. I rozchodzą się następnie na służbę do okrętowych central łączności, pomieszczeń radarowych czy stacji nadzoru systemów defensywnych - a niekiedy w jednej sali wspólnie pracują ci sami, którzy rano się ścigali żeglując przed zebranymi na burcie kibicami. Teraz jednak wszyscy razem są jak jeden organizm, zjednoczony w swoim celu i posiadający jeden własny interes.

  To trochę tak samo jest z Bytem. A może nawet całkiem tak samo:
  Ja: siedzę sobie w ciepełku nad klawiaturą jako pokojowo nastawiony filozof, oglądam dobre filmy i czytam książki, mam szlachetne myśli, jestem sobie weganinem i kiedy tak później przechadzam się gdzieś na spacerze, kontemplując piękno i spokój przyrody - to prawie, już już.. prawie udaje mi się zapomnieć, że tak patrząc bazowo, konkretnie, to w zasadzie i tak jestem tylko kolejnym przedstawicielem, ogniwem i trybikiem brutalnej i prymitywnej pseudoludzkiej cywilizacji ziemskiej, zbudowanej w dużej mierze na krzywdzie istot znajdujących się na niższych poziomach rozwoju ewolucyjnego i/lub dostępu informacyjnego.

 "Z czymś takim to się w kosmosie nie pokazujcie" - słyszałem kiedyś, gdzieś ..a dokładniej, we własnej głowie; lecz to nie ja mówiłem.

  Obca istota: za murkiem kole drogi między wsiami, gdzie porastają wysokie paprocie, skrada się w mroku wystraszony potwór. Czy przybył spomiędzy skalnych grot i rupieci, gdzie w zbudowanym jeszcze w czasach Atlantydy laboratorium przestała działać komora hibernacyjna? Czy spadł tu z kosmosu? A może on uciekł z podziemnych wojskowych hangarów, gdzie magazynują okazy genetycznych prób? - Tego nie wiemy. Ale on wie, że jest - i skrada się, i wciąż się trochę boi, ale choć nie chce nikogo zabijać - to żeby przetrwać, musi przecież coś zjeść; więc patrzy, i przemierza wysokie zarośla... z rzadka przemknie przez drogę.

  "A gdyby to owych istot było więcej, a nie ludzi, to może one stworzyłyby cywilizację, na obrzeżach której to ludzie skradaliby się przez zarośla, żeby coś zjeść..."

  Lecz wiele tragedii i inkarnacji potem, wiele chwil radości i rozważań później, tam gdzie czas zwija się jak początek snu u nasady łodygi zdarzeń, kiedy one wszystkie się dopełniają, gdzie miriady pojedynczych perełek na powrót stają się jedną wielką perłą: lśniącą kulą świadomości, jednym sumieniem i wolą, i Bytem - mimo, że tu w drobnych chwilach często otwarcie walczyliśmy, nierzadko udawaliśmy tylko przyjaźń, baczyliśmy jeden na drugiego, a nieraz i sami podstępni, jakże wyrachowani - okazujemy się jedną i tą samą istotą, która doświadcza możliwości swej wyobraźni w strumieniach świadomości czasowo wydzielonych z pnia Wiecznej Jaźni - które niby to krople fontanny w locie, stanowią wyodrębnione sekwencje-zdarzeń samo-zapytań; a to właśnie jesteśmy my.
20 II 2021



  Tak samo, jak można zorganizować coś, co z pozoru i w powszechnym mniemaniu wyglądać będzie na filię uniwersytetu zlokalizowaną w ustronnie położonym budynku, a w istocie stanowić ośrodek przetwarzania danych funkcjonujący w ramach służb specjalnych - tak samo można zorganizować coś, co w dokumentach i wytłumaczeniach na spotkaniach ważnych osób sprawiać będzie wrażenie tajnego projektu badawczo-naukowego, a w istocie funkcjonować biznesowo poza wszelkimi ograniczeniami prawnymi jako przedsiębiorstwo świadczące usługi dla ludzi tak bogatych lub tak wpływowych, że ich prawo nie sięga, dostarczające żywego towaru ludzkiego okaleczonego lub zmodyfikowanego wedle chorych życzeń klientów.
Hipoteza powyższa nie jest pokłosiem ani:

- lektury niszowych, alternatywnych stron internetowych z całego świata, jak to się miało z teoriami które opisywałem na początku mojej działalności w latach 2008-2010
- ani wzlotów i ekscesów mojego umysłu, snopów i smug pomysłów strzelających z niego niby z reflektora na wszelakie strony sklepienia możliwości, jak to działo się w latach 2011-2015, gdy myślałem o tym czego się dowiedziałem jako poruszony, a właściwie dotknięty tym wszystkim człowiek, przy tym nawykły do codziennego używania sumienia, a jednocześnie obiekt i cel programów kontroli umysłu z ich wszystkimi wypaczeniami i zakulisowymi intrygami, a zarazem i przy tym wszystkim - jako notoryczny podówczas użytkownik narkotyków naturalnych i syntetycznych, lub substancji które brałem za narkotyki, a które umożliwiły transmisję do mojego umysłu koncepcji i idei odpowiadających interesom różnych państw albo grup
- ani nie jest hipoteza owa pokłosiem telepatycznego wpływu i narracji innych istot, niekoniecznie ludzi, które jak wiadomo są na świecie i szukają czasem kogoś, by porozmawiać, aby przedstawić swój punkt widzenia

  Lecz stanowi konsekwencję "odkopywania trzech Troi naraz" jakie uskuteczniałem we własnej głowie w latach 2018-2021, czegoś w stylu "wydobywania pięciu piramid spod piasku", czyli gigantycznego grzebania w swoich wspomnieniach z całego życia po odkryciu ich zasypanych pokładów, do których wcześniej nie miałem dostępu albo nie umiałem ich interpretować, po wybudowaniu we własnej pamięci szybów do jej głębszych poziomów i ponownym ujrzeniu tam wydarzeń, których sensu, przyczyn i przebiegu w ich teraźniejszości, kiedy się działy, nie potrafiłem bądź nie miałem wprost szans pojąć - czyli innymi słowy, hipoteza owa stanowi pokłosie wspominania przeze mnie lat spędzonych w Poznaniu i bliskich mu miejscowościach, dotarcia do przypadkowych klatek z wymazanych szpul taśm pamięci i nałożenia na nie aktywnych warstw objaśnień, jakie dotarły do mnie później w inny sposób, pozwalając na zrozumienie chociaż niektórych wątków mojego życia i fragmentów wspomnień, którymi dysponuję - zresztą niekoniecznie i nie tylko moich, co akurat tutaj dalibyśmy na plus uczestnictwa w różnego typu eksperymentach naukowych.


*

  Czy dowództwo bazy w Krzesinach zostało zinfiltrowane nie przez Niemców, nie przez Rosjan i nie przez obcych - ale przez wrogów równie groźnych i niszczycielskich: pychę, próżność i zachłanność - co poskutkowało demoralizacją nawet tych, których wcześniej nikomu nie udało się ani przekupić, ani zastraszyć ?

*

  If German Illuminati & secret services have been having extensive & detailed knowledge, often even control of everything ongoing in Greater Poland region since 1990's - how it is possible that Western guests who have been attending clone-drone slave auctions in Poznań behaved like they had no idea about lasting in the area for a time even longer, massive, omnipresent and professional framing in sexual crimes, aimed at young talented or attractive individuals, perfected by local mafia-police-secret services-Illuminati syndicate, the very same one that has been serving their needs and agenda after being reshaped (partly by them) from local communist elite circles of power ?


Moje najnowsze teksty z 2022 r
kliknij tutaj